Skocz do zawartości

O Bogu tak po prostu


WhiteHood

Recommended Posts

Jak jesteś zbawiony to z automatu stajesz się święty ,czyli czysty. Pamiętasz co powiedział Jezus do jednego z ukrzyżowanych ? Gość nic nie musiał zrobić tylko uwierzyć.

 

 Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: «Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas».  Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz?  My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił».  I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju».

 

Uczynki nie są dla zbawienia . Uczynki pokazują ,że nasza wiara jest żywa.

 

Zbawieni już jesteśmy. Ale tu chodzi o to, czy łaska dostąpienia nieba jest już nam dana, czy jeszcze nie. A to już jest kwiestia której nie wie nikt na ziemi.

Ja wiem ,że kościół RK. nie wierzy w pewność zbawienia. Chyba mówicie ,że nawet papież nie wie czy jest zbawiony . Ale to by znaczyło ,że nie wierzycie w to co mówił Jezus.

Z drugiej jednak strony faktem jest ,że Bóg robi co chcę. Bo jaką mamy pewność ,że dotrzyma obietnicy?

 

Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar;
Nie z uczynków, aby się kto nie chlubił
. Efez. 2:5,8-9

Edytowano przez White Hood
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówić i mówić, a wy jak grochem o ścianę.

 

Jezus umarł za nas na krzyżu, otwierając nam drogę do nieba. Stworzył nam możliwość w ogóle dojścia do nieba. Przypominam - wcześniej dusze do Raju wstępu nie miały, musiały czekać na Zbawiciela. W ten sposób nas zbawił. Cały motyw polega na tym, że przez nieposłuszeństwo wobec Boga oddalamy od siebie to, co Jezus swoją śmiercią dla nas wywalczył. Sami sobie odbieramy Raj grzechem, czyli nieposłuszeństwem wobec Boga. Tak jak to zrobili Adam i Ewa.

 


Bo jaką mamy pewność ,że dotrzyma obietnicy?
Wątpisz w to, co obiecał Bóg?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wątpisz w to, co obiecał Bóg?

Przenigdy , co nie zmienia faktu ,że może robić co mu się podoba.

 

 

lecz gdy On złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, usiadł po prawicy Bożej, Albowiem jedną ofiarą uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy są uświęceni.” (Hebr.10:12.14).

 

Mówić i mówić, a wy jak grochem o ścianę

Jak dotąd nie widziałem nic potwierdzającego to co mówisz. Ja mam zasadę ,że trzymam się Biblii. Może inaczej. W niektórych twierdzeniach się zgadzamy w innych nie. Jeśli chcesz mnie przekonać ,że przez uczynki można być zbawionym(tak przynajmniej rozumiem to co piszesz) pokaż mi to w biblii ,chociaż kontekst.

Edytowano przez White Hood
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I odnośnie Inkwizycji. Była zła i błędna, ale nie aż tak zła jak niektórzy twierdzą.
 
W Watykanie zaprezentowano owoc wielkiej sesji naukowej z udziałem wybitnych historyków z kilkunastu krajów, która odbyła się w 1998 r. Po sześciu latach specjalna komisja redakcyjna zakończyła prace, którymi kierował profesor historii chrześcijaństwa Agostino Borromeo z rzymskiego uniwersytetu La Sapienza. – Dyskusja nad inkwizycją przenosi się na płaszczyznę czysto historyczną, operuje solidnymi danymi statystycznymi – powiedział dziennikarzom podczas prezentacji tomu.
 
Inwizycja w liczbach
 
Liczbę ofiar inkwizycji szacowano na setki tysięcy, a nawet miliony. Tymczasem według najnowszych badań – w 1998 r. Jan Paweł II odtajnił watykańskie archiwa inkwizycji – ciesząca się najbardziej ponurą sławą inkwizycja hiszpańska w latach 1540–1700 przeprowadziła 44 674 procesy z oskarżenia o zdradę świętej wiary katolickiej. Na karę śmierci skazano w nich dokładnie 1,8 proc. oskarżonych. Na dodatek część ze skazanych na śmierć sądzona była zaocznie (zdążyli zbiec lub ukryć się przed inkwizytorami) – na stosach spłonęły symboliczne kukły.

