Skocz do zawartości

Sun

Brony
  • Zawartość

    1564
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    52

Wszystko napisane przez Sun

  1. Łał, ten fik jest naprawdę dobry. Szkoda, ze autor go nie dokończył, bo mieliśmy tu przedni humor, dobre przedstawienie postaci (zwłaszcza Warkota) i zręcznie napisane zderzenie kultury opartej na dawaniu sobie w mordę z kulturą opartą na przyjaźni i wybaczeniu. Ogólnie, w pierwszej kolejności muszę pochwalić za to, że ten crosover jest dla każdego. Nie tylko dla fana warhammera. Logika, kultura, ,,magia" i cała reszta rzeczy związanych z orkami jest tu dobrze wytłumaczona, dzięki czemu osoba, która nie miała do czynienia z produktami GW będzie wszystko rozumiała i będzie w stanie się dobrze bawić podczas lektury. Druga sprawa, to fabuła. Może nie jest superpomysłowa (ork uczący się, że Angela się nie zjada a kucyków nie bije), ale mimo to jest przyjemna, oraz spójna. Jestem w stanie zrozumieć dlaczego Warkot robi to wszystko, dlaczego Fluttershy go broni i dlaczego mieszkańcy Ponyville chwycili za widły i pochodnie. Co więcej, fabuła jest okraszona humorystycznymi scenami, które bawią i nie męczą. Muszę nawet powiedzieć, że rozwijała się w bardzo ciekawy, choć starofandomowy sposób (ale to nic złego). Nie spodziewałbym się nagłych zwrotów akcji, lecz moim zdaniem one nie są specjalnie potrzebne. Co więcej, każde zakończenie jakie mi przychodzi do głowy by pasowało. Ogólnie polecam bo to przyjemny i zabawny fanfik, który bardzo dobrze zniósł upływ czasu
  2. No i przyszła pora by zakończyć tą uroczą i przyjemną opowieść. Zamknąć wszystkie wątki i zakończyć ten pełen emocji semestr. Rozdział 21 Epilog Jednocześnie chciałbym podziękować wszystkim, którzy pomogli mi przy tym fiku. A zwłaszcza Rarity i Wilczke. Bez nich to tłumaczenie byłoby dużo słabsze. No i zachęcam do lektury.
  3. I kolejny rozdział. Tym razem napad na dyliżans przewożący turystów. Ci jednak biorą to za przedstawienie zorganizowane przez biuro podróży, co prowadzi do ciekawych sytuacji. Cała akcja dzieje się przed 11:45 do Canterlotu. Dyliżans [Anthro][Steampunk[Western] Ogólnie fik słaby jak i cała reszta.
  4. Pora wejść do konkursu by zgarnąć ostatnie miejsce. Głupio wprawdzie dawać fanfik we własnym uniwersum, ale miałem już spory kawałek kiedy ogłoszono konkurs. Oczywiście wyszło słabo jak zawsze, albo i gorzej. Tym niemniej: Dyliżans [Anthro][Steampunk][Western] Twilight Sparkle i jej banda napadają na dyliżans. A jego pasażerowie... są z tego niezwykle zadowoleni. Ogólnie fik słaby, nieśmieszny i w ogóle. Zachęcam jednak do zerknięcia do Wrednej Szóstki na dzikim zachodzie, jeśli szukacie lepszych dzieł Stalker Equestria Girls: Najemnicy [Crossover] [Violence] [EG] Poszukiwania Taka moja mała próba w uniwersum stalkera. Jednak zamiast sięgać po którąś z mane 7 wybrałem na bohaterkę wicedyrektor Lunę, która szuka siostry, a przy okazji dzieciaków, które zwiały do Zony przeżyć przygodę. Słabe, nieśmieszne i w ogóle z kiepskim zakończeniem. Nie czytajcie. A i zapewne tego będzie więcej. O ile dam radę Stalker Equestria Girls: Najemnicy [Crossover] [Violence] [EG] Pogoń I kolejny stalker. Teoretycznie jest do druga część do poprzedniego, ale starałem się by dała się czytać jako osobne dzieło. Czy wyszło? Dolar oceni. Spółkując z wrogiem [Oneshot][SoL][KO] Rzutem na taśmę wrzucam ostatni fik. Nie jestem do końca zadowolony z niego, ale może to zmęczenie. Jest to mój eksperyment z pierwszoosobową narracja i jednocześnie opisaniem tych samych wydarzeń od drugiej strony. Stąd dialogi się powtarzają z Kto handluje, ten żyje. Wydaje mi się jednak, ze udało mi się uzyskać samodzielny fik, opisujący próbę zakupu min od sombryjskiego kwatermistrza, widzianą z perspektywy bohaterki ruchu oporu. Cóż, najwyżej dostanę 1/10
