Skocz do zawartości

[Multi] Ku chwale światłości!


Recommended Posts

Na każdym kroku okazuje się, że mam rację - przypomniał o sobie Wilk. 

- Pewnie tak, pierwszy raz robiłam to co robiłam i pierwszy raz ktoś podszedł. Na co mam czekać? Spokojnie, teraz przecież nie ma opcji. Zrobię to nocą, żeby nikt nie widział - odpowiedziała, wzruszając ramionami. - Cóż, to przykre, ale niestety nie mogłam temu zapobiec, a ona była uparta. Jakby się dobrze zastanowić, to zapewne próbowałaby mnie zabić, więc to była obrona własna. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 879
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Zobaczymy. Jeszcze są lekkie pokłady nadziei.

- Czyli to był pierwszy raz - He - W sumie to masz sporo racji - Co przekłada się że również i ty masz rację. Wiesz, tak na wszelki wypadek, to wymyśl najlepszy sposób żebym jej odebrał życie. Znaczy się aby zminimalizować możliwość moich obrażeń. Albo...coś lepszego...Jak ją dobrze obezwładnić i przenieść do Stowarzyszenia.

Ukląkł przy martwej pani doktor, aby lepiej się przyjrzeć. Zostawił nóż w kieszeni, żeby mieć swobodną prawą rękę. Miał jeszcze jakieś przeczucie, że uda mu się coś znaleźć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- W głowę. Strzał w głowę, kiedy się tego nie spodziewa. Odnośnie przeniesienia... To samo, plus skrępowanie tym twoim łańcuchem. I zamknięcie ust, bo może jej zaklęcia muszą zostać wypowiedziane. 

Ciało poza czarnymi, spalonymi plamami wyglądało całkiem normalnie. Miała ze sobą nóż , który leżał obok jej lewej dłoni. Głowa była nietknięta, zastygła jakby spała - miała zamknięte oczy i lekko rozchylone usta. 

- Chcesz stąd coś jeszcze? - zapytała. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Proste rozwiązania zawsze najlepsze. Potrzeba tylko lepszego miejsca. Pod warunkiem, że będziesz gotów do wsparcia.

Nóż. Czyli faktycznie próbowała się bronić. Oczy i usta to akurat nic nie dały w śledztwie. Ostatnim, co zdecydował się zrobić, to sprawdzenie jej kieszeni.

- No chwila, moment - odparł - Tak swoją drogą, to co zrobisz z tymi ranami na ręce? Twój mistrz może zadawać pytania. A jeszcze...mówi ci coś imię Lars? - nie mógł się powstrzymać przed zadaniem tego pytania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jeśli będziesz w końcu gotów postępować rozsądnie, ja będę gotów do wsparcia. 

- Wówczas odpowiem mu, co się stało. I tak zostanie o tym poinformowany - odparła, robiąc coś na telefonie i skupiając się na tym bez reszty. - Lars, Lars... Lars Ulrich? Perkusista zespołu Metallica. Nie lubię, wolę Anthraxa. Niektórzy mówią, że jest słaby, ja nie wiem, nie znam się na perkusji - dodała, nie zwracając większej uwagi na pytanie Adama. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wiesz co...muszę cię chyba przeprosić. Faktycznie, hormony zaczęły we mnie buzować i to głównie przez niech, acz jestem w stanie przyznać się do własnego błędu. Sądziłem że jest choć trochę wrażliwa. Jeszcze bym jej bronił gdyby wyraziła skróchę, albo chociaż udawała że ją to obchodzi. Teraz bardziej się przekonuję że ma to gdzieś. Nie wiem czy to co mówiła o radzie jest prawdą, ale sprawiedliwości stanie się zadość. Tylko muszę wyczuć moment, żeby czasem mnie nie spaliła, czy coś.

- No nie o to mi chodziło. W sumie nieważne - westchnął. Jak nic nie znajdzie to wstanie.

- Hetman...bo ciebie o zdanie nie pytałem. A ty co o tym sądzisz?

Edytowano przez Hetman WK
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli prawdą jest, że korzysta z magii zniewalającej martwych... To nie jest dobra rzecz. Nie będę jej zwolennikiem. Zginęła twoja przełożona i nie wiadomo co ona z nią zrobi. Wierzę, że jej dusza spocznie w pokoju - odparł Hetman. 

Zwracasz mi rację drugi raz tego dnia. 

Ciało nie podpowiedziało nic nowego Adamowi. Niestety, śledztwo tu musiało się zakończyć. 

- W takim razie przykro mi. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No i wypadałoby zwrócić ciało Chrisowi. Godny pochówek i tak dalej. A. Jeszcze. Bo ten. Mogę działać pochopnie. Wilk, nie krępuj się i strzelaj ile chcesz. Żeby tylko nie zabić.

