Skocz do zawartości

Chutliwa Equestriańska Pokojówka [NZ][Aktualizacja][+18][dramat][comedy][short]


Cahan

Recommended Posts

Opowiadanie jest, jak sam tytuł wskazuje, przeróbką książki Chutliwa Argoniańska Pokojówka z serii TES. Prócz przerobionych scen parę dodałam. Zastanawiam się też nad kontynuacją. Całość miała być głupia i budzić śmiech. Obawiam się, że mi się nie udało. To jest naprawdę króciutkie, ostrzegam i zapraszam do czytania.

Akt I:

https://docs.google.com/document/d/1iyUSDYBl2VkxJaUqRWRNm4X19DQMCIy-GKtfA-EmFkc/edit?usp=sharing

Akt II:

https://docs.google.com/document/d/1XhP9JKOyLIiAqEz2fG7frhyr3JBMq01hp7lTLlH37DM/edit?usp=sharing

Edytowano przez Cahan
  • +1 6
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To... Jest... Świetne. Leżę (dosłownie) i się śmieję. Niby to krótki tekścik, taki lekki, ale jednak ma powera. Gratuluję, bo jest to jeden ze śmieszniejszych tekstów które ostatnio przeczytałem. A fakt wstawienia tego w MLS przemilczę, bo spodziewałem się po tytule i dziale czegoś innego, a jednak pozytywnie się zaskoczyłem :D Aha, jeszcze jedno - ile to opowiadanie będzie miało aktów, bo chyba na jednym się nie skończy, prawda? xd

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto by się spodziewał...

 

Sama pochwała należy się za ponifikację książki z gier serii The Elder Scroll(Morrowind, OBlivion, Skyrim) - jednej z mej ubóstwianej serii gier. To prawda, jest przy czym się pośmiać oraz widać, że nie tylko, moi drodzy, potrafimy sobie grać a jeszcze poczytamy książkę w grze ;3

 

W skrócie - gratuluję pomysłu i wykonania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetne. Jest klimat, jest uśmiech. :D

Pamiętam jak pierwszy raz obczaiłem tę książkę w Morrowind. Potem znalazłem ją u Ocheevy z Mrocznego Bractwa - zgon. A jak w Skyrim znalazłem kolejny tom, mojej radości nie było końca.

A tutaj z kolei.... Fragmenty z Lady Colt to mistrzostwo. Naprawdę. Fanfik zrobił mój dzień. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
  • 3 months later...

Tak się składa, że mój :rdblink:.

 

W dużej części, ponieważ sam pomysł pochodzi z książki z gry Skyrim. Osobiście sponifikowałam go, pozmieniałam kilka rzeczy oraz dodałam niektóre sceny.

 

Cały czas zastanawiam się na całkowicie autorskim Aktem 2. Miałam pomysł, poszłam spać i na drugi dzień zapomniałam :/.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 months later...

Bardzo podoba mi się II akt, bardziej niż pierwszy, bo jest w całości twój. Nadal zabawne podtekty, które łatwo da się zrozumieć. To duży plus, czy będą dalsze części?

Edit: Jednak sam koniec, ostatnie trzy linijki są dla mnie niezrozumiałe, wyjaśnisz mi je?

Edytowano przez Rex *Monster* Crusader
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kto by rozumiał gadaninę pijanego, który ma resztki świadomości :rdblink:. Chodzi generalnie o to, że Pan jest mocno pijany i wymiętolony po wizycie w burdelu. A jego prośba? Ma zwielokrotniony obraz i prosi o otrzeźwienie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie się to w ogóle, wcale, absolutnie nie podoba.

 

Z oryginału znam urywki i w pierwszej chwili twoje opowiadanie wydało mi się przepisaniem na żywca tamtego tytułu... i bardzo, bardzo mi się to nie spodobało. (Prawie jak ta okropna ponyfikacja XIII Księgi, którą też gdzieś tutaj można znaleźć, brr.)