  5. Bardzo dziękuję za recenzję i czuję się niezmiernie doceniony taką pozycją. Poważnie, bo nie uważam tego opowiadania za coś szczególnego. Z resztą, sam pomysł pojawił mi się w sumie przypadkiem. Początkowo chyba chciałem zrobić Blueblooda na Cejrowskiego, ale uświadomiłem sobie szybko, że nie będę umiał go tak napisać. Dopiero potem wpadłem na to, że mogę dać Rarity takiego Blueblooda o jakim śniła w pierwszym sezonie. No prawie. A czemu w ogóle Blueblood? Bo ma na znaczku różę wiatrów i mało go w fikach. A z kolei on musiał mieć z kim gadać, więc dostał galę i Rarity. Wszyscy szczęśliwi. Ale wracając do recenzji, to w sumie chciałem się odnieść do dwóch rzeczy. Po pierwsze, Cieszę się, że się spodobała narracja. To był dla mnie eksperyment, którego z resztą nie do końca wykorzystałem. Początkowo miało być więcej powrotów na galę, ale zaniechałem tego gdyż obawiałem się, że to popsuje klimat. No i w sumie miałem też obawy czy się zmieszczę w limicie. Zwłaszcza jak zacząłem poprawki i przebudowę kilku scen. Po drugie, najważniejsza kwestia, o której wspominałeś, to trochę mało kreatywne jaguary (inspirowane odrobinę Galactic Football i Niewidocznymi Akademikami(polecam)) i mało podróży. To ostatnie to wynik raz, ze limitu, a dwa, że Blueblood jest z Rarity na przyjęciu. Nie może spędzić całego wieczoru jej opowiadając o wędrówce. Z kolei nie chciałem ominąć miasteczka portowego, bo chciałem pokazać jakie dwa społeczeństwa żyją dość blisko siebie, a jednak się nie znają. Wiec dlatego to wygląda jak wygląda. Gdybym to miał napisać jak trzeba, pewnie wyszłoby z 50k słów w formie wielorozdziałowca. Albo jednej z książek Blueblooda. Ogólnie, cieszę się, że się spodobało, dziękuję za wysoką ocenę i w ogóle. Na zakończenie jeszcze dwa słowa o Yriel (początkowo miała być Jakucja, ale darowałem to sobie). Owszem, miała być takim trochę elementem komediowym, ale też nie całkiem. Miała być po prostu z innej kultury. I to z widocznie innej. Maiła mieć inne podejście, inne standardy i inny sposób myślenia. Dla niej to, że jaki biją się po pyskach by coś ustalić, bekają, czy mówią co myślą miało być czymś normalnym i akceptowalnym wśród swoich. Co więcej, nawet poważanym. Co z resztą próbowałem przedstawić poprzez kwestie męskości jaków, czy anegdotki Blueblooda. W zasadzie, oprócz Blueblooda to ją pisało mi się najfajniej.
  6. No i rozdział 7 za mną. Muszę przyznać, że choć miasto nieumarłych alikornów nie jest odkrywcze, to dalej jest bardzo klimatyczne dla uniwersum i bardzo fajnie napisane. Sama akcja również przyjemna do czytania i całkiem pomysłowa. Zwłaszcza podobały mi się dwie rzeczy. Po pierwsze zbroja wyniesiona przypadkiem przez Night. To niby taki drobiazg, taki mały, nic nieznaczący chwilowo bibelot, ale fajny sposób by dać coś postaci, a jednocześnie całość opisana tak, że czytelnik czuje, że ta zbroja będzie choć trochę ważna. Po drugie, iluzja w przejściu. A w zasadzie sposób na to jak ją obejść. Wszystko ładnie wytłumaczone, logiczne i pasujące zarówno do postaci, jak i uniwersum. Podoba mi się. Oczywiście jest więcej elementów, dzięki którym ta historia jest spójna i klimatyczna, ale te dwa kupiły mnie najbardziej w tym rozdziale. Jestem ciekaw, co pojawi się w 8.
  7. Wredna Szóstka na dzikim zachodzie. Leży w dziale MLN, wiec nie podlinkuję. Za to zdradzę, ze jest tam też spinoff o Octavii i Vinyl
  8. Powinno się udać. Wprawdzie nie w tym miesiącu, ale moze w przyszłym. Bo prace nad pozostałymi rozdziałami są zaawansowane. Nawet bardzo. Tylko pierw czas i uszczęśliwienie czytelników innego fika
  9. Minęło sporo czasu od ostatniej aktualizacji, ale przyznam, ze nie obijałem się tak bardzo jak myślicie. W zasadzie, to mam nawet dla was 3 rozdziały. Tak, aż trzy. Wprawdzie chwilowo niestety bez korekty, ale to się w przyszłości nadrobi (mam nadzieję). Rozdział 18 Rozdział 19 Rozdział 20 Co do historii, to zbliżamy się do wielkiego finału. Został jeszcze rozdział 21 i epilog, które, mam andzieję, pojawią się szybciej niż te rozdziały
  10. Wykopane, przeczytane i pora na komentarz. Muszę przyznać, że to naprawdę dobra komedia. Krótka, przyjemna i naprawdę zabawna. Podoba mi się zarówno pomysł na to by oskarżyć AJ o rasizm (w sumie mogłaby mieć stado zebr zbierających jabłka), jak i źródło tego rasizmu, czyli piosenka. I tu już muszę pogratulować tłumaczowi, bo nie widzę innej opcji by to przełożyć, zwłaszcza porównując to do polskiej wersji piosenki. To co jednak jest fajniejsze, to to, że z biegiem fanfika pojawia się mnóstwo innych, ciekawych faktów na temat wielu innych postaci. I wychodzi, że to nie AJ jest największą rasistką w towarzystwie (wyborne). No i takie małe, urocze żarciki wplecione w tekst. Cudownie przełożone i tak płynnie umieszczone w tekście. Takie fajne drobiazgi, a każdy bawi. No i oczywiście wszystko całkiem dobrze przetłumaczone. Przynajmniej na wyczucie, bo po oryginał jeszcze nie sięgnąłem. Ale nic nie rzuca się w oczy. Ogólnie, polecam bo to naprawdę fajna, lekka i przyjemna komedia.
