Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 07/16/13 we wszystkich miejscach
-
Tu za tydzień będzie wstawiana wersja odświeżona. Pozostałe zostają usunięte1 point
-
Całe to gadanie o tym, że jakaś postać jest nielubiana to głupota. Równie dobrze można rozmawiać o wyższości jabłek nad gruszkami. Osobiście moją najmniej lubianą postacią jest RD, za jej przechwalanie się. A twierdzenie, że Rarity ma płytki charakter mogę skomentować krótkim filmikiem Osoba, która tak twierdzi najwidoczniej nie dostrzega wielu cech Rarity.1 point
-
Chciałem zaproponować Scooter, ale skoro podobne pomysły już padły, to może coś bardziej odmiennego... Stunterlee Połączenie "stunt" czyli słówka oznaczającego na przykład tricki wykonywane na BMX albo niebezpieczne akcje wykonywane przez kaskaderów w filmach... z końcówką "lee" która ma podkreślić odwagę i męskość naszej bohaterki naszego dzielnego źrebaka! Czy kojarzy Wam się to z Brucem Lee, czy z Lee z Naruto, czy z jeszcze inną postacią... to już pozostawiam do Waszej interpretacji ^_^1 point
-
Od zarania dziejów człowiek marzył o tym by niczym ptak wzbić się w niebo. Pierwsze próby tego typu zostały opisane już w mitologii greckiej. Sławna już historia o Dedalu i Ikarze zawiera opis pierwszego wzniesienia się człowieka ku przestworzom. Według niej Dedal, zdolny architekt, który zbiegł na Kretę, gdzie pracował jako wynalazca na dworze króla Minosa i stworzył tam Labirynt Minotaura, gdzie Minos ukrył swojego syna pół-byka pół-człowieka, zatęsknił za ojczyzną i postanowił do niej wrócić. Jednak król Krety zabronił mu powrotu i zamknął w wieży. Dedal wraz ze swoim synem Ikarem obserwowali ptaki. Architekt wpadł na pomysł, by wykorzystać sposób latania ptaków do ucieczki. Dniami i nocami pracował nad skrzydłami, które byłyby w stanie unieść jego i jego syna. W końcu po kilkunastu dniach pracy skonstruował skrzydła ulepione z ptasich piór pozlepianych ze sobą woskiem. Rozważny Dedal przestrzegł syna by nie wzlatywał zbyt wysoko do słońca, ani nie zbliżał się zbytnio do morza, gdyż w pierwszym przypadku słońce mogło by roztopić wosk, a w drugim pióra mogły by nasiąknąć wodą. Jednak Ikar zachwycił się lotem na tyle, by zapomnieć o radzie ojca. Skończyło się to pół katastrofą bo pomimo, że Dedal dotarł do Sycylii jego syn wpadł do morza gdyż podleciał zbyt wysoko i słońce roztopiło wosk. Tyle mitologicznych faktów. A teraz trochę faktów moich. Po pierwsze konstrukcja taka jest wykonalna ale rozpiętość skrzydeł takiej konstrukcji musiałaby mieć co najmniej 5 metrów przy czym waga musiała by wynosić ponad 100 kilogramów. Po drugie odległość od Sycylii do Krety wynosi w linii prostej około 1000-1200 km więc przelecenie takiej odległości z masą ponad 100 kilogramów balastu tylko przy pomocy siły ludzkich mięśni jest niewykonalna. Podsumowując ani Dedal ani Ikar nie mogli przebyć tej odległości ponieważ po około 50 kilometrach ( przy założeniu, że wiatr byłby na tyle silny by ich unieść i byli zbudowani niczym Pudzianowski za lat świetności w Strong manach) padli by ze zmęczenia. Jak zwykle zapraszam do dyskusji wytknięcia ewentualnych baboli i generalnego komentowania.1 point
-
Czy znam postacie podobne do Luny? Oczywiście! SAGA - RYCERZ BLIŹNIĄT (oryg. Gemini no Saga) z: Rycerze Zodiaku (oryg. Saint Seiya) Saga jest jednym z 12 Złotych Rycerzy strzegących Domu Zodiaków, walczących dla Ateny (dla strony dobra). To może po kolei. Saga jest jednym z bardziej cenionych Rycerzy. Dobry, sprawiedliwy... A jak się jednak okazało, w nim tliło się zło. Wiedział o tym doskonale jego brat bliźniak - Kanon (który dużo później był kolejnym Rycerzem Bliźniąt), który chciał to wykorzystać. Próbuje namówić go do współudziału w jego planie zabicia Ateny, która dopiero co się odrodziła we współczesności, by zdobyć władzę nad całym światem. Saga nie wytrzymuje - uderza brata, a potem zamyka go w celi w Zatoce Sunion (Grecja). Normalnie bycie tam zamkniętym jest skazaniem się na śmierć, ale jego brat przeżył. Ale to inna historia. Kanonowi, zanim Saga od niego odszedł, udaje się wzbudzić w Sadze cząstkę zła siedzącą w nim. Ambicje powoli zaczynają brać nad nim górę. I to doprowadza powoli do tragedii... Akurat był czas wyborów nowego Wielkiego Mistrza, który był przedstawicielem Ateny i rozporządzał wszystkimi 88 jej Rycerzami. Saga był kandydatem, tak samo