Skocz do zawartości

Wolny/a czy zajęty/a?


Paladyn Sonaty Dusk

Jesteście czy nie jesteście?  

359 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jesteście czy nie jesteście?



Recommended Posts


@Kyoko, a Cahan nie mówiła o karierze?

Tak? Możliwe. Źle to ujęłam, bo miałam na myśli siebie i Nicolasa.

I wypominanie kobiecie, że woli zająć się pracą, niż robieniem dzieci, jest dla mnie czymś nieco bezczelnym. Bo ludzie, którzy dzieci nie chcą, raczej nie wypominają innym, że je chcą i mają.


Zgadzam się. Z wypowiedzią poniżej również.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I wypominanie kobiecie, że woli zająć się pracą, niż robieniem dzieci, jest dla mnie czymś nieco bezczelnym. Bo ludzie, którzy dzieci nie chcą, raczej nie wypominają innym, że je chcą i mają.

Nikomu tego nie wypomniałem. Po prostu stwierdziłem, że takie gadanie mnie wkurza, a że przyjmujecie to jako atak na siebie, to już nie moja wina. Ot, po prostu nienawidzę, gdy ktoś tak gada, niezależnie co sobie w ten sposób odmawia, czy to dzieci, czy to partnera, czy to częstych kontaktów z rodziną.

PS Radzę jakiemuś zielonemu przenieść ten cały offtop do "Rozmówek o miłości..." w dziale Cadance.

Edytowano przez Generalek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A z jakiej racji miałaby sobie odmawiać kariery? Nie wszyscy są prorodzinni. Są i nadambitni samotnicy, którzy całe swoje życie poświęcili swoim pasjom i nie żałują. Ja np. nigdy nie chciałam mieć rodziny, tylko fajną zbroję i dzielnego konia, swoje ukochane rośliny, zwierzęta, książki oraz możliwość samorealizacji, która jest zaraz po naturze moją największą wartością. I jak miałabym kogoś pokochać, kiedy ledwo sama ze sobą wytrzymuję [mój zmysł krytyka hejci moją własną głupotę i niedoskonałość]? Nie potrafię kochać ludzi, ze zwierzętami jest inaczej, tu wystarczy być i wspólnie patrzyć się w przestrzeń, bez słów, które nie są potrzebne  :rdblink:. A na wszelkie hugi, etc. reaguję wręcz alergicznie i mam tak od zawsze.

 

Na tej zasadzie powinni Cię denerwować abstynenci, ponieważ odmawiają sobie spożywania alkoholu, co podobno jest fajne [nie wiem, czy jest, jestem abstynentem]. Odmawianie sobie czegoś, co nie jest dla ciebie ważne, nie jest czymś strasznym, złym i niedobrym. Za to kroczenie wbrew swojej naturze, ponieważ według niektórych życie bez miłości jest nieszczęśliwe, jest dla mnie złe. Wolę zaufać swoim instynktom, niż mądrościom "ciotek kulturalnych" [określenie z pewnej mądrej książki].

 

Nie będę unieszczęśliwiać ani siebie, ani innych. Natura była taka łaskawa, że dała mi inne sposoby znalezienia szczęścia w życiu niż rodzina i zamierzam to wykorzystać.

Edytowano przez Cahan
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znów przyjmujesz moje słowa jako atak na siebie. Po prostu uważam, że skupianie się na karierze jest złe i tyle. To zabieram czas. A przecież ten czas można wykorzystać na rozwijanie pasji (chyba, że obydwie rzeczy są ściśle związane). Co to za życie, które całe przepracujemy? I to jest wyłącznie moje zdanie, nie obchodzi mnie, czy ktoś będzie się czepiał.

