Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po jedzenie)


kapi

Recommended Posts

Atlantis wszedł do swojego domu. (opis zastanych rzeczy zostawiam Tobie, gdyż, to w końcu Ty go urządzałeś, i choćbym nie wiem jak się postarał, to nie odegram Twojej postaci lepiej niż Ty i za nią nie urządzę domku, dlatego jeśli nie masz nic przeciwko opis zostawię Tobie. Oczywiście jeśli Cie to nie pasuję, to mogę ja to zrobić).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Więc Nick , powiedz mi co będziesz robił jak wygramy? Ja zamierzam znaleźć jakąś fajną dziewczyne i się z nią hajtnąć. - zaśmiał się - tak ogólnie jak tak idziemy to móżemy poprzeszkadzać troche strażnikom, nie wiem postraszyć ich lub ich skopać.... Nie mam pomysłów... Droga daleka a zaczyna wiać sandałem... tzn nudą.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis wszedł do półkolistego pomieszczenia ,był to przedsionek.Znajdowało się tam lustro.Lustro miało wielkość dwóch kucyków zaś po przeciwnej stronie stała duża szafa z egzotycznego drewna.Na drzwiach ściany widniały dziwne symbole,które tylko nie liczni rozumieli.Zaś podłoga był obłożona dywanem.Dywan był koloru błękitnego.

Przed nim znajdowały się drzwi do salonu.

 

Atlantis lecz zanim ruszył w stronę następnych drzwi wytarł kopyta o wycieraczce..Otworzył drzwi, po czym wszedł do następnego pokoju.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(sytuacja w domku analogiczna jak poprzednio. Jeśli nie chcesz opisywać jak go urządziłeś to ja to zrobię, choć Ty to zrobisz w tym przypadku najlepiej ze wszystkich :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Salon miał kształt okręgu,po lewej od drzwi była łazienka,zaś na wprost znajdowały się schody.Byłe tam umiejscowione że rozdzielały się pośrodku sali łącząc piętro w miejscu gdzie ostatecznie prowadziły do pokoju Atlantisa.Wszędzie widać było półki z książkami.Zaś pod schodami było ogromna szafa.

Atlantis skierował swoje kroki ku łazience żeby się umyć z krwi,na grzebiecie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokój był miał kształt kła tak jak wszystkie pokoje w domu Atlantisa.W łazience znajdowało się podobne lustro z tego z przedsionka.

Stało kilka szafek. Każda wykonana z tego samego gatunku drewna co szafa z salonie oraz tak sieni. Zaś  w naprzeciw drzwi stała wanna,miejsca w niej było na da kuce. Użył perfum żeby bardziej przypominać bogatego kuca. po czym ruszył w kierunku salonu ny zebrać 2 książki na temat chorób(stoją na półce),a także 250 monet(mała skrzyneczka w szafie po schodami. oraz płaszcz(szafa w pod schodami) który miał założyć.Wysłał także symulację siebie do sondy by ta mogła rozmawiać z jego towarzyszami gdy go nie będzie.

Kiedy tylko skończy ruszy na dwór  tam zamknąć drzwi i pójść na spotkanie w karczmie o której mówiła Blue.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grim Cognizance uważnie wysłuchał słów Maskeda. Nie zgadzał się z nim w kwestiach najbardziej elementarnych, lecz był w stanie dostrzec próby tamtego, by nawiązać coś jakby porozumienie. Już udało mu się zarejestrować, iż towarzysz ma podobny, jeśli nie identyczny pogląd co do księżniczek. Sam pałał do nich głęboką niechęcią. Ale teraz najważniejsze kwestie wymagały gruntownych przemyśleń.

 

Ogier wkroczył na polanę, gdzie prawdopodobnie kiedyś było obozowisko drużyny, nie zastał jednak nikogo. Usiadł więc pod jakimś drzewem i skupił się na ewentualnych kontrargumentach. Zaślepienie niechęcią ustępowało, pozwalając mu ocenić w miarę obiektywnie słowa jednorożca. Ów gadał całkiem do rzeczy, to należało przyznać, jeśli chodzi o charaktery. Grim wciąż uważał, i nie chciał tego zmieniać, że moc korumpuje, jednak być może należało dać zespołowi szansę. Chociażby po to by przekonać się, jak bardzo jednorożce są zepsute. A może nie są? W końcu Maskedheart nie był złośliwy ani nie wywyższał się, przynajmniej w porównaniu do Rebona. Atlantis też przecież niedawno ucieszył się na widok ciemnordzawego kuca.

Rachunek był więc całkiem prosty. Nic nie zmusi Grima, by ten zaufał jednorożcom lub nagle polubił magię, może jednak tolerować ją i jej użytkowników. Bo w końcu gdy wreszcie zwyciężą, będzie mógł usunąć się w cień i wszyscy o nim zapomną. Oby tylko nie byli zbyt wyniośli lub agresywni. A może niech będą? To tylko potwierdzi złą opinię ogiera o tym rodzaju stworzeń.

