Skocz do zawartości

World of TCB [Gra]


Hoffner

Recommended Posts

Zdziwiła mnie reakcja Elizabeth na mój widok albo mnie lubi albo tak dobrze udaje.

-Rozumiem, czyli najprościej można by tego stwora określi chimerom. Czy temu czemuś zdarzały się już ataki wściekłości? Domyślam się, że Klarę zaatakowało, więc to śmierdzące coś, co wczoraj widziałem. Dobrze, że nie stało jej się coś poważnego. Chwilę spojrzałem na swoje buty.

-Elizabeth będziemy musieli później pogadać w cztery oczy. Jednak uprzedzam to nie będzie przyjemna rozmowa niestety

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-No, więc powiem prosto pewien gość za wami nie przepada odgraża się, że niby działacie na jego terytorium i się mu mieszacie w interesy. No i niestety muszę powiedzieć, że gość to poważny gracz ma kupę siana a jego ludzie to zawodowcy. Próbuje mnie czymś szantażować. A ja nienawidzę, gdy ktoś robi. Nie powiedziałem mu nic na temat laboratorium i tego, co się tu dzieje i nie mam zamiaru, bo tacy jak on mnie irytują. Wolę już dać się zabić niż dawać się  kontrolować szantażyście. Jednak w jakiś sposób dowiedział się, że często tu przychodzę nawet miał nagrania jak wchodzę do budynku nie mam pojęcia jak to zrobił. W każdym razie dał wizytówkę i chciał abyś się z nim skontaktowała. Uprzedzam jednak, że rozmowa z nim do przyjemnych nie należy. To strasznie fałszywy człowiek. Można to w nim dostrzec

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eliza wzruszyła ramionami.

- To laboratorium rządowe i współpracujące z NASA, nie zbieramy żadnych zysków z zewnątrz, poza finansowaniem od rządu i NASA i byliśmy tu pierwsi - wzruszyła ramionami - Mamy kilka agresywnie nastawionych istot i będą na pewno zadowolone, gdyby próbowali tu zajść, w naszej izbie kontrolnej możemy zablokować windę, gdyby w ogóle tu doszli, nie dziwię się, że mają nagranie, bo miasto Warszawa miało tu swoją kamerę, ale poprosiłam o jej zdjęcie po sytuacji z ekologami i posłuchali. Sam budynek laboratorium stoi całkowicie na obrzeżach miasta w odludziu i mało mnie obchodzi, że to się komuś nie podoba, równie dobrze może mu się nie podobać strefa 51. I jakbyś się chciał zapytać - nie, kamery nie rejestrują tego, co tu dowozimy, bo mamy podziemny kanał aż do skraju Parku Narodowego - uśmiechnęła się - I NIKT(tak, nikt, Ciasteczko, nikt, powtórzę jeszcze raz, możesz podcierać się banknotami, ale to nie robi z ciebie OP, które zawsze będzie potrafiło dowiedzieć się o moim laboratorium wszystkiego) o nim nie wie, poza NASA i prezydentem - wzruszyła ramionami - To tyle - wydawała się kompletnie niewzruszona - Idziemy - poprowadziła cię w ciemność.

(Hoff - kiedy Equestria i Ziemia się zleją? :D)

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem w niemałym szoku nie zwróciła nawet najmniejszej uwagi na to, że ktoś taki się nimi zainteresował. Trzeba przyznać twarda z niej była kobieta. Zapewne wiedziała, że nic nie powiem. A nawet, jeśli to zrobię, kto mi uwierzy. Poza tym skoro to instytucja rządowa mogliby mi nieźle zniszczyć życie za nie trzymanie języka za zębami. Teraz jeszcze ta ciemność powinni dawać tu więcej światła.

-Elizabeth czy wy tak lubicie budować nastrój z filmów grozy czy może te stwory nie lubią światła?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Po prostu ma być tu ciemno, to tylko hol. Ale nie pytaj - powiedziała szybko i po chwili skręciła dochodząc do jakichś ciemnych drzwi. Pchnęła je i znalazłeś się w dużym białym pomieszczeniu. Wyglądało to jak amfiteatr mnóstwo ław z urządzeniami biegło w dół, gdzie w jakiejś dziwnej szklanej(a może nie?) klatce siedziała młoda, może dziewięcioletnia dziewczynka. No... wyglądała jak nie do końca normalne dziecko. Miała skrzydła nietoperza wyrastające z pleców(swoją drogą miejsce wokół dziury z której wyrastały było bardzo czerwone, jakby sprawiało jej to ból), czerwone oczy węża i uszy oraz ogon lisa. Oprócz tego ubrana była w taki strój jak wszystkie Obiekty. Miała długie czarne włosy lekko nachodzące na twarz i siedziała po turecku. Wpatrzona była w swoje dłonie, na których w kilku miejscach znajdowały się łuski.

