Skocz do zawartości

O Bogu tak po prostu


WhiteHood

Recommended Posts


Nie uważasz że jest nas dosyć sporo i nie każdy człowiek musi być wszechwiedzący? Jest nas wiele więc możemy się wzajemnie uzupełniać tak jak teraz jest to w nauce.

 

Nie rozumiesz. Ludzie, jako cała ludzkość mogą się wzajemnie uzupełniać, ale w swoich zbiorach nigdy nie zgromadzimy całej wiedzy. Nauka nie jest dokonała, potrzebuje nieustannych poprawek. Nigdy nie ogranie wszystkiego. Dzięki niej możemy poznawać naszą rzeczywistość, ale w bardzo ograniczonym zakresie.

 


[...]Zaraz zaraz co? Bóg jest najbardziej prawdopodobną opcją ?
Więc jeżeli w czymś masz lukę ,której jeszcze nie odkryłeś uważasz że to w 51% Bóg? 
Nie no przepraszam ale to już jest wyjątkowo bez sensu ;P

 

Znów źle to zrozumiałeś. Chodziło mi o to, że zawsze pozostanie luka, gdzie ludzie będą wstawiać Boga, ponieważ nie ogarniemy całej wiedzy. Sam to wcześniej przyznałeś.

 


Kiedyś nie było wiadomo co to takiego pioruny więc tłumaczyło się to Bogiem [...]
Teraz nie wiadomo jak powstał świat i też się to (w niektórych przypadkach) tłumaczy Bogiem.

 

I o to mi chodziło. A to, że Bóg jest najbardziej racjonalną opcją, to już troszkę inna sprawa. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiesz. Ludzie, jako cała ludzkość mogą się wzajemnie uzupełniać, ale w swoich zbiorach nigdy nie zgromadzimy całej wiedzy. Nauka nie jest dokonała, potrzebuje nieustannych poprawek. Nigdy nie ogranie wszystkiego. Dzięki niej możemy poznawać naszą rzeczywistość, ale w bardzo ograniczonym zakresie.

Ludzkość posiada odmienne opinie na ten temat, widzisz ja myślę ,że jesteśmy w stanie dojść do stopnia gdzie zbierzemy całą wiedzę na temat ziemi ale oczywiście pozostaje ogrom wszechświata więc dla mnie jest to możliwe tylko potrzeba czasu.

 

 

Znów źle to zrozumiałeś. Chodziło mi o to, że zawsze pozostanie luka, gdzie ludzie będą wstawiać Boga, ponieważ nie ogarniemy całej wiedzy. Sam to wcześniej przyznałeś.

Tak, dlatego uważam że pojawienie się boga to część ewolucji. Mam na myśli to ,że bóg działa w podobny sposób jak leki homeopatyczne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Ludzkość posiada odmienne opinie na ten temat, widzisz ja myślę ,że jesteśmy w stanie dojść do stopnia gdzie zbierzemy całą wiedzę na temat ziemi ale oczywiście pozostaje ogrom wszechświata więc dla mnie jest to możliwe tylko potrzeba czasu.

Wiedza na temat ziemi i wiedza na temat wszechświata? Dziwny podział. I osobiście uważam, że nigdy nie zbierzemy całej. Chociażby matematyka może się rozwijać prawie w nieskończoność. Fizyka w sumie pewnie też. Biologia może kiedyś się skończyć, ale medycyna? Farmakologia?

 

Poza tym stan ziemi i wszechświata cały czas się zmienia, więc wiedza na ten temat też.

 

 


Tak, dlatego uważam że pojawienie się boga to część ewolucji. Mam na myśli to ,że bóg działa w podobny sposób jak leki homeopatyczne.

Hmmm, że niby Bóg działa jak placebo? Trochę nie rozumiem. Tzn rozumiem, ale mógłbyś trochę rozwinąć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Ludzkość posiada odmienne opinie na ten temat, widzisz ja myślę ,że jesteśmy w stanie dojść do stopnia gdzie zbierzemy całą wiedzę na temat ziemi ale oczywiście pozostaje ogrom wszechświata więc dla mnie jest to możliwe tylko potrzeba czasu.