Aiolos. W końcu Wielki Mistrz na swego następcę wybrał Aiolosa. Zapytany o powód rzekł, że wyczuł w Rycerzy Bliźniąt zło. Wówczas rozgoryczenie Sagi, wysokie ambicje no i cząstka zła, to wszystko doprowadza do zmiany Sagi w jego drugą osobowość. Już na dzień dobry widać zmianę w wyglądzie. Zły Saga zabija Wielkiego Mistrza i obwołuje się nowym Wielkim Mistrzem. By nie było podejrzeń, podawał się za brata poprzedniego, a ludzie uwierzyli, że Saga po prostu zniknął. Saga niedługo potem postanowił zabić Atenę. Powstrzymał go Aiolos, który go zaatakował, odkrył jego prawdziwą osobowość i uciekł zabierając ze sobą dziecko. Efekt jest szybki - Saga wykorzystując swoje możliwości okrzykuje go zdrajcą i wydaje polecenie zabicia go. Aiolos został zabity, dziecko przeżyło jednak. To samo dziecko wraca 13 lat później (lata wypełnione okrutnymi rządami) z Rycerzami z Brązu (główni bohaterowie), którzy przedarli się przez 12 Domów Zodiaku. Tutaj jest dziwna sytuacja - Seiya spotyka dobrego Sagę, który żałuje swoich czynów i mówi mu, jak może uratować Atenę, która za sprawą jego planu była akurat umierająca. Seiya już miał iść zrealizować plan, gdy nagle Saga go powstrzymuje gwałtownie. I zmienia się w złego siebie. Zło znów wzięło dominację nad nim. Wówczas o mało co nie zabija zarówno bohaterów, jak i Ateny. W końcu zostaje pokonany w sposób porównywalny do Elementów Harmonii - główni bohaterowie złączyli swoją energię Cosmo (coś jak czakra) w jeden cios, który okazał się być Wielkim Wybuchem (Big Bang, nawiązanie do teorii o stworzeniu Wszechświata) i wysłało Sagę w kosmos. Bohaterowie padają, Saga zaś wraca i zamierza zabić Atenę. Okazuje się, że atak był wymierzony w zło Rycerza, a nie w niego samego, dlatego nie był draśnięty na ciele. W końcu Saga atakuje. W tym momencie dobra strona bierze górę - rycerz chwyta po berło Ateny i uderza nim siebie, popełniając tym samym samobójstwo. W ostatnich chwilach życia, gdy zło z niego uchodzi, ten prosi Atenę i Seiyę (Rycerz Pegaza, 1 z głównych bohaterów) o wybaczenie. On się pojawia jeszcze nie jeden raz, ale reszta historii raczej nie przypomina Luny. Kanon - Rycerz Bliźniąt (oryg. Gemini no Kanon) Również z tego anime, co Pan wyżej. Kanona postaram się opisać dużo szybciej. Ten w przeciwieństwie do brata nie miał złej strony. On po prostu był zły. Jak zapewne czytaliście wyżej, Kanona zostawiliśmy w celi w Zatoce Sunion. Kanonowi udaje się uciec do Atlantydy - Królestwa Posejdona. Próbuje wcielić swój plan w życie poprzez manipulowanie wcieleniem Posejdona - Julianem Solo. Przez niego doszło do niepotrzebnej bitwy głównych bohaterów ze Świętymi Wojownikami Asgardu, a później z Morskimi Generałami Posejdona (sam podaje się za jednego z nich). W pewnym momencie dowiaduje się, dlaczego przeżył w Sunion - zawdzięczał to miłosierdziu Ateny. Zaraz potem jego plan spala na panewce i Posejdon zostaje pokonany. Wówczas Kanon postanawia podziękować Atenie za uratowanie mu życia służąc u niej na miejscu jego zmarłego brata. Wówczas nikt mu nie ufa, człowiek nie potrafi przekonać nikogo do siebie oprócz Ateny. Trudno się dziwić, miał krew masy ludzi na swych rękach. Od czasu do czasu pomaga głównym bohaterom w trakcie wojny z Hadesem. Czyni to jednak niechętnie, momentami nawet powątpiewa w nich (nie przypomina to wam powątpiewań Luny w powodzenie misji w Kryształowym Imperium?). I dalej nie kontynuuje - co za dużo spoilerów to nie zdrowo, a już i tak dużo palnąłem. No i reszta historii Kanona nie ma znaczenia tutaj.1 point
-
1 point
-
1 point
-
To nie jest definicja normalności. Definicją normalności jest przestrzeganie zasad moralnych. To co wymieniłeś tutaj to przeciwieństwo jednostki. Roboty. Ludzie którzy myślą i mówią to samo. Żeby być normalnym społeczeństwo nie musi Cię lubić. To powiem Ci nawet dobrze że administratorem nie jesteś. Dziwnym byłoby usuwanie działu "My Little Pony: Friendship is Magic" z forum o My Little Pony.1 point
-
Doczepiłbym się tutaj jednego. Jest jedna, słuszna, ale nigdzie nie podawana definicja normalności - chodzi po prostu o to, aby być takim, jak wszyscy i robić wszystko, żeby "społeczeństwo" Cię lubiło np. pod żadnym pozorem najlepiej nie mówić, co się myśli. My, bronies, odstajemy od tego, dlatego większość tych "super duper normalnych ludzi" mówi, że jesteśmy nienormalni ...1 point
-