Chyba na trzecim schodku od dołu stał młody mężczyzna z ciemnymi włosami związanymi w krótkiego kucyka z tyłu głowy. Kiedy się do was odwrócił mogłeś zobaczyć, że ma piwne oczy.

- Witam, jestem Michael Thorness - powiedział spokojnie. - A ty to zapewne Thomas Carlson?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałem na kolejny cud inżynierii genetycznej. Za każdym razem jak tu przychodziłem zastanawiałem czy to wszystko dzieje się naprawdę czy może przeżywam jakiś pokręcony sen. Co ja gadam takie sny chyba mógłby mieć ktoś po odpowiednich prochach. Wtedy spojrzałem na mężczyznę wydawał się miły. W sumie to pierwszy, z którym będę pracował w tym obiekcie

-Witam zgadza się jestem Thomas. Więc co właściwie będziemy robili?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michael uśmiechnął się, a Elizabeth skierowała się lekko w dół i w prawo do jednej z maszyn. Michael ruchem ręki pokazał ci, żebyś stanął obok niego.

- Będziemy badać wytrzymałość Obiektu Aria, oraz jej ogólne zachowanie w różnych sytuacjach, jeśli wszystkie testy wypadną tak jakbyśmy chcieli, zostanie odesłany do Ameryki - powiedział pogodnie - Jednak z powodu... em... niemożności do pracy Klary - wyszczerzył się do Elizy. - będziesz nam pomagał ty - podszedł do lusterka i popatrzył na Obiekt.

- Wstań - powiedział powoli, a Aria ostrożnie uczyniła to. Teraz można było na nią patrzeć w pełnej okazałości.

Michael zadowolony podszedł do Elizabeth.

- Co robimy najpierw? - zapytał.

- Zachowanie pod wodą - powiedziała i spojrzała na Thomasa.- Na samym dole obok przestrzeni Obiektu masz płytę kontrolną. Przycisk A6 - uśmiechnęła się krzywo i zajęła swoim komputerem, a Michael nachylił się nad nią.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super mam podejść obok tego czegoś. Zapewne bawi ich ta sytuacja. Na swój sposób dodaje im rozrywki. Dobra mam nadzieje, że to nie spróbuje czegoś głupiego. Zakładam, że amerykanie nie będą tego używali, jako jednej z maskotek dla swojej drużyny bejsbolowej. Powoli podszedłem do płyty kontrolnej. Nie spuszczając tego stwora z oczu. Po czym nacisnąłem przycisk A6.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stwór był za dziwną lustrzaną barierą pamiętaj!

W pewnym momencie z sufitu do klatki Obiektu zaczęła się wlewać woda. Aria spojrzała szybko na swoje pokryte gdzieniegdzie łuskami stopy i syknęła przeciągle ukazując dwa duże zęby jadowe. A woda ciągle się lała, aż w końcu cała bariera od góry do dołu była zalana. Przy ścianie trzymając szklaną powierzchnię dłońmi z pazurami lisa stała Aria, jej oczy były bardzo zwężone. Prychała i charczała. Michael coś zapisał.

- Dobra, dość, bo się udusi - powiedziała Elizabeth wstukując coś na komputerze. - Thomas, przycisk B6. 

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak w dodatku ma pokaźne uzębienie muszę przyznać. Zauważyłem, że stwór zaczyna się chyba topić. Tak naprawdę przyjemne testy. Tyle szczęści, że dzisiaj nie mam odruchów wymiotnych. Nagle usłyszałem, że mam wcisnąć inny przycisk. Spojrzałem na konsole, po czym zacząłem szukać przycisku w końcu go zauważyłem, po czym wcisnąłem guzik B6.

-Dobra załatwione

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Gandzia]

Equestriańskie siły naziemne zostały praktycznie rozbite. Niewiele osobników wciąż próbowało walczyć. Większość tych co mogła próbowała uciekać odrzucając na bok swoje tarcze i włócznie. Biegnąc na oślep przez przeradzającą się mgłę.