 

No to źle uważasz. Im więcej wiemy, tym bardziej zdajemy sobie sprawę z tego, ile jeszcze nie wiemy. Widzimy coraz większą przepaść dzielącą nas od odkrycia całej prawdy. I tak będzie do samego końca ludzkości. Bo prędzej siebie już zniszczymy, niż odkryjemy tą całą prawdę, jak Ty myślisz. Więc nawet jakby było możliwe odkrycie całej prawdy (a jest to niemożliwe, co już udowodniłem), to i tak czasu na to by nie starczyło i tyle.

 


Tak, dlatego uważam że pojawienie się boga to część ewolucji. Mam na myśli to ,że bóg działa w podobny sposób jak leki homeopatyczne.

 

No cóż, ja też nie jestem katolikiem, jednak moim zdaniem to właśnie ewolucja pojawiła się za sprawą Boga. Łańcuch przyczynowo-skutkowy, determinizm, takie sprawy, w dużym skrócie myślowym. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie ewolucja biologiczna jaka jest opisywana jest niemożliwa bez ingerencji istoty wyższej. Nie zrozumcie mnie źle wierzę w ewolucję ekonomiczną w przystosowanie też. W to że z jakiegoś podwodnego żyjątka powstało jakieś większe lądowe to niezbyt wierze (samo z siebie). Muszę w to wierzyć, no raczej nie. Proszę jednak byśmy tematu ewolucji jednak nie rozwijali anie go nie ciągnęli.

 

MordoTyMoja ty mi przypomnij żebym z tobą nigdy nie pił. Jak ty takie coś na trzeźwo piszesz to strach we mnie wzbiera co ty byś po pijaku mówił.

 

 

Tak, dlatego uważam że pojawienie się boga to część ewolucji. Mam na myśli to ,że bóg działa w podobny sposób jak leki homeopatyczne.

Do pewnego stopnia tak, jednak kiedy zaczynają się dziać rzeczy nadprzyrodzony to już niezbyt.

 

http://www.odwyk.com/zycie-ma-coraz-mniej-sensu,1984

Edytowano przez White Hood
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna są też rzeczy które muszą się wydarzyć niezależnie od naszych wyborów (proroctwa)

 

W mojej opinii każda rzecz ma stwórce. Jak patrzysz na komputer to raczej sam z siebie nie powstał.

 

Mamy prawo do troszkę innego osądu, by wykluczyć kogoś ze zgromadzenia. 

 

1. Nie prawda, po prostu ktoś wcześniej wiedział jakiego dokonamy wyboru, czytaj uważnie.

 

2. Dlatego uważam, ze świat stworzył Bóg, ale w dyskusji to jest dowód niższej jakości ( co nie znaczy, ze niesłuszny ). Lepiej gdy zobaczymy złodzieja koni, niż gdy tylko będziemy wiedzieć, że ktoś go ukradł, no bo ktoś musiał.

 

3. Oczywiście, ale nawiązywałem do pomysłu zabijanie grzesznych, a wszyscy są grzeszni. Jak ktoś kogoś zamordował, to najczęściej należy mu się kulka w łeb.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

1. Nie prawda, po prostu ktoś wcześniej wiedział jakiego dokonamy wyboru, czytaj uważnie.

 

Oczywiście, że wiedział jednak my nie znamy przyszłości. Są rzeczy które Bóg zapowiada i są one pewnikiem. To oczywiście nie wpływa na wolną wole.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że większość jest przeciwko mnie więc teraz dopiero zaczynamy ostrą jazdę : P ! 

Wierząc biblii Bóg jest mordercą. [bóg zabił króla Saula i jego 3 synów za wiarygodność wróżbitce (1 Sm 31, 6)(1 Krn 10, 13-14) ]
Bóg nie jest sprawiedliwy. [stosuje karę na całe pokolenia tzn że bez twojego udziału już jesteś skazany..]

