Skocz do zawartości

Sun

Brony
  • Zawartość

    1544
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    40

Wszystko napisane przez Sun

  1. Bardzo fajny, stary fanfik. Nie spodziewałem się, że można mieć takie przemyślenia związane z samą kwestią malowania pokoi (czy kucyków). Podoba mi się ten pomysł. Nie tylko jest nietuzinkow i nawiązujący do pomysłu wykrywania właściwej Pinkie, w odcinku z Lustrzanym Stawem, ale też świetnie zrealizowany. Autor bardzo płynnie zrealizował przejścia miedzy kolejnymi fazami rozmyślania na temat związku koloru z tożsamością. Same, filozoficzne przemyślenia, jakie ma Pinkie, pasują, moim zdaniem, do serialowej konwencji tej postaci. Może i ona ciągle się śmieje i żartuje, ale, jeśli dobrze pamiętam, potrafiła mieć głębsze spojrzenie. Twilight też wyszła poprawnie. Przez moment myślałem, że i ona będzie miała filozoficzne przemyślenia na widok Pinkie, ale do tego nie doszło. Może to i lepiej... Jeśli chodzi o stronę techniczną, to jest dobrze, ale mogłoby być trochę lepiej. Głównie brakuje mi tu akapitów (wcięć). Na początku pojawia się też kilka miejsc, w których nie podoba mi się odmiana Na szczęście,nie jest tego dużo. Samo tłumaczenie wydaje się dobrze oddawać charakter oryginału. A z pewnością tworzy przyjemny tekst. Podsumowując. Warto sięgnąć w wolnej chwili, bo to dobry, poprawny i ciekawy fanfik. Może nie jest to komedia, przy której człowiek się śmieje tak, że spada ze stołka, ale potrafi wywołać uśmiech na twarzy. Polecam.
  2. Matko, ale się uśmiałem. Wspaniały sposób na rozpoczęcie pracy. Fanfik z epoki fandomu łupanego, kiedy to Twilight jeszcze nie miała skrzydeł (ani brata), Equestria była względnie spokojnym krajem (jeśli nie liczyć Ponyville), a Luna była mała, urocza i cudownie niedopasowana do nowej rzeczywistości. Świetny motyw, którego dziś się już chyba nie spotyka. Z jednej strony, to trochę szkoda, a z drugiej, któż dziś pamięta Lunę z pierwszego sezonu? W tym fanfiku mamy pojedynek małej pani nocy z przepotężnym wężem prysznicowym. Piekielnym wynalazkiem, młodszym od samej księżniczki. Autor nie tylko ujął tu problem regulacji temperatury wody i jej nagłe zmiany, ale też dobrze oddał nerwowość i niepewność księżniczki w starciu z tym dziwnym preciwnikiem. Aż do zabawnego i niezwykle mokrego końca. Jeśli chodzi o samo tłumaczenie, to zerknąłem sobie na oryginał, bo jest niedługi i musze przyznać, że jest ono poprawne. Bardzo dobrze oddaje charakter oryginalnego tekstu, a całość czyta się płynnie. Mam jednak wątpliwość, co do kwestii Luny. W oryginale mamy: Wydaje mi się, że to oznacza, że grzywa Luny wciąż jeszcze nie odzyskała swej eterycznej grzywy. Ale to w zasadzie detal, który nie ma żadnego wpływu na przyjemność z lektury. Trochę szkoda, że sam dokument nie wygląda tak schludnie, jak pewnie siedem lat temu. Ktoś się pobawił położeniem obrazka, kto inny chciał pozmieniać pegazorożca na alicorna (co w sumie nie byłoby takie złe)… Odrobinę psuje to odbiór, ale taki już pewnie urok tak starych dokumentów. Tak czy inaczej, polecam tą krótką podróż w krainę nostalgii i dobrego, odrobinę porytego humoru.
