Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 02/16/14 w Posty
-
Czyli cytując z FGE na temat nadchodzących 5 sezonów: A co do tematu: Widać, że Hasbro stawia na jakość sezonu i odcinków i bardzo się postarali, zauważyłem, że każda postać w kazdym prawie odcinku otrzymuje swoje kilka minut zwracając uwagę na to, że każdy kucyk w serialu się liczy, to mi się podoba3 points
-
Plusy: - Mdlejąca Charlie - Monolog AJ - Zachowanie Pinkie Pie. Wiem, że wielu osobom ono przeszkadzało, ale ja umierałem ze śmiechu, zwłaszcza w pierwszej scenie z nią.. W końcu jakaś klacz musi robić coś innego niż tylko, bycie nudnym i przewidywalnym. - Zachowanie Rarity, naprawdę duże brawa. W tym odcinku nie mam jej nic do zarzucenia. - Śpiew Big Macka - Nawiązanie do pierwszego sezonu, duże brawa - Rozmowa AJ z bratem - Chwytliwa piosenka - Patrzyłem z jak zaczarowany, no to ile radości brała Fluttershy z występów i śpiewu. - I oczywiście samo zakończenie, bardzo podobało mi się, że Fluttershy nie pozbyła się tremy od razu, tylko jak to ona powiedziała będzie to się jej pozbywać malutkimi kroczkami. Minusów specjalnie nie znalazłem, ten odcinek jest u mnie w trójce ulubionych, obok Pinkie pride i Bats. Przez niego Pinkie Apple Pie spadło na 4 miejsce. 10/103 points
-
http://www.youtube.com/watch?v=7LzaWijp5us Po raz kolejny nasza grupa stworzyła Pmv. Tym razem za cel postawiliśmy sobie, stworzyć je w ciągu 24 godzin, łącznie z renderowaniem i uploadem. Udało się ^^3 points
-
Music & lyrics by dəep Falk: lead vocals dəep: acoustic guitar, solo guitar, hammond organ, backing vocals Andy Feelin: synth and drum programming, rhytm guitar, backing vocals2 points
-
No dobra dobra, kto tu wraca. C: Powiem tylko tyle: mój ulubiony odcinek. Prawdziwy majstersztyk czwartego sezonu. Ale zacznijmy od początku. Osobiście wkurza mnie już postać Pinkie Pie. Jest.. na siłe wciskana z tą swoją "śmiesznością". Gdybym miała zdecydować, który kucyk jest zabawniejszy, wybrałam Cheesa (ale to tylko powrót do przedostatniego odcinka). Nie podoba mi się już sposób w jaki ją przedstawiają. Jest niemalże chamska. Doskonale wie, że Flutterka boi się takich słów, a dalej brnęła w tym swoim bełkocie. Dno. Pierwsza piosenka również bardzo kojarzyła mi się z Disneyem. Typowym Disneyem (nie mówimy tutaj o Hannah Montanah ). Moja reakcja na ostatnią partię w tej piosence to było mniej-więcej coś takiego: "OMG FLUTTIE, KOCHAM CIĘ!" Coś takiego Ale na poważnie, naprawdę zachwyt tą częścią. :3 Komentowałam odcinek na bieżąco z Tisosem. On doskonale wie jaka była moja reakcja na piosenkę tego kwartetu.. Boże.. Najlepsza chyba jaką słyszałam w całym MLP! Jestem ogromną fanką śpiewania na głosy, więc jak tylko widziałam, że zaczynają swoją piosenkę.. Mmm, brak słów! Mam wrażenie, że w ogóle kwartet jest nawiązaniem do Warblersów z Glee. Ale to tylko moje przypuszczenia Powrót Flutterguya.. Chyba best nawiązanie w całym tym sezonie. Doskonałe trafienie w fandom Nowe postanie też były idealne, podobają mi się w jaki sposób je ukazują. Ten sezon jest bogaty w takie drugo-pierwszoplanowe postacie. Według mnie dobre posunięcie. Czekam na więcej takich. Odcinek był naprawdę idealny. Mam tylko nadzieję, że nie spieprzą poziomu jaki teraz podnieśli. Oczywiście 10/102 points
-
Nazwa odcinka? Chodzi o skandal z grupą Milli Vanilli. Znani byli z "miłosnych piosenek", ale potem wyszło na jaw, że wszystko puszczali z playbacku i to nawet ktoś inny śpiewał. Do tych co narzekają na brak klucza: jesteśmy w drugiej połowie sezonu. Trzy już mamy, zostały trzy. Ostatni był w poprzednim odcinku z Pinkie Pie. Następny zapewne będzie w 16.2 points
-
Nie wiem, co napisać na wstępie, więc go pomijam i od razu przechodzę do rzeczy. Odcinek dobry i pomimo, iż ma w sobie trochę nieścisłości, to oglądało się bardzo przyjemnie. Fani Fluttershy zapewne sikali z zachwytu, oglądając ten epizod. Postać ta została tutaj ukazana w całej swojej okazałości. Dużo fajnym min, dużo nieśmiałość, która walczyła jednocześnie ze śmiałością. Po prostu gratka dla osób, którzy uważają FS za najlepszą z najlepszych. Sam ją bardzo lubię, dzięki czemu dodaje ona dużo punktów do odcinka. W dodatku, bardzo spodobał mi się fakt, iż FS ma głos idealny do śpiewu oraz że sama uwielbia to robić. Pomysł pasuje do postaci i po prostu jestem bardzo zadowolony, że nasza żółta klacz ma w sobie taki talent oraz to, że się czuje tak swobodnie podczas śpiewu. Na plus zasługuje jeszcze to, iż FS przyznała, że jeszcze nie jest gotowa występować przed publiką. Cieszę się, że nie mamy żadnej takiej wypranej z realizmu sceny, w której FS jest gotowa zaśpiewać nawet na sali koncertowej. Jednak dosyć tego dobrego, gdyż z tą postacią (i nie tylko) wiąże się kilka bardzo dobrych minusów. Powrót Flutter-guy'a z jednej strony jest sensowny, lecz z drugiej, twórcy sięgają do tych rzeczy, które raz pojawiły się w serialu, lecz mocno utkwiły w fandomie. Trochę tego nie lubię, ale nie jest to jakieś super złe. Lecz zauważam jeszcze jeden problem. Twócy w 4 sezonie, tworząc odcinki poświęcone akurat tej czy tamtej postaci, ukazują je w 200%, aby fani bardziej się cieszyli, przez co zachowanie naszego mane 6 wydaje się bardzo mocno przesadzone. Było tak z Rarity oraz z Pinkie. Tak jakby wszystkie ich zachowania ze wszystkich odcinków zebrali do kupy i umieścili w jednym odcinku. Ale lepsze to, niż jakieś nawalanki ze zmutowanymi robalami... Bardzo mi się spodobał pomysł, że w Ponyville istnieje jakaś taka śpiewająca grupa. Jej skład również zasługuje na uznanie. Mamy przecież obdarzoną złotym głosem Rarity; jej brak byłby grzechem. Big Mac również pasuję; w końcu, kto inny ma tak niski głos, jak on? W dodatku, mamy jeszcze jakiś dwóch randomowych gości. Bardzo mi się spodobało, że wzięli do tego jakieś zupełnie nieznane osoby, gdyż bardzo często w bajkach pojawia się taki błąd, że główni bohaterowie rozmawiają i w ogóle znają się tylko ze sobą i z nikim innym. A tu co? Rarity ma swoje najlepsze przyjaciółki, lecz w zespole śpiewa z inną ekipą. Jednak szkoda, że w ogóle nie rozwinęli wątku tych dwojga. Nie licząc śpiewu, jedynie tak gruba powiedziała dwa razy chyba "cześć" czy coś, a szkoda. Sezon 4 zaskakuje nas sporą ilością piosenek w swoim portfolio. Tym razem mamy już tylko dwie. Pierwsza z nich (zwana "Music in the Treetops") była raczej średnia. Chociaż te jej "ochy" i "achy" (tylko bez skojarzeń, zbereźnicy!) zaśpiewała naprawdę ładnie, lecz sama piosenka ma raczej na celu