Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 01/13/19 we wszystkich miejscach

  1. Far Cry 5 prawie ukończony. Fabułę tego przeciętniaka można podsumować tak:
    3 points
  2. Inni pisali tu o swoim życiu, więc i ja opowiem o swoim, bo czemu by nie. Bardzo często wyobrażam sobie, że jestem sam na sam z jakąś osobą z mojego otoczenia i opowiadam jej o swoim życiu, więc teraz wyobrażę sobie jakbym po prostu prowadził rozmowę z kimś na temat mojego życia. A cała rozmowę rozpoczołbym od słów, że moje życie jest nudne, bezsensowne i nie warte niczyjej uwagi. A później bym dodał, że czytanie tego jest tylko stratą czasu i nie warto tego robić. Ale pomijając moje opinie dotyczące mojego życia przejdźmy już do konkretów. Zwykle w każdej klasie trafi się ktoś kto jest samotny i jest tylko pośmieliskiem dla innych. Padło na mnie. 6 lat samotnego siedzenia na przerwach, zawsze pod tym samym filarem. Starałem się to zmienić, próbowałem uczestniczyć w rozmowie. Nie wychodziło. Najwyraźniej musiałem zrobić złe pierwsze wrażenie, a jak ktoś zrobi złe pierwsze wrażenie to potem trudno je zmienić na dobre. Wszystko zmieniło się 3 lata temu. Koniec podstawówki, teraz gimnazjum. Moja mama znalazła pracę w gimnazjum na drugim końcu miasta, więc miałem powód by chodzić do szkoły właśnie tam. Tam nikt mnie nie znał, mogłem zacząć wszystko od nowa. I zacząłem. To było dla mnie coś zupełnie nowego, tam inni rozmawiali ze mną, przybijali piątki na przywitanie, słuchali mnie. Moi pierwsi koledzy i koleżanki w życiu. Uwielbiam moją klasę. Jednak wtedy pojawił się mój największy problem. Zacząłem nie lubić, a wręcz nienawidzić siebie. Nie wiem dlaczego. Nie mam żadnych podstaw by siebie nienawidzić. Moje życie się zmieniło, powinienem być szczęśliwy, ale taki nie jestem. Cieszy mnie to, że mam wokół siebie tylu kolegów, ale w głębi duszy czuję, że tak nie powinno być. Powinienen przerwy spędzać samotnie i nikt nie powinien ze mną rozmawiać. Tak było 6 lat i tak powinno być do końca życia. Jedna część mnie chce być z innymi ludźmi, a druga chce być samotna. Jedna część chce żeby to wszystko się skończyło, a druga nie może się doczekać kolejnego dnia. Jedna część nie widzi już nadziei, a druga żyje nadzieją. Jedna cześć wierzy w Boga, a druga ma pewność, że nie istnieje. Jednak obie części mnie nienawidzą siebie. Czemu ja o tym piszę? Sam nie wiem. Może mam jakieś dziwne wrażenia, że jak jakaś osoba na drugim końcu Polski to przeczyta to mi będzie choć odrobinę lepiej. Więc tak jak mówiłem na początku moje życie jest nudne, bezsensowne i na pewno nie warte uwagi.
