Skocz do zawartości

Recommended Posts

Ponieważ Syd był w postaci uniemożliwiającej latanie, rozpoczął proces zamiany, maskując jednocześnie widoczne różnice zachodzące w ciele. Cokolwiek chciał zrobić, była to forma która bardziej się dla niego opłacała.

Jakkolwiek nie potoczy się sytuacja... - zaczęła Nada - Padawanka ma pozostać przy życiu. Nie trafi do Hutta.

- Nie zauważyliśmy żadnych Jedi... poza nami - odparł pierzasty z drapieżnym uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Prędzej zrobię z tej larwy przekąskę dla Scarlaaca, niż sprawię, by przeżyła to co ja, pamiętasz mistrzyni jak mnie znalazłaś? Jej umiejętności jako padawanka są obiecujące i nie zmarnuje tego - odpowiedział mistrzyni.

Zbliżył się nieco i stanął na baczność z ceremonialnie ustawionym karabinem w bok z lufą do góry i zameldował:

- A zatem Jestem Nomar, były sierżant Imperium, a w tym momencie głównie pomocnik i pilot Lorda Arfa, niestety on sam nie mógł przylecieć osobiście, jednak jednak jest tu z nami inny wyśmienity Sith i oddział droidów. Przylecieliśmy tutaj by wspomóc was w obronie Felucjan przed Senatem. Prowadźcie - minę miał kamienna i nie pokazującą żadnych emocji, jednak jego aura wyraźnie wskazywała, że gra.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mistrzyni odwróciła się w kierunku droidów i wysłała w ich stronę falę dźwiękową o bardzo wysokiej częstotliwości, bardzo nieprzyjemne a uszu obecnych w pobliżu. Droidy stały na swoich miejscach, ale były dezaktywowane. Przynajmniej chwilowo.

- Lord Arf - zacytował Syd z przekąsem. - Zaczynałem się zastanawiać, czy nie przesyłać pozdrowień i pokłonów nowemu Imperatorowi.

- Jestem winna podziękowania twojej padawance pośrednictwa w przywrócenia mnie do życia - odezwała się Nada, wpatrując się w Syda z niechęcią.

Sama Flawia zaś wydawała się nie być zbyt zadowoloną z siebie, starając się jak najbardziej zniknąć z pola widzenia, przez stopniowe wciskanie się za skrzydło Syda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zabijasz Lorda jesteś Lordem, takie są zasady, a że mój mistrz w akademii już był martwy, ale wszedł do czyjegoś ciała, to nie moje zmartwienie. Tamto ciało zabiłem i chyba nieprędko znajdzie odpowiednie na Coruscant - odpowiedział Sydowi. - Tak dzięki wizji Flawii odnalazłem jej grobowiec, choć słyszałem, że bardzo niechętnie podzieliła się ze mną tą wizją - spojrzał na małą i mrugnął do niej z uśmiechem. - Wracając, wasza mistrzyni wrąbała się w sam środek wojny między Senatem, który chce walczyć w wami i Huttami, a Huttami, którzy chcą aby Senat nie mieszał się w ich sprawy i wiedzą, że za nasze głowy jest spora suma. Radzę wam się gdzieś ukryć i nie pokazywać swojej Mocy. Przynajmniej do czasu, gdy któraś ze stron się nie podda. Ja jestem teraz byłym Imperialistą. Sądzę, że mistrzyni w sposób świadomy działa otwarcie, trochę prowokacyjnie, ponieważ to było w pewnym stopniu do przewidzenia, że Jedi, obrońcy galaktyki zainteresują się Felucjanami i teraz ona poszła po armię, a was tutaj zostawiła. Być może ten Twlek też z nią pracuje, albo o niczym nie wie, ale to tylko moje podejrzenia - wypowiedział się Arf i dokończył. - Za jakiś czas droidy się ponownie aktywują i lepiej by was nie było, bo zaczną strzelać jak tylko się odwrócicie, postaram się odciągać od was uwagę Huttów jak długo będę w stanie, ale nie zapewnię wam bezpieczeństwa jeśli nie znikniecie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Z całym szacunkiem, nie wierzę ci - odparł Syd. - Wbrew twoim wyobrażeniom nie jestem odcięty od informacji i wiem, co dzieje się w Galaktyce. Nie potrafię dojść tylko do tego, z jakiego powodu próbujesz wmówić mi takie informacje i co masz na celu.