  3. KOnkurs. To było tak dawno temu. Tak dawno, że już prawie zapomniałem, jakie tam były fanfiki. A pośród nich znalazł się właśnie instytut, czyli opowieść o tajnym składowisku wszystkiego, co się na wojnie nie przyda, jest za drogie, zbyt niebezpiecznie i w ogóle. Cieszę się, że Verlax odkopał ten temat, dzięki czemu go zobaczyłem i mogłem sobie przeczytać odświeżoną wersję tego dzieła. Niestety nie pamiętam szczegółów dotyczących oryginału, więc mogę napisać tylko, co o tym myślę, jak o spinofie do KO. Zacznę od pomysłów autora. Zdecydowanie podoba mi się umieszczenie ,,magazynu gratów" na pustyni. Tak samo jak stworzenie w tym miejscu laboratorium badawczego nad różnymi, dziwnymi broniami. Nielegalnie, bez wiedzy władczyni. Bardzo fajny pomysł i w zasadzie, bardzo fajne nawiązanie. Bo podobno prace nad STG44 prowadzono w tajemnicy przed Adolfem, żeby przypadkiem nie podkopał prac jakimiś pomysłami. Dlatego nie przeszkadza mi, że Ceśka i Lunka nic nie wiedzą o wielkiej rakiecie, która ma posłać Sombrię na kolana. Choć testowy wybuch mógł już ktoś dostrzec. Podoba mi się tez pewna bagatelizacja problemu ośrodka, od strony władz Equestrii. Najpierw posłali tam oficera bez obstawy, a po nim oddział nowicjuszy. Bo przecież ,,śmietnik" nie będzie stawiał oporu. A nawet jeśli, to co oni mają? No właśnie, arsenał jest wspaniały i kreatywny, a jednocześnie nie zabrakło tam prawdziwych projektów trzeciej rzeszy. Mamy flakturm przerobiony na wersję latającą, czołg z teleporterem, czy samolot rakietowy natter. Zwłaszcza teleporteroczołg to majstersztyk teechnomagicznego sprzętu wojskowego. Gdy teleportował jedno panzer IV w drugie, skojarzyło mi się to z błędami w wykrywaniu kolizji w grach. Mama rzecz a cieszy. Śmigający w powietrzu Natter, też robi robotę. Tak samo czołg kroczący. I choć to wszystko prototypy, które nie bez powodu nie weszły do produkcji, to póki działają, dzielnie dają odpór regularnej armii. A gdy już działać przestają, to bardzo efektownie. Osobną kwestią jest królowa wszystkich rakiet, czyli V-3. Jeśli dobrze zrozumiałem, to rozwinięcie V-2, z głowicą uranowo kryształową, mające zakończyć wojnę jednym, silnym uderzeniem. Mam z tym konceptem pewien problem. Bo owszem, jest fajny, jest realistyczny, ma wspaniały potencjał, wynikający z użycia magicznych kryształów. No i jest tez zgodny z planami III rzeszy. Nie podoba mi się tylko nazwa. Otóż Niemcy pracowali nad V-3. Zbudowali działający model, oraz też kilka wersji pełnowymiarowych. Nie był to jednak pocisk rakietowy, jak V-2, czy V-1, a działo wieloładunkowe. No ale ten fakt pewnie nie popsuje nikomu przyjemności z czytania tego fanfika. Jeśli chodzi o fabułę, to myślę, że jest solidna. ,,Zesłany" do ośrodka dyrektor, mający tylko pilnować by nikt nie ukradł zabawek ze środka pustyni, organizuje prace badawcze, które doprowadzają do stworzenia takiej lepszej głowicy jądrowej. Z jej pomocą ma zamiar zakończyć wojnę, którą księżniczki ze wszystkich sił starają się przegrać. Oczywiście gdy miłościwie panujące dowiaduj ą się, co się ma stać, postanawiają położyć temu kres. Dzięki temu mamy świetnie napisane sceny walki między regularną armią, a prototypami. Zarówno na ziemi, jak i w powietrzu. Ale najlepszy moment to zakończenie. Przyznam, że czułem ciarki, czytając jak Celestia i Luna zapoznają się z efektem szturmu na instytut. Od początku do końca solidna i trzymająca w napięciu fabuła. dobra robota. Pozostała jeszcze kwestia zgodności z fanfikiem matką. Moim zdaniem, stoi na wysokim poziomie. Choć wymaga pewnej znajomości fanfika matki, by w pełni cieszyć się lekturą. Tak czy siak, polecam wszystkim. A już zwłaszcza tym, którzy znają KO. To bardzo dobry dodatek do tego uniwersum.