    3 points
  3. Nowy sezon już niebawem
    2 points
  4. *odgłosy wiercenia się na hamaku* Przygotujcie się na wstrząs... Trixie, daj spać. Tego jeszcze nie grali! Trixie, daj spać, proszę. Spokojnie... wiem, że jestem wspaniała.... Trixie? Wiwatujcie głośniej truskaweczki... tak... krakersy... krakersy to wspaniała widownia... Ah, rozumiem. Jeszcze jeden numer? TRIXIE OBUDŹ SIĘ! *odgłos spadnięcia z hamaku* Mooooooon, czemuuuuu? Gadałaś przez sen tak głośno, że mnie obudziłaś, pani Wielka i Potężna. To już chyba pracoholizm, wiesz? Spać? Kto spał? Ja nie... ah, faktycznie. Czekaj, czekaj... która jest godzina? Um... Nasza drzemka chyba trochę się przedłużyła, Moon. Biegnę zaparzyć herbatkę, a Ty leć sprawdzić, czy fani czekają! Kto tu jest od wydawania poleceń, droga asystentko? LEĆ O POTĘŻNA! To przyniosę ciastka... Niech będzie, poświęcę się. Nie jestem pegazem, ale mogę pójść sprawdzić. *** Mam herbatkę, ciastka i kocyk. Jak sytuacja? Moi wierni fani nie wytrzymali i poszli spać. Zapewne przez to przeklęte ciśnienie, jakbyś to sama ujęła. Nikogo już nie ma? Niee, przyszła nasza droga asystentka. Ten osobnik ma chyba nerwy ze stali... *omnomnom* smaczne te ciastka. To dla... nieważne. Weź je i biegnij udzielić mu wywiadu. Już już, mogłaś zaparzyć sobie meliskę zamiast herbatki. Trixie... Witamy naszą najlepszą asystentkę Wielkiej i Potężnej mnie! Jak widać, faktycznie najlepszą, skoro Moon zaspała i nie obudziła mnie na wywiad. Oj, ktoś tu jest łasy na komplementy. To może ja zabiorę ciasteczka? Chociaż... Moon jednak jest niezastąpiona w swojej roli... Chociaż moja przyjaciółka Starlight obudziłaby mnie szybciej. ... UH! Prezent! Dla mnie? Nie trzeba było. Chociaż filiżanka przyda się do kolekcji! Jest naprawdę ładna. Niedługo będziesz musiała dokupić dla niej nowy karawan. Nieładnie tak zazdrościć, a na pytania tak wiernego fana zawsze chętnie odpowiem. Już to robisz. Cichaj. Hm... jakby to ująć. Nie sądzę, by Twilight była na tyle potężna, by ujarzmić mój wrodzony talent. I twój wybuchowy charakter. Za to Starlight od czasu do czasu naprowadzi mnie na jakiś ciekawy czar, ale nazwanie mnie, jej uczennicą, to mocne słowa. Chociaż Starlight całkiem dobrze uczy... Ma wrodzony talent. I faktycznie od czasu do czasu wykorzystuję tę naukę podczas występów. Zamienianie przedmiotów w filiżanki wzbudziło ogromne emocje podczas ostatniego wyjazdu. Który znowu było dla emerytów. Czy to ważne? Docenili moją sztukę magiczną! Ja też ją doceniam, ale mogłabyś ćwiczyć ze Starlight trochę częściej. Tylko kto wtedy zajmowałby się moją drogą asystentką od spraw sceny? Szczerze powiedziawszy Moon ostatnio słabo wygląda. Ma sporo na głowie, bo postanowiła ambitnie stać się grafikiem wszędzie, gdzie się da i wciąż coś gryzda po swoich notatkach. Wiem, że oprawa to ważna rzecz, ale nasze kurtyny przydałoby się wyprać. Wprowadzić trochę więcej punktów programu. Do tego chciała coś zrobić z kartonem moich skarbów, który zostawiła na zapleczu z kartką "ważne" i zostawiła na czas nieokreślony. Chyba nie jestem jedyną, której przydałaby się lekcja systematyczności. To boli, ale niestety masz rację... Wielka i Potężna Trixie przeważnie ma rację. Zresztą... um... wigilia... wybacz na momencik misiaczku. *Moon z Trixie chowają się pod stolikiem* Nie zauważyłyśmy naszej najlepszej asystentki stojącej pod karawaną podczas przygotowań na Wigilię... Najwyraźniej... To co teraz robimy? Może taktyczny odwrót? Jesteś w tym dobra. Za późno na odwrót. Zresztą czekał tu tak długo... Może zrobisz "to"? "To"? Na pewno? Nie mamy innego wyjścia... *Spod stolika unoszą się tumany dymu, a po krótkiej chwili na miejscu Sztukmistrzyni pojawia się Księżniczka Platinum, prawie* Przy Waszej Wysokości, Wigilia Serdeczności może być o każdej porze, każdego dnia! Więc wygląda na to, że spędziłyśmy ją z naszą najlepszą asystentką pijąc herbatkę. *Moon uśmiecha się pokracznie* Czyż to nie wspaniałe? Olśniewające! Cudowne! Niespotykane! To w prezencie możesz wziąć ciasteczka *ziew* A my wrócimy do naszej drzemki *ziew^2* Do następnego razu, misiaczku!
