Skocz do zawartości

"Crystal Garden and Diamond Apple - the legend of Eden" - Rozgrywka


Recommended Posts

Jun obudziła się. Zobaczyła, że Herby wyszła z namiotu. Wstała, poszła do wnętrza namiotu, dokładnie zasunęła suwak topika i padła na materac obok Cloudsa. Przytuliła się do niego i pocałowała. Po tym zasnęła obok, przytulając się do niego.

 

// Fajny psycholek. Lubimy takich prawwda Ssskarbie///

Link do komentarza
  • Odpowiedzi 778
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Zamrugałam kilka razy oczami i potrząsnęłam głową. Szybko uklękłam przy Darknessie, tak samo jak Travel. Gdzie w ogóle do siana była Applejack?! Nigdzie już dawno jej nie widziałam. W sumie to zaczynało robić się coraz jaśniej, choć księżyc nadal był na niebie.

Spojrzałam trochę z niepokojem na Darknesaa, potem na Travel. Nie wiedziałam co powiedzieć, w sumie jak zawsze. Przełknęłam tylko ślinę i czekałam, aż ktoś coś powie.

Link do komentarza

Darkness głęboko odetchnął, a następnie odwrócił się w stronę Travel i bez słowa ją przytulił. W końcu, od wielu dni poczuł się... szanowany, potrzebny i był tym mile zaskoczony. Nawet podejrzany i dziwny pegaz, który postanowił zrobić sobie sieczkę w ich "obozowisku" go jakoś nie ruszył. Wiedział jednak, iż może być z nim problem, więc chciał zrobić cokolwiek, lecz zrezygnował z tego... a przynajmniej na aktualny czas.

- Dziękuję ci - szepnął do jej ucha, a następnie wypuścił ją ze swojego uścisku. - To jak? Trzeba się zająć tą dziurą w nodze Cloudsa - powiedział już pewniej.

Link do komentarza

Ogier rozejrzał się wokół i zobaczył stojącą jak słup soli, zakrwawioną, białą klacz - swój następny cel. Wpatrywała się w niego z niemałym przerażeniem.

 

- Ahhh... Wreszcie uspokoję... Swoje pragnienie... - wyszeptał Insane, wyciągając scyzoryk.

 

Pegaz rozejrzał się, czy nikt ich nie obserwuje, po czym podszedł do klaczy i zaciągnął ją wgłąb lasu i zasłonił usta, by nie krzyczała. Stroke pomachał klaczce swoim scyzorykiem przed oczyma, dodając...

 

- Widzisz... To jest... Ostry scyzoryk... Zabije Cię nim... A potem podrzucę... Temu skur****owi do namiotu... I wybiję... Resztę obozu... - wyszeptał Insane do ucha Bloody.

 

Ogier przystawił zimny scyzoryk do szyi klaczy i docisnął lekko. Na nożu pojawiła się krew. Insane widząc, że Bloody jest bliska płaczu, znów zaczyna jej szeptać do ucha...

 

- Mam propozycję... Tylko nie płacz... Moja miła... Podobasz mi się... Nie mam ochoty Cię zabijać... Przyprowadzisz mi tu... Darknessa... I masz się... Nie wygadać... - ogier pocałował klacz w czoło i złowieszczo się uśmiechnął - A teraz... Idź i przyprowadź go... - Insane wypuścił Bloody ze swojego uścisku i w spokoju, z uśmiechem na twarzy czekał na swojego... gościa.

Link do komentarza
Napisano (edytowany)

Zacisnęłam dziób (zęby) i wstałam, odwracając od nich wzrok. On mnie ignorował. Mam w dupie takie traktowanie mnie! Obściskuje się z inną, do mnie nie powiedział nawet jednego miłego słowa! Zazgrzytałam dziobem (zębami) i ruszyłam w stronę szałasu, gdzie leżały moje juki. Zrezygnowana i wkurzona usiadłam na ziemi i ukryłam moją gryfią twarz w orlich dłoniach. Tak! Byłam zazdrosna! Zazdrość dosłownie wyżerała mnie od środka. On... po prostu... jakby nie zwracał na mnie... uwagi.

