Skocz do zawartości

O Bogu tak po prostu


WhiteHood

Recommended Posts

 

To co Jemu niemiłe, jest złe

Nie mogę się z tym zgodzić , gdyż są rzeczy które Bogu się nie podobają lecz nie są grzechem.

 

. Co więcej, posiadamy grzech pierworodny,

Zależy jak go rozumieć. Ja sądzę ,że jeśli Bóg skazał by nas za czyjś grzech byłoby to trochę niesprawiedliwe . Fakt jesteśmy obarczeni konsekwencjami tego grzechy ,ale chyba ni nim samym 

"Oto zrodzony jestem w przewinieniu i w grzechu poczęła mnie matka" (Ps 51,7)  Choć z drugiej jednak strony

Umrze tylko ta osoba, która grzeszy. Syn nie ponosi odpowiedzialności za winę swego ojca ani ojciec - za winę swego syna. Sprawiedliwość sprawiedliwego jemu zostanie przypisana, występek zaś występnego na niego spadnie ( Ezechiela 18.20)

 

Nie zapominajmy o 3 przykazaniu, które pokazuje nam, że możemy grzeszyć poprzez nie robienie czegoś.

Sorry ,ale kompletnie tego nie widzę w tym przykazaniu

Chyba mowa o 4 przykazaniu.(używam żydowskiej numeracji).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Nie mogę się z tym zgodzić , gdyż są rzeczy które Bogu się nie podobają lecz nie są grzechem.
Przykład?


Zależy jak go rozumieć.
Ziomeczku, nie ma co rozumieć - masz ten grzech, zaś przez chrzest go tracisz, i tylko przez chrzest.

 


(używam żydowskiej numeracji)
Używaj tej powszechnej. Wiem, że chcesz być tru, ale my tutaj nie zawsze pojmujemy.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Przykład?

Granie w gry komputerowe. Niektórzy uważają, ze to dzieło diabła. Podobnie jak MLP. 

Oglądając ten serial i go lubiąc już wedle niektórych księży popełniłeś grzech ciężki i złamałeś pierwsze przykazanie. Bo tak jest określane bałwochwalstwo. ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

 

 

Ziomeczku, nie ma co rozumieć - masz ten grzech, zaś przez chrzest go tracisz, i tylko przez chrzest.

 

Ziomeczku nie wiedziałem, że jesteś Świadkiem Jehowy, że nic nie można w religii interpretować. A tak się zachowujesz. Jesteś pewien, że nie pomyliłeś wyznania? XD
Nie ty decydujesz kto traci grzech a kto nie. Tylko Bóg. Nie bądź taki pyszny i egoistyczny. Jeżeli będzie trzeba Bóg nie będzie miał problemu z odpuszczeniem grzechu nawet bez chrztu.
 

A grzech pierworodny może być tylko metaforą, której nie rozumiemy. Wiem, że dla niektórych(tak patrzę na ciebie mój drogi) łącznie wiary i rozumu jest nieakceptowalne, a już w ogóle samotne interpretowanie Pisma Świętego to zbrodnia, ale na szczęście takich ludzi jest coraz mniej i ludzie w końcu przestają bać się myśleć.  ^^

Edytowano przez Sttark
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Branie gier komputerowych za dzieło szatana i się brewik przypomina.Jest różnica pomiędzy ludźmi zdrowymi i chorymi,ale mówienie "brewik zabijał bo trenował na Call Of Duty,trzeba zdelegalizować tą i wszystkie inne gry tego typu" jest po prostu głupotą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Granie w gry komputerowe. Niektórzy uważają, ze to dzieło diabła. Podobnie jak MLP.

Oglądając ten serial i go lubiąc już wedle niektórych księży popełniłeś grzech ciężki i złamałeś pierwsze przykazanie. Bo tak jest określane bałwochwalstwo.
Nie widzę tu "Oficjalnej Doktryny Kościoła", tylko zdanie księży. Niektórych. Nie całego kościoła. Nie wyżywaj się już, ok?

 


Nie ty decydujesz kto traci grzech a kto nie. Tylko Bóg. Nie bądź taki pyszny i egoistyczny. Jeżeli będzie trzeba Bóg nie będzie miał problemu z odpuszczeniem grzechu nawet bez chrztu.
Kto ci takich bzdur naopowiadał? Nie czytasz Biblii? Gdzie jest znaczenie chrztu? Gdzie jest Jezusowe "komu odpuścicie, są im odpuszczone, a komu zatrzymacie, będą zatrzymane"?

