Skocz do zawartości

Błonia


Cava Herondale

Recommended Posts

/Grey Claw

 

Lying na chwilę zamknęła oczy by się skupić, mogła by powiedzieć prawdę bo raczej niewiele jej zrobi jak coś się dowie o niej. Otworzyła je patrząc mu znowu w oczy.

- To i to. - odparła chłodnym tonem. - Królowa kazała mi wspomóc Jego Królewską Mość skoro tego Ray'a wysłała by wspomógł "księżniczkę" przez co mieć zagwarantowane dostawy miłości. Jednak jeśli by zawiódł i tak musielibyśmy najwięcej wyciągnąć dla Roju, Sombra na pewno odwdzięczy nam się za pomoc. - słowo "księżniczka" wycedziła z wrogością dając jasno do zrozumienia, że nie lubi jej. - Również po części mój wybór, wolę być po stronie Sombry niż tej aroganckiej, wpatrzonej w siebie Cadance. Nie wiem jak można pomagać wrogowi mojej rasy ale nie będę w to się zagłębiać, patrze na nią przez pryzmat Bitwy o Canterlot... - dodała mówiąc jeśli chodzi o pomaganie wrogowi podmieńców o Ray'u.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 205
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

-hmmm najprościej mówiąc służę-odpowiedział-ciekawą rzeczą było przysłanie tu Lying. Obowiązek królowej, trzeba jak najwięcej zyskać na tym konflikcie, a i nie można stawiać wszystkiego na jedną katrę dlatego tak skrajne rozkazy z ust jednej osoby-odpowiedział-Co ciebie skłoniło do pracy dla Sombry?-zapytał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Light Shield

 

 

-     Cieszę się że ci się podoba. – rzekłem autentycznie rozbawiony -     Dawno temu imię to nadali mi strażnicy magicznego psychiatryka, którego to miałem wątpliwą przyjemność być najmłodszym pensjonariuszem.  „Nieszczęście” to pierwsze co im przyszło do głowy na mój widok     –mój uśmiech nieco przygasł . Wspomnienia z tego okresu mojego życia nie były miłe. Ale jakże brzemienne w skutkach  -      Nigdy nie pomyślałbym że to imię może się komuś dobrze kojarzyć     –zakończyłem. 

 

Ogarniała mnie coraz większa euforia. Tak dawno nie uczestniczyłem w porządnej dyskusji. Działało to  niczym narkotyk. I tak jak każdy narkotyk  sprawiał że pożądałem więcej. Jednak żadna z tych emocji nie wyszła poza meandry  umysłu. Moja twarz pozostała taka jaką uznałem za stosowną.  Spokojna.

 

-    Moja droga, z przyjemnością przyjmuję zaproszenie     - wyszczerzyłem się -     Z niecierpliwością  będę cię wypatrywał na polu bitwy   .  

 

Przypomniałem sobie znak mojej rozmówczyni. Mieszanina granatowego, niebieskiego i błękitnego, tworząca tarcze z sercem pośrodku.  Znaki bywają zdradliwe, a ich znaczenie wypacza się i wije w zależności od drobnych dodatków i szczegółów, zrozumiałych jedynie dla właściciela.  Zdecydowałem jednak, że można tu zaaplikować podstawowe cechy wszystkich osób spod znaku tarczy.  

-   Z twojego znaku wnioskuję że dedykowałaś się ochronie    – zaryzykowałem -   Jest to zapewne ochrona tych, którzy znaczą dla ciebie więcej niż inni. Lub po prostu wartości, które w danej chwili uważasz za właściwe   –zastanowiłem się przez chwilę -   I zapewne jak każda  tarcza, jesteś wyposażona w odpowiednie narzędzie by wypełniać swą rolę. Mylę się?   – zakończyłem z przemądrzałym grymasem.

 

  Technicznie rzecz biorąc nie nazwałbym tego zbroją    rzekłem, lekko stukając kopytem o przednie płyty –  Nie wdając się w naukowy żargon, określiłbym to raczej jako mechaniczny egzoszkielet, zaprojektowany do perfekcyjnej integralności z użytkownikiem.  Jestem z nim nierozerwalnie związany  - milczałem przez chwilę - Związane z tym szczegóły, nie są jednak tematem który bym poruszył z kimś o kim wiem tak niewiele.

 

- Jednakże  – kontynuowałem – przyznam szczerze że chciałbym wiedzieć coś więcej. Mam więc propozycję panno Light - z torby wyciągnąłem przenośny zestaw szachów, rozłożyłem go na ziemii, po czym usiadłem zadowolony - Pozwól mi wygrać moją odpowiedź. Jeśli jednak przegram – spojrzałem prosto w parę płynnych szmaragdów - odpowiem  na każde pytanie jakie zadasz. 