Bóg działa dosyć specyficznie.. Mam na myśli ,że do piekła dostają się złe osoby ,ale wszystkie złe osoby przed narodzinami Chrystusa dostąpiły zbawienia. Trochę nie fair nie sądzicie :'/ ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Wierząc biblii Bóg jest mordercą. [bóg zabił króla Saula i jego 3 synów za wiarygodność wróżbitce (1 Sm 31, 6)(1 Krn 10, 13-14) ]
Bóg nie jest sprawiedliwy. [stosuje karę na całe pokolenia tzn że bez twojego udziału już jesteś skazany..]

Bóg działa dosyć specyficznie.. Mam na myśli ,że do piekła dostają się złe osoby ,ale wszystkie złe osoby przed narodzinami Chrystusa dostąpiły zbawienia. Trochę nie fair nie sądzicie :'/ ?

 

Znowu Bóg to, Bóg tamto... Czy ty naprawdę próbujesz zrozumieć BOGA? Seriously... Zrozum absurd tego co piszesz.

 

@White Hood. Jakbyśmy razem pili, to byś pewnie dostał darmowe korepetycje z matematyki wyższej. Bardzo lubię tłumaczyć ludziom czym są całki po pijanemu. Niestety rzadko mam ku temu okazję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że większość jest przeciwko mnie więc teraz dopiero zaczynamy ostrą jazdę

 

Nikt tu nie jest przeciwko tobie, wręcz przeciwnie (chyba, że to był sarkazm, a ja go nie zrozumiałem)

 

 

Wierząc biblii Bóg jest mordercą. [bóg zabił króla Saula i jego 3 synów za wiarygodność wróżbitce (1 Sm 31, 6)(1 Krn 10, 13-14) ]

Wyraźnie jest napisane, że przekroczył prawo Pana. Gdzie tu morderstwo?

 

 

Bóg nie jest sprawiedliwy. [stosuje karę na całe pokolenia tzn że bez twojego udziału już jesteś skazany..]

 

Mieliśmy wcześniej debatę o grzechu pierworodnym. Ja wierze w to, że my ponosimy skutki. Bo już nie przechodzi grzech z ojca na syna itd.

 

 

 

Bóg działa dosyć specyficznie.. Mam na myśli ,że do piekła dostają się złe osoby ,ale wszystkie złe osoby przed narodzinami Chrystusa dostąpiły zbawienia. Trochę nie fair nie sądzicie :'/ ?

Wtedy istniał inny sposób "sprawiedliwy z wiary żyć będzie." Czy tak znów inny, chodziło o wiarę

 

 

Notatka na przyszłość: nie pić z MordoTyMoja lub mieć na podorędzi szarą taśmę i rurkę. Gadać nie będzie, ale się przynajmniej napije

 

 

A jeszcze ważna sprawa, chyba najważniejsza. Otóż Bóg ma prawo robić co chcę. On ustala zasady i może je łamać. Co ciekawe nie robi tego.

Edytowano przez White Hood
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znowu Bóg to, Bóg tamto... Czy ty naprawdę próbujesz zrozumieć BOGA? Seriously... Zrozum absurd tego co piszesz.

 

Temat nosi nazwe "O Bogu tak po prostu" więc czemu nie :P

Polecam każdemu film pt. "Spotkanie" ciekawy pomysł i dobra realizacja.

 

White Hood 1 Krl 20, 35-36 Bóg za pośrednictwem lwa zabija ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Widzę że większość jest przeciwko mnie więc teraz dopiero zaczynamy ostrą jazdę : P ! 

 

To bez znaczenia. Nie jestem fanem demokracji, większość wcale nie musi mieć racji. Mało tego; ludzie w tłumie głupieją. Tak więc zamiast w ogóle wspominać, że jesteś w mniejszości, to spróbuj przekabacić nas na swoją stronę, używając racjonalnych argumentów przy kulturalniej konwersacji.

 


Wierząc biblii Bóg jest mordercą. [bóg zabił króla Saula i jego 3 synów za wiarygodność wróżbitce (1 Sm 31, 6)(1 Krn 10, 13-14) ]
Bóg nie jest sprawiedliwy. [stosuje karę na całe pokolenia tzn że bez twojego udziału już jesteś skazany..]
Bóg działa dosyć specyficznie.. Mam na myśli ,że do piekła dostają się złe osoby ,ale wszystkie złe osoby przed narodzinami Chrystusa dostąpiły zbawienia. Trochę nie fair nie sądzicie :'/ ?