 

I na litość boską, przestań się wyzwierzęcać w tym temacie, który najwidoczniej nie jest dla ciebie. Nikt ci nie będzie miał za złe, jeśli się wycofasz, z racji braku czegokolwiek sensownego do napisania. A oznaki takowego braku wykazujesz co chwila się mnie czepiając. Po co?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

" A grzech pierworodny może być tylko metaforą, której nie rozumiemy. Wiem, że dla niektórych(tak patrzę na ciebie mój drogi) łącznie wiary i rozumu jest nieakceptowalne, a już w ogóle samotne interpretowanie Pisma Świętego to zbrodnia, ale na szczęście takich ludzi jest coraz mniej i ludzie w końcu przestają bać się myśleć. ^^"

Patrząc na Twoje wypowiedzi twierdzę, że albo jesteś zadufany w swoim pseudo-intelekcie, albo jesteś przedszkolakiem który każdą wypowiedź traktuje jako osobisty atak na siebie. Serio, opanuj styl pisania, bo twoje wypowiedzi trzymają poziom rowu mariańskiego. Co do formy, bo treści może trochę mają.

Zachowujesz się jakbyś pozjadał wszystkie rozumy świata czytając losowe stronki w internecie i trochę Biblii.

Samointerpretacja? Owszem, ale zachowując jakieś standardy. Bo niedługo będziemy mieli tyle wersji drogi do zbawienia ile ludzi na ziemii.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Kto ci takich bzdur naopowiadał? Nie czytasz Biblii? Gdzie jest znaczenie chrztu? Gdzie jest Jezusowe "komu odpuścicie, są im odpuszczone, a komu zatrzymacie, będą zatrzymane"?

A to powiedział, że to neguje? Mi chodzi o to, że twoje ,,oficjalna doktryna kościoła,, uznaje, że ci którzy nie poznali Boga, i nie byli ochrzczeni, będą mogli być zbawieni kierując się swoim sumieniem. Chyba, że wszyscy nie ochrzczeniu ludzie, choćby nie wiem jakie rzeczy dobre zrobili, będą z góry skazani na śmierć tylko dlatego, że ktoś im nie powiedział o Jezusie. 
 
I wybacz, mój drogi, ale to wolny kraj i forum. I dopóki będziesz pisać bzdury, będę je chciał poprawić. Bo jedyne co możesz zrobić to zaszkodzić ludziom. Powiedzmy sobie szczerze nie masz dobrego podejścia do ludzi i do przekazywania wiary. A jako, że sam założyciel tego tematu lubi moje wypowiedzi i ceni sobie moje zdanie, to będę tutaj pisać tak długo jak będę mógł. Jeśli ci się nie podoba to możesz przestać tutaj pisać głupoty, co już robiłeś nie raz nie dwa, nie będę o tym wspominał z przyzwoitości. I daruj sobie takie ad personum na mnie, widać, że nasz problem z emocjami, skoro zwykły gość w necie tak na ciebie działa. :v
 
 

 

Patrząc na Twoje wypowiedzi twierdzę, że albo jesteś zadufany w swoim pseudo-intelekcie, albo jesteś przedszkolakiem który każdą wypowiedź traktuje jako osobisty atak na siebie. Serio, opanuj styl pisania, bo twoje wypowiedzi trzymają poziom rowu mariańskiego. Co do formy, bo treści może trochę mają. 

A ja patrząc na twoje wypowiedzi wcześniej widziałem kłamcę, który próbował zaimponować znajomością Biblii, co się delikatnie mówiąc, nie udało. Już nie wspomnę o stosowanie chwytów erystycznych poziomów przedszkolaka. 
 
I nie uważam się, za pseudo intelekta czy coś w tym stylu. Nie mam pojęcie skąd wziąłeś takie twierdzenie, ale hej..nie pierwszy raz wyskakujesz z argumentami pozbawionymi wszelakiej konkluzji. Więc chyba muszę się do tego przyzwyczaić. I wybacz, ale będę pisać jak chcę i dziękuje za komplement, pozwolisz, że nie popłaczę się rzewnymi łzami?  ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
 
 

 

Zachowujesz się jakbyś pozjadał wszystkie rozumy świata czytając losowe stronki w internecie i trochę Biblii. 

Czytanie Biblii nie jest potrzebne do zbawienia, więc..nadal uważam, że ty sobie wyobrażasz mnie jako wszechwiedzącego. To, że wiem troszkę więcej niż ty na parę spraw to nie od razu znaczy, że jestem jakiś wszechwiedzący ^^
 

 

Samointerpretacja? Owszem, ale zachowując jakieś standardy. Bo niedługo będziemy mieli tyle wersji drogi do zbawienia ile ludzi na ziemii. 

Ależ mój drogi..tak właśnie jest. Każdy zbawienie i co jest do niego potrzebne wyobraża sobie inaczej. Są pewne rzeczy..no cóż, pewne, ale po za tym? Możesz myśleć jak chcesz. 
Nie mnie, z tym ostatnim się zgadzam trochę. 
 

 

Nie wierzę w Boga ale podobają mi się ogólne założenia chrześcijaństwa. 

 
Założenia chrześcijaństwa to w sumie miłość i miłosierdzie, jak mawiała matka Teresa z Kalkuty. Mnie też podoba się takie credo. 
 
