Skocz do zawartości

"Crystal Garden and Diamond Apple - the legend of Eden" - Rozgrywka


Recommended Posts

Nie, dzięki. Zostanę tutaj- odkrzyknęłam Clouds'owi i Jun. Wolałam dziś zostać na drzewie. Nie miałam pojęcia dlaczego bo każdy normalny kucyk a tym bardziej przyjaciel poszedłby do namiotu ale nie ja. Nadal patrzyłam na gwizdy. Przez liście księżycowe światło świeciło delikatnie przy tym oświetlając mój pyszczek.

Link do komentarza
  • Odpowiedzi 778
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Jun obejrzała się za siebie i uśmiechnęła:

 

-To ty Clouds. Idź spać do namiotu. Musisz wypocząć-powiedziała do przyjaciela i pociągnęła ostatni łyk z kubka- No i się skończyła.

 

Wstał, ponownie postawiła czajnik na statywie i znowu zagotowała wodę. Tym razem wylała większość zawartości bukłaka do czajniczka a pozostałością wody przemyła kubek. Nasypała do niego ziarenek i znowu czekała na zaparzenie wody.

 

-Jak będziemy w porcie to kupię sobie więcej kawy. I większy bukłak.

 

Zwróciła się ponownie do przyjaciela:

 

-Idź już. Musisz wypocząć. Ja sobie poradzę-powiedziała do niego i poklepała kopytkiem po nodze.- Darknessa trzeba by tylko pogonić. Bo 2 godziny już siedzę a nasz kolega jeszcze nie przyszedł.

Link do komentarza

Jakoś tak nie chciało mi się spać. Mimo kilkukilometrowego podskakiwania celem odnalezienia mojej drużyny nie chciałem po prostu leżeć. Przecież noc jest taka piękna! Nie rozumiem, czemu tyle kucyków jej nie docenia. Wcale nie jest taka ciemna, jak ciemna mogłaby być! Przecież jednak coś widać, to nie jest taka ciemna ciemność jak na przykład w jakiejś jaskini czy grobowcu. Ciekawe, czy pójdziemy do jakiejś jaskini? Albo może do grobowca? Yaaay. Byleby nas jakaś mumia nie zaatakowała. Ale wtedy trzeba będzie szybko uciekać. Ale może być fajnie! A może mumie są miłe? Nie wiem, nigdy nie spotkałem żadnej.

 

Skierowałem się ku drzewu, na którym odpoczywała Green Flame. W sumie nie znałem bliżej żadnego ze współtowarzyszy w podróży. Czas wreszcie kogoś poznać, przecież takie samotne podróżowanie jest smutne, a ja nie chcę być smutny i nie chcę, żeby inni byli smutni! Przecież bycie smutnym jest smutne, a kiedy ma się z kim pogadać od razu robi się weselej. Więc na pewno warto z nią pogadać. Mam nadzieję, że jeszcze nie śpi. Rozmowa ze śpiącym kucykiem jest o połowę mniej fajna, bo ty mówisz, ale on ci nie odpowiada. To tak, jakbyś sam ze sobą rozmawiał, a to już jest dziwne! Hihi. Ale może być zabawne.

- Hej, Green! Śpisz? - zawołałem do niej stojąc pod drzewem.

Link do komentarza

- To ja już cię zostawie - powiedziała po długiej ciszy, która trwała przez calą podróż do obozowiska - Powinnam sobie poradzić, chyba ....

Jak powiedziała tak zrobiła, zabrała swoje kopyto z ogiera. Odeszła w przestronne miejsce dość chwiejnym krokiem. Wyglądała jakby wypiła beczkę cydru lub lepiej. Po rozłożeniu namiotu, co jej zabrało dużo czasu, jej mały przyjaciel, szczur przybiegł posłusznie zziębnięty.