 

Nawet niektórzy poganie będą zbawieni, a wszyscy, którzy żyli przed Chrystusem, również dostąpią tych samych zaszczytów, jak Ci po Chrystusie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet niektórzy poganie będą zbawieni, a wszyscy, którzy żyli przed Chrystusem, również dostąpią tych samych zaszczytów, jak Ci po Chrystusie.

Chodzi mi o to ,że ludzie źli mordercy zbrodniarze gwałciciele itd, dostąpili zbawienia zaraz po śmierci Chrystusa ponieważ on umarł na krzyżu za wszystkie nasze grzechy a teraz wyjście z piekła jest nie możliwe... 

Oni czynili źle i są zbawieni a my kiedy będziemy czynić źle pójdziemy do piekieł na wieczność..

 

Nie jestem fanem demokracji

No tak. W końcu przez demokracje ukrzyżowano Jezusa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewangelia Jana 3:36 mówi:
„Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne, kto natomiast odmawia Synowi posłuszeństwa,

nie zobaczy życia, lecz ciąży na nim Boży gniew”

 

Konkurs "Jak wygrać bilet do nieba?" jest dość prosty. Musisz po prostu wierzyć w Jezusa i być dobrym człowiekiem.

 

Co do demokracji: gdyby nie ona, Jezus nie umarłby za nasze grzechy, a bramy niebios nadal byłyby zamknięte ;) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do demokracji: gdyby nie ona, Jezus nie umarłby za nasze grzechy, a bramy niebios nadal byłyby zamknięte ;)

 

Wiem, ze nie piszesz na serio, ale i tak poprawię. To nie jest tak, ze przez demokracje Jezus zmarł na krzyżu. Miał zginąć w ten sposób i gdyby demokracji nie było, to i tak by doszłoby do takiej sytuacji. Myślę jednak, że jest to ostrzeżenie, ta historia jasno pokazuje, że od sądzenie powinny być odpowiednie osoby, a nie zidiociały tłum przepełnionych emocjami ludzi.

Edytowano przez Phoenix13
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


No tak. W końcu przez demokracje ukrzyżowano Jezusa.

 

Dzisiaj również dzieją się złe rzeczy przez demokrację. Ale co do tego ukrzyżowania, to odsyłam się do kolegi Phoenix13, który słusznie napisał:

 


To nie jest tak, ze przez demokracje Jezus zmarł na krzyżu. Miał zginąć w ten sposób i gdyby demokracji nie było, to i tak by doszłoby do takiej sytuacji. Myślę jednak, że jest to ostrzeżenie, ta historia jasno pokazuje, że od sądzenie powinny być odpowiednie osoby, a nie zidiociały tłum przepełnionych emocjami ludzi.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękne i smutne. Czytając ten wiersz pomyślałem o Jezusie. Słowik i różą są tu wspaniałą alegorią.

 

- Powiedziała, że będzie ze mną tańczyć, jeśli jej przyniosę czerwoną różę - mówił chłopak - a tu w całym ogrodzie nie ma ani jednej czerwonej róży.


Z gniazdka swojego na dębie słowik usłyszał te słowa i wyjrzał spoza liści zdumiony.


