Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 04/24/15 we wszystkich miejscach
-
Dzień dobry państwu, czas na film! Chojrak - tchórzliwy pies! O tak! Chojrak - tchórzliwy pies (ang. Courage the Cowardly Dog) to bajka, którą powinno pamiętać pokolenie późnych lat 90. Chojrak był chyba moją ulubioną bajką dzieciństwa i z tego, co zauważyłem, to większość ludzi z tamtego rocznika uważało tą bajkę za ponadprzeciętną. Oglądałem ją, gdy byłem w stosunkowo młodym wieku i nie ogarniałem wielu momentów, które teraz rozumiem. Pomimo tego, oglądałem to zawsze z wypiekami na twarzy, a niektóre momenty pamiętałem jeszcze przez długi czas. Jakiś czas temu wpadł mi w łapy ów filmik, po obejrzeniu którego zatęskniłem za tą bajką i postanowiłem do niej wrócić. Powiem tylko, że klimat wciąż jest taki sam, wypieki na twarzy wciąż towarzyszą oglądaniu, a sam serial wciąż uważam za coś niesamowitego. Ulubione postacie: Po za Chojrakiem, Muriel oraz niezastąpionym Eustachym, zawsze lubiłem Robota Randiego za wygląd i to, że nie był zły, Komputer za te wszystkie ironie, Lisa, bo odcinek z nim był rzadki i śmieszny strasznie "No to stara, chop do gara" XD) za Le Quacka, bo mnie śmieszył jego francuski, a odcinki z nim były fajne, bracia kaczki z kosmosy za fajny odcinek i w ogóle tacy pozytywni byli, Benton Tarantella (dopiero teraz ogarnąłem, o co chodzi z tym imieniem) za świetny wygląd i odcinek i w ogóle fakt, że zabił 12 osób, zjadł je (chyba), a potem chciał wskrzesić swego kumpla by zjeść Muriel już o czymś świadczy, mumie piekarza, bo była śmieszna i nie była zła, latającą głowę księżyc bo wątek ciekawy, Dziadkowego Piaska, bo miły był bardzo i w ogóle spoko gość, Stracha na wróble podobnie jak z dziadkowym piaskiem, również miły i fajny, Dr Gerhar znów to samo, Wiatrakowi Wandale <333333 najbardziej epicki wygląd ever, papierowy gostek bo miły i spoko, trójgłowy kurczak, bo z nim/i jaja były oraz Katz, bo to poje*any psycho-mroczny morderca. Ulubione odcinki: Babcia w potrawce - niesamowicie śmieszny odcinek, lis bardzo fajna postać i w ogóle sam odcinek wydaje mi się być zupełnie inny, niż wszystkie inne (być może dlatego, że nie ma Eustachego w nim). Potwór w materacu - bardzo mroczny, Muriel jako opętana wygląda i brzmi świetnie, ubaw po pachy oraz Eustachy ma w nim najlepsze relacje z Chojrakiem. Ogólnie odcinek w top 5 będzie. Kosmiczny bracia - fajne postacie, ciekawy pomysł oraz walka Muriel vs Eustachy epic. Klątwa Króla Ramzesa [( ͡° ͜ʖ ͡°)] - nie muszę chyba pisać, dlaczego ten odcinek jest taki świetny. Epicki, straszny i epicki. Chojrak w pigułce. Królowa Czarnej Kałuży - fajny motyw, Królowa z kałuży w sumie też fajna postać (dat wygląd) oraz smutna, płacząca za Eustachym Muriel ;_; Każdy chce być reżyserem - ten odcinek jest świetny. Główny zły to masowy morderca, który chce pod przykrywką planu filmowego wskrzesić swego kumpla, by mogli zabić i zjeść Muriel O_O odcinek również do top 5. Święto plonów - pomysł świetny, podkład muzyczny to coś niesamowitego, gościu księżyc również epick. Ogólnie to nie pamiętałem, aby ten odcinek był aż tak dobry. Top 5 jak nic. Sen Piaskowego Dziadka - odcinek