przedstawić talent FS, niż wpadać w ucho. Co do tej drugiej "Find the Music in You", to nie jest ona zła, lecz dupy mi nie urwała. Jest nawet fajna, lecz to wszystko. Przynajmniej pasuje do tego całego przedstawienia. A teraz przyszedł czas na to, co tygryski lubią najbardziej, czy śmiesznostki, gagi, nawiązania czy ciekawostki, których w tym odcinku jest pod dostatkiem. Powód Big Maca, dlaczego jego głos jest w strzępach był nie dość, że sensowny, to śmieszny. W dodatku, przebiegająca koło zdarciucha Pinkie ze złotym medalem 'ala Soczi oraz to rozłożyły mnie na łopatki, a to dopiero początek. Tekst Rarity "You Must! For the ANIMALS!" oraz płacząca mina Angela po prostu mnie zgniotły. Tak w ogóle, to sama Rarity także wypadła świetnie w tym odcinku. Mdlejąca na widok śpiewającego Mac'a Cheerliee również idzie na plus. W końcu, sam uznaję ten shipping. Nie wiem dlaczego, ale polubiłem tego kolesia z tą nadpobudliwą córeczką i o ile ta mała to taki rodzaj gówniar, którego zbytnio nie lubię, to sam tatuś idzie na plus. Pewnie dlatego, iż lubię brody. Fluttershy w beczce (Hobbit?) oraz w tym basenie (Big Daddy?) także sprawiły mi banana na ryju. FS zrzucająca kurtynę oraz jej śpiew przy tym... To było mistrzostwo. Chociaż zawsze w takich scenach czuje się, jakbym sam tam stał i śpiewał, a ludzie się na mnie gapili, lecz tutaj to myślałem, że padnę ze śmiechu. No wielka łapka w górę dla twórców z mojej strony. Rozmowa pomiędzy AJ i Big Mackiem również zasługuję na pochwałę. Jednak teraz czas na minusy, które są jednak tak drobne, że trzeba by je oglądać pod teleskopem Hubbla. Po pierwsze, czasem sceny dziwnie się urywają. Tak jakby o sekundę za wcześnie. Gdyby to było jeden raz, to bym na to zbytnio nie zwrócił uwagi, lecz taka sytuacja ma miejsce: Gdy wszyscy dowiadują się, że Big Mac jest chory, gdy kurtyna odsłania FS oraz (w sumie, to nie jest urwana scena, ale...) piosenka na końcu dziwnie szybko się kończy. FS niby ukrywała ten swój głos, lecz jak przyszedł ten koleś z córeczką, to normalnie odezwała się o Rarity, jakby były tam same. I na koniec ta scena rodem z horroru była... leciutko przesadzona. Niech twórcy nie zapominają, że to bajka dal dzieci. Podsumowując: Plusy: - Fluttershy oraz wszystko, co się z nią łączyło. - To cało The Ponytones (w sumie, to teraz mi się to z Beatlesami skojarzyło) - Ukryty talent FS. - Masakryczna ilość strasznie śmiesznych momentów. Mini-minusy (gdyż żadnej poważnej wady nie znalazłem, wstawiam ich o wiele mniejsze, prawie nieprzeszkadzające wersję): - Powrót Fluttreguy'a trochę pod publikę. - W sezonie 4 twórcy przesadzają z przedstawianiem postaci. - Mogli by rozwinąć tą całą grupę, bo te 2 postacie w sumie nic ciekawego nie zrobiły. - Dziwnie przyspieszone ujęcia i niektóre sceny. - Ta scena żywcem z Cry of Feara wyjęta. Ocena: 8/10 Odcinek na prawdę porządny. Niezwykle zabawny, z ciekawym wątkiem oraz wieloma innym aspektami, dzięki którymi oglądało się z przyjemnością. Pomysł śpiewającej Fluttershy to chyba największy plus tego odcinka. Pomimo, iż parę rzeczy zgrzytało między zębami, to epizod naprawdę udany. Jedno tylko pytanie. Skąd ta nazwa?2 points
-
Mogę podsumować to tak, jeszcze w życiu się tak nie uśmiałem. Odcinek dostarczył mi to wszystko, na co czekałem w tym sezonie. Każda scena, gdy Fluttershy wczuwała się w śpiew, była przekomiczna. Miejscami chciałem wstać z fotela i w spokoju dojść do siebie, poprzez gagi serwowane mi przez twórców. Żadnych podtekstów, tylko co chwilę latający zadek Flutterki na ekranie, do tego reakcja kuców i BM. Pomimo odcinka poświęconemu pegazowi, na kilka zdań zasługuje i Rarity. Po wcześniejszym odcinku, dostałem mocnego kopa od twórców, iż bardzo szorstko pokazali jej charakter. Przy okazji ją trochę ośmieszyli, tutaj tą pałeczkę przejęła Pinkie. Osobowość jednorożca została bardzo pozytywnie pokazana. Zawsze pytała się pegaza o zdanie, nie chcąc jej dalej wykorzystywać i stresować, dodatkowo obrona Flutterki przed nadpobudliwą Pinkie Pie. + Duży plus dla BM, za wielki wkład w zespół. + Konkurs indyczy, + Zecora, + Taneczna Fluttershy, + Powrót Flutterguy, + Rarity (jak najbardziej) Dodatkowo na duży plus zasługuje ogólne pokazanie Mane6. Możemy spokojnie powiedzieć, że każda bohaterka w tym sezonie ma swoje przysłowiowe 5min. Zarazem, każdy dostaje po trochu wszystkiego ze swoją ulubienicą. Oby tylko wszystko mieściło się na poziomie i w strefie dobrego smaku.2 points
-
Można, można, tylko trzeba troszkę kombinować. Twoja sygnatura: Trzeba tylko trochę pomyśleć i na pewno da się wszystko zrobić. Ryś dla Ciebie awatary:2 points
-
Krucze starałam się te postacie dobrze ułożyć, nie było to proste oto efekt: I awatar dla Branthos: Proszę bardzo. Gimp darmowy program graficzny. Pewnie, zaraz coś zrobię.2 points
-
6pony - poznaj nowe kucyki - Nudzi ci się? - Nie masz z kim rozmawiać? - Może po prostu chcesz poznać jakąś nową osobę? Właśnie w tym celu powstał nowy serwis, nazwany 6pony (na pewno nikt nie domyśli się skąd nazwa ;D). Zasada działania jest prosta, znana z innych tego typu serwisów: Łączysz się, serwis szuka dla ciebie losowego kucyka do rozmowy. Gdy znajdzie się taki, zostajesz powiadomiony/a dźwiękiem i możecie rozmawiać, w wygodnym czacie, prosto z przeglądarki. Czym się wyróżnia ten serwis? Jest tworzony przez kucyki, dla kucyków, ma przyjemny dla oka wygląd oraz nie używa technologii Flash. W niedalekiej przyszłości (prace już trwają) dodamy możliwość sprecyzowania kryteriów wyszukiwania kuców, by łatwiej było znaleźć wspólny temat do rozmowy. Okej, podoba mi się to. Jak dołączyć do tej zabawy? Chcę już kogoś poznać! Oficjalne otwarcie serwisu odbędzie się dzisiaj (2014-02-15) o godzinie 20:00. A więc ustaw sobie w telefonie alarm na 15 minut przed tą godziną, a gdy będzie już zbliżać się dwudziesta, wejdź na stronę. O dwudziestej dostęp będzie automatycznie odblokowany, wtedy kliknij "Połącz", a serwer znajdzie Ci partnera do rozmowy. Kto wie, co prawda już po Walentynkach, ale może nawet uda się komuś znaleźć dla siebie swojego special-somepony? (Zawsze można też po prostu porozmawiać o najnowszym odcinku naszego ulubionego serialu.) Have fun! Link: http://6pony.twilightsparkle.pl1 point
-
