Clouds Slasher Napisano Maj 18, 2013 Share Napisano Maj 18, 2013 -D-dostępu? Pegaz zaniepokoił się. -W jabłoń, Jun! On wdarł się do mojej głowy i namieszał we wspomnieniach! Jaki ja miałem na to wpływ?! Link do komentarza
MewTwo Napisano Maj 18, 2013 Share Napisano Maj 18, 2013 -Dostępu czyli, że dałeś mu przyzwolenie na skopiowanie wspomnień. Umysł to bardzo skomplikowane miejsce. Jednak jestem pewna, że nie zdobył pozwolenia. Za bardzo nacierał myślami na ciebie, przez co nie mogłeś mu go dać.-wyjaśniła Cloudsowi Jun Link do komentarza
Clouds Slasher Napisano Maj 18, 2013 Share Napisano Maj 18, 2013 -Nie wiem.. nie znam się na tych czarno-magicznych sztuczkach, ale skoro ktoś grzebie mi we wspomnieniach to znaczy że.. nie wiem.. Clouds spojrzał smutno na klacz. -Jeśli wiedzą o mojej siostrze, to znają mój sekret! Znają moją jedyną słabość! Link do komentarza
MewTwo Napisano Maj 18, 2013 Share Napisano Maj 18, 2013 -Nie martw się. Twoja siostra jest bezpieczna. Mój ojciec nie zdołał ukraść tego wspomnienia więc nic o niej nie wie-powiedziała Jun-Tylko ja wiem o niej. Link do komentarza
Clouds Slasher Napisano Maj 18, 2013 Share Napisano Maj 18, 2013 Pegaz miał dość.. bolała go głowa, bolały go nogi, nie wiedział co myśleć.. -Wiesz Jun.. jestem już zmęczony. Byłbym wdzięczny gdybyś nie grzebała mi w głowie w najbliższym czasie.. Następnie Clouds odsunął się od przyjaciółki-siostrzyczki i zasnął chrapiąc. Link do komentarza
MewTwo Napisano Maj 18, 2013 Share Napisano Maj 18, 2013 -Nie martw się braciszku. Nie zamierzam-powiedziała do Cloudsa Otuliła ogiera kołdrą a sama wyszła z namiotu dokładnie zasuwając topik. Bezszelestnie poruszała się w kierunku drzewa na którym spała Green Flame. Gdy już do niego doszła, wycelowała w pień potężnego kopniaka. Klacz spadła z drzewa. -Jeden-zero-powiedziała do klaczy i rzuciła się do ucieczki-To za tą kulkę powietrza i wodę. ---------------------------------------------------------------------------- Sorka za spam, Kreeo, ale trochę tu za cicho było. Link do komentarza
Fikus Napisano Maj 19, 2013 Share Napisano Maj 19, 2013 JUN!-krzyknęłam rozwścieczona. Moja grzywa zalśniła zielonym płomieniem i zaczęłam gonić klacz i wysłałam w jej stronę kulkę ognia by trochę podpiec jej tył Link do komentarza
MewTwo Napisano Maj 19, 2013 Share Napisano Maj 19, 2013 Jun z gracją uniknęła kulki ognia i rzuciła do przyjaciółki: -Green Flame. Uspokój się. To tylko żart-tłumaczyła zdyszana klacz Ta jednak nie słuchała. Jej zielona, płomienna grzywa lśniła w mroku nocy bardzo jasno. -No trudno. Czyli druga runda-powiedziała Jun i stanęła. Wysłała swoją świadomość w kierunku Green Flame i nawiązała kontakt. Starała się ją uspokoić. Link do komentarza
Fikus Napisano Maj 19, 2013 Share Napisano Maj 19, 2013 Wiedziałam , że Jun wdarła się do mojego umysłu ale walczyłam z tym. Po chwili wysłałam mały płomyk ognia by lekko oparzyć klacz a raczej trochę ją ,,podwędzić'' Link do komentarza