 

 

((Wiem że gdzieniegdzie są dziwne odstępy i pocięte wyrazy. W edytorze wszystko jest dobrze, dopiero w postach to występuje. Nie wiem co to jest))

Edytowano przez EmielRegis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Ray

 - Wiesz jak to jest, kiedy pomimo skuteczności stosowanych przez ciebie metod leczenia dalej uznają je za okrutne i niekucykowe? To właśnie dlatego nie mam już doktoratu - powiedziała, dodatkowo wyciągając strzykawkę, którą wcześniej wypełniła krwią kryształowej kalczy albinoski, jakby ku potwierdzeniu, po czym kontynuowała - cóż, teraz sami zobaczą, że moje lekarstwo jest najskuteczniejsze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Ciekawe, widocznie zrobiłaś, coś co nie spodobało się władzy. Zgaduje eksperymentowałaś na kucykach? jakieś ofiary? Zapewne pracujesz nad czymś.-powiedział pamiętając jej początkowe zamyślenie i widząc wypełnioną strzykawkę.-Jeśli to nie jest jakaś tajemnica podzielisz się jakimiś ciekawostkami? I jeszcze jedno czemu zdecydowałaś się pracować dla Sombry? Obiecał Ci materiał do badań, czy coś podobnego?-zamierzał kończyć, ale mając w pamięci niedawną rozmowę z Wolfastem dodał-Spokojnie, nie mam zamiaru cię w żaden sposób przekupywać.-po czym pod nosem niewyraźnie wymamrotał-Sprawdzam tylko jak bardzo kucyk może nakłamać.-I zaczekał na odpowiedź. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Lying

 

Grey zamyślił się na chwilę, po usłyszeniu odpowiedzi klaczy. Miała ona sens i szczerze nie dziwił się, że Chrysalis robiła co mogła, aby zagwarantować sobie i rojowi ile tylko się da. I choć nie podobała mu się idea nasyłania na siebie przedstawicieli jej gatunku, to wciąż było to lepsze, niż skorzystanie z zasady "gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta."

 

- Cóż, miło, że przynajmniej nie jesteś do tego zmuszana - powiedział nieco bez emocji, po czym uśmiechnął się i powiedział weselej. - I widzę, że Cadence naprawdę nie przypadła Ci do gustu. I jeśli patrzysz na nią przez pryzmat bitwy o Canterlot, to moim zdaniem popełniasz błąd. Nie można jej winić, za obronę siebie i reszty tamtejszych kucyków przed napadem. Gdyby to ona była agresorem, to jeszcze bym Cię mógł zrozumieć, ale jako ofiara nie jest niczemu winna. Zresztą sama przyznałaś, że pomimo dawnego urazu dostarcza wam miłość, co jest znakiem, że w jakimś stopniu zależy jej na dobrych relacjach i jest gotowa do współpracy. Nie chcę jednak się wykłócać i próbować być jej adwokatem. Nikt nie broni Ci mieć własnego zdania, choć wypadałoby, aby powstało ono za całokształt a nie jedno wydarzenie... no może dwa, bo ta rozmowa przed chwila chyba niezbyt wam wyszła - zaśmiał się przyjaźnie, po czym wciąż nie przerywając kontaktu wzrokowego zwrócił się równie wesoło co wcześniej. - A może ty masz jakieś pytania do mnie? Co prawda o naszej krainie zapewne wiesz całkiem sporo, a o umiejętnościach reszty drużyny słówka nie pisnę, to może jest coś, o czym chciałabyś się dowiedzieć a ja mógłbym Ci o tym powiedzieć?

 

//Wybacz Komputerze za takie opóźnienie, ale niestety miałem sporo ważnych spraw, które uniemożliwiły mi poświęcenie tyle czasu na forum(a w zasadzie na niemal cokolwiek), aby móc Ci odpisać, a zanim na mnie spadły, to potrzebowałem zbyt dużo czasu, na ogarnięcie, że ST wystartowało ponownie i można znowu działać. Na szczęście teraz powinno być lepiej :)//

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Grey Claw

 

Lying spojrzała chłodno na ogiera jakby zdenerwowana jego słowami.

