Skocz do zawartości

World of TCB [Gra]


Hoffner

Recommended Posts

Popatrzyłem jak winda rusza. Cóż trwało to krócej niż myślałem.

-Tak muszę przyznać że masz ciekawą historie. Urodziłaś się w Polsce. Ale studiowałaś w kraju swoich przodków na dodatek Oxford. Ale to po tobie widać że twoją pasją jest właśnie nauka i najwyraźniej całe życie oddajesz się tej pasji. Ja studia porzuciłem już po pierwszym semestrze. Nauka nie jest dla takich ludzi jak ja. W każdym razie uważam że człowiek nie powinien walczyć ze swoją naturą i robić coś czego nie lubi. Powinien się właśnie oddawać swej pasji. Powiedziałem z uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrzyłem jak Elizabeth odchodzi, po czym skierowałem się w stronę wyjścia. Zanim wyszedłem spojrzałem na zegarek. Mam jeszcze czas. Mogę się trochę rozejrzeć po mieście. Skierowałem się w stronę samochodu, po czym zabrałem broń. Trzeba przyznać, że dziś był to całkiem przyjemny dzień pracy nic nie chciało mnie zeżreć i nie miałem odruchu wymiotnego może już się przyzwyczajam. Włączyłem muzykę country i ruszyłem przed siebie. Szkoda tracić dzień pomyślałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nowe rozkazy... I Brygada ruszy w pościg za wrogą piechotą. Dwie kompanie II Brygady zaatakują pegazy wytwarzające tornado, pozostałe na pomoc III Brygadzie.

W tym samym momencie bomby spadły na pozycje mojej artylerii, uszkadzając jedno działo.

- ... I ustawić działa tak, by można było ranić pegazy. Szrapnele przeciwlotnicze! Już!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dojechałem pod kolejną milszą okolice tak jak planowałem ze skrytki wyjąłem tablet, po czym otworzyłem na nim jeden z folderów. W folderu były różne zdjęcia. Więc tak Iwan, który szykował teren zastraszając miejscowych biznesmenów i dogadując się z miejscowymi kręgami przestępczymi jest z głowy. To na pewno wielka strata dla niego. Już zapewne wie o jego śmierci. Pytanie, kogo teraz wyśle ma jeszcze z pięciu zaufanych ludzi, ale może w końcu sam ruszy dupę. Ale teraz zabawimy się inaczej. Spojrzałem przez okno w samochodzie. Zero kamer miejskich. Nic dziwnego w takiej okolicy pewnie są rozwalane godzinę po założeniu. Szkoda marnować kasę miastu na taką okolice i tak nic dobrego z niej niema. Jak na razie nie widać nowego celu, więc poczekam. Oparłem się na siedzeniu przysłaniając twarz kapeluszem i słuchając muzyki. Jak się pojawi zrobi się głośno. Więc nie muszę się nawet specjalnie rozglądać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bunkier był... Dziwny. Początkowo przypominał jeden z wielu takich bunkrów. Stary, opuszczony, prawie każdy metal pokryty rdzą a farba spadała ze ścian.

Jednak im głębiej wchodzili, tym bardziej młody wydawał się być bunkier. Wiele drzwi, wykonanych z metalu zdawało się błyszczeć nowością, plakaty propagandowe wyglądały jak gdyby powieszone zaledwie wczoraj a ściany zdawały się świeżo malowane. Jedynie gruba warstwa kurzu na podłodze była tym co sprawiało, że  obydwaj mężczyźni nie czuli się przeniesieni w czasie.

Idąc głębiej do bunkra w końcu znaleźli otwarte drzwi. Zbliżyli się powoli i zajrzeli do środka. Kilka biurek, przy których pracowali kiedyś oficerowie, najpewniej. Pomieszczenie nie zostało oznaczone, albo też napis wyblakł przez czas.Światło latarki ukazało metalową półkę, na której leżało kilak oprawionych w skórę książek. Jakub podszedł do półki i wziął pierwszy z góry tomik. Oświetlając sobie go latarką przejrzał kilka pierwszych stron. Rysunki techniczne, jakieś opisy... Wszystko po niemiecku. Jakub podrapał się po brodzie i wziął ze sobą kilka tomików. Następnie spojrzał na zegarek w telefonie.