MewTwo Napisano Maj 19, 2013 Share Napisano Maj 19, 2013 Jun przechodząc z miejsca na miejsce w umyśle Green Flame, trafiła do ośrodka magii. Zajęła się natychmiast synapsami w tym miejscu i już po chwili każde zaklęcie było blokowane. Potem wyruszyła do centrum kontroli emocji. Starała się wpłynąć na ośrodek wyzwalania spokoju aby opanować przyjaciółkę ale był on dezaktywowany. Natomiast ośrodek odpowiedzialny za złość pracował aż za nadto dobrze. Gdy dowiedziała się co Green Flame zrobiła, starała się jak najszybciej wrócić do ciała. Jednak było za późno. Ogień dosięgną ciała i zaczęło się ono palić. Zaczęło się od róży. Link do komentarza
Fikus Napisano Maj 19, 2013 Share Napisano Maj 19, 2013 Moja grzywa powoli przestała się tlić aż w końcu zgasła całkowicie a ja runęłam na ziemię nieprzytomna. Znad mojego ciała unosił się dym. Link do komentarza
MewTwo Napisano Maj 19, 2013 Share Napisano Maj 19, 2013 -Green Flame -krzyknęła do klaczy Jun- Trzymaj się Nie zważając na płomień ogarniający grzywę, Jun podbiegła do przyjaciółki. Mimo tego co widziała, zachowała zimną krew i uspokoiła się. Sięgnęła po wodę z manierki jednak kiedy chciała nią polać koleżankę, woda nie chciała wypłynąć. -Super-powiedziała ironicznie-Akurat w takim momencie Gdy już miała spanikować, z menażki uniósł się wodny bicz. Wypłyną i , najwidoczniej, czekał na polecenia. Jun pomyślała jak ulżyć przyjaciółce i bicz zmienił się w kałuże wody która rozlała się po ciele przyjaciółki. -Green Flame, Green Flame -powiedziała zapłakanym ale spokojnym tonem-Przepraszam. Przytuliła się do przyjaciółki a jej fioletowe oczy zalały łzy. Link do komentarza
Fikus Napisano Maj 19, 2013 Share Napisano Maj 19, 2013 Powoli zaczęłam się wybudzać. Przez lekko zmrużone oczy zobaczyłam , że ktoś mnie przytula -Kim ty...co się stało? - burknęłam niewyraźnie po czym lekko zakaszlałam. Byłam cała mokra. Link do komentarza
MewTwo Napisano Maj 19, 2013 Share Napisano Maj 19, 2013 -Nie mów że nie pamiętasz. To ja Jun-powiedziała do koleżanki Link do komentarza
Fikus Napisano Maj 19, 2013 Share Napisano Maj 19, 2013 Szerzej otworzyłam oczy i spojrzałam lekko zdziwiona na klacz , która trzymała mnie w ramionach. Z tego co zauważyłam chyba płakała...i nagle wszystko wszystko sobie przypomniałam. Szybko odepchnęłam Jun do tyłu przygważdzając ją do ziemi -I TO właśnie dzieje się gdy ktoś mnie zdenerwuje. Następnym razem uważaj bo wtedy nie panuję nad sobą. Link do komentarza
MewTwo Napisano Maj 19, 2013 Share Napisano Maj 19, 2013 -Okej, okej. Moja wina.-powiedziała Jun Zauważyła że kosmyk włosów wraz z różą się spalił. -No świetnie W tym samym momencie róża natychmiast zregenerowała siebie i spaloną grzywę. Jednak z kielicha kwiatu odpadł jeden płatek. Link do komentarza
Fikus Napisano Maj 19, 2013 Share Napisano Maj 19, 2013 Dobra. Lepiej zmykaj do namiotu bo ktoś jeszcze się za tobą stęskni- powiedziałam do klaczy posyłając jej łobuzerki uśmiech po czym znowu wgramoliłam się na drzewo i próbowałam zasnąć. Link do komentarza
MewTwo Napisano Maj 19, 2013 Share Napisano Maj 19, 2013 -Tu mała, wredna-powiedziała Jun ale natychmiast spokorniała. Nie chciała kolejnej potyczki Pobiegła do namiotu, weszła najciszej jak umiała i położyła się na materacu. Obok Clouds spał i chrapał w najlepsze. Link do komentarza