  11. Antropologię można nabyć u mnie (mam jeszcze sztukę, albo 2 w zapasie). A co do Past Sinsów, to jest szansa, że w tym roku będzie dodruk. ale to raczej w drugiej połowie roku
  12. Bardzo dziękuję za liczne komentarze, @KLGDiamond. To miło widzieć tego tyle. Pora też na moją, zbiorczą odpowiedź. Hangmare w zasadzie powstało chyba tylko po to, by przerobić jeden z motywów z filmu Dobry zły i brzydki. Tylko tyle. Może nie wyszło idealnie, ale fajnie mi się to pisało. A wyprawa Rarity do miasta miała w sumie trzy powody. By dowiedzieć się, o której ją wieszają, odzyskać jej wierną i ukochaną broń, z którą AJ była bardzo związana i uprzedzić ją o planie, by ostatnią, desperacką próbą ucieczki nie utrudniła życia reszcie. Może trochę naciągane, ale cóż, nie jestem dobrym pisarzem. Z po drugiej stronie lufy jestem, nie będę krył, nawet trochę dumny. Mój pomysł na Fluttershy był taki, że była ona traperką, zanim trafiła do Szóstki. Ale potem zadałem sobie pytanie, skąd takie coś jak Shy wzięło się i stało traperem. Nie pasowało mi to kompletnie, ale wtedy przypomniałem sobie o filmie Mały wielki człowiek. Wtedy jakby reszta zaczęła się pojawiać sama. Potrzeba mi było tylko zawsze motoru, który ją popchnie do kolejnego etapu. Tak czy siak, cieszę się, że się spodobał. Za komentarz do Relaksu również dziękuję. To miał być niezobowiązujący filler i cieszę się, ze się sprawdził w tej roli. I na koniec Spadająca gwiazda. To w zasadzie komentarz do niej skłonił mnie by coś odpisać w tym temacie. Przyznam, ze pomysł na Twilight ewoluował w trakcie pisania gwiazdy, bo zdałem sobie sprawę, że ktoś taki jak Twilight nie zostaje szeryfem w zabitej dechami dziurze bez powodu. Co więcej, ktoś taki nie rezygnuje z tego po takiej porażce/sukcesie. Musiało być coś wcześniej. I oczywiście jest. Ale zapewne przez to, że to pominąłem (ale będzie, jak narrator zbierze dość informacji), fik stał się chyba właśnie fikiem o Rainbow, która jest... która w sumie robi to, co ją uszczęśliwia. I może to jest największy problem tego fika. Co do Twilight OP, to tu się obronię tak: 1. Ona strzela do mało zorganizowanych bandytów w tym banku (porównując to z większą bandą) 2. Po szeryfie nikt się nie spodziewał, że bez negocjacji i upewniania się do kogo strzelać, będzie po prostu strzelał i to tak żeby zabić. Założyłem, że to będzie pewien szok dla bandytów. Tak czy siak, przyznaję, że z obecnej perspektywy ten fik jest średni i budził moje obawy już wcześniej, wiec uwzględniłem to we wstawce odnarratorskiej na końcu. A czemu nie przedłużyłem fika i nie podzieliłem na 2? Gdybym wszystko zrealizował dobrze, to byłoby to pewnie 120 stron. Cóż, mam nadzieję, że dalej będzie mi lepiej szło uszczęśliwianie czytelników. I raz jeszcze dziękuję za całą masę konstruktywnych i budujących komentarzy
  13. Czasami człowiekowi przychodzą do głowy głupie pomysły. Czasami wraz z nimi przychodzi chęć by je zrealizować. I efekty tego bywają różne. Raz jest dobrze (jak w wypadku carousel sex shop), a raz nieszczególnie (Jak w przypadku kilku moich dzieł, które nie przypadły do gustu czytelnikom. Dziś po raz kolejny przedstawiam efekt takiego ,,głupiego" pomysłu, połączonego z chęcią jego zrealizowania. Otóż, król Sombra powrócił. Po raz chyba szósty. I znów Mane 6 muszą go pokonać. Więc, korzystając z okazji, Twilight postanawia sprawdzić jedną z zagadkowych rad, jakie dala jej Celestia podczas jednej z ich prywatnych rozmów. I choć wydaje się, że jest ona bez sensu, to jednak okazuje się, że księżniczka po raz kolejny miała rację i bóbr to potężne zwierzę. A może jednak nie? Jak zwyciężyć zło Pomysł średni, wykonanie również, ale i tak zachęcam do lekturki i zostawienia komentarza.