Klacz pogładziła go po grzbiecie, wchodząc do namiotu. Owineła kocem oraz podala kilka suszonych owoców. Sama wzięła do ust jabłko i zdjęła opaskę z jednego oka. Obraz znów się załamał, przez co widziała i swojego towarzysza i wyjście z namiotu. Wzięła kilka łyków miętowej wody i ułożyła się wygodnie. Po 30 minutach można było zauważyć, przez otwarty namiot, śpiącą słodko klacz i jej szczurka u boku.

Link do komentarza

Lekko drgnęłam kiedy usłyszałam głos z dołu drzewa

Nie , jeszcze nie śpię. Co ty tu robisz? Wszyscy mieli już leżeć w namiotach...- byłam lekko zdziwiona widząc Grassa...takiego rozbawionego. Zazwyczaj był on normalnym , spokojnym ogierem. I właśnie teraz uświadomiłam sobie, że też wpadł w te kwiatki...

Link do komentarza

-We dwójkę będzie nam w środku duuużo cieplej. No i... nigdy nie widziałam gryfa z bliska. Jesteś taka piękna- Mówiąc to, okrążyła Corrie patrząc na nią z zachwytem, po czym stanęła przed nią, zamyśliła się przez chwilę patrząc na jej dziób.- Ale Ty chyba tak nie uważasz, co? - Przekręciła głowę na bok, tak jak miał to w zwyczaju robić Spero, gdy coś od niej chciał - Hmm dokończmy naszą rozmowę w szałasie, zdecydowanie robi się coraz zimniej.
Złapała gryfa za łapę i zaprowadziła do środka przytulnego schronienia.

Link do komentarza

- Skarbie, ja wziąłem ze sobą wszystko, tylko nie namiot! - odkrzyknąłem jej. W sumie chyba rozmawiamy trochę za głośno. Większość kucyków już położyła się spać. To musiał być dla nich bardzo męczący dzień! poza tym nie wydawali się zadowoleni. Ale dlaczego?! Przecież wpadnięcie w taką śmieszną roślinę jest zabawne! I nie zdarza się na co dzień. Trzeba mieć coś w rodzaju łudu szczęścia żeby być akurat tym kucykiem, który wpakuje się w tak bardzo widoczną roślinę. Haha, przecież to dziwne. Idziesz, idziesz, idziesz i wchodzisz w takie kwiatki! Tak oto od dziś wiadomo, że lepiej nie patrzeć pod nogi, tylko przed siebie!

Link do komentarza

Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo klacz po prostu pociągnęła mnie za sobą. Weszłam, a raczej wpadłam do szałasu. Ku mojemu zdziwieniu było tam strasznie wręcz ciepło.

- Dzięki - odetchnęłam, jakby z ulgą. - Co do gryfów... miałam "przyjemność" spotkać kilka, nawet zobaczyć z bliska.

Nie wiał tu chłodny wiatr, szałas był szczelny. Nie widziałam od jakiegoś czasu Darknessa, ale to chyba przez to przez ten chaos i zamieszanie. Nie wiedziałam, jak zareaguje na moją przemianę. On w ogóle się do mnie jak na razie prawie nie odezwał.

- Jeszcze raz dziękuję, myślałam że dosłownie zamarznę.

Link do komentarza

-Praktycznie rzecz biorąc ja JESTEM Darknessem i dopóki ten się nie pojawi mogę z tobą posiedzieć.

Clouds wtulił się w bok Jun i położył pysk na jej grzywie.

-Nie mogę spać.. -wyznał. -Są takie dni gdy wogóle nie zasypiam i jedynie wpatruję się w gwiazdy. A od kiedy mam to ciało.. jestem już zmeczony tą sytuacją.

