Skocz do zawartości

Equestria: Od nowa


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 436
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- "Trochę" to niedopowiedzenie - stwierdził Midnight. - Swego czasu znałem wielu żołnierzy i członków elit... ale nie wiedziałem, by ktokolwiek z nich wyszedł z koźlej niewoli w tak dobrym stanie jak ty... Jesteś... interestujący... Ale wypadałoby się przedstawić księżniczce, czyż nie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Może i tak, może i nie... Mam kilka imion, a nie zna ich nikt z tego towarzystwa - powiedział, po czym prychnął i odwrócił się bez słowa, maszerując za skałę. Księżniczka Luna była bardzo poirytowana. Nawet tknięcie patykiem w tym momencie mogłoby spowodować wybuch. Byłoby to skuteczne lekarstwo na inwazję kozłów na Equestrię, i na pozbycie się nocy. Przynajmniej na jakiś czas.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwilę stali tak w milczeniu nim Midnight odważył się przełamać ciszę:

- Chyba powinniśmy się teraz skupić na kolejnym celu - stwierdził. - Przyda się poszukać Celestię... i chyba też się przyda znaleźć jakiś sposób na porozumienie z waszymi elementami harmonii, co nie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie potrafię zlokalizować Celestii. Możliwe, że dzieje się tak z jej woli. Chce się ukryć przed kozłami, na przykład - odezwała się Luna. Pegaz spojrzał na nią badawczo.

- Nie potrafi stawić im czoła? - zapytał. Ironia i cynizm - kolejna rzecz, której strażnicy nie posiadają.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pegaz uśmiechnął się, wbijając wzrok w ziemię. - Rozumiem - powiedział po chwili milczenia. - Czyli we dwójkę postaracie się wybawić Equestrię z koźlich kopyt? Naprawdę, życzę powodzenia, ale państwo wybaczą, nie wezmę udziału w tej wątpliwej przyjemności. Oczywiście, nie żebym w was nie wierzył, ale... tak. Tak właśnie jest. Do zobaczenia! - krzyknął, odwracając się z wyraźnym zamiarem zejścia z góry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Niech idzie. To stworzenie jest bez wartości w naszej obecnej sytuacji. Jeśli jednak jest szpiegiem, powinniśmy mieć oczy dookoła głowy - powiedziała cicho Księżniczka. Zastanowiła się przez chwilę.

- Myślę, że najlepszym wyjściem teraz jest oddalenie się od Canterlotu. Najlepiej byłoby sprawdzić sytuację w małych wioskach - rzekła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Granatowy pegaz miał dylemat. Z jednej strony czuł, że powinien jak najszybciej odnaleźć Celestię, z drugiej... nie miał pojęcia, gdzie jej szukać. Poza tym całe miasto było oblężone przez kozły. Powrót tam zdecydowanie nie byłby mądrym pomysłem.

- Dobrze - skinął głową. - Przyda się ograniczyć lot do minimum, w powietrzu bylibyśmy za nadto widoczni, zwłaszcza ty, Luno...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dawne kozły i owszem... Ale kto wie co im teraz we łbie siedzi - stwierdził, po czym rozprostował skrzydła. Skrzywił się nieco czując piekący ból jednego z nich. Niestety nic nie mógł na to poradzić, musiał zacisnąć zęby.

- Nie wiem tylko ile wytrzymam z tym skrzydłem - powiedział.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- W takim razie oboje mamy nadzieję się nie zawieść naszymi skrzydłami... Lata mi się coraz gorzej. Najbliższą wioską jest Ponyville, mam nadzieję że oboje dotrzemy tam w jednym kawałku - powiedziała. Rozprostowała skrzydła. Nie były w najlepszym stanie. Zdekompletowane upierzenie i kilka piór zlepionych zakrzepłą krwią. Luna poczekała na Midnighta przed decyzją o rozpoczęciu lotu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pegaz zaś wyraził jedynie nadzieję, by to wszystko nie skończyło się powietrzną katastrofą.

Skinął głową, po czym wzbił się do lotu. Nie miał pojęcia za bardzo, gdzie znajduje się to Ponyville, słyszał jedynie to, co potwierdziła mu Luna: że leży w pobliżu stolicy. To zaś oznaczało, że mogli trafić tam na kolejne kozły, które zrobiły sobie małą "przerwę" w marszu na Canterlot.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżniczka Luna uderzyła skrzydłami i spłynęła ze skały w dół, by lecieć możliwie jak najniżej i najbliżej drzew. Po kilku minutach wyczerpującego lotu ujrzeli Canterlot. Z daleka, oczywiście, wyglądał zupełnie normalnie. Wewnątrz wszytko było inne. Gdy miasto stało się jedynie niewielkim punktem z górskim tłem, Księżniczka podleciała bliżej Midnighta.

- Muszę na chwilę wylądować, ciężko mi się lata. Wolałabym zrobić to z własnej woli, niż spaść i połamać się jeszcze bardziej...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pegaz skinął głową i sam zaczął obniżać lot aż do gładkiego lądowania na ziemi. I jemu doskwierał silny ból skrzydła, jednak jako żołnierz potrafił to zignorować... a przynajmniej na jakiś czas.

- Orientujesz się, jak daleko stąd do tego Ponyville? - spytał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie wydaje mi się, żeby było daleko. Ta puszcza graniczy z miasteczkiem. Tyle, że jest bardzo duża...Zbyt duża na pieszą przechadzkę - stwierdziła Luna. Kilka razy rozprostowała skrzydła, czemu towarzyszył nieprzyjemny trzask. Nie łamanej kości... Ale mogący konkurować z nim pod względem swojej nieprzyjemności.

- A jak twoje samopoczucie? - zapytała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Potrzebuję chwili. Rzekomy strażnik nas obserwuje... Mogłabym zaryzykować stwierdzenie, iż jesteśmy śledzeni - dodała Księżniczka Luna. Gwałtownym ruchem odwróciła się i jej róg zaświecił. Z zarośli wyleciał pegaz, bezwładny i jakby pogodzony z tym, że został złapany. Dziwne. Wydawał się być tak bardzo chytry, a tak idiotycznie dał się przyłapać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Aj tam... Śledzę od razu... Mała zmiana zdania to nic wielkiego. Po prostu stwierdziłem, że sam nie mam możliwości się obronić i... - Uderzenie w drzewo przeszkodziło mu w dokończeniu zdania. - Spokojnie, księż...

- Milcz głupcze! - Luna po raz kolejny rzuciła pegaza na drzewo, wyraźnie poirytowana. Rozkaz trafił do nieposłusznego wcześniej kuca, bo ten nie próbował nawet się odzywać, prbując tylko wierzgać kopytami, w celu złagodzenia kolejnych ciosów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżniczka na chwilę przestała obijać kuca o pnie, wpatrując się w niego gniewnie. - Gadaj, plugawy robalu - syknęła. Pegaz złapał się za głowę i odetchnął głęboko.

- Dobrze... Powiem. Jestem szpiegiem pałacowym. Szpegiem Kryształowego Imperium. Miałem sprawdzać, co dzieje się w Canterloc... - znów nie zdołał dokończyć, bo tym razem zaliczył bliskie spotkanie z ziemią. Kilka bliskich spotkań z ziemią...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...