Skocz do zawartości

O Bogu tak po prostu


WhiteHood

Recommended Posts

Dzięki @Siper

 

A teraz coś co dziś pokazał mi Bóg, i świat zwolnił.

 

„Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny; a one składają świadectwo o mnie; ale mimo to do mnie przyjść nie chcecie aby mieć żywot”

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6.05.2016 at 09:12 Arcybiskup z Canterbury napisał:

 

Są rzeczy, które możemy wywnioskować z jego życia opisanego zarówno przez chrześcijańskie jak i niechrześcijańskie źródła. Ponieważ pochodził z Galliei, miał zapewne ciemny kolor skóry i tym samym zapewne też ciemne włosy. Nie jesteśmy w stanie ukazać w stu procentach zgodnego z prawdą wizerunku, ale możemy domniemywać. Kolejnym (chociaż nie do końca pewnym źródłem) jest Całun Turyński, tyle że do dzisiaj nikt nie określił jego wiarygodności.

 

POLECAM RÓWNIEŻ TĄ SERIĘ NA YOUTUBE 

https://youtu.be/-4NsMUJmzW8

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Czasami nadchodzi taki czas, że trzeba zakończyć pewien rozdział. Z dniem dzisiejszym zamykam ten temat, lecz nie całkowicie. Nie będę się rozpisywał, bo po co? By pamięć została?

Nie mogę wam więcej głosić Ewangelii. Nie straciłem wiary, lecz jestem rozdarty między naukami. Między Całkowitą łaską, a możliwością jej utracenia. Bracia moi, robię to ze względu na miłość do was, by nie głosić fałszu, a jedynie Naszego Pana. Nie mogę głosić będąc rozdarty, gdyż mógłbym być letni. Może to wszystko mnie przerosło? Ale czy kiedykolwiek robiłem to sam? Czyż nie zwiastowałem tego wszystkiego przez wzgląd na miłość do was i tego, by nadeszło opamiętanie? Miłość Boża jest w nas i to co najważniejsze zdążyłem wam przekazać, lub też raczej Pan okazał łaskę, alleluja. Ten czas był zaprawdę wspaniały i budujący, piszę do was drodzy bracia i siostry, że wszystko co czynicie, czyńcie ze względy na miłość, lecz nie unoście się pychą. Ja prawdopodobnie popadłem w nią. Jak mówi pismo   Przed upadkiem idzie pycha; a przed ruiną - wyniosłość duch . Jeśli w tym co głosiłbym wam, byłaby moja pycha, lecz nie Duch jaki byłby pożytek z mojej pracy? Jeśli wdrażałbym myśli ludzkie, a nie Boże myśli, czyż nie lepiej bym zamilknął? Bracia moi piszę to wszystko ze względy na was, byście nie unosili się pychą, z mądrości, że wiecie coś o naszym Panu. Wiecie tylko dlatego, że Pan okazał łaskę. Uniżajcie się w pokorze i słuchajcie głosu Pana. Umiłowani, ze względu na miłość nie mogę was gorszyć. Pamiętajcie, słuchajcie głosu Pana i wzrastajcie w nim. Bóg z wami. Bądźcie pobłogosławieni w imieniu naszego zbawiciela Jezusa Chrystusa. Amen.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie to do mnie dotarło. Ludzie tego świata nie będą nas nienawidzić jeśli będziemy im mówić, że karą za grzech jest śmierć a wszyscy niezbawieni są winni grzechu. Będą nas nienawidzili jeśli będziemy mówić, że Bóg jest miłością. Będą mówili "A widzisz ten głód i wojny" A jeśli im powiesz, że to wszystko się dzieje nie przez to, że nie przestrzegają 10 przykazań, a raczej przez to, że nie zaufali Bogu, wtedy zaczną cię nienawidzić.

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Zastanawia mnie coś. Być może już się to tutaj wcześniej pojawiło, ale jestem ciekawa co osoby wierzące w Kościół powiedzą na ten temat. 