 

Zacznijmy od tego, że mnóstwo dokumentów z tamtych czasów nie zachowało się do dnia dzisiejszego. Mnóstwo z nich celowo zniszczono, bądź zatajono, bo jak by na to nie patrzeć, to nie są rzeczy którymi warto się chwalić. Zapewne nie wszystko zapisano w jakichkolwiek dokumentach. To już oznacza, że te dane są zaniżone. Po za tym, to tylko jeden okres, w jednym kraju. Jestem świadomy tego, że osoby zabite przez inkwizycje to raczej mniej niż 50000 tysięcy, oraz że po 2 wojnie światowej przypadków zabijania przez chrześcijan, na tle religijnym raczej nie było. Ja nie przesadzam, podałem tylko przykład złego postępowanie kościoła i od tego się zaczęła dyskusja, którą po przybliżonym ustaleniu faktów, wolałbym już zakończyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Zacznijmy od tego, że mnóstwo dokumentów z tamtych czasów nie zachowało się do dnia dzisiejszego. Mnóstwo z nich celowo zniszczono, bądź zatajono, bo jak by na to nie patrzeć, to nie są rzeczy którymi warto się chwalić. Zapewne nie wszystko zapisano w jakichkolwiek dokumentach. To już oznacza, że te dane są zaniżone. Po za tym, to tylko jeden okres, w jednym kraju. Jestem świadomy tego, że osoby zabite przez inkwizycje to raczej mniej niż 50000 tysięcy, oraz że po 2 wojnie światowej przypadków zabijania przez chrześcijan, na tle religijnym raczej nie było. Ja nie przesadzam, podałem tylko przykład złego postępowanie kościoła i od tego się zaczęła dyskusja, którą po przybliżonym ustaleniu faktów, wolałbym już zakończyć.

https://www.youtube.com/watch?v=9_wVRQta-uU

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://www.youtube.com/watch?v=9_wVRQta-uU

 

Korwin to mocny argument. Szkoda tylko, że sam nie ma dowodów na wszystko co mówi, ponieważ czasami coś jest praktycznie pewne, mimo tego, że nie ma na to bezpośrednich dowodów (choćby tajne służby, na spotkaniach z nim). Oczywiste jest, że w przez kilkaset lat nie wszystko się zachowało, właśnie dlatego tego nie ma:) Dowodem może być choćby fakt, że co jakiś czas znajduje się nowe dokumenty historyczne. Po za tym mówiłem o liczbie mniejszej niż 50000 tysięcy, przez cały okres działania inkwizycji, we wszystkich krajach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemem inkwizycji i wojen krzyżowych nie jest liczba ofiar "była na prawdę mała" . Problemem jest to ,że ci co mieli nieść pokój sprowadzali wojnę. Oczywiście czasami to było zapobieganie większemu złu.

"Wojna dla pokoju jest jak pieprzenie się dla cnoty"-jednak ja się z tym stwierdzeniem nie zgadzam.

 

"To wy właśnie wobec ludzi udajecie sprawiedliwych, ale Bóg zna wasze serca. To bowiem, co za wielkie uchodzi między ludźmi, obrzydliwością jest w oczach Bożych".

"Każdemu człowiekowi droga jego zdaje się prawa, lecz tym, który bada serca, jest Pan"

Edytowano przez White Hood
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zacznijmy od tego, że mnóstwo dokumentów z tamtych czasów nie zachowało się do dnia dzisiejszego. Mnóstwo z nich celowo zniszczono, bądź zatajono, bo jak by na to nie patrzeć, to nie są rzeczy którymi warto się chwalić. Zapewne nie wszystko zapisano w jakichkolwiek dokumentach. To już oznacza, że te dane są zaniżone. Po za tym, to tylko jeden okres, w jednym kraju. Jestem świadomy tego, że osoby zabite przez inkwizycje to raczej mniej niż 50000 tysięcy, oraz że po 2 wojnie światowej przypadków zabijania przez chrześcijan, na tle religijnym raczej nie było. Ja nie przesadzam, podałem tylko przykład złego postępowanie kościoła i od tego się zaczęła dyskusja, którą po przybliżonym ustaleniu faktów, wolałbym już zakończyć.

Masz racje, taka teoria jak najbardziej jest słuszna. Ja tylko przedstawiłem to co wiadomo do dzisiaj. Po za tym, Inkwizycja była zła. Sam papież to przyznał. Cel, który przyświecał jej przy powstawaniu zapewne był zupełnie inny, ale hej. Człowiek sam w sobie jest w stanie zniszczyć wszystko. 
Przynajmniej KK przeprosił za nią. To się liczy. Wybaczamy, już więcej tego nie będzie. 
 