Powstał, chowając ręce.

- Szkoda. No cóż. Wygląda na to że musimy się już rozstać. I to w sumie na długo. Wiesz mi, naprawdę mi smutno  - rzekł zrezygnowany - ...kiedy uświadamiam sobie że co trzecia osoba którą spotykam próbuję mnie oszukać.

Nim skończył zdanie, wyciągnął szybko łańcuch i rozwinął go, od razu wykukując gest, aby ogniwa owinęły się w okół jej szyi. Drugą ręką wyciągnął nóż.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobienie tej sztuczki łańcuchem nie było łatwe, a przecież Adam nawet nie ćwiczył. Siłą rzeczy nie umiał więc zrobić tego tak, by łańcuch zrobił dokładnie to co chciał. Spadł więc na ramię Julii, a ta błyskawicznie odskoczyła w tył, zrzucając go z siebie. 

Wilk zmaterializował się za Adamem, wymierzył i strzelił. Pierwsza kula trafiła pod nogi dziewczyny, druga już trafiła w łydkę. Julia upadła na jedno kolano i podniosła wzrok na Adama. Jej oczy świeciły turkusowym światłem, a wokół dłoni wirowały lekko świetlne wstęgi tej samej barwy. Nie była zadowolona z tego, co się działo. 

Z pokoju obok zabrzmiało stuknięcie. Zwłoki Richardson zaczęły się z wolna podnosić, sztywno podnosząc ręce by się podeprzeć.

- Możesz stąd jeszcze wyjść - wycedziła dziewczyna. Po schodach wbiegł rudy kocur, nastroszony jak druciana szczotka i wściekle zasyczał na Adama. - Zrób coś jeszcze, a nie dam ci takiej szansy. 

Kolejny strzał przestrzelił jej dłoń. Jęknęła i zacisnęła zęby, ale nie spuściła upiornego spojrzenia, a wokół jej palców wciąż wirowało światło. 

Edytowano przez Arcybiskup z Canterbury
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hetman. Nie krępuj się. Ty i paru strzelców może się przydać. Zrobimy tak...ty wraz ze swoimi, starajcie się ją uszkodzić kulami muszkietów. Raczej aż tak szybka jak ten kocur nie jest. Wilk, wiem że to może zabrzmi dziwnie, ale zastrzel tą kupę futra.

- Wiesz. Ja ci dałem nawet trzy szanse. Okazuje się że to było o trzy za dużo - strzelił łańcuchem, celując w jej twarz, co raczej powinno być prostsze, zważając na to że ta klęczała. A jak spróbuje to powstrzymać, jeszcze bardziej się porani. Wyciągnął nóż trochę przed siebie, mocniej trzymając.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te kule mają zabić, Adamie. I zrobią to. Jeśli chcesz ją żywą, to nie jest najlepsze wyjście - odparł Hetman. 

Strzał padł, ale nim to się stało, Julia machnęła zdrową ręką, przepędzając go. Rana postrzałowa w dłoni i na nodze krwawiły obficie. 

Łańcuch uderzył ją mocno. Straciła równowagę i z pozycji klęczącej upadła do tyłu, na plecy, zakrywając twarz dłońmi. W tym czasie w pokoju postać Richardson już zdążyła wstać. Nie miała źrenic ani tęczówek - jej oczy świeciły tym samym kolorem co oczy Julii. 

Strzelać? - zapytał Wilk. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- NIE! W kocura tak, ale w nią nie. Bo może wyjść że to ja ją zabiłem. Coś innego...

Przynajmniej zdołał obezwładnić Julię. Teraz kombinował co zrobić z tym żywym trupem. Póki co, obwinął łańcuch wokół swojej ręki.

- Raz się żyje - westchnął. Postanowił powalić to co zostało z pani doktor, taktyką na berserka, znaczy w nią uderzyć całą masą. Następnie, jeżeli nadal będzie dychać, podbiec do dziewczyny i przyłożeniem łańcucha do jej skóry, zmusić do porzucenia kontroli nad trupem. Jak nie, to i tak jeszcze bardziej ją porani łańcuchem, lub srebrnym nożem. Miał jeszcze pomysł jak ją ogłuszyć na dłużej, ale wpierw musiał wykonać pierwszą część planu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trup zachowywał się trochę jak lalka. Stawiał niepewne, chwiejne kroki i niewiele trzeba było, żeby upadł. Ale siła rozpędu rzuciła Adama na podłogę razem z ciałem. Trup wyciągnął ręce w jego stronę i objął go, przyciskając do siebie i utrzymując w pozycji leżącej. W tym czasie usłyszał głośny huk, bo coś bardzo głośno stoczyło się ze schodów. Z drzwi widział, że Julii nie było na tym piętrze, na którym był on. Potem z kolei usłyszał lekkie tupnięcie i nieregularne kroki. Zmierzała do drzwi. Próbowała zwiać. 