- Byliśmy wtedy bez pożywienia wcale, byliśmy tak zdesperowani, że zaatakowaliśmy Canterlot. Sam pewnie byś tak zrobił w akcie desperacji. - odparła oskarżycielskim tonem, nie potrafiła przyjąć do wiadomości, że ktoś stawia się za Cadance. - Równie dobrze, może usypiać naszą czujność a potem wbić nóż w plecy. - dodała, uspokoiła się nieco i znowu spojrzała na niego a raczej na kruka. - Opowiesz może coś o swoim Kruku? Nie wygląda jak normalny przedstawiciel swojego gatunku. Poza tym czemu akurat wspierasz księżniczkę? - zadała dwa interesujące ją pytania.

 

(Nic nie szkodzi, zdarza się.)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Ray

 - Eksperymentowanie to jedyny sposób na dowiedzenie, że lek jest skuteczny, oraz jedyny sposaób na sprawdzenie jego efektów. Ofiary nie są istotne tak długo, jak widać postępy, ale owszem, zdarzały się. To naturalna kolej rzeczy.  - Tutaj przez krótką chwilę się zatrzymała, zbierając myśli.

 - Nie jestem pewna, jakiego typu ciekawostek oczekujesz. Mogę natomiast zaświadczyć, że wypełnienie pustej przestrzeni w klatce piersiowej dodatkowym sercem może korzystnie wpłynąć na szybkość dostarczania tlenu do komórek, kosztem gwałtownego wzrostu ciśnienia tętniczego. I śmierci - powiedziała, zostawiając wyraźny odstęp pomiędzy ostatnim zdaniem, a resztą wypowiedzi. - Pracuję dla Mrocznego Pana ze względu na wygodne warunki do przeprowadzania badań i testów, gdzie mam spokój od wiecznie oburzonych profesorów. A to znaczy też, że będę mogła się baardzo dokładnie przyjrzeć waszym żołnierzom, kiedy będzie ku temu okazja. A teraz ja mam pytanie. Dlaczego wasza królowa wysłała swoich do przeciwnych drużyn? Co zrobisz, jak przyjdzie ci z nią walczyć pod okiem Cadenzy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-"Nie zaopartuj obu stron" jednak gdy obie strony zaopatrują ciebie i masz pewne wsparcie w każdej sytuacji warto zaryzykować. Co zrobię? Jeśli ona nie wystraszy się wzroku szefa pewnie nic, na co swojego bić. Czekaj mówiąc "waszych żołnierzy" masz na myśli tych od Cad czy moich rodaków?-zapytał zaciekawiony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Lying

 

- Może tak, może nie. Nikt nie może wiedzieć, co Księżniczka tak naprawdę planuje, ani co zamierza. Możemy się tylko domyślać i wierzyć w naszą wersję. I nie mów mi, co bym zrobił, a czego nie, bo tego nie wiesz. Nikt, nawet ja, nie wie, co bym zrobił, bo nie znalazłem się w takiej sytuacji - powiedział poważnie Gray, po czym rozchmurzył się, słysząc jej pytania. - A na to z przyjemnością Ci odpowiem. Zacznijmy więc od pierwszego pytania, na temat mojego pierzastego przyjaciela. Owszem, nie jest on "normalnym" krukiem. Jego inność, poza mocno nienormalnym charakterem, polega na tym, że nie żyje. Jest nieumarłym. Niestety kilka lat temu, kiedy jak zwykle pomagał mi przy treningu magicznym... cóż... przesadziłem nieco z mocą, rozkojarzyłem się i spaliłem go żywcem. Został z niego tylko proch. Zresztą da się to zauważyć, gdyż za każdym razem kiedy zostanie pokonany w naszym świecie, to odtwarza się ten moment. Niezależnie od tego, czy "zginie" od cięcia miecza, od pocisku, czy nawet od lodu, zawsze kończy się to jego spaleniem na popiół - powiedział o wiele zbyt luźno, jak na śmierć swojego najlepszego przyjaciela szary jednorożec. Niestety taki już był i zmienić tego nie szło - Oczywiście, ponieważ nie żyje, to nie potrzebuje jedzenia. Ale chyba lubi jeść, bo co jakiś czas zamęcza mnie, abym go nakarmił, albo po prostu leci do kuchni i bierze sobie sam. A uwierz, że jak już poleci, to nie idzie go zatrzymać. Pewien kucharz ganiał go ze śrutówką, a ten pomimo tego wziął talerze, na jeden nałożył ciastka, na drugi kotlet, dodał dzbanek herbaty i przyleciał z tym do mnie. Potem przez godzinę musiałem uspokajać tego kucyka i przekonać go do zaniechania bezsensownych prób jego zatrzymania. On po prostu opanował sztukę podkradania z kuchni do perfekcji. Przy okazji możesz czuć się ostrzeżona. - zachichotał, a jego ptasi przyjaciel w tym czasie dziabnął go w ucho, a kiedy ten się odwrócił, to po prostu zaczął spoglądać swym martwym wzrokiem w jego oczy. - Ał... no co? Popsułem jej niespodziankę czy co? No... w sumie popsułem. Ale nie możesz zaprzeczyć, że to wszystko prawda - kruk usłyszawszy to po prostu przechylił głowę, po czym ponownie dziabnął jednorożca w ucho, tym razem jednak delikatniej. - O ty wredny lizusie, poczekaj no, tylko wrócimy do koszar - próbował powiedzieć groźnie, jednak przez szeroki uśmiech i widoczne powstrzymywanie się od wybuchnięcia śmiechem zniszczyło cały efekt grozy, nadając mu komiczny wydźwięk. - Na razie zostawmy jego temat, bo mnie zamęczy - rzucił wesoło, do klaczy - A wiec, co do mojego stania po stronie Cadence. Cóż, odpowiedź jest prosta. Szanuję wolność. Chcę być wolnym kucykiem, oraz chcę tego dla innych. U Sombry jest to niemożliwe. Dla niego jesteś niewolnikiem i nawet, jeśli faktycznie uda Ci się wywrzeć na nim wystarczające wrażenie, aby Cię uwolnił, ten zawsze będzie w tobie widział swojego niewolnika. No i ta decyzja była co najmniej wątpliwa moralnie, a ja jestem osobą, która nie lubi parać się niemoralnymi zajęciami. Dlatego stoimy po przeciwnych stronach barykady.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Ray