  14. Cały czas chyba można. https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLSdZHWMFpKY6OmbHJ4hlcl7aS6WMU54PIWEiSRkqCIVy6n0SAA/viewform A same książki powinny być fizycznie po majówce
  15. Ech, dawno nie miałem takich problemów z wykończeniem fika. Wykorzystałem ten dodatkowy czas prawie w całości, a i tak mam wrażenie, że dalej jest to mierne dzieło. Może to przez tematykę, która nie jest dla mnie codzienna, czyli podróże i sport, a może to dobrze wychowany Blueblood? Tak czy inaczej, lepiej już nie będzie. Fik rozgrywa się podczas wielkiej gali z końca 1 sezonu. Tyle, że Mane 6 nie robią wiochy, a dobrze wychowany i kulturalny książę Blueblood zabawia Rarity tańcem, rozmową, anegdotami, aż wreszcie decyduje się opowiedzieć jej o swej ostatniej wyprawie badawczej, w górę Końliwijskiej rzeki. Bo przecież książę jest odkrywcą i badaczem, który nie tylko wiele podróżuje, ale też pisze książki. Podczas swej ostatniej wyprawy, odbytej w towarzystwie kucoperza, zebry i jaka, odkrywa nieznane nikomu plemię żyjące w głębi dżungli. Plemię chodzących na dwóch nogach jaguarów, które swe spory rozwiązują poprzez mecze piłki nożnej. Wyprawa w górę Rio Gero [Oneshot][Adventure][Anthro]
  16. Trwało to długo, ale cóż, życie. Tak czy inaczej, znalazłem chwilę czasu by przygotować dwa kolejne rozdziały Rozdział 16 Rozdział 17
  17. Dzięki wielkie za komentarze. W sumie już po poprzednim powinienem był podziękować, ale jakoś tak mi umknęło. Pora to poprawić. Cieszę się, że fiki się podobają, a ich czytanie sprawiło przyjemność. Odniosę się do uwag odnośnie skoku sióstr Pie. Fik ten powstał troszkę na podstawie historii braci daltonów (wiem, to oczywiste), ale opowiedzianej w Call of Juarez Gunslinger. Tam historia była podzielona na dwa rozdziały. Jeden z pogonią za daltonami, którzy obrobili bank, oraz ostrzelanie Evrela, a drugi ze znalezieniem żywej dwójki daltonów na bagnach i wykończeniu ich. I choć historia z gry się różni, postanowiłem mocno się zainspirować jej zakończeniem i zostawić tylko wspomnienie o tym, że Maud i Limestone uciekły, z założeniem, ze może kiedyś napiszę o tym osobny rozdział. Nie chciałem też robić wielu stron strzelaniny, bo bałem się, że to będzie nudne jak przez kilka stron opiszę pakowanie ponad dwudziestu dziur w Pinkie i odstrzeliwywanie kolejnych miejscowych. Może to nie była najlepsza decyzja? Tak czy inaczej, cieszę się, że odbiór był dobry i mam nadzieję, ze pozostałe fiki tez się spodobają
  18. Przeczytałem cały oryginał, więc pozwolę sobie pozostawić pozostawić tu dla potomnych komentarz odnośnie fika jako całości. Może kogoś zachęci do przeczytania, a może zniechęci. I uprzedzam, będzie trochę spoilerów. Zanim jednak przejdę do fabuły i świata przedstawionego, powiem kilka słów o ciekawym zabiegu, który wyróżnia ten fik. O trzech narratorach pierwszoosobowych (Celestia Vano i Włóczęga). Jest to ciekawy zabieg, który jednak może budzić obawy o chaos. Jednak moim zdaniem, autor posługuje się nim na tyle dobrze, że jest to in plus w tym fiku. Poza tym, pozwala przy narracji pierwszoosobowej poznać sposób myślenia i perspektywę trzech bohaterów. Przyznam, że kusi, by kiedyś coś takeigo zrobić. Co do fabuły, to im głębiej w nią, tym bardziej Yeah zmieniało się w Meh. Byc może oczekiwałem zbyt wiele, ale niestety fabuła okazała się nie być porywająca. Choć nie jest też zła i ma kilka ciekawych pomysłów. Celestia wpada przez magiczny portal do Zony. Ląduje gdzieś w bagnie i od razu jest atakowana przez zmutowane psy. Oczywiście ucieka i próbuje się ukryć, ale wtedy trafia na pijawki. Zona jest taka okrutna. Ratują ją nasi dwaj bohaterowie, wyekwipowani po zęby i posiadający tony artefaktów. Leczą ją i ekwipują w podstawowy sprzęt. I tu w sumie był mój pierwszy dysonans. Chłopaki mają masę sprzętu i artefaktów, więc dają Ceśce dwa artefakty, kamizelkę, amunicję, trochę medykamentów i długą strzelbę. Wprawdzie jest to potężna broń we wprawnych rękach, ale na dłuższą metę ogranicza ją mały magazynek (czyli dwie lufy). Dlatego trochę dziwi taki wybór. Z drugiej strony, bohaterowie mogli planować to tymczasowo, a później dać jej coś sensowniejszego. SPSA, albo SIGa. Później mamy kilka lekcji, gdzie okazuje się, że Celestia jest doskonałym strzelcem. Już za drugim razem trafia celnie do butelek. A w dalszej części fika okaże się w ogóle, że jest wspaniałym snajperem. Jak tylko wyleczy się z niechęci do zabijania ludzi (co też przyjdzie jej dość szybko). Następuje bardzo przyjemna scena, podczas której bohaterowie rozmawiają z innymi stalkerami, ukrywając się przed emisją. Tam też spotykają Snaga (chyba Sęk, w wersji Polskiej). Dość ważną postać dla fabuły. Po spędzeniu nocy przy ognisku, na starej bocznicy w Jantarze, bohaterowie wyruszają okrężną drogą na stację, zatrzymując się po drodze, by nauczyć Ceśkę polowania na artefakty. Tam się rozdzielają, co kończy się atakiem bandytów i porwaniem Celestii. Vano jest ranny i traci ekwipunek, a Włóczęga sam rusza na bazę bandytów, odbić Ceśkę. Ta jednak radzi sobie sama, paląc bandytów mocą swego