Linki jak coś pochodzą z WoE By: Wygląd: Ładna klacz alicorna, posiadająca długą grzywa w przepięknych odcieniach granatu przeplatana czerwonymi pasemkami. To samo się tyczy ogonka, który ma te same barwy. Posiada ona również przepiękną sierść o alabastrowej barwie oraz szkarłatne oczki o niesamowitej głębi. Jej wzrost nie wyróżnia się jakoś szczególnie jak na alicorna, ale jest niewiele ustępuje ona Księżniczce Lunie. Lubi ona wyglądać wytwornie, aczkolwiek w terenie oraz wśród kucyków woli wyglądać normalnie i się nie wyróżniać za bardzo , by się nie rzucać w oczy i nie przyciągać uwagi. Zwykle ma na sobie swoje juki z sprzętem lekarskim oraz płaszcz pod którym ukrywa swe złożone skrzydełka. Pod szyjką nosi ona spinającą płaszcz, bliźniaczą wersję amuletu alicorna o diametralnie odmiennych właściwościach. Czasem na przyjęciach ma na sobie również stylowy diadem, który jest pozostałością po życiu w Canterlocie i studiowania, który dostała od Księżniczek na zakończenie nauki w ramach propozycji dołączenia do grona Księżniczek Equestrii. Jej Uroczy znaczek przedstawia uskrzydlone złamane serce, którego to skrzydła rozpościerają się. Choć obecnie ewoluował on kiedy jej złamane serce się zaleczyło. Jej Uroczy znaczek pokazuje jej spokojną i wielce pomocną naturę oraz to, że jest otwarta na każdego i nie odmówi pomocy biorąc go pod swoje skrzydełka. Imię: -Aurora Rasa: -Alicorn - klacz Płeć: -Klacz Ksywki: Aurorcia, Rori Wiek: -22 lata Miejsce Urodzenia: -Obrzeża Canterlot w pewnej sporej willi Miejsce Wychowania: -Sierociniec Baltimare Miejsce Zamieszkania: -Kryształowe Imperium Stan cywilny: Zajęta;3 Rodzina: -mąż - Rofix -synek - Life Keeper -córeczka - Night Eye - brat - Isa - przybrana siostra - Lokuś - przybrana siostra - Arcia - przybrany brat - Golden Wings - przybrany brat/przybrany szwagier - Hirow - Przybrana córeczka Lumy - Przybrana córeczka Nel - Przybrany synek Tivoy - Przybrana wnuczka Lilly - Przybrana siostrzenica - Winds Whisper - Przbrany siostrzeniec - Dragon Wings Przyjaciele: -will be added soon Aury magiczne: -Perłowa - Jej własna magia życia, -Biała - inne typy magii, lazurowa - ścieżka światła, -Karmazynowa - magia jej “siostry”, magia śmierci Charakter: Aurorcia jest dosyć nieśmiałą klaczką po ciężkich życiowych przejściach, co nie jest pomocne w kontaktach.Jednak kiedy tylko zobaczy że ma szansę zawrzeć nową przyjaźń nie waha się ani chwili i stara się jak tylko może zdobyć nowych przyjaciół, którzy nie będą jej oceniać za to kim jest. Jest ona dla innych bardzo miła i czuła, nieraz potrafi sobie coś od pyszczka odjąć, aby pomóc innym w potrzebie. Nie pokazuje ona kim jest, aby najpierw pokazać jaka jest i dopiero później ukazać prawdę o sobie, a kiedy uda się jej jakiegoś od czasu do czasu zdobyć to bardzo chętnie przesiaduje z nimi ciesząc się ich bliskością. Nie lubi ona szczególnie dużych zgrupowań, ponieważ się w nich nie odnajduje oraz przeraża ją tak wiele pyszczków co często powoduje wrażenie, że każdy na ciebie patrzy, czego ona szczególnie nie lubi. Dlatego właśnie omija ona bardziej ruchliwe miejsca jak rynki czy targi w większych miastach i trzyma się mniej ruchliwych miejsc. Choć mogło by się to wydawać niemożliwe to pomimo jej łagodnej natury potrafi jednak od czasu do czasu być ona stanowcza kiedy stawką może być czyjeś zdrowie bądź życie i działać wbrew samej sobie stawiając wszystko na jedną kartę. Umiejętności: Magia lecznicza: -Leczenie na najwyższym możliwym do uzyskania poziomie -Natychmiastowe leczenie -Leczenie ran bez pozostawiania blizn Magia pomocnicza: -Wpływanie na ciała sojuszników dzięki czemu są w stanie wyciągnąć 120% mocy możliwej dla nich, poprzez zdejmowanie z ich ciał naturalnych blokad oraz pobudzania poszczególnych organów do zwiększonej pracy bądź uwolnienia substancji zwiększających wydolność. Dodatkowo jest możliwe do dodatkowe +20% ponad możliwości jakie można wyciągnąć dzięki magii „Enchant” polegającej na żywieniu poszczególnych organów bezpośrednio magią. Magia bojowa: Dzięki mistrzowskiemu obyciu z ciałem Aurorcia wie w jaki sposób wpływać na organizm przeciwnika, aby przy bezpośrednim kontakcie fizycznym bądź trafieniu magicznym pociskiem nasyconym danym czarem i rozkazem wykonania, być w stanie sprawić, aby jego możliwości bojowe dramatycznie spadły bądź doprowadzić do całkowitego paraliżu. (Przykłady: skurcz wszystkich mięśni, paraliż układu nerwowego, zatrzymanie akcji serca / zwiększenie jej powodując przeciążenie, itd.) Pozostała magia: Z pozostałych czterech gatunków magii Aurorcia opanowała następujące w tych oto poziomach zaawansowania: -Jako, że jest ona względnie pacyfistką i woli czynić dobro nie uczyła się ona sama z siebie magii bojowej przez co nie umie tworzyć nic poza podstawowymi atakami magicznymi bądź uderzanie czystą nie ukształtowaną magią. -Czasem trzeba bronić swoich więc zaklęcie tarczy zna ona dobrze i wie doskonale jak utwardzić swoją tarczę, zwiększyć jej objętość by bronić innych, bądź nałożyć na kogoś tarczę. -Czarna magia jako, iż jest zakazana, ponieważ powodowała zbyt wiele zła nie poznana przez Aurorcie i nie zna ona wiele zaklęć z tej dziedziny, a te które poznała w czasie swych wędrówek woli trzymać głęboko w swym umyśle zamknięte, aby nie wychodziły na światło dzienne i nie kalały tej pięknej krainy. -Wszelkie inne dziedziny magii Aurorcia zna w poziomie wystarczającym na ich używanie bezstresowe, ale również bez większych sukcesów w ich bogatszym używaniu. (Znaczy to tyle, że umie wykonać dany czar, ale zajmie on jej chwilkę, a nie tak jak mistrzowi by zajął mgnienie oka) Historia: Pierwszym wspomnieniem Aurorci jakie ona posiada jest pobyt w sierocińcu w Baltimare. Nikt nie wie kim byli jej rodzice, ani dlaczego ją porzucili pod drzwiami sierocińca nie zostawiając nawet listu dla niej na przyszłość. Może była to niemożność finansowa, a może bardziej prawdopodobna opcja... urodziła się ona bowiem alicornem, a kucyki z tej rasy nie rodzą się od tak sobie. Obecnie istnieją jedynie cztery Księżniczki, a pojawienie się małej mogło napędzić rodzicom wystarczającego strachu... mogącego nawet przewyższyć miłość jaką mogli darzyć małą klaczkę jaką ich obdarzył los. Wszystko to spowodowało, że jej dzieciństwo nie należało ani do najprostszych, ani do najmilszych, ponieważ było najgorsze jakie może się przyśnić w najstraszliwszym z koszmarów. Było tak, gdyż od małego była ona szykanowana przez inne dzieci w sierocińcu i kucyki poza nim za to kim jest... Mała klaczka nie wiedziała dlaczego fakt, że posiada zarówno róg, jak i skrzydła tak diametralnie zmienia stosunek wszystkich do niej. Opiekunowie sierocińca mimo pewnych obiekcji w końcu zdecydowali się ją przygarnąć, ale pierwsze co robili przez początkowe miesiące