Koniec końców lepiej być szczęśliwym świrem niż pogrążonym w rutynie "normalnym" pachołkiem. Przynajmniej mi się tak wydaje.1 point
-
1 point
-
Szanowna Księżniczko Luno! (Zwana dalej Wielką Siostrą) Tymże listem składam prośbę o przyjęcie mnie, Lindsa IV de la Londsona do Domu Wielkiej Siostry. Może na początek parę słów o sobie. Jestem 21-letnim studentem logistyki, specjalizacja transport, mający od niedawna do czynienia z Ministerstwem Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej (w związku z pracą licencjacką). Studiuję w Warszawie, gdzie mieszkam od prawie 2 lat, urodziłem i wychowałem się w Tychach koło Katowic, moja rodzina pochodzi z rejonów Łomży i Białegostoku, posiadam tytuł Oficjalnego Poznaniaka i Wrocławiaka - cóż za różnorodność, która objawia się w mej osobowości! Ta różnorodność wymusiła w moim życiu liczne podróże, kilka razy w roku, skąd w dzieciństwie nabyłem hobby, jakim jest geografia, transport oraz podróżowanie. Uwielbiam jeździć i odkrywać nowe rejony. Przykładowo podczas Majówki zwiedzałem Toruń, Pomorze i Malbork oraz całą Warmię i Mazury (mapka trasy: http://24.media.tumblr.com/2eb4af43d3098731237ff46b54c68fe1/tumblr_mm2cuzA3oZ1s0jsi7o1_1280.png ). Lubię wszelaką muzykę. Począwszy od disco-polo, idąc przez klubówki i docierając do muzyki, którą najbardziej lubię - rock i metal. Jestem tolerancyjny muzycznie, jedynie nie znoszę dubstepu i noise'u. Droga księżniczko, dodatkowo nie ukrywajmy - o ile wśród kandydatów na pewno trafią się osoby lubiące czasem wypić alkohol, czy zapalić papierosa, tak chyba poza mną nie znajdziesz nikogo, kto zamiast palić papierosy woli wciągnąć tabakę, albo zapalić... [fragment listu usunięty przez Najwyższego Cenzora]. W polskim fandomie, podobnie jak Syskol, działam niemalże od początku - od marca 2011 roku. Bacznie obserwowałem co się działo w fandomie, można by rzec, że znam historię polskiego fandomu. Swojego czasu dużo zrobiłem dla niego. Zaczynając od stworzenia wraz z Salmonellą podstaw Śląskiego fandomu (organizacja I Śląskiego Ponymeetu), udzielania się na FgE (relacje z meetów, pojedyncze artykuły). W miarę możliwości pomagam ludziom ile mogę. Służę za przyjaciela, a jak trzeba i mogę coś pomóc przy organizacji ponymeetów - pomagam. Oprócz tego pałam się pisaniem fanficków ("My Little Poland", "My Little Saint") oraz współtworzeniem fanpage'a dla warszawskich Bronies i Pegasis na Facebooku. Nie muszę chyba pisać, że bardzo wielbię Księżniczkę Nocy i Snów. Ci, co mnie znają, wiedzą to najlepiej, więc nie będę dodatkowo się podlizywał Wspomnę jedynie, że swojego czasu na Kucykowym Teamspeaku w miejscu zwanym Sanktuarium Księżniczki Luny prowadziłem od czasu do czasu mszę kierowaną ku Waszej Wysokości. Powodów do wysłania zgłoszenia miałem wiele. Zacznę najpierw od oczywistych i często padających powodów. Po pierwsze uważam Big Sistah za ciekawy pomysł, który urozmaici życie na forum MLP Polska. Nie będzie to zwykły nabijacz postów jak zdecydowana większość tutejszych zabaw, tylko zabawa, w którą naprawdę będzie trzeba się zaangażować, tak więc nie skończy się na postach z małym, jednym zdaniem, czy też tak jak kończy spora część tematów na forum (schemat: "Ktoś o coś pyta" => "Piszę swoją opinię olewając wszystkie inne" => "Zero dyskusji"). Zdałem właśnie sesję i szukam nowych wyzwań. Tutaj prezentowane wyzwanie spełnia moje oczekiwania. Po drugie moja różnorodność, doświadczenie w fandomie i to, że jestem rozpoznawalny w wielu miejscach polskiego fandomu czyni mnie dobrym kandydatem do projektu. Przy okazji Warszawa miałaby swojego reprezentanta. Nie, żebym uważał się za Warszawiaka, miał siebie za nie-wiadomo kogo itd., zwłaszcza, że przez wcześniej wspomnianą różnorodność, trudno mi się czuć przywiązanym do konkretnego regionu. Po prostu uważam się za Polaka, jednakże jak dotąd chyba nie zgłosił się nikt, kto by reprezentował największą wieś w Polsze. Po trzecie - i tutaj już prywatny powód - za niedługo wyjeżdżam do Tychów odwalać praktyki studenckie. Osobiście nie znoszę rodzinnego miasta i ciężko mi w nim wytrwać kilka dni. Możliwe też, że nie będę miał możliwości działania w fandomie w takim stopniu, jak to robiłem dotąd. Uczestnictwo w projekcie Big Sistah umożliwi mi oderwanie się nieco od szarej rzeczywistości i pomoże mi przetrwać okres, w którym będę zmuszony mieszkać w mieście określanym jako polska