  4. 5 lat. Tyle trzeba było czekać aż powstanie kolejne 5 stron plasterka. Korzystając z faktu, że pojawił się kolejny, pełny dobrego humoru fragment, odświeżyłem sobie całą serię i muszę przyznać, że nie żałowałem ani jednej sekundy spędzonej na czytaniu. Plasterek to wspaniała komedia, przedstawiająca losy kilku mocno zmodyfikowanych kucyków tła. Złośliwa i wredna Octavia to majstersztyk, który świetnie łamie konwencję ułożonej wiolonczelistki z wyższych sfer. Jej raczej spokojna współlokatorka i przyrodnia siostra, Vinyl stanowi dobrą przeciwwagę w kilku scenach. Sam humor, może nie jest najwyższych lotów, ale trzyma poziom, jest starannie zbalansowany i po prostu bawi. Dzięki tym dwóm kluczowym elementom (fajnie napisani bohaterowie i przystępny, prosty humor, potraktowany dobrym piórem), Plasterek to wspaniały, odprężający fanfik. W sam raz na krótką przerwę w pracy, czy miedzy zajęciami. A co do nowego rozdziału, to podobają mi się relacje Octavii z matką, oraz jej podejście do nauki dzieci. Takie świetne, a takie naturalne (zwłaszcza dla tej postaci). Fajny też był fragment z Lyra i jej problemami. Bardzo dobry motyw, który chętnie bym zobaczył rozwinięty. Może do kompletnej paranoi? Tak czy siak, solidny, dobry rozdział. Jedyne co pozostaje powiedzieć na końcu: Poulsen, wspaniały fik, wspaniały rozdział i do jasnego słoneczka, przyspiesz prace nad kolejnym rozdziałem by wyszedł jeszcze za życia fandomu.
  5. I kolejny świetny rozdział. Znów dostajemy dobrze podany kawał światotworzenia, w tym informacje o ,,nowej" rasie kotów (takie Capery z filmu). A przynajmniej nie przypominam sobie by te sierściuchy występowały w poprzednich rozdziałach. Mamy też więcej obsydian, której niedopasowanie jest świetne i bardzo zabawne. Zwłaszcza jej porazka przy rozpracowywaniu lizaka. Genialne. To był naprawdę wspaniały rozdział, wspaniałego fanfika
  6. Bycie jurorem to dla mnie nowość. Musze jednak przyznać, że było to ciekawe doświadczenie. Chętnie spróbuję raz jeszcze, o ile będę miał taką możliwość. Zanim jednak przejdę do swoich recenzji, wspomnę tylko czym się kierowałem podczas oceny. Moim zdaniem, treść ma większą wagę niż forma (co nie znaczy, że można sobie formę odpuścić). Ciekawy, pomysłowy i wciągający fanfik może, moim zdaniem, nadrobić pewne niedostatki w formie, podczas gdy nudnemu fanfikowi poprawna polszczyzna aż tak bardzo nie pomoże. Nie mam tez sztywnego podziału na to, ile daję za formę, ile za treść, ile za pomysły i tak dalej. Oceny starałem się wystawić za całość. Recenzje Bardzo dziękuję wszystkim za udział i zachęcam do dalszego pisania.