 
I jeszcze jedno Cygnus, bo obawiam się, że źle rozumiesz ten fragment. Powiem ci jak ja to interpretuje dobrze? ;) 

Jest to jeden z ulubionych wersetów cytowanych przez katolicyzm. Ogrom katolickiej praktyki i teorii teologicznych zbudowanych na podstawie jednego wersetu Biblii jest chyba rekordowy w jego przypadku - w szranki może stanąć tylko Mat. 16:18-19. XD
 
Ujmując skrótowo, werset ten posłużył do wprowadzenia obowiązku wyznawania wszystkich swoich grzechów księżom podczas spowiedzi. Nie jest to jakiś zwyczajny obowiązek. Jego świadome lekceważenie zamyka przed człowiekiem możliwość uzyskania przebaczenia grzechów. Dlatego też katolicy z taka gorliwością zabiegają o spowiedź tuż przed śmiercią. Kapłan ma przecież delegowaną od Boga władzę odpuszczania grzechów?
 
Tragiczny owoc takiej wiary możemy zobaczyć na przejmującym przykładzie pewnej kobiety opisanym w opowiadaniu pt. "KSIĄDZ, KOBIETA I KONFESJONAŁ" C. Chiniquy (wersja PDF dostępna: http://matthew.terramail.pl/). Były ksiądz z bólem dzieli się świadectwem, jak dociekliwe i intymne pytania spowiedników rodziły pokusy i grzech u niewinnej dziewczyny. Kiedy w końcu usidlona kobieta odmówiła kolejnemu księdzu wstydliwych szczegółów swoich grzechów seksualnych, ten związany prawem kanonicznym swego kościoła, nie mógł jej udzielić odpuszczenia grzechów?
 
Jeśli katolicka interpretacja cytowanego wersetu jest słuszna, nie można mówić nie tylko o nieutracalności zbawienia - nie można mówić ani o jego pewności, ani o zbawieniu będącym darem Boga otrzymywanym przez samą tylko wiarę skruszonego grzesznika.
 
Przyjrzyjmy się więc dokładniej temu fundamentalnemu wersetowi. Ciekaw jestem, jak wielu z Państwa zauważyło, że na wstępie zacytowałem go błędnie - co czyni zresztą wielu księży, mówiąc go z pamięci. 
 
W rzeczywistości brzmi on następująco:
Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane. (Jan 20:23 BT) 
 
Na pierwszy rzut oka nie wydaje się, by była to znaczna różnica. Gdyby jednak tekst ten wypowiedziany był w brzmieniu cytowanym przez znaczną część katolików, sekwencja wydarzeń byłaby następująca: najpierw delegat Jezusa odpuszcza delikwentowi grzechy, a później dokonuje się ich odpuszczenie przez Boga. Taka jest teologia katolicka i tak jej wyznawcy zapisują sobie w pamięci ten werset. Biblijna sekwencja wydarzeń jest inna - gdy delegat Jezusa odpuszcza delikwentowi grzechy, one są mu już odpuszczone! Obserwacja tego prostego faktu pozwala na wyciągnięcie oczywistego wniosku, że delegat Jezusa (kimkolwiek by on nie był) nie odpuszcza grzechów w sensie sprawczym, tylko obwieszcza sytuację już zaistniałą. Jest tylko heroldem Jezusa, a nie Jego zastępcą, w odpuszczaniu grzechów. Widać więc, jak łatwo obalić katolicką naukę o rzekomej władzy odpuszczania grzechów przez kler. By pokazać jeszcze dobitniej praktykę fałszowania przesłania Pisma poprzez wyrywanie wersetu z kontekstu, co przewrotny katolicyzm zarzuca właśnie protestantom, przyjrzymy się innym fragmentom Biblii, które mówią o odpuszczeniu grzechów:
 
Wtedy uczeni w Piśmie i faryzeusze zaczęli zastanawiać się i mówić: Któż to jest, co bluźni? Któż może grzechy odpuszczać, jeśli nie Bóg jedynie?
A Jezus poznał myśli ich i odpowiadając, rzekł do nich: Cóż to rozważacie w sercach waszych?
Co jest łatwiej, rzec: Odpuszczone są ci grzechy twoje, czy rzec: Wstań i chodź?
Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma moc na ziemi odpuszczać grzechy, rzekł do sparaliżowanego: Powiadam ci: Wstań, podnieś łoże swoje i idź do domu swego. (Łuk. 5:21-24) 
 