stolica motoryzacji (Fiat oraz Ford) i piwowarstwa (Tyskie). Przepraszam. Wiem, że ten fragment zgłoszenia jest żałosny i czyni mnie człowiekiem żałosnym, no, ale już lepiej być szczerym nieprawdaż? Proszę o rozpatrzenie prośby. Z uszanowaniem, Linds IV de la Londson PS. Momentami wykorzystałem zawartość My Little Face When, anime Saint Seiya oraz mojego tumblra. Wiem, do projektu przyjmowani są użytkownicy, nie OC. Jak najbardziej popieram i proszę nie odbierać tego, co wykorzystałem jako zgłoszenie OC itp. Nie posiadam aparatu, dobrej kamery, więc nie mam jak udekorować list sobą. Zaś tutaj pokazywane OC, to nie OC, lecz moja ponysona. Czyli krótko mówiąc prostym językiem - ja. PS2. Tak, świat wokół ponysony jest czarno-biały. Nie wiem czemu. Ale tak jest : P1 point
-
Rany. Z tego tekstu wynika, że cię wkurza cały fandom. Najlepiej weź go opuść, nie będziesz sobie psuł nerwów. Skomentuję jedynie pochlej-party, bo czas. Widzisz, jak fandom istnieje od ponad 2 lat, a meety są robione od sierpnia 2011, to w wielu miastach część ludzi zdążyła się dobrze poznać. O kucykach się nagadali, temat wyczerpali. No to po co po raz kolejny gadać o kucykach? Że tylko kucyki są tematem do rozmów w fandomie? Nie. To wcześniej, czy później się nudzi, temat się wyczerpuje. Kucyki to nie jest temat-rzeka. Z czasem ludzie znajdują nowe tematy do rozmów i w ten sposób o kucykach już mało kto gada. Chyba, że stary bywalec z nowicjuszem. Ale też nie zawsze. I wiesz co? Mnie się to podoba. Owszem, gadki o kucykach były fajne, ale lubię też z ludźmi pogadać o innych rzeczach. A jeśli chodzi o picie. O ile rozumiem hejt wobec meetów typu "Spotkajmy się, nawalmy się w 3 dupy i zgon", tak z kolei absolutnie nie pojmuję hejtu wobec tego, jak ktoś na meecie weźmie wypije jedno piwo lub dwa. Albo jak na afterach ludzie napiją się więcej. Każdy ma prawo wyboru, a piwo święty trunek, od tego jest, by go spożywać. Grunt jedynie, by nie namawiać abstynentów do picia, czy jak ktoś pije piwo, ale akurat nie ma ochoty, to żeby go nie zmuszać.1 point
-
Po pierwsze każdy ma swoje gusta. Po drugie nie pisz tekstów w stylu "powinni się wstydzić...". Jeśli kogoś to kręci i nie robi tym komuś krzywdy... a proszę bardzo. R34 obowiązuje absolutnie wszędzie. Oglądając Family Guy trafiłem na wiadome obrazki, Futurama? To samo. Tego nie unikniesz. I żeby nie było. Osobiście nie lubię clopów, ale nie mam nic przeciwko osobom które je lubią. Moim - podkreślam - moim zdaniem nie powinno. Jeśli chodzi o mój poziom akceptacji to: [Romans] - bez żadnych "scen", tekst skupiony na emocjach które odczuwają bohaterowie [shipping] - jeżeli ktoś napisze o pocałunku czy wtulonej w siebie parze świat się nie zawali [Clop] - NIE Słowo klucz - REALNYM ŻYCIU! Życie swoją drogą, fikcja swoją drogą. Problemy zaczynają się gdy granica pomiędzy tymi dwoma światami powoli się zaciera i taki przykładowy Jaś chciałby zobaczyć prawdziwą krew. Ale to nie wina gore, a jego psychiki (a raczej jakiegoś zaburzenia, które wymaga leczenia). Taki Jaś jest jak beczka prochu. Potrzeba iskry. A może być nią opowiadanie [gore], film, gra, książka... Łojezu... Zanim napiszesz coś tak porażająco głupiego przeczytaj jakąś książkę dotyczącą wpływu mediów, psychologii. Polecam "Thomas Feibel - Zabójca w dziecinnym pokoju Przemoc i gry komputerowe". Autor pisał na przykładzie masakry w Columbine. Nie miały NIC wspólnego z mediami, a już na pewno z "cechą, która kieruje niektórych ludzi do czynów karanych śmiercią" (PS u nas nie ma kary śmierci). Jeśli jakiś miłośnik gore zamorduje kogoś to nie dlatego, że widział / czytał coś z gore. Owszem, może spróbować odtworzyć scenę, ale zdrowa osoba nigdy tego nigdy nie wyrządzi nikomu krzywdy. Inaczej po ulicach biegał by jakiś milion psycholi (filmik shed.mov). Zrozum, że KAŻDA animacja przechodzi przez coś takiego (Homer z piłą łańcuchową). I nie oceniaj wszystkich. Jedni lubią mandarynki inni jak im skarpeta śmierdzi. Cokolwiek to jest, dowiedziałem się czegoś nowego. Podziękował I to cię denerwuje? A może raczej niepokoi, że "krew napływa" na widok kucyka. Dla mnie to tylko obrazek, który kompletnie ignoruję. Dla ciebie najwidoczniej powód do przekierowania krwi nie tam gdzie w danej chwili trzeba. Nie wiń za to fandomu. Jeśli już to własny mózg, który wysyła odpowiednie sygnały, że "oho... baczność!". Mnie tam