Link do komentarza

Mam wejść na drzewo? Dobrze! W sumie to to drzewo nie wygląda na szczególnie dobre do wspinania się, ale warto spróbować. Zmierzyłem je wzrokiem. Oto drzewo, mój przeciwnik! Baaaaczność! Stanąłem około dwóch metrów przed nim i rozpędziłem się. Musiało to wyglądać nieco zabawnie, kucyk biegnący prosto na drzewo. Moje kopyta ugięły się, byleby wybić się jak najwyżej. Skoczyłem i oplotłem nimi pień. No ładnie! Trzeba się jakoś wspiąć. No dobra...do góry! Szło mi to w miarę sprawnie, ale zacząłem się męczyć gdy dzieliła mnie jeszcze spora odległość do gałęzi, na której leżała Green. Hm...magia! To jest to. Wokół całego mojego ciała pojawiło się pole zaklęcia lewitacyjnego, które unosiło mnie w górę ku odpowiedniej gałęzi.

Link do komentarza

-Przynajmniej masz skrzydła - powiedziała do niego- Chcesz trochę kawy ? Dorze rozgrzewa. Ewentualnie mogę pójść do Herby po herbatę.

 

Patrzyła teraz na Cloudsa. Ogier wtulił się w jej bok a głowę położył na jej grzywie. Ona otuliła go kocem i przykryła drugą derką. Sama wyciągnęła derkę na której siedziała i okryła się nią. Nie była taka ciepła jak tamta ale co tam.

 

-Aaaaa-psik- Jun kichnęła- Pewnie to przez ten kurz

 

Nadal wpatrywała się w rozgwieżdżone niebo. Było na nim tyle gwiazd, że nie sposób je było zliczyć.

 

-Kocham patrzeć w nocne niebo-powiedziała myśląc Jun- Jest takie piękne i takie tajemnicze. Ciekawe czy ktoś kiedykolwiek zdoła tam dotrzeć ?

Siorbnęła kolejny łyk kawy. Patrzyła jak powoli wszystkie kucyki idą spać do swoich namiotów.

 

-Służba nie drużba- powiedziła do siebie i pociągnęła kolejny łyk kawy

Edytowano przez MewTwo
Link do komentarza

I teraz spróbuj wylądować na gałęzi wyżej- powiedziałam do ogiera , który znajdował się tuż przed moim nosem.Kiedy Grass otoczył swoje ciało zaklęciem lewitacyjnym parskęłam śmiechem.Wyglądało to co najmniej zabawnie .

Link do komentarza

Bloody zdjęła swój szal i rozłożyła go na ziemi, po czym wyciągnęła z plecaka kilka kadzidełek z lawendy, wbiła je w ziemię i podpaliła- Uwielbiam lawendę, nie będzie Ci przeszkadzać ten zapach? Mi pomaga zasnąć. Choć wątpię, że z tych emocji dam radę zmrużyć oko.
Uniosła kubek z herbatą i zaczęła powoli popijać jego zawartość.
-A tak w ogóle to nie ma za co. Lubię pomagać, to moja życiowa misja.
Dramatycznie opadła na szal, unosząc kopytko do czoła
-Świat jest taki szary..Trzeba go odrobinkę podkolorować...- Zamknęła oczy - Mogłabyś mi opowiedzieć, jak to jest zmienić postać?  No i.. napijesz się herbatki?

Edytowano przez Moonlight
Link do komentarza

- Nie ma problemu. Lubię lawendę - odpowiedziałam. Zamyslilam się. - Co do herbaty - chętnie. Jak to jest zmienić postać... - zastanowiłam się, przypominając sobie moją przemianę - Dziwne, ale niezapomniane uczucie. Jednocześnie mrowienie, swędzenie i pieczenie na całym ciele. Hmm... moja sierść jakby zdawała się przekształcać, "sklejać" w pióra. Moje ciało... no, jak widzisz zwiększyło się i to znacznie. Tak jakbym się... rozciągnęła, czy coś. Dziwne uczucie sprawia dziób, zamiast pyszczka. W ogóle w tym ciele czuję się strasznie nieswojo i obco. No i te... - wskazałam łapą na skrzydła. - Zresztą latać i tak nie umiem i nie wiem czy chcę się w ogóle nauczyć. Tak poza tym... jest mi w tym ciele źle, po prostu. - Zakończyłam swoją wypowiedź i uśmiechnęłam się znów.