Adam! Ucieka! - obwieścił Hetman.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Rzesz! Wilk! Jak możesz, pruj w nogi Juli!

Skoro zachowała się jak lalka, to raczej dużo łatwiej będzie mu się wyrwać. Zamierzył się do jak najsilniejszego rozerwania jej rąk, albo chociaż ich odepchnięcia za pomocą własnych ramion. Potem, oczywiście, rzuci się w pogoń za nekromantką, bijąc w odpowiednim momencie łańcuchem po jej dolnych kończynach. Albo po plecach. Raczej i tak padnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padła, zwłaszcza po strzałach Wilka. Trzy kule ugrzęzły kolejno w łydce, w udzie i w ramieniu. Było sporo krwi, a ona nawet nie zdążyła dotrzeć do drzwi - rana w łydce skutecznie to utrudniała, a kolejne trzy uniemożliwiły.

Rozległ się cichy, przeciągły jęk. Niedoszła uciekinierka leżała bez ruchu, a jej ciałem wstrząsały dreszcze. 

Bicie po nogach albo plecach łańcuchem nie było konieczne. Trup zresztą po serii strzałów Wilka ponownie stał się nieruchomym trupem, bo Julia straciła nad nim kontrolę. 

Ręce jej się trzęsły, kiedy tak leżała twarzą do podłogi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wstał jak szybko tylko umiał. Odetchnął parę razy, orientując się co się wydarzyło. Ja jego twarzy, pojawił się niewielki uśmiech.

- Sorry pani doktor. Taki klimat - parsknął. Sprawdził czy okno jest zamknięte. Jak nie, to je domknie. Odciągnął jeszcze trupa trochę w głąb pomieszczenia.

- Hetman, przywołaj piechura, albo sam pilnuj żeby to nie wstało.

Zbiegł potem po schodach w dół, patrząc na to, co się stało. Nie ukrywając, nawet się cieszył. Ale na świętowanie przyjdzie jeszcze czas. Była ranna, więc trzeba było się postarać żeby nie odwaliła kity. Wszedł do pierwszego lepszego pokoju, gdzie były zasłony, lub jakiś inny materiał. Oczywiście wciąż mając nadgarstek owinięty łańcuchem. Materiał, porwał na kilka mniejszych pasów, dość długich. Wrócił do nieprzytomnej,

- Ja nie z takich co zostawiają na pastwę losu - zamierzył się do wyciągnięcia jej kul z ciała. Przy pomocy swojego noża, a potem obwiązania ran.

- A jeszcze jedno Wilk. Dzięki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zostawiono strażnika, ale trup został "dezaktywowany" i już nie wstał.

- Zostaw to! - zaprotestowała słabo Julia. Niestety, plan Adama miał parę wad. Z początku jeszcze próbowała jakoś się bronić, ale przez upływ krwi była słabsza. Strzały Wilka spowodowały obfite krwawienie, jedna z kul przeszła przez tętnicę i wyciągnięcie ich tylko pogorszyło sprawę. W tym czasie na podłodze rozrosła się kałuża krwi, a nekromantka przestała się ruszać. Opatrunki nic nie dały, krwawienie było zbyt silne. Przestała się ruszać, odzywać... I oddychać. 

Jedna akcja, dwa trupy. A kocur nawiał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyprostował się, zakrywając ręką usta.

- Cóż...lepsza martwa, niż żywa - bąknął - Nie wiem gdzie trafisz, choć w sumie to nie chcę wiedzieć.

- Dobra. Nie jest tak źle. Jest ich dwóch. Nauczyciel i uczeń. Zlikwidowałem ucznia, więc raczej trochę zajmie znalezienie nowego. To jest jeszcze w porządku. Problem polega na tym, że jak się ulotnić...Hem...Ok. Zrobię tak. Poczekam do wieczora, wtedy zadzwonię do Chrisa i Larsa. Razem załadujemy trupy na wóz, a reszta pójdzie z górki.

Jak postanowił tak zrobił.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie była szybka śmierć - odezwał się Hetman z wyrzutem. Istotnie, trwało to parę minut i z pewnością nie było przyjemne. 

Nie była - potwierdził Wilk, wyjątkowo bez żadnych złośliwości. - Ale nie zawsze da się zadowolić wszystkich. Czasem trzeba wybierać między mniejszym, a większym złem. 

Nie próbowała cię zabić - dodał Hetman. Był perfekcyjny we wzbudzaniu wyrzutów sumienia, przynajmniej czasami. 