Swoją drogą, twierdzenie, że nie mogło być więcej ofiar inkwizycji bo nie ma na to dowodów to zwykłe ad ignoratiam. Najzwyklejszy w świecie błąd logiczny. 
Edytowano przez Sttark
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Korwin to mocny argument.
Korwin nie był tu argumentem.

 


Oczywiste jest, że w przez kilkaset lat nie wszystko się zachowało, właśnie dlatego tego nie ma:) Dowodem może być choćby fakt, że co jakiś czas znajduje się nowe dokumenty historyczne.
Jeśli nie masz czegoś, co by poświadczało, że tak jest, to znaczy, że tak nie było. Wszelkie teorie spiskowe sobie podaruj, proszę.

 


Problemem jest to ,że ci co mieli nieść pokój sprowadzali wojnę.
Od początku była to wojna w słusznej sprawie. Nikt nic nie ukrywał.

 


Masz racje, taka teoria jak najbardziej jest słuszna.
Brak dowodów oznacza, że nie jest.

 


Ja tylko przedstawiłem to co wiadomo do dzisiaj.
A czytałeś post Chemika?

 


Swoją drogą, twierdzenie, że nie mogło być więcej ofiar inkwizycji bo nie ma na to dowodów to zwykłe ad ignoratiam. Najzwyklejszy w świecie błąd logiczny.
Nie, to tak zwane "niewinny póki brak dowodów", czy jakoś tak.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój drogi, zanim zaczniesz, po raz kolejny, ośmieszać się i pokazywać swoją niewiedzę naucz się trochę na temat argumentacji, bo widzę, że zarówno pod względem historii kościoła jak i sposobów rozmowy, twoja argumentacja leży i kwiczy. 

 

Na Boga też nie ma żadnych dowodów a w niego wierzysz. I nie poradzę na to, że nie ogarniesz tego, że taka zasada istnieje i jest uznawana przez każdego mądrego człowieka na ziemi znającego się na retoryce. Twój problem nie mój xd 

 

Aż ci wkleję z najpopularniejszego źródła byś nie musiał się wysilać:

 

 

Argumentum ad ignorantiam (łac. argument odwołujący się do niewiedzy) – pozamerytoryczny sposób argumentowania, w którym dyskutant uznaje za dowód prawdziwości swojej tezy fakt, że jego oponent nie potrafi uzasadnić tezy przeciwnej. Jest to błąd logiczny polegający na nie wzięciu pod uwagę, że brak dowodów fałszywości jakiejś tezy nie implikuje jej prawdziwości. Dziękuje, przyznaj się do błędu. 

 

 

Odnośnie: 

 

A czytałeś post Chemika?

Radzę przeczytać mój. Jest dużo bardziej obiektywny niż ten PR :P 
Edytowano przez Sttark
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imo, tutejsi obrońcy inkwizycji mają rację jeśli chodzi o to, że wyobrażenia na temat tej instytucji są mocno przesadzone. Jednak to, czy na stosach zginęły miliony, czy setki ludzi, nie ma większego znaczenia - sama idea karania śmiercią za bluźnierstwa i herezje to zbrodnia. Oczywiście inkwizycja nie była pierwsza w tym, a nawet była pewną poprawą w porównaniu do tego co było wcześniej.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Imo, tutejsi obrońcy inkwizycji mają rację jeśli chodzi o to, że wyobrażenia na temat tej instytucji są mocno przesadzone. Jednak to, czy na stosach zginęły miliony, czy setki ludzi, nie ma większego znaczenia - sama idea karania śmiercią za bluźnierstwa i herezje to zbrodnia. Oczywiście inkwizycja nie była pierwsza w tym, a nawet była pewną poprawą w porównaniu do tego co było wcześniej.

Dokładnie. Tym nie mniej zło to zło. Nie można się bać tego powiedzieć, że metody jakie stosowała inkwizycja były po prostu złe. Nigdy nie twierdziłem, że jest ona odpowiedzialna za miliony, ale osoby poszkodowane przez nią, i to poważnie, to spokojnie dziesiątki jak nie setki tysięcy. Nie mogę rozumieć takiego relatywizmu moralnego co niektórych, ale hej. Ludzie :v 
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z całym szacunkiem jaki jeszcze mi do ciebie pozozstał, ale udowodniono już w temacie to, że inkwizycja nie mordowała over 6 000 000 ludzi paląc ich na stosach, co było podstawowym wobec niej zarzutem. TO jest dowód.