Pegazy nie wystarczająco zwinne zostały odstrzelone na początku. Te co pozostawały swoje siły z gryfami tłukąc je kopytami atakując je tak by nie narażać się na obstrzał. Jedna z grup próbowała swych sił by wytworzyć tornado w samym środku pola bitwy i tym zmienić los prawie przegranego starcia.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W podłodze otworzyło się kilka średniej wielkości otworów przez które wypływała woda. Obiekt Aria chyba chciał w nie wsadzić rękę, ale Eliza coś do niego krzyknęła, a ten stanął znowu prosto. Był posłuszny, to trzeba przyznać.

- Dobrze - powiedziała cicho Eliza. - Potem sprawdzimy wytrzymałość na energię elektryczną, zdolność latania, zachowanie ze stworzeniami swojego gatunku i wytrzymałość na substancje toksyczne.

- Oraz widzenie nocne, jakość jadu w zębach i jakość słuchu - dokończył Michael.

Eliza niemo przytaknęła.

- Zacznijmy od tego jadu - wstała i podeszła do Thomasa z jakimiś przedmiotami - Proszę - powiedziała i podała mu je. - Paralizator i średni słoik, zaraz ci otworzę przejście do Obiektu Aria, ty go poszczujesz paralizatorem, mało voltów więc nie uszkodzisz, wtedy powinno strzelić jadem, zrób tak, żeby strzeliło do słoika. Nie mamy w tej sali sprzętu do automatycznego pobierania. Zwykle Klara była tą kamikadze, która lubiła bliskie kontakty z Obiektami, dzisiaj jesteś to ty - uśmiechnęła się i podeszła znowu do góry - No to zaczynamy... na kilka sekund otworzę barierę, ty tam wskoczysz - dodała na koniec.

Jak powiedziała tak się stało, szklana tafla na chwilę zwinęła się do góry, jednak Aria stała spokojnie patrząc się na ciebie krzywo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nelberg po dłuższej przerwie odebrał dokumenty oraz papiery dotyczące nowych zadań. Wynikało z tego, że jest przedstawicielem Norweskiej Policji w Polsce i ma pomagać Polakom. Nie jest co do tego pomysłu przekonany, jednak wsiadł do swojego policyjnego Audi i pojechał. Wziął wszystko co potrzeba.

- Za co ja muszę być wiecznie męczony? - powiedział do siebie włączając radio, zapozna się w Polsce z najnowszymi wiadomościami a potem weźmie się do roboty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super no po prostu extra. Jak widać ta Klara albo nie lubiła życia albo miała nadwyżkę odwagi? Dobra trzeba spróbować. Wszedłem do środka wiele czasu nie miałem. Stwór patrzył na mnie krzywo. Jeśli myślał to jego myśli musiały brzmieć pewnie w jeden sposób. CHOLERNI SADYŚCI! Cóż życie to ból trzeba się z tym pogodzić. Powoli sięgnąłem po paralizator, po czym poraziłem nim istotę. Nie stawiała się jakoś specjalnie. Gdy zobaczyłem wypływający jad szybko podłożyłem słoik by napełnić go. Gdy jad wpłynął do środka szybko wybiegłem z pomieszczenia gdzie był stwór. Po czym podszedłem do Michaela i Elizabeth i podałem im słoik

-Proszę oto wasz jad

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dziękuję, oddamy go potem do analizy chemicznej - powiedziała Eliza, kiedy bariera się zamknęła - Teraz wytrzymałość na energię. Naciśnij znowu przycisk A6, a kiedy napełni się to jakoś do połowy przycisk C6 - poleciła pani Eden Thomasowi, a słoik podała Michaelowi, który zapakował go do jakiegoś pojemnika. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podszedłem do panelu, po czym spojrzałem na pomieszczenie ze stworem. Chyba domyślam się, co się zaraz stanie. Cóż to z pewnością zaboli. Muszę sobie kiedyś skołować taką maszynkę. Znów spojrzałem na panel. Po czym nacisnąłem przycisk A6. Obserwowałem jak woda leci do pomieszczenia. Gdy w końcu wypełniła połowę pomieszczenia ze stworem. Wykonałem kolejne polecenie według instrukcji Elizabeth nacisnąłem guzik C6. Obserwując, co się stanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Woda przestała lecieć, ale nie wypłynęła. Aria spojrzała na ciebie z nienawiścią, by potem przenieść to samo spojrzenie na Michaela'a i Elizę, którzy byli niewzruszeni. 

- Dobra, zaczynamy.... Najpierw to - mruczała Eliza do siebie.

Aria lekko się skrzywiła, a jej mięśnie się napięły, ale trwała dzielnie bez ruchu.

- Tak... - mruknął Michael i nachylił się nad Elizą, która coś pisała klikając kolejny przycisk.