jej pobytu to były wielokrotne wizyty u różnych specjalistów, aby wyjaśnić ten fenomen. Lekarze nie umieli jednak wytłumaczyć dlaczego się taka urodziła i tłumaczyli to po prostu tym, że albo jej rodzice musieli być pegazem i jednorożcem, a przez przypadek, dziecko które miało być zwykłym kucykiem urodziło się alicornem przez przeskok jednego genu, albo było one wynikiem jakiegoś zaklęcia rzuconego kiedy znajdowało się jeszcze w łonie matki. Teorii było wiele, ale nie było sposoby, aby sprawdzić bądź uwierzyć którejkolwiek więc porzucono starania i zostawioną ją jak jest porzucając również pomysł poinformowania Księżniczek o klaczce... nie, nie dlatego, że się o nią martwili... po prostu sami się bali o swoją robotę i woleli utrzymywać wszystko w tajemnicy... Jednak nie był to z jej perspektywy powód do szczęścia... jedyne co słyszała to słowa takie jak potwór i dziwadło... spowodowane strachem innych kucyków przed odmiennością i źródłem takiego jej stanu, albo co gorsza przedmioty lecące w jej stronę w dosyć nieprzyjemnym celu. Było ona niemalże sama... żaden źrebak nie chciał z nią się kontaktować co strasznie bolało jej małe serduszko. Nie robili tego, albo z powodów nie uzasadnionej niechęci, albo po prostu bali się z nią pogadać bo bali się zemsty większości... Jednak znalazła się jedna klacz, która się nią zajmowała i nie stroniła od niej... jedyna osoba jaka była w tym ciężkim okresie zawsze przy niej i po jej stronie, broniąc jej przed zakusami innych. Była to jej "ciocia" jak to ją nazywała, która prowadziła ten przybytek. Zawsze ją wspierała i chroniła przed innymi dziećmi jak i kucykami z zewnątrz, które czasem potrafiły nachodzić małego alicorna. Pozwalała ona nawet małej klaczce spać ze sobą kiedy mała miała gorsze dni i zawsze miała dla niej jakiś smakołyk na polepszenie nastroju. Po kilku co groźniejszych incydentach postanowiła się wsiąść za naukę Aurorci magii jednorożców. Była ona bardzo pojętną uczennicą i bardzo szybko łapała co i jak ma zrobić. Całkiem dobrze wychodziły jej zaklęcia ochronne, ale jeszcze lepiej szły jej czary związane z pomocą innym. Nauka szła dosyć szybko ze względu na naturalny talent małej jak i uczucie jakim darzyła opiekunkę i chęć zaimponowania jej i odpłacenia za wszystkie lata pomocy. Z czasem nawet udało się jej zdobyć sympatię kilku źrebaków po tym jak uratowała jednego, który bardzo się poranił spadając ze schodów. Aurorcia mimo niewielkiego asortymentu zaklęć dała radę podtrzymać go w wystarczajaco dobrej kondycji do przybycia odpowiednich służb. Po tym zdarzeniu jako, że uratowała głównego prowodyra zaczepek kierowanych w jej kierunku wszystko ucichło i nie słyszała za często i głośno negatywnych słów oraz gestów. Jednak pewna trauma pozostała i wolała trzymać się na uboczu. Taki stan rzeczy panował, aż do czasu kiedy klaczka osiągnęła wiek 7 lat, a wieść o niej dotarła do uszu Królewskich sióstr, które to zainteresowały się nią i same pofatygowały, aby zobaczyć Aurorcię. O dziwo zdarzeniem, które je zainteresowało była właśnie jej pomoc innemu źrebakowi... a dokładniej klaczka podtrzymująca jego dobry stan w wieku 6 lat dość długo, aby mogły się nim zająć wykwalifikowane służby... Wieści o alicornach docierały do nich non stop kolor więc się nie przejmowały się większością, ale w tym przypadku kiedy zewsząd docierały do nich informacje o niej postanowiły to sprawdzić i udając się osobiście do Baltimare jako, że przy okazji miały tam pewną odwlekaną sprawę osobistą, wymagającą osobistego zjawienia się tam. Tak więc nic siostry nie traciły wybierając się tak, a jedynie mogły zyskać. Ich przybycie do sierocińca było wielkim świętem, zwłaszcza, że przywiozły ze sobą smakołyki dla maluchów, ale ich cel się ich bał i zamknął w pokoju. Klaczka była niesamowicie wystraszona powierniczek Słońca i Księżyca. One natomiast wątpiły do ostatniego momentu w to, że klaczka jest alicornem, ale zapał z jakim ich unikała zmotywował je dostatecznie, aby się postarały bardziej i ujrzały w końcu klaczkę. Po długich namawianiach udało się dopiero namówić klaczkę do rozmowy z strasznymi Księżniczkami w czym na pewno pomogła im spora łapówka w postaci sporej ilości słodziutkich łakoci i słów otuchy. Obie siostry były mocno zdziwione takim widokiem, ale zgodnie uznały po kilku testach jakie same na niej przeprowadziły, że jest ona prawdziwym, pełno krwistym alicornem co się zdarza dosyć rzadko, albo lepiej powiedziane nieprawdopodobnie rzadko. Nie była to jakaś szczególna nowość dla Aurorci, która już swoje wiedziała od bardzo dawna, ale kiedy doszło do kwestii zaopiekowania się nią w celu zajęcia się takim naturalnym talentem, od razu się postawiła i nie chciała opuszczać cioci. Było to coś z czym się całkiem nie zgadzała, bo sądziła do tej pory, że to będzie zwykły test... a teraz to tak jakby chciały ją zabrać od jej nowo zyskanej mamy... do tego zabranej tuż po tym jak udało się jej w pewnym stopniu zyskać w oczach innych źrebaków. Nie było łatwo jej przekonać i zostało przelane morze łez zanim coś się udało osiągnąć, ale w końcu mała się zgodziła, ale pod jednym warunkiem. A mianowicie pod takim warunkiem, że będzie mogła odwiedzać ciocię kiedy zapragnie i sierociniec dostanie wsparcie finansowe. Ksieżniczki się zgodziły, a Aurorcia opuściła Baltimare i sierociniec zostawiając jedyną osobę, która była dla niej jak mama... jednak była to jedyna sprawa, która się burzyła w jej sercu, pozostałe to tylko cierpienie i upokorzenie co dało jej siłę, aby zrobić to co było jej przeznaczone. Przez lata pod czujnym okiem Księżniczek studiowała magię, wszelkie jej rodzaje... zdobywała dzięki nim niesamowitą wiedzę... przeczytała wszystkie księgi w bibliotekach Canterlotu oraz poznała wiele języków, zarówno używanych jak i tych martwych. Uczyła się historii świata tak odległej, że niejeden kucyk by uznał to za bajkę... poznała opowieści o bohaterach i potworach starożytności... Dowiedziała się jak wszystko funkcjonuje... na czym stoi świat i że śmierć to nie jest koniec... że każdy wyrok da się cofnąć... Doszła nawet do pewnych źródeł... które doprowadziły ją po długich poszukiwaniach do tego kim jest i skąd się wzięła... prawda ją zabolała i mocno uderzyła w jej samopoczucie... ale zaakceptowała kim była... ale o tym później... W końcu udało się jej po tych wszystkich latach wkroczyć na inny poziom i odkryła, że jej powołaniem jest pomoc innym jakiej sama nigdy nie doświadczyła... Taka była jej natura... Nie lubiła być ponad