Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 07/30/14 we wszystkich miejscach
-
5 points
-
Tyle fejmu! Dzięki za te słowa, Poulsenie. Kto jak kto, ale ty wiesz, co to znaczy tłumaczyć coś takiego jak Fallout. Wciąż myślę, że kiedyś powinniśmy zrobić collaba jakiegoś rozdziału...2 points
-
Oddaję w wasze ręce opowiadanie o... wycieczce do Equestrii. Może coś przegapiłem, ale nie zauważyłem, żeby pośród powodów, dla których ludzie trafiali w przeróżnych fanfikach do .eq, była zwyczajna wycieczka. Z drugiej strony: czy w Equestrii istnieje w ogóle coś takiego jak zwyczajność? Reszta istotnych informacji (łącznie z wyjaśnieniem dziwacznej numeracji rozdziałów) w przedmowie. Zapraszam do czytania. Przedmowa i prolog Rozdział D0-P Rozdział D1-CDPV Rozdział D1-P Rozdział D1-CDV Rozdział D1-M6/EB Rozdział D1,5–L/CDPV Rozdział D2-P Rozdział D2-CDV Rozdział D2-M6/EB Rozdział D3-P Rozdział D3-CDV/M6/EB Rozdział D4-P Rozdział D4-CDV+M6/EB Rozdział D5-P Rozdział D5-CDPV/M6/EB Rozdział D6-CDPV+M6 Rozdział D7-V+RR Rozdział D7-CDP Rozdział D7-C Rozdział D7-DP Rozdział D7,5-LCDPV Rozdział D8-CDPV Epilog i posłowie Zdobywca oskara w kategorii "Najlepsze Opowiadanie Komediowe" Epic:10/10 Legendary: 12/501 point
-
Wszedłem na Waszą stronę i zaciekawiła mnie jedna rzecz. Czy nie jest swego rodzaju nieporozumieniem oferować sprzedaż wejściówek VIP, w której zawiera się "Wieczorny bankiet z gośćmi" bez podania jacy to goście specjalni są na rzeczonym bankiecie przewidywani? Jestem pewny, iż organizatorzy dysponują dokładną listą zaproszonych gości, ale czy nie byłoby sensowniej zamieścić ją w przeznaczonym ku temu dziale, ewentualnie z informacją, że dana osoba już zaproszenie przyjęła, bądź dopiero oczekujecie na odpowiedź w tej kwestii? Załóżmy sytuację (jestem pewny, iż nieprawdopodobną lecz teoretycznie możliwą), iż żaden z gości specjalnych z tych czy innych przyczyn zaproszenia nie przyjmie. Co wtedy mają powiedzieć ludzie, którzy w ciemno kupili dużo droższe bilety a główna ich atrakcja (nie oszukujmy się, to spotkanie właśnie nią jest) z przyczyn obiektywnych nie może dojść do skutku? Czy nie lepiej byoby podać informacje o zaproszonych gościach, uprzedzając jednocześnie, iż rzeczona lista może podlegać modyfikacjom? Kupujący mieliby przynajmniej pogląd na to, z kim ewentualnie przyjdzie im się spotkać. To samo zastrzeżenie można podnieść w kwestii braku planu konwentu - dlaczego ludzie mają kupować bilety w ciemno, nie wiedząc jakich atrakcji mogą się spodziewać? I znowu, czy nie dałoby się wrzucić planu, lub choćby przed jego ustaleniem (jeżeli ludzie się jeszcze zgłaszają) choćby listy przewidywanych prelekcji czy atrakcji? Kupujący na pewno by to docenili, nawet jeżeli nie mieliby podanego od razu dokładnego i kompletnego planu. Proszę nie traktować tego posta jako ataku, po prostu jestem zainteresowany Waszym punktem widzenia na podniesione tutaj kwestie. Pozdrawiam1 point
-
To obok rozdziału 1 mój ulubiony fragment. Jest pełen mroku i niesamowitego klimatu, który wchodzi do mózgu i wychodzi przez duszę niczym kamikaze! Tłumaczenie wyszło świetnie, aczkolwiek język polski niestety nie oddaje tego idealnie. Ale i tak - dusza aż rezonuje z zachwytu. Po prostu rozdział 4 jest epicki i żadne inne, niepoprawnie użyte słowo, nie odda tego tak dobrze jak to. Mrok! Zimno! Mrok! I szarlotka. Wszystko za co kocham ten fanfik i jeszcze więcej. Best Rozdział Ever! Czytać inni czytelnicy, bo Cahan 1000,99% approves! Z niecierpliwością czekam na więcej.1 point
-
Przyszedł taki czas, gdy jestem w stanie oddać w Wasze ręce kolejną część Background Pony. Przed Wami Rozdział IV. Korzystając z okazji chciałbym raz jeszcze podziękować sztabowi odpowiedzialnemu za korektę i prearading, którzy pilnuja by to co tu zamieszczam było tak wolne od błędów jak to tylko możliwe. Chciałbym także doda... nie pamiętam o czym pisałem....1 point