takie rzeczy nie ruszają. A czy tak samo nie jest ze zwykłą pornografią? Jeśli ktoś nie używa adBlocka, czy jak mu tam to prędzej czy później zetknie się z reklamami wiadomych stron. Ma winić ich twórców za to, że ciśnienie mu skoczyło w pewnych partiach ciała? Polecam DeviantArt. Mają tam odpowiedni podział. Nie trafisz przypadkiem na coś co cię zdenerwuje. A szukając na Google trzeba precyzyjnie określić czego się szuka np "MLP happy Fluttershy vector/wallpaper etc". Owszem znajdzie ci jakieś chore rzeczy typu kucyk z kupą na głowie, ale trzeba się z tym pogodzić. "To je internet" Eeee... no i? Świat ma to do siebie, że dzieli się na ludzi i taborety. Deal with it. Poproszę o sensowne argumenty inaczej uznam to za marnowanie czasu i klawiszy na klawiaturze. Ten fragment to wręcz typowe dla Rarity biadolenie - podrzucić sofę? "Fani wielbią Lunę a nie Braci F/F. Ze wszystkich najgorszych..." Każdy ma swój gust (wiem, że o tym wiesz, ale tak to brzmi... jak biadolenie bo wolą ją a nie ich). Ja najbardziej lubię Fluttershy, za ogromne podobieństwo do mojego charakteru oraz Candy Apples bo na pierwszy rzut oka wygląda na pozytywnie zakręconą wariatkę. I taką ją wykreowałem w swoich zapytajkach. A braci FF nie lubię ponieważ są uosobieniem cwaniactwa czego nie cierpię. Ja mogę to samo powiedzieć o Fluttershy, nawijać o podobieństwach, jej "osobowości" (nieśmiała, asertywna, gdy postawi na swoim...). Mógłbym to porównać do motoryzacji. KOCHAM markę Lamborghini, a Ferrari uznaję za potwornie brzydkie auta. Bugatti Veyron Super Sport wygląda jak resorak. To co opisałem nazywamy gustami. Są jak tyłek. Każdy ma własny. Luna, mimo że nie jest moją ulubioną postacią to podoba mi się jej tajemniczość oraz dobranie barw. Celestia to taki kucyk z flagą / firanką zamiast grzywy (jeśli kogoś uraziłem - przepraszam). Kocham muzykę trance. Gdy to piszę w tle leci Dash Berlin "na żywo" z Miami. Dla mnie DJ Pon3 to właśnie taki kucykowy dostawca trance. Dla kogoś innego może to być dubsteb, house... cokolwiek. Po prostu, gdybyś trafił do Equestrii wiedziałbyś, że Vinyl zapewni ci dawkę twojej ulubionej muzyki . A Octavia? Wolę Fiddlesticks - jej "klona". To taki przedstawiciel fenomenalnej Lindsey Stirling. I to jest w tym wszystkim najpiękniejsze! Mane6 ma z góry określony charakter i nie możesz dodać nic od siebie. Przy postaciach z tła jest inaczej. Weźmy na przykład Candy Apples. Widząc obrazek na wiki - pierwsza myśl - pozytywnie zakręcona wariatka. Muszę mieć jej zapytajki. I mam. Frekwencja jak na głosowaniu o obniżkę pensji dla posłów, ale czasami ktoś zada pytanie. Kreuję jej charakter mimo że na całym świecie robi to pewnie X osób. A Fiddlesticks? Od razu skojarzyła mi się z Lindsey Stirling. Jeden to za mało. Człowieku czy ty czytasz co ty piszesz? Co za różnica czy słucham czy tworzę? Idąc tym tokiem myślenia jako miłośnik Fluttershy powinienem opiekować się zwierzętami (doktorat z weterynarii mile widziany), Rarity - tylko dla projektantów mody, Rainbow Dash...eee... pogodynek? No chyba że mieszka się w Rosji i przed ważnymi uroczystościami rozgania samolotem chmury To niesamowite, ale zgadzam się w 100%. Nie mam siły... na serio... Weź się chłopie z tego wypisz, obejrzyj krecika i będziesz miał spokój. W jednym odcinku siedziała na ławce "po ludzku", fani dorobili resztę, Hasbro zaakceptowało. O Derpy też powiesz, że nie ma wytłumaczenia (raptem błąd animatora). A nie R63 - odwrócenie płci? Ja tam tego nie lubię ale serialowy AppleMac był rewelacyjny. Popieram. Kto to i po co wymyślił kucyki w skarpetkach? Nigdy tego nie pojmę... ale jeśli ktoś lubi, proszę bardzo. Niech je noszą. Choćby na rogu. Powiedz to producentom kosmetyków, proszków do prania, past do zębów i innych "extra pearl white". A co do reszty to denerwuje mnie jedynie określenie "Kucyk Pony" bo to taki "ponglisz". Albo kucyk, albo pony. Wydaje mi się, że samo słowo "Pony" nie jest zarejestrowanym znakiem towarowym i można je tłumaczyć. Dlatego teraz mamy po prostu Mój Mały Kucyk i wszystko jest w porządku. A jeśli fan chce mówić "poniacze" to co w tym złego? MLP to nie jedyna marka w której używa się takich określeń. Czasami jak oglądam wideorecenzje to szlag mnie trafia: "feeling gameplay'a", "feeling jazdy"... sam jesteś "filing". A że reklam GAKa było więcej niż Somrona - bo to taki kucykowy Sauron ("I see you!") to inna sprawa. Prawda. Swoją drogą w jednym z numerów Brohoofa znajduje się artykuł alkomeetach. Wytrzymałem ale ciężko było. Sam już nie wiem czy denerwuje Cię to, że mało kto lubi braci FF a uwielbia Lunę, a może masz dość clopów. Ewentualnie martwi cię "napływ krwi" na widok soucy (cokolwiek to znaczy), które to zmartwienie próbujesz zamaskować nienawiścią. Dostało się fanom postaci z tła... kto tu nie oberwał? Dziwnie się to czytało. Odniosłem wrażenie, że masz pretensje o "napływającą krew", Lunę i to że nikt nie lubi uosobienia cwaniactwa jakim jest duet F&F. Nie podoba ci się nic, masz pretensje o wszystko... :yHRvV:1 point