 

Ty zaś ze swoimi twierdzeniami kompletnie oderwanymi od rzeczywistości próbujesz wmówić mi, w sumie nie tylko ty jeden, że to jedna wielka spiskowa teoria dziejów, i że było zupełnie inaczej. Są dowody na prawdziwość jednej tezy, brak jest dowodów na prawdziwość drugiej. Nie rozumiem co jeszcze można podważyć.

 

Na razie NIE MA ŻADNYCH innych dowodów które można tu wykorzystać. Jeśli się pojawią, historycy z pewnością ogłoszą całemu światu, po wnikliwej analizie i dyskusjach, że jest inaczej. Jednak na ten moment NIE MA takich dowodów. I nie liczyłbym na nagłe znalezisko kuferka pod kolumną w Bazylice św. Piotra, w którym to byłby dokument mówiący o wielomilionowych prześladowaniach ludzi przez Inkwizycję.

 

Więc na litość boską, daruj sobie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Na razie NIE MA ŻADNYCH innych dowodów które można tu wykorzystać. Jeśli się pojawią, historycy z pewnością ogłoszą całemu światu, po wnikliwej analizie i dyskusjach, że jest inaczej. Jednak na ten moment NIE MA takich dowodów. I nie liczyłbym na nagłe znalezisko kuferka pod kolumną w Bazylice św. Piotra, w którym to byłby dokument mówiący o wielomilionowych prześladowaniach ludzi przez Inkwizycję."

W sumie z tym argumentowaniem Cygnusa od początku chodziło raczej o zanegowaniu, że "istnieje szansa, że inkwizycja mogła zabić dowolną liczbę od jednego do [wstaw dużą liczbę] osób. Można przybliżyć na podstawie zeznań świadków i innych dokumentów, że liczba ta wahała się w jakimś przedziale. A argument, że jak coś nie zostało opalone, jest prawdziwe... Funkcjonuje w obecnej fizyce. Poczytaj Sobie o teorii pola kwantowego i postulatach mechaniki kwantowej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Z całym szacunkiem jaki jeszcze mi do ciebie pozozstał, ale udowodniono już w temacie to, że inkwizycja nie mordowała over 6 000 000 ludzi paląc ich na stosach, co było podstawowym wobec niej zarzutem. TO jest dowód.

Kiedy ja postawiłem taki zarzut? Kto postawił taki zarzut? 
 
 

 

Ty zaś ze swoimi twierdzeniami kompletnie oderwanymi od rzeczywistości próbujesz wmówić mi, w sumie nie tylko ty jeden, że to jedna wielka spiskowa teoria dziejów, i że było zupełnie inaczej. Są dowody na prawdziwość jednej tezy, brak jest dowodów na prawdziwość drugiej. Nie rozumiem co jeszcze można podważyć.

Żadne z moich twierdzeń nie jest oderwane od rzeczywistości. Fakt, że parę dokumentów było zniszczonych nie jest niczym fałszywym oraz nieprawdopodobnym. Nikt tu nie mówi o spiskowej teorii dziejów, prócz ciebie XD Nie oskarżaj o coś ludzi jak nie masz dowodów ;) 
No właśnie tyle, że świat działa tak, że brak dowodów na coś nie oznacza że tego nie ma. Na tym polega wiara w Boga, ufo, promieniowanie radioaktywne, czarne dziury, reakcje kwantowe itd. Musisz to zaakceptować a nie walczyć z rzeczywistością. 

 

 

Na razie NIE MA ŻADNYCH innych dowodów które można tu wykorzystać. Jeśli się pojawią, historycy z pewnością ogłoszą całemu światu, po wnikliwej analizie i dyskusjach, że jest inaczej. Jednak na ten moment NIE MA takich dowodów. I nie liczyłbym na nagłe znalezisko kuferka pod kolumną w Bazylice św. Piotra, w którym to byłby dokument mówiący o wielomilionowych prześladowaniach ludzi przez Inkwizycję.

