Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 09/13/19 we wszystkich miejscach

  1. 5 points
  2. Dzisiaj zapraszam do lektury mojego kolejnego kryminału. Akcja będzie rozgrywać się w dość niecodziennych klimatach, bowiem zamierzam zabrać was do świata cyberpunka, gdzie technologia i magia przenikają się wzajemnie, a megamiasta stanowią tło dla przeróżnych wydarzeń jakie nasze bohaterki, Silver Clue i Remini, napotkają na swojej drodze. Krótki opis: Detektyw Silver "Sylvia" Clue staje przed zadaniem odnalezienia mordercy pewnej studentki jednej z miejsckich uczelni. Szybko okazuje się, że sprawca ma na sumieniu więcej ofiar, nie tylko w mieście głównej bohaterki. Do miasta 74, bo takie nazwy noszą teraz wszystkie ocalałe miasta na świecie, przybywa detektyw Remini "Remi". Sylvia i Remi łączą swoje siły w celu przewidzenia ruchów i wytropienia mordercy. Tłem ich pracy staje się nieprzyjazne miasto, w którym nawet powietrze jest zabójcze i jeden jego łyk może spowodować trwałe poparzenia płuc. Walki gangów narkotykowych, przemytnicy i drobni przestępcy. Gdzieś w cieniu czuwają organizacje bezpieczeństwa, które kiedy nadejdzie taka potrzeba wkraczają i bezlitośnie rozwiązują wszystkie konflikty. W tym wszystkim ukryty jest gdzieś morderca, który skrzętnie niszczy ślady swojej działalności, pozostając nieuchwytnym dla zaawansowanych systemów monitorujących i alarmowych. ALTER [dsc1] ALTER [dsc2] ALTER [dsc3] Pragnę też podziękować wielu osobom które pomagały mi przy tworzeniu tego tekstu: @Foley Za wytrwały pre-reading oraz liczne uwagi merytoryczne i wytykanie szczegółów nie pasujących do reszty @Hoffman Również za pre-reading oraz potężną korektę błędów w samym tekście. Dziękuję również za głęboką analizę i spostrzeżenia. @Altharias Za korektę techniczną tekstu @Wilczkowa Również za korektę techniczną tekstu @Zegarmistrz Za konsultacje co do tematyki cyberpunka @miskof Za przygotowanie teasera przed premierą pierwszej części ->KLIK @Niklas Za użyczenie muzyki do teasera @RedMad Za organizację premier każdej z części na kanale Bronies Corner 2.0 Oraz całej ekipie Bronies Corner 2.0 za fenomenalną premierę pierwszej części. Wyszło genialnie, każdy autor może pomarzyć o takim podejściu do jego tekstu! A oto muzyka dobrana tematycznie pod klimat opowiadania: Głosy na [EPIC]: Epic 2/10 Legendary 2/50
    1 point
  3. Gandziowy konkurs literacki edycja III Coś się kończy, coś zaczyna Witam w trzeciej już edycji tego organizowanego nieregularnie konkursu literackiego! Znów mam dla was małe wyzwanie, w pewien sposób związane z faktem, że nadszedł ostatni sezon MLP. Tym razem hasłem konkursu będzie "Coś się kończy, coś zaczyna". Waszym zadaniem będzie napisanie opowiadania o tej właśnie tematyce. Z chęcią zobaczę, jak zinterpretujecie ten cytat i jak przełożycie go na fanfik. Oczywiście opowiadanie musi być utrzymane w klimatach kucykowych. Dodatkowo w drodze wyjątku zbanowane zostają tagi [human], [anthro] i [TCB], więc proszę bez ludzi. Drugą zmianą w stosunku do poprzednich edycji jest skład sędziowski - tym razem w ocenie pomagać mi będą Verlax i Zodiak. Za to nagroda nadal zostaje ta sama - zdobywca pierwszego miejsca otrzyma kod Paysafecard na sumę 20 zł. Regulamin 1. Limit słów – 15 000. Opowiadanie musi być zamieszczone w tym temacie, w formacie Google Dox, 2. Termin oddawania prac – 15 XI 2019 3. Tagi i tematyka – zbanowane zostają tagi [gore], [clop], [human], [anthro] i [TCB], poza tym można używać dowolnych innych. Opowiadanie MUSI jednak trzymać się tematyki konkursu, 4. Opowiadanie musi być w klimacie MLP, 5. Każdy uczestnik może oddać tylko jedno opowiadanie, 6. Po zamieszczeniu pracy nie można dokonywać w niej żadnych poprawek, 7. Przed przystąpieniem do pisania proszę zapoznać się z regulaminem, 8. Prace, które przekroczą limit słów, nie będą prawidłowo otagowane lub zostaną poddane korekcie przez osoby trzecie, zostaną zdyskwalifikowane, 9. Przystępując do konkursu, autor/autorka zgłoszonego opowiadania akceptuje w całości powyższe postanowienia oraz regulamin działu. Opowiadania proszę zamieszczać w tym temacie.