Teraz Obiekt syknął i uniósł wysoko ręce, by nie miały kontaktu z wodą.

 

Po kilku kolejnych silniejszych razach Obiekt zaczął rzucać się i głośno ryczeć, a potem machnął niezdarnie wielkimi skrzydłami i lekko wzleciał, ale natychmiast opadł, bo jego skrzydła były za duże jak na jego miejsce pobytu. 

- Przecież to jest energia porównywana do uderzenie pioruna - warknęła Eliza sama do siebie i coś zanotowała - Dobra, wyłącz to - powiedziała do Michaela, a kiedy ten to uczynił stworzenie oparło się o lustrzaną ścianę, wywaliło rozdwojony język i cicho jęczało naprzemiennie z syczeniem.

- Przycisk B6 - powiedziała Eliza do Thomasa. - I to dla ciebie tyle, poradzimy sobie dalej w sumie sami - upewniła się u Michaela. - Tak. Ja cię odprowadzę, bo idę się napić kawy, zostajesz? - zwróciła się do laboranta, ale ten stwierdził, że zostanie z Obiektem.

 

- Idziemy - powiedziała Eliza do Thomasa.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy zobaczyłem spojrzenie tej istoty wiedziałem już, co o nas myśli. No cóż każdy na jej miejscu chyba myślałby tak samo. Ciekawe czy myśleli kiedyś, aby odebrać tym stworom emocje. Elizabeth teraz każe mi wcisnąć przycisk B6 i już na dziś koniec. Wcisnąłem guzik według polecenia, po czym poszedłem za Elizabeth. Ci laboratoranci mają nerwy ze stali, że on chce tu zostać sam z tymi stworami cóż lata praktyki robią swoje. Tak się zdobywa doświadczenie.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eliza weszła do windy razem z Thomasem i ściągnęła okulary wkładając je sobie do kieszeni w szacie laboranta.

Winda podjechała do góry, a potem nagle stanęła.

Eliza wydawała się tym niewzruszona.

- No tak, środki bezpieczeństwa, na którymś piętrze przewożą korytarzami istotę niebezpieczną, myślącą - wzruszyła ramionami i oparła się o ścianę windy wpatrując się w Thomasa.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakub wraz z Adamem otworzyli właz do wnętrza. Ochroniarz wyciągnął z ubrania latarkę i poświecił w dół. Wewnątrz widzieli krótki szyb, do którego przymocowana była drabinka. Lekko zardzewiałe metalowe pręty sprawiały raczej nieprzyjemne wrażenie. Adam lekko nacisnął stopą na jeden ze szczebli.

Ku zaskoczeniu obydwu mężczyzn szczebel utrzymał ciężar, nie złamał się.

Jakub spojrzał na zegarek w telefonie. kilku pracowników "Światowida" miało tutaj przyjść za półtorej godziny. Wydawało się to być zdecydowanie za długo, a jego ciekawość nieustannie pchała go do wnętrza. Spojrzał na swojego ochroniarza. Adam wydawał się być równie ciekawy co on.

- Schodzimy? - spytał się. - Szybko się rozejrzymy i wyjdziemy.

- No nie wiem szefie... Nie wiadomo czy Niemcy jakoś tego bunkra nie zaminowali...

- Och, już daj spokój. Będziemy ostrożni, nie otworzymy żadnych zamkniętych drzwi i cały czas będziemy patrzeć pod nogi. Najwyżej po prostu przejdziemy się starym korytarzem i tyle.

- No dobra... - odpowiedział Adam i stanął niepewnie na drabince. Zszedł parę szczebli i oświetlił wnętrze. - Dobra szefie, schodź - odpowiedział i machnął ręką.

Jakub oparł stopy n szczeblach i po chwili obydwaj mężczyźni ruszyli wgłąb kompleksu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Tak Kanada to sympatyczne miejsce. Dawno już tam nie byłem. Wciąż ostatnio podróżuje po świecie. Mimo wszystko piękno kanadyjskich lasów i wzgórz wciąż są w mojej pamięci. A najlepiej się to wszystko prezentuje, gdy zaczyna się zima. Wtedy wygląda to niemal jak w bajce. Ale cóż ostatnio byłem tam 5 lat temu. Ale wybacz zbyt się rozmarzyłem. Spojrzałem na Elizabeth. A jak jest z tobą urodziłaś się w Polsce?

Zawsze warto się dowiedzieć czegoś więcej o ludziach, z którymi pracuje. Nawet często takie drobnostki się przydają.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...