Znowu, twój problem wynika z zbytnio emocjonalnego podejścia do tematu. Spokojnie dude, to tylko dyskusja. Nikt tu, wbrew temu co możesz twierdzić, nie bluźni czy coś. Wyluzuj i zacznij trochę myśleć a dowiesz się, że to naprawdę może być ciekawy temat do dysputy. Zwłaszcza, że kiedyś kościół w ogóle nie przyznawał się do zbrodni inkwizycji. To znaczyło, że one nie miały miejsca? Fakt, że nie było na nich dowodów to implikowało je z automatu? Nie bo były nadal. Kiedyś ludzie wierzyli, że Ziemia jest w centrum wszechświata. Czy fakt, że jest inaczej oznacza, że wtedy tak nie było? Pomyśl, twoje teorie są bez sensu. 
 

 

Więc na litość boską, daruj sobie.

A ja polecam przestrzegać 2 przykazanie. Byś nie wyszedł na hipokrytę. Bronisz teorii, która jest z góry zła. To bezsensu. ;) 

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja polecam przestrzegać 2 przykazanie. Byś nie wyszedł na hipokrytę. Bronisz teorii, która jest z góry zła. To bezsensu.

 

To chyba jest 3 ,ale nie ma dokładnej numeracji tak naprawdę Nie wiem ja się tam trzymam żydowskiej numeracji.

 

 

To jednak prawda co Biblia mówi. Drodzy ateiści sądzę ,że nie uwierzylibyście w Boga nawet gdyby wskrzesił martwego.Później wyjaśnie.

Edytowano przez White Hood
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sądzę ,że poznaliśmy się już wystarczająco dobrze . Dziś 2 tematy .

1.kontynuacja "Kajecik Pana Boga"

2. Moje świadectwo . Większość z was wie dość dużo , by to co napiszę was podbudowało , a nie wystraszyło .

 

ps.Wynikała pewna sytuacja która opóźni realizacje prac.

Edytowano przez White Hood
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając jeszcze do tematu zbawienia. To prawda, że żaden człowiek nie zasłużył na zbawienie z racji swojego prowadzenia się na ziemi, ale nie oznacza to, że dobre uczynki w tym "wyścigu do nieba" się nie liczą.

Bóg po przez swoją śmierć na krzyżu otworzył wszystkim ludziom drzwi do raju, lecz nie wejdą tam źle czyniący, zatwardziali w swym grzechu złoczyńcy.

W końcu Jezus daje nam swe przebaczenie, lecz do zbawienia potrzeba zgody obydwu stron. Jakaś namiastka dobra, pokory i chęci pojednania się z Bogiem musi istnieć w sercu człowieka.

W końcu Bóg jest sędzią sprawiedliwym, więc czy możliwe było by wpuszczanie tam wszystkich jak leci?

Nie jest też możliwe wybieranie sobie konkretnych osób, czy pewnej liczby szczególnych wyznawców, których Bóg upodobał sobie do zbawienia, gdyż to przeczyło by Jego Miłości. Tak naprawdę, to do wiecznego szczęścia Bogiem nie jest potrzebne tak wiele. Po prostu zaufaj mu i pozwól mu wejść w twoje życie, by mógł tobą pokierować, a jego droga z pewnością okaże się najlepszą ze wszystkich.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio z mojego ohydnego i zawalonego twierdzeniami matematycznymi, utworami Czajkowskiego i błędami poznawczymi umysłu, niczym kalosz z szamba, wypłynęło na wierzch następujące pytanie: Czy to nie jest po prostu tak, że Bóg zdefiniował tak pięknie abstrakcyjne i pejoratywne pojęcie grzechu, nie po to byśmy mieli za co kupować bilety do piekła, tylko w banalnym celu uprzyjemnienia nam życia? Mimo wszystko, życie w społeczeństwie w którym wszyscy podlegają zasadom typu "nie zabijaj" jest chyba trochę fajniejsze niż gdy takich zasad brakuję, co nie? Niestety, z powodu moich żałosnych pokładów wiedzy teologicznej nie jestem w stanie samemu odpowiedzieć na to pytanie, więc byłbym wdzięczny komuś mniej lub bardziej oświeconemu w tej dziedzinie za odpowiedzenie mi na moje jakże ułomne pytanie.

Edytowano przez Mordoklapow
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio z mojego ohydnego i zawalonego twierdzeniami matematycznymi, utworami Czajkowskiego i błędami poznawczymi, niczym kalosz z szamba, wypłynęło na wierzch następujące pytanie: Czy to nie jest po prostu tak, że Bóg zdefiniował tak pięknie abstrakcyjne i pejoratywne pojęcie grzechu, nie po to byśmy mieli za co kupować bilety do piekła, tylko w banalnym celu uprzyjemnienia nam życia? Mimo wszystko, życie w społeczeństwie w którym wszyscy podlegają zasadom typu "nie zabijaj" jest chyba trochę fajniejsze niż gdy takich zasad brakuję, co nie? Niestety, z powodu moich żałosnych pokładów wiedzy teologicznej nie jestem w stanie samemu odpowiedzieć na to pytanie, więc byłbym wdzięczny komuś mniej lub bardziej oświeconemu w tej dziedzinie za odpowiedzenie mi na moje jakże ułomne pytanie.