bardzo przyjemny, chyba nawet najprzyjemniejszy ze wszystkich. Aż strach się bać - ta postać stracha na wróble... Nie wiem, dlaczego, ale czuję do niego olbrzymi sentyment. Namiot zagłady (namiot?????) - sam pomysł krwiożerczych warzyw jest dla mnie zaje*isty, a w dodatku lubię odcinki czegokolwiek o jedzeniu, więc... Daję okejke Gadająca chałupa - pomysł również niesamowity, dużo akcji i ogólnie ruchable odcinek. Wandale z wiatraka - <3333333333333333 Najlepszy odcinek w całym serialu. Pomysł zrywa mi skarpety z pięt, wygląd tych wandali jest po prostu epicki, współpraca Chojraka, Muriel i Eustachego, niesamowita muzyka oraz fakt, że zrobili odcinek o tym wiatraku, który zawsze jakoś lubiłem. Wszystko to powoduję, że odcinek ten jest po prostu genialny i nie sądzę, abym szybko znalazł epizod jakiegokolwiek serialu, który byłby lepszy od tego. Papierowy farmerzy - podobnie jak z pisakowym dziadkiem, odcinek strasznie przyjemny i miły w oglądaniu. Kimo się krzywda nie stała, a i tak było fajnie. Zemsta - Uwielbiam powroty starych postaci, zwłaszcza w czymś takim, jak to. Pomimo tego, że wpierdziel, jaki dostawał Chojrak był nieco bolesny w oglądaniu, to i tak świetnie było zobaczyć stare, spragnione krwi Chojraka twarze. Nie miałem praktycznie o tym pisać, ale w samym serialu znajduję się masa scen i momentów tak świetnych i szokujących, że aż szkoda ich nie pokazać. Oto kilka moich ulubionych: Potwór w materacu - scena, w której Eustachy i Chojrak zaglądają do sypialni (od 4:07 do 4: 29) oraz moment, jak chojrak idzie sprawdzić, co i jak (od 5:05 do 5:40). Klątwa Króla Ramzesa - po za momenty z Ramzesem, który dzieci straszył lepiej, niż Freddy Krueger, jedna scena na prawdę mnie przerażała, jak byłem mały (od 1:50 do 2:10). W dodatku, moment, kiedy szarańcze oblatują dom (9.20) wygląda naprawdę epicko. I jeszcze ta muzyka! Każdy chce być reżyserem - kiedy Chojrak dowiaduję się przez neta o przeszłości zombie-reżysera (od 4:50 do 5:30). Wielki Fusilli - moment, w którym Chojrak wchodzi do pokoju (7:20) z kukiełkami dosyć straszny, w szczególności w połączeniu z tą muzyką. Święto plonów - Północ (8:10 - 8:40) dat muzyka! Zawsze mam ciarki, jak to słyszę. Burza - od 4:30 do 5:15. Klub Kocanek - od 6:30 do 8:27. Cały ten moment jest na prawdę dramatyczny, zwłaszcza ten od 8 minuty. Kremowy Król - pokonanie tego grubasa od 9:15 do 10:10. Wandale z Wiatraka - w sumie, to każdy moment z tą epicką muzyką oraz z wandalami uważam za zaje*isty, lecz to moment od 6:20 do samego końca zlizuję samą śmietankę. Często puszczam sobie gdzieś od tego momentu odcinek i oglądam go sobie. Finał, gdy jeźdźcy robią ostanie natarcie (9:38) jest jednak zdecydowanie najlepszy Twórcy ostatniej gwiazdy - początek ;_; Pamiętam, że jak byłem mały, to mnie to już mocno smuciło... Motyw muzyczny po prostu genialny. A się rozpisałem (mam nadzieje, że chociaż komuś będzie się chciało sprawdzać to wszystko). W sumie, nie ma się co dziwić. O tej bajce można pisać duuuuuużo. Zapraszam do wspólnego dyskutowania i przywoływania lawiny wspomnień z dzieciństwa. respekt dla tego, komu się chciało sprawdzać te fragmenty. Punkt dla ciebie, bracie.9 points