    1 point
  4. Jak dla mnie jeden z najlepszych odcinków serii ^^ Daję mu 10/10 Pomysł żeby Cheese otworzył fabrykę bardzo mi się spodobał. To takie nietypowe jak na MLP, a zarazem zwyczajne. W dodatku jestem tak sfazowana na Oncelera, że Cheese od razu mi się z nim skojarzył, a jak założył cylinder i frak to już w ogóle Co prawda fabuła była bardzo przewidywalna. Od początku wiedziałam, że problemem Cheese'a jest fakt, że przestał brać udział w rozśmieszaniu innych, a tylko nadzorował produkcję i zmienił się w typowego kierownika. Mimo to oglądało mi się dobrze i tylko czekałam aż postacie odkryją w czym problem. Poza tym spodobała mi się postać Sansa Smirka, a piosenka wpadła mi w ucho na conajmniej tydzień i nadal od czasu do czasu się przypomina
    1 point
  5. 1 point
  6. Jak zwykle, najwygodniej mi będzie zacząć od wypisywania wad, jakie dostrzegłem. Na pierwszy ogień idzie fakt, że serial ten trwa od ponad ośmiu lat i dopiero teraz, w ostatnim sezonie, w połowie na dodatek dostajemy jakiekolwiek info na temat tego, jak Scootaloo żyję i jaką ma rodzinę. Moja teoria jest taka, że było to zwykłe niedopatrzenie twórców na początku serialu, że rodzina Scoo się w ogóle nie pokazała i gdyby serial ten nie stałby się taki popularny, a co za tym idzie nie pojawiałyby się liczne teorie itd., to rodziców naszego czikena ujrzelibyśmy od tak, jakby zawsze z nią mieszkali. Tak czy tak, biją się we mnie dwie odmienne opinie, gdyż z jednej strony trochę głupio, że dopiero teraz się dowiadujemy, gdzie nasza pomarańczowa gówniara w ogóle ma spawna oraz że mane6 pełni przy niej swego rodzaju warty, aby mała jednak te zęby myła dwa razy dziennie. W ogóle kto się opiekował Scoo zanim mane6 się poznały? Jednak z drugiej strony, motyw Ostatniej Krucjaty i zobaczenie tych wszystkich postaci na samym działało kojąco na umysł, więc ostatni sezon w miarę do tego pasuję. Chyba najbardziej obiektywnie jest powiedzieć, że jednak ten epizod wyszedł w dobrym czasie, lecz mogliśmy dostać jakieś wcześniejsze, wcale nie nachalne info na temat tego, jak w ogóle nasz mały kurczak jest w stanie przeżyć noc bez zostania wysadzoną przez Creepera. Co do innych wad, to przyjemność z oglądania tego odcinka zabrały mi slapstickowe żarty w jego połowie, np. przebieranie się za mapeta czy eliksir wiążący. Średnio się to wpasowało pomiędzy potokiem łez na wieść o rozstaniu oraz chwytającemu za serce wholesome finałem. I chyba to jest najpoważniejsza wada, gdyż przez nią odcinek wydał mi się znacznie mniej przyjemny jako całość. Innym zgrzytem jest to, że o ile scena finałowa była dobra, to postacie z tła, które miały być dowodem na to, że CMC moc ma, nie odezwały się prawie w ogóle. Szkoda, bo było tam widać wiele starych twarzy, lecz żadna z nich nie zabrała głosu. Mogliby zamiast tej sceny z RD dać kogoś innego, kto by to mówił. Albo np. wywalić te fragmenty ze środka odcinka i tą dać dłuższą, tak aby każdy zabrał głos. Zwłaszcza brak Diamond Tiary i Silver Spoon mnie boli, szczególnie jak widziałem, że jej obrazek wisiał w tym domku na drzewie. Owszem, moment w którym jedna z nich macha do CMC był na wagę złota, lecz oddałbym całe wagony gdyby jakąś kwestie jednak ona dostała. Jeszcze jestem w stanie dostrzec jedną wadę, która nie jest w zasadzie związana z tym odcinkiem, lecz z całym serialem, czyli brakuje mi