Wizio Napisano Maj 19, 2013 Share Napisano Maj 19, 2013 Darkness szwendał się na skraju lasu Everfree. Był to dla niego odpoczynek psychiczny od tego wszystkiego. Minął dopiero 1 dzień, a on już ma dość osób, z którymi ma podróżować przez następne... wiele, wiele godzin. Na samą myśl o tym, robiło mu się słabo, lecz zobowiązał się do tego i wiedział, iż musi dotrwać do końca. Poddawanie się nie było w jego typie. Link do komentarza
KreeoLe Napisano Maj 19, 2013 Autor Share Napisano Maj 19, 2013 (edytowany) Applejack patrzyła ze znużeniem na trójkę dziwnie zachowujących się kucyków, odprawiających jakieś chore rytuały i magię umysłu. Po jej minie widać było, że nie podobało jej się ich zachowanie. Zupełnie jakby zapomnieli po co udali się na wyprawę. Pamięcią sięgnęła do ich wcześniejszych rozmów no i... wojsko? Skąd do siana w Equestrii wojsko?! Żeby jeszcze jakaś gwardia, czy coś... - Radzę wam już iść spać. Jutro czeka nas długa podróż, więc musimy być silni i wypoczęci. - Powiedziała tylko na dobranoc, wchodząc do swojego namiotu. Z nieba oczyszczonego przez Cloudsa na szczęście nie spadł deszcz, co ucieszyło wszystkich podróżników. Księżyc wisiał już wysoko na niebie. Jutro rozpocznie się przeprawa przez las Everfree, więc zdrowy rozsądek podpowiedział większości z kucyków, aby ułożyć się do snu i obudzić się wypoczętym. Sen przyszedł łatwo, Luna była tej nocy łaskawa dla wędrowców. *** Czerwony, masywny ogier i pomarańczowa klacz od jakiegoś czasu nie spali. Słońce właśnie wyłaniało się zza horyzontu. Applejack podbiegała kolejno do każdego z kucyków i budziła wywleczeniem na dwór, zwaleniem z posłania lub krzykiem. Po gwałtownej pobudce wszystkie śpiochy przeciągały się i w myślach narzekały, że nie mogą jeszcze trochę pospać. Gdy wszyscy byli już na nogach, spakowali się i zebrali wszystkie swoje rzeczy, po czym ustawili się przed Farmerką. - Może to i dla was wczesna godzina, jednak wolę abyśmy ruszyli już teraz - przyjrzała się wszystkim po kolei, obdarowując ich groźnym, niepodobnym do niej, wzrokiem. - Przeprawimy się przez las Everfree. Śniadanie każdy zje w drodze, nie możemy tracić dużo czasu. No i... nie oddzielajcie się od grupy. - mruknęła cicho na zakończenie. - RUSZAMY! To pobudziło wszystkich tych, którzy dosłownie przysypiali na stojąco. Big Macintosh ruszył przodem, Applejack zaś ustawiła się z tyłu grupy, aby nikt nie zostawał z tyłu. Był wczesny ranek jednak z czasem, gdy coraz bardziej zagłębiali się w las Everfree, robiło się coraz ciemniej i mroczniej, co zmusiło niektórych nawet do rozjaśnienia drogi. Grupa dość szybkim krokiem podążała za rosłym farmerem. Ścieżkę z każdej strony otaczały wysokie drzewa i ostre ciernie. Z gęstych krzaków, co chwilę dochodził do podróżników jakiś podejrzany szelest, huczenie sowy lub inny, niezbyt miły dźwięk. W pewnej chwili wszystko ucichło, po czym z głębi lasu zaczął dochodzić energiczny dźwięk biegu jakiegoś stwora.