-
5 points
-
Najpierw kilka słów o tym, skąd u mnie takie dzikie oceny i to inne, niż werdykt końcowy. Otóż uważam standardową skalę 1-10 za dość ułomną i nie oddającą niuansów oceny tekstu literackiego, który może być równocześnie ułomny i wybitny. W efekcie stara się znajdować jakieś dziwne rozwiązania pośrednie i mamy 10 tekstów z oceną 6/10… a każdy jest niby inny! Dlatego u mnie było tak: To są punkty, a nie ocena. Każdy tekst ma na wstępie zero punktów, a potem je zdobywa. Jeśli ma dobre dialogi, to może mu podskoczyć do 4/10 punktów. A jeśli jeszcze fajny pomysł, to 6/10. Ale z kolei zepsuta pointę, no to schodzimy do 5/10. Nie należy tego czytać, że jest przeciętny… on po prostu zdobył 5 punktów. Jeśli ma 1/10, to znaczy, ze zdobył jeden punkt, a nie że jest beznadziejny. Beznadziejne teksty mają minusowe punkty Zatem ocena 6/10 to całkiem nieźle! To znaczy, że zdobył aż 6 punktów, podczas gdy inny niezły tekst zdobył ich np. tylko 4. Sądzę, że ten system poszerza skalę i unikamy sytuacji, że mamy 10 tekstów z taką samą oceną, a jednak zupełnie różnych. Tutaj jeszcze w grę wchodzi waga tych punktów, jak jakiś tekst zyskał ich 6, ale mam wobec niego wątpliwości, to wylądował niżej od takiego, co dostał 6 i ogólnie budzi podziw… ale coś nie zagrało, dlatego nie 8. Jak czytałem teksty? Skupiam się przede wszystkim na warstwie emocjonalno-duchowej tekstu. Fabuła, metaforyka, merytoryczność, przesłanie. To jest najważniejsze. To, co w nim jest, co czytam, co widzę i czuje, co mógł myśleć autor. Tak kognitywnie… Forma, a więc warsztat, poprawność stylistyczna itd. mogły dodać punktów, jeśli np. zachwycił mnie język. Starałem się nie obcinać noty za błędy, gdyż nie stanowią one o duchowej warstwie tekstu. No chyba, że było już bardzo źle… Ogólnie prace konkursowe wybijały się ponad (niską moim zdaniem) średnią fandomu. Były ciekawe, kilka wręcz zaskakujących, a pojedyncze wręcz zachwycające. Limit słów niestety uniemożliwiał rozwinięcie skrzydeł, więc bardzo życzyłbym fandomowi, aby niektóre tekstu uzyskały nowy kształt, na swobodnej przestrzeni! Niestety, ale były też teksty pod paroma względami typowe lub zawierające typowe zagrania fandomu, a wiec sieroctwo bohaterów i tak dalej. Jednak jestem zadowolony, że nie było żadnego tekstu naprawdę złego lub ułomnego, pozbawionego całkowicie myśli, stylu i przesłania. Stąd nie ma ani jednego zera w moich ocenach! Gratuluję każdemu uczestnikowi woli, chęci i życzę, aby rozwijali się dalej, bo tak właściwie, to każdy z Was zrobił coś fajnego. Mordecz - Piknik - Mordecz - Mordecz – Sadyzm. Arkane Whisper – Obrady – Arkane Whisper – Tułacz – Arkane Whisper – Rytuał – Arkane Whisper – Przemiana – Arkane Whisper – Przebudzenie – Kacpi01_PL – Wondermachine – Kacpi01_PL – Czas na Zadanie – Kacpi-1_PL – Heavy Rain in Ponyville – Sakkita – Stacja – Sakkita – Lisensefe – Sakkita – Tanit – Cahan – Festung Breslau – Cahan – Wiosna Kuców – Cahan – Schelswig-Holstein – Sun – Odcinek I – Sun – Odcinek II – Sun – Odcinek III – Sun – Odcinek IV – Sun – Odcinek V – Sun – Odcinek VI – Zodiak – Najlepsza Przyjaciółka – Zodiak – Klacze Gracze – Zodiak – Jedna Mała Klaczka – Nyxgrim – Nieumarły – Nyxgrim – Wybór – Nyxgrim – Dzwonnica – Geralt of Poland – Wśród gwiazd – Geralt of Poland – Ciemność – Geralt of Poland – Twierdza – Geralt of Poland – Wyrd – Bodzio – Perła Pustyni – Bodzio – Popioły – Bodzio – Akta Aurory – Bodzio – Tranzycja – Podsumowanie końcowe, które pokazuje ilość punktów na opowiadanie i rostrzyga remisy. Mamy miejsce, tytuł i kod tekstu składający sie z inicjałów autora i numeru opowiadania.2 points