Edytowano przez KreeoLe
Link do komentarza

Clouds stanął niepewnie na drżących kopytach w wejściu do szałasu. Ból z kikutów nadal pulsował, ale on z nim walczył.

-Co-orrie.. Widziałaś lekar-rkę? He-erb?

Przez bok przerzuconą miał tajemniczą, wypchaną czymś torbę, a na szyji zawieszony na sznurze kamyk.

-Nie-e mogę jej znaleźć.. martwię się..

Link do komentarza

Insane zauważył płaczącą gryficę niedaleko swojego miejsca pobytu. Podszedł na skraj linii drzew i chwile na nią patrzył. Zrobiło mu jej się żal. Myślał, że to przez niego ona płacze. Insane może i był psychopatą, ale był wrażliwy na czyjeś cierpienie, zwłaszcza jeśli było spowodowane przez niego. 

 

- Hej.. Ty gryfico... - zawołał - Proszę, podejdź... Nie zrobię ci krzywdy.. - ogier upuścił scyzoryk na ziemię. - Chcę pogadać... Proszę...

 

Ogier czekał na reakcję gryficy. Nie był pewny czy mu zaufa, czy będzie próbowała się odegrać za wcześniejsze wydarzenie.

Link do komentarza

Bloody upadła, ciężko oddychając. Za pomocą magii zasklepiła małą rankę od scyzoryka. Wstała i jęknęła cicho i przed pobiegnięciem w głąb lasu, spojrzała jescze raz w oczy pegaza. Było w nich niezwykłe szaleństwo, które przemawiało jednorożce do duszy.
-Czemu Ty zawsze wpakujesz się w coś takiego- skarciła się mamrocząc pod nosem.
Zwolniła tępo i uspokoiła oddech, koło jej boku pojawił się zdyszany Spero.
-Miluś, pani nie ma teraz czasu na zabawy, miałeś zareagować szybciej - Skierowała puste słowa w stronę wilka, jej głos był pozbawiony uczuć.
Zakradła się do grupki, w której znajdował się Darkness. Westchnęła przeciągle - Przepraszam...- Powiedziała bezgłośnie i uniosła ogiera za pomocą magii nie dając mu możliwości wyrwania się. Lewitując pegaza kilka metrów przed sobą zaczęła biec do miejsca, w którym oczekiwał jej tajemniczy ogier. Jej wilk podąrzał za nią. Bloody nie wiedziała czemu to robi... Chciała pomóc szaleńcowi, yo było zupełnie wbrew jej zasadą. Coś niezwykłego było w tym ogierze... Ranka na szyi zaczęła ją palić.
-Głupie scyzoryki...Czemu są takie ostre. - Zaklęła i zatrzymała się przed Insane.
- O to Ci chodziło? - Spytała szukając jego wzroku. Pegaz był do niej odwrócony tyłem.

Edytowano przez Moonlight
Link do komentarza

//Stoję w wejściu szałasu w którym śpi gryfica Hippis.

Gdzieś z boku dobiegł go obcy głos. Szybko skoczył w bok i schował się za szałasem. W prawym kopycie trzymał laskę dynamotu, gotową do wyrzucenia.

"Niech spróbuje ją skrzywdzić.. Nie wiem czy trafię, ale nie dam jej skrzywdzić.. nawet jeśli jest teraz gryficą".

Podrażnione, świeżo zabandarzowane kikuty piekły, ból nadal przeszkadzał, ale Corrie była w niebezpieczeństwie. Nie mógł pozwolić by ktoś obcy zrobił jej krzywdę. Nie wiedział kto czai się w krzakach, ale ochrypły głos brzmiał podejrzanie.

