Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

Większość osób ma problem z otyłością, a ja mam kompletnie odwrotny problem :v

 

 

Mam naprawdę prze prze prze fajną panią od geografii. Brakuje mi 1% do 5, a ona mi cały czas ciska 4... była moja mama na rozmowie, powiedziała, że da mi, a tu g**no prawda. Już nie wiem, co robić. :|

 

Obchodzi Cię jakiś debilny numerek w debilnym dzienniku?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach no tak, MLD... już załapałem. Miałem przyćmienie umysłu i myślałem, że mowa o jakimś rodzaju sprzedaży.

 

No ty akurat Cahan nie chcesz mieć. Każda kobieta jest inna, ma inne wymagania co do siebie. Skoro tobie to nie przeszkadza to spoko, ja też generalnie nie jestem człowiekiem typu "Widzi chudą kobietę na ulicy i wytyka palcem, każe jej przytyć". Nie, ja akceptuję, jedynie interweniuję jak od takiej słyszę, że chce się jeszcze odchudzać.

Chyba z mózgu  :bemused:

A, że jesz dużo - to mi przypomina moją przyjaciółkę. Tyle, że ona namawia mnie i kumpla do dużej pizzy i ona zje ledwo jeden kawałek i twierdzi, że dużo je. Nie, to nie jest dużo (ja z kumplem spokojnie 3 zjadaliśmy), ale zgaduję, że taki ma ona po prostu limit (to jakoś zależy od rozdęcia żołądka ponoć). W każdym razie ona też taka deseczka i nie potrafi przytyć (na co chwilami marudziła), a jest bardzo wysoka przy tym. 

Na szczęście ona kogoś sobie znalazła, jest szczęśliwa (no trudno, żeby u niej miało to się skończyć inaczej, skoro wg dzisiejszych mediów ona ma idealną sylwetkę). 

 

Ja zaś pogodziłem się z tym, że zostanę kawalerem, bo za dużo marudzę  :ajawesome:

 

Moim zdaniem te wszystkie artykuły w gazetach, czy internecie między innymi o otyłych dzieci nie jest po to, aby wywołać panikę, ale po to, by za pomocą jednego artykułu ściągnąć nowych czytelników. Panika to efekt uboczny i wywołują ją ludzi którzy traktują życie (i tego typu artykuły) zbyt poważnie i starają się na siłę udowodnić, że to prawda, a tym samym stają się żywą i darmową reklamą, dla portalu, czy gazety.

 

Nie wywołać panikę, a strach przed byciem grubym lub by dziecko było grube. Bo potem wykluczenie ze społeczeństwa itp. 

A ludzi, którzy traktują życie zbyt poważnie wbrew pozorom jest bardzo dużo, rzekłbym "w cholerę". 

 

 

Mam naprawdę prze prze prze fajną panią od geografii. Brakuje mi 1% do 5, a ona mi cały czas ciska 4... była moja mama na rozmowie, powiedziała, że da mi, a tu g**no prawda. Już nie wiem, co robić. :|

 

Po pierwsze - piękny avatar  :rarityexcited:

Po drugie - oceny nie świadczą o poziomie twej wiedzy, ale domyślam się, że pewnie starasz się o stypendium. Ach ten wyścig szczurów...

Po trzecie - nauczycielka może ci ciskać 4, by chcieć cię zmotywować do większej pracy nad swoją wiedzą, bo widzi w tobie potencjał. I może cię ona zaskoczyć, jak pod koniec semestru/roku nagle ciebie wyżej oceni  :interesting:

Po czwarte - generalnie to decyzja nauczyciela jak cię oceni. Może zaokrąglać, może nie zaokrąglać. Albo może obniżyć lub podwyższyć progi punktowe. Niby jest ten cały statut szkolny, ale on ma tyle mocy co wcale. Zwrócisz się do kogoś, że nauczyciel X łamie status szkolny to ino z nauczycielem pogadają, a ten się zemści. 

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewne newsy powstają tylko po to, by wywołać u ludzi określone reakcje. W tym wypadku strach i kolejne odchudzanie się.

Według mnie to najprędzej pretekst do wywalania pieniędzy na ekspertów/dietetyków i pochwalenia się osiągnięciami rządu.