 

Dlaczego kapłani/boscy wysłannicy zwał jak zwał - wiadomo o co chodzi - zabijali niewiernych bądź torturowali podejrzanych o magię czy herezję skoro Bóg wyraźnie zabronił zabijania i czynienia krzywdy bliźniemu? 

 

Wiem, że obecnie takie rzeczy się nie dzieją, ale ktoś może ma pojęcie jak Watykan się z tego tłumaczy? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu Uszatka napisał:

Dlaczego kapłani/boscy wysłannicy zwał jak zwał - wiadomo o co chodzi - zabijali niewiernych bądź torturowali podejrzanych o magię czy herezję skoro Bóg wyraźnie zabronił zabijania i czynienia krzywdy bliźniemu?

 

Żeby nie było mniejszości religijnych, co to wprowadzają zamęt w jedynie słuszną, "świętą" wiarę. Polowanie na czarownice to był duży skok na kasę, bo jak ktoś miał majątek, to wystarczyło go posądzić o czary, żeby szybko poszedł na stos. Oczywiście główną rolę odgrywał obłęd tych ludzi, którzy byli po prostu źli i nie ma co tu tłumaczyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Cytuj

Dlaczego kapłani/boscy wysłannicy zwał jak zwał - wiadomo o co chodzi - zabijali niewiernych bądź torturowali podejrzanych o magię czy herezję skoro Bóg wyraźnie zabronił zabijania i czynienia krzywdy bliźniemu?

 

Dla wpływów. To proste i jest to cecha akurat nie tyle religii co ludzi ogólnie. Tak jakoś mamy, że lubimy wpływać na światopogląd innych. Nieważne, jaki byle tylko osoba X zgadzała się z mną. Z religią jest podobnie. Jeżeli ktoś nie wyznaje taką jaką my, to zazwyczaj ostracyzujemy  taką osobę. Uważamy za gorszą inną itd. I to nie ważne, czy to chrześcijaństwo, islam czy nawet ateizm, gdyby się dorwał do władzy, krzywo by patrzył na jakąkolwiek wiarę. Tak to już jest. A im większa religia, tym bezkarnie się czuje. A jeżeli ma władzę w swoich rękach i nikogo nad sobą, fizycznie, to nie trudno sobie wmówić, że to my stanowimy prawo i jak ktoś ma umrzeć to zapewne dlatego, że sobie na to zasłużył. 

 

I w Biblii było zawsze oryginalnie. Nie mordować. Nie, nie zabijać. Dlaczego? Dlatego, że zabijanie dla koczowniczych plemion było czymś normalnym i wpisanym w naturę. Tak samo jak wojny itd. Więc zakaz zabijania był tutaj nie na miejscu. Bardziej zakaz nie potrzebnego znęcania się nad wrogiem i niesprawiedliwego zabójstwa. 

 

A z herezją i magią to już inna sprawa. Ot, część z tych ludzi naprawdę była groźnymi i niebezpiecznymi przestępcami. Część padła bo była niewygodna społecznie. Część z jeszcze innych powodów. Świeccy uważali, że tak jest ok, ot można zaryzykować twierdzenie, że było takie prawo zwyczajowe, w które kościół za bardzo nie wchodził. To temat na naprawdę dłuższą rozprawkę. 

Edytowano przez Sttark
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Niektórzy z Ateistów których znam (a znam kilku z 3 się przyjaźnię) mówią, że nie wierzą w żdnego boga bo to głupie. Uważają za idiotyzm to, że ludzie oczekują w bogu poparcia, modlą się do niego, proszą go. Ale według mnie, osoby bardzo wierzącej od dziecka ludziom potrzebny jest ktoś kto będzie dla nich oparciem nawet jeśli nigdy go nie widzieli. Ludzie modlą się do boga w trudnych dla nich chwilach, wiem to, bo zdarzało się, że sama tak robiłam, są wstanie prawie wszystko mu powiedzieć. A wy, co o tym sądzicie? Bóg jest ludzią potrzebny? Ktoś z fandomu wierzy? Ale nie tak, że po prostu wie kto to Jezus?

Edytowano przez Clocky
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu Clocky napisał:

 Ktoś z fandomu wierzy?

