Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po jedzenie)


kapi

Recommended Posts

- Tylko mi nie mówcie, że nasza grupa się rozpada!

Rebon zerwał się spod drzewa, gdy usłyszał plany jego przyjaciół. Nie podobał mu się pomysł na podział. To była jego pierwsza wyprawa z towarzyszami. Chociaż był typem samotnika nigdy nie spodziewał się, że wkurzy go taka opcja.

- Tyle razem przeszliśmy! Wiadomo nie mieliśmy sielankowej podróży, ale to nie zmienia faktu, że mamy się teraz poddać i wszystkie plany rzucić!

Coraz bardziej dopadała go złość, co było widać. Nie mógł uwierzyć, że to już koniec. Zaczął krzyczeć na drużynę:

- A co tam! Wszyscy się rozdzielmy! Tak pewnie to najlepszy pomysł! Po co w ogóle się w to pakowaliście, jeśli zamierzacie teraz to wszystko zostawić!? Dobra jak sobie chcecie! Rozdzielamy się, a ja zaczynam! Powodzenia, bo z takim nastawieniem na pewno wam się przyda!

Odwrócił się w stronę lasu i ruszył zwykłym krokiem. Nie zamierzał odchodzić daleko tylko poszukać jakiegoś miejsca, gdzie może ochłonąć.

Edytowano przez Rebon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Animal spojrzała po drużynie. Nie wiedziała co robić, gdzie powinna pójść, żeby jak najbardziej przyłożyć się do ratowania Fluttershy. Czuła, że bezsilność bierze nad nią władzę i przeobraża w łzy. Starała się je powstrzymać, ale już nie była w stanie. Upadła ciężko na ziemię i przyciskając pyszczek do trawy zaczęła głośno płakać. Angel, aby ją jakąś pocieszyć głaskał ją po głowie, ale nic to nie dawało. Wzięła głęboki oddech i zwróciła się nerwowym szeptem do królika.

- I co ja mam robić, Angel? Jak ja mam jej pomóc...?

On tylko patrzył na nią współczująca i wzruszył ramionami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie j-j-jestem ranna... t-t-tylko... ja już n-nie wiem... co m-mam robić... Czuję s-się taka bezsilna... i jeszcze drużyna się ch-chyba rozpada... - wymamrotała. - Przepraszam, że Cię zawiodłam, Fluttershy... starałam się... ale obiecuję, że dalej będę próbować... - powiedziała to szeptem w ziemie, kierując słowa do pegaza, który jest gdzieś w królestwie Podmieńców.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mówiłaś, że są jeszcze dwie grupy, które idą uratować księżniczki możesz przecież dołączyć do jednej z nich i dalej walczyć za wolność twojej przyjaciółki. Albo w sumie nie walczyć tylko robić to co oni by ta misja dobiegła końca w pełnym sukcesie.

Powiedziała z uśmiechem, odetchnęła z ulgą dowiadując się, że nic Animal nie jest.

Edytowano przez Wolfast
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rebon szedł prosto przez las, ścinając ostrzem wszystkie krzaki które blokowały mu drogę. Może celowo chciał aby reszta grupy wiedziała gdzie poszedł. Gdy tak szedł, przeklinał pod nosem:

- No pewnie najlepiej się k**** poddać... - coraz mocniej machał ręką -  a c*** z tym... j**** to co przeszliśmy... liczy się k**** to co jest teraz do c*** pana... żeby tą Chrysalis podmieńce j***** w d***... na pewno to lubi...

Dotarł w końcu do małej polany w cieniu drzew. Na środku leżał zrośnięty mchem pień. Usiadł na nim i spokojnie zaczął myśleć o wszystkim.

- To wszytko jest bez sensu...

Podparł ręce na kolanach i złapał się za głowę. 

Przepraszam za wulgaryzmy

Edytowano przez Rebon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis odezwał się Drużyny.

Zatem kto chce uratować Equestrię zebrać się za mną Nikogo nie zmuszam,lecz wiedzcie że to najsłuszniejsza droga jak może być,wprawdzie są inne,lecz one będą działać tylko na krótki czas.Zaś moja droga prowadzi do ocalenia wszystkich .Zatem proszę pomóżcie mi uratować i wykonać powierzone nam zadanie.

Mówił odpowiednio głośno,tak aby Rebon usłyszał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ale ja nawet nie wiem gdzie teraz mogą być pozostali... a do tego już się przyzwyczaiłam do tej grupy i trudno mi będzie ją tak nagle porzucić... Nie będę taka jak moi rodzice... - syknęła przy ostatnim zdaniu. Doszła do wniosku, że musi uważać ma to, aby wiele nie zdradzać o swojej przeszłości, bo kogo by to obchodziło.

- T-to znaczy... um... - Próbowała się jakoś wywinąć, jednak nie wyszło jej to najlepiej. 

 

Usłyszała Atlantisa. Wzięła głęboki oddech i spojrzała na Grim'a.

