Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 01/18/14 we wszystkich miejscach

  1. Dziekuję za pozytywne komentarze i cieszę się że się podoba. Więc kolejny filmik ode mnie http://www.youtube.com/watch?v=DutjI1061hw I po raz kolejny będzie mi miło za komentarze tu lub na YT
    2 points
  2. Czy ja jestem jedyną osobą, która zawsze miała pogodnie neutralny stosunek do Sralentynek? Naprawdę, nic mnie w nich nie mierzi poza serduszkową komercją na 102, pary jakoś nigdy mnie nie ruszały a byłam sama 20 lat i nic nie zapowiadało zmiany więc... nie wiem co ludzie mają do tego. Mimo to nie zamierzam karmić niczyjej kieszeni i nie kupuję niczego w ten dzień, ani nie robię niczego ponad to co zwykle- miłość powinno się okazywać codziennie po trochu a nie raz na rok, bo reklamy mówią że wypada. No dobra, to mnie przerasta. Częścią dobrych manier w związku powinno zawsze być ustalenie co robimy a czego nie robimy na ulicy + branie pod uwagę uczuć innych. Sralentynki nie powinny niczego zmieniać, ewentualnie można dodać intensywniejsze pocałunki w restauracjach urządzonych pod to święto, ale to tyle. Mam nadzieję, że nigdy nie zaliczono mnie do czegokolwiek tu powyżej wymienionego, bo to by była porażka. Może sami oceńcie, tak obiektywnie czy to jest ok. Dozwolone u mnie w miejscach publicznych jest: -trzymanie za rękę -tulnięcia - "pyknięcie" nosem o nos tak dla zabawy - okazjonalny całus w policzek ale raczej jak nikt nie patrzy Chyba nie jest tak źle...?
    2 points
  3. Lyra i "ludź" [seria] [NZ] [slice of Life] [Rożne] wersja nieaktualna! Uaktualnienie: 15 kwietnia 2014 "Lyra i Ludź" nie opowiada epickiej historii zwieńczonej jeszcze bardziej mega epickim finałem. Dominuje tu Slice of Life, ale w zależności od odcinka będą pojawiać się inne (w większych lub mniejszych dawkach). Zgodnie z nowymi zasadami otagowałem to jako nieukończona seria i wyrzuciłem tag Human ponieważ Fabuła: Lyra po wielu latach badań, zamęczania mieszkańców Ponyville twierdzeniami, że Antropologia to zatuszowana historia Equestrii, a nie zbiór mitów w końcu dopina swego. Udowadnia, że ludzie istnieją. Ale co z tego wyniknie? Opowiadanie spakowane winrarem, aby google docs nie zmasakrowało go tak jak poprzedniej wersji. Lyra i "Ludź" 1: Jak to kucyk zrobił mnie w "konia". [Z][slice of life][Human][Comedy?] Uwaga! Dla bezpieczeństwa (aby google drive nie zmasakrował mi tekstu) spakowałem go. Dostępne wersje doc oraz pdf Zalecam pobranie całego archiwum! (Plik >Pobierz)
    1 point
  4. Witam wszystkich! Ze szczerą radością prezentuję Wam mojego nowego fanfika. Gwoli ścisłości - nie porzuciłem pracy nad innymi opowiadaniami, wciąż gdzieś tam tworzą się... powoli. Teraz dochodzi jeszcze ten. Oto przed Wami: Poszukiwacze Ścieżek Fik zaplanowany został na sześć opowiadań, połączonych chronologią i fabułą. Każda część skupia się na innej bohaterce, a ostatecznie wszystkie stworzą spójną całość. Teraz krótki opis całości: Czasem największe przygody bledną przy tym, co sami możemy sobie zgotować, nie