Dla Żydów władza odpuszczania grzechów należała tylko do Boga. Jezus, sprawując ją, potwierdzał swoją boskość. Czy i dzisiejsi "włodarze konfesjonałów" też mają takie aspiracje?
Należy jeszcze zadać sobie pytanie: kto miał zrozumieć właściwy sens słów Jezusa w Jan 20:23? Czy średniowieczni teologowie, czy też bezpośredni adresaci słów Jezusa - Jego uczniowie?
By zapisać dla potomności ich interpretacje i zastosowania Jego poleceń, Bóg pozostawił nam księgę Dziejów Apostolskich. Prześledźmy więc na jej podstawie historię wznoszenia konfesjonałów i kolejek do spowiedzi.
Jak rozumiał to ap. Piotr:
Wszyscy prorocy świadczą o tym, że każdy, kto w Niego wierzy, przez Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów. (Dz 10:43 BT) 
 
Gdy kilkuset słuchaczy usłyszało tę dobrą nowinę (ewangelię) natychmiast uwierzyło i Duch Święty zamieszkał w ich sercu. W tej sytuacji Piotr każe ochrzcić tych wierzących: 
Wtedy odezwał się Piotr: Któż może odmówić chrztu tym, którzy otrzymali Ducha Świętego tak samo jak my? (Dz 10:47 BT) 
 
Ciekawy jest jeszcze pewien szczegół katolickiej spowiedzi - penitent wyznaje swoje grzechy na klęczkach i musi z pokłonem pocałować trzymaną przez księdza stułę. Oto jak ap. Piotr zareagowałby na taką uniżoność: 
Piotr podniósł go ze słowami: Wstań, ja też jestem człowiekiem. (Dz 10:26 BT) 
 
Jak z kolei ap. Paweł realizował nakaz Jezusa z Jan 20:23?
Niech więc będzie wam wiadomo, bracia, że zwiastuje się wam odpuszczenie grzechów przez Niego:
Każdy, kto uwierzy, jest przez Niego usprawiedliwiony ze wszystkich [grzechów], z których nie mogliście zostać usprawiedliwieni w Prawie Mojżeszowym. (Dz 13:38-39 BT) 
 
Warto tu zwrócić uwagę na dwa fakty: po pierwsze obaj apostołowie wskazują na akt zaufania (wiary) Jezusowi jako na jedyny warunek odpuszczenia grzechów; po drugie w ujęciu apostolskim odpuszczenie grzechów jest aktem jednorazowym i skończonym. W podobnym tonie wypowiada się także ap. Jan:
Piszę wam, dzieci, gdyż odpuszczone są wam grzechy dla imienia jego.(1Jan. 2:12) 
 
A ap. Paweł rozwiewa wszelkie wątpliwości:
I was, umarłych na skutek występków i nieobrzezania waszego (grzesznego) ciała, razem z Nim przywrócił do życia. Darował nam wszystkie występki, skreślił zapis dłużny obciążający nas nakazami. To właśnie, co było naszym przeciwnikiem, usunął z drogi, przygwoździwszy do krzyża. 
Kol 2:13-14 (BT, podkreślenie autora) 
 
Każdy człowiek, który świadom swoich grzechów i wiecznej kary piekła, na którą zasłużył, zwróci się z zaufaniem do Jezusa, Boga Syna, który umarł za wszystkie grzechy całej ludzkości, otrzymuje jednorazowym aktem Jego Łaski odpuszczenie wszystkich swoich przewinień wobec Boga Ojca. 
 
Tym nie mniej..szanuje twoje zdanie, ale moim skromnym zdaniem, protestanci tutaj mają więcej racji :P

 

 

 

Bez urazy Cygnus, ale naprawdę...nie chcę cię obrazić czy coś, sam kiedyś też zachowywałem się podobnie jak ty, chcę Ci tylko powiedzieć, że czasami warto zapoznać się z innymi stanowiskami, a nóż, będą bardziej rozsądne, mądrzejsze albo po prostu bardziej logiczne? Kto wie? 

Edytowano przez Sttark
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ziomeczku, nie ma co rozumieć - masz ten grzech, zaś przez chrzest go tracisz, i tylko przez chrzest.

Można to rozumieć jako faktyczne przewinienie ,ale także jako konsekwencje grzechy Adama i Ewy czyli to ,że umieramy. Jednak jeśli grzech pierworodny jest przewinieniem to noworodki które umrą nie są zbawione. 

 

I tu właśnie mam problem bo "Oto zrodzony jestem w przewinieniu i w grzechu poczęła mnie matka" (Ps 51,7)

Albo chodzi o to ,że jest podatny na grzech i może zgrzeszyć ,albo o to ,że urodził się w grzechu.

Edytowano przez White Hood
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jednak jeśli grzech pierworodny jest przewinieniem to noworodki które umrą nie są zbawione. 

This!

 

I na podstawie głównie takiej logiki dzieci był i teraz nadal są chrzczone jako noworodki. Nawet nie wiedzą i nie są wstanie same zdecydować o tym, czy chcę należeć do wspólnoty czy też nie. 

 

http://www.baptysci.pl/slowo-prawdy/63-chrzest-i-jego-znaczenie-czesc-9-kiedy-zaczeto-chrzcic-niemowleta-i-dlaczego

 

Polecam przeczytać ten artykuł. 