- Do stu tysięcy ogryzków, to Chimera! - Wykrzyczała AJ z paniką w oczach. - Biegnijcie! Szybko! Póki jest jest jeszcze daleko! Cała grupa rozpoczęła szaleńczą ucieczkę galopem przez las. W panice nikt nie zauważył kończącego się podłoża, czego skutkiem było stoczenie się w dół klifu. Jun kurczowo złapała się Cloudsa, co uniemożliwiło ogierowi rozłożenie skrzydeł, Vixen próbowała unieść Big Macintosha, który swoim ciężarem pociągnął pegazicę w przepaść. Rainbow Curl koziołkując zaplątała się w zarośla, a Srecet Wish była w tak wielkim szoku, że nie pomyślała nawet o użyciu skrzydeł. W taki sposób wszystkie kucyki wylądowały na dziwnie miękkiej powierzchni. Pierwszy podniósł się Big Mac, uprzednio ściągając z siebie poturbowaną pegazicę. - O nie! - krzyknął rozglądając się wokół siebie. - Do tyłu, szybko! Wyjdźcie z tych kwiatów! Oszołomieni wędrowcy z cichym jękiem pokuśtykali za czerwonym ogierem. Poprowadził wszystkich kilkadziesiąt metrów w tył. Po krótkich oględzinach miejsca lądowania na wszystkie pyszczki wstąpił strach. Niebieskie kwiaty pokrywające cały najbliższy obszar kilkunastu metrów sięgały każdemu do kolan. Większość znała ich nazwę. - Czarci Żart - Applejack wyszeptała tą nazwę ze zgroza w oczach. Większość kucyków znała te kwiatki. Wszyscy zaczęli wpatywac się w towarzyszy w oczekiwaniu na efekty uboczne lądowania w tych roślinkach. Już po kilku minutach rodzeństwo dostrzegło pierwsze zmiany w swoim wyglądzie. AJ nabrała mięśni, jej wyraz twarzy i pysk się zmieniły, Big Macintosh odwrotnie. Oboje zmienili swoje płcie. U reszty wcale nie było lepiej. Dangerous Travel W pewnym momencie świat zgiął się jakby w pół, a ty starałaś się zachować równowagę, mocniej wbijając kopyta w ziemię. Wszystko wokół ciebie zaczęło wirować. Zamknęłaś mocno oczy, stojąc tak przez dłuższą chwilę. Potem ponownie otworzyłaś oczy. Nic się nie trzęsło, ani nie waliło. Za to twój obszar widzenia był dziwnie... zgięty. Miałaś problemy z orientacją w terenie. Dopiero potem zorientowałaś się, że inni dziwnie się na ciebie patrzą. Na razie mogłaś o tym nie wiedzieć, lecz twoje oczy rozchodziły się w dwie różne strony, stwarzając na twarzy zabawnego zeza. Vixen Spear - Efefej, to tu eje się dzie cfueje...?! - Wykrzyknęłaś, a raczej próbowałaś. Twój język zaczął się niemiłosiernie plątać, przez co wymówienie jakiegokolwiek zrozumiałego zdania sprawiało ci problem. Znów próbowałaś coś powiedzieć, lecz i tak żaden inny kucyk cię nie zrozumiał. W dodatku zaczęłaś jakby wolniej myśleć, czułaś, że nie masz po prostu siły wysilać swojego umysłu. Rainbow Curl Swoim zazwyczaj bezszelestnym krokiem próbowałaś podejść do Applejack i spytać co się stało, zazwyczaj też byłaś niezauważalna. Teraz jednak twój chód stał się bardzo głośny, w sumie to na tyle, by większość kucyków już patrzyła w twoją stronę. Jednak nie tylko to przywróciło ich uwagę. Byłaś cała... czerwona. Włosy, oczy, sierść, każdy wzrok patrzył na jaskrawą, głośną i wyróżniającą zupełnie nową odsłonę ciebie. Green Flame Ty zaś w jednym momencie poczułaś wielką nienawiść do wszystkiego co cię otaczało. Nie chodziło tu zaś o kucyki, tylko o sam las Everfree. Poczułaś, że nienawidzisz, najchętniej wypaliłabyś te wszystkie krzaki, całą naturę. Poczułaś się strasznie nieswojo i niespokojnie, co tylko pogarszało twoje samopoczucie. Chciałaś jak najszybciej wyjść stąd na jakiś płaski teren na którym nie ma roślin i żadnej natury. Vortex Na początku w osłupieniu wgapiałeś się