Skocz do zawartości

Pie Killer [Z][Dark][Violence]


Recommended Posts

W tym tu tekście są spoilery (nie tylko ukryte) - tak gwoli ostrzeżenia.
 
Zachęcony komentarzami przeczytałem opowiadanko, i choć chciałbym napisać, że jednym tchem, to parę razy niestety zakaszlałem po drodze.
 
Przede wszystkim, myślałem, że mnie krew zaleje, kiedy widziałem po kolei Pie Kilera z coraz to kolejnymi artefaktami... ale parłem dalej, czując, że to jedynie zagrywka mająca na celu zmylić wszystkich, łącznie z czytelnikiem, a nie tani chwyt, aby prosto wytłumaczyć nieuchwytność Pie Killera. Sama postać zabójcy jest zdecydowanie największą zaletą tego fika - genialnie wykreowana, cały czas byłem rozdarty, czy uznać go bardziej za szaleńca, czy jednak geniusza. I to właśnie jego kreacja najbardziej "trzymała" mnie przy opowiadaniu. Akcja momentami zdawała mi się biec trochę za szybko, ale to drobny szczegół.
 
Od strony technicznej - parę literówek i lekko dziwnie brzmiących zdań, ogólnie pierdołki, do których nie ma co się zbytnio przyczepiać. Czytało się przyjemnie, choć przyznaję, że nie do końca załapałem sens kilku słów podkreślonych kursywami.
 
Ogólnie: podobało mi się. Całość jest przemyślana, ma kilka naprawdę dobrych zwrotów akcji, a i bohaterowie nietuzinkowi. Tyle że jakoś... brakowało mi przez cały "tego czegoś", dzięki czemu bym tę historię przeżywał, a nie czytał.
 
Dobra robota, Niklas. Masz tu Fluttershy  :fluttershy5:
 
I jeszcze zakończenie:
 

Zakończenie ma jeden problem wg. mnie: jest za szybkie. O tym, co tak naprawdę się dzieje dowiadujemy się na minuty przed końcem. W momencie gdy przeczytałem o liszu przestałem już np. myśleć o Torronto, syndromie Platinum, kto jest prawdziwy, a kto nie, i po prostu chciałem zobaczyć, jak ten przeklęty węzeł gordyjski się rozwiąże. Gdzieś tam z tyłu głowy tliła się jeszcze cząstka nadziei, że być może to, czego doświadczają Luna i Celka to kolejna zagrywka Pie Killera, ale cóż... Nie twierdzę, że zakończenie jest złe, po prostu ma klimat nieco oderwany od reszty historii wg. mnie. Ale na pewno zaskakuje.
 
Jeśli chodzi o epilogi, to chciałbym powiedzieć, że wybieram "A", ale... jest on po prostu nierealistyczny. Zakończenie rodem z Hollywood, gdzie wszystko kończy się szczęśliwie, bo... no bo musi. Bo pogrążona w bólu, iluzji i niemalże zrezygnowaniu Twilight zdołała w minutę odrzucić obie opcje i wykoncypować trzecią, której Mistrz Gry Starswirl nie przewidział mimo tysiąca lat przygotowań.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, jako że wątpię w kolejne sześć głosów, wypada raz jeszcze podziękować czytelnikom za przeżywanie tej przygody wraz ze mną ^^ Dawno już nie ukończyłem fica i naprawdę się cieszę, że mi się z tym udało. Co dalej? Nie wiem, szczerze mówiąc... Mogę jedynie zdradzić, że planuje napisać jednego mojego fica od nowa - mam już nawet dobry pomysł na niego, tylko potrzeba go dobrze ułożyć i spisać.
 
Dzięki też, aTOM, za przeczytanie xd Miło słyszeć, że podobał ci się ten fic, chociaż może nie do końca xd Cóż... może niektóre rzeczy mogłem zrobić inaczej, ale i tak jestem zadowolony z efektu. Oby następnym razem było już tylko lepiej.
 
Na zakończenie pozwolę sobie zacytować Kredke, speca FGE od ficów:
 

Pierwszy z fanfików, który został w tej aktualizacji zakończony. Autorowi dziękuję za napisanie świetnego fanfika, którego czytałem z nieskrywaną przyjemnością. Mam nadzieję że nie jest to ostatni, jaki Autor napisał.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...
  • 3 months later...