 - Cóż, Ray, o ile mogę cię tak nazywać. Niefortunnie, księgi dotyczące waszej anatomii nie należą do powszechnie dostępnych, a jeszcze rzadziej zdarza się szansa na autopsję, szczególnie biorąc pod uwagę, że żaden podmieniec dobrowolnie się na sekcję nie zgodzi. Nie omieszkam jednak poddać reprezentantów waszej rasy tego typu zabiegom, jeśli nadarzy się okazja. Ale abstrachując, owszem, chodziło mi o żołnierzy Cadence. Z ciekawości zapytam: jak wyglądają wasze kwatery mieszkalne, oraz ogółem mówiąc; koszary?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Jeśli tkniesz jednego zobaczę twój przekrój.-zagroził-Cóż dość ciekawe pytanie. Pokoje są dość duże jak na jednego mieszkańca, każdy może urządzić je jak chce, są ustawione obok siebie wzdłuż korytarza. Dodatkowo stołówka, kuchnia i sale treningowe. I kilka innych miejsc których jeszcze nie zobaczyłem. No to teraz za pozwoleniem ja zapytam w czasie walki jaką funkcję pełnisz... No medyk ale gdy przyjdzie ci walczyć samemu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Ray

 - Mogę obiecać, że żywego podmieńca nie tknę. Ale o innych z drużyny nie zaświadczam - powiedziała, przez sekundę wywołując na swojej twarzy najsztuczniejszy uśmiech, jaki podmieniec mógł kiedykolwiek zobaczyć.

 - Samej - poprawiła go - raczej nie przyjdzie mi walczyć na tyle często, aby się przesadnie ekwipować. Jednak ostra piła ze stali szlachetnej wsparta kwasem fluorosiarkowym może spowodować znaczne obrażenia. Tak samo jak i znaczna ilość chloru wypuszczona tuż przed twarzą kucyka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Cobalt Whisper

-Hmmm warto wiedzieć. To by było chyba na tyle czyż nie. Jednak nawiązując do tego co mi mówiłaś, nie sądzisz że sensowniejszym rozwiązaniem było by odciążenie serca przez zastąpienie kilku tętnic w kończynach nibysercami? To nie powinno kucykom żył rozerwać.-odpowiedział, zamierzał się pożegnać i poznać jeszcze kogoś jednak zanim pozostawił rozmówczynie zapytał-Mieliście już pewnie jakiś trening bojowy prawda? powiedz pamiętasz z kim walczyła Lying?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Ray

 - Nonsens. Większa ilość serc oznacza, że krew jest mocniej pompowana, co zwiększa ciśnienie. Zastąpienie fragmentu tętnicy jedynie by pogorszyło sytuację, przez zmniejszoną powierzchnię naczyń krwionośnych, a serca byłyby wrażliwe na obrażenia. No i należałoby znaleźć to twoje nibyserce o odpowiednich gabarytach, chociaż prawdopodobnie jedna osoba z naszej drużyny potrafiłaby takie coś skonstruować. Z kim walczyła? Chyba z jakimś muszkieterem, albo z tym łucznikiem Rex'em. Nie pamiętam dokładnie, gdyż nie przykładałam do tego przesadnej wagi - powiedziała, usiłując znaleźć obydwu ogierów wzrokiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Cobalt Whisper