- Adam, wygląda na to że zasiedzieliśmy się tutaj z 45 minut. Wracajmy już.

Ochroniarz kiwnął mu głową i obydwaj mężczyźni ruszyli do wyjścia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Gandzia]
Pegazy próbujące zrobić tornado zdołały tylko uformować stożek, który nie dotkną ziemi, gdy dostały szrapnelami. Ich krew została porwana przez wiatr zabarwiając wir, co stał się czerwony zanim się rozprysł pokrywając pole bitwy. Nawet pegazy nie miały siły już walczyć z takim przeciwnikiem. Zrozumiały że to nie ma sensu. To nie była tyle walka, tylko rzeź. Uciekały w popłochu kierując się ku górze, by ocalić swe życie.
Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakończył się kolejny dzień w laboratorium, ci co przychodzili na nocną zmianę już zjeżdżali windami, a ci co kończyli pracę jechali do domów. W drzwiach minęła się z Aurorą, z którą zwykle pracuje naprzemiennie i ruszyła na przystanek czekając na ten autobus co zawsze. Kiedy w końcu przyjechał znowu opierała głowę o nagrzaną od ciepła dnia szybę i rozmyślała nad badaniami i miksturami. Może rzeczywiście, było to dziwne(Jak jej przypominała matka, rozdarta między dumą a niepokojem o to, że zostanie starą panną), że tak na prawdę to... nie miała życia towarzyskiego poza laboratorium. Może powinna zrobić sobie przerwę? Nie... teraz, kiedy badania tak szybko idą do przodu? Nigdy.

 

 

Kiedy autobus dojechał z zadowoloną i zmęczona miną ruszyła żwirową dróżką do domu, od bramy do drzwi wejściowych na ganku nie było daleko.

Przez chwilę oglądała wiadomości, w których ostatnimi czasy było tylko o Rosji i Ukrainie i bez codziennego użerania się z tonem kartek na biurku wzięła szybki prysznic, odgrzała sobie jakąś potrawę ze słoika i legła na podwójne łóżko, w którym mimo jego rozmiarów zawsze spała sama.

Poczuła pewną ulgę, kiedy wcześniej rozplątała włosy, zdjęła bryle i te wszystkie warstwy ubrań.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekając aż coś się stanie zastanawiałem się nad laboratorium. Człowiek myśli, że widział wiele, ale tam jest zupełnie inaczej niż tu. Jakby drugi świat, który mógłby robić za rzeczywisty horror dla kogoś o słabych nerwach. W tamtym miejscu panowały inne zasady. Kolejny ewenement to pracownicy. Potrafiłem rozgryź niemal każdego człowieka, którego spotkam. Ale ci byli jakby zupełnie pozbawieni jakiś głębszych emocji. A najbardziej z nich wszystkich zastanawiała mnie Elizabeth na pierwszej naszej rozmowie mogłem stwierdzić, że to twarda kobieta. Pracownicy też mają do niej szacunek a co niektórzy się jej chyba nawet boją. Ale czasami potrafi być miła i urocza chyba, że taka to maska sam nie wiem, co o tym myśleć. Widać, że ta robota to jej pasja, że lubi to, co robi. Tego byłem pewny.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyszedł.

-Szefie, ja bym od teraz uważał - powiedział Michał, z nutą strachu w spokojnym głosie. - To ostatnie spojrzenie... to było spojrzenie węża. On teraz będzie czekał. Ale gdy wyczeka momentu, gdy choć na chwilę odwrócisz wzrok... zaatakuje. To będzie jedno, szybkie uderzenie. Ale mogę być pewien, że dokładnie zaplanowane. Żeby nie było, że nie ostrzegałem. Póki będę przy tobie, przypilnuję, by nic ci się nie stało. Ale nie daję pewności, że nie zatrudni snajpera. Poza tym on sam może być snajperem. Lepiej przyciśnij go, by wiedział, że próba przeszkodzenia ci w czymkolwiek jest nic nie warta.