 

Dodałaś jednak wystarczająco dużo od siebie, bym mogła wyrazić swoją opinię. Cóż, nie podchodzi mi ten typ humoru i chyba nie jestem targetem. Całość wydaje mi się miałka i mimo tych wszystkich podtekstów kompletnie nieśmieszna. Ja wiem, jaka jest stylizacja... ale wbrew pozorom całość byłaby chyba zabawniejsza, gdyby podteksty pozostały w sferze... hm, podtekstów. Maleńkich, drobnych smaczków, dwuznaczności, drugich den, tak, żeby czytelnik naprawdę miał przyjemność (umysłową i cielesną, wszak o to tu chodzi) z ich odkrywania. Tutaj to jest takie... na wierzchu. Taki "legalny pornos", nad którym mogę jedynie wzruszyć ramionami i powiedzieć "aha". I to jest chyba najgorsze, że ten tekst nie wywołuje emocji... bo wstawki z "moją małą marcheweczką", "wkładaniem ciasta do rozbuchanego pieca" oraz "polerowaniem laski" wywoływały u mnie wyłącznie uniesienie brwi. Wyłącznie.

 

Ale dobra, rozumiem, taka jest konwencja tego tekstu, taki jest oryginał... ale przynajmniej ponyfikacja dobrze ci wyszła. Czyta się szybko, lekko i jeżeli człowiek odznacza się odpowiednim poczuciem humoru - z przyjemnością.

 

Nie dla wszystkich, mimo że w dziale ogólnym. (W którym, swoją drogą, opowiadanie powinno być od samego początku i nie wiem, czemu tak nie było, w porównaniu z niektórymi tekstami o lizaniu stóp, które można znaleźć w MLS - JA TYLKO SŁYSZAŁAM, PRZECIEŻ NIE CZYTAM TAKICH RZECZY, NO HELLOŁ - to jest bajka na dobranoc.)

 

 

Pozdrawiam serdecznie,

Madeleine

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu się zgodzę - już w pierwszym poście zaznaczałam, że to przede wszystkim przeróbka i ponyfikacja głupkowatej książki ze Skyrima. Miało to być niewiarygodnie wręcz głupie, a czy śmieszne to kwestia gustu. Ja akurat lubię tego typu humor, który opiera się na tym, że jest idiotyczny. Pomysł z tych z serii "w 5 minut na głupawce". No i chciałam by fragmenty autorskie pasowały do oryginału.

 

Swoją drogą:

Powstało parę artów mojego autorstwa do Pokojówki. I w mojej interpretacji tego dzieła ona serio poleruje drewniane laski i robi pączki.

 

Dałam to pierwotnie do działu MLS ze względu na nieprzyzwoite treści, które mogą niektórych gorszyć. A lizanie stóp i inne cudeńka z MLS polecam - można się pośmiać :rainderp:.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A lizanie stóp i inne cudeńka z MLS polecam - można się pośmiać :rainderp:.

O borze sosnowy, pamiętam to... coś. :lyra4:

W każdym razie, co do opowiadania/fiku/jak zwał tak zwał... muszę powiedzieć, że do tych aluzji w tekście się uśmiechnąłem raz czy dwa, ale to chyba nie na mój gust.

W każdym razie, komedyjka ta, nie jest źle napisana, ma żarty, które pewnie rozśmieszą każdego o odpowiednim poziomie "zrycia bani" i jest lekka w odbiorze.

Głos na plus.

No dobra kłamałem. Uśmiałem się jak koń.

:rainderp:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 years later...

„Ja pomyślałem sobie: co to jest?!” – Łukasz Wiśniewski

„To jest dramat, kur...!” – Zbysio Stonoga

 

Czy dobrze kojarzę, że to ten tekst, który również posiada status cult classic? Forma dramatu to coś interesującego. Nie przypominam sobie zbyt wielu tekstów, które byłyby napisane w podobnym stylu, ale na pewno coś tam kojarzę, że kiedyś czytałem. Muszę to kiedyś sprawdzić. W każdym razie, ciekawe, że forma okazuje się powiewem świeżości w porównaniu z przytłaczającą większością dostępnych na forum fanfików, mimo daty premiery. A to już troszkę ponad 7 lat minęło. Nie przedłużając, sprawdźmy jak zestarzał się ów tekst, no i ogólnie, o co tak naprawdę chodzi z „Chutliwą Equestriańską Pokojówką” :determined:

 

Jak się okazuje, tekstu nie ma za wiele, a forma dramatu tym bardziej przyspiesza czytanie, w okamgnieniu docieramy do końca tejże niesamowitej przygody, pełnej przygód i namiętności, która to przygoda podobno jest w większości przeróbką „Chutliwej Argoniańskiej Pokojówki”, o której to nie mam pojęcia, ale zważywszy na opinie moich przedmówców i przedmówczyń, raczej na pewno tak właśnie jest. Czy w takim razie dzięki słodkiej niewiedzy opowiadanie Cahan zyskuje u mnie na oryginalności, nawet jeśli to tylko iluzja? Hm, w jakimś sensie na pewno tak. Ale ja ogólnie nie mam nic do przeróbek, sporo ich już widziałem, więc nie mam wątów o to, że tekst w większości jest przepisaniem innego utworu, zapewne z kilkoma tylko dodatkami autorskimi.