    2 points
  5. - Merry... mówiłaś mi, że mam nowego gościa, ale biuro jest puste i... - Starlight spojrzała w stronę drzwi do swojego gabinetu — I dawno mnie tutaj nie było. - Nic dziwnego jak tak nagle zniknęłaś — mruczała pod nosem Merry kręcąc się przy oknie. - Wiem. Nie powinnam, ale kto to był? - Z tego, co mi wiadomo... mam to tutaj gdzieś — Młoda klacz wyjęła swój notes i zaczęła go kartkować — M... Miste... Misterspauls! - Powinnaś pisać wyraźniej. - Zaglądnęła do jej notesika — No dobrze znajdź mi go... to mogło być coś ważnego. - Tak jest — Zachichotała Merry i pobiegła korytarzem w stronę schodów. - No dobrze, a ja powinnam wrócić do pracy. - Powiedziała cicho sama do siebie i kopytkiem otwarła drzwi swojego gabinetu. Starlight ostrożnie weszła do gabinetu, zamykając za sobą drzwi i rozejrzała się po pomieszczeniu. Wszystko było w należytym porządku, a na meblach nie było śladu kurzu. Dokumenty leżały posegregowane na biurku, rośliny pod oknem podlane, a pojemnik z wodą… świeżą wodą znajdował się zaraz obok. Klacz przespacerowała się po pokoiku i zwróciła uwagę na miseczkę z ciasteczkami stojącą obok dokumentów. Wyjęła jedno i zjadając ze smakiem, powiedziała cichutko — Moja asystentka spisuje się na medal. - Nadal rozglądała się po gabinecie, gdy usłyszała ciche pukanie do drzwi. - Wiedziałam, że prędzej czy później zapytasz o to - Starlight podeszła do drzwi słuchając wypowiedzi znajomego, po czym przekręciła kluczyk i spojrzała na niego. - Wiesz… ze względów bezpieczeństwa zaklęcie będzie działało tylko do północy dnia następnego. - Odwróciła się w stronę okna i dodała bardzo cicho do siebie — zmniejszy to ryzyko, że Twilight wpadnie na trop. - Stań tutaj — nakazała, wskazując kopytkiem środek pomieszczenia. - A komu to przeszkadza, jak ktoś niewinnie flirtuje... to bardzo miłe uczucie — Zachichotała i lekko się zarumieniła, gdy coś jej się przypomniało. Obeszła wolno Misterspaulsa dokładnie mu się przyglądając. Po chwili wycelowała w niego swój róg i wystrzeliła jeden błękitny promień, który nie uderzył jednak w Misterspaulsa tylko utworzył naokoło niego jak by unoszący się w powietrzu krąg magicznej energii. Następnie słuchając drugiego pytania, stanęła przed nim. - To pytanie już kiedyś mi zadałeś. Powiem szczerze, że nie przejęłabym się tym. Zależy, co by zrobił lub co chciał zrobić… - Pokręciła głową i wystrzeliła w jego stronę drugi strumień energii. Ten trafił prosto w cel. Misterspauls delikatnie uniósł się w powietrze, a krąg, który do tej pory unosił się naokoło niego, teraz zaczął się powoli obracać. Starlight w tym czasie zasłoniła okna grubymi zasłonami i zapaliła świece znajdującą się na biurku. Starlight wystrzeliła jeszcze dwa razy w jego stronę, tworząc jeszcze dwa naprzemiennie obracające się okręgi. - O księżniczkach — spojrzała w jego stronę, a jej róg zaczął ładować się energią. - Są wspaniałe... słabo znam Cadence, ale Luna i Celestia są bardzo dobre dla krainy i leży im na sercu dobro naszego świata. Starlight odczekała jeszcze chwilkę, aż jej róg osiągnął pełnie mocy, po czym drżącym