w resztę kucyków które w panice odkrywały nowe efekty działania Czarciego Żartu. Ty jednakowoż na razie u siebie nic nie zauważałeś. W hałasie i zamieszaniu twoje uszy wyłapały jeden, znajomy dźwięk. Warczenie. Odwróciłeś się. W pozycji gotowej do ataku, stał na ziemi twój wilk drzewny. Cicho warczał. Po chwili spostrzegłeś, że warczy na ciebie. "Co się dzieje? Przecież ja zawsze..." po chwili zrozumiałeś, że chyba Czarci Żart dopadł i ciebie. Jak widać twoje kontakty z zapewne jakimkolwiek wilkiem drzewnym nie układały się zbyt dobrze. Może to dlatego, ze stałaś się kotem. Słodkim, dość dużym, gadającym kotem. Clouds Slasher i Darkness Triator Obaj poczuliście mrowienie na całym ciele. To była zapewne sprawka Czarciego Żartu. Odruchowo spojrzeliście na siebie. Dosłownie. Darkness patrzył na siebie samego, tak samo zresztą Clouds. Spojrzeliście na swoje kopytka i w tym samym momencie wrzasnęliście. Darkness, dawniej czarny kuc ziemny znajdował się w ciele zielonego pegaza, Clouds zaś w ciele "kołczanowatego". I kto by pomyślał, że tak z pozoru niewinny kwiat może sprawić, że wcielicie się w ciało innej osoby...? Grass Whisperer Zacząłeś wesoło podskakiwać, niczym Pinkie. Nie wiedziałeś co się dzieje, ale spodobało ci się. Podobało ci się to, co wypełniło twoją duszę. Jakaś pozytywna energia, która wywołała szeroki uśmiech na twojej twarzy. Chciałeś, aby wszyscy wokoło śmiali się, uśmiechali! Chciałeś urządzać imprezki, skakać, śpiewać, tańczyć i bawić się. No i nie miałeś na to większego wpływu. Secret Wish Spojrzałaś na innych. Wydawali się... mniejsi? Byłaś o głowę wyższa od Big Macintosha. Próbowałaś pójść kilka kroków do przodu lecz kopytka zaczęły ci się plątać, straciłaś i dość boleśnie wywaliłaś się na ziemię. Dopiero wtedy dostrzegłaś, że to nie wszyscy są mniejsi, tylko twoje nogi zdecydowanie wydłużone. Jun - O co znów chodzi?! Czy nie możemy mieć nawet chwili spokoju dla siebie? NAPRAWDĘ, czy wy musicie się tak drzeć...? - Pomyślałaś. A raczej, jak się okazało, powiedziałaś. Zakryłaś buzię kopytkiem. - Ojejuuuusiu! O co tu chodzi?! - Spojrzałaś w stronę Dangerous Travel i parsknęłaś śmiechem. - Hah, jaki zez... ouu... Znów zatkałaś buzię. - Muszę jak najmniej myśleć... - wyszeptałaś wiedząc, że cokolwiek pomyślisz, wszyscy to usłyszą. Shantee - Zamknąć się! - warknęłaś cicho. - Gęby na kłódkę! Co mnie w ogóle obchodzą wasze problemy?! Dobrze wam... tak...? - Dopiero teraz zorientowałaś się, jak bardzo to, co powiedziałaś do ciebie nie pasowało. Przecież ty zawsze byłaś miła i pomocna... jednak ta myśl szybko została rozwiana przez inne, wredne i złośliwe. Podeszłaś do Secret Wish i zaczęłaś śmiać się z jej niezdarności. Edytowano Maj 19, 2013 przez Moonlight Link do komentarza
Wizio Napisano Maj 19, 2013 Share Napisano Maj 19, 2013 - Co do cholery... - powiedziałem, a następnie spojrzałem na siebie. - Oddawaj ten łuk... - momentalnie wręcz zabrałem "sobie" łuk oraz kołczan, a następnie zacząłem się wpatrywać w niebo. - Dlaczego akurat pegaz... jak ja nienawidzę pegazów - pomyślałem z irytacją, a następnie spojrzałem na osobę, która teraz była mną. - Dlaczego akurat TY musisz być mną... - wysyczałem z irytacją, a następnie sprawdziłem, plusy tego ciała. Miałem niewielką nadzieję, na znalezienie chodź jednego. Nie miałem zamiaru bawić się skrzydłami. - Poza tym... nie waż się cokolwiek z nim zrobić. A już na pewno nie masz się zabawiać z klaczami - dodałem po chwili. Link do komentarza
