Skocz do zawartości

Equestria: Od nowa


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

Midnight dotknął Lunę skrzydłem, dając jej znać, że na razie wystarczy.

- Hmm... czyżby jakiś kryzys w rodzinie alicornów? - mruknął. - Jak tak słyszałem, wydawało mi się, że macie dobre relację z Cadance...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 436
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Napisano (edytowany)

- Przecież ten psi syn łże. Nie wiem kiedy zaroi się tu od kozłów, ale ty nie dokończysz swojej misji! - Krzyknęła Oficjalnym Głosem z Canterlotu. Zignorowała próbę uspokojenia przez Midnighta i znów uderzyła pegazem o drzewo. Przez oblicze Luny przebiegł pewien niepokojący wyraz, mogący sugerować pewną zmianę, mogącą się w niej dopełnić.

Edytowano przez Nocturnal Light
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżniczka opuściła pegaza na ziemię, po czym kilka razy zamrugała, zdekoncentrowana.

- Nie chcę. To ona... Ona próbuje wypłynąć na powierzchnię... - dostrzegła spojrzenie granatowego pegaza - nieważne - mruknęła. Księżniczka odwróciła się i przeszła parę kroków, aż do najbliższego drzewa. Oszołomiony pegaz wstał i otrzepał się kilka razy, po czym prychnął.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Midnight zaś kompletnie go zignorował, ruszając powoli w stronę księżniczki.

Nie podobało mu się, że został zmuszony stanąć w obronie kuca, który tak bardzo go irytował, ale nie mógł pozwolić, by go zabiła, a wyglądało na to, że niewiele do tego brakło.

Jeszcze nam Nightmare Moon brakowało, westchnął w myślach. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pegaz pobiegł za jedno z drzew i zwymiotował. Jedno było pewne - dostał nauczkę, która zapisze się w jego pamięci na długo. Luna w skupieniu wpatrywała się wgłąb lasu, rozprostowując i chowając skrzydła, jakby dla rozluźnienia. Nie zareagowała na obecność pegaza. Zdawała się ignorować wszelkie bodźce z otoczenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Midnight tymczasem zaczął rozglądać się po okolicy. Szukał zarówno jakichś zagrożeń, jak i znaków pomagających zorientować się w okolicy. Cóż, ponad tysiąc lat w izolacji to dużo. Wyraźnie widział, jak zmienił się las - był większy i gęstszy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widząc jej spojrzenie, granatowy pegaz doszedł do wniosku, że niedoszła przemiana mocno wpłynęła na Lunę. Nie miał tylko pewności czy już doszła do siebie, czy już wkrótce będzie po raz kolejny zmuszona do obalenia Celestii i narzucenia wiecznej nocy... 

- Jasne - rzucił, po raz ostatni spoglądając w stronę szpiega. Albo stracił przytomność, albo wykorzystał tę chwilę, by się ulotnić. Tak czy siak, nie był już dłużej jego problemem.

Rozłożył skrzydła i wzbił się w powietrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luna podążyła śladem pegaza, po raz ostatni spojrzawszy na nieprzytomnego kuca pod drzewem. Po jakimś czasie trwania lotu wskazała niewielką polanę, na której mogli wylądować.

- Jesteśmy niedaleko Ponyville. Tam musimy dojść, jeśli nie chcemy zostać zestrzeleni. Zgodzisz się ze mną? - zapytała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wylądował tuż obok niej, po czym od razu złożył skrzydła. Ból powoli stawał się nieznośny, ale jeszcze nie na tyle, by go sparaliżować.

- Zachowajmy czujność - powiedział. - Kto wie, co się kryje w buszu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Oczywiście - odrzekła Luna. Rozpoczęła się wędrówka do Ponyville. W miarę przybliżania się do miejsca wzrastał niepokój i ciekawość jednocześnie, czy i niewielkie miasteczko zwróciło uwagę najeźdźcy. W końcu ukazały się pierwsze zabudowania miasteczka. Pola nie wyglądały na zniszczone, ale widać było kucyki pracujące na nich pod czujnym okiem kilku kozłów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Midnight rozejrzał się.

- W zasięgu wzroku mam sześć kozłów - stwierdził - ale może być ich więcej. Ale zaskakujące jest to, że są tak... "łaskawi" dla mieszkańców... Ostatnim razem po ich najeździe nie było co zbierać...

Splunął na ziemię.

- Będzie ciężko przejść nie wzbudzając podejrzeń - dodał po chwili. - Masz jakiś plan?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luna spojrzała na ciągnący się pas lasu.

- Moglibyśmy przejść dalej, aż do miejsca gdzie Ponyville spotyka się z drzewami. Potem zakraść się od ulicy do biblioteki... W zasadzie mogę zrobić to sama, zmieniając postać. A ty poszedłbyś do lasu, zwiedzić chatkę szamanki. Nazywa się Zecora i jest zebrą. Chcę wiedzieć, jak potoczyły się jej losy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Midnight spojrzał na nią.

- Wiesz przecież, jacy byliśmy my, elitarni - odparł. - Wielu z nas jest... było... - westchnął - rasistami. A starcia z nimi, które mieliśmy przed kozłami bywały... druzgocące, dobrze o tym wiesz... 

Spojrzał w dal.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Już widziałem tych pokojowo nastawionych, co nagle wbijali nam nóż w grzbiet - stwierdził. - Zobaczymy się później. I... powodzenia, Luno...
Powiedziawszy to, ruszył z wolna w stronę Ponyville, trzymając głowę nisko. Wiedział, że musi bardzo uważać, by nie przyciągnąć uwagi kozłów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwłaszcza, że jedyną jaką widział była ta w Canterlot... i to z czasów, gdy dopiero powstawała. Cóż, miał jednak nadzieję, że może nie będzie aż tak trudno ją znaleźć.

Ostrożnie stawiał kolejne kroki, uważając, by nie wpaść na kozły. Dałby sobie z nimi radę, jednak wolał unikać konfrontacji, zwłaszcza, że wciąż bolało go skrzydło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uliczkę przecięła para spacerujących kozłów, które rozmawiając i żartując nie zwróciły uwagi na skradającego się pegaza. Mogły być silne, ale durnota nie wyparowała z rogatych głów. Na szczęście dla Midnighta, a może i całej Equestrii? Po przejściu uliczki pegaz ujrzał niewielki rynek, zawierający śladowe ilości kucyków, w przeciwieństwie do rogatych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedział więc, że nie przejdzie tędy - kozły od razu by go wypatrzyły. a zwykłe kuce mogłyby go rozpoznać i narobić rabanu. Musiał więc znaleźć inną drogę dotarcia do celu. Zaczął się więc rozglądać wokół siebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...