Skocz do zawartości

World of TCB [Gra]


Hoffner

Recommended Posts

Tego się obawiałem. Koleś jest żołnierzem po jego gabarytach można uznać, że nie był raczej szeregowcem. Dalsze granie głupka odpada. I tak już mnie rozgryzł z tej strony. Hmm pytanie jak wiele o mnie wiedzą. Ale wszystkiego wiedzieć nie trzeba nie muszą wiedzieć, co robiłem w armii.

-Jakiś czas byłem w armii, ale bez większych sukcesów. Krótka przygoda młodości. Nie byłem nigdy na żadnej większej misji

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Niemożliwe! - powiedział zaskoczony. Zerknął okiem na ten jego mdły uśmiech.

Czuł się prawie jak wtedy, gdy ochraniał Rosjanina, który tylko szukał okazji, by porwać drugiego. I vice versa. Właśnie tak wtedy uśmiechał się ochroniarz tamtego drugiego. Starszy pan, z kozią bródką i oczami węża. Ale póki co tego wzroku u niego nie dojrzał. Ale czuł, że przyjdzie na to czas.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coraz mniej mi się podobała ta sytuacja w co ja się właściwie władowałem i kim jest szef tego gościa? Nie tak sobie wyobrażałem wolny dzień. Miałem coś załatwić a przez te przygodę wszystko może się źle skończyć. Cóż zobaczymy co będzie dalej.

-A jaka była twoja historia w wojsku?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak robi się coraz bardziej ciekawie. Maszyna do zabijania na pewno zabił nie jednego terrorystę w Iraku. I na dodatek, KSK jeśli nie kłamię a raczej tego nie robi będzie problem.  Ale ja mam pewną przewagę. Nie wie o mnie wszystkiego. Eh przypominają się czasy JTF2 i dawnych wspólnych ćwiczeń z amerykańskimi marines. Jeśli dobrze poszło uwierzył w to, że nie jestem specjalnym zagrożeniem.  Jest jeszcze jeden problem w tym, że tacy jak on nigdy nie biorą niskich stawek. Usługi takich ludzi do tanich nie należą. Ale zawsze się to zwraca, bo to gwarancja bezpieczeństwa. I nie owija w bawełnę czyżby podejrzewał, że go okłamuje lub chce mnie uświadomić, że niema sensu się stawiać. Tak to będzie ciekawy dzień. Ciekawe, kim jest jego szef i czego chce. Chyba tu nie chodzi o pieniądze skoro stać go na takich ludzi. Ale w życiu różnie bywa. Najpewniej chodzi o zemstę. Niestety jeszcze nie wiem, za co i za kogo.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Gandzia]

Kuce zderzyły się podczas szarży z gryfami. Za nimi znajdowało się wiele ciał tych, co oberwali od kul. Ranni krzyczeli inni już zdążyli zamilknąć. Włócznie i tarcze kontra bagnety zamocowane na karabinach.

Pegazy poszły w rozproszenie na małe oddziały walcząc z gryfami polegając na swej szybkości i zwinności. To było ich niebo. Wielokrotnie używały chmur burzowych do wywoływania kontrolowanych wyładowań.

 

//Zaraz wychodzę i mnie nie ma przez parę godzin.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu doszli do samochodu. Michał otworzył drzwi i sam okrążył auto, by wsiąść z przodu.

 

Drzwi się otworzyły. Ukazał się w nich wysoki brunet w płaszczu. Zanim jeszcze zdążył wsiąść, wystawił ku niemu dłoń.

-Witaj, Thomasie. Jestem Thomas Standhaft.


Z tego, co pamiętam, na początku sesji gdzieś wspominałeś, że moja postać jest nietykalna. Dlatego też skończyłem na tym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrzyłem na mężczyznę. Znałem to nazwisko. Jeden z najbogatszych ludzi. Wielu, których wykończyłem było jego konkurencją w pewnym stopniu. Christopher na swój sposób też za nią robił. Nigdy nie przepadałem za takimi ludźmi. Uważałem, że zawsze coś ukrywają i nie wszystkie ich interesy są legalne. Dziwne, że nie kazał mnie przeszukać. Jest bardzo pewny siebie. Najgorsze jest to, że tu na pewno nie chodzi o pieniądze. Dobra trzeba ocenić sytuacje zacznę spokojnie.