-
Kolejny projekt Verarda. W mojej prywatnej opinii najlepszy z jakim miałem dotychczas do czynienia. Ekstremalnie interesująca fabuła, gigantyczny potencjał świata przedstawionego, główny bohater pogodzony z losem, lecz jednocześnie targany najróżniejszymi rozterkami. Dodajmy do tego umiejętną grę na emocjach czytelnika, który choć może się domyślić, jakie wydarzenie/a będą miały miejsce, to do końca ma nadzieję, że jednak się pomylił, a autor postanowi go zaskoczyć w przysłowiowym ostatnim momencie. Czy dojdzie do rzeczonego zaskoczenie? O tym musicie przekonać się już sami.... Czytajcie, bo naprawde warto.1 point
-
Taka prawda, że dla człowieka jest wszystko lepsze, niż to co przedstawia rzeczywistość. Człowiek nie docenia tego co ma i sądzi, że jak by żył w świecie kucyków bez świadomości o świecie realnym, to by było mu lepiej, a to nie jest prawda. Taka osoba czuła by się normalnie, co powodowało by to samo w co życiu realnym.1 point
-
Dla mnie kucyki są świetną "odskocznią". Pozwalają zapomnieć na chwilę o problemach i wkleić na moją twarz pięknego banana . Po prostu uwielbiam je. Każdy dzień w którym goszczą kuce jest lepszy, choćby nawet miał być najgorszy. Nie wyobrażałbym sobie teraz bez nich życia, stały się częścią mojego porąbanego charakteru. Możliwe że dzięki nim nauczyłem się kilku rzeczy oraz poznałem wspaniałych ludzi .Są dla mnie czymś naprawdę ważnym.1 point
-
Dla mnie, My Little Pony to coś, bez czego żaden dzień się nie obejdzie. Każdego dnia zobaczę jakiś art, posłucham muzyki lub po prostu obejrzę odcinek. Stało się to dla mnie codziennością. Niczym nadzwyczajnym nie jest to, że oglądam kucyki. Rozmawiam o tym normalnie, jak o każdym innym. Nie jest to temat, że trzeba mocno ściszać głos, nawet jak nikogo nie ma obok. Jest to też dla mnie element życia, bez którego nie mógłbym teraz żyć. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego, że nagle przestaje to oglądać. NIE! Nie wytrzymałbym. Jest to nieodłączna część mojego życia, tak samo jak spania, jedzenie itd. Darze ten serial miłością porównywalną do miłości do rodziny czy też bliskich. Niestety, serce mi się kroi, jak widzę, co niektórzy "fani", choć trudno mi jest użyć tutaj tego słowa, zanieczyszczają ten serial między innymi clopami, saucy bądź gore. Powtarzałem to i wciąż będę powtarzać: Te rzeczy niszczą serial i min. przez to jesteśmy tak nie lubiany od zewnątrz. Za każdym razem, gdy to widzę, mam ochotę wziąć Deser Eagla i rozwa... A, zbiegam z tematu. Tak, czy siak, MLP to nieodłączna część mojego życia, która dała mojemu życiu trochę więcej kolorów. Nie mogę bez tego żyć. Jest to część mego życia i chcę, aby tą częścią pozostało. Nie wiem, jak to twórcy zrobili, ale ten serial mocno wpływa na psychiknę, i to mocno w pozytywnym znaczeniu.1 point
-
+++++++ MASZ OGON! Tak się skupiacie na palcach i skrzydłach że zapominacie jaką fajną sprawą potrafi być ogon! ^.^ Można strzepnąć nim kogoś po pysku, zamieść podłogę, wkręcić go w kołowrót przy studni, pełen wypas! +++ Masz skrzydła/Możesz czarować/ Umiesz robić zaczepiste cuksy i wyhodować przecudny Rabarbar. + Możesz jeść prawie wszystko co zielone, a więc nie musisz zabierać prowiantu w plener + Możesz robić pod siebie, byle na zewnątrz, urzyźniając w ten sposób kwiaty. ALe wyobraź sobie że kogoś nie lubisz i możesz całkowicie legalnie zostawić mu na podwórku wielką, aromatyczną... + goło i wesoło *Yay!