 

Chociaż zarówno protestanci jak i katolicy chrzczą dzieci. Moim zdaniem, to nic złego. Ładny zwyczaj, sakrament i tradycja. I przy okazji fajna chwila dla wierzących rodziców. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Mat. 16:18-19

Na to zbyt wcześnie jest ,co ty gó..burze chcesz wywołać . 

 

A jako, że sam założyciel tego tematu lubi moje wypowiedzi i ceni sobie moje zdanie, to będę tutaj pisać tak długo jak będę mógł. Jeśli ci się nie podoba to możesz przestać tutaj pisać głupoty, co już robiłeś nie raz nie dwa, nie będę o tym wspominał z przyzwoitości. I daruj sobie takie ad personum na mnie, widać, że nasz problem z emocjami, skoro zwykły gość w necie tak na ciebie działa.

Fakt ,że cenie twoje posty ,cenie posty każdego. Proszę tylko nie brać mnie jako argument do waszego przekomarzania się.Jeszcze trochę i od heretyków zaczniecie się wyzywać . Ja naprawdę wierzę ,że wasze wypowiedzi wynikają z dobrych intencji. Jednak teraz usiądźcie i pomyślcie jak Bóg zmienił wasze życie . Spójrzcie na siebie i sami odpowiedzcie na to ,nie pytajcie nikogo. Może być tak ,że siedzicie w ciemnym pomieszczeniu jednak uważacie ,że tam jest jasno , bo ktoś wam tak powiedział . Niczego nie insynuuje po protu sprawdźcie . A może prorokowałeś ,albo w imieniu Jezusa uleczyłeś chorego czy wypędziłeś demony. Jeśli tak to napisz .

A ja se na piwo pójdę.

Edytowano przez White Hood
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane. (Jan 20:23 BT)

Pomijając fakt, że dokładnie tak samo jest napisane w Biblii tysiąclecia... to dosyć kiepskie rozumowanie.

1. Spowiedź faktycznie polega na wymienieniu na głos

Nie chcę nic mówić o logice, ale znasz coś takiego jak warunek konieczny i dostateczny? Takie coś w matmie istnieje, ba, a nawet w logice o ile się nie mylę.

 

Jak to działa w tym przypadku?   Przecinki grają tu dosyć ważną rolę. Są spójnikiem logicznym "i",  albo, jak ktoś woli "jeśli, to" to też w tym przypadku działa, bo ma taką samą tablicę logiczną dla wartości poszczególnych zdań. Przy 1=>1 mamy 1, przy 0=>0 mamy 1, przy 1 i 1 mamy 1, przy zero i zero mamy zero... ale dla symetrii i formalności rachunku zdań lepiej wybrać "=>" , z takich względów, że Zatrzymanie=>zatrzymanie może wtedy dawać jedynkę i po prostu ładniej to wygląda. Zdań mieszanych 1|0 i 0|1 nie ma sensu rozpatrywać, bo są po prostu zwykłymi błędami postępowania. Ksiądz czyli/lub Uczeń Chrystusa odpuścili komuś kto nie żałował grzechu, bądź ksiądz czyli/lub uczeń Chrystusa nie chcieli go odpuścić mimo, że "Tam na Górze" został mu odpuszczony. (Oj, takie się też zdarzyć mogą, chociaż mało kto o nich słyszy.)

 

A teraz. Czy w z tego zdania wynika, że można się pomodlić o odpuszczenie grzechów i po prostu zostaną odpuszczone?

Dobra, wprowadźmy warunek konieczny odpuszczenia grzechów.

 

Po pierwsze, wypadało by za nie żałować? Głupio by wyglądało, jak ktoś popełnia grzech i nie żałuje za niego... i co? Nadal ma chęć popełniania go?

To chyba nie zadziała.

Wypadałoby postanowić poprawę... bo na marne idzie wtedy robota z żałowania za grzechy. Można by popaść w recydywę.

Zadośćuczynienie Bogu? (poprzednie warunki to zapewniają) I bliźniemu, jeśli on był ofiarą grzechu. (Powiedzmy, że ktoś coś ukradł i WYPADAŁOBY mu to zwrócić) 

 

Powiedzmy, że mamy powyższe warunki. Są to warunki konieczne, wszystkie połączone spójnikiem "i", bo muszą być spełnione wszystkie. 

Bez nich, nawet jak pójdziemy do spowiedzi i wydukamy kapłanowi bez emocji co się tam robiło, bez zrozumienia... to taka spowiedź jest lipna.

 

A teraz, warunek dostateczny. Warunkiem dostatecznym jest natomiast obecność świadka.  Z definicji, "Każdy warunek, z którego dany fakt wynika"

 

Na przykład, jeżeli liczba jest podzielna przez 10, to jest podzielna przez 5. Fakt podzielności przez 10 jest warunkiem wystarczającym dla podzielności przez 5, natomiast fakt podzielności przez 5 jest warunkiem koniecznym dla podzielności przez 10.

