Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po jedzenie)


kapi

Recommended Posts

Atlantis skupił się i zaczął przemieniać swą sondę. Po chwili jej energetyczna powłoka przemieniła się w bardziej wytrzymałą, a kulka jaką była sonda stała się humanoidalnym magicznym tworem. Golem powoli podniósł się z ziemi i otrzepał z kurzu. Była to wielka błękitna góra czystej magii, zasilana rdzeniem ze swego środka. Najprostsza budowa świadczyła o niskim poziomie w tworzeniu tych tworów, jednak całość wyglądała nadal porządnie i groźnie.

 

Grim i Atlantis usłyszeli głuche odgłosy jakiś ciężkich stworzeń.

 

Grim szybko zabrał dwa naładowane pistolety i rzucił się w kierunku domu.

 

Rebon również pobiegł na przeciwników wewnątrz domu, gdyż wszyscy na dworze zostali pokonani potężną magią.

 

Masked starał się bardziej pomóc, ale nie znał się dobrze na czarach leczących. Nie dawał rady na razie nic więcej uczynić, choć chronił przed wykrwawieniem klacz, tamując jej krwawiące kopytko.

 

Farmer już prawie dobiegł do drzwi.

 

Kolejne dwa strzały Changelingów również chybiły i rolnik bezpiecznie dopadł do drzwi.

 

Yellow Blast skupił się i teleportował obu strażników do miejsca tuż przy Grimie i Rebonie. Podmieńce zostały zaskoczone, a na dodatek w rękach miały nienaładowane pistolety, a nie noże. Była to idealna chwila na atak. Następnie żółty jednorożec posłał  kule energii w stronę wroga, ta uderzyła i odrzuciła jednego z nich.

 

Nick 2 minuty 20 sekund.

 

Sandstorm podążała dalej.

 

Nick i Wiktor dostrzegli tabun bojowych mantykor prowadzony przez trzech strażników, który był już bardzo blisko i za mniej niż pół minuty miał dotrzeć do farmy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grim oddał strzał z jednego ze zdobycznych pistoletów, poświęcając celowaniu dość dużo uwagi. Chciał być pewien, że tym razem trafi. Miejscem, w które ogier zamierzał posłać pocisk był tułów przeciwnika, gdyż rana mogła Podmieńca od razu obezwładnić. Zaraz po wystrzale miał zamiar wyjąć miecz, by móc kontynuować walkę wręcz.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis ucieszł się widząc że zaklęc ie się wrszcie udało po tylu nie udanych próbac postanowił pomóc rannym.

Zatem Atlantis zwrócił się do Blasta: -idę pomóc rannym,tobie powierzam mojego Golema- . Po czym wysłał wiadomosc do Golema -żeby słuchal się Yellow Blasta-.

Po czym skierował słowa do Blue -chodż ze mną . Pomożesz mi z rannymi a tymczasem Golem załatwi resztę.-.

Atlantis w pośpiechu ruszył w kierunku Maskeda i rannej Animal.Kiedy dotrze na miejsce zacznie leczyć ją.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grim przymierzył i oddał strzał prosto w korpus Podmieńca, stojącego tuż przed nim. Tej jęknął z bólu gdy ciężka ołowiana kula zagłębiła się w jego płucu, po czym targnięty siłą odrzutu zachwiał się i upadł. Pierwsze oszołomienie związane ze zmianą miejsca pobytu, wywołaną przez teleport minęło, jednak strażnik był w bardzo nieciekawej sytuacji. Grim szybko dobył miecza.

 

Rebon wystrzelił stworzoną przez siebie kulę w kierunku domu. W prawdzie tych dwóch strażników stało przed nim, ale w środku mogli się czaić kolejni. Ostrożności nigdy za wiele. Pocisk poleciał i trafił w okno. Ze środka rozbłysło lekkie światło, gdy kula nieznacznie eksplodowała. Ogier znów zamachnąłsię swym ostrzem, jednak czar go zdekoncentrował i nie był w stanie trafić w swego wroga.

 

Atlantis już dobiegał do Animal, gdy Masked skupił całą swą uwagę i rzucił czar leczenia. Niebieskie światło spłynęło na ranę tamując krwawienie i usuwając z niej dwie metalowe kule. Po chwili Animal dostrzegła jakieś światło, zaczęła czuć i po chwili otworzyła oczy. kopyto bolał ją bardzo, ale odzyskała przytomność. Zauważyła w okół siebie Maskeda, który dalej skupiony leczył jej ranę zaklęciem, Angela, który próbował jakoś pomóc, biegnącego Atlantisa i jakąś nieznaną niebieską klacz.