-
No proszę, wreszcie udało mi się przeczytać sławne „Aleo he Polis!”. Trochę żałuję, że opowiadanie nie jest jeszcze ukończone, ale myślę, że prędzej czy później Dolar sprawi czytelnikom niespodziankę i zabierze się za kolejne rozdziały. (Znając jego zamiłowanie do mnożenia projektów i inicjatyw, w których bierze udział oraz generalnie do dodawania sobie pracy, z pewnością trochę czasu upłynie, ale ponieważ jak zawsze dostaniemy doskonałej jakości rozdział, nie ma powodów do narzekań.) Może zacznę od ogólnych wrażeń z lektury. Przede wszystkim trzeba uczciwie zaznaczyć, że nie jest to opowiadanie lekkie, łatwe i przyjemne. Mamy do czynienia z historią opisującą rebelię, próbę tłumienia buntu, cierpienia i dramaty wojskowych i cywili, a to wszystko oparte na głównym wątku, jakim jest upadek Kryształowego Królestwa. Jak teraz się nad tym zastanawiam, to dochodzę do wniosku, że ta lokalizacja zafascynowała Bronich, odkąd pojawiła się w serialu. Osobiście jestem tylko prostą istotą myślącą na przemian o jedzeniu i spaniu, więc niespecjalnie interesowała mnie osoba Sombry (chociaż muszę przyznać, że ma zajebisty projekt graficzny i – co tu dużo mówić – jest po prostu nieziemskim ciachem. Jak na konia, oczywiście), nie mówiąc o tym, w jaki sposób doszedł do władzy. Gros osób podjęło się wyzwania wytłumaczenia tego fenomenu, o Sombrze powstały dziesiątki fików, a „Aleo…” jest w pewnością jednym z najlepszych i mówię to z pełną odpowiedzialnością, chociaż przeczytanie wszystkich „kryształowych” FF-ów jest rzecz jasna niemożliwe. Przechodząc do rzeczy: nie boję się użyć przymiotnika „ambitny” dla określenia tego dzieła. Czytelnik musi się skupić, by nie uciekły mu żadne szczegóły, których występuje wprost zatrzęsienie. Dodatkowo mamy formę, którą w przeważającej części jest kronika. Gatunek potwornie trudny i dla piszącego, i dla czytelnika, ponieważ niejako wymusza ogromną wiarygodność tekstu, zagęszczenie faktów, styl encyklopedyczny i ogólnie rzecz ujmując – „suchość”. Nawet jeżeli „Aleo…” nie jest typową kroniką, to spełnia wszystkie powyższe warunki. I teraz pytanie: Czy coś takiego jak kronika może zainteresować kogokolwiek poza fanatykami? Ano, może. Powiem tak: Dolarze, gdyby w szkole uczono mnie historii w taki sposób, w jaki ty opisujesz upadek fikcyjnego Cesarstwa, prawdopodobnie byłby to jeden z moich ulubionych przedmiotów. Nie wiem, jak to zrobiłeś, że ten tekst jest długi, trudny, ale arcyciekawy. Nie wiem, jak to zrobiłeś, że o kolejnych manewrach wojskowych czyta się z wypiekami na twarzy. Bester miał rację – ty naprawdę jesteś cholerną wiedźmą. (Tak zupełnie na marginesie – słowa kronikarza pod koniec trzeciego rozdziału, że „do wiernego oddania tamtych wydarzeń potrzebne byłoby znacznie lepsze pióro” skojarzyły mi się z twoją odpowiedzią na bodajże Albericha komentarz pod „Eternal Father”, w której napisałeś mniej więcej, że początkowo miałeś w planach opisać sztorm, ale uznałeś, że nie byłbyś w stanie zrobić tego odpowiednio dobrze, bo masz „za mało zdolności”. Chciałabym, żeby wszyscy na tym forum mieli tak „mało” zdolności jak ty.) Skoro już napomknęłam o tych manewrach… Ja nie znam się na wojnach. Naprawdę. Pod twoim opowiadaniem mogę jednak napisać to samo, co pod wojennymi opowieściami Spidiego – coś, o czym nie mam zielonego pojęcia, nagle staje się zrozumiałe, a wręcz… oczywiste. Kolejne starcia, potyczki na lądzie i na wodzie, pułapki zastawione po obu stronach, opisy star i wyposażenia, formacji i liczebności oddziałów… Tyle szczegółów, które powinny