słoneczka. Ale to tylko dlatego, że ich przywódca przywiązał ją do stołu i groził przymuszeniem do obcowania, przed sprzedażą jej naukowcom. i tu będzie mała dygresja i ostrzeżenie, bo nie każdy lubi pewne rzeczy Wracając, Ceśka zostaje uratowana, ale zarówno ona jak i Włóczęga tracą sprzęt. Szczęśliwi, że żyją, wracają na stację, po drodze odnajdując mityczną oazę, oraz walcząc z chimerą. Podczas tej walki pojawia sie nagle pomoc szybko wyleczonego Vano oraz Snaga, którzy pomagają pozostałej dwójce przeżyć, a potem eskortują, gdy mocno obity Włóczęga jedzie wierzchem na Celestii. Na staji ogarniają nowy ekwipunek dla siebie i dla Celestii, oraz decydują się na wyprawę do Skadovska, zamówić supersnajperkę dla Włóczęgi, bo Hawajczyk rząda za dużo za SVD. Przy okazji dowiadujemy się, że Celestia, która jeszcze przedwczoraj nie wiedizała co to broń, dziś bez trudu naprawia zardzewiały pistolet, który Azot trzymał na części. Za to w późniejszym etapie opowieści okaże się, że uzdolniona ksiezniczka potrafi przerobić egzoszkielet tak, by był ramą doczepianą do zwykłego kombinezonu i nie utrudniał ruchów, oraz był cichy. Dalej Skadovsk, tarcia między drużyną, spotkanie nowicjusza, zakup wielkokalibrowego karabinu wyborowego w cenie kałacha (po raz kolejny ekonomia się sypie, ale w grach tez tak było) i powrót do poprzedniej lokacji, z wycieczka do bunkra naukowców. Tam mamy spotkanie z Majorem (głównym bohaterem CoP), rozmowy, badania, testowanie broni i niedługo potem decyzja o założeniu nowej frakcji. I tu pojawia się problem. Jakieś 65% fika rozgrywa się w ciągu 3 dni. Potem mamy przeskok o rok, gdzie frakcja działa, ma czołgi, BTRy, śmigłowce i w ogóle. Potem przeskok o kilka dni, kiedy jest info, że Ceśka ma jak wrócić do domu i kolejny przeskok do sceny, gdzie jadą w stronę anomalii stanowiącej portal do Equestrii. I tu sięfik kończy. W sposób, moim zdaniem niesatysfakcjonujący. Ogólnie, mam wrażenie, że od czasu wizyty w bunkrze, fabuła rozgrywa się za szybko i nieco zbyt abstrakcyjnie. Być może przez ten przeskok mam wrażenie, jakby zakonczenie było na siłę. Co więcej, sam finisz jest niesatysfakcjonujacy, bo stanowczo zbyt okrojony. Być może niedokończony seequel cos pomoże, ale tak być w sumie nie powinno. Za to, niewątpliwie mogę pochwalić światotworzenie, oraz przeniesienie i rozbudowanie mechanik gry. Zacznijmy od tego pierwszego. Autor bardzo dobrze opisał miejsca znane głównie z trzeciej części Stalkera. Dało się wyczuć życie, oraz zagrożenie ze strony mutantów, oraz ludzi. Nawet stadko psów okazało się być dość groźne dla niewprawionej Celestii, zaś pijawki stanowiły już śmiertelne niebezpieczeństwo. Emisja faktycznie wzbudziła grozę w bohaterach. No a relacje miedzy frakcjami, chociaż stanowiące tło, miały sens. Co zaś się tyczy mechanik gry, to z jednej strony mamy tu starą i sprawdzoną wódkę jako środek antyradiacyjny. I choć to fikcja, to nie mam z nią problemów. Ona jest tak stałym elementem tego świata, co przeżywanie postrzałów w głowę, w Falloucie, czy zaczynanie z biedabronią w większości gier Mamy tu też wiele dobrze nam znanych broni (i kilka nowych, w tym głównie pistolety i snajperki), oraz bardzo fajnie rozbudowaną mechanikę artefaktów. Tu zwłaszcza na uwagę zasługuje pomysł wykorzystania dwóch artefaktów jako defibrylatora, oraz wytłumaczenie mechaniki artefaktów lecących poprzez ich funkcje przyspieszania metabolizmu (co negatywnie odbija się większym zapotrzebowaniem na jedzenie). Chętnie bym zobaczył wytłumaczenia dla innych typów artefaktów. Na przykład dla Bąbla, albo Błysku. Niby to detale, ale bardzo fajnie budują świat. Można więc śmiało powiedzieć, że klimat i światotworzenie wypadają lepiej niż fabuła. I na koniec postacie. I tu w zasadzie skupię się głównie na Celestii, która jest osią fika. I powiem, że mam z nią problem. Bo Celestia ma chyba wszystkie, albo większość cech Mary Sue. Momentalnie się uczy, jest kreatywna ponad miarę, wszyscy ją lubią (poza bandytami rzecz jasna), cało wychodzi z każdej opresji, jest dobra, błędy są jej wybaczane i w ogóle. Nawet człowiek, co do którego coś czuje, odwzajemnia to uczucie. Nie powiem jednak, że taka bohaterka jest zła. Owszem, można by ją napisać znacznie lepiej, głębiej wniknąć w jej wątpliwości, spotęgować tęsknotę za domem, zmusić do popełniania większej ilości błędów (i może powtarzania niektórych) i może ogólnie zbudować cały fik wokół jej narracji. Ale mimo tego wszystkiego, Ceśka jest całkiem przyjemną w odbiorze bohaterką i nie irytuje na każdym kroku. Pozostali bohaterowie są napisani dobrze, solidnie, lecz bez wodotrysków. Aczkolwiek przyjemnie się ich czyta. Vano jest stereotypowym, roześmianym wielkoludem, a Włóczęga to ten myślący, spokojniejszy, robiący za przeciwwagę dla giganta. Podsumowując, czy polecam ten fik? Cóż, tak. To nie jest dzieło wybitne i Stalker od Grento bije je na głowę, ale dalej jest to bardzo poczytne, proste dzieło, które potrafi miejscami rozśmieszyć, być urocze, czy też potrzymać przez trzy sekundy w napięciu. Miła, odprężająca, choć nie wybitna lektura.