Ale to nie znaczy, Stefanie, że nie mogłaby. I że nie zrobiłaby tego przy pierwszej lepszej okazji. 

Czas mijał bardzo powoli. Przebywanie bezpośrednio w towarzystwie dwóch nieboszczek bynajmniej nie było miłe, z czego jedną trzeba było obchodzić szerokim łukiem, bo tyle było wokół niej krwi. Adam zresztą pobrudził sobie buty. 

Dwie godziny od śmierci Julii rozległo się pukanie do drzwi. 

- Czyżby dwie pieczenie na jednym ogniu? - zapytał Wilk.

Edytowano przez Arcybiskup z Canterbury
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Panowie spokojnie. Stało się, trudno. Herezja została póki co osłabiona. A swoją drogą Hetman, palenie wiosek z Lisowczykami to była już humanitarna śmierć? Hm?

Buty go bardzo nie martwiły. Znaczy, trochę ale nie że źle wyglądały, ale mogły zostawić ślady. Trzeba będzie się ich pozbyć. W sumie, nie mając co zrobić, zaniósł Julię do jakiegoś bocznego pokoju a juchę wytarł w szmatki, znalezione gdzieś tam.

Zareagował na pukanie do drzwi. Nim otworzył, upewnił się czy wszystko w porządku.

- Zobaczymy. Stan gotowości.

Westchnął, chowając kesze łańcuch w lewej kieszeni. Nóż ukrył w prawej, ale nadal trzymał

Otworzył drzwi, ale powoli, tak żeby stworzyć szparę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie. Ale winy, których za życia nie zdołałem odkupić, staram się odkupić teraz - odparł. 

Nie znalazł tylu szmat, aby pozbyć się całej krwi. Dom był opustoszały i wszystko co się w nim znajdowało było gratami. Niestety więc, miejsca zbrodni nie udało się posprzątać w całości. W dodatku po przeniesieniu zwłok (co nie było łatwe - jak na kogoś tak chudego, strasznie ciężko przenosiło się ciało) był cały umazany krwią i wyjście w tym stanie na ulicę nie wchodziło w grę. Dobrze, że miał telefon. 

To on. Nie ukrywa się - poinformował Wilk, gotując się do potencjalnego ataku albo i obrony. 

Za drzwiami stał blady aczkolwiek bardzo postawny jegomość w średnim wieku. Oczy miał podkrążone, włosy białe jak te od Julii. Ubrany był w dostojny, czarny płaszcz. Nie trudno było zgadnąć, kim jest. 

Ręce miał założone nonszalancko za plecami i patrzył ponuro na Adama.

- Mogę wejść? - zapytał. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No widzisz. Ty masz swoje sposoby, a ja swoje. Zrobimy w ten sposób, że następnym razem będziesz miał pierwszeństwo w daniu mi rady.

Widząc jegomościa podniósł z niedowierzaniem brwi, że ten się nie ukrywa. Przewrócił oczyma.

- Pierwszy jego ruch to nie powstrzymuj się.

- Dzień dobry - rzekł - A mogę wiedzieć co pana tu sprowadza i kim pan jest?

- Zobaczymy co wymyśli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Surowy wyraz twarzy jegomościa się nie zmienił. Oba duchy zamilkły w oczekiwaniu na rozwój wydarzeń. 

- Wiesz, kim jestem i po co przyszedłem. Dopuszczam jednak do siebie myśl, że to co się stało było jedynie jednym z nieważnych epizodów w twoim życiu, co - oczywiście - nie stawia cię w dobrym świetle. Ale może to przypomni ci, co mogło mnie tu sprowadzić - rzekł i sięgnął do kieszeni. Wyjął z niej obróżkę rudego kota ze srebrną, filigranową kulką. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- O znalazł pan breloczek. Wszędzie go szukałem - uśmiechnął się szyderczo - Wiem po co pan tu przyszedł. Ma być co będzie, proszę wejść - otworzył szerzej drzwi - Jak pan chce, możemy sobie o tym podyskutować.

- Bezpośredni. Nieźle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jeśli masz coś do powiedzenia, nie krępuj się. 

Schował obrożę z powrotem do kieszeni. Wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi, a potem rzucił okiem na wyschnięte smugi krwi na podłodze, które Adam próbował sprzątnąć. 

Nekromanta nie zawracał sobie głowy pogawędką z Adamem ani jego szyderczym tonem. Zważył kulkę w dłoni, cały czas bez żadnego wyrazu i zwyczajnie ruszył po schodach do góry, wymijając chłopaka. Wiadomo było, gdzie idzie. 

Powiedziałbym ci, żebyś go zastrzelił, ale... Bądź ostrożny - odezwał się Wilk. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...