* + możesz bezkarnie gapić się na tył jakiejś klaczy i potem powiedzieć że po prostu ma wyjątkowo uroczy znaczek. Tylko róbmy to bez otwartego pyska i ściekającej śliny... + dieta wegetariańska jest smaczna i zdrowa (sam nim byłem przez półtora roku), a jakby co, zostają ryby i jajecznica. +++ Życie w Equestrii. Dość przyjaźnie, milutko, kolorowo... a jak jakiś cerber/hudra/gryf/smok/parasprite'y/owocoperze/jednorożec z podejrzanym naszyjnikiem/Pan Chaosu/Kucosauron/Armia insektoidów uprzykrza ci życie - wołasz Twilight i ekipę. Proste. A i na pewno nie będziesz się tam nudzić + tymi zajefajnie wielkimi oczami NA PEWNO możemy widzieć w ciemnościach, bo po co innego by były... right? RIGHT?! + CM. O ile zmienienie swojej drogi życia może być kłopotliwe, w Equestrii zapewne jest jakaś ukryta zasada wszechświata, któa sprawia że będziesz miał potrzebny talent. A więc nie będzie problemu z zatrudnieniem. Teoretycznie... Ale ale, zawsze miło jest zerknąć w tył i przypomnieć sobie, że jest coś, w czym jesteś NAPRAWDĘ dobry. Taki tam, motywator. - W zimie jesteś udupiony (uzadzony?) w domku i czekasz na Winter Wrap Up... jeśli masz kalendarz. I dom. I spiżarnię. Bo jak nie to robisz za rzeźbę Nędzy w zimowo-lodowej wersji ogrodu Canterlodzkiego - Trzymanie się za ręce z twoim wybrankiem/wybranką to jednak miłe uczucie. Dotyk czyjegoś kopyta to nie to samo co miękka dłoń. Nie mówiąc już o pieszczotach... --- ogółem brak palców - z tak wielkimi oczami trudno uniknąć wpadnięcia w nie much. Tym barziej, jeśli wszyscy... urzyźniają glebę gdzie chcą. A i nie wyjmiesz tego cholernego owada, bo masz kopyta... - weź tu szczotkuj tą całą swędzącą i włażącą pod pachy sierść! - masz ogon. Sorry my fetish self, ale on jednak potrafi być kłopotliwy. Np. gdy go sobie przytrzaśniesz drzwiami... - jeśli już jesteś w mieście i masz w hotelu/mieszkaniu taki wynalazek jak toaletę, to czym będziesz trzymać przepychacz jeśli nie będziesz jednorożcem? Aha. Zębami. i jeszcze ci nachlapie do paszczęk w trakcie... - mimo wsyzstko istnieje opcja że zginiesz śmiercią nagłą i straszliwą, jeśli nie będzie w pobliżu Mane 6. Ta Gwardia Celestii ewidentnie się tam opiernicza. - bycie nago by nam spowszedniało, a w zimie mielibyśmy trudności z założeniem na ziebie czegokolwiek bez magii... chyba zę są jakieś specjalne ciuchy zimowe dla kucyków, takie sprytnie zapinane czy coś. Kucyki nie muszą czesać grzyw i ogonów, bo robią to za nich nieprzebrane rzesze Bronies i Pegasis, jak i małych dziewczynek cieszących się zabawkami od Hasbro. A świnie hoduje się jako daninę dla Cerbera. W końcu Strażnik Świata musi mieć co jeść, a mały nie jest.1 point
-
Tak jak ludzie pisali wyżej inspiracją bo w końcu są brony song arty itp ahhhhhh dlaczego nasz świat nie może być taki jak w MLP wszystko było by prostsze i nie takie szare a na pewno nie było by szare z pinkie1 point
-
Kim? Raczej czym. A czym są? Kreskówką inną niż wszystkie, które widziałem do tej pory. Jedyną kreskówką, która miała na mnie jakiś wpływ, a nie taką, którą oglądałem "bo fajna" (Fururama, Family Guy, American Dad, Simpsonowie czy South Park). Jeszcze do niedawna wstydziłem się tego, że ją oglądam... ale zaraz. Czego mam się wstydzić? Tego, że oglądam coś, co lubię? Tego, że mam trzy Blind Bagi (planuję pięć, aby "drużyna Philipsa" wyglądała na porządny oddział broniący mini wieży, dowodzony przez samą Celestię) I przed kim mam się wstydzić? Samym sobą? Czym więc są kucyki (z MLP)? To Kreskówka, która nieźle namieszała w moim życiu. I cieszę się, że przez przypadek na nią trafiłem. I tak swoją drogą... wolę być 27 letnim dziwakiem oglądającym bajkę dla dzieci, kupującym figurki niż podpierać ścianę klatki schodowej (doceniam troskę, ale jest solidna nie zawali się), palić czy być alkoholikiem.1 point
-
Mnie osobiście wiele rzeczy nie irytuje. Niech sobie będą, jest to naturalne że tak powiem i nie unikniemy tego. Za to spokojnie mógłbym napisać o zachowaniach nie których bronych. No ale to inna historia...1 point
-
Hmm... w sumie nie wiem, czy znalazłbym coś, czego nie lubię w tym fandomie, choć pewnie by się znalazło, ale i tak uważam, że prezentuje się co najmniej nieźle w porównaniu do innych, zaś z tych wymienionych rzeczy to... hmm, może po kolei dla odmiany! ^^ Nie... nie przeszkadza mi to, powiem więcej, wręcz bawi, bo... zresztą jak to brzmi? Kucykowe porno? Lol xD Też nie, lubię humanizacje... i antropomorfizacje... i różne inne przedstawienia mane6, np. jako kałamarnice xD Ludzie zawsze lubili shippy, handluję z tym :I To taka nasza fandomowa maskotka, też z tym handluj! ^^ Bo to zło xD Poker face? To samo co "kucykowe porno" xD Fandom bez cosplayów swoich ulubionych postaci? Jak sobie to wyobrażasz? o_01 point