porzucając nawet naszego codziennego życia. Podczas gdy Twilight Sparkle udała się na daleką wyspę Wotan, by tam badać strukturę prastarej, nieznanej magii, jej przyjaciółki zostały w spokojnym Ponyville. Z czasem jednak wszystko zaczyna się komplikować. Gdy kontakt z uczennicą Celestii ogranicza się tylko do sporadycznej wymiany korespondencji, muszą sobie radzić same. Czy wszystko jest zawsze tym, czym wydaje się być? Co ma większą moc, przeznaczenie, czy wybór? I kim jest ten tajemniczy kucyk o słomianych włosach? EDIT: Oto dołączam drugie opowiadanie z serii. Zapraszam do czytania! Preludium Szczęśliwy klejnot [Rarity][slice of Life][Mystery] Biała klacz miała wyjątkowe szczęście. Nigdy jeszcze nie miała takiej szansy, by udowodnić wszystkim, jak wiele może dać światu, dzięki wszystkim swoim talentom. Tylko, czy aby na pewno jest to właściwa ścieżka? Duch Ponyville [Pinkie Pie][slice of Life][Mystery] Miłośniczka przyjęć i zabaw wszelakich toczyła swoje wesołe życie, pełne różnorakiej aktywności. Czy jednak wydarzenia w Ponyville, nawet te najdrobniejsze, nie kryją w sobie drugiego dna? Różowa klacz musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czym jest prawdziwa radość i co jest jej źródłem. (za jakiś czas)[Rainbow Dash] (za jakiś czas)[Fluttershy] (za jakiś czas)[Applejack] (za jakiś czas)[Twilight Sparkle] Podziękowania: Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tego fika. Dolarowi i Bafflingowi za preareading i ciepłe słowa. Decaded - korekta, jak zwykle w porządku.
    1 point
  5. Uśmiałem się zdrowo. Piękna komedyjka, lekko (a nawet bardziej niż lekko) randomowa... Dat żywy prezent Fajnie, że umieściłeś tam Pie Killera (przypominając mi przy okazji, że nie dokończyłem fika z nim w roli tytułowej), to było miłe zaskoczenie. A i magię świąt czułem, choć nie była ona tak wyraźna jak w niektórych innych opowiadaniach. Świetnie się bawiłem, czytając ten utwór. Good job, Niklas
    1 point
  6. @Do Hidoi N: Zawsze go lubiłem A: Sombra, co za niezdara ^_^ S: Trochę przygnębiająca, ale ok U: Nawzajem Jest super, najlepsza osoba jaką poznałem w życiu, miła, słodka nic tylko hugać @BurningQuestion N: Jest fajny, nie mam nic więcej do dodania A: Wybacz mi.. super, jeden z lepszych S: No nie wiem ale robi mi się smutno :( Biedna Pinkie U: Już lubię za Arktysia ^_^
    1 point
  7. Przybywam przez portal z przyszłości w której tworzymy takie oto piękne szaliczki. :3 (to było do Arktysia)
    1 point
  8. N: Twilight, bo pytania i ciekawość. A: Sweete Belle oczywiście. S: Pinkie. Styl pisania: Racjonalna jak Twilight. Charakter: Mądra i rozsądna, jak Twilight. Werdykt: Niewinn... Twilight. Zdecydowanie jest podobna do panny Sparkle.
    1 point
  9. Tym razem pierwsza część komiksu o Doktorze
    1 point
  10. N: Wilk a niby szop nad szopami. A: Szop. Z gry. Więcej nie wiem. S: Ponownie ten sam szop ale na innym ujęciu. U: Często widuje. W sumie to spoko osoba.
    1 point
  11. ponieważ dostrzegła fakt, że jest dziurawa co wprawiło ją w...
