Skocz do zawartości

World of TCB [Gra]


Hoffner

Recommended Posts

- Witaj - powiedziała chłodno. To była ta kobieta z rozczochranymi czarnymi włosami, która zawsze cię ignorowała. - Za mną. - Mogłeś słyszeć jak pod nosem mruczy coś jak ,,w naszym laboratorium... bez wykształcenia... bezużyteczny''.

Kiedy dojechaliście windą na poziom C automatycznie zapaliły się lampy pod sufitem. Było tutaj przyjemnie chłodno, ale bardzo śmierdziało środkami dezynfekcyjnymi. Nie był to korytarz, jak większość poziomów, ale bardzo duże pomieszczenia, całe białe, w którym znajdowało się mnóstwo małych przestrzeni zakrytych kotarami. Prawie jak w jakimś biurze. Julia podwinęła z ponurą miną rękawy i spojrzała na niego.

- Czeka nad dziś dużo pracy, będą teraz podziały, więc musimy ICH wszystkich zabrać na tamtą stronę - wskazała puste miejsce pod ścianą obok. - A potem zabrać te kotary razem ze wszystkim co jest dodatkowo i potem zrobić oddzielne sektory. Ale nie martw się, zrobisz ze mną tylko część, jutro będziesz miał wolne - mruknęła. - A ja będę pracowała dalej... - dodała cicho.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak po charakterze kobiety mogłem stwierdzić, że mnie nie lubi. O, ile w ogóle kogoś lubi. Zresztą nie przyjechałem tu zawiązywać przyjaźni. Poziom też wyglądał całkiem ciekawie. Powinni pomyśleć o dorabianiu pieniędzy przy tworzeniu scenografii do horroru. I jeszcze ten smród eh. Hmm jutro mam wolne świetnie. Będę mógł zacząć szerokie polowanie. Skoro był tu Iwan, to wkrótce będą inni. W końcu Christopher już zapewne wie o śmierci swojego człowieka. Więc będę miał sporo pracy przy obserwacji miasta i nasłuchiwania plotek. Znów spojrzałem na Julie.
-Więc zaczynajmy czym prędzej z tymi obiektami, żeby i tobie nie zostało dużo pracy jutro i żebyś też mogła stąd jutro szybko wyjść. Ja jestem gotowy. Powiedziałem z uśmiechem. Mam nadzieje, że nic z tego co będę nosił mnie nie obślini lub ugryzie nie chcę złapać czegoś nieznanego nauce pomyślałem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieta prychnęła pogardliwie, zresztą... nie wiadomo czemu i spojrzała na niego.

- Odsłaniaj zasłonę, ja tobą tylko będę na razie kierować i ewentualnie pomagać przy Obiektach. Później mi do pomocy przyślą Kacpra, ja tu nie jestem od takiej roboty - syknęła. - Już! - dodała władczo i wskazała mu najbliższą białą, sterylnie umytą zasłonę za którą coś charczało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedziało tam w niskiej klatce czteroletnie dziecko z płetwami zamiast stóp, całe pokryte łuską, z błonami między palcami. Charkało dlatego, że całe usta miało pokryte tą samą błoną co przestrzeń między palcami. Było przypięte do kroplówki, która wtłaczała mu w klatkę piersiową wodę.

- Nieudany eksperyment, ale przyda się na sekcję - powiedziała Julia obojętnie, a potem podeszła - Ja wezmę kroplówkę, a ty klatkę, nie może zostać oderwane od dopływu wody, bo umrze, a Klara na coś jej jeszcze chce. Przenosimy - powiedziała i podniosła z lekką trudnością kroplówkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mazury... Słońce, chłodny wiaterek, woda. Nic tylko siedzieć i odpoczywać. Ostatni kontakt przyniósł mu tyle pieniędzy, że mógł sobie pozwolić na urlop. Zasłużył, w końcu to on prowadził większość rozmów.

Ale teraz mógł sobie odsapnąć. Z wędka w ręce, radyjkiem nastawionym na jedną ze stacji muzycznych i z delikatnym szelestem drzew nad jeziorem. Jego jeziorem. dzięki temu, że wykupił sporą część tego terenu, mógł sobie pozwolić na prywatność. Nienawidził tłumów, spotykania się z dużą ilością ludzi. Nawet w jego firmie można było wchodzić do gabinetu tylko najwyżej w dwie osoby.

Ale nie chciał myśleć teraz o pracy. Wolał się skupić na plumkaniu wędką w wodzie. Nie założył przynęty, chciał tylko posiedzieć i skorzystać ze słońca. A trzymanie wędki uspokajało go.

Wtem coś gwałtownie przerwało mu jego odpoczynek. Telefon rozbrzmiał, psując cały sielankowy nastrój okolicy. Jakub otworzył oczy i sięgnął do kieszeni. Nacisnął zieloną słuchawkę, i przyłożył ją do ucha. Znał ten dzwonek i wiedział, kto do niego telefonuje.