  7. I oto jest zwieńczenie przygody Sunset, Fluttershy i całej bandy innych stalkerów. Pora więc na jakiś, większy komentarz i jak widzę, pierwszy głos na Epic. Stalker to uniwersum dobrze mi znane. Wielokrotnie przeszedłem jego wszystkie części, korzystając też czasami z modów (głównie do CoP). Dlatego też ucieszyłem się na widok fanfika w tym uniwersum i zacząłem go czytać, a później też odrobinę pomagać przy korekcie. I muszę przyznać, że był to czas bardzo miło spędzony. Autor wrzucił do gara wspaniałe uniwersum, jakim jest stalker, dodał Equestria Girls (bardzo ciekawy i odświeżający wybór, zważywszy, że większość fików opowiada o koniowatych, a nie o licealistach w spódniczkach), doprawił dobrą fabułą, miejscami nieco szalonym humorem, świetnymi pomysłami, zwrotami akcji, a na końcu podał w lekkiej i cieszącej oko formie (nawet z kilkoma obrazkami i piosenką). Efekt był zniewalający. Znana z serialu Fluttershy jest tu główną bohaterką i w związku z tym doczekała się kilku zmian. Owszem, potrafi się bać, ale nie panikuje na widok broni, czy snorka. Jest w stanie dzielnie stawić im czoła. Nadal jednak jest miła i dobra dla swoich przyjaciół, a także potrafi wybaczać wrogom. Dobrze sobie radzi w Zonie, czego człowiek by się po niej nie spodziewał. Słowem, bardzo fajna, mocna postać, którą świetnie się nadaje na główną bohaterkę. Mamy też bardziej energiczną i wybuchową, płomiennowłosą Sunset. Jej zachowanie wspaniale równoważy zwyczajowy Fluttershy. Nie można też nie wspomnieć o Buttonie, który uczy się jak przeżyć, często w trybie przyspieszonym. A z postaci nieistniejących w oficjalnej Equestrii najbardziej zapadła mi w pamięć Deliktywa i oczywiście duet Jara z Aszotem. O ile ta dwójka jawi się jako dwóch przemarzających się śmieszków, o tyle właścicielka jedynego chyba w zonie domu rozpusty jest zwyczajnie ciekawą i nietuzinkową postacią, z interesującą przeszłością i jeszcze ciekawszą teraźniejszością. Bardzo szybko jawi się jako silna kobieta, która nie boi postawić na swoim, ale też ma chwile kiedy jest czuła i delikatna (nie tylko w pracy). Fabuła jest kilkuwątkowa, ale nie sposób się w niej pogubić. Główną oś stanowi wątek Fluttershy, jej drużyny i poszukiwań brata. Od niego rozgałęzia się kilka mniejszych i większych wątków, poświęconych frakcjom, czy też członkom zespołu Fluttrshy. Dobrze to służy budowaniu postaci i zaznajamianiu się z nimi. A większośc decyzji niesie ze sobą widziane w fanfiku konsekwencje. Pomysły. Cała masa pomysłów dopełniających elementy z gier. Fan serii z pewnością znajdzie wiele elementów zapożyczonych ze wszystkich części. Nie tylko budowę świata, czy podążanie do spełniacza, ale też takie smaczki jak SBE. Warto wspomnieć, że mechaniki z gier wypadają tu naturalnie i nie rzucają się w oczy jak w Falloucie. Z elementów pozagrowych mamy czarnobylit, który wpływa na umysły i pozwala robić mrocznych stalkerów. Dobrze to widać na przykładzie Rarity i tego jak się zmienia pod wpływem tego zielonego kamyczka. Sami mroczni stalkerzy to też fajny koncept na nową, niebezpieczną siłę w Zonie. Kojarzą mi się trochę z oddziałem alfa z Sigerous moda, ale są znacznie potężniejsi. Prawie nie da się ich zabić. A to prawie, w połączeniu z ich potęgą i sposobem myślenia, sprawia, że spotkania z nimi są naprawdę wciągające. Na sam koniec została strona techniczna, do której przyłożyłem odrobinę niewprawnej ręki. Jest bardzo dobra. Podsumowując, mamy tu solidny i bardzo dobrze napisany wielorozdziałowiec z ciekawa fabułą, bardzo dobrymi pomysłami i świetną realizacją. Zdecydowanie polecam każdemu i z czystym sumieniem oddaje głos na Epic (chyba pierwszy), bo ten fanfik jest tego wart.