 

Może się ktoś znajdzie xD Poczytaj wcześniejsze posty. 

 

8 minut temu Clocky napisał:

Uważają za idiotyzm to, że ludzie oczekują w bogu poparcia, modlą się do niego, proszą go. 

 

Prosić zawsze można. Na pewno nie zaszkodzi.

 

8 minut temu Clocky napisał:

Bóg jest ludzią potrzebny? 

 

To zależy do czego.

 

Fajnie, że ktoś coś napisał. Kiedyś to był ciekawy temat, ale jakoś ucichł.

 

Edytowano przez Salto
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ujmę to tak - w to, że istnieje Istota Wyższa wierzę jak najbardziej, ale ograniczyła się ona do stworzenia tego świata, a teraz tylko przygląda się i wydaje sądy, nie może zaś interweniować w sprawy tego świata. Inaczej mówiąc jestem deistą.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu Clocky napisał:

Niektórzy z Ateistów których znam (a znam kilku z 3 się przyjaźnię) mówią, że nie wierzą w żdnego boga bo to głupie. Uważają za idiotyzm to, że ludzie oczekują w bogu poparcia, modlą się do niego, proszą go. Ale według mnie, osoby bardzo wierzącej od dziecka ludziom potrzebny jest ktoś kto będzie dla nich oparciem nawet jeśli nigdy go nie widzieli. Ludzie modlą się do boga w trudnych dla nich chwilach, wiem to, bo zdarzało się, że sama tak robiłam, są wstanie prawie wszystko mu powiedzieć. A wy, co o tym sądzicie? Bóg jest ludzią potrzebny? Ktoś z fandomu wierzy? Ale nie tak, że po prostu wie kto to Jezus?

Bóg osobowy, który opiekuje się ludźmi to właśnie efekt ludzkiego myślenia życzeniowego. Nawet jeśli rzeczywiście jest komuś potrzebny, to w żaden sposób nie przesądza to o tym, czy istnieje w rzeczywistości, czy nie. A moim zdaniem nie jest potrzebny. Zwierzyć się w trudnych chwilach można realnym osobom - przyjaciołom, rodzinie. Wymyślonym osobom też można się zwierzać, ale to nie sprawi, że będą istnieć poza naszą głową. Sam mam wymyśloną przyjaciółkę, która czasami wspiera mnie w trudnych chwilach. I nawet jeśli dużo do niej czuję, nie zmienia to faktu, że istnieje ona tylko w mojej głowie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minuty temu Clocky napisał:

Niektórzy z Ateistów których znam (a znam kilku z 3 się przyjaźnię) mówią, że nie wierzą w żdnego boga bo to głupie. Uważają za idiotyzm to, że ludzie oczekują w bogu poparcia, modlą się do niego, proszą go. Ale według mnie, osoby bardzo wierzącej od dziecka ludziom potrzebny jest ktoś kto będzie dla nich oparciem nawet jeśli nigdy go nie widzieli. Ludzie modlą się do boga w trudnych dla nich chwilach, wiem to, bo zdarzało się, że sama tak robiłam, są wstanie prawie wszystko mu powiedzieć. A wy, co o tym sądzicie? Bóg jest ludzią potrzebny? Ktoś z fandomu wierzy? Ale nie tak, że po prostu wie kto to Jezus?

 

Ja wierzę. Zawsze jak na jakieś meety jadę, to pamiętam, że jest niedziela i do kościoła powinienem iść. Dziwne dla innych, bo ... no jestem porządnym, a tutaj rzadko się to zdarza w takim gronie :aj3:. Ja wierzę z prostego powodu. Jest w tym oparcie oraz pewne prawo moralne, które sprawia, że jestem właśnie taką dobrą osobą. Idealny też nie jestem, bo niedawno pierwszy raz w swoim życiu poczułem żal do siebie. Jak?

