Proste, krótkie, ale przyjemne. Lubię, gdy zmienia się charaktery postaciom na te całkowicie skrajne. Kurczę...dopiero co wspominałam o tym podczas komentowania zimorodków...ach, nieważne. Podobał mi się pomysł oraz wykonanie. Nie dostrzegłam błędów, a czytało się dobrze i nim się spostrzegłam już był koniec.
Jedyne co mi się nie podobało to sposób mówienia Fluttershy. Ja rozumiem, że mogła zyskać pewność siebie i zacząć trenować na siłce, ale chyba nie zapomniałaby jak się mówi?
Nie zmienia to faktu, że uśmiech na mordce miałam czytając to podczas nudnej lekcji historii, na której nie było tematu