  8. Czołem czytelnicy i czytelniczki. Nadeszła taka, wiekopomna chwila, być może jedyna taka. Nie wrzucam rozdziału, ale aż dwa. Spora tu zasługa wspaniałej korektorki, dodatkowej motywacji i nadmiaru czasu. Rozdział 12 Rozdział 13 A kiedy będzie więcej? Nie mam zielonego pojęcia.
  9. Czołem. Z uwagi na to, że dziś jest czytanie na kąciku lektorskim, a materiału za wiele nie zostało, postanowiłem wrzucić rozdział Rozdział 11
  10. Łoł, dwa komentarze. Fajnie. Cieszę się, że komuś się spodobało to dzieło o wątpliwym poziomie humoru. Może jednak warto sie będzie do tego przyznać. A co do działu MLS, w którym trochę brakuje dobrych fików, to raczej nie mówię nie. Aczkolwiek nie jest to priorytet. Z resztą, pierw trzeba mieć naprawdę dobry pomysł
  11. Sukkub. Demon piekielny płci żeńskiej zainteresowany tylko jednym. Najlepiej żeby było często, intensywnie i różnorodnie. Przychodzi taki z piekielnych wymiarów i nawiedza pałac, wodząc kucyki na pokuszenie. Żywi się ich energią, wysysaną podczas lubieżnych czynów. Sprowadza sodomę i gomółkę na szczęśliwe królestwo... No chyba, ze akurat ma kiepski dzień i łowy kompletnie jej nie idą. Średnia komedia pełna suchych żartów, przaśnego humoru, błędów i pewnego sukkuba, który kocha to co robi i robi to co kocha. Zdecydowanie nie polecam. Zmarnowany temat. Sukkub w pałacu
  12. Na sam początek, ciesze się z konstruktywnego i nieco krytycznego komentarza. Takie naprawdę pomagają w pisaniu. Z tego, co oglądałem westernów, a trochę ich już człowiek widział, zbierając materiały, to strzelanie jest obowiązkową częścią każdego z nich. Więc pewnie w jeszcze niejednym fiku z tej serii będzie miało miejsce. Co nie znaczy, ze nie będę próbował pewnych urozmaiceń (mimo, że to nie do końca wyszło). Ale nie chcę wszystkich pomysłów wykorzystywać od razu, bo co potem? W kwestii tego, że ten rozdział ma całą masę fillerów, to całkowicie się z tym zgadzam. Zgadzam się też, że mógłby być znacznie krótszy, a historie postaci mogłyby być ciekawsze. Ale w tym momencie mam zamiar bronić swego dzieła. Otóż po pierwsze, staram się stylizować swoje fiki z tej serii na saloonową opowieść. Snujący ją narrator (w założeniach) wie więcej od słuchaczy, ale też nie jest wszechwiedzący (i odrobinę ubarwia). Stara się on przekazać to, co udało mu się zebrać podczas rozmów i pytań do właściwych ludzi. Co zaś się tyczy Twilight i Rainbow: nasz tęczowowłosa bandytka już od pierwszego fika nie miała mieć ciekawej przeszłości, ani być ciekawą postacią (widać za nią aż tak nie przepadam). Miała zwyczajnie być kimś, kto nie odebrał właściwego wychowania, ciągle się przechwala, próbuje pojedynkować, ścigać i zwyczajnie dobrze bawić. Nie patrząc na innych. I faktycznie miała ruszyć na bandycki szlak dla rozrywki. Inaczej sprawa wygląda przy Twilight. Ona od początku miała być złożonym umysłem, który działa według własnych reguł. Niekoniecznie zgodnych z zasadami moralnymi. Możliwe, że nie udało się tego dokładnie ukazać (ani jej kontaktów z Darkfederem), ale Twilight faktycznie skłonna była zrobić wszystko dla uzyskania założonego efektu. Jak wspomniana przez nią tortura więźnia, czy zastrzelenie wszystkich (poza jednym) złodziei w banku, choć mogła ich obezwładnić i wziąć żywcem. Tak samo nie zawahała się strzelić w plecy tej dwójce podpitych ludzi na nitrocyklach. Z resztą, jeśli będzie okazja to nasz snujący opowieści bohater jeszcze wróci do tematu pani szeryf. O ile zbierze też odpowiednio dużo materiału. Rozumiem jednak, że to opowiadanie może się nie podobać. Następnym razem postaram się, by strzelanie było bardziej soczyste, a fabuła bardziej wciągająca. Co do szacunkowej ilości materiału (którego mamy już chyba ze 300 stron), to przy naprawdę dobrych wiatrach zanosi się na jeszcze ze 2 razy tyle. O ile autorowi starczy pomysłów i chęci na ciągniecie czegoś, co miało być początkowo oneshotem (i to może widać). Pożyjemy, zobaczymy. I miejmy też nadzieję, że następny fanfik bardziej sprosta oczekiwaniom czytelników.