postaci takich "miejscowych" jak np. Cheerilee, Zecora czy burmistrzowa. Bo serial ten obraca się albo między postaciami głównymi (mane6 + CMC + Spike i Starlight), albo między księżniczkami, Armorem i Discordem). Inne postacie są na jeden epizod, a brakuje mi bardzo takiej... swojskości. Najlepiej moim zdaniem robią to Simsponowie, gdzie mamy całe miasto barwnych, ale wciąż zwykłych bohaterów. Tutaj, tego typu charaktery pojawiają się jak na lekarstwo, gdzie jedne (Maud Pie czy Discord albo nawet ta ciotka AJ która pojawiła się w poprzednim odcinku, bo widzimy ją z trzeci czy już czwarty raz) goszczą na ekranach zdecydowanie częściej, niż inne (Cheerilee czy burmistrzowa). Dobra, ale starczy tego plucia, gdyż ten odcinek dał nam chyba najpoważniejszy wątek, jaki widziałem w tym serialu. Dobrze było poznać dwie ciotki Scoo (które był chyba w jednym z tych komiksów już pokazane), a sam widok jej własnych rodziców (którzy nieco nudni mi się wydawali) też cieszył oczy. Lecz najlepsze to były reakcje samych bohaterek. Ilość łez z tego odcinka zatopiłaby Atlantydę i nie były to łzy uronione na marne, gdyż każda z emocji, czy to radość z wizyty własnych rodzicieli, czy smutek przy informacji o wyjeździe, była w stu procentach uzasadniona. Przypomina mi to również świetną scenę, gdy RD płakała nad faktem, że jej żółw zahibernuje się na pół roku. Tam też było dużo łez, ale z pokryciem. Natomiast scena finalna była bardzo miłym zwieńczeniem całej działalności naszych kajtków i bardzo fajnie było zobaczyć tyle starych, jednoodcinkowych postaci jak chociażby ten pechowy koń, źrebak od stepowania czy ten lowelas co zarywał do dziewczyny Big Maca. Jak już pisałem, szkoda że żadna z nich nie puścił nawet pary z ust. Podoba mi się również to, jak dojrzały i w zasadzie trudny problem ten odcinek przedstawia, bo naszą Scootaloo bombardują dwa przerażające scenariusze, utrata przyjaciół bądź ponowna utrata rodziny. Jednak imo ważniejszym motywem było nastawienie samych rodziców, którzy często ignorują potrzeby dziecka i ranią go, poprzez przeprowadzki i nastawieni "e znajdziesz sobie nowych znajomych". Owszem, odcinek ten zademonstrował nam praktycznie niemożliwy irl happy end, gdzie wszyscy są szczęśliwi, bo jeśli miałbym być szczery, motyw gdzie Scoo zostaje z rodzicami i co jakiś czas odwiedza swoje przyjaciółki nie jest zły, bo jest prawdziwy, choć dosyć trudny dla tego serialu. Tak czy owak, podoba mi się dojrzałość tego odcinka, pomimo tego dosyć "zbyt dobrego" zakończenia. 7/10, bo epizod moim zdaniem rujnuję sam jego środek, czyli chwilowe odejście od powagi na rzecz żarcików. O ile rodzice Scootaloo to nie jest motyw, bez którego nie dałbym temu serialu akredytacji, to dobrze jest widzieć, że jednak zostało to załatwione i to w dobrym stylu. Nieco późno, ale lepiej niż wcale. Dodatkowo chciałbym zahaczyć o inny problem, jaki widzę w tym serialu, czyli że time line między odcinkami nie istnieje i żaden odcinek bezpośrednio nie wpływa na inny. Bo ja naprawdę forsowałbym zakończenie, że Scoo na końcu wyjedzie z rodzicami na jeden miesiąc aby z nimi spędzić czas (w tym czasie ciotki ogarną mieszkanie w wiosce) i wróciłaby ona gdzieś za parę odcinków, gdzie w między czasie można by dostrzec, że jej nie ma (niekoniecznie odcinkiem o CMC bez niej, ale nawet jako postacie drugoplanowe pojawiają się