Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

Zobaczyłam oko Wave.

- Raczej nie będziesz widział. - weszliśmy do szpitala- A teraz czekaj aż Mordimer się przyjmie. Żadnego latania, biegania czołgania walczenia i jęczenia. Masz po prostu czekać.

Po kazaniu wyszłam. Położyłam się nad strumykiem. Opłukałam cały pysk. Rana na szczęście się zasklepiła i nie musiała jej opatrywać. Według mnie nie powinna to być duża blizna. Położyłam się abym wyschła. Z niewiadomych przyczyn wszystko mnie polało. Rzucanie mną z połamanymi żebrami nie było dobrym pomysłem. Wiedziałam że Jacob nie oszalał przez tą strzykawkę. Ludzie nie podają raczej leków pobudzających dla wielkiego wilka. Raczej to po prostu był Jacob. Nie przewidywalny zabójca.

Link do komentarza

-Dobra niech cię Modimier opatrzy . Chć do szpitala.

Gdy doszliśmy zauważyłam kilka innych wilków.

-Czy tylko ja nie mam obrażeń?!

Pomuluślałam o wściekłym Jackobie. Dlaczego nigdy do niego słowa nie perzemawiają?!

Usiadłam zamyślona

-Na pewno nic nie pamiętasz? Przyjaciół? Rodziny?

Link do komentarza

Czekając aż Jacob się obudzi do szpitala wpadła dwójka nowych(samica i samiec), Nasza i bećka. Zostawiły jednego z nowych i sobie poszły. Połamane skrzydło? Ślepy na jedno oko. Od niedawna. A tak nie widziałem jakiś wielkich obrażeń :

- Ty znasz moje imię. Ja twojego nie. Przedstawisz się?

Link do komentarza

Nocturne po zmuszeniu czołgającego się Wave'a do pójścia do szpitala, wspięła się na kamień i usiadła na nim. Rana po postrzale wciąż dawała o sobie znać, robiąc to możliwie najbardziej złośliwe. Zastanawiała się nad wędrówką w góry. Kiedyś już tam była, i jeżeli dalej niedźwiedzie są jedynymi stworzeniami z którymi przyjdzie im się spierać, czeka ich tam spokojne życie.

Link do komentarza

Siedziałam obok wilków. Nagle usłyszałam pytanie wilka. - Um... to są nowi w naszej watasze. To jest Lejla. - Wskazałam łapą na wilczycę. - A ten w szpitalu to Wave. I jeżeli chodzi o to... - Spojrzałam na mapę zrobioną z liści. - Mamy zamiar się przenieść w inne miejsce i opuścić polanę. Tu jest niebezpiecznie. Albo w góry, albo nad morze. Ja jestem za morzem. A ty? No dobra to ja lecę. Więcej szczegółów możesz dowiedzieć się od reszty wilków. - Powiedziałam, po czym wstałam i rozprostowałam kości. Zauważyłam nowego wilka i leżącą obok niego łanię. Rozpędziłam się i zaraz byłam obok. - Witaj! Jesteś nowy? Hm? Zostaniesz w naszej watasze? Fajnie by było! Skąd jesteś? - Powiedziałam i usiadłam naprzeciwko wilka i czekałam na odpowiedź.

Link do komentarza

- No dobra pokaż to skrzydło - powiedziałem po czym zacząłem oglądać ranne skrzydło - raczej nie do odratowania. Źle się zrosło. Może później spróbuję coś z nim zrobić. Oko... musisz mi najpierw wytłumaczyć co z nim zrobiłeś. Rana na głowie to nic poważnego - o czym poszedłem przygotowywać zioła czekając na odpowiedź WaveX'a w sprawię oka.

Link do komentarza

- Co do oka... Dostawałem wiele takich strzałek aż doszło prawdopodobieństwo że mogę stracić wzrok ale częściowo... no i się stało na jedno oko jestem ślepy lecz wiem że w tym lesie jest gdzieś taka jedna roślina którą można znaleźć jedynie pod wodą jest pewno niedaleko wodospadu... ale to tylko przypuszczenia może też być nad morzem.