A ten FF dalej nie dostał tagu EPIC... Zawiodłem się na czytelnikach. Widać ostatnio w modzie jechanie po słabszych opowiadaniach uniemożliwia wystawienie jedengo konstruktywnego komentarza, by FF który na to zasługuje został w końcu wyróżniony. Meh.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Jak mnie tu dawno nie było ;_; )
Cóż, ja również głosuję na to by FF dostał tag [Epic]. Bez wątpliwości na to zasługuje c:
A tak z innej beczki: Niklasie drogi, nie myślałeś może nad tym by napisać drugą część? Ja osobiście nie mam bladego pojęcia jak by można było potoczyć losy bohaterów, bo sprawa mordercy została zamknięta, ale, ja tu mam talentu do pisania opowiadań...

 

 

 

Brak uzasadnienie. Głos nieważny~Dolar84

Edytowano przez Dolar84
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, ja również głosuję na to by FF dostał tag [Epic]. Bez wątpliwości na to zasługuje c:

 

Bardzo mnie to cieszy, ale niestety będziesz musiała rozwinąć ten powód, bo ten obecny głos zostanie przez Dolara odrzucony.

 

 

 

A tak z innej beczki: Niklasie drogi, nie myślałeś może nad tym by napisać drugą część?

 

Nie.

Pewno, mógłbym walnąć jakąś opowiastkę króciutką, co się działo później, ale po co - lepiej, by Czytelnicy sami sobie dopowiedzieli resztę. Zatem... nie, ta historia jest już skończona i nie będzie nic więcej w tym uniwersum. 

 

EDIT:

 

Tacky, obawiam się, że Twój głos może nie zostać wzięty pod uwagę.

 

Hue, pierwszy!

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Muszę przyznać, że jak czytałem tego fanfika to nie rozumiałem zachwytów nad nim. Dla mnie to był taki bardzo dobrze napisany przeciętniak. Już tłumaczę dlaczego. Ale najpierw napiszę co mi sie podobało.

Najlepsze rozdziały to zdecydowanie pierwszy i ostatni. Są napisane najciekawiej i dostarczają dużo emocji. Postacie są dobrze oddane i twoje wytworzone też mi się podobają. Fabuła jest przyjemna, ale nie jakaś genialna, czy super wymyślona. Czyta się fajnie i chce się chłonąć kolejne rozdziały by dowiedzieć się zakończenia. Dialogi w większości brzmią naturalnie. 

Wiec chyba jest dobrze, nie? No, nie do końca.

 

Z minusów to na pewno nie podoba mi sie zbyt szybka akcja z naprawdę małą ilością opisów. Trudno mi się wczuć w opowidadnie, gdy opisy są tak ubogie. Akcja również pędzi na łeb na szyję, ale nie byłoby to tak odczuwane, gdyby było tu więcej opisów.

Za dużo jest tu też postaci pobocznych, które mieszają trochę w głowie, ale nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo.

A rzecz, która mi się nie podobała najbardziej, był Pie Killer. Nie jestem pewien dlaczego, ale może oglądałem za dużo kryminałów z genialnymi mordercami, bo Pie Killer wydał mi się jedynie klaunem, który próbuje naśladować innego mordercę. Ten jego śmiech i ogólne zachowanie wcale mi się nie podobały. Zdecydowanie nie uznałbym go za geniusza i niestety odbierał mi radość z czytania tego ff.

Jednak zakończenie to coś co wybawia ten ff i stawia go na nowy poziom. Świetny twist fabularny, no nie do końca świetny.

Stars Wirl Brodaty jako główny zły? Bomba. Już mogę się domyślać dlaczego Pie Killer był taki nudny, bo nie był prawdziwy! Jak to czytałem, to miałem banana na twarzy. Z drugiej strony, jednak najlepsze twisty są takie, kiedy samemu można je przewidzieć. Dlaczego (skoro to było halucynacją Celestyny) Kisężniczka nie jest główną postacią w ff, a jest gdzieś w tyle? Mogłaby trochę bardziej uczestniczyć w tym wszystkim.

Bardzo spodobał mi sie motyw z 2 zakończeniami, świetny :)

Gdyby nie zakończenie ten ff dostałby ode mnie 6/10, a tak daję mu 7/10.

Edytowano przez Branthos
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, aż się nie spodziewałem, że ktokolwiek jeszcze odwiedzi ten staroć :D

 


Trudno mi się wczuć w opowidadnie, gdy opisy są tak ubogie. Akcja również pędzi na łeb na szyję, ale nie byłoby to tak odczuwane, gdyby było tu więcej opisów.