Link do komentarza

Pegaz rozciągnął koc i nasunął ją również na Jun.

-Uważaj by się nie przeziebić. -mruknął. -Nie chcę kawy. I tak ciężko mi zasnąć. Wolałbym deszczówkę, ale w tym ciele nawet mimo skrzydeł, pwenie by mi nie smakowała.

Ogier przytulił klacz ogrzewając ją nieswoim ciałem. "Darkness mnie zabiję, ale póki tylko tulę to nie powinien być zły. No i ten cholerny eliksir. Na pewno nie bedzie zadowolony z niespodzianki, ale to nie jego wina. To nie on zostawia eliksiry uskrzydlające na widoku!

-Skrzydła.. -westchnął Clouds. -Nie da się nimi latać.

Ogier skłamał, bo nie chciał o tym rozmawiać. To nie były jego skrzydła nad mięśniami których tak ciężko pracował - najpierw by dostać się do wojska, a później, by być najlepszy w ekipie pogodowej. Tych dwóch zielonych kończyn brakowało mu najbardziej w całej tej głupiej sytuacji.

-Nawet gdybym mógł, musiał bym uczyć to ciało urzywać nowej zdolności a na to po prostu nie mam czasu ani ochoty. Nauka latania nie jest łatwa, ale gdy się jej zdołasz już nauczyć..

Ogier rozmarzył się patrząc w niebo.

-Pytałaś czy ktoś kiedyś zdoła tam dotrzeć.. wśród rodzin pegazów istnieje taka historia o ogierze który marzył o podróży w kosmos. Ćwiczy bardzo długo i wytrwale, aż pewnego razu podjął próbę. Leciał wysoko, wysoko, wysoko, aż dotarł do granicy świata i stanął na najwyższej chmurze. Było tam przeraźliwie zimno, ale on nie zwracał na to uwagi. Siedział tam wiele godzin, aż zatęsknił za domem. Zeskoczył z obłoku ale gdy tak spadał. w dół, okazało się, że skrzydła przymarzły mu do boków. W tym momencie bajka mówi, że uratowała go księżniczka Celestia i w nagrodę ze odwagę ustanowiła pierwszym gwardzistą, ale my, dorosłe pegazy domyślamy się co tak na prawdę się z nim stało.

Edytowano przez Clouds Slasher
Link do komentarza

-Piękna historia- powiedziała Jun i pociągnęła kolejny łyk kawy- Przypomniała mi się piosenka którą usłyszałam gdy mieszkałam z zebrami. Zawsze siadaliśmy w nocy, na pustyni, przy ognisku i śpiewaliśmy. Naprawdę piękne chwile.

 

Jun wzruszyła się. Jednak nagle zrobiło się jej bardzo gorąco.

 

-Aaa-psik - aa-psik - aa-psik-zaczęła kichać- Chyba jakieś rośliny pyłkują. Może nabawiłam się jakiejś alergii-powiedziała Jun-Aa-psik-aa-psik-aa-psik

 

Nie mogła przestać kichać. Jednak w przerwach między kichnięciami udało jej się siorbnąć ostatni łuk z kubka po czym odstawiła go na ziemię.

Link do komentarza

-Opowiastka nie tyle piękna co tragiczna. Ma nam uzmysłowić że wszyscy mamy swoje ograniczenia. To że pegazy mają skrzydła, nie znaczy że możemy dotknąć gwiazd. Podobno jednorożcom nie wolno wskrzeszać zmarłych, czy coś.. tak samo my, lecąc zbyt wysoko, zamarzamy albo płoniemy od słońca..