- Cześć siostra - powiedział do aparatu. - Co się stało?

- Słuchaj, nie uwierzysz co znalazłam - usłyszał w słuchawce jej głos. nie potrafił się na nią gniewać za przerwanie mu urlopu. W końcu ona miała taki wpływ na niego. - Przeglądałam jakieś stare dokumenty i...

- Czekaj, czekaj, czekaj - przerwał jej. - Czy to znowu będzie tak ja z tą Bursztynową komnatą, która okazała się być po prostu...

- Nie! - odpowiedziała pospiesznie. - Tym razem chodzi o coś prawdziwego. Zrobisz coś co przyda się zarówno tobie jak i "Światowidowi" - rzuciła.

- Dobra... mów - odpowiedział. Jego siostra wiedziała dobrze, jak zachęcić go do działania.

- Niemcy, kiedy rozkradali dzieła sztuki, podobno jakieś przewieźli na Mazury. Schowali w bunkrach, licząc na to, że jak ruszą z kontratakiem na Rosjan, wtedy odzyskają te dzieła. No i znalazłam trop, który prowadzi do jednego z tych "Bunkrów z niespodzianką".

- Zdajesz sobie sprawę, jak bardzo nielogiczne to jest? - odpowiedział jej brat.

- Spokojnie, wszystko jest autentyczne. Poza tym, to Niemcy, nigdy nie wiesz, czego się po nich spodziewać - powiedziała i zaśmiała się głośno. - W każdym razie, z map wynika, że bunkier jest na tym terenie co o kupiłeś. 50 metrów na wschód od jeziora.

- Mam biegać po tych chaszczach, szukając wejścia do bunkra bo ty znalazłaś jakiś papier, wedle którego Niemcy ukryli tam jakieś zabytki?

- Trochę ruchu ci nie zaszkodzi - odpowiedziała wesoło. - Dasz radę braciszku.

Jakub Odźwierny westchnął ciężko i rozłączył się.W sumie mógł iść na ten nieszczęsny spacer. 50 metrów to nie tak dużo, a poza tym, nie spacerował do końca po tym terenie. Po prostu go kupił i od razu przyjechał na urlop. Wycieczka po jego ziemi w sumie może mu dobrze zrobić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Gandzia]

Gwardziści widząc pierwszy ruchy wroga, a także jego przewagę liczebną, co wysłał pierwsze oddziały na ziemie niczyją wydali rozkaz regularnych salw ze Skorpionów, by ostudzić ich zapały. Reszta wciąż czekała osłaniając się tarczami. Część pierwszego szeregu padła dostając kulami.

Dwie jednostki składające się z pegazów niosły ze sobą tyle chmur ile potrafiły pociągnąć w stronę pola bitwy. Miało to przynieść przewagę kucykom, bo broń gryfów przynajmniej w teorii ich dowódców powinna stać się bez użyteczna, gdy zamoknie. "Ekipa pogodowa" po zobaczeniu wrogich oddziałów zbliżających się z lewej flanki podzieliła się na dwie części. Jedna nadal pchła strategiczny ładunek, druga miała odeprzeć wrogi atak.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem, że zaraz zwymiotuje. Naprawdę ciężko wytrzymać taki widok. Nieudany eksperyment?! To jest chore. Dobrze, że pozbyłem się już resztek sumienia. Podniosłem klatkę tak by nie zerwać kroplówki. Chociaż los tego stwora i tak był już przesądzony. Może to i lepiej nie będzie się męczył. Zacząłem nieść klatkę by  nie uszkodzić kroplówki jak kazano.

-Tak bardzo przyjemny stworek. Muszę przyznać

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ta - mruknęła tylko Julia, a kiedy przynieśli Obiekt, Julia wróciła po zasłony, które złożyła i położyła obok.

Stworzenie w klatce zaczęło charczeć jeszcze bardziej.

- Cicho - warknęła Julia. Obiekt zamilkł, ale się trząsł.

 

- Teraz następna - powiedziała znudzona laborantka i odsłoniła zasłonę.

Było tam kobieta w o wiele większej klatce, bo stała prosto.

- Mnie nie weźmiecie! - warknęła.

- Tak, tak, Obiekcie, tak, tak - odpowiedziała Julia.

- Ja mam IMIĘ! Jestem Dina! 

- Nie masz imienia - powiedziała obojętnie laborantka, potem zwróciła się do Thomasa - wygląda normalnie, ale może dokonywać sama na sobie samozapłonu nie uszkadzając komórek ciała, ale nie martw się, nic ci chyba nie zrobi - mruknęła i wskazała mu, by zabrał ją tam gdzie dziecko-rybę.

