Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 09/07/14 w Posty

  1. Znaczy się z kucami gigantami? O_o
    2 points
  2. piekielneciastko Wystarczy odchylić ekran do tyłu
    2 points
  3. 2 points
  4. autysor tegho termatui jesdt idiota
    2 points
  5. W tej grze tym razem patrzymy na post wyżej i oceniamy mniam lub blee i podajemy przykład jedzenia. To ja zaczynam: Jabłko
    1 point
  6. Dawno temu, w czasach zamierzchłych, bo w zeszłym roku, Foley wpadł na pomysł napisania historii znanej z „Rainbow Factory” wierszem – tak powstała „Reduta Oriona”. Ja tę koncepcję podchwyciłam i napisałam własną wersję, która nie jest poprawionym utworem Foleya, tylko całkiem nowym tekstem. Ponieważ bezczelnością byłoby przypisanie sobie tak wyśmienitej idei, zachowałam poprzedni tytuł. Tekst nie zawiera treści nieodpowiednich dla dzieci. Można czytać spokojnie. Dla porządku zaznaczę, że Foley zgodził się na publikację, a nawet był pierwszym czytelnikiem. Dla jeszcze większego porządku: Oryginał Foleyowski znajduje się TUTAJ. Oryginał Mickiewiczowski znajduje się w sercach i głowach (mam nadzieję!). Opis: Masakra w Fabryce Tęczy z punktu widzenia Oriona. Zrewitalizowana Reduta Oriona [One-Shot] [Poetry] [sad] Na marginesie: uznałam, że skoro „Rainbow Factory” jest powszechnie znane, pewne cięcia fabularne nie będą z mojej strony niewybaczalnym grzechem. Wszelkie komentarze mile widziane :3. Tym, co działa na kobietę, zapewniając jej podnietę, jest zabawa w wierszokletę. EDIT. Nie lubisz czytać? Brakuje ci czasów, kiedy mama czytała ci do poduszki? Możesz do nich wrócić za sprawą: „Reduty…” w doskonałej interpretacji Miśka Dziękuję, Misiek :*. Twoi słuchacze z YT (ci milczący również) będą na ciebie czekać. A może wolisz wsłuchać się w męski, inkwizytorski głos Dolara? Bardzo dziękuję, Dolar .
    1 point
  7. fałsz O pasztet zniknął a byliście dobraną parą :3
    1 point
  8. fałsz. Yay Hidoi niezły z ciebie pasztet X"DDD Normalnie nie poznałam ;-; ale w sumie nawet pasujecie do siebie :' edit : sory lagi ;- ;
    1 point
  9. Mam taką nadzieję. O ile nie zdarzy się nic niespodziewanego, to będę streamował.
    1 point
  10. w takim razie fałsz! wygrałam.
    1 point
  11. Zgodnie z tym co rzecze regulamin tego typu zabawy są zabronione: Regulamin Temat został zamknięty oraz przeniesiony do archiwum.
    1 point
  12. A tam, jade nosem na fonie GamesPon3 Jestę koksę pisania nosę Wysłane z mojego GoClever przy użyciu taptalka(pewnie mam tu błąd ortograficzny XD)
    1 point
  13. Opowiadanie przeczytane, pora na krótki komentarz. Czytało się diablo przyjemnie. Przez większość czasu był odpowiedni, średniowieczny klimat, podobny nieco do tego z Gry o Tron, była szczypta humoru... Do tego otrzymałem interesującą fabułę i świetne postaci. Nie wiem, którą polubiłem najbardziej. Niby z początku przypadła mi do gustu Night Shadow, ale w późniejszych rozdziałach wybija się Darkness Sword. Na plus zapisuję ci też opisy - na tyle długie, by było wiadomo, kto, z kim, w jaki sposób i w jakim kolorze, a przy tym na tyle krótkie, by nie nużyły. Wady? A i owszem, były. Momentami błędna interpunkcja i inne mniejsze błędy. Poza tym zdarzyło się kilka tekstów, które zabiły klimat sceny... I w sumie to chyba tyle. FF dobry, godny polecenia, 8/10.