Edytowano przez Clouds Slasher
Link do komentarza
Napisano (edytowany)

Nie drgnęłam nawet słysząc jego głos. Jeszcze bardziej się skuliłam i głębiej ukryłam twarz w szponach. Cicho, raz po raz pociągałam nosem, czy łkałam

- Cz-czego chcesz? - Spytałam słabym głosem, nie przejmując się tym, jak przed chwilą się go bałam. Nie zaszczyciłam go nawet wzrokiem, choć wiedziałam kim jest. Cicho łkałam, nie przejmując się nawet tym, czy chce mi coś zrobić, czy nie.

Nie zauważyłam jednak Cloudsa który próbował zaatakować psychicznego ogiera. Pewnie nawet wtedy nie przejęłabym się tym.

Zdawało się, że wszystko było mi już obojętne.

Edytowano przez KreeoLe
Link do komentarza

Zdziwiona tym wszystkim, nie wiedziała jak zareagować na nagłe przytulenie się ogiera. Położyła po sobie uszy na znak zakłopotania i widok uciekającej Corrie. Miała coś odpowiedzieć, ale Darknessa został przeniesiony przez zielarkę.

- Ej... co do siana? Co ty odwalasz ... - wstała zakłopotana, biegnąc za jednorożcem. Widziała gdzie niesie Darknessa - Co ty do cholery robisz?! 

Link do komentarza

//Łeee... Źle wyczytałem. Mój błąd, sorka.//

 

- Ouh... Tak, o to.... - ogier spojrzał na Darknessa - Witaj... Musimy pogadać.... - pegaz spojrzał w stronę Bloody - Możesz nas na chwilkę zostawić, słonko? Zaraz do Ciebie wrócę... - zwrócił się do klaczy i uśmiechnął szyderczo. Teraz znów patrzył na ogiera. - Piękna, nieprawdaż?... Nie mogę jej zabić.... Ciebie też nie muszę... Ty chyba... Jesteś tak szalony... Jak ja... - ogier uśmiechnął się złowieszczo - Możemy razem... Pozbyć się... Niewygodnych kuców... Możemy być... Panami tej wyprawy... I mieć... - z policzka pociekła mu łza - klacze naszego serca... Przemyśl to.. I wróć później... - Insane wyprowadził kuca ze swojej kryjówki, po czym wrócił do niej.

 

Insane teraz spoglądał na Corrie. Zasmucił się trochę, ale dalej mówił swoim złowieszczym tonem.

 

- Chodź.. Nie mam noża... Chcę pogadać... Nic więcej... Ty chyba... Też jej potrzebujesz... - odrzekł nieco spokojniej ogier.

Link do komentarza

Pierwszy raz podniosłam wzrok. Na mojej twarzy pióra były pozlepiane od łez. Słyszałam też głos innych, Herby i Darknessa, nie miałam ich jednak na widoku.

Spojrzałam na niego smutno i wzruszyłam obojętnie ramionami.

- Jak chcesz. - Szepnelam cicho, lecz na tyle by usłyszał. Co ja robiłam?! Ten psychopata mógł mnie zabić! Teraz jednak jakby los mojego życia stał się dla mnie obojętny.

Link do komentarza

Pegaz nadal czekał w ukryciu na stosowny moment. Miał w końcu jakąś broń, no i efekt zaskoczenia. Minusem było to, ze nie miał swojego ciała a to było całe obolałe.

"Ten wariat.. może nie jest takim wariatem? Ech, o Darknessie też tak myślałeś i co? Uciąłeś sobie dla niego skrzydła, a ten śmiał się jak wariat. No na deficyt psycholi liczyć raczej nie możesz"

Kopyta zaczęły dygotać. Krew przesiąkała bandarze i zaczynała cięc z kikutów, które otarł o bok szałasu.

Link do komentarza

Bloody nie wiedziała co robi, nigdy coś takie się jej nie przydarzyło. Czuła się rozdarta...No i to słonko...