  13. Trochę mi to zajęło. Bo korekta, wredna szóstka i życie, ale w końcu mam gotowy rozdział 10 (nawet z korektą). Kiedy będzie rozdział 11? Zapewne w tym roku.
  14. Trudno powiedzieć, czy będzie kompatybilny. Co do czcionki i układu srodka, to musiałbym pierw zdobyć poprzednią wersję (a najlepiej jej pliki). Potem bym się dopiero mógł zastanowić, czy warto tak to robić. Z okładkami jest podobnie. Muszę mieć okładki w wersji elektronicznej. Rozmiar będzie A5 i to nie podlega dyskusji, wiec jeśli tom 1 był formatu A5, to będzie równo wyglądał na półce. W kwestii pękania Crisisa, to współpracuję z inną drukarnią niż tamta ekipa i jeszcze żaden z moich klientów się nie skarżył. A wypuściłem grubsze rzeczy. Inna sprawa, że często wypadające strony są wynikiem złego użytkowania książki (za mocne otwieranie). Tak czy siak, to problem nie na ten rok
  15. Spłynęło sporo ankiet, dając mi całkiem dobry ogląd sytuacji. Oczywiście, tradycyjnie chcielibyście wszystkiego i jeszcze więcej. To się wprawdzie nie da od razu, ale z czasem możemy pomyśleć Zapewne tego nie widać, ale teraz trwa ten meczący okres kiedy wybieram fiki, zdobywam zgody, łamię tekst i ogarniam grafików. A to wszystko w czasie wolnym od życia, pracy, pisania i tak dalej. Przy dobrych wiatrach zapisy ruszą w tym miesiacu. Ale biorąc pod uwagę chroniczny brak czasu, oraz nieszczęsna epidemie, która może wszystko popsuć, to nie daję na to gwarancji. Tak czy siak, w planach są maksymalnie dwie nowości i drugie tyle dodruków. Wszystko po to by nie puścić was z torbami i samemu nie musieć przerzucać 400 kilogramów książek. Taka ciekawostka, przy wydaniu drugiego tomu kryształowego oblężenia i dodruku bodajże past sinsów miałem na raz około 250 kilogramów książek. To bolało. W kwestii licznych propozycji (bo trochę ich padło), to wspomnę tylko o tych najgłośniejszych: - Project Horizons. Ja wiem, że wszyscy by chcieli (najlepiej pewnie po naszemu), ten monumentalny fanfik, ale na samą myśl o ogarnianiu 9 tomowego wydania, łamania tego, robienia okładek... naprawdę mi się to nie uśmiecha, sorki. Z resztą, cena circa 350zł pewnie by odstraszała. - Crisis Tłumaczenie będzie ukończone (a wiem, że będzie), to się o tym pomyśli. Ale to raczej w 2021. - Half alicorns Zobaczę pierw co to, ale ilość głosów sugeruje, że to nie jest zły pomysł. - Zepsuta zabawka Nie zanosi się by szybko została ukończona, a nieukończonych nie ruszam - Pink eyes Podobno wymaga sporej korekty - S.T.A.L.K.E.R Nie wykluczam, ale jest nieukończony Też bym chciał. Ale nikt tego nie kupi. Poza tym, za dużo zostało do końca by fandom dożył.