jedynie Apple Bloom i Sweetie Belle). Pamiętacie jak w bodajże 5 sezonie jak mane6 dekorowały zamek, a Twilight poszła do fryzjera i sobie zrobiła nowy hair style? Albo jak Rarity się na punka zrobiła aż jej włosy nie odrosły? Bardzo mi brakowało, aby ten image pozostał na kilka następnych odcinków, aby zachować jakąś ciągłość tych odcinków. Szkoda, że poza jednym takim motywem (jak Spike się opiekował zwierzętami, a mane6 pojechały do kryształowego imperium by te igrzyska ogarnąć) nic więcej takiego nie ma miejsca. Ale dobra, rozpisałem się bezsensownie, a jutro trzeba rano wstać, więc pora lulu. Dobrej nocy życzę.
    1 point
  7. Jak dla mnie bomba. Widowisko bardzo mi się spodobało, głównie za spójny scenariusz, występujące postacie i całkiem udane wprowadzenie elementów dramatycznych. Odcinek ten polecił bym niektórym autorom jako wzorcowy, niechaj czerpią z niego i uczą się jak pisać epizody ciekawe, logiczne i zwięzłe. "The Last Crusade" to również materiał okraszony smutnym wątkiem nadchodzącej, nieuniknionej rozłąki - oczywistym było że całość zakończy się typowym dla tego serialu happy endem, czego byłem w pełni świadom, jednakże nie wytrzymałem gry na moich emocjach i przyznać muszę iż niektóre sceny naprawdę mnie wzruszyły. Uwielbiam kiedy twórcom udają się takie zagrywki, co bardzo podnosi ocenę tego epka. Chyba nie byłbym sobą gdybym nie wspomniał o morale. Jest on jak dla mnie lekko dyskusyjny. Problem utraty bliskich przyjaciół dotyczy chyba nas wszystkich i jest to kwestia dosyć uniwersalna, z tym że tutaj mamy raczej mniej ogólny przypadek, a chodzi o znany mi głównie z amerykańskich filmów problem ciągłego zmieniania miejsca zamieszkania, a co za tym idzie opuszczania ważnych dla nas osób i szukania sobie nowych znajomości. Znacie to może? Model rodziny będącej w ciągłej pogoni za karierą, gdzie dzieci muszą godzić się na cykliczne zmiany miejsca pobytu, i dla swoich opiekunów stanowiąc niekiedy kulę u nogi. Pojawienie się rodziców Scootaloo i ich plany względem młodej zapoczątkowują właśnie taki kłopot, i moim zdaniem jest to clou tego odcinka. Dlatego myślę iż zakończenie jest nienajlepsze bo nieedukacyjne a bardziej życzeniowe, trudne do zrealizowania w prawdziwym życiu i rodzi we mnie obawę na wzniecanie nadziei u dzieci które na własnej skórze odczuwają taki dyskomfort. Lecz w ich przypadku szansa na tak szczęśliwe zakończenie jest znikoma. Nie jestem super zadowolony z końcowego obrotu spraw, i pomimo epickiego rozmachu ostatniej sceny to morał jakoś mi nie podszedł. Daję 9/10. Odcinek zostaje moim drugim ulubionym w tym sezonie. I co to będzie z tym małym Kurczakiem? Koniec serialu, połowa ostatniego sezonu, odcinek jej poświęcony, a tutaj nadal ni chu chu podboju przestworzy. Czyli kiedy w końcu jej się uda, i czy w ogóle? Prawdę powiedziawszy wątpię w to żeby Hasbro chciało tak bezpardonowo wyskubać Scootaloo z realizacji największego marzenia. Wychodzi na to że prawdopodobnie poczekamy z tym do odcinków finałowych, co nie wróży dobrze, bo było by kolejnym składnikiem w zupie która już teraz zapowiada się lekko niestrawnie. Wątek Nielota został by wtedy najpewniej mocno skrócony, przez co pozbawiony uczucia dopełnienia i satysfakcji. Chyba że producenci szykują jeszcze jakiś epek poświęcony CMC, ale czy taki nie powinien zostać oddany dla Sweetie Belle?