-
Na szczęście w poprzednim poście nie sprecyzowałem do końca którego weekendu... W każdym razie opowiadania zostały ocenione, zrecenzowane, oceny podsumowano no i nadeszła ta szczęsna chwila, kiedy wyniki mogą zostać ogłoszone. Walka o pierwsze miejsce była zażarta, jednak udało nam się ustalić kto tym razem je zdobył. Przejdźmy jednak do sedna. I miejsce - Sakitta II miejsce - Mordecz III miejsce - Arkane Whisper Moje recenzje i dokładne oceny możecie obejrzeć tutaj. Te od Spidiego pojawią się w jego poście. Chciałbym raz jeszcze serdecznie pogratulować i podziękować wszystkim uczestnikom konkursu - wyznaczone zadania wbrew pozorom nie były łatwe, ale udało się Wam poradzić sobie i z taką edycją konkursu. Liczę na to, iż jeszcze się w nim zobaczymy. Jednak na kolejną jego edycję (jak i na inne) przyjdzie trochę poczekać - po tych trzech potrzebuję pewnego czasu na regenerację utraconych sił psychicznych. W każdym razie... ...do następnego konkursu!2 points
-
Luna od całkowitego zera stworzona przeze mnie. Tło, wektor i cała praca wykonana przeze mnie. Suchy pędzel, technika cyfrowa. Photoshop CS6. I to wszystko zapakowane w Full HD 1920x1080 ( na Deviancie bo tutaj takiej rozdziałki nie wstawie).2 points
-
Cóż, przeczytane. Co można rzec o tym trzy stronnicowym fiku, który zmieściłby się może na 1, jakby zastosować normalną czcionkę i formatowanie? Hmm, ujmując słowem jednym, powiem tak - slushie. Ok, najpierw strona techniczna. Brak wyjustowania, akapitów boli, ale da się przetrwać, czcionka taka, że ślepy mógłby przeczytać, pozwala twierdzić, że albo to są pierwsze podrygi w pisaniu albo po prostu nie chciało się, by to wyglądało ok. Błędy interpunkcyjne, ortograficzne i stylistyczne się pojawiały, ale nie było ich aż tak dużo, by przeszkadzały. Trochę się czepiam, ale jednak oczy bolą od takich ścian tekstów bez ostatniego dopieszczenia (wiem coś o tym po starym sobie). Fabuła? Brak. Jak autor napisał - to jest zbiorowisko losowych, często podbarwionych randomem myśli. Niestety, czytając to, zastanawiasz się, czy ten random miał być głównym celem tej pracy, czy zaś fabuła może ukrywa się pod całym tym potokiem pomysłów. Problem tu jest jeden - zero jakiegokolwiek rozgarnięcia fabularnego powoduje, że czuję się jak na 4chanie i to na /b/. Random? Tak, to jest random, ale nie z tych śmiesznych, a raczej takich, gdzie nawalono za dużo określeń i często bezsensownych myśli. Jako, że znam się dość na randomie (pisało się i pisze się) twierdzę, że jest śmieszniejszy, gdy jednak przeplata się z czymś sensownym i pokazuje absurd sytuacji, a nie "kiszka zatańczyła walca na walcu, Naleśnik jest wniebowzięty" i tak przez całość fika. Biorąc pod uwagę to, że autor wskazał już, że to jest misz-masz myśli, powiem, że to jest ciekawe, ale w tym wszystkim spokojnie z 10 różnorakich tematów randomowych komedii można odnaleźć. Dlaczego na początku powiedziałem Slushie? Bo jednak niby jest to coś smacznego, ale wizualnie nie zaprasza i da się to wypić, lecz za dużo powoduje mózgomróz i potworny ból. Rozbij to, odnajdź te tematy i napisz jakieś ciekawe randomy, tak ci radzę.1 point