 

Yellow Blast przejął kontrolę nad golemem. Szybko posłał w jego kierunku promień energii. To wzmocniło magiczny twór. Urósł o pół metra i poszerzył się.  W jego dłoniach pojawił się wielki dwuręczny młot z energii. Cały rozbłysł żółtym światłem. Jego powłoka pokryła się złotą zbroją, a spod obu rąk wyrosły długie ostrza.

 

Twór stanął nad przewróconym Changelingiem i zamachnął się. Wielki młot z głuchym odgłosem wbił się w ziemię, tam gdzie była głowa oponenta. Był to magiczny oręż, więc nie przerobił twarzy strażnika na placek, ale doprowadził do natychmiastowego wyłączenia go z walki. Podmieniec wyglądał jakby po prostu zemdlał.

 

Nick 2 minuty i 15 sekund do celu.

 

Przed naszą drużyną stał, a raczej leżał już tylko jeden, raniony strzałem przez Grima strażnik, jednak tętent wielkich łap stawał się co raz głośniejszy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy Atlantis dobiegł do Animal razem z Blue zwrócił się do Maskeda : Teraz my zajmiemy się nią zaś ty Maskednie przygotuj sie na cos co nadchodzi i na pewno nie będzie to przyjazne.A sądze tak dlatego że raz już miałaem taka sytuację i coś co się pojawilo nie było ani trochę przyjaznę.

Następnie zwrócił się do Blue:  - Prosze mów do niej, kiedy ja bede łagodził ból-. -Oczywiśc mój miły-Po czym zwrociła się do leżacej pegazicy -Nie bój sie za chwilę bedziesz mniej cierpiała,gdyz moj ukochany ci pomoże-.W tym samym momencie Atlantis zaczął rzucac zaklęcie które miało złagodzic bół.

 

W tym samym momencie wyskoczył maly smok z krzaków przybiegł i przytulił sie do Atlantisa.

Edytowano przez Atlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Animal milczała i spoglądała na kucyki oraz Angela, którzy chcieli jej pomóc. Po chwili dotarło do niej co się jeszcze niedawno stało. Spojrzała na swoje futro, pokryte krwią Podmieńca. Jej spojrzenie stało się puste i martwe, a w oczach stanęły łzy. Zaczęła szeptać, na tyle głośno by kucyki ją usłyszały.

- Zabiłam... zabiłam żyjącą istotę... ja... zabiłam... Nie mam prawa żyć... zostawcie mnie... zostawcie, porzućcie w lesie tak jak rodzice... niech mnie dorwą Podmieńce... albo zwierzęta zjedzą... zasługuję na to...

Po czym zaczęła cicho płakać. Angel szybko podbiegł do jej twarzy i zaczął ocierać łzy z policzków. Potem coś jej powiedział. Pegazica odpowiedziała mu drżącym głosem.

- Masz rację, Angel... Fluttershy wciąż mnie potrzebuje... Jednak... moje serce już nie jest czyste... do końca życia będę dźwigać ten ciężar... odechciało mi się żyć...

Edytowano przez WilczaNati
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak na marginesie, rzadko kiedy piszę, że ktoś nie żyje. Moje opisy wskazują na daleko idącą dewastację ciała, lecz nie wiecie, czy ten podmieniec żyje, czy nie. Jeszcze przecież tego nie sprawdziliście, może on am jeszcze oddycha, to była tylko noga, a może umarł, kto wie. To takie moje małe uprzedzenie, o którym pewnie wiecie. Lecz dobrze wczytujcie się w to co piszę, gdyż do puki nie jest powiedziane, że ktoś zginął, nie możecie być pewni na 100%, że rzeczywiście umarł.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiktor spojżał na Nicka

- Posługuje się tą bronia od dłuższego czasu, jakieś 5 lat.... więc spoko dam sobie rady z wycelowaniem

(postanowiłem że polece z Nickiem)