innymi... bo w końcu wszyscy jesteśmy kucykami... a to ze jest...inna czyni ją jakby... taką co powinna pomagać innym... dlatego tez to postanowiła robić... Zaczęła wiec podróżować troszkę... odkryła, że kucyki czasem pogonią... czasem przyjmą jej pomoc... ale uśmiech innego kucyka jest dla niej niczym zastrzyk energii... czuła dzięki temu, że chce żyć... Taka dawała się poznać... jej talentem i przeznaczeniem było mianowicie uzdrawianie i pomoc innym na poziomie niedostępnym nikomu innemu. Mogła ślepcowi zwrócić światło, a klacz jałową uczynić znów płodną... jej zdolności były niesamowite i zapewne czekała by ja niesamowita kariera w przyszłości, gdyby nie nieszczęśliwy wypadek, który musiał w końcu nadejść i zniszczyć to wszystko... Aurorcia ucząc się pilnie nigdy nie zapomniała o sierocińcu i pozostawionej tam cioci. Zawsze odwiedzała ją pod koniec miesiąca i chętnie opowiadała co u niej, a w zamian oczekiwała jej ciepła i czasem jakiejś łakoci. Nawet stosunek innych do niej się zmienił kiedy wyrastała na piękną klacz i to protegowana samych Królewskich Sióstr. Nie zauważyła tylko jednego... ona sama dorosła i zatrzymała swój wiek w miejscu swoją leczniczą magią co wywołało u Księżniczek zadumę, że sama do doszła do jednej z dróg dających nieśmiertelność... lecz jej ciocia... wciąż się starzała. Miesiąc przed ostatecznym egzaminem, który m się to stało... do Aurory doszedł list z smutna nowiną. Natychmiast rzuciła wszystko i udała się do Baltimare... zdążyła jedynie na pogrzeb jedynej osoby jaka kochała... Opiekę nad sierocińcem przejęła inna klacz, ale to nie było to samo... udała sie wnet do Księżniczek zapłakana z starą księgą opisującą wyprawę do krainy umarłych... ale nie pozwoliły jej się udać... powiedziały, że nie należy tego robić, gdyż to jest przeciwne naturze i może zachwiać równowagę świata... Po tych słowach umarła w niej nadzieja... jak zawsze umierająca ostatnia... Aurorcia pozostawiła więc wszystko co było jej znane i uciekła do małego miasteczka Ponyville, aby zapomnieć o wszystkim... Wtedy odkryła, że jej magia ma pewne ograniczenia... nie umie mianowicie wyleczyć dziury w sercu jaka jej pozostała po tej stracie. Z pomocą przyszła jej jednak tajemnicza osoba, zebra zwana Zecorą, na którą się natknęła. Od niej to dowiedziała się co ma zrobić... Miała albo znaleźć kogoś kogo by kochała... swoją drugą połówkę co wykluczyła z miejsca wiedząc, że ogierom zależy tylko na jednym... Inna opcją było zatkanie jej czyimś szczęściem... i tą właśnie drogą podążyła lecz na odchodnym się dowiedziała, że w jeden sposób nie da się naprawić czegoś takiego. Od tamtej pory jej celem był widok szczęśliwych pyszczków innych kucyków co niezwykle ją cieszyło i pomagało zaleczyć jej rany. Z czasem udało się jej to... w pewnym stopniu... lecz podjęła decyzję, że poświęci swe życie w tym właśnie celu i będzie chodziła po całej Equestrii i pomagała swą magią leczyć kucyki. Wtedy właśnie otrzymała swój Uroczy znaczek co ją jeszcze bardziej ucieszyło i zrozumiała, że postąpiła słusznie. Tej samej nocy zdarzyła się jeszcze jedna rzecz... miała ona gości kiedy spała. Były to Celestia i Luna, które będąc dumne z niej zostawiły jej prezent, który miał jej w tym pomóc. Był to bliźniaczy amulet okrytego złą sławą amulety alicorna. Ten jednakże był nośnikiem świętej dobrej magii i nie wywierał złego wpływu na nosiciela, a pomagał mu rozwinąć swoje umiejętności i niósł ukojenie. Od tamtej pory jest ona znana w Equestrii jako ta, która niesie światło i życie. Jej pojawienie jest świętowane, a wszyscy są jej wdzięczni i wiedzą, że mogą na nią liczyć i nie usłyszeć żądania niczego w zamian. Wędruje ukrywając to kim jest i często swą magią delikatnie zmienia swój wygląd, aby się nie dać za łatwo rozpoznać od razu i dopiero cuda których dokonuje ujawniają jej postać. Podróżuje z amuletem spinającym płaszcz, aby ukryć skrzydła. Nie ma zwykle przy sobie wiele poza jukami z najpotrzebniejszymi lekami i opatrunkami, ponieważ większość woli leczyć sama swą magią. Przez wiele lat udawało się jej to robić i cieszyła się z tego, Widziała kawał świata... tyle krain i poznanych stworzeń... jej serce cieszyło się że ją przyjmowano... najserdeczniej w Zebrice oraz Equestrii, ale nie wyróżniała nikogo i pomagała tam gdzie trzeba, ale pewne zdarzenie otworzyło pewną ranę i przypomniały jej się słowa Zecory... że musi spełnić oba warunki, aby w pełni się wyleczyć... >>>Ciąg Dalszy<< >>>GALERIA<<1 point
-
Powiem tak odcienek jest awwww bo jest o mojej ulubienicy według mnie miał same plusy a największe + Flutter feels the music - naprawdę cieszę się z tego faktu te kocie ruchy te gesty, widać że czuje bluesa + Pinkie Psychofan Pie - te teksty padłem + do 1 odcinka z Zecorą nawiązanie to było świetne zagranie + Flutterguy + głosy Flutrerki i Maca w tym odcinku są naprawdę + CherriMac Confirmed + wyrozumiałość przyjaciółek - to jest naprawdę godne najwyższej pochwały i medalu złotego, szkoda, że te cechy w naszym świecie nie są warte grosza złamanego + mina Angela - nie mogłem się jej oprzeć jakby te oczka mówiły "zlób to dla mnie plosię" a minusów właściwe brak oprócz tytułu zupełnie nie trafiony czyli 10/101 point
-
No, w końcu obejrzałem całość. Wcześniej jakoś tak trafiłem tylko na drugą połowę. Cóż można rzec... Zobaczyłem Rarity-przyjaciółkę, która naprawdę troszczy się o Fluttershy, no i wielokrotnie dopytywała się jej, czy na pewno chce zrobić to czy tamto. Czepianie się więc Pianki za dzisiejszy epizod byłoby już chyba szczytem hejtu Ale co innego Pinkie Pie, która nie była sobą. Nie wiem, co strzeliło do jej różowej główki, jednak była dość... wredna dla Shy. No ok, pierwsze straszenie można by wybaczyć - mogła nie wiedzieć o tremie (chociaż bez przesady, Pinkie nie jest aż tak głupia), ale później? Nie wiem, co o tym myśleć. Gdyby była to inna postać, powiedziałbym, że robiła to złośliwie. No i pojawiły się pewne nieścisłości. Wybaczcie, ale ciągłe zwalanie tego na cartoon logic jest już passe. Naprawdę, co im szkodzi zachować większą spójność wydarzeń? Odcinki nie straciłyby nic na tym, a jedynie zyskały. Anyway, odwołuję się do tego śpiewu Shy. Flutterka śpiewa nie od dziś, czy to wraz z innymi, czy solo, zaliczyła występ na Heart Warming Eve w jednej z głównych ról i dała radę, tremy jakoś nie było widać, poza tamtym chowaniem się do pudełka. A teraz twórcy wyrzucili tamte wydarzenia do kosza, byleby zmontować coś na wymiar problemu odcinka. Ta amnezja pozostałej części