-
Co zapadło mi absolutnie w pamięć z Chojraka, nie wiem czemu? Dwa słowa: Doktor Vindaloo.1 point
-
Oglądając pewnego polskiego gameplaya z GTA V natrafiłem na (jak do tej pory tylko 2) odniesienia: 1) Misja "Przyjaźń to magia." 2) Kolor neonu "kuckykowy róż" Oczywiste jest to, że to literówka, więc pewnie niedługo to poprawią. Dodaje screena z wyglądem tego neonu dla dociekliwych. Z tego co wiem, tych dwóch smaczków nie znajdziemy w oryginalnej, angielskiej wersji gry. p.s O ile o misji wiedziałem, gdy gra była już na konsole, tak o nowym (o ile jest nowy) neonie pierwsze słyszę. Może jakiś specjalista, który sam gra w GTA V się wypowie lub doda coś, co udało mu się znaleźć.1 point
-
1 point
-
Swego czasu czytałem pierwszą wersję "Półsmoka" i muszę powiedzieć, że wbrew zapewnieniom autora poziom opowiadania poprawił się. To raczej kwestia osobistego gustu, ale bardzo podobają mi się opowiadania rozbudowujące znacznie świat przedstawiony. Toteż Nenja, jej technologia i społeczność bardzo mnie zainteresowała. Powiedziałbym, że była nawet głównym powodem, dla którego czytałem to opowiadanie. Choć, nie da się ukryć, opowiadanie cierpi nieco na syndrom "dlaczego kuce i dlaczego tak mrocznie?", ale ponieważ wykreowany świat przypadł mi do gustu, to nie zamierzam narzekać, że jest osadzony w Equestrii... Podoba mi się też kreacja postaci, zwłaszcza w zestawieniu z nowym zakończeniem, które składa wszystko w spójną, gorzką całość. Klimat też był niezły - głównie z powodu wykreowanego świata - ale, i to duże ale, wciąż są opisy tak pogmatwane, albo przeciwnie, tak strasznie zdawkowe, że nie sposób się połapać co naprawdę się dzieje. I nawet nie liczę przypadków, gdzie postacie po prostu wiedzą więcej o świecie niż czytelnik; chodzi mi o rzeczy, które najzwyczajniej w świecie są pomijane. Najprostszym przypadkiem był gryf w piwnicy: spadł tam z pierwszego piętra, ale nigdzie o tym upadku nie było słowa, a tu nagle nie wiadomo skąd i gdzie się pojawia. No i rzecz, która powoli staje się moją prywatną bolączką, jak dla niektórych "jednorożka": stosowanie wyrazów w podobnych, ale niepoprawnych znaczeniach, by brzmieć bardziej wymyślnie... a czasem po prostu bo tak. PS Jestem w 2/3 Szkatuły, jak tak dalej pójdzie, to wyrobię się do końca roku. . Przyznam, że jestem całkiem pod wrażeniem.1 point
-
Pomiędzy ogarnianiem TB, a szukaniem materiałów, stworzyłem to... coś (uwaga, można połamać zęby na tym sucharze ) Komiks - "gumka"1 point
-
1 point
-
1 point
-
Luna, wszystko łącznie z jej wektorem, tłem zrobione przeze mnie. Inspirowane grą Limbo. Chyba lepiej idzie mi rysowanie wody niż w pracy wcześniej. To była próba. I jeszcze jedno z Ori ( prawdopodobnie ostatnie): Nie wiem po co to wspomnę znowu ale HD dostępne na Deviancie, zapraszam...1 point