 

 

Druga część zdania o zatrzymaniu grzechów? Jest to zwykłe zaprzeczenie poprzedniego zdania ~(p=>q)

 

Tak więc, twoje domysły troszkę uzbrojone w logikę niczego nie obalają.

Edytowano przez KochamChemie
  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już mówiłem masz prawo do swojej opinii, ja uważam, że można swobodnie przed Bogiem modlić i spowiadać jak robią to protestanci. Mówię tylko, że cytat powiedziany przez Cygnusa wcale nie musi oznaczać to co myśli. Każdy ma prawo to interpretować jak chce. Ty wolisz tak to ok, ja wolę inaczej też ok. Dalsza dyskusja w tej kwestii jest bezsensowna, gdyż to już kwestia gustu, co komu odpowiada. 

 

Tym nie mniej twoje argumenty to dla mnie bardziej szukanie dziury w całym niż coś co przeczy mojej teorii.

 

 

Bez nich, nawet jak pójdziemy do spowiedzi i wydukamy kapłanowi bez emocji co się tam robiło, bez zrozumienia... to taka spowiedź jest lipna.

Nie tobie o tym decydować tylko Bogu. Warunki spowiedzi nie są opisane w Biblii a to co wymieniłeś to najbardziej oczywiste rzeczy, które będą praktykowane również w spowiedzi nie związanej z religią. Ot czysta ludzka logika. Nie trzeba nie wiadomo jak wielkiej wiedzy, by odkryć takie truizmy.
 
Żal za grzechy i postanowienie poprawy, świadkowie, to wszystko jest zarówno u protestantów jak i katolików. Po prostu ksiądz tutaj nie jest konieczny. Nie ma znaczenia kto jest tą osobą, której to mówisz. Nie musi być to ksiądz. To jest meritum sprawy. 

 

 

 

Tak więc, twoje domysły troszkę uzbrojone w logikę niczego nie obalają.

Ależ obalają. Obalają twierdzenie, że ksiądz i konfesjonał są konieczne do dobrej spowiedzi. A tekst skierowany od Jezusa do Apostołów, wcale nie oznacza by koniecznie ludzie to słyszeli, może tylko Bóg. Wszak, nawet u katolików grzechy lekkie, nie musza być mówione i je zgładzi sama komunia. 
Edytowano przez Sttark
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ obalają. Obalają twierdzenie, że ksiądz i konfesjonał są konieczne do dobrej spowiedzi. A tekst skierowany od Jezusa do Apostołów, wcale nie oznacza by koniecznie ludzie to słyszeli, może tylko Bóg. Wszak, nawet u katolików grzechy lekkie, nie musza być mówione i je zgładzi sama komunia.

 

Skoro wolisz konstruować to na własnej logice, to nie ma problemu.

Twoja opinia XD

 

Konfesjonał nie jest potrzebny? Być może.  Ksiądz? Przeczytaj mojego posta xD

Może coś z niego wyciągniesz. 

 

 

 

Myśl Sobie jak chcesz.

Edytowano przez KochamChemie
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem. I nadal uważam, że ksiądz nie jest potrzebny. Imo zaprezentowałeś ciekawą logikę, ale nawet nie wiem czy tak się powinno interpretować i czytać Biblie. Sądzisz, że to samo byś wywnioskował z Biblii napisanej innym językiem? Angielskiej, greckiej, hebrajskiej? 

 

Wszak o głupi przecinek powstały duże różnice między świadkami jehowy a resztą chrześcijan :v 

 

Tak czy inaczej obydwoje się zgodzimy, że to Bóg odpuszcza grzechy a nie ksiądz. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem. I nadal uważam, że ksiądz nie jest potrzebny. Imo zaprezentowałeś ciekawą logikę, ale nawet nie wiem czy tak się powinno interpretować i czytać Biblie. Sądzisz, że to samo byś wywnioskował z Biblii napisanej innym językiem? Angielskiej, greckiej, hebrajskiej?

Wszak o głupi przecinek powstały duże różnice między świadkami jehowy a resztą chrześcijan :v

Tak czy inaczej obydwoje się zgodzimy, że to Bóg odpuszcza grzechy a nie ksiądz.

Dobra, w języku polskim, jest jak jest. 

Wiemy, że zdanie "Pójdę do kina z Jasiem i Małgosią" jest jednoznacznie, wymaga J i M.  Co się dzieje  po wstawieniu przecinka? W zdaniu z dwoma elementami {J,M} wygląda to dosyć głupio. Dajmy coś trudniejszego, albo dłuższego.