mane6 - a kto wtórował AJ przy piosence o wampiroperzach? The Ponytones - fajny pomysł na zespół. Co prawda nie słucham tego typu muzyki, co nie znaczy, że nie mogę jej nie docenić. Poznaliśmy dwie nowe, wyglądające na sympatyczne postacie, upewniliśmy się w kunszcie Rarity do śpiewu, no i w końcu w pełni oficjalnie usłyszeliśmy Big Maca. Co prawda wprawne ucho (chociażby mojej wcale-nie-skromnej osoby) mogło go już usłyszeć w Apples to the Core, to teraz nie było żadnych wątpliwości, że to Peter New jest na wokalu. Bardzo mnie to cieszy i mam nadzieję, że usłyszymy go jeszcze nieraz. Fajnie też, że pojawiło się kilka fajnych rzeczy w tle. Nowe-stare postacie nam mignęły, Lyra straciła róg, była Cloud Kicker (a gdzie Blossom, ja się pytam?!), widzieliśmy też Bon Bon. Ta ostatnia mnie najbardziej ujęła i jej odbijanie piłki wraz z foką. Niby nic, a urocze. Były Aloe i Lotus, ponownie spotkaliśmy Zecorę, co również mnie ucieszyło A, no i powrót do wydarzeń z pierwszego sezonu i poison joke'a. Wygląda na to, że kanonicznie każdy kucyk inaczej reaguje na działanie tej rośliny i za każdym razem tak samo. Zatem spokojnie mogę wystawić ocenę 9/10, bo mimo że Pinkie była dzisiaj niezwykle irytująca i nieświadomie złośliwa, odcinek bardzo mi się spodobał. Also, Airlock, sam jesteś najprostszą, najsłabiej wykreowaną personą1 point
-
1 point
-
Obejrzane.... No, odcinek prezentował się zdecydowanie lepiej od poprzedniego. I chociaż osobiście nie lubię musicali, to ilość śpiewu i piosenek w tym odcunku była zdecydowanie jak najbardziej na miejscu. Fluttershy miała znakomitą rekompensatę z poprzednich odcinków, w końcu była już wampirem i parodią Hulka, a tu dostaliśmy śpiewającą Flutterkę w hurtowej ilości. Ponystones dobrze się sprawili, naprawdę melodie i piosenki wpadały w ucho. Big Mac potrafi śpierwać... i to nieźle. Cały odcinek był pełen humoru, jedyne co mi psuło trochę to wszytko irytująca Pinkie Pie. Rany, ja wiem że ona nie ma wyczucia sytuacji ale to już była przesada. No ale ode mnie odcinek otrzymał 9/10. I tak trzymać Hasbro!1 point
-
I oto, zgodnie z obietnica, najnowsza część, a w niej: zgodnie z obietnicą, w naszej wycieczce po różnych stronach Equestrii tym razem zatrzymamy się na dłużej w dobrze znanym nam Ponyville. Wcześniej jednak dowiemy się, co obce mocarstwa sądzą o sytuacji w Equestrii i jak mają zamiar ją wykorzystać. Przed państwem - fantazja na tematy ziemskie: https://docs.google.com/document/d/1TPL2uZ0QOrdRdvXczBZLL19NgW-VxubhcRHGa-9Rp2U/edit Nie martwcie się jednak, pobyt w tym dobrze nam znanym miasteczku to tylko krótki oddech przed wyprawą na naprawdę dalekie krańce królestwa. Mianowicie wybierzemy się na pokrytą śniegiem północ - do Kryształowego Królestwa oraz Marchii Wschodniej, krainy znanej z tęgich mrozów, gościnności, mocnych trunków oraz... husarskich kucyków. Fantazja na tematy śnieżne - już wkrótce! (jak zwykle, podziękowania dla Gandzi za pre-czytanie)1 point
-
1 point
-
1 point
-
Czas na moją szkaradną gębę! Broda (i nikły wąs) to efekt prawie trzech tygodni niegolenia się. Zostawić, czy dzisiaj zgolić?1 point
-
1 point
-
Ok. A więc tak... Odcinek poświęcony Fluttershy - świetnie, biorąc pod uwagę jej absencje w ostatnich odcinkach. Kiedyś myślałem, że wszystkie odcinki o Flutterce są nudne. Jednak po odcinku "The Bats" stwierdziłem, że twórcy naprawdę potrafią nas zaskoczyć tym co się w nich dzieje. Ten epizod o FS był tak samo ciekawy jak poprzedni w tym sezonie. Na początku widzimy jak żółta pegazica śpiewa, a jej przyjaciółki są zachwycone jej głosem. Wielu stwierdzi pewnie, że jest to nieścisłość z innymi odcinkami - koniec końców Flutter śpiewała już w wielu utworach. Jednak być może, reszta Mane Six po wysłuchaniu nieskrępowanej solówki FS dopiero teraz zauważyły jej talent. Wątpliwości mogła wzbudzić też jej trema - koniec końców w "Hearts Warming Eve" występowała na scenie i dobrze jej to wychodziło. Po pierwsze - Flutterka nie ukrywała wtedy swojego skrępowania( scena, w której chowa się w kartonie). Po drugie - dla dobra przedstawienia przełamała swój strach. Motyw ten pojawił się też w tym odcinku. Poza tym pamiętajcie: Kreskówka dla dzieci> Logika i ścisłość Odcinek z piosenkami - to już nikogo nie dziwi. Ale co jeżeli to odcinek będzie kręcił się wokół piosenki? Czegoś takiego jeszcze nie było. W kwartecie oprócz Rarity pojawiły się 2 zupełnie nowe postacie i Big Mac. Wait... What?! Tak, Big Mac pokazał w tym odcinku, że nie tylko umie mówić, ale i śpiewać. Na dodatek jak na całkowitą parodie, to właśnie jego nadmierna gadatliwość spowodowała pojawienie się problemu. Następnie wystąpiła Zecora - no nareszcie. Nie widzieliśmy jej od pierwszych dwóch odcinków w tym sezonie. Zaczynałem już myśleć, że zostanie drugą Luną... Następnie pojawia się nawiązanie do 1 sezonu - spodobało mi się to. Dowidzieliśmy się też o właściwości Kwiatu Poison Joke - na danego kucyka ma określone działanie np. Fluttershy zmienia głos. Rarity wpada na pomysł, jak to wykorzystać. W tym odcinku biorąc pod uwagę poprzedni i "Rarity Takes Manehattan" zachowywała się naprawdę w porządku np. nie chciała zmuszać FS do występów. Ten epizod, przedstawiał natomiast w złym świetle Pinkie Pie, jednak poza stresowaniem Flutterki swoim gadaniem nie robiła nic więcej. Mimo to random trzymał bardzo wysoki poziom min. Bon Bon odbijająca piłkę z foką, albo Gummy gryzący indyka. Wiele śmiechu dostarczyła również scena, w której Big Mac rzekomo patrzy na tyłek Fluttershy. Każdy może mieć z tego bekę i interpretować to na własne sposoby, jednak dopatrywanie się w serialu dla dzieci jakichś dwuznacznych sytuacji nie ma większego sensu. Równie dobrze ktoś mógłby powiedzieć, że Rarity podczas występu na urodzinach małej pegazicy wyciągnęła kopyto i pokazała nazistowski gest. Reasumując odcinek był spokojny, zabawny, zaskakujący choć zrównoważony pod względem wszystkiego. Pojawiły się, aż 4 nowe postacie i wiele dobrze znanych np. Dinkie. Fluttershy była jak zwykle urocza( jej miny w tym odcinku niszczyły). Było też sporo nawiązań do 1 sezonu, ogólnie ten odcinek bardzo go przypominał. Jedyne co mnie martwi to to, że już ponad połowa sezonu za nami, a poza jego pierwszymi odcinkami nie było jeszcze Luny. Myślałem, że dodanie jej do intro stanowi jakąś zapowiedz, dania jej więcej czasu antenowego, jednak puki co nic na to nie wskazuje.1 point
-