- Ani jednej czerwonej róży w całym ogrodzie! - biadał chłopak, a piękne jego oczy zaszły łzami.
- Ach, od jakichże małych rzeczy zależne jest szczęście ludzkie! Czytałem wszystko, cokolwiek uczeni napisali, przyswoiłem sobie wszystkie tajemnice filozofii, a oto całe moje życie będzie złamane przez brak czerwonej róży.
- Oto nareszcie prawdziwy kochanek - odezwał się słowik.
- Noc po nocy śpiewałem o nim, jakkolwiek go nie znalem; noc po nocy mówiłem o nim gwiazdom, a oto go widzę. Włos ma ciemny jak kwiecie hiacyntu, a usta czerwone jak róża, której pragnie, ale namiętność okryła jego lica bladością kości słoniowej, a troska przyłożyła pieczęć swą na jego czole.
- Książe wydaje bal jutro wieczorem - szeptał chłopak - a moja ukochana też tam będzie. Jeśli jej przyniosę czerwoną różę, będzie ze mną tańczyć aż do świtu. Jeśli jej przyniosę czerwoną różę, będę ją trzymał w swych objęciach, ona oprze główkę na mym ramieniu, a dłoń jej spocznie w mej dłoni. Ale w całym tym ogrodzie nie ma czerwonej róży, wiec będę siedział sam, i ona nie zwróci na mnie uwagi. Przejdzie obok mnie obojętna, i serce mi pęknie z żalu.
- Oto istotnie prawdziwy kochanek - rzekł do siebie słowik. - On przeżywa boleśnie to, o czym ja śpiewam. Co dla mnie jest radością, jemu sprawia ból. Zaiste, miłość jest dziwna, przedziwna. Cenniejsza jest od szmaragdów i droższa od cudnych opali. Nie można jej nabyć za perły i granaty ani tez sprzedać na targu. Nie kupują jej kupcy, i niepodobna jej też wymienić za złoto.


Muzykanci będą siedzieć na swym podwyższeniu - mówił dalej chłopak - i będą grać na świeżo nastrojonych instrumentach, a moja ukochana będzie tańczyć przy dźwięku harf i skrzypiec. Będzie tańczyć tak lekko, że stopy jej zaledwie dotkną ziemi, a dworzanie w świetnych ubiorach będą się cisnąć do niej. Ale ze mną tańczyć nie będzie, ponieważ nie mogę jej dać czerwonej róży. - Rzucił się na trawę i ukrywszy twarz w dłoniach gorzko zapłakał.


- Czemu on płacze? - spytała jaszczurka przebiegając koło niego
- Tak, dlaczego? - powtórzył motyl, uganiający się za promieniem słońca.
- No, czemu? - szepnęła stokrotka do swej sąsiadki ciągnąć, łagodnym głosem.
- Płacze z powodu czerwonej róży -objaśnił słowik.
-Z powodu czerwonej róży? - krzyknęli. - Jakież to śmieszne!


Słowik jednak zrozumiał powód troski chłopaka i siedząc w swym gniazdku na dębie, w milczeniu rozważał tajemnice miłości. Nagle rozpiął do lotu ciemne skrzydełka i wzbił się w powietrze i poszybował w stronę ogrodu. W pośrodku zielonego gazonu rósł piękny krzew różany, a gdy słowik go ujrzał, przyfrunął ku niemu i usiadł na jednej z gałązek.


- Daj mi czerwona różę -prosił -a zaśpiewam ci najpiękniejsza moja pieśń.


Ale krzew przecząco potrząsnął głową - Moje róże są białe - odparł.


- Idź jednak do mego brata, co rośnie koło starego słonecznego zegara, a może on ci da, czego potrzebujesz.


Wiec słowik frunął w stronę różanego krzewu, który rósł w pobliżu starego zegara słonecznego.


- Daj mi czerwona różę - prosił - a zaśpiewam ci najsłodsza moja pieśń.


Krzew jednak potrząsnął głową. - Moje róże są żółte - odparł. Idź jednak do mego brata, rosnącego pod oknem chłopaka, a może on ci da, czego potrzebujesz.


I słowik frunął w stronę krzewu, co rósł pod oknem studenta. -Daj mi czerwona różę - prosił - a zaśpiewam ci najsłodsza moja pieśń. Krzew jednak potrząsnął głową. - Moje róże są czerwone - odparł - tak czerwone. Ale zima zmroziła mi żyły, mróz zwarzył pączki, a burza połamała gałązki moje, i nie będę mieć róż tego roku.