Flawia spojrzała na Syda ze zdziwieniem, i stała jeszcze chwilę, zdezorientowana, po czym odwróciła się i pobiegła w kierunku lasu.

Jedi stał dalej niewzruszony, świdrując wzrokiem Arfa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mam na celu przytrzymanie ciebie i twojej padawanki przy życiu i zatarcie po nas śladu. Potrzebuję tylko tej mistrzyni lub Twilika. Nie oczekuje żadnej pomocy z twojej strony, ale nie chcę was widzieć w tej wojnie. I nie, to nie przypadek, że Hutt wysłał właśnie "pomocnika" Sitha na Felucję po Jedi i sądzę, że mistrzyni o tym wiedziała - odpowiedział Sydowi i otwierając swoją torbę, lecz nie wsadzał tam jeszcze ręki i telepatycznie powiedział do Nady:

- Zamierzasz tak stać i patrzeć na rozwój sytuacji, pobiec po padawankę, czy masz zamiar zrobić coś innego?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno nie zamierzam robić żadnych gwałtownych ruchów. Padawanka się znajdzie, a chcę wiedzieć, jak rozwinie się ta rozmowa.

- Mam stać i patrzeć jak ginie ktoś zamiast mnie? Mam wyrazić na to... zgodę? - Źrenice Syda zwęziły się gwałtownie, ale nie był to jeszcze moment, w którym był wściekły. Teraz raczej był zaintrygowany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A masz tu stać i ginąć, bo Hutt i Senat chce waszej śmierci? Jest teraz wielkie polowanie na Jedi i chcą sprawić byście wymarli. Ukryj się z padawanką i ucz Felucjan lub kogokolwiek waszych nauk, by wasz zakon przeżył. Jeśli nikt nie będzie wiedział, że żyjecie i skończą im się Jedi do zabijania, to Senat i Huttowie wypowiedzą sobie wojnę, w której się wyniszczą wzajemnie i wtedy powrócicie, by pokazać wszystkim, że jednak to wy jesteście obrońcami. Jeśli teraz pójdziecie na czele armii Mandalorian, to zostaniecie wybici, mimo że są to najlepsi strzelcy w galaktyce. Nie chcę ci stawać na drodze, ale i ty lepiej nie wychylaj głowy, bo jestem nieco związany. Ta potyczka byłaby głupotą na miarę mojego starego mistrza - Odpowiedział, również patrząc prosto w oczy Syda, nie bał się go, ale wiedział, że jeśli będzie musiał, to zabije Jedi bez skrupułów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedi zaczął się bardzo nieprzyjemnie śmiać. 

- Nie, nie, nie, Arf. Ty nie rozumiesz. Ja nie mogę czekać tu ze świadomością, że pozwoliłem zabić kogoś, kto był dla mnie jak członek rodziny. Twój plan ma luki. Wrócisz stąd z pustymi rękami? Jak wytłumaczysz bezcelowy pobyt tutaj? Wczasy? Poza tym, ciekaw jestem, jak zamierzasz znaleźć innych Jedi, którzy naprawdę dobrze potrafią się ukryć. Hutt nie wie, ilu z nas przetrwało. I wykorzysta cię do swoich zamiarów, a potem się pozbędzie. Bo tak robią Huttowie. I nie przepuszczą okazji, aby zagarnąć jak najwięcej pod siebie jak najmniejszym kosztem. Mamy impas, przyjacielu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Może nie rozumiem, ale wiem parę rzeczy. Nie wrócę tutaj z pustymi rękami, ale z tropem i poszlakami. Hutt wie, że po śmierci łączymy się z Mocą i ciała znikają, przekonałem go, że twoja padawanka też tak zniknie. Wiem, że po galaktyce jest pełno osób, które pragną śmierci pięciu osób. Huttowie mają dobrą siatkę informatorów. Nietrudno będzie odszukać jakiś większych ruchów Mandalorian, a inni mnie nie interesują, nie chcę was tępić całkowicie. Wykorzysta tylko Nomara, Arfa nie widział na żywo i raczej nie zobaczy. Dobrze wiem co robią Huttowie i chętnie wyprułbym mu flaki, ale chcę by ta wojna między nimi, a Senatem doszła do skutku, by się na sobie wyżyli i rozgromili - odpowiedział mu. - A co ty chcesz teraz zrobić?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dojdzie do walki - zaczęła mistrzyni - Ja tu zostanę, a ty biegnij odszukać padawana i sprowadzić z powrotem. Postaram się go tylko ogłuszyć, zabiję w ostateczności.