MewTwo Napisano Maj 20, 2013 Share Napisano Maj 20, 2013 (edytowany) Jun nie wiedziała co zrobić. Z jej ust można było usłyszeć jej myśli. -Wszystko przez ten cholerny kwiat- szepnęła pod nosem jednak wiedziała, że członkowie grupy i tak ją usłyszą. Patrzyła na skutki działania Czarciego Żartu. Green Flame nagle zaczęła kopać drzewo a Clouds był zdezorientowany. Wyglądało to niezwykle komicznie. Opanowując śmiech, klacz pokłusowała do Applejack: -Ej AJ. Może poszlibyśmy do Zecory ? W końcu już raz was wyleczyła. Może nam też pomoże ?-zaproponowała i czekała na jej decyzję Nie mogła się już dalej powstrzymywać -Hahahahahahaha- wybuchnęła śmiechem-Przepraszam, AJ, ale wyglądasz komicznie jako ogier. Hahahahahahahahaha. Jun tarzała się po ziemi ze śmiechu. -------------------------------------------- Mi pasuje Kreeo. Trochę głupio było, że jesteś ale nie możesz wziąć udziału w zabawie. Mam jednak prośbę. Czy AJ mogłaby reagować na zaczepki w jej stronę ? Bo tak trochę dziwne, że w ogóle nie słyszała co do niej powiedziano. PS dla Moonlight: Corrie jest uber CUTE Edytowano Maj 20, 2013 przez MewTwo Link do komentarza
KreeoLe Napisano Maj 20, 2013 Autor Share Napisano Maj 20, 2013 (edytowany) Biała, zdyszana klacz podbiegła do grupy kucyków, prawie wpadając w Czarci Żart. Rozejrzała się jakby niepewnie i ze zmęczenia usiadła na ziemi.- Uh... - sapnęła cicho i potrząsnęła głową. - A, tak. Cześć, mam nadzieję, że się nie spóźniłam. Znaczy... wiem, że tak, ale czy mogłabym dołączyć do wyprawy? - odchrząknęła. - No tak... jestem Corrie.Applejack w postaci ogiera czujnie zmierzyła ją wzrokiem, czerwonowłosa klacz jednak jakby nie przykuwała większej uwagi do jej wyglądu. Odeszła kawałek w stronę Big Macintosha - klaczy i przez chwilę rozmawiała z nim, po czym wróciła do Corrie.- Cóż... teoretycznie to mamy już tu aż nadto osób... jednak przydałby się ktoś do pomocy, bo jak widzisz... - kopytkiem wskazała kwiaty i kucyki odkrywające efekty uboczne. - Właśnie mieliśmy wypadek i wszyscy powpadali w Czarci Żart, a jak na razie tylko ty jesteś tu "zdrowa". Błagam, nie wdepnij w to, bo będzie jeszcze gorzej. No i możesz ruszyć z nami, chyba wiesz co i jak? - Gdy klacz skinęła głową, Farmerka westchnęła ciężko i powlekła się kawałek dalej, by uspokoić niektóre spanikowane kucyki.Corrie rozejrzała się. Jej wzrok wyłapał bardzo znajomą jej postać. Delikatnie zmarszczyła nosek i przyjrzała się dokładniej.