    1 point
  12. Jeśli chodzi o wyświechtane motywy, to chyba tylko podmieńców brakowało. Fanfik przepiękny, świetna parodia sztampowości w fikach. Więcej takich śmiechostek
    1 point
  13. UWAGA!!!!!! Temat ten jak i sama postać to czysta satyra nabijająca się ze znanego Wam syndromu Mary Sue i NIE MA NA CELU obrażania jakiegokolwiek twórcy OCeków z tego forum i nie tylko, dlatego informuję że zbieżność jej zdolności i elementów historii może być przypadkowa - dlatego proszę nie brać tego do siebie. Postać ta ma wywołać śmiech lub hejt Imię: Over Poweria Rodzaj: Super Cryptonium Alicorn Imiona rodziców: Ideał nie potrzebuje rodziców Wiek: To coś jest przedwieczne Pochodzenie: Over Poweria ma wiele wcieleń, jest jednocześnie pochodzenia ziemskiego ale miała też konszachty z kosmitami, pra istotami, coś tam też było o cywilizacji Majów, Była też smokiem, transformersem więc w sumie nie wiadomo skąd pochodzi. Po prostu jest i to starczy Kolor sierści: ZŁOTY Kolor grzywy i ogona: Yyyy... nie chce mi się tego liczyć. Nie starczy, że część grzywy płonie? Strój: Wiecie jak ubierał się Elvis Presley? Cutie Mark: Tutaj nie widoczny = wielki napis "OP" Specjalny talent: Ona potrafi wszystko Rodzaj magii: WSZYSTKO! Charakter: Over Poweria cechuje się stoickim spokojem jednak potrafi być nerwowa i bezwzględna. Potrafi kochać i rozsiewać miłość lepiej niż Cadence i jednocześnie jest bardziej przepełniona rządzą tyranii od Sombry. Jest mądrzejsza od Twilight, bardziej szczera i uczynna od AJ, zabawniejsza od Pinkie, szybka i bardziej zarozumiała od Rainbow Dash (2 pary skrzydeł...YOLO! ), piękniejsza i zna się na modzie lepiej niż Rarity a jej nieśmiałości, słodyczy może powstydzić się Fluttershy a gada ze zwierzętami lepiej niż ona + Dr. Dooitle razem wzięci. Uwielbia gotować i jest w tym lepsza od AJ i państwa Cake, świetnie śpiewa, tańczy, uwielbia czytać, potrafi posługiwać się bronią palną, lata samolotami i jest dzięki temu świetnym pilotem mimo, że grzywa, ogon i skrzydła zasłaniają jej cały widok w kabinie a na jej róg długości mostu Golden Gate trzeba było wyciąć specjalny otwór w owiewce. Jest bardzo kontaktową, odważną osobą w dodatku nie potrafi przejść obojętnie wobec problemów innych, jest super hojna - ubrała wszystkie bezdomne kucyki w Equestrii, zapobiegła głodowi, chorobom i bezrobociu. Zdolności: Wiedziała od początku co się kryje w składziku Fluttershy, zna Mane6 i przyjaźni się z nimi. To ona ubrała Sombre w zbroję i wie jak wyglądała Crysalis jeszcze sprzed czasów syndromu sera, potrafi wypić 100 hektolitrów Cydru by jeszcze było jej mało. Jako jedyna przeszła Super Mario Bros w lewą stronę, Need For Speed'a na rowerku stacjonarny oraz zdobyła maksymalne levele we wszystkich najnowszych strzelankach typu Battlefield czy Call of Duty w godzinę po premierze. W swoim ogonie trzyma cały wszechświat bo od zawsze chciała mieć takie małe terrarium oraz jest w posiadaniu dyskietki z całym internetem. Potrafi przeczytać i obejrzeć całe 120% twórczości fanów i mam tu na myśli także tą zrodzoną po ciemnej stronie, jednocześnie nie tracąc zmysłów, wiary w ponykind. Jest bardziej cool od Luny i rozkręca lepsze imprezy od Pinkie i Vinyl Scratch. Potrafi przywoływać wielkiego różowego, zionącego ogniem tyranozaura o imieniu Jeff, jest lepszą morderczynią od Pinkameny i z łatwością obaliłaby obecne księżniczki aby rządzić Equestrią ale nie wiadomo czy jej się chce czy nie. A co według Was potrafi jeszcze Over Poweria?
    1 point
  14. Chrysalis go zjadła, ale zaraz go wypluła bo...
    1 point
  15. ponieważ skrzydła znaczyły że ślimaczek stał się zły, po czym...