- Najpierw zniszczę wasz pojazd. Unieruchomi was przynajmniej na jakiś czas. Potem zdecyduję się zafundować sobie trochę rozrywki i rozpocznę polowanie - odpowiedział, wciąż stojąc w miejscu i wpatrując się w Arfa z uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jest dwóch Sithów na ciebie, mamy armię droidów, które są wyłączone tylko na chwilę, mam cholerny nadajnik, który już pewnie wysyła posiłki. Ta potyczka byłaby głupotą godną mego mistrza Treviego - powtórzył gniewnie Arf. Syd teraz był naprawdę uparty w tym momencie i to mogło go zgubić. - I w dodatku teraz mam to i umiem z tego korzystać - Wyciągnął swój miecz i aktywował go. Obrócił w powietrzu i wyłączył.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cieszę się, że tak szybko udało ci się wzbogacić. Szkoda tylko, że to wszystko nie jest twoje. Pamiętaj o tym. - Zrzucił kamuflaż, zza pasa wyjął miecze świetlne i aktywował je. Granatowe ostrza zawirowały w powietrzu, kiedy właściciel wzbił się do lotu. Wylądował nieopodal Sithów, posłał Mocą miecze w stronę kanonierki, aby przebiły kadłub i uszkodziły coś, co zapewne w budowie statku było ważne.

Sam Jedi znów wyskoczył w powietrze i odebrał oba miecze, dezaktywując je. Zniłył lot i błyskawicznie zniknął między drzewami i grzybami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starała się maskować, ale wychodziło to raczej nieudolnie.

Nautolanka uciekła całkiem daleko, a teraz zmierzała do skalnego wąwozu, porośniętego kolorową pleśnią i kilkoma wyższymi owocnikami grzybów. Po jakimś czasie Arf mógł ją zobaczyć z odległości kilkudziesięciu metrów. Szła pod ścianą skalną, trzymała się jej jak najbliżej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arf zniknął, by ta go nie widziała i Mocą przyspieszył się, by wyjść przed nią i zaczekać, aż Flawia na niego wpadnie. Wtedy powie, ukazując się:

- Mogłem ciebie teraz zabić, ale nie zrobiłem tego. Mogłem ciebie zakuć w te bransolety i dostarczyć do Hutta jako dowód, że nie żyjecie i tym samym załatwić niemal wszystkim Jedi przysługę, bo Hutt ruszy na senat. Mogłem ale nie zrobiłem tego. Ty może tego o mnie nie wiesz, ale za młodu byłem niewolnikiem Hutta i wiem co oni z nami robią i nie sprowadzę na ciebie takiego losu. Nie martw się o Syda, żyje, ale unieruchomił mi pojazd i pobiegła w dżunglę. Naprawdę nie chcę krzywdzić ani ciebie, ani jego, bo oszczędził mnie na tej planecie i jestem mu to winien, ale musisz mi zaufać i wiedz, że Jedi pakują się w ogień krzyżowy i nie ma innego wyjścia, tylko to przeczekać - Mówiła, trzymając ją za ramię i patrząc w oczy, nawet klęknął przed nią. Mówił pogodnie i powoli: - Cokolwiek się stanie, będę cię chronił, przysięgam. Czy mi zaufasz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszym co Flawia zrobiła było uderzenie Arfa z pięści w ramię. Chyba nawet nie miało boleć, było raczej prezentacją emocji, a w tym momencie nautolanka była zła i zdruzgotana.