- Chodz odwrócimy ich uwage by nasi mieli czas przegrupowanie się... - po tych słowach Wiktor wystrzelił z muszketu po to by odwrócić uwage potworów (chyba sie udało nie? :rainderp: )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grim porzucił zamiar natychmiastowego zakończenia dalszej egzystencji rannego Podmieńca. Postanowił za to, wciąż z mieczem w kopycie tak na wszelki wypadek, podejść do Animal Heart. Dopiero gdy emocje związane z walką opadły zdał sobie sprawę z faktu, że biedaczka nie cierpi przemocy. I że była ranna. Ogarnęła go czarna rozpacz na myśl, że dla osobistej zemsty naraził zdrowie i życie klaczy, którą zobowiązał się chronić. Że skupił się na sobie i swych dążeniach. Po raz pierwszy poczuł, że autentycznie zależy mu na kimś i że zawiódł czyjeś zaufanie. Nie wiedział co ze sobą zrobić, wciąż słyszał dźwięk czegoś cieżkiego zmierzającego w tę stronę. Odwrócił się i odszedł trochę od pegaza, ocierając łzę której nikt nie mógł dostrzec, by pewnie celować. Z twarzą zwróconą ku hałasowi gotów był powitać nowe zagrożenie. Zastąpił miecz pistoletem.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nie kwil tam mała.

 

Odezwał się zirytowany już Masked.

 

-Nie ty go zabiłaś, jeśli zauważyłaś wszędzie zwęglone trupy to moja robota. Ty jedynie mnie ochroniłaś, a ja dokończyłem roboty,

 

Chciał wziąć wszystko na siebie. Jego głos był przekonywujący, w końcu jak zwykle wyrażał brak jakichkolwiek emocji czy żalu z zabijania. Ogier stwierdził że klacz nie powinna się obwiniać takimi błahostkami tylko przygotować na to co nadchodzi. Zamaskowany kuc spojrzał raz jeszcze swym zimnym wzrokiem na Animal i odezwał się, choć teraz cieplej i spokojniej.

 

-Teraz wstań i uspokój się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Animal posłusznie wstała i zachwiała się, po chwili upadła z powrotem na ziemię. 

- Nie moja wina, że jestem zbyt wrażliwa na walkę... - wymamrotała pod nosem. Ponowiła próbę podniesienia się. Zachwiała się lekko, ale jednak nie przewróciła się... są postępy.

 

Nie przerywając cichego szlochu zaczęła panicznie ścierać z siebie krew Podmieńca. Angel jej w tym pomagał i już po chwili jego białe futerko zrobiło się czerwone. Zobaczyła, że obok leżały juki, które przez cały czas wlókł za sobą królik. Podziękowała mu za jego wysiłek i wsadziła kopytko do torby, w celu wyjęcia z niej kolczugi. Kiedy już to zrobiła założyła ją na siebie... przynajmniej w jednym stopniu nie będzie musiała patrzeć na tą... krew...

 

- Um... dziękuję za pomoc... - wymamrotała pegazica do Maskeda. Spojrzenie klaczy wciąż było puste i martwe, jednocześnie skierowane w stronę ziemi. Wzięła głęboki oddech i zerknęła w stronę lasu... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis spróbował rzucić zaklęcie uzdrawiające. W okół kopyta pegazicy pojawiła się niebieska otoczka. Ból został z lekka złagodzony, jednak zaklęcie nie przyniosło większej ulgi i rana dalej bolała.

 

Rebon zamachnął się i przebił nogę changelinga swym ostrzem, ten jęknął z bólu, po czym stracił przytomność.

 

Wiktor wymierzył, jednak ponieważ był jeszcze ponad 2 km. od celu (przypominam skuteczny zasięg muszkietu, kiedy jego kula może coś poważnego jeszcze zrobić i nie spadnie w ziemie, to na razie ustalone przeze mnie 300m [jeśli popełniam jakiś błąd tutaj to powiedzcie, gdyż nie znam się tak dobrze na możliwościach tej broni, ale z tego co mi wiadomo, to coś ok, tego] więc...) jego pocisk chybił. Ogier osiągnął jednak swój cel, gdyż huk rozniósł się pięknie po okolicy, przez co pędzący strażnicy zatrzymali się na chwilę, aby zobaczyć co go wydało. Dało się słyszeć jakieś krzyki komend, wydawanych przez jednego z nich, po czym wszyscy znów ruszyli galopem w stronę farmy.

 

Grim ustawił się i czekał, celując.