  16. Pewnie nikogo to nie interesuje, ale mam dla was kolejny fik z tej serii. Tym razem zająłem się przeszłością Twilight Sparkle i Rainbow Dash. Co takiego się stało, że tęczowowłosa awanturniczka i jej niewątpliwie mądrzejsza przyjaciółka zeszły an drogę zła? Spadająca gwiazda [Anthro][Steampunk][Western] Miłej lektury
  17. Bardzo się cieszę, że fanfik przypadł do gustu. W zasadzie... Myślę, ze można powiedzieć, że autor przeniósł trochę swych doświadczeń życiowych do tego fanfika. Otóż ja, tak samo jak Rarity, pracowałem w handlu. I to dość specjalistycznym. Też miałem kontakt z różnymi klientami. Zarówno z tymi, którzy wiedzieli czego chcą, jak i tymi, którzy nie mieli pojęcia czego im potrzeba. Pośród jednych i drugich trafiały się naprawdę ciekawe okazy (ale to materiał na cały fik). Mógłbym też powiedzieć, że, tak jak Rarity, sprzedawałem zabawki dla dużych chłopców. Zaś jeśli chodzi o mój kontakt z gadżetami erotycznymi, to przez ponad rok mijałem sklep, chodząc do pracy.
  18. Dokładnie tak. Za jakieś 2-3 tygodnie (zależy jak będą spływać wyniki i jak ciężko pójdą prace związane z przygotowaniami) pojawi się temat na forum, pewnie info na FGE i na Facebooku bronies polska. Poza tym, zawsze jest opcja zakupu na meecie. Albo przez prywatny kontakt
  19. Czołem panowie i panie. To ja, wasz wydawca. Zbliża się powoli pora by znów przenieść jakiś fanfik na papier. W związku z tym, mam szybkie pytanie: Co chcielibyście zobaczyć na swojej półeczce? W końcu ja wydaję te fanfiki dla was, nie dla siebie. No dobra, dla siebie trochę też, ale głównie dla was. W związku z tym, prosiłbym o szybkie wypełnienie tej ankiety by dowiedzieć się, na co macie ochotę. ANKIETA Dziękuję bardzo
  20. Pora uaktualnić info o swoim obecnym zestawie. Bo z poprzedniego została obudowa, napęd płyt (niepodłączony) i zasilacz. Reszta z czasem została wymieniona by sprostać nowym grom. Płyta główna - MSI B450 Pro A CPU - AMD Ryzen 5 2600 Cooler CPU - BeQuiet Pure Rock (z outletu) Karta graficzna - MSI Radeon RX 580 8gb Pamięć RAM - Pamięć G.Skill Aegis, DDR4, 16 GB,3000MHz, CL16 Dysk SSD - Goodram Iridium Pro 240 GB | Drugi dysk SSD - PNY 1TB M.2 PCIe NVMe XLR8 Zasilacz - Thermaltake smart SE 630 Obudowa - handmade Wszystko ładnie pasuje i dobrze śmiga, podpięte pod 29 calowy monitor ultrapanoramiczny Co do coolera, to ciekawa sprawea, bo z outletu kosztował mnie tylko 55zł. Wprawdzie był w stanie wskazujacym (ułamana łopatka, uszkodzona ramka i kilka wygiętych zeberek), ale nic czego by człowiek nie naprawił kropelką i klejem epoksydowym. Nastepna zmiana pewnie karty graficznej, za rok, albo dwa.