być nudne, a nie są. Już sama nie wiem, czy to jest normalne. Dalej mamy bohaterów (oczywiście – kimże bym była, gdybym nie zwróciła na nich uwagi? Na pewno nie Madzią). Na pierwszy plan wysuwają się oczywiście Xiphos, Kechrimpári z rodu Elektron oraz, rzecz jasna, Sombra. Wszyscy trzech inni, wszyscy perfekcyjnie odrysowani. Pierwszy – oddany patriota, genialny strateg, honorowy dowódca poświęcający życie za Ojczyznę. Drugi – polityk ukrywający swe uczucia, piekielnie inteligentny, wykształcony, charyzmatyczny i budzący sympatię, a jednocześnie ostry, kiedy trzeba, zaś w głębi serca wrażliwy i niezamierzający dopuścić, by pamięć o tragicznych wydarzeniach zginęła na zawsze. (Nie dziwię się, że ta postać dostała kilka nominacji do Oskarów. Naprawdę się nie dziwię). Wreszcie – Sombra. Sprytny, mądry, żądny władzy, niesamowicie potężny, ciągnący za sobą tłumy. Tak powinien wyglądać antagonista – mroczny, groźny, genialny. Takiego Sombry się boję. Takiego Sombrę podziwiam. Takiego Sombrę uwielbiam. Podoba mi się twoja wersja wypadków i pomysł na inspirację prawdziwymi wydarzeniami, które idealnie wpisały się w konwencję. Co do samego wykonania mam w sumie jeszcze jedną uwagę – pokochałam osobę kronikarza (nie będę zdradzać, kto nim jest, żeby nie było spoilera, ale i tak wszyscy wiedzą, a jeśli nie wiedzą, to szybko się domyślą) za bogate słownictwo, jakim się posługuje. Kwiecisty styl wypowiedzi naprawdę do niego pasuje, zważywszy na publiczną funkcję, jaką pełni (no dobra, to jednak można uznać za spoiler). Przypomniał mi się zarzut Ylthin pod „Albumem” – brak zachowania zasady decorum. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że „Aleo…” to fantastyczny przykład, jak tę zasadę stosować i jak robić to dobrze. Na koniec pozwól, że skłonię głowę przed twoim talentem pisarskim, kronikarskim i faktograficznym. Na tym forum jesteś jedną z nielicznych osób, których historię czytam wyłącznie dla przyjemności… i zawsze ją dostaję. Pozdrawiam ciepło, Madeleine1 point
-
A moja kolekcja trochę się powiększyła, więc w sumie dam nowe zdjęcia. Tak jak to teraz siedzi. No nie do końca, bo Elsa ma już swój lodowy tron, który jej zrobiłam, ale już nie chciało mi się robić nowego zdjęcia tylko po to, by poszpanować tronem XD W sumie i tak nikt nie patrzy na tą kolekcję, ale mi się nudzi. Półka numer 1 na której znajdują się następujące lalki: z tyłu pokolei Różyczka i Jelonka z Dzwoneczka, Jasmina i Alladyn, Potem jak widać na środku mamy Meridę Waleczną, obok Elsę z Krainy Lodu, a z przodu siedzą Roszpunka z Zaplątanych i Ania z Krainy Lodu. Wszystkie lalki z tej półki są od Disneya (tylko ubranko Jasminy jest od Simby, ale sama lalka to Disney). Półka numer 2, obok jedynki. Po kolei: Mulan, która sobie stoi (firmy Simba), z przodu przesiaduje Megara z Herkulesa (od Mattela), a na ławeczce po kolei od Mulan siedzą Pocahontas (Disney), Pocahontas (Mattel, chociaż w ubranku od Simby), Kokoum (Mattel) a na końcu Arielka (Disney). Ostatnia półeczka numer 3, na której widzimy: ponownie Alladyna (od Disneya, ale brakuje mu czapki, tak mam dwóch Alladynów, bo kocham tą postać i z jednego mam zamiar zrobić wersję żebraka, bo obaj książęcy mi się trafili), Kopciuszka (od Mattela, choć sukienka chyba jest Simby), kolejnego Kopciuszka (tym razem Simba), z przodu przed Alladynem siedzi Jasmina (od Simby), Arielka (Mattelowa, w prowizorycznej sukience, bo jest nieco mniejsza od pozostałych lalek więc strój z innej Arielki był za duży) i Esmeralda z Dzwonnika z Notre Dame (od Mattela). No i jeszcze bonusowy mój najukochańszy nabytek ze wszystkich, Jack Sparrow, limitowana Barbie od Mattela~ I serio ma dużo drobnych szczegółów, widać różnicę między szyciem