Skocz do zawartości

[GRA]Odseparowani


Darnok2

Recommended Posts

- Wmieszałem się w to wszystko w momencie w którym poszedłem za nim do mieszkania - odpowiedział. "Tsa, a zaczęło się w sumie od głupiej podwózki kawałek drogi." - A chętnie się poczęstuję - dodał, biorąc lizaka od Lucasa. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nie wiesz chyba jak bardzo nas powaliło. - dziewczyna delikatnie się uśmiechnęła. "Prawda. Powaliło nas." - Chcemy...obalić Arcykonsula. Rebelia Semantów. Chcemy zmienić to miasto. I mówię to jako była Łowczyni Semantów. - ostatnie zdanie dobitnie podkreśliła. Zwróciła się do Krasusa. - Dzięki za pomoc...możemy na Ciebie dalej liczyć? Przyłączysz się? Wydajesz się mądry...mógłbyś stworzyć podwaliny nowej władzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Czyli nie żartujecie - Krasus trochę spoważniał i wyciągnął papierosy. Zostały mu tylko dwa. "I tak pewnie nikt z nich nie pali." Odpalił jednego i powiedział.

- Proponujesz mi zastąpienie arcykonsula? Aktualnie staram się zostać senatorem jednej z dzielnic - spojrzał do tyłu. - A co wy o tym myślicie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Moim zdaniem to plany macie fajne, ale ze zorganizowaniem tego i wcieleniem w życie może być bardzo dużo problemów. I trzeba znaleźć dużo ogarniętych osób, a nie pojedyncze istoty. Swoją drogą, w sumie prezentowałbyś się nieźle jako nowy arcykonsul - parsknął cichym śmiechem. - Ale fakt, jakby to miasto nie było jak jakiś teren wyznaczony dla zwierzyny, to byłoby całkiem w porządku. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-To właśnie chcę zmienić! Ponownie uruchomimy port i lotnisko, a nasze państwo-miasto wróci do żywych. - Treyna wybuchła zapałem typowym dla nastolatków. Mimo lat zabijania wciąż była jedną z nich. - Ty? Arcykonsulem? Byłbyś z pewnością o wiele lepszy od tego plugawca. A co do stołku senatora...Senator Peunion, Malcolm jest już stary, to może być okazja. O ile wcześniej nas nie wykryją. Albo nie wyślą po nas naprawdę zaawansowanych Łowców Semantów. - powiedziała spokojnie dodając w myślach "Albo Arcykonsul nie wprowadzi Scriptum Omega"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Everest spokojnie premieszczał się po kanałach. Szedł od Ajacco, spotkał zniszczone wejście i był w ciemności, przez którą czuł się świetni. Jednak czuł coś psuło mu nastrój, jednak nie potrafił ocenić co to było. Szedł drogą do Oldtown, uznał że najciemniej jest pod latarnią i tam się ukryli. - Żebyście tam jeszcze byli - wyszeptał.

(( wszedłem po łowc))

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Ehh... Poszedłbym za nimi gdyby nie praca no cóż taki zawód że trzeba być 24/h dostępnym" - myślałem wchodząc do jednej z kamienic. Zapukałem do drzwi i wszedłem - Gdzie paczka? I gdzie zanieść albo komu dostarczyć? - zacząłem od konkretów.

- Jak zwykle od konkretów - odparł Starzec - Ale najpierw zaplata za ochronę tego dupka Benjamina - dodał pokazując zwinięty na rolce materiał.

- Więc dowiem się? - zapytałem ponownie chowając materiał do plecaka

- Owszem dostarcz tę paczkę na komędę policji w zamian dostaniesz klucze do klatki z semantami z dzisiejszej łapanki uwolnij ich i przyprowadź do mnie Oliviera - powiedział popychając paczkę na stole w moim kierunku.

- Kim jest Olivier? - zapytałem żeby się doinformować.

- Olivier to dziecko mój chrześniak złapali go jak podpalał śmietnik za pomocą wzroku, ma 13 lat - odparł strapiony starzec

- Ok nie ma problemu, znasz mnie pomocy nie odmówię. A jaka zaplata? - odparłem pytająco

- Potrzebowałeś jeszcze jednej rzeczy prócz materiału dostaniesz ją jak przyprowadzisz dzieciaka - odparł znów - idź już !- dodał

Wyszedłem i wróciłem do siebie odłożyłem materiał do piwniczki i położyłem się w łóżku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Spokojnie. Nie ma co się tak nakręcać - powiedział do zbiegłej łowczyni. - Nie zgodziłem się jeszcze wam w tym pomóc. Muszę przeliczyć wasze szanse i posiedzieć nad możliwymi do tego drogami - wyjeżdżali właśnie z Oldtown.

- Mam nadzieję, że wasza dwójka ma dokumenty. Za to ty Treyna w razie jakiejś kontroli złap mnie za ramię i nie puszczaj. Będę wstanie na chwilę zwolnić to miejsce. Tak jak teraz - powiedział stając się niewidzialnym.