 

Ot moja niecierpliwość i częste ataki znużenia :P Pisząc Porzuconych nieco udało mi się to wyważyć, ale też nie do końca. 

 


Za dużo jest tu też postaci pobocznych, które mieszają trochę w głowie, ale nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo.

 

Wynikające zapewne z mojego natłoku pomysłów i próby upchania jak najwięcej... Czyli coś, z czym wciąż mam problem.

 


rzecz, która mi się nie podobała najbardziej, był Pie Killer. Nie jestem pewien dlaczego, ale może oglądałem za dużo kryminałów z genialnymi mordercami, bo Pie Killer wydał mi się jedynie klaunem, który próbuje naśladować innego mordercę.

 

Zapewne, nie twój typ postaci. No ale, cieszę się, że zakończenie ci się podobało :D A raczej... podwójne ;)

 


Z drugiej strony, jednak najlepsze twisty są takie, kiedy samemu można je przewidzieć.

 

To chyba trochę... słaby twist - o ile można go tak nazwać - kiedy się go od dłuższego czasu spodziewasz :P

 


Gdyby nie zakończenie ten ff dostałby ode mnie 6/10, a tak daję mu 7/10.

 

Czyli solidny średniak z aspiracjami do dobrego opowiadania. Nieźle ^^ Dzięki za recenzję!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba trochę... słaby twist - o ile można go tak nazwać - kiedy się go od dłuższego czasu spodziewasz :P

Chodzi mi o takie twisty kiedy jest parę malutkich wskazówek świadczących o nich, ale nie spodziewasz się twistu, bo są one zbyt poukrywane. I dopiero, kiedy wszystko zostaje wyjaśnione, myślisz sobie "No tak, przecież ta postać zrobiła to, to i to. Jak mogłem to przeoczyć?". Takie twisty uwielbiam :D

 

Dzięki za recenzję!

Nie ma sprawy. Wszyscy narzekają na brak komentarzy, więc postanowiłem że zaczę od siebie i teraz będę pisał opinie pod każdym ff jaki przeczytam.

Edytowano przez Branthos
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Widzę że jeszcze tego nie skomentowałam. No cóż, myślę że warto to nadrobić.

Pie Killer to kolejny fanfik Oskarowy. Dzieło zdecydowanie zahacza o kryminał i zdecydowane jest warte przeczytania. Ogółem cały fanfik to jedna wielka zagadka połączona z wielką gonitwą. I powiem że do tego momentu opowiadanie bardzo mi się podobało. Jednak zakończenie i te wszystkie dziwne rzeczy na końcu już nie. To było nagłe, dziwne i szybkie, za szybkie. No i zdecydowanie jakoś tak nie pasowało do całej reszty,

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 months later...

Opowiadanie dość ciekawe, aczkolwiek miałem przy nim pewne dziwne odczucia, a dokładniej co do przeskoku od I do II części.

Fabuły obydwu "sezonów" osobno był dobre, aczkolwiek moim zdaniem akcja toczyła się stanowczo zbyt szybko. Zdecydowanie na minus także, w mojej opinii, wypadła nagła zmiana historii. Szczerze, to nie mogłem porzucić wrażenia, iż po napisaniu pierwszej części, nagle zmieniłeś zdanie i w drugiej pisałeś już zupełnie coś innego. Co nie zmienia faktu, że drugi sezon bardziej mi się podobał. Pierwszy był z rodzaju tych kryminalnych opowiadań, które fajnie się czyta, ale nie wzbudzają we mnie jakiegoś szczególnego zainteresowania. Drugi natomiast zdecydowanie zasługiwał na więcej, gdyż przez swoje tempo robił się dość chaotyczny.

Myślę, że to jest największy problem opowiadania, że toczy się za szybko (może jeszcze brak bogatszych opisów w niektórych scenach, ale jedno wiąże się z drugim akurat). Nie ma czasu na zbudowanie odpowiedniej atmosfery tajemnicy.

Z rzeczy, które mi się spodobały, to przedstawienie, zwaśnionych głównie, rodów kucyków. Na takiej bazie można całkiem fajne pomysły zrealizować.

Nie mogę nie wspomnieć o błędach, jakie zauważyłem. Głównie literówki, zdaje mi się, i nie było ich jakoś wiele, a nawet chyba całkiem niewiele. Nie przeszkadzają za bardzo i w sumie tak tylko wspominam, że były.