    1 point
  8. OMG, ile wzruszeń poczułem, zbyt wiele na raz! Tyle się w nim działo, że aż potrzebowałem wstać i się przejść, żeby sobie to wszystko poukładać. Ogólnie: rewelacja, podoba mi się, że twórcy serialu naprawdę się postarali, żeby problem był dobitnie przedstawiony. Odcinek oceniam 10/10.
    1 point
  9. Odcinek spoko, aczkolwiek jak zwykle nie może być zbyt idealnie. I nareszcie wiemy co się stało z rodzicami Scootaloo, pracowali w wuj daleko i tyle, zawsze to jakieś wyjaśnienie, ale żeby tyle czasu nawet nie odwiedzić córki, a te jej ciotki też jakoś nigdy się nie pojawiały. Ciekawe, czy ci rodzice pojawili się tylko na potrzeby tego jednego odcinka i znikną już na dobre, bo przecie pracują gdzieś daleko znowu, czy może CMC ich odwiedzą może, albo coś? Czekam już tylko aż Scootaloo zacznie śmigać po niebie, a także jakiś rzetelnych informacji o rodzicach AB. Fajnie było też znowu zobaczyć Cheerilee i to jak się bała, fajnie wyglądała. Ogólnie to rzetelny odcinek, z łatwo przewidywalnym końcem, nie mniej daję 9, bo nie było tragicznie, a mama Scoiotaloo nawet źle nie wyglądała.
    1 point
  10. To się nazywa zamykanie wątków. Lepiej późno, niż wcale. Teraz czekam na konkretne wyjaśnienie gdzie są rodzice Apple Bloom. Swoją drogą, ciekawa sprawa... Wszystkie członkinie CMC mieszkają bez rodziców A z czym tu się oswajać? Serio. To aż takie ważne, że 39478293574098753450 fanfików straciło sens, i teraz musi mieć tag [Alternate Universe]? Bo nie łapię Ot, zobaczyliśmy rodzinkę postaci X. Przecież to było do bólu oczywiste, że ich ma. Po co przejmować się bandą idiotów, których sensem istnienia jest serial dla małych dziewczynek? Zdefiniuj "właściwy moment" A na poprawę humoru, kolejna historyjka emotkowa:
    1 point
  11. Oceniłem ten odcinek na solidny, chociaż powiem szczerze, że po namyśle dałbym jednak 8/10. Mimo wszystko jednak to był bardzo fajny odcinek, wyjaśnił parę tajemnic, poruszył całkiem ciekawy problem, z którym z pewnością niektórzy z nas mieli do czynienia. Podoba mi się to, że rodzice Scoot mają taką ciekawą pracę, dodatkowo widać, że oprócz bycia małżeństwem, są również doskonale zgranymi partnerami. W sezonie 7 albo 8, kiedy rodzice Rainbow Dash odwiedzili swoją córkę w kwaterze Wonderbolts, trochę się zmartwiłem, kiedy Scoot powiedziała, że jej nigdy nikt nie dopingował w swoich staraniach, dlatego też była zafascynowana postawą rodziców Rainbow, którzy, oczywiście, przesadzali, jednak dla Scootaloo było to dokładnie to, czego ona sama by oczekiwała po swoich opiekunach. Dlatego też myślałem, że jej rodzice albo nie żyją, albo ją porzucili - okazało się, że jednak nie i całkiem fajnie to wymyślili. Ja rozumiem rodziców Scootaloo. Mają pracę jaką mają, chcą mieć córkę przy sobie, no sory, ale, mimo tego, że jest to oczywiście przykre, to jednak rodzina jest najważniejsza i powinni pozostać razem. Dla matki i ojca Scoot tu musiało być bardzo