- A właśnie. Sonny. Co ty potrafisz? To musi być jakaś umiejętność ofensywna - powiedział cały czas będąc niewidocznym. Jedyne co było widać to papieros, który lewitował w powietrzu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Telekineza - powiedział krótko. - Pozwól, że demonstrował nie będę, bo nie chcę tu czegoś zmasakrować przypadkiem, więc musisz wierzyć na słowo. Trochę... - zrobił pauzę. - Nie do końca jeszcze nad nią panuję - dodał. Serio, problematycznie jest próbować opanować swój dar, gdy przez tyle lat na siłę uczyło się go w ogóle nie używać. - W sensie, mogę przypadkiem zużyć za dużo energii, albo nie być w stanie nic ruszyć. - Aż dziwnie głupkowato się przez to poczuł. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

" Olivier ? Semantą ? Biedne dziecko co oni mu zrobią? Nie nie pozwolę na to" - spojrzałem na zegarek była 21, zadzwoniłem do Leo.

- Leo wiesz może po jakim czasie od łapanki semanci sa zabierani ? - zapytałem z powagą w głosie

- Zazwyczaj po kilku godzinach a co ? - zapytał chłopak

- Kiedy była dzisiejsza łapanka?- znów zapytałem ze zdenerwowaniem?

- koło 19 po tym jak poszedłeś do Oldtown - odparł - kończę szef idzie - dodal rozłączając się.

" Kurw... Jeszcze dzis musze go uwolnić za wszelką cenę... Nie pozwolę robić krzywdy dziecku... "- wstałem wziąłem torby na łydki zszedłem do piwnicy i schowałem do nich parę "baterii" i wyszedłem zabrałem paczkę i po kilku minutach byłem na komendzie dałem paczkę dzielnicowy wręczył mi klucze wyszedłem. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Treyny " odbierz błagam"- pomyślałem zrozpaczony

(( jej numer wziąłem wtedy kiedy zapisałem jej swój przez prąd))

Edytowano przez SandroX
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Więc masz z tym problemy? Hmmmm... Musisz trenować. Nasze moce są pomocne i musimy z nich korzystać, ale nie polegać. Tak jak ja. Niewidzialność jest przydatna, ale używam jej wtedy, kiedy muszę. Broń, którą ci dałem zatrzymaj. Czuję, że może ci się przydać - zamyślił się na chwilę i wyłączył swoją moc. - Nie zapomniałem o twoim pytaniu. Jaką chcesz broń? Wyślę ci pocztą - uśmiechnął się. "Muszę przestać spychać mniej ważne rzeczy na drugi plan. To jeszcze dzieci. Każdą rzecz traktują na poważnie i wkładają w nią całe serce. Jaki ja jestem stary." - Westchnął.

Edytowano przez kameleon317
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtem telefon byłej Łowczyni Semantów który zabrała z mieszkania Krasusa zaczął dzwonić. Na wyświetlaczu był numer Killua. Odebrała komórkę i zapytała. - Co się stało? Problem? - zapytała szybko. Miała pewne obawy, ale...nie. "Jakby sam był ścigany to by nie dzwonił."

***

Jeffrey Landrax idąc ściekami natknął się na zwłoki Semanty, a na nich ślady ataku wiatrem, prądem i...skałami. - Taś, taś, taś Semantko. - Był na dobrej drodze. Oblizał wargi z radości. Obrócił się po chwili i przemienił lewą rękę w stalową masę z której prawą wyciągnął dwa noże. Uniósł zwłoki i przybił nożami ręce denata do ścian kanału. Na brzuchu wydziergał mu napis "CIESZ SIĘ ŚMIECIU ŻE NIE MAM NA CIEBIE CZASU", a do otwatych ust włożył odpaloną zapalniczkę zippo ktora robiła za oświetlenie dla tego który szedł jego śladem. Tym co pozwoliło Landraxowi zostać jednym z najlepszych Łowców była zdolność do wyczuwania z niedalekiej odległości innych Semantów. Po dwudziestu minutach spacerku dostrzegł przy jednym z wyjść świeże ślady. Wywalił pokrywę od ścieków wytworzonym młotem i wyszedł na ulicę. - Witamy w Oldtown. - uśmiechnął się do siebie i podleciał na metalowych skrzydłach na dach najbliższej kamienicy.Przykucnął przy krawędzi i chichocząc powiedział. - Taś, taś, taś Semantko. Taś, taś, taś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

((Atak wiatrem raczej przypomina cięcia, nie można jasno powiedzieć że to wiatr a nie jakiś miecz)) 

Lucas spojrzał na Krasusa. 