Ale babć to nigdy nie przekona - pulchne dziecko to zdrowe dziecko ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cahan, ja właśnie znajduję się w 1 gimnazjum :P Wychodzą mi ładne oceny, z których jestem porządnie zadowolona, a ona jedynie mi psuje nastrój, jak ona mi wstawia 4, a powinnam mieć mocne 5, a dodaję, że nawet jednej oceny niedostatecznej nie mam z geografii. Kartka z ocenami wylicza mi 5... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to dobrze, że ja miałem wywalone na średnią, ino nie chciałem mieć żadnej dwójki na koniec...

 

Według mnie to najprędzej pretekst do wywalania pieniędzy na ekspertów/dietetyków i pochwalenia się osiągnięciami rządu.

Ale babć to nigdy nie przekona - pulchne dziecko to zdrowe dziecko ;)

 

A babć na świecie coraz mniej.

 

 

Dla mnie to porąbane by pozywać projektanta bo robi ciuchy dla chudych desek. 

 

Ktoś nie czyta ze zrozumieniem. Projektanta pozwano nie za to, że robi ciuchy dla chudych desek ino za jego niektóre publiczne wypowiedzi. 

 

 

Ja to lubię takie atletyczne sylwetki jak Heidi Vuorela, ale w takiej normalnej formie(czyt. nie przed zawodami), albo z jej początków bo teraz za bardzo wyżyłowana jest(i to dosłownie po 5 kablów na bicu, na "wycince" widać poszczególne żyły na kaloryferze, no ale tak już jest w tych sportach).

 

Jak tak teraz wspomniałeś, to mi przypomniały się zdjęcia kulturystek, które kiedyś widziałem. Geez, one mnie przerażają, nie wyglądają w ogóle jak kobiety... 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Niestety, ale ten debilny numerek mnie obchodzi, bo walczę o średnią 5.0 :\

 

I co Ci to da? Staniesz się lepszym człowiekiem, dzieci w Afryce przestaną głodować, dziura budżetowa się załata, czy po prostu nauczysz się więcej rzeczy które nigdy Ci się w życiu nie przydadzą bądź je zapomnisz po paru tygodniach? Nigdy nie zrozumiem tego szału na wysoką średnią...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Ktoś nie czyta ze zrozumieniem. Projektanta pozwano nie za to, że robi ciuchy dla chudych desek ino za jego niektóre publiczne wypowiedzi.

 

Jak tak teraz wspomniałeś, to mi przypomniały się zdjęcia kulturystek, które kiedyś widziałem. Geez, one mnie przerażają, nie wyglądają w ogóle jak kobiety...


Nie wspomniałeś, że za wypowiedzi. Było projektant mody+obrażanie, znadinterpretowałem to, mój błąd.
Zawodowi kulturyści płci męskiej, zwłaszcza w cięzszych wagach, też nie wyglądają estetycznie i nie przypominają ludzi.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do "tłuszczykowo- ubraniowego" tematu to osobiście strasznie mnie to denerwuje, że wszystko robi się na chude i płaskie dziewczyny. Przymierzyłam całą masę różnych krojów różnych rodzai ubrań i zdecydowana większość na mnie nie pasuje za cholerę, bo jestem -powiedzmy- "klepsydrą" hojnie obdarzoną i na górze i na dole, a na środku normalna ALE dopiero od roku mam nadwagę i to bardzo lekką. A jednak taki problem mam już od gimnazjum. I weź tu znajdź coś, szczególnie jeśli mowa o żakiecie albo jednoczęściowej sukni. Zgroza. -.-" Dobrze że w poważaniu mam modne ubieranie się, bo gdybym jeszcze chciała się dostosowywać do aktualnych trendów to w ogóle nie miałabym co włożyć.

 

A co do ocen... jedna z najgorszych uczennic w całym moim liceum mimo, że w gimazjum wszyscy mieli mnie za kujona. Ale staram się i nauczyciele mnie za to lubią, że wprawdzie testy mi nie idą, ale ogarniam materiał- szczególnie na studiach. Mnie martwi tylko to, zeby zdać, a cały materiał i tak nadrobię i jeszcze potem z ciekawości poczytam sobie o wiele więcej z mojej dziedziny. ^^"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do "tłuszczykowo- ubraniowego" tematu to osobiście strasznie mnie to denerwuje, że wszystko robi się na chude i płaskie dziewczyny. Przymierzyłam całą masę różnych krojów różnych rodzai ubrań i zdecydowana większość na mnie nie pasuje za cholerę, bo jestem -powiedzmy- "klepsydrą" hojnie obdarzoną i na górze i na dole, a na środku normalna ALE dopiero od roku mam nadwagę i to bardzo lekką. A jednak taki problem mam już od gimnazjum. I weź tu znajdź coś, szczególnie jeśli mowa o żakiecie albo jednoczęściowej sukni. Zgroza. -.-" Dobrze że w poważaniu mam modne ubieranie się, bo gdybym jeszcze chciała się dostosowywać do aktualnych trendów to w ogóle nie miałabym co włożyć.