ubranka u limitowanych lalek, a u zwykłych itd. Nie są to wszystkie lalki które posiadam, bo np. Roszpunek mam kilka nie licząc tej na zdjęciu (3 Mattelowskie i jedną z Simby), z Arielkami też są gdzieś jeszcze ze dwie, ale miejsca na to wszystko nie mam na tych półeczkach... No i na obecną chwilę niby kolekcja stoi w miejscu, chociaż koszmarnie chodzi za mną zestaw z Małej Syrenki, dzięki któremu powiększyłabym te zbiory o Urszulę, Trytona, Eryka i nawet Urszulę udającą kobitę, więc no... Ale finanse bolą, więc nie wiem, czy coś z tego wyjdzie. No i jeszcze Julek z Zaplątanych i Kristoff z Krainy Lodu to kolesie, którzy by mi się w tych tłumach kobiet jednak przydali. W ogóle serio poluję teraz na lalkowych panów, ale boli mnie to, że mają plastikowe włosy, które jakoś tak zawsze mnie irytowały i np. Julek przez taką a nie inną "fryzurę" traci sporo uroku, no ale. I tak bym chciała mieć.1 point
-
Błędne kody z aktualnego CDA, które aktywują następujące gry: Alan Wake's American Nightmare Alien Rage - Unlimited Costume Quest Jak ktoś użyje, to niech napisze. Wszystkie zostały już użyte, HFGL.1 point
-
Po co chcecie się dowiedzieć jak wygląda taka brzydula jak ja? No dobra pokaże się. Tylko się nie śmiać! Takie znalazłam. Widzicie? Brzydka jestem. To jest zdjęcie z wakacji w Witkowie jak wspięłam się na drabinkę i ktoś zrobił mi zdjęcie.1 point
-
Ja bym nie wytatuowała, potem w dorosłości chodzić tak, jak już sie kucyki znudzą Ewentualnie zmywalne tatuaże No i nie cierpię bólu przy kłuciu , pamiętam u okulisty bałam się kropel zapuścić w tym roku, dostałam takich nerwów że zwymiotowałam przy knajpie A co dopiero tatuaż :O1 point
-
1 point
-
Jak chcesz to podeśli mi następny jak go wstępnie skończycie to rzucę okiem i poprawię gdzie sie da (bo napewno będzie co, hue hue ) xD1 point
-
Triste kochany, znowu wyjeżdżam... W roku szkolnym będzie tych wyjazdów mniej, ale jestem odcięta od kontaktów z Polską przez tydzień... Dlatego prosiłabym cię, byś looknął na dział raz czy dwa gdy mnie nie będzie... To też wiadomość dla userów. Nie będzie mnie przez tydzień od JUTRA. Tyle tylko chciałam napisać. ~ Działowy Netoperek1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
Nie, nigdy, przenigdy nie zrobię sobie prawdziwego tatuażu, a zwłaszcza CM na tyłku. Po pierwsze boję się bólu i ewentualnych powikłań, po drugie dziary mi się nie podobają u młodych ludzi, a u starych wyglądają 100 razy gorzej. Po trzecie- tatuować sobie kolorowe koniki? Serio? Poglądy się zmieniają, a pozbycie się tatuażu to nie jest szast prast i po bólu. A jeśli ktoś chce taki tatuaż- to polecam: a)hennę b)farbki dla bokserów1 point
-
Owszem, zamierzam wytatuować sobie słownik ortograficzny na pięści. [nie żebym odwoływał się do przemocy fizycznej, tatuaż na ręce jest bardzo widoczny.]1 point
-
Zdajecie sobie sprawę, co piszecie? Teraz to takie wow, ambitny tatutaż, wow, taki lans, wow, piękne, wow, takie przesłanie, wow, kreowanie swojego wizerunku, wow, wow, wow, a potem co? Macie te pięćdziesiąt czy sześćdziesiąt lat, patrzycie w lustro i myślicie "Heh... co ja sobie wtedy wyobrażałem (łam) tatuując sobie uroczy znaczek kucyka/chibisia jakieś lamerskiej postaci z anime." Poza tym z biegem lat tatuaże tracą na jakości, a samo ich zrobienie to duże koszty i ból (zależnie od miejsca). Więc przepraszam, ale nie. "dziary" są na całe życie, powinny symbolizować pewne wartości i nie znudzić nam się po roku, np. wygrana walka z rakiem, upamiętnienie osoby, która odegrała ważną rolę w naszym życiu itp. Jeżeli kiedykolwiek spotkam osobę, która wydziabie sobie kucyka/Pokemona/cokolwiek durnego na ciele to mnie po prostu coś strzeli.1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00