 

Obok klatki z dziwną ,,Diną'' stała półka z kilkoma butelkami wody.

 

Sam Obiekt warknął, a jego ręce same z siebie się zapaliły, jednak nie widać było, by ciało się spalało.

- No... przenoś tę klatkę - dodała Julia i sama zabrała się za półkę.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super a to jeszcze gada. Tak zapracowałem sobie na bilet do piekła super. Co to ma być x-men czy jak? Mutant z super mocą. Tego jeszcze brakuje na tym świecie. Podniosłem klatkę i zacząłem ją przenosić. Nie zwracałem uwagi na to, co jest w środku. Starając się myśleć o przyjemnych rzeczach. Ale w głowie zaczęło mi się przejawiać jedna myśl. SADYSTA! Ah zamknij się zapomniałeś już, co robiłeś przez te lata ci goście nie lepiej kończyli w twoich łapach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dina wyciągnęła ku niemu płonące ręce, gdy ją odstawił.

- TY... TY! - w tym momencie Julia zaskoczyła ją od tyłu i podała w plecy zastrzyk uspokajający.

- Powinni to zrobić wcześniej - powiedziała cicho.

 

Teraz odsłonięta została kolejna zasłona, w której było malutka klatka. Siedział tam po turecku bardzo mały chłopczyk, spojrzał ci w oczy i powiedział.

- Widzę twoją duszę.

- Nie przejmuj się. On tak zawsze - powiedziała Julia. - Od kiedy mu zrobiliśmy badanie mózgu. Ma koci ogon, ale ukryty pod strojem.

 

(XD)

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrzyłem na to coś. Po czym podniosłem klatkę. Dzisiaj muszę się ostro napić. To coś chciało mnie zapalić. Na chwilę spojrzałem na klatkę. A to już w ogóle jakiś ewenement. Skąd oni to wytrzasnęli?

-Przykro mi mały. Nie da się zobaczyć czegoś. Czego nie posiadam

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopiec wzruszył ramionami i uśmiechnął się ukazując zęby podobne do tych rekina.

- Przenoś go - powiedziała Julia chłodno i podeszła do następnej zasłony.

 

W tym momencie weszła Eliza.

- Matko, jaką nam dzisiaj zabawę zrobili pod laboratorium - powiedziała do Julii, a ta na jej widok po raz pierwszy szczerze się uśmiechnęła.

- Tak, widziałam. Idiotyczne... - powiedziała gorliwie.

Eliza popatrzyła na Thomasa.

- Witam, jak wam idzie praca? - zapytała nie oczekując odpowiedzi i podchodząc do miejsc z przeniesionymi, patrząc na leżącą już spokojnie na dnie klatki Dinę.

- Zrobicie jej jutro sekcje mózgu - powiedziała do Julii - znaczy się Marcin i Klara. Przekażesz im. Chce wiedzieć jakim cudem może się tak... bawić ogniem - dokończyła z lekkim uśmiechem. - to może być przełom.

 

 

- Tak - powiedziała szybko Julia, a potem zapytała - Poza tym coś nowego?

- Dodatkowa zapora energetyczna na poziomie A - powiedziała do Julii. - Że też się Klarze zachciało z tym bawić. Po co mi żywy trup? Co prawda mówi i chodzi, ale śmierdzi jak gnije i chyba chciało zjeść Michaela. Muszę uzmysłowić Emanuelskiej, że nie będę na takie coś marnowała laboratorium, musi to usunąć zanim mi jakieś Resident Evil odwali - uśmiechnęła się do Julii, a ta wzruszyła ramionami. - Żegnam - dodała w stronę Thomasa wychodząc.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Że jak zombi!! Oni tu mają zombi?! Chyba zaraz zwrócę. Sekcja mózgu? Elizabeth zaczyna mnie przerażać. Czy ona straciła resztki sumienia czy nigdy go nie miała. Niedobrze mi coraz bardzie. Informacja dla siebie do zapamiętania. Nie jedz śniadania jak tu jedziesz. Bo to tylko strata czasu. Podniosłem klatkę po czym zacząłem ją nieść. Ciekawe co będzie w następnej.

-Wy chyba nie będziecie tej sekcji robić na żywca? I przy okazji skoro macie tu zombi to może macie tu jeszcze E.T? Skoro już jesteście tacy otwarci przy rozmowach ze mną. To chyba możesz powiedzieć

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie mamy tu E.T i to nie jest zombie, tylko profesjonalnie - zwłoki przywrócone do życia, ale jest tylko jedna sztuka i już jej tu nie będzie, bo Klara jej nie zatrzyma - powiedziała. - Julio... - zaczęła - poradzisz sobie dzisiaj sama.... chyba jednak potrzebuję do czegoś tego pana - powiedziała marszcząc w skupieniu brwi, a Julia wzruszyła ramionami. - Wspaniale, Thomasie, za mną.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwłoki przywrócone do życia to jak dla mnie zombie ale dobra. Oni są mądrzejsi nie będę się kłócił. Teraz jakieś nowe zadanie co oni znowu wymyślą. Eh szkoda że nie mają E.T myślałem że go zobaczę. Skierowałem się za kobietą.