  19. Klacz, która żyje na księżycu... Świetn, wprost fenomenalny fanfik. Gdybym miał wymienić jedną rzecz, za którą uważam ten fanfik za najlepszy jaki czytałem, to chyba niebyłym w stanie. Miałbym dylemat, czy są to postacie, pomysł, fabuła, klimat, czy może dbałość o najdrobniejsze szczegóły. Wszystkie te elementy są wykonane z niezwykłą starannością i pasują do siebie, jak części doskonałej maszyny (parowej). Autor wziął dobrze nam znane postacie i osadził w nowych, lecz adekwatnych rolach. Stworzył interesujący i wspaniale rozrysowany świat, w którym kryje się wiele ciekawych smaczków i detali. Napisał historię, która może nie jest najbardziej odkrywcza, ale jest tak prowadzona, że stała się wyjątkowa. Stworzył nieprzesadzony i nienachalny steampunk, który pobudza wyobraźnie. A wszystkie te elementy doprawił detalami tak świetnymi, że nawet gdy czytałem ten fik po raz drugi w oryginale, znalazłem kilka nowych smaczków, na które wcześniej nie zwróciłem uwagi. Dzięki temu fik ma też gęsty klimat, który otacza czytelnika ze wszystkich stron. Nie mam zamiaru spoilerować fabuły (jeszcze), więc powiem tylko, że pod płaszczykiem czegoś dość oczywistego kryje się przecudowna historia. Gorąco ten fik polecam. Zarówno tłumaczenie, a także (albo i przede wszystkim), oryginał. Warto, to mało powiedziane.
  20. Cóż, moja korekta była niewielka i z pewnością trzeba by tu przysiąść bardziej, ale jeśli chcesz, to tak. Czemu nie.
  21. Przeczytane, wiec pora na komentarz. Po pierwsze, gratuluję podjęcia się tej pięknej i ciekawej sztuki, jaką jest pisanie fanfików. To fajna zabawa, choć wymaga trzymania się pewnych ram i zasad. I właśnie od tego zacznę, bo, choć zrobiłem w fiku pobieżną korektę, to z pewnością jest jeszcze wiele do zrobienia. Poza tym, warto też kilka rzeczy powiedzieć od razu, bo to ułatwi pisanie. Tekst w zasadzie powinien być wyrównany do obu krawędzi (wyjustowany), za wyjątkiem kilku przypadków. takich jak: Każdy akapit powinien zaczynać się wcięciem. Robimy je albo tabulatorem, albo automatycznym wcięciem pierwszego wiersza. Jeśli po dialogu idzie narracja, odnosząca się do dialogu (patrz spoiler poniżej), to nie stosujemy kropki, a narrację zaczynamy małą literą. Stosujemy za to wykrzykniki i znaki zapytania, ale dalej narrację dajemy małą literą W przeciwnym wypadku kropka jak najbardziej ma rację bytu. Tak samo wielka litera rozpoczynająca narrację (znów przykłady w spoilerze) W zasadzie, powinno się jeszcze stosować – zamiast - (czyli półpauzę zamiast myślnika), ale może nie wszystko na raz. Może i myślnik jest niepoprawny, ale aż tak nie boli. Nie jestem też pewien, czy myśli postaci powinno sie zapisywać tak, jak u ciebie. Nigdy takiego zapisu nie spotkałem i przy czytaniu nie brzmiał on wygodnie, ale nie mam pewności, wiec niech tu się wypowie ktoś bardziej kompetentny ode mnie. Ja osobiście stosuję albo zapisane kursywą, w osobnym akapicie, albo jako osobny akapit, ale nie zaczynający się myślnikiem, za to z wejściem narracji mówiącej, że postać myśli. Ogólnie, kiedyś był w Equestria Times poradnik dla początkujących pisarzy, ale nie pamiętam w którym numerze. W razie wątpliwości zapraszam na klub konesera polskiego fanfika, gdzie z pewnością pomozemy i wyjaśnimy. Dobra, tyle tytułem formy, która, wbrew pozorom, nie była taka najgorsza jak na debiut (aczkolwiek wymaga pracy). Pora na treść. Tu ogólnie źle nie jest. Widać już jakiś zalążek pomysłu, choć nie powiem by trafił on w moje gusta (ale o tym później). Mamy Twilight i Spike'a, którzy zostają wessani przez portal do innego świata. Motyw stary jak świat, ale to nic złego. Fajnie, że wspominasz, że Twilight jest świeżo po koronacji. Taki mały smaczek, który można wykorzystać. Ponadto, podobało mi się, że Twilight dostrzegła, że wygląda inaczej niż w świecie po