Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

(Pomijam te sceny milczeniem. Na prawdę. Dałbyś się wypowiedzieć Nightmare. To moje zdanie. Teraz już pozamiatane. Czekam tylko na Kamehameha z twojej strony Jacob)

Po zaśnięciu Asianny zaczęliśmy ją nieść na polane.

- No lekka to ona nie jest - powiedziałem do Jacoba - Ja jeszcze muszę iść na spotkanie szamanów więc musimy przyspieszyć.

Link do komentarza

(Przepraszam że nie dałem się jej wypowiedzieć wybaczycie mi?)

Jacob powiedział do siebie

- Mam nadzieje że Śmierć mnie nie oszukał, jak tak to dam mu do wiwatu.

Jacob szedł slalomem i wpadł na drzewo. Otrząsnął się i szedł dalej. Zatrzymał się jak Mordimer powiedział że musi iść na zebranie szamanów. Jacob odparł

- Na to zebranie? Na to nudne zebranie? A zresztą nie zatrzymuje cię. Ja ją poniosę.

Link do komentarza

Powiem tyle czytając to wszystko robiłam wielkiego facepalma :facehoof:

Bećka ty jesteś samobójcą :O że kazałaś się zabic

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Siedząc na drzewie wyglądałam za naszą watahą. Lejla pobiegła w las, a Ihnes z Nivy ganiali za sobą (jakkolwiek to brzmi :rainderp: ). Zauważyłam jak kolejna procesja dosłownie szła. Asianna i Jacob leżeli na grzbietach Mordimera i Lejli. Rem był na grzbiecie jakiejś wilczycy. Zsunęłam się z drzewa i podbiegłam do grupki. Ze spokojem zapytałam co się stało. Kolejna potyczka ze wschodem nie wyjdzie na dobre, szczególnie jeśli była poważna, to może zaszkodzić moim planom, jak i całej watasze.

Link do komentarza

Asia miała pragnęła krwi, więc Jacob dał jej kwiatka. Ja ułożyłam, plan pod pretekstem zabicia się, a większość załogi jest ranna- powiedziałam jednym tchem. I wyrwałam Jacobowi moją sakiewkę i powiesiłam z powrotem na szyi i schowałam w futrze.

~~~~~~~~

Skojażenia i samobójcy są zarąb*ści xD

Link do komentarza

(oki, nie wściekam się. Właśnie korzystałam z dostępu do clopficów. Na szczęście, bo bym rozerwała kwiatek)

Asianna tuż po pogrążeniu się w śnie zaczęła lekko świecić. Jej sierść wracała do normalnego koloru prócz plam krwii\ Trace'a.

Link do komentarza

Clopficki :megusta: też chcę dostęp :D

~~~~~~~~~~~~~~~~

Nie odpowiedzieli mi ale ja dobrze wyczułam o co chodziło. Rem był po prostu zmaltretowany, a Asianna i Jacob poharatani. Był na nich zapach wschodnich wilków. To wywołało we mnie falę domyśleń które doprowadziły że poczułam się słabo. Coś co może lub mogło mi pomóc, rozpadnie się w kilka chwil. Nie panikowałam. Czekałam jeszcze co mi inni powiedzą. Był jeszcze mały promyczek nadziei, ale nadzieja jest matką głupich.

Link do komentarza

(Ja zaraz idę obudzić Godzzile więc Jacob... szykuj spelle)

Po dojściu na polanę powiedziałem głośno i wyraźnie:

- Idę na spotkanie szamanów. Biorę ze sobą Rema. Biedak. On wróci szybciej jak go wyleczę, a ja nie wiem czy wrócę. Może. To zależy od decyzji rady. Do zobaczenia - po czym wziąłem Rema i zacząłem wolno iść w kierunku terenów neutralnych.

Link do komentarza

- Nie chcę być w jej towarzystwie kiedy znowu jej odbiję. Wolę się stąd zabrać. Dlatego właśnie nie wiem czy wrócę. Tan wstaję po śmierci. Ta dostaję ataków z pianą na pysku. Dziwne rzeczy się dzieję w tej watasze i nie mam zamiaru być w ich pobliżu.

Link do komentarza

Co ja robiłem na jego grzbiecie? Przecież zabijałem się o drzewa.

---------

Jacob wstał i machnął łapą i si przewrócił. Wstał i przeszedł się kawałek. Poszedł w las i się zawrócił. Wreszcie na pod pobliskim drzewem padł i zasnął. Był tak zmęczony, że tylko powiedział jedno w pół - śnie

- Jane

Jacob spał jak zabity chociaż tamci hasali.