 

Cóż, sam nie wiem, co powiedzieć. Na pewno było to coś innego, pewne doświadczenie. Troszkę dziwnie się czytało tekst bez opisów (z pominięciem opisów scen), opartego wyłącznie o kwestie mówione postaci biorących udział w ramach poszczególnych scen, ale wymagał tego gatunek, no i to chyba główna część wspomnianego doświadczenia, bez której opowiadanie nie byłoby tak charakterystyczną pozycją w dorobku fanfikowym Cahan. Poza tym, ciekawy pomysł, by tytułową pokojówką była klacz smoko-kucyka. Raz, że to pewne novum, chyba po raz pierwszy spotykam się w fanfiku z taką oto krzyżówką, to z pewnością unikalny design postaci, dwa, taki egzotyczny gatunek, występujący w takim fanfiku, zapewne może zbudzić różne zabawne skojarzenia, coś a'la smocze osiołki ze Shreka :D Stąd, opowiadanie z miejsca nabiera rumieńców i zachęca do czytania. Na dzień dobry uderza czymś nietypowym, unikalnym, to dobry znak.

 

Co dalej? Między innymi, poznajemy postacie z imion. Przyznaję, sympatyczna zagrywka, szczególnie imię tytułowej bohaterki tegoż dramatu, wzbudza uśmiech. No dobrze, ale jak wypada właściwa akcja? Cóż, powiem tak – boków ze śmiechu nie zrywałem, ale wyszło całkiem... sympatycznie. Dlaczego? Czytając poszczególne wypowiedzi, wyobrażałem sobie (uszami wyobraźni), jakby był to autentyczny spektakl i aktorzy wszystko to wypowiadali z taką nadmierną wzniosłością, aż nazbyt uroczyście, poruszając się w sposób dystyngowany i tym samym odgrywając tę, jak to określiła autorka, głupią historię z przerysowaną powagą, przejaskrawionym manieryzmem, no wiecie, tak jak szlachta (kiedyś chyba był taki zagraniczny skecz, "Arystokraci"). Dawało mi to niemałą frajdę, troszkę jakby miał to być skecz czy też autoparodia. Szału nie ma, ale zwykle w takich momentach (szczególnie, gdy tekst nie razi słabą formą, czy też głupawkami innej maści) mogę polegać na wyobraźni, a ponieważ tekst pozostawia więcej, niż wystarczające pole do popisu w tej płaszczyźnie (głównie z racji braku tradycyjnych opisów), ta sprawdzona metoda się udała, toteż było przy czym się uśmiechnąć.

 

To, co moim zdaniem wypadło słabiej, to sugestywność opowiadania, zarówno aktu pierwszego, jak i drugiego. Może nie postąpiłem słusznie, uprzednio czytając ten wątek, ale fakt faktem, podczas lektury ani na moment nie kupowałem wplecionej weń dwuznaczności i cały czas trzymało się mnie takie oto wrażenie, że „eno, tam nie może chodzić o żadne seksy”, toteż autentycznie myślałem, że to od początku jest o np. ugniataniu ciasta, albo że ona serio wyciąga z jakiejś wewnętrznej kieszeni w spodniach ciupagę, po czym łapie za mleczko do czyszczenia ciupag i zaczyna polerować specjalną ściereczką, a Pan się zachwyca, bo tak ładnie pucuje. Taa, pewnie wszystko przez świadomość istnienia wspomnianych przez Cahan artów, ale możliwe, że i bez tego miałbym podobne odczucia. Po prostu to jest takie niepoważne, takie przerysowane, takie głupiutkie, że ciężko chociażby spróbować mieć jakiekolwiek kosmate myśli odnośnie tego, co się czyta.