    1 point
  14. Z tego co pamiętam to było mówione aby nie robić takich zabaw typu "napisz swój nick nosem/łokciem/czołem/dupą/penisem". Niech ten temat płonie!
    1 point
  15. No to teraz znamy już cały początek... ;C Sonata jest taka głupiutka, jestem pewna że jak przyjdzie co do czego, to pomoże mane6
    1 point
  16. Tak troche nie w temacie ale...
    1 point
  17. 1 point
  18. 1 point
  19. Cóż, więc znów widzisz kolejny tekst od Madeleine. Znów ochy i achy czytasz w komentarzach. Czerwona fufajka chyboce ci się na głowie, gdy jadem plujesz na klawiaturę, a koszula smętnie z ciebie zwisa. Nieprawdaż, Panie Kolego?" No dobra, weźmy to na poważnie. A więc "Klacz w czerwonym kapeluszu". Miłość ciernistymi ścieżkami nas wodzi, jak rzekłby poeta, jednakże czy naprawdę jest tak pięknie w oczaxh takiego dewianta jak ja? Strona techniczna opowiadania nienaganna. Co tu dużo mówić. Zapewne są przeoczone przez korektorów szczegóły(Na pewno), ale to pozostawię tym, którzy to lubią. Jednakże, na tym skończą się moje ochy i achy nad opowiadaniem. Albowiem dochodzimy do pięciu najważniejszych dla każdego tekstu składowych: Co? Krótka historia o bohaterce odwiedzającej ukochanego. Pomimo ciężkiego jak benzyna ołowiowa klimatu, nie odepchnął on, głównie ze względu na długość. Nie mam tu za wiele do powiedzenia, lecz jest dobrze, bo klimat jest, ale nie odstrasza jak drab w ciemnej uliczce. Storytelling jest również na dobrym poziomie, zgrabnie prowadząc czytelnika/bohaterkę w drugoosobowej naracji i dobrze wykonanej trójaktowej formie. Kto? I tutaj zgrzyt. Przede wszystkim, zwrot na końcu był dobry. Przyznam, że się nie spodziewałem.(Nieważne, coś mi się się pokopało) Jednakże, problem leży w tym co pchnęło naszą bohaterkę do tej sytuacji i nienawiści do byłej narzeczonej ukochanego. A dokładniej jego brak. Biorąc pod uwagę sposób, w jaki serial ją przedstawiał, ciężko jest stwierdzić jednoznacznie, co sprowadziło ją do takiego ekstremum. Mamy reakcję, lecz nie mamy akcji. Jeżeli to zazdrość, to brakuje rozwinięcia. Nie wiem, czy postacią mamy pogardzać, czy jej żałować. Ciężko jest wyrobić sobie opinię o postaci, kiedy "prawdę" poznajemy w ostatnich akapitach. Gdzie? Może i jest to stereotypowe lokum alkoholika, lecz mi to nie przeszkadza. Kiedy? Tutaj jest to najmniej ważne. Dlaczego? I tutaj wracam do tego, co wspomniałem u postaci. Ciężko wyrobić sobie opinię o postaci, znając bohaterów zaledwie kilka akapitów. Szczerze mówiąc tylko postać ogiera w jakikolwiek sposób wydawała się godna współczucia. Jednakże słowo-klucz to "wydawała". Gdyby opowiedziane było o tym, jak to się stało, że sytuacja rozrosła się do tego stopnia, znacznie łatwiej mógłbym wyklarować odczucia. Podsumowując, opowiadanie jest, w mojej opinii, dobre, lecz wybrakowane. Brakuje przede wszystkim tego, co pokazałoby jak bohaterka się stoczyła, a sytuacja skończyła ma tych torach. Czyli ten sam problem co u "Pszczół".