-Chyba tak zrobię - powiedział Tomasz, prawie rozpływając się na fotelu. To ostatnie spojrzenie. Gdyby można było zabijać wzrokiem, to ten mężczyzna już dawno by go zabił. 

 

W drodze powrotnej wykonań kilka telefonów. Pewnego prokuratora, znajomego jeszcze z czasów chłopięcych, ucieszył datek i pewno nagranie.  Jak zapowiedział, bez problemu zaciągnie go do więzienia na ładne kilkanaście lat. 

Kolejny telefon wykonał do kolegi. Szybko dostał serię kilku zdjęć satelitarnych, jeszcze pachnących świeżością. A one przedstawiały niemiły mu widok - poranne protesty zostały bardzo szybko rozgonione. Przeklęci ekolodzy! Zero konsekwencji w działaniu! Dlatego też wykonał telefon do Marka. Godzinę później kilka zgrupowań ekologów dostało naprawdę drobne datki z kont, stworzonych na dane osób mieszkających najbliżej białego kloca, z prośbą o sprawienie, że ci znikną z ich okolic oraz zapowiedzią większych datków. Zapowiedź była tak sprecyzowana, że z pewnością jutrzejsze protesty przejdą do historii.

Porozmawiał jeszcze z doktorem Kędzierskim. Ten wyrażał całkowitą radość z tego, co dostał i jeszcze większą niecierpliwość na maszyny, które zamówił. Oczywiście zamówienie poszło z dopiskiem jego nazwiska i wykrzyknikami. Doktorek miał zacząć działać jak najszybciej. A to, że podziemia fabryki już się zaludniły było Tomaszowi nawet na rękę - więcej rąk, więcej głów. A spodziewał się, że doktor Kędzierski raczej byle kogo nie lubi.

Ponadto ten zapowiedział, że da do obejrzenia projekty Halickiego, te, które Tomasz dostał na swój tablet, do obejrzenia koledze bliższemu temu tematowi.


Elizo, wiem, że OPię, ale kto tutaj OPi gorzej? Ja, osoba która korzysta z funduszy swojej postaci, czy osoba, która daje ludziom supermoce? Liczyłem, że ta sesja ma być realistyczna ( o ile, gdy dołączą kucyki, można mówić o realizmie ), a ty tworzysz osobę zdolną do samozapłonu swojego ciała. TO JA PISZĘ WALL-OF-TEXT DO HOFFNERA, BY USPRAWIEDLIWIĆ MÓJ CAŁKIEM REALISTYCZNY PROJEKT, A TY ROBISZ MUTANTY X-MAN? Ponadto, nie OPię do potęgi. Mojej postaci dałem tylko tyle wiedzy, by go zainteresować. Nie plan poziomów, nie wszystkie wejścia, nie nagrania z kamer. Jedyne nagranie ma z kamery, która kątem soczewki patrzy na wjazd. Uznałem, że taka może istnieć. Chyba nigdzie przed moim postem nie sprecyzowałaś, że to zarzopsk dolny. A jakiś komputer w środku na pewno jest do internetu podłączony. A i tutaj dałem tylko tyle, by zainteresować. Bo równie dobrze twój biały kloc może być fabryką świętego mikołaja. Jest jedzenie dla elfów? Jest. Jest miejsce dla elfów? Jest. Ba, a mój Thomas wiedział nawet mniej niż Thomas Magusa. Bo Magus napisał, że u ciebie coś się tworzy. A mój? Tylko, że są jakieś badania.

Protesty - tylko parady trwają jeden dzień. Jakieś niedobitni następnego dnia musiałyby przyjść. A, że zostali rozgonieni... można i tak. Przewidywanie.

I ja przynajmniej dałem całkiem dobrą zapowiedź w KP, czego po mnie oczekiwać. A ty kryłaś się z swoim całym laboratorium do końca. No bez żartów, to nie jest takie nic! To kosztuje masę hajsu! A gdzie napisałaś o tych pieniądzach?  Prawda, Hoffner jest najważniejszy - ale inni uczciwie dali zapowiedź swych postaci. A ty najważniejszą kartę odkryłaś dopiero w rozgrywce.

(Mam nadzieję, że uzyskałem podobny ton, co twoja wypowiedź względem mnie.)