-
Mój drogi Mordeczu! Jakoś tak się złożyło, że Twój fanfik, zwany Szkatułą został nominowany do Fanfikowych Oskarów i w związku z tym musiałam go przeczytać i zrezygnować z opcji "kiedyś się przeczyta, ale nie wiem właściwie kiedy". Z| radosną myślą, że w końcu zobaczę co tam też Mordecz naskrobał oraz że posunę się do przodu z moją fanfikową listą zabrałam się do czytania. Co dostałam? Jaka jest Szkatuła? Zacznę może od strony technicznej, która jaka jest, to każdy widzi. Brakuje półpauz, do tego dochodzą liczne literówki. Miejscami mamy do czynienia z wall of tekst - co mi wygląda na małe niedopatrzenie podczas pisania. Jednak generalnie jest dobrze, choć miejscami dialogi? Myśli? Wydają się być za słabo wyodrębnione i jest problem z ogarnięciem co się dzieje. Największym mankamentem jest chaos jaki wkradł się w to dzieło. Fanfik wydaje się być o wiele za krótki, występują w nim gwałtowne przeskoki z miejsca na miejsce, które są fatalnie zaznaczone. W efekcie odniosłam wrażenie, że w paru miejscach Ci się nie chciało i napisałeś streszczenie albo i nawet to nie, po prostu coś zostało pominięte. Takie skoki ze scenki na scenkę nie są zbyt dobrym rozwiązaniem. Kolejny problem stanowi fabuła, która jest dziurawa, a całość nie ma żadnej puenty. Liczyłam na jakieś wyjaśnienia, rozwiązania, a tymczasem zakończyłam lekturę z uczuciem typu "nie wiem o co w tym cholerstwie chodzi". Przykład dziury? W jednej z pierwszych scen główny bohater o imieniu za trudnym, by je zapamiętać mówi Rarity, że przylazł do biblioteki, bo książki. Potem mówi Twilight prawdziwszą wersję, w obecności alabastrowej klaczy, która nic z tym sobie nie robi. A brak puenty i zakończenia? Mamy akcję, ale fabuła w zasadzie jest na poziomie - jest jakaś szkatuła, jakaś kasta, jakieś elementy, jakiś smarkacz, coś tam jakaś reptilianka, diamentowe psy (WTF?! z tym wątkiem) i yeee... W zasadzie to tyle. Może kontynuacja rozwieje te tajemnice, kto wie. W efekcie sam fanfik przynudza. Bohaterowie... Tak wkurzającego Mane 6 to ja dawno nie widziałam. O dziwo, moja znienawidzona Flutter była całkiem ok. Jednak zachowanie klaczy na złe zachowanie Twi i Rarity nie zostało oddane zbyt realistycznie. W końcu... Tak po prostu wybaczyć takie coś. Problemem jest też główny bohater - kuc o wielu imionach, a poza Rotterem się tego za cholerę nie zapamięta. Nie budzi sympatii, ale raczej nie miał budzić. Choć i tak jest lepszy od mane 6, które są zwykłymi wiejskimi idiotkami, zasługującymi na wakacje w GUŁagu. Walczy z Joyfulem, walczy ze Szkatułą. Jest kłamcą, ale potrafi też być brutalnie szczery, co doskonale rozumiem. Nie rozumiem za to podejścia do Quickeye'a. No puścić gówniaka samego na pustynię? Po której grasuje masa niebezpieczeństw. Opisy są zbyt lakoniczne jak na mój gust, tu pasowałyby o wiele bardziej rozbudowane. W zasadzie to tyle mogę powiedzieć o Szkatule. Czy coś mi się spodobało? No, zaciekawiły mnie te Kasty i sama szkatuła, szkoda że w zasadzie nic nie wyjaśniono i sam fik jest taki bezcelowy. Pozdrawiam, Cahan I Jadowita1 point
-
Decu taki zawiedziony. Może turniej zrobimy?1 point
-