Clouds zamilkł i dalej wpatrywał się w niebo. Skoro miał skrzydła miał też magię pogody! Dmuchnął delikatnie, a zza ich pleców zawiał delikatny zefirek odganiając pyłki.

-Lepiej? -zapytał z troską w głosie, uśmiechając się smutno.

Link do komentarza

- Może źle do tego podchodzisz? Pomyśl sobie, że...to ciało to Twój tymczasowy dom, który jest miły, przytulny i cieplusi. A latanie to podobno świetna sprawa. Może ktoś Cię nauczy.
Usiadła i odgarnęła grzywkę, która spadła jej na oczy. Do szałasu dobiegło głośne chrapanie Spero
Jaką herbatę sobie życzysz? Mam owocową, miętowa, z melisą, rumiankową, szałwiową, z czekoladą... mam prawie wszystkie, jak na zielarkę przystało- Wzięła w kopytka swój plecak i wlepiła oczekujący wzrok na Corrie.
- Chciałabym potrafić latać...no niby potrafię zrobić taki eliksir, ale boję się przemiany. Z twojego opisu brzmi to dość znośnie. Może kiedyś...
Spojrzała na sklepienie szałasu, przełknęła ślinę i ponownie spojrzała na gryfa.

Link do komentarza

-Troszeczkę-powiedziała do przyjaciela- Na pewno nie chcesz kawy.

 

Czekając na reakcję przyjaciela Jun okryła się ciaśniej derką. Przykryła Cloudsa kocem i drugą, grubszą derką. Usiadła jednak przez te 3 godziny nie zapowiadało się, że coś ma się stać. Noc, mimo iż chłodna, zapowiadała się spokojna.

 

-Aapsik-aapsik-aapsik- znowu zaczęła kichać-To chyba nie pyłki. Chyba będę chora.

 

Jun mimo to, posługując się magią, ponownie zaparzyła sobie kawę. Pijąc ją, przyglądała się urokom nocy.

Link do komentarza

-Hmpftf -jęknął Clouds spod kolejnej warstwy kocy i derek.
Gdy w końcu udało mu się wyplątać z barłogu, w zamian otulił ciasno jednoróżkę.
-No. A teraz się kuruj pod tą warstwą ubrań. Jestem zmęczony. Idę znaleźć sobie drzewo na którym mógłbym się przespać. Dobranoc.
Pegaz ucałował klacz w czoło i odszedł. Tak na prawdę nie chciał spać. Chciał poczuć świeże powietrze. Już po chwili znalazł sobie odpowiednią roślinę (Skąd on u licha wiedział, na jakie drzewo uda mu się wspiąć? Zawsze na drzewa wlatywał!) i ułożył się na gałęzi. Wpatrywał się dla odmiany we wschodzący księżyc.
-Luna. Czemu kuce sądzą że twa siostra jest zła.. sama wiesz najlepiej, że wcale tak nie jest i pozwalasz im na to..
Odetchnął głęboko świeżym, nocnym powietrzem.
-Przepraszam. Dziękuję. -rzekł jeszcze do księżyca i dalej już jedynie milczał.
 
//Muszę pomyśleć, czy nie postarać się o posadę MG. Za dużo piszę.. -.-

Jeśli już, twoja ortografia i interpunkcja musiałaby być na bardzo wysokim poziomie, jak i też syntaktyka. Twoje zdania musiałyby być bardziej rozbudowane i dłuższe. To co piszesz... no przepraszam, nie wiem czy nadawałbyś się na MG. Ale to tylko moje zdanie. Teraz widzę u ciebie jedną cechę MG na plus: masz zapewne dużo czasu i chęci. Ale z tym co napisałam jest trochę gorzej. Znaczy... to tylko moje zdanie. ^^"
~KreeoLe

Edytowano przez KreeoLe
Link do komentarza

Jun ukryła się pod warstwą derek i koca. Było jej bardzo zimno. Mimo całej warstwy kocy, niemal zamarzała. Również mimo 3 kubków kawy, czuła niesamowitą senność. Zlana potem leżała pod kocami walcząc ze snem.