- Darkness...? - Wyszeptała jakby z niedowierzaniem i podeszła bliżej. - Darkness? - Stojąc już metr, czy dwa od czarnego ogiera, powtórzyła głośniej.Imię: Corrie;Wiek: 16 lat;Rasa: Jednorożec;Płeć: Klacz;Wygląd: Corrie by Moonlight | Cutie Marka brak.Historia: Corrie urodziła się w Ponyville. Matka umarła od razu po jej narodzinach, a ojciec, gdy się o tym dowiedział odszedł i wyjechał do Canterlotu, pozostawiając dziecko pod opieką dziadków, mieszkających na obrzeżach Ponyville. Mieszkali w niewielkim, jednorodzinnym domku, o gładkich białych ścianach, czerwonym dachu i kominie. Jedną ze ścian oplata gęsto bluszcz, a obok wejścia rośnie krzak czerwonej róży. Obok mieszkania mieli niewielki sad, posiadający około dziesięć drzew. Corrie kochała ich całym sercem, nie miała nikogo innego - mieszkała zbyt daleko od szkoły i centrum miasta, by się uczyć, dlatego dziadkowie wychowywali ją samodzielnie. Jednak starzeli się oni coraz bardziej, nie mieli siły na większe prace fizyczne. Dlatego też Corrie zaczęła zajmować się sadem. Musiała sama zbierać jabłka i sprzedawać je na targu w Ponyville, oraz zarabiać sama na ich utrzymanie. Mimo, iż była jednorożcem prawie nigdy nie posługiwała się magią. Wyjątkiem było łucznictwo, którego uczyła się od jedenastego roku życia - teraz strzela genialnie z łuku. Magią trzymała łuk i naciągała cięciwę, by wystrzelić strzałę. Jabłka zbierała podobnie jak Applejack - uderzała z całej siły kopytami w pień drzewa, aby jabłka spadły na dół, do koszy. Niektórych może dziwić, że nie zbiera jabłek za pomocą magii. Nie chodzi o to, że nie potrafi - po prostu zbijanie ich własnymi kopytkami sprawia jej większą przyjemność i radość, oraz satysfakcję ze zbiorów. W wieku 16 lat, dziadkowie zmarli - po prostu ze starości, w czasie gdy klacz była na biwaku, z kilkoma klasami. Corrie bardzo ciężko przeżywała te chwilę. Płakała przez długi czas, a po powrocie do domu siedziała zamknięta w pokoju. Cały czas miała jednak wsparcie Darknessa, ogiera którego poznała na biwaku. To dzięki niemu udawało jej się jako tako trzymać fason i nie oszaleć z rozpaczy i smutku. W końcu zrozumiała, że nie może się tak zachowywać, że nie może siedzieć tu zamknięta, że musi rozpocząć wszystko od nowa, nie żyć przeszłością.Próbowała znów wrócić do dawnego trybu życia, po jakimś czasie udało jej się. Zaczęła żyć sama, teraz jednak częściej odwiedzała swoich przyjaciół, oraz już od jakiegoś czasu była zapisana do klasy profesor Applejack. Ponownie powróciła do zbierania i sprzedawania jabłek. Corrie nie jest jakimś super-ekstra-silnym-i-przebojowym kucykiem - to zwykły jednorożec, bez wyjątkowych umiejętności i cech. Przyzwyczaiła się do takiego trybu życia, który wcale nie jest łatwy.Na wyprawę wyruszyła chcąc przeżyć przygodę, odciągnąć się od rzeczywistości i wyrwać z Ponyville, ale również zobaczyć resztę świata i poznać inne kucyki.Charakter: Corrie na ogół nie posługuje się magią, nie "kręci" jej to. Używa jej tylko do strzelania z łuku. Jest bardzo miła i śmiała, z chęcią nawiązuje nowe przyjaźnie. Optymistka wesoło nastawiona do życia. Czasami zdarzy jej się narozrabiać, ale na ogół jest spokojna i cierpliwa. Jest bardzo pracowita i silna. Ciekawa świata, często zapuszcza się coraz głębiej w las Everfree. Nigdy nie brakuje jej na nic energii. Niezależność, odpowiedzialność to również jej cechy. Niestety jest za to niezbyt punktualna i nadmiernie zawzięta;Umiejętności: Corrie bardzo lubi strzelać z łuku. Własnokopytkowo wykonała długi łuk z giętkiego drewna i strzały. Często trenuje, strzelając do różnych celów, w postaci zgniłych jabłek na