 

Ostatecznie uważam, że mogło być zdecydowanie lepiej, a ponadto z tego jednego mogły to być spokojnie dwa dobre opowiadania. Aczkolwiek jest spoko. Czyta się przyjemnie, a historia zachęca do poznania jej w całości.

Jak ktoś ma czas i ochotę, to warto się zapoznać.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 years later...

,,Pie Killer’’ autorstwa Niclasa to być może jeden z bardziej znaczących fanfików wczesnego fandomu. Dość powiedzieć, że nigdy nie widziałem tylu głosów na EPIC. Niewątpliwie w swoim czasie był to utwór dość ambitny, choć nie mogę z całą pewnością stwierdzić, że całość trzyma się przysłowiowej kupy.

 

,,Pie Killer’’ to fanfik powstały jako kolejna wariacja na temat niesławnych ,,Babeczek’’. Wpływ tego utworu na fandom był nieproporcjonalnie duży, biorąc pod uwagę jego formę i treść. A jednak ilość opowiadań nawiązujących do niego jest zauważalna. Są to nie tylko fanfiki ale nawet fanowskie komiksy. Większość z nich jest na szczęście lepsza niż ,,Babczeki’’. Nie inaczej jest z ,,Pie Killer’’, który ponownie przypomina mi ,,Rocket to Insanity’’. Nie jest tak dlatego, że fabuła jest w jakikolwiek sposób podobna do tamtego komiksu, ale pewne jej elementy i świata są zbliżone. 

 

,,Pie Killer’’ to utwór pod kilkoma względami ciekawy fanfik. Po pierwsze nie ma tutaj głównego bohatera a jest on, że tak stwierdzę, przechodni. Ma to wpływ na sam charakter opowieści. Początek zaczyna się jak opowiadanie noir, w którym samotny (duchowo) detektyw pragnie dopaść mordercę. Potem jednak jego rola nie tylko spada, ale wręcz zanika prawie całkowicie. Jego miejsce zastępują inne postacie jak Twilight Sparkle, Cloud Kicker, księżniczki Celestia i Luna itd. Każda z nich popycha rozwiązanie tajemnicy na miarę swoich możliwości. Detektyw zdolnościami logicznego rozumowania, Cloud Kicker (chyba) siłą a Twilight wiedzą magiczną. Jest to ciekawe rozwiązanie, zwłaszcza że ,,Pie Killer’’ nie jest zbyt długim utworem. Mimo to postacie mają wyraźne charaktery i ich przeszłość, a nawet przeszłość ich rodzin ma wpływ na poczynania tychże.

 

Co prawda zastanawiam się dlaczego czasami postacie muszą dawać się ponieść swojemu charakterowi tak bardzo, że zaczyna to wyglądać równie niepoważnie co przygody Red Stripe. Oto przykład, gdy Cloud Kicker szuka zaginionego pegaza do czego potrzebuje świadków:

 

Cytat

Westchnęła wykonując kilka kółek nad magazynową częścią Ponyville. Z tego co zdołała się dowiedzieć od Blossom, Derpy pomagała Twilight Sparkle i strażnikom z Torronto dopaść Pie Killera. Nie rozumiała jednak, dlaczego poszła całkiem sama.
Obniżyła lot i wylądowała na ulicy. Od razu doszły ją gwizdy ogierów z pobliskich tartaków. Westchnęła widząc ich obsceniczne gesty. 
- Ej, Cloudie! Masz ochotę na małe bara-bara? - zarechotał jeden z nich wzbudzając śmiech swoich towarzyszy.
Klacz uśmiechnęła się uroczo, po czym gwałtowanie zaszarżowała na niego przyduszając go do drewnianej ściany. Pozostali pracownicy zamarli w bezruchu. 
- Nie dziś i na pewno nie z tobą - syknęła patrząc na niego wściekle. - A teraz grzecznie i bez podtekstów odpowiesz mi na kilka pytań, albo twoje jaja będą godne miana omletu, czy to jasne?
Ogier pisnął coś wysokim głosikiem. Cloud Kicker spojrzała na pozostałych.
- Ktoś jeszcze ma jakieś uwagi? - odpowiedziała jej cisza. - To spiórdalać!
Nie musiała powtarzać tego ponownie. Raptem kilka sekund zajęło pracownikom tartaku opuszczenie placu i schronienie się wewnątrz budynku.
Puściła trzymanego kucyka pozwalając mu paść na ziemię.
- A teraz słuchaj, bo nie będę powtarzać - mruknęła. - Jakiś czas temu pod waszą budą znalazła się pewna szara pegaz o blond grzywie.
- T-t-tak - wydukał. - T-ta... Ta niema świruska...
Cloud uderzyła kopytem w ziemię pomiędzy jego tylnymi kopytami.
- Czy muszę dodawać, że to moja przyjaciółka?
Kuc ziemny spojrzał na nią z autentycznym strachem. Gdy tylko cofnęła nogę, skulił się próbując nie patrzeć jej w oczy. Widziała pot na całym jego ciele.
Typowy macho mocny w gębie, stwierdziła.
- Zatem... moja przyjaciółka szukała tutaj czegoś, ale nim udało jej się cokolwiek znaleźć, została zahipnotyzowana i pozostawiona tutaj. A skoro już przyznałeś, że wiesz o kim mowa, powiesz mi czy widziałeś kogoś z nią...
Ogier chlipał cicho mamrotając coś pod nosem.
    - Głośniej! - wrzasnęła poirytowana Cloud Kicker.
    - NIE! NIC NIE WIE-E-EM! - wyłkał. 