Edytowano przez Generalek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kariera nie musi być ciężką pracą i może sprawiać przyjemność. Mimo iż, jak twierdzisz, nikogo nie atakujesz, mam wrażenie że jednak nie do końca tak jest. To, że ktoś nie skupia się na rodzinie nie jest złe, bo każdy ma prawo decydować o sobie i życiu. Ot, wybór i tyle. No i kariera może być powiązana z pasją.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam wzorem własnych rodziców zamierzam ogarnąć i wychowanie dziecka i pracę, nie ma przebacz. The end. Partner najlepiej żeby miał takie samo podejście no i nie widzę problemu, żeby dzielić się obowiązkami w kwestii opieki. Dobre pary, to współpracujące pary, a nie że żoneczka ma być i tradycyjna- cały dom wysprząta, ugotuje i jeszcze ogarnie dzieciaka - i nowoczesna -wykształcenie i kariera, a mężuś tylko pracuje i odwala nieobecnego ojca, bo "nie zna się na dzieciach". No przecież to jakaś masakra piłą mechaniczną. x.x

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie, co mi dzisiaj matka powiedziała...?
"My chcemy zostać dziadkami. Nie musisz nawet wychodzić za mąż."
Świetnie, że wypowiadasz się za ojca, który mnie o to nie męczy. Świetnie, że przedkładasz moje osobiste zdanie nad swoje egoistyczne pobudki. Świetnie, że ujęłaś to w ten sposób, zamiast powiedzieć po prostu: "nie musisz nawet mieć faceta".
Co mam zrobić, żeby dała mi w końcu spokój...? Mieliście taką sytuację? Przy każdej jednej dyskusji o dzieciach (nawet jeśli mnie to nie dotyczy ani nie interesuje) zawsze jest to samo. "Nie wygłupiaj się."

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, ale masz straszną matkę w takim razie. No poważnie, co to za tekst w ogóle?

 

 


"My chcemy zostać dziadkami. Nie musisz nawet wychodzić za mąż."

 

EXFUCKINGUSE ME? :crazytwi3:

Jeśli twój ojciec ma takie samo podejście, to przepraszam, ale chyba jest za późno na jakiekolwiek reformowanie twoich rodziców i będziesz musiała pogodzic się z faktem, że nie spełnisz ich oczekiwań, ale w końcu nie żyjesz dla nich tylko dla siebie. Jedyne co w tym kraju ludzie są winni swoim rodzicom, to finansowe wspieranie ich na starość, a reszta to.... jak z natury trafiasz w oczekiwania rodziców to spoko, a jak nie, to trudno. Deal with it i żyj dalej nie przejmujac sie nimi. Dyskutowanie nie ma sensu. :P

Edytowano przez Burning Question
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Ja na takie teksty od długiego czasu już tylko przewracam oczami

U mnie to nie działa.

Przepraszam, ale masz straszną matkę w takim razie.


Wiem.

Jeśli twój ojciec ma takie samo podejście


No właśnie nie ma, ignoruje temat, nie wypowiada się i nie prowokuje mnie. Także to z matką jest problem.

ale w końcu nie żyjesz dla nich tylko dla siebie


To do matki najwyraźniej też nie dociera.
Ech, staram się ignorować kiedy mogę, ale czasami poziom wkur...zenia osiąga u mnie za wysokie stężenie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na takie wnerwiające okazje mam zestaw sucharów ucinających kretyńskie tematy, ale na ten temat niestety  niczego nie mam bo rzadko się go porusza. Ale przykładowo:  moja babka często pierdoli, że może powinnam zrezygnować z moich studiów i pójść na medycynę bo MOŻE SIĘ OKAZAĆ że tak naprawde jestem cholernym geniuszem, "w końcu Einstein miał same dwóje w szkole". Wtedy jej odpowiadam, że Einstein miał też nasrane na biurku, bo uważał, że jak się ma pusto na biurku, to ma się też pusto w głowie. Daję jej tym do zrozumienia, że jej pomysł jest z dupy wzięty. Możesz wymyślić coś podobnego. ;D