Link do komentarza

- Nie wiem Lejla. - zobaczyłam pyłek na pysku Asianny - Ehhh ... Jacob bawił się kwiatkiem ? - westchnęłam.

Słuchałam Mordimera o tym co mówił, że nasza wataha jest dziwna.

- To się jeszcze zdziwisz - pomyślałam.

Pomogłam Lejli zanieść Asiannę

Link do komentarza

- Nie musisz się obawiać o Rem'a. - uspokoiłam nową wilczycę - Mordimer i reszta szamanów uleczą go w 2-3 tygodnie i będzie zdrów jak ryba.

Popatrzyłam po Rem'ie. Był strasznie pokaleczony. Nie zrobiło to na mnie wrażenia, takie coś było normą na wschodzie. Jednak coś mnie tknęło, gdy zobaczyłam brak ogona Rem'a.

- Rem przykro mi z powodu twojego ogona, ale zapewniam że idzie się przyzwyczaić po czasie. Może ci tylko brakować merdania nim. - zamilkłam na chwilę, aby przemyśleć pewną sprawę - No i Mordimer musi co dobrze go opatrzyć, bo jeśli wda się zakażenie, możesz pożegnać się z czuciem w tylnych łapach. - miałam zbyt dużo doświadczenia na ten temat, aby to ukrywać.

Odwróciłam się do siostry Rem'a, wnioskując po tym jak go nazwała.

- W sumie nie przywitałam się, jestem Nasza.

Link do komentarza

UP, UP@ RedBalance ty to masz łatwo. Ja mam kilkanaście postaci na tym forum i innych.

-----------------

Jacob spał już chyba z 6 godzin. Nagle coś go obudziło. Coś w krzakach zachrobotało. Jacob powstał powolnie bo długo nie spał i myślał że będzie miał spokój przynajmniej przez 12 godzin. Spojrzał się na krzaki leniwym spojrzeniem.

Nagle rzuciła się na niego jakaś postać. Przygwoździła go do ziemi. Jacob próbował się wyrwać, ale nie mógł. Zauważył tatuaż królewski na jej łapie. Jacob zapytał się

- Jane?

Postać zdjęła kaptur. Ukazała się twarz młodej wilczycy. Wilczyca odparła

- A któż by inny J

Link do komentarza

Odłożyłyśmy Asiannę w szpitalu.

-Nasza, ja ją przypilnuje, jak coś to was zawołam.

Rozmyślałam czy by jutro o poranku nie wyruszyć w moją podróż.

-Muszę jutro iść, brakuje mi tego dziwactwa i muszę się z nią spotkać- bełkotałam cicho, myśląc że Nasza już poszła.

Link do komentarza

Jacob wstał i zaczął wypytywać Jane

- Jak tu mnie znalazłaś, co ty tu robisz i dlaczego?

Jane tylko powiedziała

- Po prostu dostałam informacje od twojego przyjaciela z wojska, a poza tym nudziło mi się w domu więc wyruszyłam w podróż.

Jacob się zaśmiał

- Hahaha nie kłam. Zatęskniłaś za mną.

Jane się zarumieniła

- No... eee.... można tak powiedzieć.

Jacob powiedział jej

- Choć przedstawię cię watahie.

Jacob z Jane poszli na polanę.

Link do komentarza

Red, to co ja nie długo planuję będzie obejmowało -/+ 5 wilków :rainderp:

······························································································

W drodze do szpitala gdy rozdzieliliśmy się z Rem'em i Mordimerem, pocieszyłam Iladri. Gdy zbliżaliśmy się do polany Asianna drgnęła, rozkładając skrzydła. Gdy ją zostawiliśmy w szpitalu, Lejla mówiła coś do siebie. Zrozumiałam wszystko, ale nie chciałam teraz tego wyjaśniać.

Wyszłam razem z Iladri, chciałam się dowiedzieć co się stało na wschodzie.

- Więęc... może opowiesz mi o tym wszystkim co się działo bo nie jestem w temacie jak widać.

Link do komentarza

Jane zauważyła Ihnesa i Nivyy. Schowała się za Jacoba. Jacob to zauważył. Nie przejął się za bardzo. Wiedział że Jane zawsze była nieśmiała. Jacob powiedział do Ihnesa i Nivyy

- Przepraszam za nią zawsze była nieśmiała.

Jacob zwrócił się do Jane

- To przyjaciele

Jane wyszła zaa Jacoba. Podeszła nieśmiało do Ihnesa i Nivyy. Powiedziała do nich

- Witajcie jestem Jane

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...