 

Ale możliwe, że to również dzięki temu łatwo mi było wyobrazić sobie ów tekst jako autentyczny dramat sceniczny, odegrany tak, jak to opisałem. Było zabawnie, lekko, bezstresowo. W sumie, jestem ciekaw ciągu dalszego, zwłaszcza, gdyby autorka miała z każdym kolejnym aktem dodawać do fanfika coraz więcej i więcej autorskich pomysłów, aż doszłaby do tego, że kolejne kawałki tekstu będą w stu procentach jej pomysłami, zaś „Chutliwa Equestriańska Pokojówka” stanie się w pełni autorskim projektem, tylko początkowo mocno inspirowanym książką znaną z „The Elder Scrolls”.

 

Czy opowiadanie polecam? Cóż, czemu nie? Przy odrobinie dystansu i wyobraźni, można troszkę się pośmiać. Nic nadzwyczajnego, ale potrafi rozweselić. Szkoda, że nie ma więcej części – dodatkowego materiału do oceny. Nic nadzwyczajnego, ale można rzucić okiem. Krótki, niezobowiązujący, na swój sposób zabawny przerywnik. Ale każdy może mieć na jego temat swoje zdanie. I to w sumie jest piękne. Proszę bardzo – tak niewiele stron, taki banalny pomysł, no bo przeróbka, a myślę, że może powodować skrajne odczucia.

 

A jak zestarzał się ów tekst? Całkiem dobrze. Do dziś sobie radzi, chociaż jest to bardzo krótka forma. Poczytałbym więcej. Szczególnie, że „Mamy czas, moja marcheweczko, mamy czas.” wieńczące poszczególne fragmenty, sprawdza się dobrze jako catchpharse opowiadania i... Cóż, po prostu rzuciłbym okiem na więcej, raz jeszcze zobaczył na samym końcu ową „marcheweczkę” ;)

 

 

PS: A gdyby tak napisać to jak musical? Hej, coś czuję, że to by chwyciło. Kolejne kultowe dzieło, które tylko czeka na napisanie :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...

„Chutliwa Equestriańska Pokojówka” to... ok, prawdę mówiąc nie wiem czemu to powstało. Znaczy się wiem, bo tak chciała Cahan, ale czy naprawdę to musiało być akurat sponifikowane?

 

„Chutliwa Equestriańska Pokojówka” jest przeniesieniem podobnego utworu z gry Skyrim. Nigdy nie grałem w Skyrima. Nazywałem tylko postacie na jego cześć, żeby sobie zdobyć poklask Cahan, bo Cahan lubi Skyrima. Ale to już w zupełnie innym fanfiku, niż ten, który tutaj komentuję. Oryginału nie znam, ale dowcip w obu utworach przypomina mi trochę serial „Alo, alo”, chociaż brytyjski serial nie opierał się wyłącznie na tego rodzaju dowcipie. Właściwie to muszę napisać, że nawet gdy się opierał to śmieszył w bardziej interesujący sposób. „Chutliwa Equestriańska Pokojówka”, mimo, że nie zawiera żadnych dosadnych sformułowań, tylko wzmianki o seksie, jednak wydawał mi się nie tyle niesmaczny co przesadzony. Nie było też tutaj żadnej wariacji, chociaż zapewne nie miało jej być. A szkoda. W efekcie przez cały czas prawie się nie śmiałem. 

 

Natomiast strona formalna mnie zaskakuje, bo mamy tutaj do czynienia ze scenariuszem sztuki teatralnej, co prawda bez zasady trzech jedności oraz początku, rozwinięcia i zakończenia, ale cóż. Dość powiedzieć, że znam przypadki, gdzie autorzy pisali w ten sposób swoje dialogi, chociaż wcale nie tworzyli sztuki teatralnej. Po prostu nie wynieśli ze szkoły poprawnego sposobu zapisu dialogowego. W sumie, ja także nie. 

 

Kończąc ten komentarz, „Chutliwa Equestriańska Pokojówka” przypomina mi pewną, chwilowo popularną tendencję w literaturze, jaką była zombifikacja znanych utworów literackich. W Polsce jej przykładem było „Przedwiośnie zombie” czy jakoś tak. Autor uzasadniał, że napisał ją, gdyż nie był jeszcze gotowy by napisać cokolwiek samodzielnie. Wyśmiali go w recenzjach. Na szczęście Cahan nie poprzestała na ponifikacji Skyrima, inaczej daleko by nie zaszła. Podsumowując, gdyby tekstu nie napisała Cahan nie zauważłbym dużego braku w jej literackiej twórczości. 

Edytowano przez Obsede
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...