    1 point
  20. Napiszę jak jedna z poprzednich osób - fanfik jest dobry, nawet bardzo dobry, ale nie jestem pewien, czy mi się podoba. Nie przepadam za tego typu historiami (zwłaszcza oneshotami, tego typu tematyka pasuje mi bardziej jak element dłuższej historii niż samodzielna, krótka całość). Jest to jednak kawałek świetnie napisanego tekstu, tak po względem formy, jak i treści. Zakończenie, nie powiem, zaskoczyło mnie, duży plus za to dla Madeleine. Ogólnie mówiąc, rzecz raczej ciężka, duszna, pełna toksycznej, ślepej, zazdrosnej miłości. Ciężko napisać taki tekst, żeby nie brzmiał on sztucznie lub przesadnie łzawo i patetycznie. "Klaczy w czerwonym kapeluszu" zdecydowanie udało się uniknąć takiego losu. Epica bym nie dał, ale jeśli ktoś lubi takie teksty, to zdecydowanie polecam.
    1 point
  21. *Zakończył czytanie i rytmicznie potakuje głową od jakichś 2 minut...* To jest naprawdę solidny tekst. Zastosowany typ narracji niewątpliwie wpływa na klimat opowiadania. Dobre opisy, styl przyjemny w odbiorze, fabuła, wszystko prowadzone logicznie, nie zgłaszam zgrzytów. [+16] jak najbardziej na miejscu. Spoilerować nie będę, więc o fabule powiem tyle: Po 2 pierwszych linijkach już wiedziałem o kim będzie to opowiadanie. Spodziewałem się początkowo tekstu na sztampowym motywie, ale już po kilku akapitach wszystko zaczyna się pozytywnie klarować. Aż dziw, że w tak krótkim tekście możne pojawić się tyle - mających sens i prawo bytu - zwrotów akcji. Ale czegóż ja wymagam? To przecież fik od Madeleine z błogosławieństwem Dolara. Taki układ musi być już na wstępie wysokich lotów. Reasumując - polecam!
    1 point
  22. Spokojnie, fik nie został porzucony. Podtrzymuje wcześniejsze informacje dotyczące nieokreślonej daty powstania kolejnych części. Dwa wcześniejsze rozdziały napisałem w dość krótkim odstępie czasu i nie wyszło to jak widać zadowalająco, zatem kolejne muszą być przemyślane od pierwszego do ostatniego zdania. A spoilerów co będzie dalej nie podam, zabawę bym popsuł
    1 point
  23. Wyzwanie przyjęte. (Przynajmniej częściowo odpowiada też za to Irwin. Zawstydził mnie swoim sążnistym elaboratem pod jednym z moich tworów i tym samym zmotywował do podjęcia pracy nad formą moich komentarzy). Opowiadanie zostało napisane naprawdę wspaniale. To, co się rzuca jako pierwsze w oczy, to narracja drugoosobowa. Podejście dość nietypowe, jednak sprawdza się znakomicie przy introspekcjach, a także, gdy, zgodnie z prośbą autorki, dojdziemy do ostatniego zdania normalną drogą, bez przyśpieszonego przewijania. Strona techniczna jest oczywiście bez zarzutu, bardzo dobre wrażenie zrobiła też na mnie strona merytoryczna. Tak się składa, że jakiś czas temu moja mamuśka, pracująca w poradni psychologiczno-pedagogicznej, przyniosła do domu obszerny tekst zajmujący się ofiarami obu wspomnianych w treści utworu patologii. Jedno mogę powiedzieć na pewno - odrobiłaś pracę domową, wszystko jest dokładnie tak jak powinno. Opisy są także najwyższej jakości. Narracja prowadzona jest z punktu widzenia bohaterki i tym samym pełna introspekcji oraz mocno modulowana przez emocje - i to wszystko zostało świetnie oddane. Niemalże słychać to piszczenie w uszach bohaterki, kiedy emocje biorą górę, a mózg rozpaczliwie próbuje się wyłączyć i nie rejestrować tego, co się właśnie dzieje. (Choć może to tylko moja bujna wyobraźnia ). Stworzony przez nie klimat jest ciężki i przygnębiający - dokładnie taki, jaki powinien być. A to wszystko obudowane na dość prostym szkielecie fabularnym. Co w przypadku tak krótkiej formy bynajmniej wadą nie jest. W tej chwili rzuciłem okiem na wcześniejsze komentarze (swoje spostrzeżenia chciałem wynotować całkiem na świeżo, bez wpływu cudzych opinii) i muszę stwierdzić, że mnie, w przeciwieństwie do Bafflinga, „Klacz w czerwonym kapeluszu” nie rozczarowała, może dlatego, bo nie nastawiałem się na jakieś megawstrząsy psychiczne. Owszem, nie jest to dogłębne studium psychologiczne dwóch opisanych w nim patologii, ale mam wrażenie, że raczej też nie ma takich ambicji. To jest proste opowiadanie z dużą ilością introspekcji, ponieważ, jak mi się zdaje, ma za zadanie być prostym opowiadaniem z dużą ilością introspekcji - i w tej roli sprawdza się znakomicie. Prawda, nie wywołało u mnie wielkiego tąpnięcia emocjonalnego, ale też go nie oczekiwałem, jako że do tej pory miałem w życiu zaledwie dwa-trzy takie tąpnięcia i w żadnym z wypadków ich źródłem nie była lektura. Choć tagi [sad] i [romans] na ogół omijam szerokim łukiem, bo to zdecydowanie nie moje klimaty, nie żałuję, że sięgnąłem po to opowiadanie. No i pozdrawiam.