głosem powiedziała — Będzie to nowe zaklęcie, a nie to samo co zastosowała Twilight. Mam nadzieję, że się uda… i będziesz zadowolony — Puściła mu oczko i uwolniła pełnie zgromadzonej w rogu mocy prosto w stronę Misterspaulsa. Magiczne kręgi, które do tej pory obracały się wolno naokoło niego, w momencie uderzenia kolejnej fali magicznej mocy zaczęły się obracać jak szalone, aż w końcu zmieniły się w kulę. Starlight spojrzała na magiczną sferę mocy i ledwo widoczną postać w niej uwiezioną i chwilkę się zastanowiła, po czym zaczęła wystrzeliwać w stronę sfery kolejne promienie. Postać znajdująca się w środku… Misterspauls poczuł, jak jego ciało zmienia się w jasną energię i staje się jakby płynne ulotne, ale wciąż zamknięte w kuli. Po chwili poczuł, jak zanika jego jedność z ciałem, które zmieniło się zupełnie w unoszącą się po środku kuli energetyczną masę, z której wolno zaczęło wyłaniać się nowe ciało. Po kilku minutach wracało mu czucie. Poczuł swoje nowe kończyny i ogon, a także wyprostował i kilka razy niezgrabnie zamachał skrzydłami. Kula powoli zaczęła zanikać, a on wolno wylądował na podłodze gabinetu, nabierając ostatecznych kształtów i kolorów. Był ciemnogranatowym pegazem o skrzydłach zakończonych srebrnymi piórkami. Jego grzywa była w kolorze nocnego nieba, a oczy złote niczym gwiazdy. - No proszę, jaki przystojniak — Zachichotała Starlight przyglądając mu się — Pamiętaj, masz czas do północy, a potem czar pryśnie, ale przemiana powrotna nie będzie już tak wymagająca… - Obeszła go naokoło, przyglądając się bardzo uważnie — Samoistnie się zapoczątkuje i potrwa tylko chwilkę… trzeba Ci jakieś imię wymyślić — Przyłożyła kopytko do pyszczka i zmrużyła oczy — Może Silver Wings?
    2 points
  6. To brzmi trochę jak ambiwertyzm, czyli raz musisz się spełnić społecznie, ale są momenty kiedy chcesz pobyć sam. Musisz przede wszystkim wiedzieć z czego bierzesz energię oraz radość, co napełnia twoją wewnętrzną baterię, a co ją wyczerpuje. Jeśli Cię męczą rozmowy, spotkania z ludźmi to z pewnością idziesz w stronę introwertyzmu i o wiele lepiej się czujesz sam. Jako ludzie jesteśmy zwierzątkami społecznymi, i kontakt z kimkolwiek musimy mieć, zależy kto ile go potrzebuje, a czasem jest tak, że kontakty napędzają do działania innych. Tak jakby każdy z nas był ambiwertykiem, ale zawsze każdy wyszczególnia się przewagą albo ekstrawertyzmu, albo introwertyzmu. Ja jestem teoretycznie w balansie, ale czasem mam dni kiedy chcę poimprezować, a nieraz chce cały dzień mieć szczątkowy kontakt z kimkolwiek. Chociaż jak się zastanawiam to mam przewagę typowego introwertyka, bo jednak ładuję się poprzez bycie samemu .
    1 point
  7. Nie jestem psychologiem, ani żadnym specem, ale może po prostu jesteś introwertykiem? Zmuszając się do rozmów tylko pogarszasz sprawę (wiem to po sobie). Po prostu lepiej ci samemu? Z jednej strony chciałbyś mieć więcej kumpli żeby nie wyjść na odludka i smutasa, ale z drugiej czujesz się lepiej w samotności? (ewentualnie małej grupie najlepszych przyjaciół). Jeśli tak jest, to nie zmuszaj się do niczego.