 
To jest to, o czym mówię - zmuszanie całego świata do myślenia jednakowo, w tym wypadku tylko jedna figura ma rację bytu... 
Czasem się zastanawiam, że to jest jakaś zmowa ludzi produkujących ubrania (ja mam zawsze problem z dobraniem spodni, szczególnie jeansy i garniturowe z racji... ekhm... hojniejszego plota i węższych ramion), bo mniejsze ubranie to mniejsze zużycie zasobów, a to zaś oznacza mniejsze wydatki na produkcję, a zarabiać dalej można sporo. 
Całe szczęście, że chociaż ramona na mnie jeszcze jakoś leży... 
 

A co do ocen... jedna z najgorszych uczennic w całym moim liceum mimo, że w gimazjum wszyscy mieli mnie za kujona. Ale staram się i nauczyciele mnie za to lubią, że wprawdzie testy mi nie idą, ale ogarniam materiał- szczególnie na studiach. Mnie martwi tylko to, zeby zdać, a cały materiał i tak nadrobię i jeszcze potem z ciekawości poczytam sobie o wiele więcej z mojej dziedziny. ^^"

 

Przypomniał mi się kumpel z liceum - z charakteru i rozumowania to był niczym Wysoki Ed z "Ed, Edd i Eddy". Każdy się spodziewał, że on będzie miał problemy z maturą i w ogóle. 

No i doszło do matury ustnej z polskiego. Jego czas przeciągnął się dwukrotnie. Ja akurat miałem być zaraz po nim i zaczynałem panikować. 

I ku zdziwieniu wszystkich, zdał na maksimum punktów. 

 

 

Taa... gimnazjum. A później obrywa się po łbie młotem Thora w postaci wymagań LO. Życie... a raczej debilna ustawa. Całe szczęście, że byłem ostatnim rocznikiem przed "wspaniałą" reformą.

 

To jeszcze nic. Poczekaj na studia :ming: 

 

Edytowano przez Linds
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i doszło do matury ustnej z polskiego. Jego czas przeciągnął się dwukrotnie. Ja akurat miałem być zaraz po nim i zaczynałem panikować.

I ku zdziwieniu wszystkich, zdał na maksimum punktów.

Bo matura ustna z polskiego tak naprawdę zależy od gadki. U mnie też był jeden, co rewelacyjnie się nie uczył, ale gadane miał jak mało kto i też zdobył komplet punktów

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas nie było czegoś takiego jak prezentowanie swojego tematu przed klasą. Chyba, że ktoś sam sobie takie coś zorganizował.

Ja dostałem 80% i jeszcze zanim podano mi ten wynik, komisja powiedziała, że mnie wynikiem zapewne zawiodą, obrażą. A ja spanikowany myślałem, że obleję wtedy. Co jak co, ale ja 80% za swoją prezentację, gdzie wcisnąłem wiele książek, filmów (z racji braku czasu to sceny filmowe brałem już byle jakie, byleby jakieś były), obrazów i momentami ośmieliłem się dać swoje teorie nieznane, albo uznawane za błędne*, za sukces.

 

* Miałem motyw szaleństwa. I jako jeden z przykładów wziąłem Ikara. 

 

Bo matura ustna z polskiego tak naprawdę zależy od gadki. U mnie też był jeden, co rewelacyjnie się nie uczył, ale gadane miał jak mało kto i też zdobył komplet punktów

 

Tamten znajomy nie miał gadane. Po prostu się bardzo dobrze przygotował do matury. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O. Matura ustna z polskiego... Wybrałam sobie motyw snu w literaturze różnych epok. Na początku chciałam wybrać porównanie obrazów kobiet w literaturze romantycznej i młodopolskiej, ale jednak zdecydowałam się na sen. Wybór świadomy. Nawet przemyślany.