 

Według mnie zasady i tak by się wykształciły, bo nasza cywilizacja nie mogła by bez nich funkcjonować, to przychodzi naturalnie, a Bóg jasno określił co wolno, a czego nie wolno robić, żeby nie było wątpliwości - tak jest uczciwiej.

 

A tak na marginesie, to z czego "niczym kalosz z szamba" wypłynęło to pytanie? Z umysłu? Czy z szamba, tylko mi nie pasuje konstrukcja zdania?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Według mnie zasady i tak by się wykształciły, bo nasza cywilizacja nie mogła by bez nich funkcjonować, to przychodzi naturalnie, a Bóg jasno określił co wolno, a czego nie wolno robić, żeby nie było wątpliwości - tak jest uczciwiej.

Tak, to raczej prawda. Z tego co czytałem (Jerzy Vetulani Bez ograniczeń. Jak rządzi nami mózg) moralność mamy głęboko zakorzenioną w genach. Np. małpy nierzadko też mają coś podobnego.

 

Jednak interesuje mnie znaczenie tego pojęcia wg. religii np. w kontekście zbawienia, bowiem czasem padają tu wypowiedzi na temat tego, czy człowiek który grzeszy pójcie do nieba itd.

 


A tak na marginesie, to z czego "niczym kalosz z szamba" wypłynęło to pytanie? Z umysłu? Czy z szamba, tylko mi nie pasuje konstrukcja zdania?

Rzeczywiście, umknęło mi słowo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jednak interesuje mnie znaczenie tego pojęcia wg. religii np. w kontekście zbawienia, bowiem czasem padają tu wypowiedzi na temat tego, czy człowiek który grzeszy pójcie do nieba itd.

 

Spróbuję napisać coś więcej, wyjdzie jak wyjdzie.

 

Grzech to zły uczynek, może być to słowo, a nawet myśl, nad którą pozornie ciężko zapanować. Łatwo przychodzi nam (a przynajmniej mi) stwierdzenie że coś jest względne. Więc żeby tego uniknąć na razie odnieśmy się do Boga. Ja bym to zdefiniował w ten sposób, że to co się Bogu nie podoba jest złe. Oczywiście nie myślmy kategoriami "nie lubię koloru żółtego, więc żółte domy są złe" - Bóg jest ponad tym. To co Jemu niemiłe, jest złe, ponieważ Bóg jest istotą idealnie dobrą.

 

Jak łatwo się domyślić, człowiek jako istota grzeszna nie może tak po prostu wejść do nieba. Ciężko oczekiwać od niego, że nie będzie grzeszył, bo choćby się starał, to nie da rady. Tak więc, ludzie mieli składać ofiary, a od czasu złożenia ofiary idealnej - Jezusa Chrystusa, nie muszą już tego robić. By dostać się do nieba, powinni uwierzyć w Jezusa i jego nauki, oraz szczerze żałując przeprosić za swoje złe uczynki. Człowiek który chodzi do kościoła i modli się 5 razy dziennie, po czym robi te same złe rzeczy co wcześniej, nawet nie starając się poprawić, nie zmienił swojego nastawienia i tak naprawdę nie bierze wiary na poważnie:

 Jezus +zmiana = dobre uczynki. Innymi słowy uczynki pokazują ,że nasz wiara jest żywa .

 

Nie zapominajmy o 3 przykazaniu, które pokazuje nam, że możemy grzeszyć poprzez nie robienie czegoś. Co więcej, posiadamy grzech pierworodny, tak więc dla nas, jako istot zaznajomionych z religią, jedyny ratunek w Jezusie Chrystusie. Osoby nie mające styczności z religią chrześcijańską, sądzone będą według sumienia. Jest o tym mowa w liście do Rzymian.

 

To było wytłumaczenie pojęcia grzechu i jego znaczenie w zbawieniu. Opisowi daleko do ideału, czy nawet pełnej poprawności, ale chyba wiadomo o co chodzi.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...