- Cóż, byłbym zadowolony z katany, znaczy niby mam tę swoje ostrze z wiatru ale one marnuje moją moc a ja jak użyje jej za dużo mogę uciąć sobie sam rękę. Chociaż jakaś spluwa była by spoko. KRISS Vector na przykład. - powiedział. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Potrzebuję pomocy mam zadanie nie lada bardzo dla mnie ważne.- zacząłem - Jeden z moich zleceniodawców ma chrześniaka, złapali go w łapance chłopak ma 13 lat ale jest chory a ci zlapali go na tym jak podpalił chasiok wzrokiem. Moim zadaniem jest uwolnić jego i innych schwytanych semantow i przeprowadzenie dzieciaka do domu. Ale łącząc do tego nasze przedsięwzięcie możemy zyskać jeszcze paru ludzi do ekipy - dokończyłem - Pomożecie? - zapytałem bardzo przejętym głosem dało sie to wyczuć nawet przez telefon. Rozejrzałem się i podszedłem do kamery dotknąłem jej i widziałem obraz jakiegoś typka który właśnie pojawił się na dachu w miejscu z którego dzisiaj wyszliśmy. Rozłączyłem się. " Czy on może nas śledzić? Nie... To nie możliwe to tylko zbieg okoliczności" - pomyślałem szybko ulatniają sie z tego miejsca. - wyslalem sms w biegu -gdzie jesteście?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To nie koncert życzeń. Katanę ci załatwie, ale na broń nie licz - powiedział i zaciągnął się papierosem. - Zobaczę czy będę miał z Ciebie pożytek. Jeśli tak to mogę ci nawet załatwić najlepsze panienki w mieście. - "Zepewne pomyśleli, że traktuję ludzi przedmiotowo. Zawsze dbał o swoich ludzi. Dzięki czemu wielu z nich potrafiło oddać za niego życie. Chyba rzeczywiście jest czarnym charakterem... No, ale z jakiej paki mam załatwiać obcemu karabinek?"

- Co chciał? - spytał Treyny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

((Co do miejsca Łapanki to Oldtown odpada, za dużo tu starych konstrukcji by ryzykować rozwalwniem ich przez jakichś Semantów chcących uciec z łapanki))

-Łapanka, schwytano paru Semantów w tym 13latka który jest chory, a on ma za zadanie ich chronić. Nie wiem gdzie ale zapytam smsem. - Treyna powiedziała to cicho z zimnym wzrokiem. - Powinniśmy ich uratować. Ale wojsko chyba tylko czeka na to aż się pojawię w takiej łapance. Krasusie, co radzisz nam zrobić w tej sytuacji? - zapytała chłodno Treyna pisząc smsa do Killua o treści "Gdzie jest ta łapanka?"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Raczej gdzie była, na obrzeżach Sillens, koło 19 - dostała w odpowiedzi. " No cóż jak nie pomogą będę musiał użyć więcej niż jednej baterii" - pomyślałem wiedząc czym grozi mi użycie jednej a co dopiero większej ilości równocześnie " No ale gdybym miał juz gotowy ten strój nawet bym się nie przejął tym że używam jednej baterii" - dodałem w myślach szybko. Właśnie skręciłem w następną uliczkę która prowadziła na miejsce w którym prawdopodobnie mogą być wojskowi ze " zdobyczą " z łapanki. Schowałem się i czekałem na odpowiedź i usłyszałem kącek rozmowy dwóch wojskowych

- Wyjazd z tymi mutantami punkt o 22.

- Tak jest sir! - odparł drugi stając na baczność

- Wykonać!

Rozpaczliwie spojrzałem na zegarek była już 21:30 - Cholera pół godziny albo po dzieciaku i reszcie... - powiedziałem sam do siebie. - Treyna jeśli chcecie pomóc macie 10 minut na znalezienie się przy zachodnich kanałach, jak nie, będzie bum i jednego ćwoka na świecie mniej - takiego sms dostała chwilę po rozmowie.

Edytowano przez SandroX
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Osbiście jestem na nie. No chyba, że macie jakieś argumenty za. - Wyrzucił papierosa za okno i odpalił następnego. - Za jeden argument, którego nie będę mógł obalić wykonam telefon i powinni zwolnić tego dzieciaka. Za drugi argument wyślę tam kilku ludzi z ciężkim sprzętem. Macie jeszcze do wyboru - spojrzał na exłowczynie - wysadzenie konwoju. Postawię po drodze człowieka z rpgiem, który wszystkim się zajmię. My zapewnimy im szybką śmierć i z czystym sumieniem pojedziemy dalej. Oczywiście za to ostatnio nue wymagam argumentów. To co wybieracie? - Spytał ze szczerym uśmiechem na twarzy. "Zobaczymy co zrobią. Czy mają coś w tych głowach? Czy zgrywają bohaterów? A może nie potrafią racjonalnie myśleć i działać pod wpływem presji? Powinienem po prostu zlać tą sprawę. Czuję jednak, że jest to ten typ ludzi, który nie może pogodzić się z tym jak funkcjonuję świat i chce z tym walczyć...".

Edytowano przez kameleon317
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...