- Przepraszam Cię... muszę ratować przyjaciółkę - wyszeptała w stronę kuca ziemnego. Po chwili wstała i podeszła do niebieskiego jednorożca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masked słysząc słowa pozostałych powiedział dość głośno lecz nie za bardzo by nie zwracać nadmiernie na siebie uwagi.

 

-A kto chce niech idzie ze mną, zabić Nightmare i Chrysalis.

 

Uśmiechnął się i zaczął niespiesznie kierować się, mniej więcej w stronę Canterlotu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis odwrócił się do Animal:Pamiętasz jak obiecałem pomóc ci uratować przyjaciółkę,to wiedz że tę obietnicę spełnię oraz dziękuję że idziesz ze mną.Niebieski jednorożec uśmiechnął się z wdzięcznością do Animal  po czym wrócił do zaklęcia,,czekając aż ktoś jeszcze odpowie.Zignorował słowa Maskeda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alchemik słyszał rozmowę jego przyjaciół dość wyraźnie, mimo, że był trochę oddalony. Pewnie dlatego, że całą drogę do siebie idealnie wyciął. Cały czas siedział na pniu i starał się wszystko przemyśleć. 

- Chyba wszystko powoli wraca do normy...

Powiedział gdy usłyszał jak Atlantis jednoczy drużynę.

Edytowano przez Rebon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiktor stał przez chwile w milczeniu

- Wiecie co.... niedawno przez NMM straciłem miłość mojego życia, ogólnie przez ta rewolucje straciłem rodzine i znajomych. "W drużynie siła" Jak mawiał mój ojciec, więc jeśli mamy coś zrobić to zróbmy to drużynowo... Na elementy harmoni, najpotężniejszą broń w Equestri składało się 6 przyjaciółek, pójdzmy w ich ślady i stwórzmy najlepszy team, taki którego żadna siła nie rozwali.

Wiktor spojżał na innych

- Może popełniamy błędy, jesteśmy drużyną składającą się z jednorożca który preferuje czarną magie, z człowieka- alchemika, oraz mnie pół pegaza- pół demona. Mamy swoje nadnaturalne zdolności i wygląd, który czasami może odpychać innych. To my stanowimy drużyne przyjaciół, towarzyszy i... heh kumpli których jedyną misją jest uwolnic świat od zła.

Wiktor dał swoje kopyto na serce

- Przyżekam wam, że co by się nie stało, zawsze możecie liczyc na moja pomoc - popatrzył na swoich towarzyszy - zawsze!

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrzył po swoich towarzyszach. Zastanowił się przez chwilę jakim cudem jeszcze się nie pocięli i wiedział też że wszystko co mówi pegaz było prawdą. Niewiedział za bardzo jak połączyć w jednej ekipie tak różne charaktery, ale wiedział że musi to zrobić.

-Wiktor dobrze gada! Jeśli już tu i teraz skaczemy sobie do gardeł to równie dobrze możemy już się poddać. Moim zdaniem powinniśmy wszyscy ze sobą porozmawiać, lepiej się poznać i dogadać się. Jeśli już to zrobimy, mogli byśmy pójść do rebeliantów i wraz z nimi coś zdziałać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiktor pojawiał się znikąd koło Rebona

- To jak bedzie, wierzysz że ta misja się powiedzie? - spytał nagle kolege i wpatrzył się w widok lasu - Jak będziemy w Canterlocie to pewnie Atlantis będzie budował tego "Golema"  i będzie nudno.... To może przejdziemy się wtedy do mojego domu zobaczyc czy są tam moje rzeczy, hmmmm a może będa nawet księgi mojego dziadka..... co ty na to "stalowy alchemiku"?

Wiktor właśnie zdał sobi sprawe jak nazwał Rebona i nieco sie zawstydził

- Emmm.... przpraszam.... tak jakoś mi sie powiedziało....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po co pisać, że znikąd skoro wyrobiłem ładną ścieżkę 

Rebon Wstał, gdy usłyszał słowa Wiktora. Pomyślał przez chwile i odpowiedział:

- Wreszcie ktoś tu gada normalnie. Pewnie, że wam pomogę. A i "Stalowy Alchemiku" mi nie przeszkadza. 

Alchemik uśmiechnął się i ruszył za kompanem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grim Cognizance przepełniony całkowitym, nawet jakby lekko nienaturalnym spokojem poczekał, aż drużyna skończy roztrząsać ostatnie wydarzenia. Tak, oni dyskutowali o pierdołach, zamiast działać. A najgorsze było to, że i on sam dał się porwać temu durnemu zwyczajowi. Na dodatek Animal znów się załamała, co wywołało w ogierze poczucie winy. W końcu klacz chce uwolnić kogoś dla niej ważnego. Zabawa się jednak skończyła, czas podjąć realne działania. Zamyślony, począł chodzić wolnym krokiem w kółko, słuchając tego, co mówili inni i intensywnie rozważając oraz oceniając różne alternatywy. Wiktor miał trochę racji, doświadczona drużyna zawsze miała większe szanse. Ale z drugiej strony, trzeba przecież obudzić lud, porwać go, poprowadzić do boju. Tam też przyda się ktoś, kto wie, którą stroną dzierżyć miecz. Kucyk podszedł bliżej towarzystwa, było widać, że chce coś oznajmić. Stanął pomiędzy towarzyszami, by być dobrze słyszanym.