Edytowano przez PiekielneCiastko
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Ale ja robię eksperymenty genetyczne, a Hoffnerowi to jakoś nie przeszkadza, mimo, że z nim już o laboratorium pisałam i to, że TY nie wiedziałeś co można się spodziewać po laboratorium, to dlatego, że JA nie chciałam tego ujawniać nikomu poza Hoffnerowi. Spontaniczny samozapłon jest udowodniony naukowo, a że z powodu mutacji ma się zdolność do jego wywoływania? Cóż, można. Tak samo ze skrzydłami, komórka jajowa z genami człowieka i ptaka, metoda prób i błędów. Współpracuję z NASA, dla nich są te badania i mi je finansują, sama to ja sobie płacę za tworzenie mikstur, ale badania genetyczne robię dla Ameryki)(Takie info - tak, mają internet, ale nie trzymają na tych komputerach danych :P. Urządzenia używane do badań NIE są podłączone do internetu, a archiwa są, jak już było pisane - na poziomie B. Internet mają tylko ci na górze do powodów całkiem prozaicznych - jak ZWYKŁE porozumienie się na przykład właśnie z NASA. Dlaczego mieliby się narażać, dając dane do internetu, skoro mają tak dobrze strzeżone podziemia?)(Widzisz - zadowalającą zapowiedź swojej postaci dałam Hoffnerowi, nie widziałam potrzeby by pisać ją tobie :D)(Mi chodziło tylko o to, żebyś się nie rządził moim budynkiem, bo możesz być NAJBOGATSZY na tej kuli Ziemskiej, ale nie wwalaj się w grę innych użytkowników. Tym bardziej z tym zajmowaniem twojego terenu... o co ci właściwe z tym chodziło?)

 

Aurora świeżo wypoczęta zasiadła a fotelu w swoim biurze. Tak bardzo się cieszyła, że ma pracę tu, nad ziemią. W poziomach była tylko kilka razy, a jako, że jest dość delikatna to wiedziała, że to nie praca dla niej. Porozumiała się z Ameryką, zrobiła trochę papierkowej roboty z danymi pracowników i oddała kopie tym na dole. A raczej oddała poprzez Julię, bo sama nie miała zamiaru tam wchodzić. No cóż, miała nadzieję, że będzie to spokojna noc.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Jakich muszkietów? To jest karabin iglicowy.)

 

- Sukces, Wasza Ekscelencjo! - krzyknął rozentuzjazmowany kapitan Gryfłow.

- Niewielki. Stawili zaskakująco silny opór, chociaż i tak przegrali. Wiwat postęp i dyscyplina. I Batalion ma zająć wieś i poczekać na przybycie oddziałów drugiego rzutu. Drugi i trzeci kontynuują marsz w głąb Equestrii, kierują się na południe, by odciąć Manehattan. Artylerzyści na razie zostaną z I Batalionem, niech spróbują uratować to uszkodzone działo. A tamte pegazy... Tamtymi pegazami zajmą się nasi kawalerzyści, którzy powinni krążyć po okolicy.

Ruszyłem przez pobojowisko. Wszędzie leżały martwe gryfy i kucyki - tych pierwszych było oczywiście więcej. Ich zbroje nie mogły wytrwać ostrzału z naszych karabinów. Zaczałęm się zastanawiać, czy wzięto jakichś jeńców...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Halik, z nieba mi spadłeś.

Elizo, a czy ja się rządzę? Gdzieś musiałaś zamawiać zaopatrzenie. A pocztą polską, to te obiekty by ci pozdychały z głodu albo musiałabyś dokarmiać je kanapkami, ew. cateringiem. A o badaniach wszak nic nie wie.  Samozapłon? Jak mogłaś przeczytać ciało raczej nie zostałoby w stanie normalnym. Ten obiekt to nie Nokia ani niesporaczek, by być tak odpornym. Skrzydła to może tak, ale nie dziś i nie jutro - raczej za ładne dziesiąt lat. Twoje obiekty albo nie umiałyby ich używać, albo skrzydła byłyby karykaturalne oraz nieużytki. Geny nie są aż tak kompatybilne. Poza tym te obiekty żyją już parę lat - a na przełomie mileniów takiej technologii na pewno nie było. NASA nie wyciągnęłoby pieniędzy na tworzenie czegoś, co MOGŁOBY przynieść jakieś efekty. 