 

"Pójdę do kina z Jasiem, Małgosią, Tomkiem, Krzysztofem, Zbigniewem i z moją mamą"

 

Znacznie lepiej.  Można więcej kombinować. Pójście do kina będzie zawierało cały zbiór gości 

{J,M,T,K,Z,MM} nie da się wykluczyć jednego elementu.

 

 

Dziwnie to wygląda w innym przypadku.

 

"Pójdę do kina z Jasiem, Małgosią, Tomkiem, Krzysztofem, Zbigniewem lub z moją mamą"

 

Polak się zastanowi... "Ej, idziesz z całą grupą, czy z twoją mamą?" Albo jeszcze inaczej, co jest błędne

"Ej, idziesz z J czy z M, czy z T, czy z K, czy ze Swoją mamą?"

Aby zaakcentować tę ostatnią opcję, powinniśmy dać spójnik lub, albo jego odpowiednik. "Albo" (to jest jednak jeszcze inny spójnik, powinno dać się go na końcu)  "To albo to", sugeruje jednokrotny wybór pomiędzy jednym a drugim.  

 

 

Logika, jak okazuje się, jest bardzo uniwersalna dla wielu języków. 

 

Angielski:

"Whose soever sins ye remit, they are remitted unto them; [and] whose soever [sins] ye retain, they are retained."

 

(zachowane są przecinki, logika zdania i zdania wynikowe również)

 

 

Uwaga, łacina jest gorsza.

 

"quorum remiseritis peccata remittuntur eis quorum retinueritis detenta sunt "

 

Dosłownie.

 

"Komu odpuścicie grzechy odpuszczone są komu zatrzymacie grzechy zatrzymane są" 

 

Ach, należy zwrócić, że są to orzeczenia tuż obok siebie.   Należy je oddzielić jakimś spójnikiem. Gdyby zdanie miało traktować oddzielnie o wcześniejszym ich odpuszczeniu, to należałoby wstawić "iam"... Lub po prostu rozdzielić zdanie...

 

Tajemnicą są dla mnie grecki i aramejski. Jednakże wątpię, aby nawet pomijając przecinek dało się ominąć sens zdania.  

Gdyby ktoś chciał napisać o sensie tego zdania, to musiałby użyć specjalnej konstrukcji, serio, przy łacinie jest zalew tekstu... a przy greckim...

"an tinwn afhte tav amartiav afientai autoiv an tinwn krathte kekrathntai" jest jeszcze gorzej. Przecinki w sumie pełnią rolę indykatorów i umożliwiają więcej konstrukcji logicznych.   No i ładnie wyglądają. Przyjemnie rozdzielają tekst.

 

 

A co do ostatecznego, to oczywiście się z tobą zgodzę.  Pisałem to w warunku koniecznym.

Edytowano przez KochamChemie
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KochamChemie i po co tyle tego nienawistnego języka używasz (czytaj matematyka)

 

Jeśli dla Ciebie matematyka(Logika w sumie) jest nienawistnym językiem, to nie widzę dla Ciebie przyszłości.

Serio, nie wiem co napisać, bo nie wiem czy to troll? Albo coś w tym stylu. ( w sumie może być też żart na rozluźnienie atmosfery, ale... ała... suche)

 

Bez matmy(logiki zdań) ta dyskusja by nie istniała. Człowiek używa jej podświadomie, bo bez niej nie dało by się gadać z sensem... Jest podstawą... słowa pisanego!

Edytowano przez KochamChemie
  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można to rozumieć jako faktyczne przewinienie ,ale także jako konsekwencje grzechy Adama i Ewy czyli to ,że umieramy. Jednak jeśli grzech pierworodny jest przewinieniem to noworodki które umrą nie są zbawione. 

 

Radzę dokładanie przeczytać list do Rzymian.

 

 

KochamChemie i po co tyle tego nienawistnego języka używasz (czytaj matematyka)

 

Język matematyki jest piękny, gdyż głupota w nim jest błędem. Nasz materialny świat składa się z liczb, więc używanie ich w dyskusji jest jak najbardziej wskazane.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dla Ciebie matematyka(Logika w sumie) jest nienawistnym językiem, to nie widzę dla Ciebie przyszłości.

Serio, nie wiem co napisać, bo nie wiem czy to troll? Albo coś w tym stylu. ( w sumie może być też żart na rozluźnienie atmosfery, ale... ała... suche)

 

Oczywiście ,że żart ,a i jeszcze jedno, nudne.

 

Bez matmy(logiki zdań) ta dyskusja by nie istniała. Człowiek używa jej podświadomie, bo bez niej nie dało by się gadać z sensem... Jest podstawą... słowa pisanego!

Na tym to ja się ni w ząb nie znam.

 

Radzę dokładanie przeczytać list do Rzymian.

To zrobię jeszcze dziś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wygląda zbawienie w Chrystusie. Taka mała anegdotka.