1 point
-
OC Infinity w wersji crystal, lubiany przeze mnie styl "serduszka". Dla Velvet Orchid.1 point
-
Rysunki wykonane własnoręcznie w niezwykle profesjonalnym programie, jakim jest MSPaint XDD Imię: Milky Mane Cutie Mark: Dwa bladoróżowe kwiaty połączone cienką strużką wody Wiek: 24 lata Miejsce urodzenia: Hollow Shades Miejsce zamieszkania: Hayseed Krótka historia: Milky Mane urodziła się w Hollow Shades jako jedyna córka Dreamy Hooves i Juicy Fang. Już od dzieciństwa interesowała ją medycyna naturalna i marzyła o tym, że kiedy dorośnie, pójdzie w tym kierunku. Niestety, w Hollow Shades nie było nikogo, kto zechciałby podjąć się kształcenia małej klaczki w tym zakresie, więc, pomimo że decyzja ta była trudna dla obu stron, kucoperka w wieku 12 lat opuściła dom rodzinny i udała się do niewielkiej osady leżącej w lesie Hayseed. Od tego czasu trafiła pod skrzydła sędziwej już Petal Dance, której ostry język i szorstkość w obyciu była powszechnie znana wśród mieszkańców całej osady. To właśnie ta klacz zaopiekowała się Milky i przekazała jej całą swoją wiedzę odnośnie leczniczych roślin, opatrywania ran i innych tego typu rzeczy. Oczywiście, nie zawsze było łatwo. Milky na początku popełniała wiele błędów, i, gdyby nie błyskawiczne reakcje czuwającej z boku Petal Dance, na pewno przynajmniej kilka kuców nie przeżyłoby zabiegów leczniczych małej zielarki. Zawód: Milky pracuje jako zielarka. Pod czujnym okiem swojej mentorki przyjmuje pacjentów i pomaga im zwalczyć różne dolegliwości. Jako że osada jest naprawdę niewielka, często nie ma w niej kogo leczyć. W tym czasie Milky zajmuje się zbieraniem ziół i leśnych owoców, podobnie jak inne kucoperze. W wolnym czasie: Kiedy Milky nie jest zajęta pracą w osadzie czy pomaganiem innym, zajmuje się zbieraniem i uprawą rzadkich odmian ziół i kwiatów. Uwielbia spędzać czas na wyszukiwaniu nowych roślin do swojej stale rosnącej kolekcji i często wyrusza na poszukiwania niespotykanych nasion. Oprócz tego, podobnie jak większość kucoperzy w Hayseed, rzeźbi w drewnie, tworzy biżuterię z naturalnych elementów, wyszywa i maluje. Zawsze jest to okazja do miłych spotkań w gronie znajomych. Umiejętności: Oprócz naturalnej intuicji, podpowiadającej klaczy czym i jak leczyć Milky jest dobrym lotnikiem. Podobnie jak większość kucoperzy latać nauczyła się dość późno (nieco inna struktura skrzydeł wymaga większej koordynacji). Nie jest najszybszym lotnikiem w osadzie, ale za to może poszczycić się niezwykłą zwrotnością i zwinnością podczas krótszych lotów oraz wytrzymałością na dłuższych dystansach. Charakter: Bardzo łagodna, delikatna, miła i przyjacielska, choć nie garnie się do tego, żeby poznawać nowe kucyki. Lojalna względem znajomych i swojej osady. Często jednak nie wyraża tego co myśli, pozwalając innym dojść do głosu. Woli pozostawać z boku, tak, jakby odpowiedzialność płynąca z cichego przyzwolenia miała spaść na kogoś innego. Nieco brakuje jej pewności siebie. W sytuacjach kryzysowych jednak zawsze myśli szybko i trzeźwo. Ciekawostki: Milky nigdy nie była wewnątrz żadnego większego miasta, zawsze, jeżeli już zapuściła się daleko od osady, pozostawała na obrzeżach