    1 point
  24. Dobra, ja też wtrącę parę słów od siebie. Przeczytałem "Klacz w czerwonym kapeluszu" i dawno nie miałem tak sprzecznych uczuć. Nagromadziło się tego w cholerę i trochę, dlatego postaram się to zgrabnie wypisać: To opowiadanie jest dobre, naprawdę. To opowiadanie mi się nie podoba. Nie lubię komentować opowiadań, które uważam za dobre, a które mi się nie podobają, bo to trudne. W dodatku to jeszcze Madeleine jest autorką... nosz... Skoro ogólnikową część mamy za sobą, mogę przejść do właściwej treści komentarza, czyli opowiedzieć co myślę o utworze... No cóż... Tylko pobieżnie rzuciłem okiem na komentarze u góry, ale z tego co widziałem wszyscy słusznie chwalą Cię za styl. Yup, jest za co, bowiem napisane jest to świetnym piórem (beznadziejna przenośnia, coś jak gotowanie wspaniałych obiadów drogimi garnkami). W sumie jest dobre właśnie dlatego i dlatego warto je było czytać, bo dobór słów, opisów i ogólnie wszystkiego jest... bardzo ładny. Czapki z głów, od dawna uważam, że jeden z bardziej miarodajnych wyznaczników umiejętności autora jest jego styl, więc... Wyznacznik Twoich umiejętności jest... gdybym powiedział "wysoki", to tak jakbym stwierdził, że spirytus to troszkę mocniejszy alkohol (a nie jestem Rosjaninem!) Naprawdę, wyrazy szacunku z mojej strony. Ale... hyh... No właśnie. Jeden mankament, ale to znowu prawdopodobnie kwestia gustów. Nie jestem wielbicielem narracji drugoosobowej. To trochę tak, jakby tekst miał sugerować mi, że to mogłem być ja. Rozumiem – spotęgowanie emocji. Rozumiem – zwiększenie zaskoczenie puentą. Rozumiem – że dodaje to pewnej tragedii, poczucia wewnętrznego głosu. Wszystko to rozumiem. Przy tym jednak tekst skakał tym, do kogo się zwraca drugoosobową narracją, przez co czułem się miejscami skonfundowany. Nie lubię tej narracji – to tylko gusta (wolę uprzedzić)... No i trzecia rzecz... Problem w tym, że ta narracja traktuję mnie, odbiorcę tego opowiadania w takim sposób, bym bardziej umiał wyobrazić sobie tę sytuację. Ja, jako ja, czułbym większą tragedię, gdybym widział to z perspektywy osoby trzeciej. Leżącą na ziemi, zbrukaną klacz o ciężkich wewnętrznych dylematach, obraz nędzy i rozpaczy. Tekst jednak sugeruje, że to ja mam się tak poczuć. No właśnie, problem w tym, że ja nie jestem w stanie poczuć się jak czująca rozterki miłosne, nieskończenie poniżona kobieta (to określenie nawet bardziej mi pasuje niż klacz). Nie chodzi tu nawet o brak empatii, gdyż tej, stety lub niestety, mi nie brakuje. Po prostu nie umiem tak sobie ustalić myślenia, zmienić paradygmatu, by poczuć tę tragedię jako osobistą, poczuć niespełnioną miłość do kogoś, kto wydaje się wrakiem, zrozumieć, jak to jest przeżyć coś tak potwornego. Choćbym się starał, to raczej nie do obejścia... Szkoda... chyba... Pod żadnym pozorem nie jest to nic dyskwalifikującego opowiadanie, jak napisałem wyżej, rozumiem ten zabieg i