Cały serial powstał tylko dla pieniędzy i zabawek, więc hejt z takim powodem nie ma sensu. Sprzedane zabawki = pieniądze = nowe sezony. Wszystko co związane z MLP wychodzi dobrze, bałam się EG - wyszło bardzo fajnie, bałam się 4 sezonu - niczym nie różni się od innych, więc nawet się cieszę że powstaje EG:RR. Bronies się przyzwyczają. No i będzie Sonic Rainboom, więc sequelowi już mogę dać plus. Ps. W takich chwilach żałuję, że nie mieszkam w USA, chętnie bym poszła do kina na premierę. ;_;1 point
-
Dobry odcinek, co prawda nie przyniósł nam kolejnego klucza, ale za to dał chyba najlepszą piosenkę w sezonie. W ogóle to od premiery minęło już kilkanaście ładnych godzin, gdzie te remiksy i rozszerzone wersje, ja się pytam? - Big Mac w kapeli -prędzej bym się Hiszpańskiej Inkwizycji spodziewał - Pinkie Pie powoli wysuwająca się spod sceny... chyba się nowy mem szykuje - Zecora się w końcu znowu pojawiła - Flutterguy! Prędzej bym się Big Maca w kapeli spodziewał! - scena z Fluttershy zwisającą z sufitu... Flutterbat all over - no i wychodzi na to, że w Equestrii łatwiej dostać Biały Eliksir Spojrzenia w Przeszłość, niż lek na chore gardło - i największa nieścisłość odcinka... Flutterka boi się zaśpiewać przez kilka minut przed publicznością, a na Heart's Warming Eve odwaliła cały występ i jakoś tremy przesadnej (jak na nią) nie miała. Że nie wspomnę o różnych piosenkach w bardziej spontanicznych okolicznościach odgrywanych, jak choćby Winter Wrap Up A Pinkie tak bardzo skradała ten odcinek każdą swoją sceną: - Pinkie Pie, don't be ridiculous! - But I feel good at it!1 point
-
Meet był genialny, ze względu na użytkownika powyżej. Oczywiście znowu Klimek i kolejne autografy ^^ Mam już 3 poduszki kucykowe ._. Minusem było to, że nie mogłam się pożegnać dobrze z chłopakiem ;_; A jak z wynikami konkursu rysowniczego? Mnie nie było już wtedy...1 point
-
1 point
-
Cóż, Foley, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uraczysz nas jakimś nowym, genialnym tekstem. Tymczasem - podsyłam nagranie "Ceny Kilometra" z dedykacją.1 point
-
Witajcie! Wiem, że długo czekaliście, ale w końcu przyszła ta pora. Ja i Fluttershy odpowiemy na wasze pytania. Gotowi? No to zaczynamy! 1. -Discord?! Oooo... właśnie Fluttershy, musisz mieć tam niezły bałagan. -Ależ nie! Discord jest w porządku. -Nie masz takiego bałaganu jaki Ci zrobił na początku? -Nie... jest dobrze. -Czyli można go uznać za zresocjalizowanego? -Czasami coś nabroi... ale ogólnie zachowuje się dobrze. 2. -Lubię wszystkie kolory... trudno się zdecydować na jeden. 3. -Ależ oczywiście! Przecież to ona broniła mnie przed tymi co mi dokuczali... nawet rzuciła im z tej racji wyzwanie. 1. Czytam czasopisma! Moda i uroda... jej! 2. -Przyjaciółki mówią, że potrafię ładnie śpiewać! -Oj tak, potrafi! Ostatnio pokazała na co ją stać. -Dziękuję... 3. - Czasami trzeba cisnąć pompki! Prawda Fluttershy? - Tak! 4. Ależ oczywiście! 1. Jest bardzo przyjemnie. Są to grzeczne i pomocne zwierzątka. Zajmowanie się nimi zajmuje dużo czasu... ale jest dobrze 1. Nie wiem... tak jakoś wyszło. Obiecał, że będzie dobry a zamroził farmę Applejack. Jakoś smutno mu się po tym zrobiło... szczególnie jak odrzuciłam łyżwy... i poszłam Sobie. Było ciężko, ale się udało. Narobił trochę bałaganu, ale w głębi serca jest dobry. 3.Angel spisuje się świetnie, bez niego zapominałabym o wielu rzeczach... pomaga mi głównie w samoorganizacji. 1.-Widziałem chyba myszy w domu Fluttershy, ale czy ma szczurki? Chyba każdy rodzaj zwierzaka można tam znaleźć. Prawda Fluttershy? 1. -Szanuję i lubię każde zwierzątko Nawet Mantikorę, którą inne kucyki uważają za strasznego potwora. 2. -SMOKI! Duże smoki są straszne... boję się ich 3. -Bardzo się ich boję! Są duże... i duże oraz wielkie i zieją ogniem! Eeeeeeeep! 1. Hormony! NAPŁYW ADRENALINY! FLUTTERHULK ROZWALAĆ! NISZCZYĆ! 2. Słyszałam... trochę się dziwiłam z tym... zamienianiem w silną "bestię" Poza tym, trudno mi tracić panowanie nad sobą. 1. Lubię bardzo! To moja najlepsza przyjaciółka! 3. Na razie nie mam "tego jedynego", ale kto wie... może ktoś się znajdzie? 1. Filomina, biedaczysko gubiło pióra i źle wyglądało... Ale potem okazało się, że to feniks! 2. Nie mam pojęcia 3. -Ta piosenka jest cudowna. -Wiesz Fluttershy, że jest o tobie? Nie bezpośrednio... ale... -Naprawdę?! Jak miło. Ale to dużo osób tego słucha.... ?1 point
-
Odcinek genialny i śmiałem się przy nim jak przy Castlemania czy Pinkie Apple Pie. Nie było tu jakiś twistów, Derpy, Luny czy innych takich super rzeczy, ale.... ale, było naprawdę kupe śmiechu. Niby to już 4 sezon i ciężko wymyślić coś nowego by się nie powtarzać i nie zanudzić widza. Cóż, twórcy mają widocznie jeszcze mase pomysłów i MLP się tak szybko nie wypali. Dla mnie sezon 4 przebija śmiało trzeci, mniej pewnie pierwszy i walczy o najwyższa pozycję z drugim. Plusy: + dobry pomysł na odcinek + Flutershy który pnie się u mnie w rankingu i przebija już Twilight, choć naszczęście do Luny jej jeszcze brakuje + śpiewający BicMac + Pinkie i jej pajęcze moce xD + Pinkie dobijająca Flutterke (wiem że wszyscy się czepiają tego motywu, no ale na tym polega jakieś budowanie postaci, a nie że wszyscy są idealni i mamy nude na ekranie) + AJ i jej rozmowa z BicMaciem. Wszyscy biorą ją za głupią wieśniaczke a rozgryzła wszystko niczym Twilight. Najlepsze że ten dialog a raczej monolog dość długo trwał i z każdym nowym zdaniem normalnie ryłem ze śmiechu. Ta scena jest genialna. + brak Derpy... a co tam, niech sobie odpocznie + prawie nieodczułem że występuje tutaj RD + ruchy Fluttershy podczas śpiewania + powrót FlutterGuy Minusy: - wsumie to za bardzo nie ma... na siłe można się czepnąć średnich piosenek. Niby nie były złe, ale wsumie jakieś wybitnie nie były. Ocena: 10/10 Ten sezon jest genialny. Zdarzają się jakieś spadki, ale z reguły odcinki są albo bardzo dobre, albo idealne. Ja to się już boję finału. Co nas czeka? Canterlot wedding zostanie przebite? Da się stworzyć coś bardziej epickiego? Cóż, zostaje nam czekać.1 point
-
1. Nigdzie nie napisałem, że epileptycy (w tym ja) nie mogą mieć fajnego życia 2. Nie narzekam. Stwierdzam fakty, na podstawie własnych wieloletnich i niestety (czasami bardzo) przykrych doświadczeń 3. Osoba chorująca na epilepsję może ubiegać się o legitymację osoby niepełnosprawnej. W którym miejscu robię z osób chorych na epilepsję inwalidów? (którymi przecież nie są) Sam choruję od 13/14 roku życia i wszystko to co napisałem, napisałem na podstawie własnych doświadczeń. Jeśli w innych rejonach Polski jest inaczej (lepiej, w co wątpię) to pakuję manatki, siadam na rower i jadę. Wybacz, ale artykułu na taki temat nie dało się napisać z uśmiechem na ustach. Artykuł miał na celu ukazanie trudności na jakie natrafiają epileptycy (z wielu stron: rząd, ludzie etc), a nie opisywać codzienne życie.1 point