Odpowiedziałem Mordimerowi.

Link do komentarza

Ja nazywam się Nivvy, ale większość mówi Nivyy więc jak chcesz. Nightmare, ja też jestem za morzem.

_________________________________________________________________________________________

Paczyłam na wilka. - Um... i tak w ogóle to jestem Nivvy. Miło mi Cię poznać. Chcesz może coś zjęść, albo się napić? - Powiedziałam i wskazałam łapą najpierw na krzaki pełne jagód i innych owoców, następnie na strumyk. - Rozgość się.

Link do komentarza

- Ja na razie nigdzie iść nie mogę. Zaraz skończę z twoją głow... - kontem oka zobaczyłem Jacoba. Kłócił się ze swoja dziewczyną czy przodkowie wiedzą kim o ten wybryk ze strzykawką - w sumie gotowe. Teraz może trochę zaboleć - po czym złamałem mu skrzydło, a później naprostowałem - teraz tylko czymś usztywnić i się ładnie zrośnie. Za to ty Jacob - odwróciłem się w jego kierunku - wytłumaczysz mi swoje zachowanie. Chyba, że bicia samic uczą w wojsku - usztywniając skrzydło WaveX'a zobaczyłem, że trzęsą mi się łapy. Zaraz zacznie mnie boleć głowa. Oznaki zmęczenia.

Link do komentarza

- Udaje twardego tak samo jak ty - powiedziałem do WaveX'a z uśmiechem. O Jacob zaczyna się tłumaczyć:

- Mordimerze nie będę tłumaczyć jakie zasady są w wojsku, ale powiem ci jedną: Żadnemu żołnierzowi nie wolno uszkodzić lub zabić samicy. To jest święta zasada. Nie wiem co się ze mną działo, ale tego żałuję. A jak teraz pozwolisz pójdę przeprosić Nasze, Asianne i Jane tak mówiła Jane że to je pobiłem - powiedział po czym wybiegł.

- Czekaj ty baceolus - powiedziałem po czym pobiegłem za nim. Dziwnie patrzył się pod łapy. Był zmęczony i ranny. Łatwy cel. Dogoniłem go i podłożyłem mu łapę. Poleciał na pysk. W żaden kamień to plus dla mnie. Trudności z oddychaniem przy takim krótkim biegu. Będę musiał się przebadać, ale najpierw ten szaleniec:

- I... co kolego? - przerwa na oddech - Nigdzie... nie idziesz... dopóki cię... - kaszel - nie zbadam... więc wracaj... mi do szpitala - oddech w normie. Słabo ze mną. Do tego jestem zmęczony. A tylu głupców do uleczenia. Więcej walk to będę miał więcej praktyki i może nie tylko z tytułu będę jednym z lepszych szamanów - To co? Jacob?

Link do komentarza

Nocturne siedziała w cieniu, niewidoczna dla innych - tylko jarzące się ślepia mogły ją zdradzić. Każde z wilków w stadzie miało swoją rolę i uparcie jej broniło, nie dopuszczając innych. Czy istniał więc sens komukolwiek pomagać? Odbiór ze strony reszty stada jednak nie miał na razie większego znaczenia. Wszystko było lepsze, niż bezczynne siedzenie w jednym miejscu. Chociaż... Wizja bycia zagryzioną przez oszalałego wilka również nie przedstawiała się nazbyt atrakcyjnie. Wilczyca po długim namyśle i kilku wnioskach natury czysto filozoficznej, postanowiła pójść na polowanie, omijając starannie Jacoba i Mordimera. Plan był dobry i niósł za sobą tyle korzyści, ile było możliwe na tę chwilę.

Link do komentarza

Nie miałam co robić, a burczało mi w brzuchu. Przypomniały mi się kotlety z różnych zwierząt oraz sałatka, której nie cierpiłam. Poszłam coś upolować. I przez przypadek potrąciłam w zamyśleniu Mordimira

-Oj, sory-poszłam dalej. Musiałam coś upolować, bo za długo to ja bym nie poszła nad morze, a planowałam jeszcze iść na moją ,,podróż".

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...