 

- Dobrze, drużyna drużyną, lecz co ze zrywem? Bo jak dotąd mamy mierne osiągi. Potrzeba zorganizować oddziały mające realną szansę przeciw Podmieńcom. Z tego co wyrozumiałem, rebelia była dotąd po części elitarnym ruchem. - rzekł tonem pewnym siebie, ale nie przemądrzałym. Potem nabrał powietrza i zapalił się. Oczywiste stało się, że wierzy w sens tego, co mówi. - Przekujmy więc ten ruch w powstanie ludowe! Niech każda wieś wyśle oddział do walki! Niech te cholerne robactwo przestanie czuć się jak u siebie! Wojna podjazdowa trwająca we dnie i w nocy, ciągłe nękanie przeciwnika. Oto, co pomoże zwyciężyć. Teraz sprawa jest prosta. Mogę ruszyć z wami, a mogę zostać tu, gdzie, jak sądzę, bardziej się przydam.

 

Po wygłoszeniu tego, co chciał, Grim odsunął się na bok, dając tym do zrozumienia, że czeka na odpowiedzi reszty. Planował zostać tu z Brown Hay'em, ale był otwarty na sensowne argumenty przeciwko temu zamierzeniu.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A który z farmerów chwyci miecz i pójdzie do walki z lepiej wyszkolonym żołnierzem zostawiając swój cały dobytek by najprawdopodobniej zginąć zostawiając rodzinę bez ojca, który zapewniał im to, że mieli coś do jedzenia? Wiem, że znajdzie się grupa która pójdzie za powstaniem, ale potrzeba czasu by ich przeszkolić, zapewnić im wyżywienie, aduży oddział już łatwo zauważyć, niż grupkę paru kucyków. Przecież gdyby Podmieńce ostro nękały każdego farmera bunt już dawno by wybuchł. Poza tym farmerze powiedz mi ile razy Podmieńce cie tu atakowali? To był pierwszy raz czy już któryś z kolei?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjeżdżam na 2 tygodnie do Bułgarii. Nie będę mógł siedzieć na forum, dlatego jak by co to wykonuję rzeczy które mi powiecie. Jak trafimy na walkę to też walczę. Jak mam gdzieś iść to idę itd. Mam nadzieję, że dużo się nie wydarzy przez moją nieobecność. Tak więc pozdrawiam i widzimy się za 2 tygodnie.  :twilight2: 

A i dołączam do grupy Atlantisa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wysłuchał plan Grima na jego twarzy pojawił się uśmiech.

-Świetnie! na reszcie jakiś plan!-powiedział z radością-a tak w zasadzie mam drobną sugestię.-rozejrzał się i lekko cofnął.-Może o pomoc do walki poprosili byśmy też-"no nie jak to powiem to chyba mnie zabiją"-Podmieńczych partyzantów.-wyszeptał jednak inni mogli go usłyszeć.-Nie wszyscy są oddani Chrysalis i pewnie wystąpią przeciwko niej.-Rozejrzał się za ewentualną drogą ucieczki.-A tak przy okazji możemy...-pomyślał prze chwilę-nie powinniśmy się rozdzielać. Razem raźniej a i w słowach Atlantisa jest wiele sensu. Drogi towarzyszu-zwrócił się do Grima-Pomyśl tylko o tych wszystkich którym nie uda się cało wrócić do domów...-zamilkł na chwilę.-Popieram plan Atlantisa idę z nim.

Edytowano przez arceus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po słowach o Podmieńczych partyzantach Sandstorm błyskawicznie odwróciła głowę w stronę nicka i znieruchomiała

*- To jest mój chłop! Pegazie wreszcie gadasz z sensem*

Po czym odzyskała bardziej "elastyczny" tryb życia

- Też sądzę, że są Podmieńce, które mogłyby jeśli nie walczyć to przynajmniej zignorowały by naszą obecność w jakimś kluczowym punkcie, ale źle przeliczyli ilość zapasów, z konwoju. Tylko jak je wykryć w szeregach wroga i przekonać do tego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Ciekawe..." Pomyślał.

-Żebym ja to wiedział.-powiedział lekko zmartwiony.-Cóż czasami uciekają i kryją się w pewnych miejscach, a ich wyposażenie w pewnym stopniu różni się od sprzętu prawdziwych ich wojaków.-spojrzał w niebo niewidzącym wzrokiem.

Edytowano przez arceus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...