nawet trochę podziwiam... Ale wybitnie pode mnie nie trafił. Zastanawiam się, jak wielu potencjalnych odbiorców zareagowało tak samo... Na nieszczęście uważam, że różnice między pisanymi przez kobiety i przez mężczyzn opowiadaniami są... Mało tego, nawet je widać. Broń Panie Boże Królu Wieczysty na Wysokości nie mówię, że któraś strona piszę lepiej lub gorzej... na pewno inaczej. Fabuła... Skromna i skupiona przede wszystkim na emocjach, jednak z puentą i solidnym zaskoczeniem. Nie mam się do czego przyczepić, jak na "króciznę" sześciostronną, to znakomity wynik. Nie uważam, że opowiadanie powinno być dłuższe, jak dla mnie taki stan ilościowy dodaje mu gwałtowności... Niezręczne słowo... ojć... Solidna robota. To jeszcze pozwolę sobie ponarzekać w dwóch sprawach: Raz: znowu subiektywizm, że sedno niegodziwości tego opowiadania zostało przedstawione tak mocno, dosadnie i skutecznie, że udało mu się mnie poruszyć, niestety akurat od tej strony, od której nie lubię być poruszany. Na moje nieszczęście mam mimowolne, paskudnie purytańskie podejście, przez co nie lubię czytać o niektórych rzeczach. Tak, zrobiłaś tutaj coś tak dobrze, że udało Ci się uderzyć bezpośrednio w moją najmniej opancerzoną stronę. Nie sposób tego nie szanować, dlatego uważam to akurat za dobre zagranie, po to są takie wątki, by ich w opowiadaniach umiejętnie używać. A że Alberichy nie lubią, no to trudno. Dwa... to bardziej drobiazg, ale tekst dla mnie zyskałby, gdyby opowiadał o ludziach, a nie kucykach. Owszem, straciłby, bo nie mielibyśmy gotowych postaci (spoiler), no i nie znalazłoby się na tym forum, co też byłoby smutne. Jednak suknie, wyjątkowo "ludzka" zła strona, alkohol... Postaci i pewien kontrast między słodyczą świata kucyków wydają mi się jedynym przeciwwskazaniem, by tego tekstu kompletnie nie zhumanizować. Takie jest moje zdanie. Teraz pewnie wszyscy już rozumieją, dlaczego czułem mieszane uczucia. Opowiadanie jest dobre, napisane bajecznym wręcz stylem, ale przy tym do bólu wręcz niealberichowe i zawierające parę mankamentów. Tak czy inaczej – wyrazy podziwu za kolejny dobry tekst, który napisałaś. I do zobaczenia pod następnym, gdy być może szczęście dopisze nam obojgu bardziej, a samo opowiadanie będzie bardziej wcelowane we mnie jako docelowego odbiorcę. Bo powiem – gdybym w literackiej kolekcji Twojego autorstwa znalazł coś takiego, moglibyście kupować chryzantemy złociste na mój pogrzeb, bo oto Alb umiera ze szczęścia, miejmy nadzieję, że po lekturze. Pozdrawiam, dziękuję za wspaniałą lekturę i przepraszam za gderliwość! PS: (EDIT) Włączył mi się niestety tryb autopromocji. Daję linka o podobnej tematyce, jest tam coś mojego, dla odmiany pisanego liryką. Ciach
    1 point
  25. Mimo iż ma sporo wad ( które wymieniał Dolar84 ) to mnie się podobał staraj się przy drugiej części, żeby lepiej wyszło
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...