Ja tylko nie chcę się nudzić. Jak na razie jedna osoba chce zabić moją postać. Magus, o tobie tu mowa. 


Michał Halicki usłyszał w słuchawce trochę znudzony głos. Kojarzył się on z typem sekretarek, które ciągle żują gumę.

-Kto dzwoni?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Equestria]

 

Celestia oglądała wszystko z najwyższej wieży Canterlot przez teleskop. Pojedyncza łza jej spłynęła z oka. Mogła to przewidzieć. Powinna to przewidzieć. Siadła twardo na ziemi. Jej makijaż rozmył się od strumienia smutku. Dawno nie płakała. Musiała zyskać na czasie parę dni a przynajmniej do przesilenia. Wtedy na pewno zrozumieli by powagę sytuacji.

- Ile dziś życie straciło? Ponad trzy tysiące po obu stronach? Za wiele. Trza to przerwać... Tylko jak? Kapitulacja? Mogła bym sama rozgromić całą armie ale nie mogę się mieszać jeśli mam dokonać tego co każdy uzna za bzdurę wyjętą z książki... Niemożliwe... Przenieść całe państwo... Sama w to nie mogę uwierzyć, a jednak... Mam tego dokonać... Dlaczego JA?! 

Spojrzała na zachodzące na czerwono słońce. To ono ją zdradziło. Prychnęła zła i chwyciła kawałek pergaminu. Zaczęła pisać na nim wypalając litery swoją magią.

 

19 Eleasias 5 l.p.p.Luny

Cesarzu Imperium

Gryfów Gilderoy'u VIII

 

Ja Księżniczka Equestrii Celestia Pani Poranka chce przemyśleć całą sytuacje. Proszę Cię z całego serca o cztery dni wstrzymania broni, a po tym czasie podjęciu negocjacji mających na celu pokojowe rozwiązanie konfliktu. Nie chce widzieć więcej krwi moich poddanych spływającej potokiem.

 

Księżniczka Celestia

 

P.S.

Naprawdę wierzę że istnieje inna droga.

 

Po tym przekazała list pegazowi gońcowi, co miał dostarczyć to pismo jak najszybciej.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakaś bańka wypełniona powietrzem pękła po drugiej stronie słuchawki. Michał usłyszał przeciągłe "yyyy", po czym usłyszał odgłos tłuczonego szkła. Chwilę później usłyszał szmer obiektów przesuwających się po podłodze.

-Dzieńdobry, panie Halicki - usłyszał miły, przyjazny ton. - Więc gdzie mają przyjechać pojazdy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedź na ofertę Celestii przybyła dopiero rano następnego dnia.

 

Warunki, na jakich gotowi jesteśmy przystać na zawieszenie broni:

1. Miasta: Manehattan, Trottingham, Stalliongrad wraz z przyległościami znajdą się pod okupacją Imperium Gryfów. Oddziały armii equestriańskiej w ciągu trzech dni wycofają się z tych regionów. Te jednostki, które po tym terminie będą się znajdowały w wyżej wymienionych regionach, zostaną internowane i rozbrojone.

2. Na czas zawieszenia broni jedna z księżniczek Equestrii zostanie zakładnikiem Imperium Gryfów.

Podpisano

Gilderoy VIII

Cesarz Imperium Gryfów

 

feldmarszałek Helmut von Flewover

naczelny dowódca Gryfiej Cesarskiej Armii

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakub siedział sobie na trawie i czytał. Przeklinał siebie w duchu za to, że uważał naukę niemieckiego za stratę czasu. Umiał się nim co prawda posługiwać, jednak to w jaki sposób były zapisane te notesy zmuszało go do skorzystania z internetowych słowników... A później często musiał buszować po sieci w celu zrozumienia tego co przetłumaczył.

Kilku pracowników "Światowida" już udało się do podziemi, aby sprawdzić wnętrze bunkra. Na razie nie było od nich żadnych wieści, ale podejrzewał że znajdą tutaj ciekawsze rzeczy niż dzieła sztuki.