Wyobraźcie sobie ludzi jadących na rowerach pod górę. Jest to naprawdę stroma góra ,a każdy następny centymetr jest coraz cięższy. Prawda jest jednak tak ,iż góra kończy się przepaścią ,a ponad tą górą jest niebo. Są też inni ,którzy lecą samolotem wygodnie i bez męczenia się.

Ludzie na rowerach to ludzie religijni , którzy przez swą religijność myślą ,że zasłużą na zbawienie . Często też mówią ,źle o ludziach w samolocie gdyż uważają ,że mogą osiągnąć zbawienie bez pracy . W samolocie natomiast siedzą ludzie zbawienie ,którzy wiedzą ,że nie mogą już nic dodać do bycia zbawionym.

 

Musimy porzucić mentalność starego człowieka.Stary człowiek umarł .Musimy przybrać mentalność dzieci naszego Ojca , królewskich świętych kapłanów . Jeżeli cały czas będziesz myślał o swoim grzechy będziesz w nim tkwił . Myśl o Chrystusie i o służbie . Myśl o miłości.

Nie oskarżaj się , gdyż to Szatan jest oskarżycielem

Edytowano przez White Hood
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wygląda zbawienie w Chrystusie. Taka mała anegdotka.

Wyobraźcie sobie ludzi jadących na rowerach pod górę. Jest to naprawdę stroma góra ,a każdy następny centymetr jest coraz cięższy. Prawda jest jednak tak ,iż góra kończy się przepaścią ,a ponad tą górą jest niebo. Są też inni ,którzy lecą samolotem wygodnie i bez męczenia się.

Ludzie na rowerach to ludzie religijni , którzy przez swą religijność myślą ,że zasłużą na zbawienie . Często też mówią ,źle o ludziach w samolocie gdyż uważają ,że mogą osiągnąć zbawienie bez pracy . W samolocie natomiast siedzą ludzie zbawienie ,którzy wiedzą ,że nie mogą już nic dodać do bycia zbawionym.

 

Musimy porzucić mentalność starego człowieka.Stary człowiek umarł .Musimy przybrać mentalność dzieci naszego Ojca , królewskich świętych kapłanów . Jeżeli cały czas będziesz myślał o swoim grzechy będziesz w nim tkwił . Myśl o Chrystusie i o służbie . Myśl o miłości.

Nie oskarżaj się , gdyż to Szatan jest oskarżycielem

 

Ciekawa sprawa, ludzie mają skłonność przywiązywania zbyt dużej wagi złym rzeczom. Ostatnio przeczytałem książkę o aniołach, autorstwa Billy'ego Grahama. Opisał tam jak wiele książek, filmów, czy muzyki jest poświęcona Diabłu i demonom, a jak rzadko występują w nich anioły, a przecież w Biblii bardzo często pojawiają się te stworzenia.

 

Według mnie, trzeba starać się postępować dobrze, ale rozrachunki i sądy zostawić Bogu. Wielu ludzi uważa, że raz zrobią coś dobrego, innym razem coś złego i w sumie wyjdzie na zero, ale tak to nie działa. Żeby być "w porządku", musielibyśmy nie grzeszyć wcale, a to raczej niewykonalne.  Możemy starać się postępować trochę lepiej, ale to nie przeważy, że trafimy do nieba. To nie tabelka, ze złymi i dobrymi uczynkami, gdzie trzeba zdobyć określoną ilość punktów.

Edytowano przez Phoenix13
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedawno napisałem ,że ludzie nie uwierzyli by w Boga gdyby nawet zmarli powstali. Już wyjaśniam. O ile znam Boga na tyle mogę się spodziewać ,że jeśli chciałby coś takiego zrobić to wybrałby człowieka który umarł niedawno. Człowieka którego nikt nie znał a jego śmierć nawet nie została odnotowana. Prawdopodobnie byłby to człowiek bez rodziny i znajomych.Powiedź mi ,czy uwierzyłbyś mu czy raczej wysłał do psychiatry?  Oczywiście są to tylko przypuszczenia ,a co wy o tym myślicie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedawno napisałem ,że ludzie nie uwierzyli by w Boga gdyby nawet zmarli powstali. Już wyjaśniam. O ile znam Boga na tyle mogę się spodziewać ,że jeśli chciałby coś takiego zrobić to wybrałby człowieka który umarł niedawno. Człowieka którego nikt nie znał a jego śmierć nawet nie została odnotowana. Prawdopodobnie byłby to człowiek bez rodziny i znajomych.Powiedź mi ,czy uwierzyłbyś mu czy raczej wysłał do psychiatry?  Oczywiście są to tylko przypuszczenia ,a co wy o tym myślicie.

 

I tak, choćby udowodniono, że powstał z martwych, to nie jest to bezpośredni dowód na istnienie Boga, istnieją inne wytłumaczenia. Kto ma uwierzyć, ten uwierzy.

 

Mam pytanie, czemu Bóg miałby wybrać akurat taką mało znaną osobę?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...