duże wyrzeczenie. Nie widzieli swojej córki od bardzo dawna, podczas gdy CMC miało ją codziennie do dyspozycji. Oni od samego początku doskonale rozumieli uczucia swojej córki, zmiany w życiu są nieuniknione, a Scootaloo dostosowałby się nowej rzeczywistości, tak jak wielu innych ludzi, którzy musieli przeżyć podobną sytuację. Dlatego nie uważam, że ich postępowanie jest głupie. Jeżeli chodzi o "niszczenie marzeń" to to już problem debili, którzy będą robić jakikolwiek shitstorm o coś takiego xd. Hasbro nie jest niczemu winne. Mieli prawo zrobić to po swojemu. A każdy uczestnik jakieś tam burzy w internecie o takie pierdoły, nie ma już chyba innych problemów. To jest już problem tych ludzi. Jeżeli chodzi o krokodyla to zgadzam się z Zandim. To było głupie i niepotrzebne. A co, jeśli ten krokodyl zjadły Scootaloo? Ja bym się oczywiście ucieszył, bo to byłoby ciekawy finał tego wątku w tym serialu xd. Ale tak na poważnie to nie wiem po co to było. Cheerillie była słusznie przerażona.
    1 point
  12. Obejrzałem ten odcinek wsłanie w wersji angielskiej z 2 tygodnie temu i co w nim mi się podobało: - poznaliśmy rodzinkę małej ( tak zgadza się nie tylko rodziców, ale też coś więcej, bo okazuje się że ma całkiem fajne ciotki) - zabawne scenki które miały przekonać rodziców naszego koliberka do pozestawiania jej w Ponyvile w tym ta ostatnia z przykuciem się do słupa - fajny design rodziców (zwłaszcza mamuśki, po której widać Scoots odziedziczyła swój mandarynkowy kolorek sierści ) a co mi się nie podobało - początkowwa ignorancja uczuć Scoots przez jej rodziców, choć mała wiele razy w przeciągu tego odcinka mówiła im że chce zostać w Ponyvile, a oni jak grochem o ścianę, dopiero ta uroczystość przed ratuszem im przestawiła wajchy w tych czaszkach i co mi się średnio się podobało - Hasbro niszczyciel marzeń - ok cieszę się że Scootie sierotą nie jest, ale kurde zostawiać nas z tym na końcówkę całego serialu ? Przecież można ich było do jasnej ciasnej wprowadzić wcześniej byśmy się mogli z tym oswoić, a teraz znowu będziemy mieć character shitstorm wielkości Everestu przez kilka miesięcy gratuluję wyczucia Hasbro normalnie należy wam się puchar za wywoływanie burzy w najmniej właściwych momentach - Krokodyl idzie do szkoły - ja wiem że to mia łbyć numer humorystyczny, ale mnie raczej przeraził zupełnie jak Cheerilie. dosyć nieodpowiedzialne
    1 point
  13. Obejrzane i ocenione. Kolejne setki ficków, trafiają na płonący stos nieaktualnej literatury, ale i tak daje 11/10. Odcinek bardzo mi się podobał, może nie śmiałem się przy tym tak mocno, jak oglądałem interakcje z Maud i jej drugą połówką w poprzednim odcinku, ale nadal było miło zobaczyć rodzinę Scootaloo. Teraz tylko czekać, aż CMC rozciągnie swoje wpływy na całą Equestrię jak w tym dziele.
    1 point
  14. Jedany komp rozwalił się po miesiącu użytkowania...
    0 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...