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kyoko- moi też tak twierdzą. Grunt, żeby był bękart. Ale u mnie to ojciec, nie matka. Uznał, że powinnam mieć dużo synów, których mógłby szkolić na ninja [w domyśle na coś typu wysportowany, wojowniczy chłopak] xD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam mam szczęście, mam 24 lata i mi rodzina nie zawraca głowy o dzieciach czy dziewczynie, wiedzą, że moje dwie byłe były takie, a nie inne, więc może lepiej, że tej dziewczyny nie posiadam przy takim szczęściu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że Twojej mamie nie chodziło o to, że masz się puścić, żeby zajść w ciążę. Bardziej o to, że nie trzeba mieć ślubu żeby być szczęśliwą rodziną. Sam znam jedną taką i nikt nie narzeka, a oni kochają siebie i swoje dziecko.

 

Nie chcę tu postarzać Twoich rodziców, ale spójrz na to z ich strony. Bycie dziadkiem / babcią, to chyba jeszcze większa frajda niż bycie rodzicem. To zrozumiałe, że chcą mieć dziecko tylko do zabawy. (wiem że to dziwnie brzmi, ale sama się zastanów ile Ty jako mała dziewczynka mogłaś im sprawić kłopotów. :P) Chcą dostać trochę radości po odchowaniu swojego, bo mogą tego nie dożyć, a Ty pewnie będziesz chciała tego samego względem swojego dziecka. ;) To naturalna kolej rzeczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Wydaje mi się, że Twojej mamie nie chodziło o to, że masz się puścić, żeby zajść w ciążę.

WIEM, o co jej chodziło. To nie zmienia faktu, że jej słowa były zwyczajnie GŁUPIE.

Nie chcę tu postarzać Twoich rodziców, ale spójrz na to z ich strony. Bycie dziadkiem / babcią, to chyba jeszcze większa frajda niż bycie rodzicem.


Mam, za przeproszeniem, w czterech literach, co oni chcą. To MOJE życie i MOJE decyzje, a koniec końców JA wychowywałabym ich wnuka/wnuczkę. NIE CIERPIĘ tekstów w stylu "spójrz na to z ich strony" w odniesieniu do takich tematów, bo to ZBYT POWAŻNA rzecz, żebym mogła machnąć ręką.

(wiem że to dziwnie brzmi, ale sama się zastanów ile Ty jako mała dziewczynka mogłaś im sprawić kłopotów. )


Nie prosiłam się o urodzenie. Wiem, że dzieciaki są okropne i siebie nie wykluczam, ale jakby się dało, to wolałabym to przeskoczyć lub zmienić sobie charakter.

a Ty pewnie będziesz chciała tego samego względem swojego dziecka. To naturalna kolej rzeczy.


Proszę mi tu nie wyskakiwać z takimi tekstami, bo NIE ZAMIERZAM mieć dziecka. To mnie jeszcze bardziej irytuje, stwierdzenie z góry, że tak będzie i już, bo "wszyscy" tak robią.
Sorry, ale dzisiaj jestem już wyjątkowo nabuzowana i nie chcę się więcej denerwować.
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twierdzenie, że jaki rodzic takie dziecko dla swoich dzieci jest dość głupie. Mnie to rodzice ostrzegają, że jak już chcę coś ten teges to żeby z głową to robić bo oni nie chcą zostać dziadkami. Ale z drugiej strony pewnie za jakiś czas nie będą mieli nic przeciwko. Bo tak w miarę luźno u mnie. Większy problem jest z rodzicami mojej dziewczyny. Byłem u niej przez niecały tydzień a oni wyrobili już sobie o mnie zdanie jako iż rzekomo jestem leniem bez ambicji i zagrażam ich kochanej córeczce ciągnąc ją na dno. Wszystko przez to, że wiedzą o tym, że przez moją chorobę skóry często bywam w szpitalu i przez te nieobecności w szkole dwa razy musiałem zmieniać profil w szkolę. Oni wiedzą najlepiej w ogóle mnie nie znając i problem w tym, że nie da się ich w ogóle przekonać, że jest inaczej niż oni sobie wymyślili. Tak skutecznie, że tak powiem terroryzują moją dziewczynę swoją nadopiekuńczością, że ona mając lat 21 boi się im postawić wiedząc to, że oni nie mają prawa wybierać jej z kim ma się spotykać. Chciała do mnie przyjechać na sylwestra to najpierw zabronili jej i tłumaczyli jej, że ja taki zły ojejku jestem i będą się martwić ale jak powiedziała do nich coś w stylu, żeby nie próbowali jej szantażować to wkurzyli się i dosadnie powiedzieli jej, że jak wyjdzie z domu do mnie to nie ma po co wracać a jak jej coś nie odpowiada to, żeby wypierdzielała z domu. Ona bała się, że jak przyjedzie do mnie to jej rodzice odwalą coś w stylu zmiany zamków w drzwiach czy coś podobnego. Fajnie by było się spotykać częściej jako, że mieszkamy od siebie jakieś 300 km. Ale ja mam szkołę w weekendy, ona w tygodniu i zostają pojedyncze dni albo czasem weekendy jak ja nie mam lekcji. Problem jest też taki, że moi rodzice nic do niej nie mają i ona może na spokojnie do mnie przyjechać i cokolwiek robić a ja raczej nie mam wstępu w ogóle do jej domu. To jest problem i nie wiem jak sobie poradzić z tym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kyoko