-Tak witaj podobno masz coś, co należy do mnie. Chociaż nie mam pojęcia, o czym mówicie. Jestem zwykłym kanadyjskim turystom oglądającym uroki tego miłego państwa

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmrużyłem oczy. Tak zdecydowanie ktoś tu spartolił sprawę. Będę musiał chyba wykonać kilka telefonów. Dobrze grajmy dalej głupka.

-Chciałbym zauważyć, że na tym nagraniu widać jak zostaje napadnięty. Ten mężczyzna mnie uderzył, co zresztą widać po sińcu na mojej twarzy. Być może trochę przesadziłem, ale spanikowałem musiałem się bronić. Inaczej mógłbym zginąć. I zrobiłem wszystko by przeżyć. Pan zresztą chyba nie zrobiłby inaczej na moim miejscu. Więc chyba pan to rozumiem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Ten człowiek na chwilę przed śmiercią był już wyeliminowany z walki. Poza tym, nie podcina się gardła w zwykłej szamotaninie. Nie tak profesjonalnie. Nie wiem, kto za tobą stoi, że takie coś przeszło jako obrona osobista, ale wiedz, że z moimi możliwościami, to za dotknięcie kogokolwiek palcem dostałbyś dożywocie. To też by przeszło. Więc nie, ja zrobiłbym inaczej. Poza tym, ja nie noszę przy sobie ciągle pistoletu. Swoją drogą, legalny? A mniejsza z tym - machnął ręką. - Jeśli tego nie chcesz, to póki co masz te wizytówki - podał mu dwa kartoniki. - Jedna dla ciebie, jakby co, to dzwoń. Przypilnuję, by już żadna kopia nigdzie się nie znalazła. A drugą dasz najważniejszej osobie w The Eden's Laboratory. I przekażesz tej osobie dwie wiadomości. Po pierwsze - nie wiem, czy robiła to umyślnie, ale niech nie chodzi mi na podwórko. Zrozumie. A po drugie, jeśli chce spokoju przed swoim klocem, to niech zadzwoni. No, możesz już iść.

Cały czas leciało zapętlone wideo z morderstwa oraz jego wejścia i wyjścia z białego kloca, przybliżone, ale wciąż dostatecznie wyraźne, by dojrzeć jego twarz.

Edytowano przez PiekielneCiastko
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja I Batalionu pogarszała się. Wróg bronił się zażarcie. Gryfy powoli były odpychane do tyłu. Wtedy to zaatakował I Batalion, uderzając na tyły wrogiej piechoty. Jego dowódca zrezygnował z oddawania salwy, obawiając się, że trafi swych towarzyszy. Zamiast tego w ataku na bagnety runął z góry na tyły przeciwnika.

 

Walczący z pegazami III Batalion tymczasem zmienił taktykę. Zamiast walczyć wręcz, przystąpił do ostrzeliwania wroga.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Przy okazji o nietykalnej postaci to mówiłem o gościu którego ściga moja postać twoją postacią się do tej pory nie interesował)

Nieznośny bufon chyba będę musiał go kiedyś odwiedzić po godzinach pracy. Ale ma racje w tej chwili ma mnie w garści przynajmniej chwilowo. Chwilę patrzyłem na faceta z wyraźnym gniewem w oczach myślałem, na jakie sposoby go rozwalić. Powoli wziąłem wizytówki. Nie musiałem robić z tego tajemnicy, że odwiedzam laboratorium. W końcu zawsze mogłem powiedzieć, że je sponsorujemy a tego nie można nigdzie zabronić. Chyba Elizabeth ma szpiega u siebie kto mu dał nagrania jak tam wchodzę? Ale najwyraźniej nie zdobył poważniejszych nagrań.