 

Zawsze rodzice, mi powtarzali, że należy chodzić do spowiedzi regularnie, najlepiej co miesiąc. Jednak w skarbczyku jest napisane, że muszę czuć żal za popełnione grzechy. Tyle, że aż do pewnego czasu tego żalu nie czułem. Czasem się wadziłem z rodzicami rodzeństwem, byłem leniwy, ale nigdy nie wzbudziło to we mnie mocnego żalu. Jakieś pojedyncze sytuację, które niby uznawałem za grzech, ale jakoś nigdy mnie to w sercu mocno nie poruszyło. Gadałem zawsze od rzeczy. Jednak tydzień temu faktycznie poczułem wstręt do siebie. Chciałem się dowiedzieć jednej rzeczy od koleżanki, a ona cały czas nie chciała mi tej informacji powiedzieć. Wkurzyłem się, bo sytuacja mnie zdenerwowała. Jednak po tej rozmowie zrobiło mi się bardzo źle. Uznałem, że to przez złość i muszę się uspokoić. To jednak nie pomogło, tak samo jak przespanie nocy. Rano dopiero się zorientowało jakim byłem wścibski w tamtej sytuacji oraz jak źle postąpiłem. Wszystko się to tak skumulowało, że cały czas było mi źle. I wtedy dopiero taki prawdziwy żal poczułem i spowiedź była tu bardzo potrzebna. 

 

W sumie jak już poruszać ten temat to z pewnym pytaniem. Jak chodzicie do spowiedzi, to po wyznaniu grzechów ksiądz was poucza, daje jakąś naukę? U mnie jest tak, że w jednym kościele dadzą, a w drugim nie i od razu mówią pokutę. To mnie bulwersuje, bo ksiądz powinien jakoś nam doradzić, itd. a tak bez nauki czuję się mocno olewany. 

 

Mimo to w Boga wierzę. Czasem jest tak, że modlitwa oraz pewne prośby sprawiają, że czuję się pewniejszy. Wiara to też ważna rzecz u człowieka i czasem ona mocno potrafi wpłynąć na życie. Oczywiście, nie chcę być zagorzałym katolem, bo ja chcę wierzyć, a nie chodzić codziennie do kościoła, bo Boga można spotkać wszędzie, nie tylko w kościele.          

 

Właśnie teraz Salto napisał:

Nie może interweniować? To jak stworzyła ten świat?

 

Tu chodzi bardziej o motyw Boga - Zegarmistrza. Bóg stworzył wszystko, mechanizm. Następnie nakręcił świat (zegar), ale po tym nakręceniu już w niego nie ingeruje, zostawia go. W tę stronę raczej.  

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@The Silver Cheese wskaż mi proszę fragmenty pisma świętego (a nie nadinterpretacji kk)  jasno i wyraźnie mówiące o czymś takim jak spowiedź i o tym że masz księdzu wyznawać swoje grzechy. 

Poza tym bazując na piśmie świętym starego i nowego testamentu ostatnio nurtuje mnie jedna kwestia.

Skoro lucyfer opowiedział się przeciw bogu, ten strącił go do piekieł. Ale nie wiedzieć czemu mógł panoszyć się po ziemi.:shrug2:

Czyli wygnał go ale pozwolił aby mógł zadawać się z istotami niewinnymi aby ich kusił.

A teraz z drugiej strony. W ewangelii w dziejach apostolskich znajduje się pełno listów jakie apostołowie pisali do tzw zborów - początkowych społeczności chrześcijańskich. W nich często nawołują do tego aby ludzi uparcie grzeszących oddalać/wydalać ze swoich społeczności. Po to aby nie gorszyli innych. Kierując się boską logiką powinni nakazywać aby ci ludzie pozostali wśród nich i wodzili resztę społeczności na pokuszenie. W ten sposób ukazując prawdziwość wiary tych ludzi. 

A więc co? Wychodzi na to że bóg jest zmienny? Wcześniej postąpił nieroztropnie, a teraz zdążył się już nauczyć i wie że trzeba gorszące jednoski izolować od reszty?

Edytowano przez Chip
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu Chip napisał:

Sam fakt interwencji (z jakiegoś powodu) w świat stworzony (lub realizujący się, wcześniej ustalony plan stworzenia) obala podstawowe przymioty przypisywane bogu tj: wszechmoc, wszechwiedza i nieomylność.