    
Oczywiście Kicker można trochę zrozumieć: po mieście grasuje seryjny morderca, a ona jest żołnierzem i wie jak stosować przemoc, zagrożone jest życie jej przyjaciółki a grupka ogierów chce się popisać przed kolegami w niedojrzały sposób. Dodajmy do tego, że rodzina Kicker jest mocno osadzona w systemie politycznym Equestrii. Czy jest to komentarz społeczny? Wątpię. Czy ten fragment naprawdę był potrzebny? Co on pokazuje? Nic nie pokazuje bo następnie pojawia się ktoś lepiej poinformowany:

 

Cytat

Tymczasem na plac budowy wbiegł pewien zdyszany jednorożec o jednolitej białej sierści i czarnej grzywie. Uwagę zwracał jego znaczek przedstawiający dużą brązową skrzynię. 
    - O... O-o... - wydyszał. - P-pa... Panna... Kicker... Mam... muszę... chcę... prze... 
    - Spokojnie, uspokój się nieco - powiedziała do niego, po czym łypnęła na leżącego kuca. - A ty spiórdalaj mi stąd.
    Ogier czym prędzej poderwał się, po czym wybiegł z tartaku potykając się kilka razy o własne nogi. Klacz skupiła swoją uwagę na nowoprzybyłym. Wyglądał na bardzo zmęczonego. Zajęło jeszcze pewną chwilę, nim uspokoił oddech na tyle, by móc przemówić.
    - Je... stem pracownikiem... magazynu - powiedział. - I... b-byłem na przerwie na dymka... g-gdy... gdy zoba... czyłem... c-coś... coś dzi... dziwnego. W je... jednym z maga... zynów, co-co... co to były puste... widziałem jakiegoś... ogiera... ogiery... Jeden to takiś... strażnik... B-był tam, w-wszedł d-d-do... do środka, a-a ten drugi... go BAM! Walnął... w łeb i ogłuszył.
    Kilka razy zaczerpnął powietrza, by uspokoić oddech, po czym kontynuował:
    - Myślałem nawet, by go ogłuszyć, ale... ale spanikowałem. I... I po prostu postanowiłem pójść po pomoc. Myślałem o strażnikach, ale wtedy usłyszałem pani krzyk, panno Kicker...

 

Ten, oraz poniższy fragment mają chyba uczynić świat jeszcze bardziej mrocznym, noir albo szczeniackim a w każdym razie jest to przednia schiza:

 