- Jednej tylko róży czerwonej potrzebuje - prosił słowik - tylko jednej czerwonej róży! Czy w żaden sposób nie mógłbym jej dostać?
- Jest jeden sposób - odparł krzew - ale sposób tak straszny, że nie śmiem ci powiedzieć.
- Powiedz - prosił słowik - ja się nie przerażę.
- Jeśli potrzebujesz czerwonej róży - rzekł krzew - musisz ją wyczarować pieśnią przy świetle księżyca i zabarwić własną krwią serdeczną. Musisz mi śpiewać z piersią wbitą na cierń. Całą noc musisz mi śpiewać, cierń musi się wdzierać w twą pierś, a krew twoja musi wpłynąć w me żyły i stać się moją.
- Życie za jedną czerwoną różę, cena to ogromnie wysoka - zawołał słowik - bo wszyscy bardzo kochają życie. Przyjemnie jest siedzieć wśród zieleni i spoglądać na słońce w rydwanie ze złota i księżyc w rydwanie z pereł. Słodka jest woń głogu i słodki zapach dzwonków, ukrytych w dolinie, i wrzosu, co kwitnie na wzgórzu. Ale miłość lepsza jest od życia, a czymże jest serce ptaka w porównaniu z sercem człowieka?


Słowik rozpostarł do lotu swe ciemne skrzydełka i wzbił się w powietrze. Jak cień przemknął ponad ogrodem i jak cień przeleciał ponad gajem.


Chłopak tymczasem ciągle jeszcze leżał na trawie, jak go był pozostawił, a łzy nie zaschły wcale w jego pięknych oczach.


- Bądź dobrej myśli - zawołał słowik - bądź dobrej myśli, gdyż będziesz miał czerwona różę. Wyczaruje ją pieśnią przy świetle księżyca i zabarwię własną krwią. A w zamian żądam od ciebie tylko tego, abyś był prawdziwym kochankiem, albowiem miłość mędrsza jest od filozofii, pomimo że ta jest tak mądra, i silniejsza od potęgi, mimo że ta jest tak silna.


Chłopak przestał wpatrywać się w trawę i słuchał nie rozumiejąc, co mu słowik mówi, gdyż rozumiał tylko to, co napisane w księgach. Dąb jednak zrozumiał i zasmucił się, będąc szczerze przywiązany do słowika, który usłał gniazdko w jego gałęziach.


- Zaśpiewaj mi ostatnią pieśń - szepnął. - Będzie mi bardzo samotnie po twym odlocie.


Więc słowik począł śpiewać dla dębu, a głos jego był tak piękny jak nigdy dotąd, może dlatego że śpiewał po raz ostatni swemu staremu przyjacielowi.


Gdy skończył swą pieśń, student dźwignął się z trawy i wyjął z kieszeni notes i ołówek.


- Formę opanował - mówił do siebie odchodząc z gaju - tego mu odmówić niepodobna, ale czy ma również uczucie? Obawiam się, że tego mu brak. Nie umiałby się poświęcić dla innych. Myśli tylko o śpiewie, a każdemu wiadomo, że sztuka jest egoistyczna.


Gdy księżyc zaświecił na niebie, słowik przyfrunął do różanego krzewu i pierś przycisnął do cierna. Przez cała noc śpiewał z piersią opartą o cierń, a zimny kryształowy księżyc spłynął na skraj horyzontu i słuchał. Przez cała noc słowik śpiewał, a cierń coraz głębiej wbijał się w jego pierś, z której wraz z krwią uchodziło też życie.


Śpiewał najpierw o narodzinach miłości w sercu młodzieńca i dziewczyny. A na najwyższej gałązeczce różanego krzewu rozkwitała cudowna róża, listek za listeczkiem, w miarę jak pieśń nowa następowała po pieśni przebrzmiałej. Róża była początkowo blada jak mgły wiszące nad rzeka - i srebrna jak skrzydła zmierzchu. Niby cień róży w srebrnym zwierciadle.


Ale krzew nalegał na słowika, aby mocniej przytulił się do ciernia.


- Mocniej się przytul, słowiczku, inaczej dzień nastanie, zanim róża się rozwinie.


Więc słowik mocniej przytulił się do ciernia, a śpiew jego potężniał z każdą chwilą, gdyż śpiewał o narodzinach miłości w duszy mężczyzny i kobiety.


Delikatny cień purpury zabarwił płatki róży. Ale cierń nie dotarł jeszcze do serca, więc i serce róży pozostało białe, bo tylko krew słowika zdolna jest zabarwić purpurą serce róży.


A krzew nalegał na słowika, by się mocniej przytulił do ciernia.