 

Nick i Wiktor 2 min i 5 sekund do przybycia.

 

Sandstorm idzie dalej, też usłyszała wystrzał Wiktora, jednak nie dostrzegła pegaza. Wszyscy na polance również usłyszeli strzał. Zorientowali się skąd pochodzi.

 

Yellow Blast widząc, iż Changelingi zostały pokonane, odwołał golema, który rozpłynął się.

 

- Czy ktoś może mi wyjaśnić, co tutaj się dzieję? Jak doszło do tej walki?- Spytał mag.

 

Odgłosy stąpania przybliżały się z każdą sekundą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Co to tym razem było? To było tak jakby wybuch czegoś w powietrzu.

- Brzmiało jak wystrzał czegoś w powietrzu.

- Nie jestem pewna czy chce dalej iść i to sprawdzić

- Jesteśmy nie wiadomo gdzie. Za nami jest obóz podmieńców, gdzieś tam toczy się walka, a ty się teraz wycofujesz?! Jedyny nasz ratunek wydaje się być właśnie na polanie, a jak nawet ten ratunek nie dożyje czasu kiedy się spotkamy zawsze możemy go przeszukać.

- Jesteś chory, w ogóle nie masz skrupułów!

- Wiem, a tacy żyją długo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jeśli wolałbyś nie rozstawać się z wolnością, a może i życiem, powstrzymaj się tymczasowo od zadawania pytań. Nie słyszysz tych odgłosów? - odparł Grim dość opryskliwym tonem. Nie przeszło mu ani trochę. Zasępił się, myśląc o tym, co dotąd uczynił i jak się zachowywał. Nie miał ochoty z nikim rozmawiać, walka wytrąciła go z równowagi. Niestety nie był zbyt przyzwyczajony do zadawania fizycznego bólu, robił to, by wrócić do siebie, ponownie oddać się ciężkiej pracy i samotnemu życiu. Nie brzydził się przemocą, jak Animal Heart, ale nie lubował się też w stosowaniu jej. Otrząsnął się z próżnych rozważań, skupiając się na tym, co robił. Z lodowato wręcz zimną determinacją celował w źródło dźwięku, nie pozwalając swojemu organizmowi ani umysłowi na choćby sekundę dekoncentracji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis kiedy zobaczył odwołanie Golema zrozumiał że informacje przechowywane przez niego za pare chwil się ulotnią.

Zanim ruszyl powiedział do Blue:-Jak wrócę uleczą ją z ciepienia-

Odpowiedział Blue natychmiast:-Co chcesz jej zrobić??-

Atlantis ostatni raz odpowiedział:-Dowiesz się wrótce lecz muszę teraz coś szybko zrobić,zaś ty Blue zajmij się nią-

Po czym pędem ruszył w miejsce gdzie znajdował się Golem w celu wchłonięcia informcji z owgo Golema.

Tym czasem Blue powiedzała na Głos: No pięknie zostawil mnie samą tak samo jak ostanim razem,no ale zawsze wracał eh po czym odgarneła grzywkętak żeby nie przeszkadzała w patrzeniu,jednak tym samym widac bylo bliznę.Na której do pamięci wracały dosyć nie mily bół,lecz byl on tylko złudny.

Po czym odezwała się slodkim glosem do Pegazicy: Zatem pora zajac się tobą po czym zaczeła zajmwać się ranną pegazicą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alchemik schował ostrze widząc, że nie będzie mu na razie potrzebne. Skierował się w stronę grupy i zobaczył, że Animal jest we krwi. Zdziwiony widokiem nie zamierzał zadawać pytań o to co się wydarzyło, natomiast powiedział:

- Widzę, że zabawa dobiegła końca. Szkoda, że wszystko co fajne szybko się kończy.

Wiedział, iż te słowa nie były na miejscu, ale nie przejął się tym. Za bardzo nienawidził podmieńców przez co każda myśl czy wypowiedziane przez nie go słowa po walce z jakimkolwiek przynosiły mu niewielką radość. Już miał usiąść i chwile pomedytować, jednak zauważył obok Animal nową postać:

- O nowy członek drużyny? Witaj jestem Rebon Stalowy alchemik. Miło mi cię poznać.

Rzekł do nieznajomej z uśmiechem jakim zwykle witał nowych i lekko uchylił głowę na znak szacunku. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...