aglomeracji, najczęściej w gałęziach drzew, obserwując całość z oddali. Żyje w przekonaniu, że kucoperze muszą się ukrywać przed innymi rasami kucyków, dlatego nigdy nie pozwoliła sobie na kontakt z żadnym innym kucem niż jej własnego gatunku. Szczerze mówiąc, przeraża ją sama myśl o czymś takim. Historia zdobycia cutie marka: Milky zdobyła swój uroczy znaczek podczas jednej z dziecięcych wypraw. Razem z koleżanką, buńczuczną Mango Slice, udały się na szczyt Burzowej Skały, znanej z licznych niebezpieczeństw czychających na nieostrożne źrebięta. Milky Mane pozostawała w tyle za znacznie lepiej wysportowaną przyjaciółką i w sumie, gdyby nie to, cała historia mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej. Mango Slice nie patrzyła, gdzie stawia kopytka, co spowodowało kamienną lawinę. Zanim którakolwiek z klaczy zdążyła coś zrobić, nieostrożna atletka została przygnieciona przez ciężkie głazy. Milky niemalże natychmiast po tym, jak opadł kurz, ruszyła jej na ratunek. Wykorzystując całą swoją siłę odtoczyła część kamieni i oswobodziła przyjaciółkę. Jednak ta nie mogła chodzić. Nie miała czucia w tylnych kopytkach. Obolała i przerażona zaczęła płakać. Milky pocieszała ją jak tylko potrafiła, rozglądając się za czymkolwiek, co mogłoby pomóc koleżance. Wtedy zobaczyła w oddali stare, zniszczone drzewo. Poczuła ukłucie w sercu. Nie wiedziała, dlaczego, ale czuła, że musi pójść w jego stronę. Tak też zrobiła. Galopowała ze wszystkich sił. Zerwała się burza, wiatr szarpał gałęziami drzew, błoto kląskało pod kopytami. Przemoczona i zziębnięta Milky Mane biegła przed siebie, raz po raz trzepocząc drobnymi skrzydłami i bezskutecznie próbując wzbić się w powietrze. W końcu dotarła na miejsce. Chropowata, wysuszona kora wyglądała na pozbawioną życia, podobnie zresztą jak cała roślina. Milky podeszła bliżej. Dotknęła kopytkiem jednej z niższych gałęzi. I wtedy stało się coś niezwykłego. Piorun rozdarł burzowe niebo i w jego świetle, przez krótki, bardzo krótki moment, drzewo zmieniło się nie do poznania. Nagle stało się wielkie, potężne, obsypane różowymi, fosforyzującymi w mroku kwiatami. Trwało to ułamek sekundy, jedno mgnienie oka. Tak szybko, jak zniknął piorun, tak szybko drzewo wróciło do starej, wyniszczonej postaci. Z jedym małym wyjątkiem. Na gałęzi dotkniętej przez kopytko Milky ciągle tkwił kwiat. Lekki, kruchy, jakby zrobiony ze szkła, poświtujący lekko w mroku. Milky wróciła do rannej koleżanki i, wiedziona przeczuciem, kazała jej zjeść tajemniczą roślinę. Okazało się, że dysponowała potężną mocą, zdolną do przywracania zdrowia w nawet tak beznadziejnych przypadkach jak zmiażdżony kręgosłup. Mango Slice po kilku minutach stanęła na kopytka i, nie zwlekając ani chwili, obydwie wróciły do domu. Dopiero następnego dnia, kiedy emocje związane z podróżą opadły, Milky zauważyła, że na jej boku widnieje wizerunek kwiatu – tego samego, który uratował jej koleżankę. Dla małej klaczki było to jasny znak – miała poświęcić życie na ratowaniu zdrowia innych. Mała galeria: Milky w stroju na Galę Grand Galopu (tak jakby kiedykolwiek odważyła się tam iść)1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00