    1 point
  16. CZEKAJ CO? Jeżeli nie masz zamiaru oglądać mlp to co robisz na forum fanów mlp? Takie to trochę dziwne nie sądzisz?
    1 point
  17. Akurat w Manehattan to całkiem logiczne - wielkie miasto, wszyscy zabiegani... Mogli nie zwrócić uwagi na Twilight. W poprzednich odcinkach akcja rozgrywała się z kolei bez udziału kucyków tła, raczej na odludziu (stary zamek księżniczek, las, Sweet Apple Acres). Na razie anonimowość nowego alicorna nie kłuje mnie zbytnio w oczy.
    1 point
  18. rozpocząć nową erę, czyli erę WoolMartów a potem...
    1 point
  19. Książe Blueblood jest ich siostrzeńcem, czyli miały siostrę. Raczej wykluczało by to ich magiczne powstanie. Może ma ona związek z magicznym pudełkiem, które Twi dostała od drzewa?
    1 point
  20. Ach, ten Spike... Drogi pamiętniczku, dzisiejszy dzień zaliczam do jednych z najgorszych, a zarazem najepszych w moim życiu. Jednak po kolei: Dzień zaczął się, jak się zaczął. Od dwóch tygodni miałam pełne ręce roboty! Zamówienie za zamówieniem na suknie bardziej, lub mniej wykwintne, ale wszystkie do odbioru najpóźniej na wczorajszy dzień. Trochę mnie to zastanawiało, ale nie miałam czasu, by to sprawdzić, bo miałam mnóstwo pracy. Byłam akurat w trakcie szycia jednego z moich ostatnich projektów, błękitnej sukni z prostym fasonem, ale bogatymi dodatkami, jak na przykład materiałem, mieniącym się złotą nicią. Uwielbiam ten efekt! Byłam z niej dumna, jak z każdej innej sukni, którą miałam w planach. Wtedy przyszedł do mnie Spike. - Cześć, Rarity! - przywitał się entuzjastycznie. Niestety nie usłyszałam go, pochłonięta pracą i dopiero, kiedy mnie zawołał po raz drugi, głośniej to zareagowałam. - CO?! - warknęłam, bo przez jego krzyk prawie podarłam materiał, nad którym siedziałam ze cztery godziny, by był idealny! A co dopiero wyciąć go i dopasować?! Smoczątko aż podskoczyło, przestraszone moją reakcją. Westchnęłam i przeprosiłam go, tłumacząc, że jestem zajęta. No w końcu byłam! Nie mogłam zawieść moich klientów! - Wiesz... Rarity... No... Tak sobie myślałem... - jąkał i dukał. Tak, chciał mi coś powiedzieć, ale nie potrafił! I na dodatek rozpraszał mnie. - Wybacz mi Spike, ale ja na prawdę nie mam czasu. Mam od groma pracy i mało czasu. Wpadnij później, zgoda? - zapytałam szybko, chcąc wrócić do pracy. Coś tam jęknął i wyszedł. W końcu cisza i spokój. Pod koniec dnia salon był pełen nowych, zamówionych sukni. Jednak to nie był koniec. To był tylko czubek góry lodowej... Ale już nie mogłam. Trzeba spać! Miałam już zamykać, było późno kiedy znów odwiedził mnie Spike. Tym razem nie mam bladego pojęcia, co do mnie mówił. Przerwałam mu w pierwszym zdaniu, mówiąc, że padam z nóg i pogadamy następnego dnia. I tak się rozstaliśmy tego wieczoru. Następny dzień wcale nie wyglądał lepiej. Kilka klientek przyszło odebrać swoje zamówienia - były zachwycone! No w końcu jakby mogły nie być? To przecież suknie spod mojej igły! Jednak wciąż góra sukni była niegotowa. Wróciłam do pracy. Tego dnia znów przyszedł Spike! Tym razem był bardziej stanowczy. - Cześć Rarity! Znajdziesz chwilkę? Nie przyjmuję odmowy! - przywitał się, stawiając