Cytat

– Coś powiedział?!
Nagły wybuch klaczy kompletnie zaskoczył White Arrowa. Nim się spostrzegł, wylądował pod ścianą przytrzymywany kopytami przez wściekłą Glowing Star. Syknął z bólu, gdy przytrzasnęła go kopytami dotykając jego sińców. Nie miał pojęcia co spowodowało tę nagłą agresję, ale… przeczucie podpowiadało mu, że morderca zabił kogoś z jej rodziny i stąd jej znajomość z Dextusem. Słysząc spanikowane Blossomforth i Ditzy postanowił jakoś załagodzić sytuacje, chociaż nie bardzo wiedział jak.
– Pie Killer dużo kręci i kłamie, ale… w którym momencie zasugerował, że jego ofiary nie były przypadkowe i że odkrycie jego tożsamości sprawi, że wszystko stanie się jasne – powiedział White Arrow. – Dlatego potrzebujemy twojej pomocy…
Stali tak przez chwilę mierząc się spojrzeniami. Wyglądało na to, że powoli zaczyna się przekonywać co do niego, gdy odezwała się Ditzy:
– Jeśli nam nie pomożesz, Pie Killer znowu wygra… I… – spuściła głowę. – I zabije ich dużo… brutalniej niż zrobił to twojej siostrze…
Bura klacz momentalnie puściła White Arrowa. Wściekle łypiąc wzrokiem, zbliżyła się do jego blondwłosej kuzynki. Ogier był w każdej chwili gotowy do interwencji, w końcu wyglądało na to, że Glowing Star potrzebuje tylko iskry, by wybuchnąć…
…Płaczem?

 

,,Wulgaryzmy’’ typu ,,piórwa’’, zapiórwiście’’ pod koniec są tak częste, że w zestawieniu z wyżej przywołanymi (i tymi nie przywołanymi też) fragmentami, sprawiają, że tekst wygląda jak dzieło kogoś, kto dopiero teraz może sobie swobodnie kląć i robić rzeczy, które jak się uważa, mogą robić (bezkarnie?) osoby dorosłe. Fanfik moim zdaniem traci na takim hiperrealiźmie.

 

Zanim przybliżę postać głównego złego, poruszę sprawę gatunkowego zaklasyfikowania. ,,Pie Killer’’ nie jest kryminałem noir, jest to occult detective czyli sprymityzowana wersja wspomnianego. Po fakcie wiedza potrzebna do rozwiązania sprawy jest wiedzą tajemną, do której czytelnik nie ma dostępu. Ma ją tylko autor. I autor niewątpliwie swobodnie porusza się pomiędzy sztuczkami magicznymi mordercy i innymi magicznymi arkanami. Czytelnik nie ma tak lekko. Czasami zalewała mnie taka ilość informacji, że po prostu wyłączałem myślenie, ciesząc się, że tekst jest napisany tak lekkim językiem, bo słowo daję, że gdyby nie był, to ocena nie byłaby pozytywna. Nie pomaga również fakt, że choć fanfik napisano z perspektywy trzeciej osoby, to otrzymywane informacje nieustannie podważane przez wszechwiedzącego (?) narratora. Nie wiemy bowiem czy bohaterowie naprawdę widzą lub słyszą to co widzą lub słyszą. W każdym razie ja często miałem wątpliwości, gdzie się kończyła jawa a zaczynał sen/magiczna iluzja.

 

I to co opisałem powyżej, dobrze oddaje postać mordercy. Mordercy, który nie tylko bawi się zdrowiem psychicznym swoich ofiar ale wręcz sam jest ofiarą wypadków i to w znacznie bardziej złożony sposób niż się może początkowo wydawać. Powiedzmy, że tak jak fabuła skupia się na różnych bohaterach go ścigających tak też ścigany przez nich morderca jest za każdym razem inny. Tylko zanim nazwę to geniuszem, a tekst nosi chyba nieco jego śladów, to nie mogę się oprzeć wrażeniu, że być może sam autor nieco improwizował. Mogę napisać, że całość ujęta przeze mnie w ten sposób jest bardziej poukładana, niż tekst zdaje się być w rzeczywistości.

 

Czy polecam ,,Pie Killer’’? Nie mogę zaprzeczyć, że autor dysponował już wtedy niemałym doświadczeniem pisarskim i miał wyrobiony warsztat, który jednak zalatuje jeszcze zagrywkami godnymi nastolatka, który nie wie jak zaimponować rówieśnikom więc nawija o seksie i rzuca przekleństwami. W czasie kiedy on się ukazał miał prawo uchodzić za dobry, gdyż pod wieloma względami prezentuje się wprost rewelacyjnie w porównaniu z wieloma fanfikami epoki fandomu łupanego. Autor nie tylko ma pomysł i chęć, ma także możliwości by go zrealizować. Niestety chyba czasem aż nadto daje się ponosić inwencji. Jednym słowem brakuje mu chyba dyscypliny. Natomiast po dziesięciu latach jest on nadal przyzwoity, chociaż wydaje mi się, że istnieje bardziej jako kolejna wariacja na temat ,,Babeczek’’ niż samodzielnie dzieło. 
 

Edytowano przez Obsede
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...