    1 point
  8. Drogi Akouu ja tak samo mam, nie wielu mam wiernych kolegów którzy stoją murem, ale trzeba złapać byka za rogi i iść na przód. Ciesz się że mam fajnych kolegów. Jeśli masz problem ze sobą do pogadaj z rodzicami, rodzeństwem lub z psychologiem oni na pewno ci pomogą. Mi pomogło przyjacielu. Wiem że życie jest trudne ale wierzę że nasz Bóg ma swoje plany i każdemu pomoże. Ja na przykład wierzę Boga i on wie co robi. Pozdrawiam: Misterspauls
    1 point
  9. Po moich lekcjach z obmyślania fabuły i zwrotów akcji, mówiąc skromnie. To ja przekonałam ludzi, że pizza z ananasem to herezja, by mieć więcej hawajskiej dla siebie!
    1 point
  10. [Cheerful Sparkle dochodzi do siebie] Zadał klasyczne już pytanie Maćka z zespołem Downa z Klanu "co się... co się... co się stało?", po czym ocucił się i przypomniał sobie, że rozwalił drzwi go gabinetu Pani Pedagog, a ujrzawszy Silver Wings zemdlał. [Cheerful wybiega na korytarz] Hola, hola! Wiem, co tu zaszło! - krzyknął w kierunku Starlight. Pozwolisz, że zadam kilka pytań? 1) Czy nie uważasz za skrajną nieodpowiedzialność zamykanie się w gabinecie z jednym ze swoich uczniów i rzucanie na niego ryzykownych zaklęć? 2) Jak myślisz, co na to powie Twilight, gdy się o tym dowie? [Cheerful Sparkle zreflektował się] 3) Nooo chyba, że mnie też zamienisz w pegaza na 24 h? (uśmiecha się przyjaźnie) Wtedy Cię nie wydam :3 AHA! I zabieram się za naprawianie drzwi! ^^ [Cheerful chwyta za obcęgi i czeka na odpowiedź zaskoczonej Starlight]
    1 point
  11. ( Misterspauls jako zwany Silver Wings i Starlight patrzyli zdziwieni na nie przytomnego Nikodema i na rozwalone dziwi, nie wiedzieli co się stało ) - Eee... Starlight co się stało przed chwilą? Czemu nasz przyjaciel rozwalił dziwi? ( podszedł do niego żeby go obudzić ) - Nikodem!! - wrzasną prosto na ucho - wstawaj i napraw te dziwi! A ja z Starlight pójdziemy na spacer. Chodź Starlight przejdziemy się po szkole ( wyszli z gabinetu ) - Tylko szkoda że tak krótko działa - posmutniał - szkoda że nie mogę na być kucykiem na zawsze - lekko się uśmiechnął - jak coś to będę bronił przed Twilight, zgoda? O to moje pytania. 1. Dlaczego boisz się Twilight jak mnie zmienisz w kucyka na zawsze? Nie lubi ludzi czy co? 2. Co sądzisz o Starwilsa Brodatego? 3. Co sądzisz o Trieksie? ( Silver Wings zobaczył lustro na korytarzu, podszedł do lustra i się przyjrzał własnym odbiciu ) - Ohohoho....? Ale ze mnie przystojniak - zaśmiał się - Dziękuje za przemienienie mnie w kucyka pegaza - przytulił ją po przyjacielsku - idę wypróbować nowe skrzydła, papa - i wyleciał przez otwarte okno ku niebu.
    1 point
  12. Po co... przecież on jest bohaterem anime i gra w nim hakera, który prowadzi forum i wybiera się na spotkanie z forumowiczami, którymi w większości okazują się piękne dziewczyny. Serial pełny perypetii, zabawnych gagów i humoru sytuacyjnego. Chciałbyś znać się na magii?