jasno sprawę. Znając go nie dałby mi spokoju, gdybym tej chwilki nie znalazła, więc odwróciłam się do niego i co zobaczyłam? Małego, uśmiechniętego smoka, który upaćkany był błotem i ziemią, a w rękach trzymał klejnoty. - To dla Ciebie! - zawołał z szerokim uśmiechem na twarzy. Tego się nie spodziewałam. Już pomijając fakt, że był brudny. - Dziękuję Ci, Spike! - odparłam z uśmiechem, zabierając worek z nowymi kamieniami, które na pewno się przydadzą. Gdy odkładałam worek gdzieś na bok... zdałam sobie sprawę, że ten brud może zniszczyć moje suknie! Zerwałam się szybko i wręcz wygoniłam smoka, przepraszając go i tłumacząc, ze brud może zniszczyć pracę moich kopytek. Nie zdążył nic powiedzieć, ale to, co widziałam przed zamknięciem za nim drzwi było... zastanawiające. Patrzył na mnie z pewnego rodzaju nadzieją. Jakby czegoś ode mnie oczekiwał. Ale co ja mu miałam dać? Suknię? Przecież on ich nie nosi... Nie myśląc nad tym długo wróciłam do pracy. I tak mijały dni aż do wczoraj. Ja pracowałam, Spike przychodził, dając mi różne prezenty, a ja go wyganiałam bo był, brudny, byłam zajęta, siostra mnie denerwowała, albo Opal się do mnie "przyklejała". Wczorajszy dzień był celebracją mojego sukcesu! Dawno tyle nie zarobiłam! Tak się cieszyłam, ze zaprosiłam przyjaciółki na imprezę. Chciałam uczcić sukces! Bawiłyśmy się wyśmienicie. Pinkie Pie oczywiście skakała, zabawiając nas czym się da, Applejack i Rainbow Dash zrobiły sobie "konkurs tańca". A zaczęło się od tego, że ponoć Rainbow Dash ruszała się, jakby przespała się na śniegu. Wszystko fajnie i świetnie, ale ponieważ Twilight była zajęta rozmową ze mną, sędziować miała Fluttershy. Tak, dokładnie tak - Fluttershy miała sędziować! I jak się zapewne domyślasz z jej sędziowania wyszedł remis. Na początku zawiedzione rywalki zaczęły się śmiać, zdając sobie sprawę z wyboru sędziego. A w ślad za nimi reszta. Wtedy ktoś zapukał. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Spike'a. Wyglądał strasznie! Jakby uciekał przed hydrą, albo coś. W każdym bądź razie trzymał w rękach paczuszkę. - Ra...rity... To... Dla... Ciebie... - wysapał, wręczając mi prezent i padł w progu, jak długi. Razem z Applejack wniosłyśmy go do środka i wszystkie poczekałyśmy, aż się obudzi. Paczkę oczywiście położyłam gdzieś, gdzie nie będzie zawadzać, były ważniejsze rzeczy, jak na przykład zdrowie smoka. Obudził się dość szybko. Zjadł coś i wszyscy znów zaczęliśmy się bawić. Bawiliśmy się do późna, no ale trzeba było kończyć tą imprezę! Kiedy wszyscy zaczęli rozchodzić się do domów, a ja żegnałam gości, Spike przypomniał mi o prezencie. Obiecałam, że go zaraz otworzę... no tak. Zaraz. Zamknęłam drzwi, odwróciłam się i zobaczyłam stertę brudnych talerzy, półmisków, kubków, waz, a podłoga i ściany pełne były confetti i serpentyn. Zaczęłam sprzątać. Po sprzątnięciu poszłam spać - tak, zapominając o prezencie od Spike'a. Następnego dnia w końcu miałam wolne! Postanowiłam udać się na spacer. To było aż dziwne. Tego dnia wszystkie moje klientki nosiły zamówione suknie. Nie, żeby było dziwne, że je noszą, bo któż by się wstydził tak znakomitej roboty, ale