-Cóż oczywiście wezmę wizytówki. Zanim jednak wyszedłem spojrzałem na mężczyznę. Lekko nałożyłem kapelusz na oczy.

-Proszę jednak pamiętać, że nie znoszę szantażystów. Mówię to tak na wszelki wypadek. Po czym zacząłem opuszczać wóz. Muszę dziś wykonać kilka telefonów.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Obrażę się na amen, jak będziecie pisali o moim laboratorium, kiedy mnie nie ma, Ciasteczko nie pozwalaj sobie, bo żadnego drugiego dnia buntów nie było, bo zostały sprzątnięte wcześniej i nie wiem o co ci chodzi, bo żadnego szpiega u mnie nie masz i nie jesteś tu najważniejszy. Najważniejszy tu jest Hoffner(Aż głupio pisać, bo jeszcze chyba nigdy nie grałam W CZYJEJŚ sesji) i tylko jak ON napisze, że coś się dzieje pod laboratorium to posłucham. Ale lepiej teraz nic nie pisz, bo jestem zajęta czymś innym. I w którym miejscu(Wskaż mi palcem) ja napisałam, że mam tam kamery. Nie rządź się.)

 

 

Elizabeth przyjechała do laboratorium. Dzisiejszy dzień zapowiadał się spokojnie, słońce łagodnie świeciło i nikogo na dziedzińcu nie było. Laboratorium zostało wyposażone w drut elektryczny i kolczasty wokół budynku i nową bramę, żeby przestali tu w końcu ich męczyć.

Podeszła do budynku dla personalu. Wypije drugą dzisiaj kawę i jedzie na poziom A.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszedłem po tej nie miłej rozmowie prosto do hotelu. Nienawidziłem szantażystów. Miałem mieć piękny wolny dzień na własne sprawy a tu takie nieprzyjemne rzeczy. Poszedłem po swój specjalny telefon, po czym wykręciłem numer.

-Thomas? Myślałem, że tylko ja do ciebie dzwonię a nie na odwrót

-Nie dzwoniłbym gdyby ktoś nie schrzanił sprawy!

-O, czym ty mówisz?

-O czy mówię?! Miałeś załatwić jedną cholerna rzecz. Twój człowiek miał się pozbyć nagrań i policji z karku!

-I tak zrobił

-Zrobił?! Słuchaj, więc teraz. Jakiś bęcwał mnie szantażuje a ja tego nie lubię. Powinienem właściwie jechać i cię wypatroszyć. Pamiętaj ze żyjesz tylko dzięki mnie. Masz mi ściągnąć tego gościa z głowy rozumiesz?

-Zrobię, co mogę, ale się nie denerwuj

-Jak mam się nie denerwować. Jestem tak bliski celu. A teraz pojawiają się nowe kłody pod nogami

-Dobra powiedz, kto cię dręczy?

-Thomas Standhaft. Z pewnością znasz to nazwisko. Nie obchodzi mnie jak tego dokonasz znajdź jakieś brudy na niego. Powiedz gdzie mogę szybko go załatwić nieważne. Masz to zrobić!

-Dobra spokojnie

Rozłączyłem się, po czym walnąłem się na fotel i położyłem sobie kapelusz na twarz. Byłem kompletnie wściekły. Miałem ochotę coś lub kogoś rozwalić. Hmm może i tak zrobię.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do hotelu przyszedł mężczyzna o mysich włosach, ubrany w strój laboranta z wyszytym napisem ,, Eden's Laboratory''.

Wypytał o pokój Thomasa i poszedł do jego pokoju. Zapukał i bez pozwolenia wszedł.