Jakub w międzyczasie czytał te zabrane z podziemi książki. Większość z nich dotyczyła chemii oraz fizyki... Ale znalazł też jedną książkę z projektami. Właśnie ją przeglądał.

Dowiedział się ciekawych rzeczy. Że na przykład że rzeczywiście istniał projekt niemieckiego spodka latającego, ale odrzucono go bardzo szybko w związku z kosztami. Znajdowało się tutaj też parę projektów, które wyprzedzały swoją epokę... Choć we współczesnym świecie nie robiły już takiego dużego wrażenia.

Jakub jednak czytał dalej. Wierzył, że w tej książce może znaleźć coś ciekawego. Może coś o historii tego miejsca?

W jego głowie już się rodziły pomysły biznesowe. Po pierwsze, wycieczki do bunkra. Płatne, ale stan tej budowli w pełni to usprawiedliwiał. Po drugie, muzea byłyby gotowe zapłacić spotą sumę za znalezione przez niego książki. Po trzecie, skoro jest bunkier to może i dzieła sztuki się znajdą... A więc wielka wystawa...

W jego głowie pojawiały się kolejne, coraz to bardziej dochodowe interesy. W pewnym momencie musiał przerwać czytanie i potrząsnąć głową aby wrócić do lektury na spokojnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekając na nowy cel lekko mi się przysnęło. W takiej okolicy nie było to rozsądne. Jednak drzemka nie trwała długo poczułem wibracje w kieszeni, po czym cichy dzwonek. Telefon zaczął dzwonić. Powoli podniosłem kapelusz z twarzy, po czym go odebrałem.

-No całkiem szybki jesteś. Masz coś ciekawego?

-Thomas... Słuchaj to śliska sprawa może sobie odpuścisz i wrócisz do Kanady. Mogę ci nawet dzisiaj załatwić lot pierwszą klasą. Twój ojciec też by się cieszył. Dawno cię nie widział. Wiesz mógłbyś zacząć zajmować się rodzinnym interesem

-Gdybym chciał wracać do Kanady już bym to zrobił. Nie potrzebuje do tego niczyjej pomocy. A jeśli chodzi o ojca. To już mu to wyjaśniałem nie jestem taki jak on. Więc słucham, co masz ciekawego?

-Eh jesteś uparty jak osioł. Słuchaj koleś ma naprawdę ogromne układy. Możesz mieć problemy. Ciężko coś na niego znaleźć. Wysłałem paru detektywów by przyjrzeli się czy ukrywa coś ciekawego. Jak na razie nic. Ale może niedługo coś znajdą. Może mam kogoś wynająć, aby się go szybko i sprawnie pozbył? Nikt by cię z tym nie powiązał

-Detektywów możesz wynajmować. Ale żadnych zabójców. Sam załatwiam takie sprawy

-Słuchaj przez to wszystko możesz w końcu skończyć w więzieniu

-Doprawdy. Czyli dostanę miły pokój pryczę kilka posiłków i nowe cele do masakrowania. Pamiętaj, że jeśli trafie do więzienia to się może źle skończyć dla ciebie i ludzi z twoich kręgów. Jeśli mnie zamkną a będę chciał wyjść. To wiesz co zrobisz i nie obchodzi mnie jak tego dokonasz. Dasz mi immunitet dyplomatyczny, wysadzisz więzienie lub przegryziesz kraty. Pamiętaj, że moja śmierć tylko pogorszy sprawę.

-Tak wiem.

-To się cieszę. Najlepiej będzie jak coś na niego znajdziesz. Szantaż za szantaż. Ale teraz głównym celem pozostaje Christopher. Więc nie mam czasu obserwować jednego bogatego bufona. Zostawiam to tobie

-Dobra. Rozumiem

Rozłączyłem się. Po czym schowałem telefon. Eh wieczne problemy w życiu i gdzie jest ten cel. Nagle spostrzegłem, że jakaś mała grupka gości mnie obserwuje. Chyba im się nie podobało, że ktoś nieznajomy ogląda okolice. Może uznali mnie za glinę. Tak zdecydowanie przyciągam kłopoty jak magnes.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...