-Więc jakie masz właściwie dla mnie zadanie? Spytałem zaciekawiony. Chociaż moje śniadanie i chipsy które niedawno jadłem już niemal podchodziły mi do gardła.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Proszę za mną - powiedziała Eliza i wjechali na poziom E. Tym razem dziwna postać, która patrzyła się na ciebie przy szybie, siedziała ze spuszczoną głową na końcu dziwnego pomieszczenia, ale Eliza poprowadziła cię dalej, aż do pomieszczenia na przeciwko tego, do którego wczoraj wniosłeś istotkę ze skrzydłami.

 

Było to małe pomieszczenia z jednym łóżkiem, wyglądającym jak łóżko operacyjne i wielką liczbą szafek pod ścianami.

- Proszę się położyć - powiedziała przyjaźnie zamykając drzwi na kartę laboranta i podchodząc pogodnie do jednej z półek. Przypadkowo rozplątały jej się włosy i opadły kaskadą na łopatki. Zaklęła cicho i znowu uwiązała je w koka - No? Na co pan czeka? - zapytała otwierając jedną z szuflad.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Że jak?! Co ona chce ze mną zrobić?! Ja nie będę kolejnym królikiem doświadczalnym. Ona chyba nie wie z kim ma do czynienia. Prędzej dam się zabić niż pozwolę sobie czegoś dorobić,

-Wybacz Elizabeth. Na takie rzeczy się nie godziłem. Nie będę robił za królika doświadczalnego. Na to się nie zgodzę. Tego nie było w umowie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ale ja nie chcę, żebyś robił za królika doświadczalnego - powiedziała i uniosła jasne brwi - jeśli chcesz wykonywać pracę jaką ci powierzę, nie chcę żebyś zwrócił śniadanie na mój Obiekt, chcę ci podać dożylnie miksturę, która temu zapobiegnie - mówiła, jakby to było oczywiste.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm ciekawe jak się domyśliła że ledwo już utrzymuje je w żołądku. Dobra niech stracę. Westchnąłem po czym wykonałem polecenie i położyłem się na łóżku. Choć kłóciło się to z moją zasadą by nikomu nie ufać. Jeśli coś się stanie zareaguje. Przynajmniej mam taką nadzieje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eliza wyjęła z szuflady strzykawką z dosyć dużą igłą, założyła sterylne rękawiczki oraz wzięła jakiś mały spryskiwacz z żółtym płynem.

Potem napełniła strzykawkę z jakiejś czerwonej butelki.

Podeszła do Thomasa

- Trochę zaboli  - powiedziała, spryskała mu rękę żółtym płynem i wbiła strzykawkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zacznie działać za około trzy minuty - powiedziała. - Mojego własnego autorstwa - uśmiechnęła się lekko. 

Była bardzo dumna ze wszystkich mikstur, które udało jej się przyrządzić, a akurat ta była używana często przez nowych laborantów. Starzy już byli zahartowani. 

- W te trzy minuty tam dojdziemy - dodała i otworzyła ponownie drzwi kartą. - chodź - rzuciła przez ramię i znowu ruszyła do windy, a potem wcisnęła guzik Poziomu D.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za trzy minuty pozbędę się odruchów wymiotnych miło. Wtedy spostrzegłem, na jaki poziom jadę. Już się domyśliłem, dlaczego Elizabeth dała mi tę miksturę. Czy ja będę uczestniczył w operacji mózgu czy czegoś takiego? Tak coraz bardziej podoba mi się ten dzień. Eh po prostu super. Co mnie jeszcze dzisiaj spotka?

-To, co będę miał tu robić? Jeśli mam tu trzymać jakiegoś cudaka, kiedy wy będziecie kroić mu głowę. To zlitujcie się i dajcie mi, chociaż fartuch. Szkoda mi moich ubrań. Poza tym będę wtedy wyglądał jakbym wracał z rzeźni to raczej nieciekawie by wyglądało w hotelu, w którym mieszkam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elizabeth zaśmiała się.

- JA jadę na poziom D. TY jedziesz na poziom A. Czuj się zaszczycony. Klara stwierdziła, że musi mieć kogoś nowego, bo w razie czego szkoda by było, gdyby uszkodził się pracownik laboratorium. Ale nie martw się. Z tego co wiem, jesteś bardzo... zabójczy - zaakcentowała słowo. -  Na pewno nic ci się nie stanie - powiedziała i wysiadła na poziomie D, a winda zjechała dalej.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...