  21. Tak, dokładnie. Sprawdziłem w kilku książkach, które miałem pod ręką. Swoją drogą, warto w programie do pisania ustawić sobie kilka rzeczy przed pisaniem. Jak chociażby właśnie automatyczny akapit, czy odstępy miedzy akapitami (zamiast ręcznego wstawiania enteru). Osobiście nie mam problemu z oddzielaniem akapitów enterem, ale defacto nie jest to poprawne. Co do samego fanfika, to lektura była dość interesująca. Sam pomysł, że drzewa stanowią magazyn wspomnień i historii zwykłych kucy zasługuje na uwagę. Kilka wydarzeń obserwowanych w jednym miejscu, w różnym czasie. Nie do końca tylko rozumiem po co jest tag romance. Nie widziałem tam nic specjalnie go wymagającego. Ale może to ja. W kwestii strony technicznej, to po wyjustowaniu (i wstawieniu wcięć pierwszych wierdszy każdego akapitu), to myślę, że tekst będzie dobry. Choć nie czyta się tego łatwo (albo ja jestem zmęczony dziś), to mimo wszystko raczej polecam. Krótkie i ciekawe doznanie.
  22. Brak tagu obowiązkowego, czas na poprawę 2 dni. Znaczy to powie opiekun działu, jak tu przyjdzie. Co do tekstu, to zerknę niestety dopiero jak wrócę z roboty. Ale już w tej chwili mogę zgłosić 2 uwagi. Po pierwsze, brak justowania, (wyrównanie do obu krawędzi), a po drugie, brak wcięcia pierwszego wiersza.
  23. Musze przyznać, że była to bardzo przyjemna, krótka baśń. W sam raz na dobranoc Napewno na plus zasługuje wstawienie ojca, oraz trójki dzieci, któa komentuje i trochę dokazuje. Niby takie nic, które można by pominąć, ale dodaje trochę uroku do samej baśni. Choć może nie ułatwiać pisania kolejnych baśni. Bo liczę, że będą kolejne. Co do samej baśni o magicznym dzbanie i turnieju rycerskim, to jest to motyw bardzo ciekawy. Do tego jak najbardziej pasuje moim zdaniem do uniwersum. Zwłaszcza to wyjście w stronę miłości księżniczki i kuchcika, oraz samo rozwiązanie całej historii. I nie do końca się zgodzę z poprzednikiem, że taki romans niekoniecznie jest dobrym przesłaniem. Spojrzałbym na to raczej z perspektywy, że księzniczka sama znalazła sobie szczęście (no chyba, że kuchcik okazał się mieć coś za uszami). Jeśli chodzi o część techniczną, to było dość dobrze. Dołożyłem sugestię czy dwie, ale to naprawdę nic wielkiego. Oczywiście mogłoby być lepiej, ale to pewnie z czasem. Ogólnie polecam jako krótką, odprężającą lekturę i chętnie zobaczę jeszcze jedną czy dwie baśnie o kucoperkach.
  24. Bardzo dziękuje za komentarz. Cieszę się, że się spodobało. A co do pewnej kwestii, to: Nie chciałem tego robić, gdyż mam tu gotową piosenkę z podkładem muzycznym, fajnie zaśpiewaną i do tego pasującą klimatem nie tylko do jazdy stopem i postaci Roach, ale też do uniwersum Equestria girls. Po co coś zmieniać. Ale faktycznie, jakiś opis drogi mógłby tu i tam nie zaszkodzić. Pomyślę nad tym w wolnej chwili
  25. Swego czasu zdarzyło mi się słuchać polskiego country (nie, nie jest tak słabe jak brzmi). Jedna z nich szczególnie przypadła mi do gustu. W związku z tym postanowiłem napisać do niej fanfik. Jest to opowieść o autostopowiczce, która wpadła na Twilight i całą resztę ekipy jadące kamperem na wakacje. Nie zabrakło kilku opowieści, śpiewania i rozmów przez CB radio z kierowcami ciężarówek. Nie jest to może wybitne dzieło, ale komuś się być może spodoba Autostop [Oneshot][SoL][Equestria Girls]
×
×
  • Utwórz nowe...