wszystkie tak w jeden dzień? No i każda chodziła z jakimś ogierem. - Zbieg okoliczności - burknęłam, idąc dalej, ciesząc się dniem. Głodna, poszłam do Pinkie Pie. Zamówiłam dwa ciastka jabłkowe i jeden placek. Ta z radością przyniosła mi zamówienie. Radością większą niż zwykle. - Miłej zabawy! - pożegnała mnie. Niby nic zwykłego, ale jakiej zabawy? Cóż. To tylko Pinkie Pie. Poszłam zjeść zamówione ciastka na świeżym powietrzu. Wtedy też spotkałam Rainbow Dash i Applejack. nie, nie konkurowały że sobą. Tym razem wybierały się do Fluttershy, nie wiem po co. Ponoć pomocy potrzebowała z czymś, co jej się popsuło. Trochę się spieszyły, więc tylko przywitały się i pożegnały w równie dziwny sposób, co Pinkie Pie. - Czy ja o czymś nie wiem...? - mruknęłam, odprowadzając je wzrokiem. Poszłam dalej spacerować. Tym razem zaczęłam się zastanawiać, o co mogło im chodzić. Impreza? Przecież była wczoraj. Dziś się nie umawiałyśmy na żadną imprezę. Wręcz zaczęłam przypuszczać, że wszystkim coś Pinkie Pie wmówiła. Kiedy szłam do niej się zapytać, było już trochę późno i po drodze spotkałam Twilight. - Rarity? Ty tutaj? Co Ty tutaj jeszcze robisz? Przecież Spi.. - urwała, zakrywając twarz kopytkiem. - Spike? Co Spike? - zaczęłam pytać, ale Twilight wręcz uciekła ode mnie. Zaczęłam zastanawiać się, o co chodzi ze Spike'iem. Wtedy przypomniałam sobie o prezencie. Pognałam do domu. Wparowałam do środka i odnalazłam prezent. To było zaproszenie... Zaproszenie na spotkanie z okazji walentynek. Szczęka mi opadła. Wtedy wszystko zrozumiałam. Spojrzałam do pudełka i znalazłam tam wisiorek z błękitnym kamieniem w kształcie serca. Prawie się popłakałam. Ubrałam naszyjnik i bez żadnego stroju pognałam na miejsce spotkania. To było na wzgórzu. Pięknym wzgórzu, na którym rosło drzewo. W świetle zachodu słońca widok był bajeczny. Jeszcze bardziej żałowałam, że zapomniałam o tym dniu i o prezencie. Kiedy weszłam na górę, zobaczyłam Spike'a. Ubrany był w szykowny fraczek. Wyglądał w nim na prawdę elegancko. Siedział smutny, obracając różą w łapkach. Nie wiedziałam, co robić. Z jednej strony chciałam uciec. Uciec i zapomnieć, ale nie mogłam. On czekał na mnie tutaj cały dzień. Wciąż na mnie czekał. Przełknęłam ślinę i powoli podeszłam do niego. - Spike...? - zaczęłam cicho i niepewnie, zawstydzona własną głupotą. - Cześć, Rarity... - przywitał się trochę zrezygnowany. Nie dziwię mu się. Podeszłam do niego i usiadłam obok. - Przepraszam Spike, ja... - zaczęłam, lecz wtem mi przerwał. - Nic się nie stało. Rozumiem, że miałaś ważniejsze rzeczy na głowie. - uśmiechnął się. To mnie dobiło. Spuściłam smutno wzrok. - Nie. Ja po prostu nie pamiętałam o niczym. Przepraszam Cię za wszystko... I dziękuję za wszystko. - odparłam, dając mu lekkiego buziaka w policzek. Ten wtedy ożył, jak za sprawą zaklęcia i sie uśmiechnął. Podziwialiśmy zachód słońca, jedliśmy, rozmawialiśmy i tańczyliśmy. Nigdy bym nie przypuszczała, że ten smoczek potrafi być tak szarmancki. Wieczór był na prawdę cudowny. Nie mniej jednak wciąż czuję się winna i muszę mu to jakoś wynagrodzić.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...