Opadła na kolana, oddychając szybko. Przetarła ręką twarz.

- To przeze mnie, nie? Gdybym nie dała jej dojść do wizji, nic by się nie stało. Byłbyś tylko ty, a ciebie samego mistrz dałby radę zabić! Ona chce, żebym uczyła się waszych technik. Te techniki ciekawie wyglądają, ale ja nie chcę, Arf. Nie chcę się od was uczyć.

Przemówienie zostało przerwane zdesperowanym pociągnięciem nosa, które mogło zapowiadać nadchodzącą falę płaczu. Sith poczuł gwałtowny atak współczucia i smutku. Niesamowite, jak bardzo nautolanie potrafili manipulować emocjami, chociaż w wieku Flawii było to raczej przez przypadek, o czym świadczyć mógł właśnie brak delikatności przy pojawieniu się odczuć.

- Zabij mnie już teraz, to będzie lepsze - stwierdziła, kiedy znalazła w sobie wątłe pokłady odwagi i resztkę buntu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Gdy pierwszy raz walczyłem z Sydem był remis, bo oboje mieliśmy broń przy przeciwniku, że oboje byśmy się zabili nawzajem. Teraz mam lepszą broń i wreszcie umiem nią walczyć. Więc sam też bym sobie poradził. Wiesz czemu was ostrzegłem? Bo nie chcę was zabijać. I nie zabiję. Syd jest uparty i nie widzi, że teraz sytuacja jest zbyt niebezpieczna i prowokuje zbyt duże siły do walki. Ja chcę się ukryć i przeczekać obławę, wam też chcę tak pomóc. Jeśli Syd chce walczyć to postaram się go ochronić, ale nie chce byś ty była w tej wojnie. Jeśli będę musiał cię oddać mojej mistrzyni na ten czas, zrobię to. Jeśli nie chcesz być Sithem, zrozumiem, ale wiedz jedno, nie musisz iść w jedną z widocznych ścieżek Mocy. Nie ma tylko Ciemnej lub tylko jasnej drogi. Między nimi jest nieskończona ilość dróg, które sama tworzysz. Jak się zdecydujesz walczyć z naukami, to naucz się kłamać, udawać posłuszeństwo i pokorę, maskować emocje i zamiary, naucz się robić maskę wiernego ucznia, pod którą będziesz kwestionować, przemyślać i dochodzić do swoich wniosków. Ja byłem uczniem Nady, a widzisz, że jestem pomiędzy. Ty też możesz, bo jesteś silna i mądra. Ufam, że sobie poradzisz. To też nie potrwa długo, ponieważ szybko wrócę i będę cię pilnował. Nikt nie zmusi cię do wyboru swojej ścieżki i losu - mówił jej dość długo i z uczuciem. Wiedział, że musi ją oddać mistrzyni i że małej się to nie spodoba, ale to była chyba jedyna opcja, a w niej tliła się iskra buntu. Siła sprzeciwu, która pozwoli jej przetrwać. Może to zdolności padawanki, może to on sam, ale współczuł jej i nie chciał jej do niczego specjalnie zmuszać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Pamiętaj, że czasem twój wybór może prowadzić do śmierci, nie koniecznie twojej , ale jak chcesz, to idź - puścił ją i wstał patrząc na nią z góry. - Biegnij gdzie chcesz, rób co chcesz, bez kogoś kto wskaże ci drogę daleko nie dojdziesz. Szanuj nauki, które są ci dane, ale korzystaj wedle woli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arf stał patrząc przed siebie, po czym założył na ubranie strażnika szaty i maskę, po czym stał się niewidzialny i pobiegł za Flawią starając się być niewykrywalny. Niech sobie pobiega, ale on jej przypilnuje. Cały czas podążał za nią Mocą, by nie zgubić tropu i biegł w takiej odległości, że ciężko było go wykryć, ale w miarę szybko mógł interweniować, gdyby coś się małej miało stać. Zastanawiał się, czy doprowadzi go do Jedi, czy po prostu biegnie w niewiadomym kierunku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...