drzewach, specjalnych tarcz strzelniczych, lub ustawionych przez nią innych celów. Często wybiera się na polowania do lasu Everfree, a oprócz tego bardzo szybko biega. Potrafi zachować zimną krew w każdej sytuacji;Wyposażenie: Duży zapas prowiantu, lina, namiot, lampa naftowa, kołczan ze strzałami i łuk, scyzoryk, apteczka i kompas. Wszystko to ma umieszczone w sporych rozmiarów jukach.Cechy szczególne: Dość głęboka, podłużna rana na prawym policzku. Podczas pierwszej lekcji strzelania, za daleko ustawiła magią łuk i strzała otarła się o jej skórę, na szczęście nie czyniąc większych szkód na jej zdrowiu. Zawsze i wszędzie nosi ze sobą łuk i kołczan pełen strzał, najczęściej przerzuconych przez ramię. Otóż o co chodzi - razem z Moonlight postanowiłyśmy, że stworzymy GMPC. Chodzi nam tu o nasze własne postacie, abyśmy też mogły uczestniczyć w sesji i tak się nie nudzić, też jakoś w tym RPG uczestniczyć. Do mojej postaci odpisy będzie pisała Moon, ja do niej, żeby było sprawiedliwie. Zresztą piszcie, czy będzie wam to odpowiadało i czy nie macie nic przeciwko. I czy myślicie, że nasze postacie też powinny dostać efektów ubocznych i jakoś dotknąć Czarciego Żartu? Piszcie, bo z tym nie ma problemu. Powyżej, w spoilerze jest karta mojej postaci. Oczywiście obowiązują nas takie same zasady, jak i was. Edytowano Maj 20, 2013 przez KreeoLe Link do komentarza
Clouds Slasher Napisano Maj 20, 2013 Share Napisano Maj 20, 2013 -Co do kopyta?! Jaki Darkness?! -zawołał Clouds spoglądając na klacz, której jeszcze chwilę temu nie było w ich drużynie. -Słuchaj, nie zna cię i nie wiem o co.. Pegaz, a raczej kuc ziemny, zauważył nagle samego siebie stojącego obok. -Twój kołczan.. że co?! Clouds obejrzał siebie dokładnie, od góry do dołu i stwierdził że stał się nagle tym osobliwym egoistą którego zbeształ za brak przyjaciół. -Nieeeee! -zawołał dramatycznym głosem, spoglądając w niebo. To ciało było nieprzyjemne, twarde, szorstkie w obyciu i ciężkie. Było niczym zwykły kloc, któremu brak zwinności. Zamiast tego, pod skórą kryły się mięśnie jak u wołu. -Złodzieju! Oddawaj moje ciało! -zawołał i skoczył na samego siebię, ale z powodu braku doświadczenia z nowym ciałem, upadł ciężko na ziemię. -Jun! Znów grzebiesz mi w mózgu?! To najgłupszy z możliwych żartów, więc wróć mi moje ciało! Już! //Kreolee, nie ma problemu. Chcecie to się dołączcie, ale udzielajcie się częściej niż raz na tydzień. Link do komentarza
Wizio Napisano Maj 20, 2013 Share Napisano Maj 20, 2013 (edytowany) - Zostaw mnie idioto - powiedział spokojnie, a następnie wstał i otrzepał się. - Nie warz się więcej mnie ruszać. Nie mam zamiaru być bić się z własnym ciałem. Poza tym masz na nie do cholery uważać... Nie próbuj nawet nic w nim zmieniać. Nie jest stworzone do walki, tylko do zwinnego poruszania się. Nie tak łatwo jest zmienić masę kucyka ziemnego, w lekkie i zwinne ciało, w jakim teraz jesteś. Okaż więc mu szacunek, bo wierz mi, że strzał mnie pożałuje - dodał, już bardziej zawzięcie. - Luno... skąd się biorą tacy dziwacy jak on - Darkness pomyślał z irytacją, a następnie odwrócił się od reszty. Edytowano Maj 20, 2013 przez Wizio Link do komentarza
Recommended Posts