Skocz do zawartości

Multisesja: Pakt


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

Syd odwrócił się, aby przywitać nowych gości.

- Hrabia Anthony Clarke z małżonką Catherine Clarke - ogłosił lokaj.

Odesłany? Przez żniwiarza? Łaskawie proszę nie robić sobie tak absurdalnych żartów. Mam swoje cele. Shinigami niech zajmują się swoją pracą, a nie wtrącają nosy pomiędzy sprawy, które ich nie dotyczą.

- Witam serdecznie, drodzy państwo - rzekł.

A więc ciesz się ostatnimi chwilami. Pakt cię nie chroni. On znacznie pogarsza twoją sytuację, szkodniku. - odezwał się głos w głowie Alois.

- Jon, co to znaczy? - szepnęła Elizabeth, przysuwając się bliżej żniwiarza. Odczuwała niepokój, patrząc na niektórych z gości. - Kto jest tymi, o których mówiłeś?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Kobieta... - powiedział patrząc na Alois. - Jest demonem. - powiedział cicho. - Z kolei, mężczyzna. - spojrzał na Syda. - Aniołem. - dodał równie cicho co ostatni. - Na demona mam modlitwę która ją odeśle, ale anioła będzie trzeba zapieczętować. Albo oderwać go od źródła mocy, a żeby to zrobić musiał bym zużyć całą energię naszej gospodarz... Czyli musiałbym zostawić ją na wpół martwą... - wciąż mówił cicho. - I niestety chyba będę musiał. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Goście weszli do sali balowej. Elizabeth razem z Jonathanem usiedli przy jednym ze stolików.

- A nie możesz po prostu zostawić ich w spokoju? - zapytała. - Niech się mordują w swoim towarzystwie, ale lepiej żeby nikt poza nimi nie ucierpiał...

- Lord Matthew Craven, małżonka Emily Craven oraz syn, John Craven - odczytał lokaj.

- Jess - odezwał się Syd. Wskazał niemal niezauważalnie głową na chłopaka niewiele starszego od Jess. Miał jasne włosy, upięte z tyłu głowy. Ubrany był elegancko i bogato, ale ze stylem i bez przesady. Miał wystający nos i błękitne oczy. Skłonił się, kiedy dziewczyna do niego podeszła.

- Wyglądasz jak zwykle olśniewająco, Panno Perceval.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wielu myśli że Shinigami mają tylko odsyłać duszę na ich miejsce. Ale  mamy też kontrolować wojnę ras... A jeśli zaczną walczyć w takim miejscu, to nie dość że goście będą w niebezpieczeństwie, to jeszcze może się zlecieć ich więcej. Trzeba będzie uważać. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Bo z nikim tego nie konsultowałeś, a i nikt się specjalnie nie upominał - odezwała się, patrząc na Jona z zażenowaniem.

 

Syd podszedł do Jess i usiadł naprzeciwko niej.

- Ja wiem, że bal to świetna rozrywka i chciałabyś spędzić czas z Cravenem, ale prosiłbym cię, żebyś trzymała się dzisiaj i jutro blisko mnie, dobrze? - zapytał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Oj, przecież żartuję. Nie patrz tak na mnie... Mogłabyś tym spojrzeniem zabijać. - powiedział rozbawiony. - Chyba anioł się domyśla o czym rozmawialiśmy. - powiedział poważniej, ale po chwili wyszczerzył się. - Chodź znajdziemy ci faceta. - powiedział rozbawionym tonem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Znajdziesz mi męża i jak później rozwiążesz sprawę paktu? Musiałbyś wynieść się z mojego domu. Z drugiej strony fakt, to podejrzane że jeszcze nie mam kandydata na małżonka. Będzie nieprzyjemnie, kiedy ludzie zaczną podejrzewać romans między mną, a tobą - mówiła z przymrużonymi oczami. - Skandal na cały Londyn.

- Raz jeden uwierzyłabyś w moją dobrą wolę - szepnął do Jess. - Niektórzy z gości tutaj mogliby cię skrzywdzić, żeby uprzykrzyć życie ziemskie mnie. Rozumiesz? - zapytał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Fakt, to było by niezręczne. Pomijając fakt że mam ponad dwa tysiące lat to wciąż było by to nieprzyjemne... - powiedział cicho krzyżując ręce na klatce piersiowej. - No ale, jesteś jeszcze młoda, a i urody ci nie brakuje, jeśli szybko zakończymy umowę to pewnie szybko kogoś znajdziesz. - dodał wciąż cicho. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Nie sądzę

Alois nie przejmowała się najmniej groźbami anioła. Siedziała na drugim końcu sali pozorując dobrą zabawę - Widziałaś go? - zapytała Lacie wskazując na anioła - Znalazł się. Śmie mnie oskarżać o złe plany, a przecież ja jestem tylko nikomu nie zawadzającą i dobrze się bawiącą diablicą - To mówiąc uśmiechnęła się szeroko - Nie daj się zwieść, jak widać ja tu jestem tą dobrą - zaśmiała się wrednie i ponownie umilkła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...