Mephisto The Undying
-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
,, Nie rozumiesz mnie...''
-
Arthael jechał na swoim białym koniu. Oprócz standardowego stroju miał jeszcze szary płaszcz z kapturem. Gdy zaczął widzieć zarys celu uśmiechnął się nieco. - A więc to jest to miejsce. Całkiem ciekawie miejsce. - Dojechał do centrum. Rozejrzał się w poszukiwaniu grupki z którą miałem się spotkać. Dostrzegł ich dość szybko. Zszedł z konia i podszedł do nich. - Witajcie wszyscy. Jestem Arthael, przepraszam za spóźnienie.
-
Tak sobie myślę nad stworzeniem sesji w luźnej grze ról. Powątpiewam jednak w zdobycie ludności skłonnej do ,,rozgrywki''
-
- Rozkaz, rozkaz. - Aaron zrobił to co zlecił mu elf. - Przydało by się je do czegoś zaczepić...
-
- Spoko. Miejsce jest fajne. - Aaron zeskoczył z konia i wyciągnął z torby kawałek materiału. - Miejmy nadzieje że będzie się dobrze spało...
-
Aaron wzruszył ramionami. - Nie wiem czegoś co i tak działo się nim nawet byłem błyskiem w oku pradziadka. Wolę poznawać teraźniejszość. Historia mnie nie interesuje do tego stopnia.
-
- Ci to muszą mieć o sobie mniemanie. - powiedział Aaron i westchnął. - Jak dla mnie natura nie jest naturą jeżeli komuś służy...
-
Aaron przysłuchiwał się rozmowie maga i elfa przy okazji rozglądając się po wiosce niziołków. Hobbici były niezwykle radośni. - Wesoła nacja... - szepnął pod nosem. - Tak właściwie... Jak można wyciągnąć coś z dna oceanu? I jak można rozkazywać falom? - spytał wreszcie Gwydrila
-
- Wierz mi. Potrafię strzelać. Może i przeżyłeś tysiąc siedemset lat ale nigdy nie spotkałeś mnie. - uśmiechnął się nieco podle.
-
- Kto wie. - Powiedział nieco oschle i schował bronie. - Gdyby nie to że jesteś dość charakterystyczny no i nie trzymałem łuku mógłbyś miecz przebitą klatkę piersiową.
-
Aaron wyciągnął sprawnie jatagan, chwycił go w lewą rękę. Sztylet w prawą. Wstał szybko. - Co do...
-
Zmieniłem nick!
-
Nie wiem czy zmieniać nick czy nie.
-
Minusem anime jest to że kończy się dość szybko (i chyba fillerem) zaś mangę trudno mi kupić. Animę lubię. Zwłaszcza Mephisto. On jest świetny! No ale dyrektor jak każdy inny z piekła rodem.
-
- Przyniosę jeszcze trochę. Mimo wszystko od razu przyjemniej.
-
Nie mam pewności czy to wino ale chcesz trochę?
-
- Przydała by mi się większa wiedza na takie tematy... Nie wiem co można zrobić. Może chociaż rozpalmy ogień. Będzie cieplej. Zawsze to jakieś rozgonienie złej atmosfery.
-
-Czasami myślę że fajnie było by być magiem ale... To nie dla mnie. Mam nadzieje że Gwydril szybko wróci. Ta atmosfera robi się coraz gorsza.
-
- To pewnie przez te atmosferę. Jest przytłaczająca. Chciałbym potrafić czarować.
-
- Jak chcesz porąbać upiory? Chyba tylko magią da się je uszkodzić.
-
- Cholera. Nieprzyjemnie tu. Mag musiał mieć jakiś dziwaczny powód aby się tu zatrzymać... - powiedział i okrył się bardziej płaszczem.
-
- Czy tylko mi zrobiło się dziwnie zimno? Jakby ktoś sprawił że jesień nadeszła szybciej...
-
-Na surowo raczej nie zjemy. Przydało by się rozpalić ogień. Krasnalu zbierz nieco drewna. - rzucił do krasnoluda.
-
- Jak chcesz. W sumie nieco mięsa nie jest złe.
-
- Kto wie? Podobno srebro źle działa na mroczne kreatury. Myślałem że i na duchy to zadziała.