drugiej stronie lustra. Takie małe detale potrafią fajnie budować postać i świat. Widzę też, że inspirujesz się anime. To jest właśnie rzecz, która nie trafiła w moje gusta, ale trudno. Nie każdy lubi anime. Tak czy inaczej, jest to też pewien pomysł, który może przyciągnąć niektórych czytelników. Moim zdaniem, warto by rozbudować opisy. Zarówno tutaj, jak i w kolejnych rozdziałach. Nie mówię tu o robieniu opisu bigosu na 13 stron, ale o takim, przyjemnym, nieco spowalniającym akcję, opisaniu świata. To potrafi wyjść na dobre. Poza tym, czytelnik musi być w stanie sobie wyobrazić to, co widzi autor, albo przynajmniej spory kawałek tego. Podsumowując ten przydługi komentarz, gratuluję pierwszego, opublikowanego dzieła, życzę powodzenia w pisaniu i... i niestety zasugeruję nie tylko więcej czytania, ale też więcej analizowania czytanego tekstu. Bo sporo się można nauczyć, czytając książki i fanfiki, i podpatrując z nich pewne rozwiązania. Zarówno pod katem budowy zdań jak i rozwiązywania pewnych problemów fabularnych, czy światotworzeniowych.
  22. Czasami zastanawiam się jak Dolarowi udaje się znajdować tak dobre fiki. Wszystkie jego tłumaczenia jakie dotychczas widziałem w jego wykonaniu to naprawdę cudowne i przyjemne w czytaniu teksty. Do tego jakość tłumaczenia jest na najwyższym poziomie. Zarówno pod kątem poprawności i oddania charakteru oryginału, jak i pod względem formy samego tekstu. Nie inaczej jest w tym przypadku. Darn cat to prześmieszna, pasiasta czarna komedia przedstawiona z perspektywy Opal (kotki Rarity). Już w samym serialu mamy kilka dowodów, że ta biała, napuszona ślicznota, to w rzeczywistości wredne i złośliwe bydle, które z mściwą satysfakcją w oczach potrafi skrzywdzić każdego, kogo ma ochotę. Jak w tej scenie, gdzie jednym machnięciem łapy obcięła Sweetie kawałek grzywy. Tu jednak Opal jest jeszcze gorsza. Gdy tylko odkrywa, że jej miska jest pusta, a jej właścicielka służąca ją olewa, postanawia się brutalnie zemścić. Morderstwem. (oczywiście nie bierze pod uwagę, że martwa Rarity też jej nie nakarmi). Muszę przyznać, że wszelkie próby morderstwa są bardzo ciekawe i kreatywne, a przy tym bardzo kocie. Jak drzemka kiedy Winnona odwala czarną robotę, albo trącanie łapą czegoś by spadło (kucowi na łeb). Do tego mamy świetnie opisane przemyślenia kota, któremu nie jest żal niewinnych kucy pozbawionych życia, lecz tego, że zmarnowali jej pułapki przyszykowane na Rarity. Świetne jest też zakończenie. Kiedy Opal wreszcie dostaje żarcie, momentalnie zmienia zdanie i stwierdza, że Rarity może jeszcze chwilę pożyć. Zaś gdy policja wyprowadza wyrodną Rarity ze wszystkimi kopytami skutymi za plecami (swoją drogą chciałbym to zobaczyć), jedynym zmartwieniem Opal jest to, kto ją nakarmi. Fenomenalne zakończenie dobrej komedii. O bohaterach niewiele można tu powiedzieć. Wszyscy poza Opal są tu tylko po to by wpaść w pułapki i irytować kiciusia. Oczywiście ich wejścia na scenę jest klimatyczne i serialowe. Spike przychodzi do Rarity z podarkiem, po raz kolejny próbując swych szans u projektantki, a Sweetie z ochotą rusza do kuchni, przygotować siostrze jedzenie, co nawiązuje do odcinka, w którym młoda klaczka robiła projektantce śniadanie. Jednak siłą tego fika, poza rzecz jasna czarnym humorem, są opisy przemyśleń i zachowań kota. Wypadają bardzo naturalnie i zabawnie zarazem. Bardzo dobra robota. Autor zapewne ma kota (i to chyba szalonego). Strona techniczna jak zwykle jest wspaniała, a tłumaczenie bardzo dobre. Ale czemóż tu się dziwić? To tłumaczenie Dolara, więc i niezwykle wysoki poziom i dosłownie przykłąd dla innych. Tekst bezbłędny, dobrze przełożony i schludny . Doskonały przykład, jak powinien wyglądać publikowany fik. Podsumowując, to bardzo dobra, kocia komedia. W sam raz dla fanów czarnego humoru i nie tylko.