-Nie zgodzę się z tobą, powierzchnia naczyń krwionośnych nie uległa by zmianie, co więcej była by idealnie dopasowana, nawet jeśli nie dało by to widocznych efektów, na pewno odciążyło by serce poprawiając kondycję, a nawet wydłużało życie w pewien sposób. Mogę się mylić, z resztą ja w medycyny to podaje jedynie morfinę i środki uspokajające, wiedziałaś że pod ich wpływem przesłuchanie jest łatwiejsze i bardziej humanitarne? Sama mówiłaś-mówiąc to dodatkowo zmienił się w rozmówczynie i przemówił jej głosem-"Eksperymentowanie to jedyny sposób na dowiedzenie, że lek jest skuteczny"-po czym dodał już w swojej orginalnej wersji swoim głosem-oraz na udowodnienie tego że nie jest to skuteczne. Tyle w temacie, jak chcesz będziemy mogli do tego wrócić w kolejnej ewentualnej rozmowie.-zaproponował przyjacielsko i poważniejszym tonem zapytał-Który to Rex?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Ray ((Kucyki raczej nie mają prawa znać słowa humanitarne, bo pochodzi ono bodaj od łacińskiego humanitas, czyli ludzkość))

 - Przy okazji najbliższej operacji mogę spróbować, ale wydaje mi się to wadliwe - odpowiedziała, wracając wzrokiem na drugą siebie, która po chwili przemieniła się w Ray'a - Morfina? Jeśli mógł otrzymać cios na tyle poważny, że potrzebna jest natychmiastowa interwencja, oraz przeżyć do czasu, aż pomoc nie nastąpi, równie dobrze może wytrzymać te kilkanaście dodatkowych jednostek bólu, jednak czasem utrata świadomości jest niezbędna, do wspomożenia pacjenta czymś jeszcze, oprócz leczenia. - Schowała swoją strzykawkę, po czym oddaliła się na kilka kroków od drzewa. - Nie mam pojęcia, bo widziałam go góra dwa razy, a tutaj te̵̢̛̛̺̤̬͇̪̼͙̝̹ͪ͑ͩ͌̓ͨ̋͝ͅż nazbierał się już mały tłum.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Cobalt Whisper ("przyjaciel twój rękę poda Ci" śpiewały kucyki :/ Jeśli o naprawdę aż tak istotne może tu być słowo "bezkrwawy" lepiej?)

-Wiesz jak to jest w Equestrji, trzeba uśmieszyć ból rannemu o ile nie zagraża to jego życiu. eee nawet nie pytaj co robiłem w jednym z Equestriańskich szpitali jako lekarz. No to opiszesz mi go? ja go w ogóle nie widziałem.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Ray ((W tłumaczeniu, owszem. I nie ogranicza to tylko twojego zasobu słownictwa ;-;))

 - W Equestrii dzieją się różne rzeczy. A Rex? Czarno-czerwony pegaz przeciętnej budowy. A ten drugi natomiast... - tutaj rozejrzała się wokół, odnajdując owego muszkietera całkiem niedaleko swojej pozycji. Z raczej wiadomego powodu nie dokończyła swojej wypowiedzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Cobalt ((nie marudź :P))

Ray rozejrzał się w poszukiwaniu owego pegaza, zobaczył kogoś kto spełniał te kryteria i wskazując na niego kopytkiem zapytał-To on? może zaprosimy go do rozmowy, sama też swojego trochę lepiej poznasz.-zaproponował.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Ray

 - Jeśli tak bardzo ci na tym zależy, to możemy to zrobić. Przyda się znajomość i... zaufanie kogoś, kogo mogę w przyszłości operować - powiedziała, wykonując kilka pierwszych kroków ku Rex'owi, rzucając jeszcze do podmieńca ,,idziesz?''.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Grey Claw

 

Spojrzała zażenowana lub zdziwiona na swego rozmówcę, nie pojmowała go. Choć na pewno nie chciała go poznać bo to się dla niej źle skończy.

- Rozumiem... - odparła patrząc na niego, miała wrażenie, że ten uśmiech rozerwie mu pysk na pół. - U Sombry nie jest źle, powiedziałabym nawet luksusowo. Każdy pokój pasujący do nas. Raczej nie jestem pewna czy widzi nas jako niewolników skoro mamy dobre warunki. A jak u was z tym? Jakie macie wygody? - dodała ciekawa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...