Chill dziewczyno. :kUzFl: Oczywiście, że zrobisz jak zechcesz i nikt Ci tego nie kwestionuje, ani tym bardziej nie broni. Staram Ci się tylko trochę przybliżyć ich spojrzenie na sytuację i nie powiem, z deka dziwi mnie Twoja agresja, względem mnie jako osoby komentującej zdarzenie. Zdarzenie która sama upubliczniasz, ergo wystawiasz się na różne opinie. W tym próby zachęcenia Cie "do spojrzenia z ich strony".

 

WIEM, o co jej chodziło. To nie zmienia faktu, że jej słowa były zwyczajnie GŁUPIE.

 

Może i głupie, jednak Twoja rodzicielka miała jakąś podstawę do wypowiedzenia tego. Nie znam Twojej sytuacji rodzinnej i nie będę Cie tu o to wypytywał. Moim zdaniem to świadczy o wysokim zdesperowaniu... być może jej samej brakowało kontaktu z babcią / dziadkiem (albo nie miała w ogóle kontaktu bo pomarli wcześnie), albo to zwykłe marzenia. Tego nie wiem, sama musisz sobie odpowiedzieć dlaczego tak Ci powiedziała.

 

Nie prosiłam się o urodzenie. Wiem, że dzieciaki są okropne i siebie nie wykluczam, ale jakby się dało, to wolałabym to przeskoczyć lub zmienić sobie charakter.

 

Nikt się nie prosił, a jednak każdy tutaj jest i musi się nauczyć z tym żyć. :P A co do charakteru, to idzie go nagiąć. Co prawda wymaga to sporo zaparcia i chęci zmiany, (no i też raczej nie zmieni się o 180 stopni) ale zawsze to jakaś zmiana.

 

Proszę mi tu nie wyskakiwać z takimi tekstami, bo NIE ZAMIERZAM mieć dziecka. To mnie jeszcze bardziej irytuje, stwierdzenie z góry, że tak będzie i już, bo "wszyscy" tak robią.

 

A ja proszę, że jeśli się już odnosisz do jakiejś kwestii i ją wytłuszczasz, to zaznacz cały kontekst, a nie słowa które są akurat dobre do tego co chcesz powiedzieć. Bo to zwykłą manipulacja. ;)
Owszem, hasło "będziesz chciała" zawiera narzucenie czegoś, o tyle "pewnie będziesz chciała" już tego narzucenia nie zawiera. Ba, zawiera nawet nutkę niepewności.

 

Sorry, ale dzisiaj jestem już wyjątkowo nabuzowana i nie chcę się więcej denerwować.

 

Dlatego ja, jak jestem zły, to nie piszę postów. :P Ale to tylko ja.

Edytowano przez Xan
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...