 

Co ważniejsze, zamaskowany kompan zwrócił uwagę na fakt, że i Animal Heart, i matka Grima za życia pomimo babrania się w złej jego zdaniem sile, wrogiej światu i życiu, pozostały klaczami czystego serca. Poczciwe i dobre istoty, które starają się zmieniać Equestrię w lepsze miejsce do samego końca.

 

Kucyk zakończył ten bardzo długi tok rozumowania, mniej lub bardziej logicznego, mruknięciem oznaczającym zgodę. Wstał i rozejrzał się po polance.

- Jest tu kto? Animal? Reszta? - krzyknął w puszczę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze wszystkich osób w okolicy akurat Rebona najmniej się spodziewał. Zwłaszcza, ze prawdopodobnie teraz jest dwóch na jednego. Ale to była sprawa drugorzędna.

- Wiesz może, gdzie posiało resztę tej jakże zacnej kompanii? I Animal Heart? - zapytał średnio uprzejmie alchemika. Przystanął z boku, zachowując ostrożność i obserwując dwójkę jednorożców, w oczekiwaniu na odpowiedź.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z rozmyślań klaczy wyrwał ją głos Grima Cognizance'a. Animal wyszła z cienia drzewa, tak aby ogier mógł ją zobaczyć.

- Um... j-ja jestem tutaj... Atlantis niedawno przeniósł siebie, Wiktora i Nicka na um... kolejną polane. - powiedziała cichutko pegazica, jednak na tyle głośno, żeby kuc usłyszał co mówi.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Animal objęła kopytkiem małego smoka.

- Nie martw się, Trevis. Atlantis przeniósł Wiktora i Nicka na następną polanę, powinien niedługo wrócić. - powiedziała to bardzo kojącym głosem, jednocześnie głaszcząc smoka po głowie. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis wszedł do karczmy na obrzerzach miasta. Po drodzę zauważył dość spory ruch strażników, którzy biegli w jedno miejsce, ale na szczęście nie do gospody. Wszedł do środka. Od razu uderzył go zapach cydru, ztęchlizna i słabe światło świec na żyrandolu. Okna były pozamykane, kuce siedziały przy stołach i jadły inne na środku sali grały w kości, a jeszcze inne biły się ze sobą. Widok jak w każdej gorszej karczmie. Barman spokojnie stał za ladą przeczyszczając kufel. W kącie jakiś kucyk stał i grał na gitarze, lecz jego głos był zagłuszany przez śmiechy i krzyki gości tutejszej karczmy. Część kucy spojrzało się w stronę przybysza. Jednak nie dostrzegając zagrożenia i zaspokoiwszy ciekawość po kolei wracali do swoich spraw.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To może poszli byśmy za nimi? Nie po to dałem się teleportować, by teraz gnuśnieć w lesie. Choć ten las jest wspaniałym miejscem. - zauważył Grim. Nie zwracając uwagi na resztę podszedł do młodej klaczy.

- Znasz drogę? - zapytał z cicha. Zamierzał udać się tam, gdzie ona poprowadzi. W końcu jej ufał, co oznaczało także zawierzenie jej w tej drobnej sprawie.

Skrzywił się, dostrzegłszy smoka, nie otworzył jednak ust choćby na cal. Pewne rzeczy musiał już, jak sam postanowił, puszczać drużynie płazem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Animal chwilę zastanowiła się nad pytaniem ogiera. 

- Um... nie jestem zbytnio pewna gdzie oni mogą się kierować... ale zapewne w stronę Canterlotu. Chociaż znam las jak własne kopytko, to nie wiem, w którym miejscu akurat mogliby przebywać. Przepraszam... - głos klaczy spochmurniał. Czuła się źle, bardzo źle. Już samo przeniesienie ich tutaj jej się nie podobało. Jakby miała wybierać wolałaby iść po prostu na piechotę, wędrowała po lesie wiele lat, to dlaczego nie mogłaby nawet wtedy gdy już tam nie mieszka?

 

Pegazica żeby nie martwić Grima swoim nastrojem z trudem uśmiechnęła się. Przytuliła skrzydłem Trevisa, aby młody smok nie płakał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Barman spojrzał na Atlantisa, rozejrzał się dookoła czujnym zwrokiem, po czym jego twarz rozpromieniła się nieznacznie. Nachylił się, po czym nieznacznym ruchem głowy wskazał przyciemniony wąski korytarz po prawej od lady. Dodatkowo mrugnął przyjaźnie okiem i podsunął jednorożcowi szklankę wody, po czym uśmiechnął się życzliwie.



Moje niedopatrzenie, bardzo przepraszam. Atlantis wziął z domu wszystko co chciał xD, miałem swego rodzaju przekonanie, że to jest oczywiste, ale byłem wtedy zmęczony, więc, przepraszam. Wszystko się znalazło w ilościach zamierzonych i masz to teraz Atlantisie.

 

Przepraszam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...