-
Cóż, nad nogami popracuję i będzie z tego. ^^ Hahaha! Dziękuję za opinie! Styl jest właśnie wyrabiany. Nie śpię - wyrabiam styl.1 point
-
Imię i nazwisko: Flash Storm Wiek: 16 Płeć: Klacz Rasa: Pegaz Talent: Możliwość kontolowania wiatru za pomocą skrzydeł Cutie Mark: fioletowe tornado Wygląd: żółta sierść, fioletowo - czarna grzywa, niebieskie oczy. Nosi okulary. Miejsce zamieszkania: Tymczasowo Ponyville, wcześniej Manehatten, Charakter: "Ciekawska gaduła" - można o niej powiedzieć, pomimo - najpierw myśli, potem robi. Jest ruchliwa i zwinna. Przyjaźnie nastawiona do wszystkich. Jak to mówią jej przyjaciele: "Widzi świat przez różowe okulary" - co po części jest prawdą, gdyż je nosi. Historia: Flash Storm urodziła się w bardzo dużym mieście - Manehatten. Ojciec jest pegazem o imieniu Flight Storm, z zawodu budowniczy. Matka to jednorożec - White (Shadow) Storm, pracuje jako pielęgniarka. Flash nie sprawiała większych problemów jako dziecko (oprócz tego że chciała być wszędzie). Jej marzeniem było "zostać osobą znaną przez wszystkich", chociaż można powiedzieć że to marzenie jest nadal aktualne. W szkole radziła sobie bardzo dobrze. Jej ulubionym przedmiotem był WF oraz muzyka, ale nie lubiła historii. Ciężko było jej zapamiętać daty związane z Manehatten a co dopiero z całą Equestrią. Mimo że była optymistką czasami żałowała że jest pegazem. Chciała poużywać magii co się wiązało ze staniem się jednorożcem. Przez to że nie mogła nim być umiała chodzić cały dzień przygnębiona, ale potem wracała do siebie. Na przyjaciół (których miała dużo) umiała się gniewać nie dłużej niż minuta. Jednak pewnego dnia jej ojciec został zwolniony z pracy bez powodu. Starał się szukać innej, ale nie nie mógł nic znaleźć. Wszystko stanęło na głowie matki. Pracowała za dwóch. Brała nocne zmiany i mało spała. Flash z tatą ustaliła że się przeprowadzą bo nie mogli patrzeć jak White Storm chodzi z podkrążonymi oczami. Tak, Flash Storm bardzo brakowało znajomych. Ale według niej rodzina była zawsze na pierwszym miejscu. Wprowadzili się prawie na sam środek Equestrii - Ponyville. Tam White Storm znalazła prace w pobliskim szpitalu a Flight Storm znów pracował na budowie. Flash ciężko było się przyzwyczaić do nowego miejsca, pomimo że było piękne. Mieszkają obok lasu Everfree którego za młodu trochę się bała, ale uwielbiała przygody. Gdy przyzwyczaiła się do otoczenia zaczęła myśleć nad zdobyciem swojego Cutie Marka. Prawie wszyscy w jej wieku już go mieli. Flash Storm zdobyła swój CM w najmniej oczekiwanym momencie. Mianowice któryś z kolegów dał jej wyzwanie że nie rozpędzi chmur znad lasu Everfree. Flash uśmiechnęła się i podleciała nad wierzchołki drzew. Zastanawiała się jakby je przegonić aż nagle usłyszała warkot z lasu. Potem znowu i głośniejszy. Coś zaczęło wznosić się w powietrze. Była cała spanikowana. Zaczęła się rozglądać. Na niebie obok niej latało coś na podobieństwo gryfa, tylko wyższe i bez dzioba. Została złapana w szpony i gdy zwierzę chciało odlecieć Flash poczuła że może... Zmienić kierunek wiatru! Tu uczucie było niesamowite. Zaczęła poruszać skrzydłami na boki a wiatr robił to co chciała. W końcu doszła do perfekcji, zrobiła tornado - lecz nie było ono normalne. Można było zobaczyć w nim duże fioletowe smugi. Wiatr uderzał w stworzenie z taką siłą że puścił klaczkę a sam wrócił do lasu. Pomimo że nie wygrała zakładu, zyskała coś innego - Swój znaczek. Do teraz mieszka w Ponyville. Puki co myśli o przeprowadzce do Canterlot. Dziękuję za przeczytanie! Wszystkie opinie będą mile widziane!1 point
-
Dziękuje za opinię! Jeśli chodzi o okulary - tej klaczy one dodają piękności (co można zobaczyć w sygnaturze)1 point
-
Ja jak pisze coś tam i zauważę że tego tekstu jest " HO HO HO" ( <-- Jak świątecznie xD) to dokańczam szybko zdanie i zostawiam jak jest (Ewentualnie poprawki). Tutaj też tak zrobiłam dla tego tak sztywno jest zakończone1 point
-
Wcale nie myślałam o tym. A jeśli chodzi o historie - "Rozpisywanie dodaje szczegółów". Wiesz ile ja chciałam jeszcze tego dopisać? xD Dobrze że się powstrzymałam xD1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
ja bym powysyłał do fabryki tęczy...hmm...może chodzi im właśnie o twórczość fanów?1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00