    1 point
  13. Zwykle tak Choćby brał 10 procent dla siebie to i tak robi kawał dobrej roboty. Byłeś kiedyś na meczu hokeja?
    1 point
  14. A tymczasem pod drzwiami gabinetu czaił się Cheerful Sparkle (nowa tożsamość Grzegorza_Nikodema), ponieważ czuł, że coś ciekawego się święci między misterspaulsem a Starlight. Zakradł się przeto pod drzwi, usiłował coś zobaczyć przez dziurkę od klucza i jedyne, co dostrzegł to kawałek świecącego rogu Starlight... Co do... - nie dokończył myśli Cheerful, bo usłyszał jakieś niewyraźne słowa, zagłuszane przez czary oraz błyski światła. Może Starlight jest w niebezpieczeństwie?! - pomyślał ogier dotąd zwany Grzegorzem i zaczął WYWAŻAĆ DRZWI! Wytrzymaj Starlight! Już do Ciebie idę! - krzyczał Cheerful uderzając barkiem o drzwi. ! ! ! ŁUBUDU ! ! ! Drzwi wyleciały z zawiasów! Niedoszły wybawca stanął jak wryty i zobaczył wyczerpaną od rzucania zaklęć Starlight oraz przepięknego ogiera pegaziego o granatowym umaszczeniu w miejscu misterspaulsa! [Cheerful Sparkle zemdlał]
    1 point
  15. Jedziemy dalej! Zetamad Trefleix Po prostu piękny rysunek niebieskiego jednorożca! MillionCookies Humanoidalna miniaturowa Trisia McFlurryLazermuffin Trixie została skaterką!
    1 point
  16. Każdą Daj mi Cole Jadłeś kiedyś knysze?
    1 point
  17. Hej, napisałam fanfic i chce się nim pochwalić. Czekam na oceny Autor: LeviathanLil Opis: Kilian to człowiek, który (oczywiście pod swoją zwykłą postacią) trafia do Equestrii. Krainy Jednorożców, Pegazów i Ziemnych (zwanych potocznie Ziemniakami). Jak potoczą się jego losy po dosyć nieciekawym początku? Kim okaże się być od początku chłodna wobec niego Leviathan? A przede wszystkim - zostanie czy wróci? Rozdział Pierwszy
    1 point
  18. To jest tak cudowne, że aż wrzucę tutaj
    1 point
  19. 1 point
  20. 1 point
  21. Nikt nie ma dobrej teorii? Dobra, spróbujemy coś wykminić... Generalnie smoki to temat rzeka, i jak wiele jest dziełek, utworów literackich i podań tak wiele interpretacji ich wyglądu, zachowania, charakteru i innych cech. A nawet "człowiek" uważa się za pojęcie nieostre (czyli takie, które nie posiada jednoznacznie opisującej go definicji), bo np. czy matka człowieka jest człowiekiem? Tak, ale idąc tym tropem i cofając się daleko w ewolucji dochodzimy do sprzeczności. Nie filozofując zbytnio można wskazać na pazury, łuski, wyszczerzony ryj z garniturem ostrych zębów, zianie ogniem... Jednak rodzaj inteligencji i jej stopień, czy podobieństwo do ludzkiej zawsze pozostawało raczej do wolnej dyspozycji twórczej, niż do odkrywczej. Chociaż kiedyś leciał dokument na Discovery o odkryciach z jaskini... zaraz, jest: Nie oceniam jego autentyczności bo nie mam czasu go sobie nawet przypomnieć, ale to nie był dokładnie taki smok jakiego chcielibyśmy, żeby był. No więc zgaduję, że twórcom - tym bardziej, że różni pracowali nad różnymi odcinkami - się po prostu to wymieszało trochę, i podstawiali takie czy inne smoki pod aktualnie pożądaną konwencję, co jest w sumie błahym stwierdzeniem, i rzeczywiście daje pole do różnych teorii spiskowych. Przyrównaj sobie smoka z S06E05 Gauntlet of Fire, czyli wielkiego lorda swojego gatunku Torch'a, oraz tą pozornie bezmyślną maszynkę z S07E16 Campfire Tales - to dokładnie ten sam smok! A to siarczysty drań nie? Stawiałbym więc na coś w rodzaju ontogenetycznej (osobniczej, od komórki do starucha) zmiany, jaka dokonuje się na pewnym etapie życia, trochę podszytej biologią, a trochę psychologicznymi zmianami aktywującymi u smoka popęd za bogactwem, pragnienie świętego spokoju i zawłaszczaniem sobie tego co mu się - jak sam uważa - należy, a jak tak już zalega na tym swoim złotym posłaniu wpada w letarg, przestaje mu się chcieć, wkracza lenistwo i zwyczajnie dziczeje. Zanik intelektu jest skutkiem następczym, wynikającym z biernego trybu życia.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...