-
Osobiście oburzył mnie artykuł Triste Cordisa, w którym w typowy dla siebie sposób narzeka na wszystko dookoła. Robi z ludzi chorych na padaczkę inwalidów oraz ludzi niezdolnych do odczuwania przyjemności z życia, co jest oczywiście bzdurą. Proszę spodziewać się kontrartykułu.1 point
-
Powtarzasz się już Talar. Być jak rodzina? A wiesz, co w tym najzabawniejsze? Jest takie powiedzenie: "Rodziny się nie wybiera". Wielu Bronych nawet po nauczeniu się czegoś z serialu jest wciąż zepsuta, ale to nie wynika koniecznie z nie wynoszenia lekcji, ale ze złego wynoszenia lekcji. Przykładowo, na pewno pisałem tutaj o przykładzie Zecory. Prawidłowa nauka z tamtego odcinka to "Nie oceniaj książki po okładce", czyli nie przekreślaj człowieka na starcie. Wielu ludzi jednak to mylnie odebrało.1 point
-
Ja jestem za tym, aby zamiast kreować jakieś hasła, które odnoszą się do jednej rzeczy, ludzie postaraliby się zmienić samego siebie. Ja dzięki temu serialowi stałem się lepszym człowiekiem i trochę żałuje, że duża część ludzi nawet po staniu się bronim wciąż jest zepsuta. Zacznijmy pracę od siebie, usuwajmy swoje złe strony, a wtedy żadne hasło nie będzie nam potrzebne. Nie chce, aby fani MLP zachowywali się jak bezmózgie roboty, lecz dużo ludzi porównuje fandom do takiej jakby rodziny i bez względu na nasze zainteresowania, chciałbym, abyśmy My wszyscy traktowali siebie właśnie jak rodzinę. Wiem, że jest to praktycznie niemożliwe, lecz zawsze warto spróbować zmienić chociaż siebie na lepsze.1 point
-
- Witajcie! Na wstępie już życzę Wam szczęśliwego dnia Serc i Podków! - Ja również witam, ale nic nie powiem w sprawie Walentynek. Nie lubię ich. - Zaczniesz je lubić, jak znajdziesz swoją tak zwaną drugą połówkę. Miałam tak samo. - Dzięki za pocieszenie, naprawdę... - Dzięki małej pomocy Rarity i jej przyjaciółek, sukienki uszyłam w 2 tygodnie. - Obie zaczęłyśmy o tym często rozmawiać, i teraz podejmuję z Violett decyzję, czy nie przeprowadzić się do Ponyville. - Ja na stówę się zgadzam, bo bym często siedziała w Cukrowym Kąciku i rozmawiała z Pinkie! - *chichocze* No widzisz, jakie to będzie dla ciebie korzystne. - Ale mam jedno pytanie... A co z Orionem? - Będę go w każdy weekend odwiedzać. - Nic się nie stało, Orion wie, że mam jednego fana, który uwielbia hugi ode mnie. - Gdybym była znakiem drogowym, to bym informowała znak STOP. - Bo ma fajne kolory? - Owszem. - Rzadko kiedy mam Deja vu. - Witaj Herbatko! O, pytania do mnie, yay! - Witaj Herbato! - Więc tak. Posiadam figurkę Pinkie Pie do czesania, gram w TheSims2 oraz TheSims3. Wycieczka minęła całkiem przyjemnie, dzięki, że się pytasz. Nie mam jeszcze Blind Bagów, ale za niedługo mam otrzymać od przyjaciółki przesyłkę z Rainbow Dash z BB. Bardzo często słucham muzyki. Lubię swoją klasę, nawet bardzo. Moim ulubionym kolorem jest fiolet, nie mam ulubionego kamienia szlachetnego. Mam ulubioną koszulkę, z napisem "Jestem grzeczną dziewczynką ...czasami". - Koszulka w pełni się z Tobą zgadza, Violett. - Wiem, i dlatego ją lubię. Moją ulubioną liczbą jest 4. - To pytanie jest nieco trudne, ale wyobrażam ją tak: - Nie wiem dlaczego, ale moja kucykowa wersja przypomina trochę mi wyglądem moją OC, Primrose. - Co słychać u Oriona? Miewa się dobrze, tęskni. - Za tobą, mmm.. - Gdyby nie Violett, to bym zapomniała wyjąć dla niego prezent na dzisiejszy dzień. Ale jaki to nie powiem. - Bo to jest mała, słodka tajemnica pomiędzy nią a mną. - Z Violett przyjaźnimy się niecałe 1,5 roku. Kiedy jest ciepło, najczęściej jeżdżę na rowerze, raz sama, raz z Violett. A gdy przychodzi lato, bardzo często jeździmy nad jezioro, by popływać. Poza Orionem, nie miałam żadnego chłopaka. Nie mam ulubionego pluszaka. Hmm... twój avatar? Bardzo fajny. - A mój avatar jest słodki? - Oczywiście, Pinkie w wersji chibi wyszła przeuroczo. - Dzięki! ♥ - Powracając do pytań, lubię ciebie Herbatko. Z mane6 najbardziej lubię Applejack, Pinkie Pie i Rarity. - Już zostałaś dopisana. - Violett, mam do ciebie pytanie... - Hm? - Podrapiesz mnie po brzuszku? - Oczywiście, moja kochana!1 point
-
Love and Tolerance, to jedno z haseł rzuconych na 4chanie. Gdyby naprawdę takie coś było w fandomie, dałoby się to lepiej zauważyć. Jesteśmy przecież jak wszyscy ludzie, są wśród nas rasiści, trolle, prowokatorzy. (I Celestia wie co jeszcze) Zostałbym bardziej przy haśle przewodnim serialu, bo tutaj dużo łatwiej o ugodę. "Friendship is magic" Można by tutaj też rozprawiać o tolerancji i rozumieniu tego słowa, bo można coś akceptować, ale można tego nie tolerować. Podsumowując, to tylko głupi hasełko, po co się nim przejmować, skoro Hasbro podetknęło nam pod nos gotowe i dużo lepsze.1 point
-
Wiecie, co mnie wkurza? Teraz, wszędzie pod filmikami, artami i w ogóle wszystkim, co jest związane z tym trailerem czy samym filmem wala się kupa komentarz typu "Zabijcie mnie", "świat oszalał", "Nie chce być już bronim" itd. Jak wam się nie podoba, to nie oglądajcie i tyle. Ten serial wciąż jest stworzony dla małych dziewczynek, więc co wy niby chcieliście mieć? Film o apokalipsie zombie czy co? Dajcie tym twórcom zrobić coś z własnej woli, a nie, że wszystko muszą dla fanów robić. Oni też mają własne pomysły do zrealizowania, a wy ich za to jeszcze hejcicie. Jak wam się nie podoba, to nie oglądajcie, nie komentujcie i w ogóle zachowujcie się, jakby tego filmu nie było. Proste, czy może dla tego rozpuszczonego pokolenia jest to za trudne? Tego, co się wyczynia pod trailerem nawet krytyką nie można nazwać. To jest hejt, którego poziom dorównuje płycie chodnikowej. Jak wam się pierwsza cześć nie spodobała, a do drugiej nie jesteście pozytywnie przekonani, to nie mam zastrzeżeń. Ale jak ktoś piszę, że pierwsza część do żenujące gówno, a na widok drugiej dostał zawału, to aż mnie ręce świerzbią. Hejterzy hecją nas, a my zaczynamy powoli hejcic to, co oglądamy oraz tych, co to tworzą.1 point
-
1 point
-
http://www.youtube.com/watch?v=FHqpBp27oU4 A oto pmv, które powstało przy współpracy 7 osób, łącznie ze mną, collab który utworzyłem ponad dwa miesiące temu, i jestem bardzo zadowolony z efektu1 point
-
Moja fotka sprzed miesiąca. Wstawiam ją dlatego, że coś dziwnego mi się zrobiło z oczami1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00