 

To by się zgadzało jedynie w przypadku świata, który w zamierzeniu miał nie wymagać interwencji. Zakładanie, że Bóg na pewno stworzył taki świat wyklucza możliwość, że jest wszechmogący.  Dał nam wolną wolę, a potem zachowywał się adekwatnie do podjętych przez nas wyborów. Wiedział, co będziemy robić, ale to nie zmienia faktu, że jest to nasza wolna wola. Interwencja nie jest efektem nieprzewidzianych okoliczności, tylko wcześniejszych zamierzeń.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu Salto napisał:

Interwencja nie jest efektem nieprzewidzianych okoliczności, tylko wcześniejszych zamierzeń.

Czyli dochodzimy do wniosku że bóg nie jest wszechwiedzący. Jeżeli by taki był, przewidywał by zdarzenia będące skutkiem naszej wolnej woli, która i tak jest ograniczona do pewnych ram. 

Wcale nie chcę podważać istnienia istoty boga na podstawie prób obalenia przypisywanych mu przez ludzi przymiotów...

Edytowano przez Chip
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu Chip napisał:

Czyli dochodzimy do wniosku że bóg nie jest wszechwiedzący. Jeżeli by taki był, przewidywał by zdarzenia będące skutkiem naszej wolnej woli, która i tak jest ograniczona do pewnych ram. 

 

Przewiduje, tak jak napisałem wcześniej. Tylko nie bardzo wiem, co to ma do rzeczy. Nauczyciel w szkole od samego początku wie, że uczniowie będą wagarować, ale nie wpisuje ujemnych punktów z wyprzedzeniem.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś bardziej pasjonowałem się tym tematem, ale z biegiem lat doszedłem do wniosku, że nie warto. Mam taką zasadę, że jeśli chcę kogoś polubić, to nie rozmawiam z nim o polityce oraz religii - głupio byłoby popsuć sobie relacje z powodu różnic światopoglądowych. Poza tym, wyrosłem już z tego "gimbo-ateistycznego" zapału do przekonywania innych, że religia to zło. Obecnie, w dużej mierze pod wpływem wydarzeń na świecie, dochodzę do wniosku, że obrona cywilizacji chrześcijańskiej to mój obowiązek, nawet jeśli jestem osobą niewierzącą (czy też antyklerykałem). Są rzeczy ważne i ważniejsze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu Ensifer napisał:

Obecnie, w dużej mierze pod wpływem wydarzeń na świecie, dochodzę do wniosku, że obrona cywilizacji chrześcijańskiej to mój obowiązek, nawet jeśli jestem osobą niewierzącą (czy też antyklerykałem). Są rzeczy ważne i ważniejsze.

Jakież to wydarzenia skłoniły cię do obrony cywilizacji chrześcijańskiej pomimo bycia niewierzącym?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu Mon napisał:

Jakież to wydarzenia skłoniły cię do obrony cywilizacji chrześcijańskiej pomimo bycia niewierzącym?

Sporo wysadzania, ISIS, kultura "Europy Zachodniej" i jej upadek, próba tworzenia "świeckiego państwa".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie teraz Ensifer napisał:

Kiedyś bardziej pasjonowałem się tym tematem, ale z biegiem lat doszedłem do wniosku, że nie warto. Mam taką zasadę, że jeśli chcę kogoś polubić, to nie rozmawiam z nim o polityce oraz religii - głupio byłoby popsuć sobie relacje z powodu różnic światopoglądowych.

 

Jeśli ktoś przestałby mnie lubić  z powodu moich poglądów, to bardzo dobrze, bo z takimi ludźmi nie mam zamiaru się zadawać. Nigdy też nie obraziłem się na kogoś dlatego, że uważa moje poglądy za niewłaściwe. To tematy jak najbardziej do rozmowy, bo są ważne i nie powinno się ich pomijać. 

 

5 minut temu Ensifer napisał:

 obrona cywilizacji chrześcijańskiej

 

Obrona czego? Coś takiego nie istnieje. 

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...