 

Zobaczyła gdy zasnęła to widok wspinającego się na drzewo Cloudsa:

 

-Przynajmniej on dobrze się czuje-powiedziała Jun i znowu zaczęła kichać. Tym razem głośniej niż poprzednio- AAAPSIK-AAAPSIK-AAAPSIK. Ten katar mnie wykończy. -powiedziała do siebie

 

Zawiał silniejszy podmuch wiatru. Ognisko zgasło jednak statyw z czajniczkiem i włożonym doń kubkiem stał nadal okopany. Ona nadal siedziała na warcie z prawie zamkniętymi oczami. W końcu upadła na derkę i zasnęła twardo ,niczym kamień.

Edytowano przez MewTwo
Link do komentarza

- Może... z melisą. Co do latania... sama nie wiem. Mi wystarczy bycie kucem zie... znaczy jednorożcem. Gdyby nie moja umiejętność strzelania z łuku wolałabym być zwykłym kucem ziemnym. Magia... nawet nie lewituję nią często rzeczy. Tylko łuk. No i kto miałby mnie nauczyć latania? - usłyszałam chrapanie jakiegoś zwierza. - To twój... pupil...? - wymamrotałam niewyraźnie, rozglądając się za źródłem dźwięku.

Link do komentarza

-Asystent i najlepszy przyjaciel, był moim pierwszym pacjentem. Dzięki Spero odkryłam swój znaczek- Mówiąc to zalała herbatę dla Corrie nadal gorącą wodą
-Sądząc po obserwacji grupy mamy tu kilka pegazów...Może któryś byłby tak miły by pokazać Ci ta niezwykłą sztukę. - Podała kubek towarzyszce i znowu położyła się na plecach. Z oddali do jej uszu doszedł odgłos kichnięć - Coś czuję, że szykuje się robota. W lesie bardzo łatwo o chorobę. - Ponownie poprawiła niesforną grzywkę i spojrzała w szafirowe oczy gryfa  - Ostrzegam Cię, że mój wilczuś lubi spać na miękkim puchu, a że teraz jesteś nim pokryta, nie zdziw się jeśli obudzisz się rano z wilkiem przy boku.  - Uśmiechnęła się łobuzersko i ponownie zamknęła oczy.

Edytowano przez Moonlight
Link do komentarza

-Nie będę leżeć na zimnym- pomyślała Jun- Ale nie wiem czy mogłabym zostawić wartę. Chociaż, w sumie, na nic się nie przydam grupie jak będę chora.

 

Po tym wewnętrznym konflikcie, Jun spakowała statyw, dzbanek i kubek do juków, zebrała koce i ruszyła w stronę namiotu. W połowie drogi upadła i zaklęła pod nosem

 

-No cholera jasna. Akurat teraz musiałam źle się poczuć-powiedziała do siebie. Nie mogła już iść dalej.- Trudno.

 

Resztka sił wyciągnęła dwie derki i koc z juków które ułożyła jako zagłówek. Na ziemię położyła grubszą derkę a kocem i cieńszą derką przykryła się. Gdy już leżała przykryta znowu napadł ją atak kataru.

 

-AAA-PSIK, AAA-PSIK, AAA-PSIK. Ech trudno. Może uda mi się zasnąć- przykryła się jeszcze szczelniej kołdrą. Usłyszała obok siebie rozmowę.

 

-...rano z wilkiem u boku- usłyszawszy ten urywek rozmowy Jun krzyknęła- CISZEJ TAM. JA TU PRÓBUJE SPAĆ !!!

 

Dalej już nic nie czuła. Gorączka trawiła ją niemiłosiernie a w ustach zrobiło się sucho

Edytowano przez MewTwo
Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...