  23. Powstanie świata. Legenda i pomysł, który można opisać na milion sposobów. I każdy może być ciekawy. Łącznie z kanapką z pastą jajeczną, wyrzuconą przez ekspedycję kosmiczną, która to kanapka stanie się zalążkiem nowego życia. Ja też wziąłem na warsztat ten temat, ale nie całkiem po to, by pokazać swoją wizję stworzenia świata i kucy. Zrobiłem to, by nieco pobawić się ideą samodzielnego, samoświadomego tyłka i tego, jak takie coś działa na wyobraźnię. Musze przyznać, że to było ciekawe doświadczenie. I choć może nie wyszło z tego fika i pomysłu nic dobrego, to i tak to publikuję. Bo może komuś się spodoba, albo kogoś zainspiruje. Historia powstania świata I od razu przepraszam za szkody na psychice czytających.
  24. Kolejny stakler. Jak to dobrze widzieć, że nasz fandom z taką pasją sięga po to uniwersum. Zwłaszcza, że sam je uwielbiam. Szkoda jednak, że tym razem nie jest to tekst wciskający w fotel. Ten tekst to w zasadzie prolog, podczas którego poznajemy bohatera, dowiadujemy się, że dostał znaczek za przeżycie emisji, poszedł do baru, uciekł skądś, kogoś zabił i że poszedł robić zlecenie dla naukowców, czy coś. Czyli w zasadzie, dużo się dzieje na tych kilku stronach. Trochę cierpią na tym opisy, ale nie aż tak, by to bolało. Wynika to z dość ciekawej konstrukcji fika, który składa się w zasadzie z fragmentów między którymi są dość duże odstępy czasowe (nawet trzy lata). Takie rozwiązanie sprawdza się w niektórych sytuacjach, ale tutaj nie bardzo, moim zdaniem. Ja bym zostawił tylko to pierwsze, czyli najdłuższe przejście. No i może też to po przeżyciu emisji. Pozostałe rozwiązałbym nieco inaczej, przedłużając oczywiście tamte fragmenty. Zbyt dużo przeskoków boli. Choć być może jest w tym przeskakiwaniu potencjał, którego chwilowo nie dostrzegam. No ale cóż, nie sądzę, by autor kiedyś mnie przekonał do tego. Inna sprawa, że ta fabuła nie jest zła. Może faktycznie sprowadza się do idź gdzieś i coś zrób, ale takie jest życie stalkera i tak też wygląda zdecydowana większość questów pobocznych w grze. Więc to mi osobiście aż tak bardzo nie przeszkadza. Co do głównego bohatera, to tu muszę pochwalić za pomysł. Ten ze znaczkiem. Moim zdaniem, to świetne rozwiązanie fabularne i worldbuldingowe. Do tego ma spory potencjał, bo może pokazywać, czy to kuc, który przeżył emisję. No i nawiązuje subtelnie do tatuażu Naznaczonego. Niezły jest też pomysł z lekami, a więc i z chorobą. To się da fajnie wykorzystać. Sam jednorożec, na chwilę obecną jest niezłym bohaterem. Darzy zonę respektem i nie idzie jak terminator, ale też nie jest ofermą, jeśli chodzi o walkę. Do tego ma interesujący sprzęt. Zupełnie inny niż ten, który ja wybierałem, grając. Podoba mi się. A skoro o sprzęcie mowa ( i przy okazji o opisach), to tu mam mieszane uczucia. Z jednej strony widzę, że autor grał i ogarnia sprzęt. Wybrał bohaterowi strzelbę i to rozsądnie uzasadnił fabularnie. Do tego stworzył do niej jedną czy dwie taktyki, wykraczające poza normalne granie. I wbrew pozorom, celownik optyczny do strzelby nie jest złym rozwiązaniem. O ile dobierze się właściwą amunicję. Naprzykład brenekę, albo pociski karabinowe w sabocie. Sama amunicja też jest fajnie opisana. Przynajmniej tam, gdzie pojawia się flechette. Jednak z drugiej strony, przy tych opisach jest trochę za dużo informacji naraz. Opis wspomnianych flechette (w stalkerze amunicja strzałkowa), można śmiało okroić z informacji o wagomiarze (który chyba powinno się pisać 12ga). Raz, że i tak innej w uniwersum nie ma, a dwa, że takie coś można zostawić do innej sceny, gdzie można nawet pokusić się o wyjaśnienie, co to znaczy. Bo wbrew nazwie, to nie oznacza kalibru 12mm, tylko chyba około 18mm. Jeśli chodzi o opisy pogody, otoczenia itepe, to nie jest najgorzej. Mogłoby być więcej, ale nie musi. Scena emisji jest dobrze opisana. Dość dynamicznie, dając jednocześnie poczucie grozy i pokazując jaka emisja jest piękna. I na koniec forma. Tu jest dziwnie. Brak justowania, brak odstępów między akapitami, a do tego dialogi zapisane dodatkowo kursywą oprócz myślnika. Dziwny pomysł, który odbiera narzędzie jakim jest dobrze użyta kursywa. Literówek nie zauważyłem. Są jeszcze dialogi w języku Rosyjskopodobnym (a może i rosyjskim, nie znam się). Ciekawy, pomysł i zrobiony jak dla mnie, zrozumiałe (choć ruskiego nie znam). Buduje to klimat, choć może wzbudzać mieszane uczucia. Ale jak dla mnie na plus. Podsumowując, to nie jest zły fik. Ma swoje braki, ale drzemie w nim pewien potencjał na poczytne dzieło. Szkoda trochę, że autor tego nie kontynuuje, bo z tego cista mogłoby wyjść coś smacznego.
×
×
  • Utwórz nowe...