- Robisz dzisiaj coś bardzo ważnego? - zapytał zamykając za sobą drzwi.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leżałem na fotelu z kapeluszem na twarzy aż usłyszałem, że ktoś wszedł do pokoju już chciałem sięgnąć po broń spod płaszcza. Ale wtedy spostrzegłem ten napis na stroju gościa. Hmm już wiedzą, w którym hotelu mieszkam. Tak Elizabeth nie kłamała znajdą mnie wszędzie. Czy robię coś ważnego? Miałem zrobić dopóki wszystko się nie zaczęło chrzanić. Czyżby już widzieli o mojej rozmowie? Powoli podniosłem się z fotela

-Nie aktualnie nie. A coś się stało?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Klara poleciała na tymczasowe chorobowe, bo jakiemuś Obiektowi nie spodobało się, że chciała go usunąć - wzruszył ramionami znudzony. - Nic poważnego się jej nie stało, ale ma trochę pocharatane plecy i Eliza nalegała, żeby odpoczęła chociaż ona nie chciała, jednak w końcu ją namówili. A tego Obiektu Elizabeth się już pozbyła. No, ale skoro ty już byłeś w A - laborant rzucił mu lekko zazdrosne spojrzenie. - to Eliza i Michael chcą ciebie, żebyś im pomógł. Jak chcesz, oczywiście - znowu wzruszył ramionami. Miał naburmuszoną minę. Bycie chłopcem na posyłki wcale mu się nie podobało, no ale w sumie zaczął pracować niedawno. 

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm przynajmniej będzie się działo coś ciekawego po tej dzisiejszej rozmowie potrzebuje jakiś mocnych wrażeń. Wychodzi, że nie powinienem zostawiać tej kobiety wczoraj samej domyślam się, co ją zaatakowało. Dobrze, że nic poważnego jej nie będzie

-Jasne, czemu nie. Masz, czym jechać czy mam cię podrzucić do laboratorium?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałem przez okno. Całkiem ładny samochód. Chwilę się zastanowiłem nie mogę z nim zejść. Mam broń przy sobie. Zawsze ją chowam w bagażniku jak dojeżdżam wolałbym aby nie wiedzieli o tym. Spojrzałem na gościa

-Dobra to wy możecie jechać ja zaraz do was dojadę

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jak nie przyjedziesz, to przyjedzie po ciebie Elizabeth, a tego byś nie chciał - rzucił na odchodne i wyszedł.

Mogłeś zobaczyć jak ponurym krokiem kieruje się do samochodu, a kiedy wszedł auto natychmiast odjechało.

 

Eliza za to stała pod windą w holu i raz na jakiś czas zerkała na Danutę, która dzisiaj zajmowała stanowisko w recepcji. Dziewczyna była wręcz nadpobudliwa, ciągle się do wszystkich uśmiechała i z takim entuzjazmem pisała na klawiaturze, że przed chwilą przewróciła szklankę po kawie. Na szczęście była pusta. Jak tak dalej pójdzie poda jej zastrzyk uspokajający. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy koleś wyszedł. Chwilę poczekałem aż pojadą. Następnie zszedłem do swojego samochodu. Po czym ruszyłem. Wszyscy tam się strasznie boją Elizabeth. Ciekawostka. Chyba wolałbym jej nie poznać ze złej strony. Powoli dojechałem do laboratorium jak zwykle zaparkowałem niezauważalnie. Szybko schowałem broń do bagażnika. Zastanawiałem się, co mnie tam dzisiaj czeka. Powoli wszedłem do wnętrza budynku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eliza uśmiechnęła się na jego widok ukazując białe zęby.

- Witaj, Thomasie! - powiedziała tak głośno, że Danuta uniosła nieco głowę. - Chodź - dodała jasnowłosa kobieta i obróciła się do windy.

 

Kiedy wsiedli Elizabeth od razu wcisnęła poziom A.

- Mówiąc szczerze - zaczęła. - Trochę cieszę się, że Klara ochłonie. Na prawdę zaczęła przesadzać ze swoją miłością do ożywionych martwych - lekko się przeciągnęła. - Jednak dziś będzie ciekawy dzień. Będziemy wykonywać testy na Obiekcie Aria - spojrzała na niego. - Lepiej, żebyś wiedział, obiekt Aria to nasza największa mieszanka genów. Jest istotą człowiekopodobną ale z domeną nietoperza, lisa i węża - uśmiechnęła się, jakby to napawało ją dumą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...