O ile ja planuję swoją pracę napisać sama, tak moi znajomi- niekoniecznie. To nie tak, że 2-3 osoby "wynajęły" sobie kogoś. Okazuje się, że prawie połowa klasy kogoś takiego ma. Moja znajoma wprost powiedziała: "Nie napiszę tego sama. Moja ciocia jest polonistką i mi napisze". Opowiadała także, że gdy ta ciocia zapytała ją jakie lektury chce i z jakich czuje się pewnie, to odpowiedziała: "Właściwie to nie przeczytałam żadnej." :rainderp: Inna znajoma już w październiku miała gotową pracę :rainderp:

Poza tym, kłótnie o tematy... Głupie zaklepywanie kilku tematów na raz, bo przecież trzeba się zastanowić :ming: Niby mogą być dwa takie same tematy w klasie, ale jednak to się odradza. I przez to kolejne kłótnie :ming:

Nie wiem gdzie ja żyję. Śmieszne jest to, że tych tematów było ok. 200? Może nawet więcej? W dodatku niektóre się powtarzały...

Mam dziwną klasę :v

Edytowano przez Sabina
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja znajoma wprost powiedziała: "Nie napiszę tego sama. Moja ciocia jest polonistką i mi napisze". Opowiadała także, że gdy ta ciocia zapytała ją jakie lektury chce i z jakich czuje się pewnie, to odpowiedziała: "Właściwie to nie przeczytałam żadnej." :rainderp:

 

Żal du** ściska, że tacy ludzie trafiają do liceów i że jeszcze mają takich sługusów co im to napiszą i podadzą na tacy zamiast po prostu wesprzeć czymś, ale całość kazać zrobić samodzielnie. A potem tacy ludzie idą do pracy i narzekają, że pracodawca wymaga od nich kompetentności w wykonywaniu zadań itp. -.-"

Ja miałam temat, którego nikt nie chciał: "Motyw kota w literaturze i sztuce" i wszyscy najpierw wyśmiali, że "Kryśka, co ty za lamerski temat bierzesz, przecież o tym się nic nie da opowiedzieć", a zrobiłam go tak, że wszystkim szczęki opadły huehue. Np. historie o kotce Mahometa i pochodzeniu 9 żyć są ciekawe.

Edytowano przez Burning Question
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, mam dziwną klasę. Całe szczęście już w tym roku się z nimi rozstanę. Tęsknić nie będę :rainderp:

 

Burning Question, akurat Twój temat mi się podoba. Nawet bardzo :) Nawet sama przez chwilę zastanawiałam się czy nie wybrać motywu zwierząt w literaturze.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze nic. Poczekaj na studia :ming:

Rzuć waćpan okiem, nosem i wątrobą cielęcą na profil mój jeśli łaska :rainderp:

A co do ubrań to świat Photoshopem stoi i taka jest smutna rzeczywistość. W tych wszystkich Bravo i Popcorn nikt nie wygląda naturalnie, każdego poprawiają, a później co? Też chcę tak wyglądać! Co gorsza za tym trendem idzie moda. Klient chce, klient ma. Od kilku lat nie kupiłem nic bo jak nie niesamowicie idiotyczne napisy (proud hardcore university member) to paski, których nie cierpię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ja miałam temat, którego nikt nie chciał: "Motyw kotacz w lieraturze i sztuce" i wszyscy najpierw wyśmiali, że "Kryśka, co ty za lamerski temat bierzesz, przecież o tym się nic nie da opowiedzieć", a zrobiłam go tak, że wszystkim szczęki opadły huehue. Np. historie o kotce Mahometa i pochodzeniu 9 żyć są ciekawe.

Moja znajoma miała kiedyś podobną sytuacje. Dano jej do odegrania postać poboczną, mało ważną, taką dookoła której nie działo się kompletnie nic, to ona robiła szum dookoła innych, pomimo tego że z początku powiedziano jej że dostanie rolę niemal najważniejszą ze wszystkich. Owszem, była zdenerwowana, ale koniec końców stwierdziła że, cytuję, 'wy daliście mi gówno, a Ja z tego zrobię kurna diament'. I zrobiła. Potem pojawiały sie opinie o tym że postać którą odegrała była najlepiej zrobiona i wspaniale przez nią przedstawiona.

Bo jeżeli się chce, to można. Nie można dawać sobie pluć w twarz i udowadniać że faktycznie nie da się zrobić czegos z niczego.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...