- Mocniej się przytul, słowiczku jeszcze mocniej.


Więc słowik mocniej przytulił się do ciernia, aż cierń dotarł do serca, przeszywając je ostrym bólem. Gorzki, gorzki był ból słowika i coraz mocniejszy jego śpiew, śpiewał bowiem o miłości ukoronowanej śmiercią, o miłości sięgającej poza grób.


I cudowna róża stała się szkarłatna, jak purpura wschodzącego słońca. Szkarłatny był wianek płatków i szkarłatny rubin serca.


Ale głos słowika słabł z każdą chwilą i skrzydełka poczęły trzepotać, a mgła przesłoniła mu oczy. Coraz słabiej brzmiał jego śpiew, a śpiewak coraz wyraźniej czuł, że go coś dusi w krtani.


Wtedy wydobył z siebie melodię najgłębszą. Biały księżyc ją usłyszał i, zapominając o świecie, przystanął na niebie zasłuchany. Czerwona róża usłyszała i cała zadrżała dreszczem ekstazy rozchylając czerwone listeczki na chłód poranka. Echo poniosło pieśń ku swym purpurowym jaskiniom w górach, budząc śpiących pastuchów. Popłynęło ponad trzciny nadbrzeżne, a te poniosły jej zew ku morzu.


- Patrz, patrz - krzyknął krzew - oto róża skończona. Słowik jednak nic już nie odpowiedział, bo leżał martwy w bujnej trawie, z przebitym sercem.


A w południe chłopak otworzył okno i wyjrzał na ogród. - Cóż to! - krzyknął. - Jakiż szczęśliwy traf! Czerwona róża.


Nigdy w życiu nie widziałem podobnej. Jest tak przecudna, Że najpewniej musi mieć długa łacińską nazwę. - I, wychyliwszy się z okna, zerwał kwiat.


Następnie chwycił kapelusz i pobiegł do domu profesora trzymając w ręku czerwoną różę.


Córka profesora siedziała przed domem, zwijając na szpulkę błękitny jedwab, a u nóg jej leżał mały piesek.


- Przyniosłem ci czerwona róże - zawołał chłopak. - Oto róża tak czerwona jak żadna inna na całym świecie. Dziś wieczór będziesz ją nosić przy sercu. Ona ci powie, jak bardzo cię kocham. Czy zatańczysz ze mną?


Ale dziewczyna zmarszczyła brew. - Zdaje mi się, że kolor ten nie będzie się zgadzał z moja toaleta - odparła - zresztą siostrzeniec szambelana przysłał mi prawdziwe klejnoty, a każdy przecież wie, że klejnoty są znacznie droższe od kwiatów.


- Więc to tak! Zaprawdę, jesteś pani bardzo niewdzięczna! - wybuchnął oburzony chłopak. -I rzucił różę na ulice, aż potoczyła się do rynsztoku, gdzie ją zmiażdżyło koło przejeżdżającego właśnie wozu.


- Niewdzięczną! - zawołała dziewczyna.


- Co za brutalność! Zresztą, czym pan jesteś właściwie. Zwykłym studentem. Ba, wątpię nawet, czy masz srebrne sprzączki przy trzewikach jak siostrzeniec szambelana. - Rzekłszy to, zerwała się z krzesła i weszła do mieszkania.


- Cóż za idiotyzm ta miłość - mówił do siebie chłopak wracając do domu.


Oskar Wilde

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak mnie umiłował Ojciec tak i Ja was umiłowałem, trwajcie w miłości mojej(...) To wam powiedziałem, aby radość moja była w was i aby radość wasza była zupełna

Jana 15/9,11

Augustyn skomentował ten werset mówiąc, że Chrześcijanin powinien być "Alleluja od stóp do głów" Zgadzasz się z tym? Ja tak, niestety są w życiu sytuacje w których zapominamy o obietnicy pokoju i wytrwałości. Bóg mówi, że przez jego imię będziemy cierpieć, ale obiecuje nam też pokój i wytrwałość. Nie smuć się tylko się módl i proś o radość, a twoje łzy odejdą.

Ważna sprawa. Nigdy nie przedkładaj pracy dla Boga nad relacje z Nim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...