O co chodziło temu ogierowi? Czego on od niej chciał? Czego chciał od całej wyprawy?
Te pytania krążyły w jej głowie sprawiając jeszcze większy ból. Znów jęknęła. Spojrzała na pegaza, który najwyraźniej zwracał się do Corrie. Westchnęła ciężko i niepewnym krokiem podeszła do niego.
- I...i co teraz? - Stanęła przed nim zasłaniając mu widok na szałas. - Odpowiedz - Wyszeptała, intensywnie wpatrując się swoimi wielkimi, zielonymi oczami w w jego opętane, żółte ślepia.

Link do komentarza

Kusząca propozycja - pomyślał Darkness, a następnie odwrócił się tyłem do ogiera. - Przemyślę to - rzucił, a następnie poszedł szukać Travel, która pewnie się zdziwiła całą tą sytuacją. Z tego co widział, to ruszyła za ową zielarką, która jeszcze przed chwilą niosła go. Nie długo trwało, zanim ją znalazł, a raczej zderzył się z nią, przez swoją nieuwagę. Wylądował on na ziemi, a jego rana otworzyła się mocniej. Zaklął coś pod nosem, a następnie wstał i podszedł do klaczy, na którą wpadł. 

- Tak mi przykro Travel... - powiedział, a następnie spróbował pomóc klaczy, jeśli ta przewróciła się lub coś sobie zrobiła.

Link do komentarza

Insane wprowadził gryficę do swojej kryjówki. Usiadł naprzeciw niej i zaczął opowiadać...

 

- Wiem, że się mnie boisz... - pegaz, ku zdziwieniu jego samego, zaczął mówić normalnie, bez chrypy i złowieszczego tonu - Ale.. Ja nie jestem taki zły. Wiem, że mój wygląd, podkrążone oczy i te szwy... Odstraszają - ogier zasmucił się nieco - Miałem smutne przeżycia, dlatego jestem jaki jestem.. Nie chciałem zabić Darknessa.. Chciałem, żeby się mnie bał.. Czy mogłabyś mi wybaczyć to wszystko co zrobiłem? I przy okazji... Powiedz, co to za piękna klacz, która jest cała we krwi? Jest... Nawet ładna.. - Insane lekko się uśmiechnął, lecz nie był to szyderczy uśmiech, lecz najzupełniej szczery. - A Ty? Czemu płaczesz?

 

Ogier słysząc głos zielarki, odwrócił się do niej.

 

- Podejdź... Nic Ci nie zrobię. Chcę pogadać. Nie zrobię Ci krzywdy, nie mam nic do obrony. - zapraszał ją Insane.

Edytowano przez Panda Hippis
Link do komentarza

Gryfica poszła za psycholem w krzaki, Darkness szuka nowej ukochanej, wszystko wydawało się być w porządku.

Clouds schował laskę dynamitu do torby, i spróbował wstać, ale ubytek krwi uderzył mu do głowy. W miejscu gdzie siedział pojawiła się kałuża krwii.

-Cholera. Mogłem uważać na te świeże rany. -jęknął.

Spróbował się obrócić, ale jedynie upadł pyskiem w krew i ubrudził się.

-Pomocy.. proszę.. -zawołał cicho, nie mogąc się ruszyć.

Link do komentarza
Napisano (edytowany)

Pdziwiłam się, gdy przepraszał. I tym bardziej gdy pytał o imię zielarki. Ledwo powstrzymałam się przed chichotem.

- Przeprosiny... przyjęte - odparłam krótko. Nie bałam się. Uśmiechnęłam się delikatnie, trochę wymuszając podniesienie się moich kącików ust. - Ta klacz to Bloody Herb, ostatnio... w sumie przed chwilą ją poznałam - odparłam. - A ja... nie płaczę przez ciebie. Tak naprawdę... to długa historia - pokręciłam głową i znów pociągnęłam nosem. W pamięci mignął mi obraz Darknessa, który szybko wyrzuciłam w mych myśli. - Wierzę ci. Wierzę, że jesteś w duszy też inny.

Edytowano przez KreeoLe
Link do komentarza

Bloody przywołała do siebie Spero i wolnym, miarowym krokiem podeszła do ogiera i Corrie. Wilk jakby przyklejony do jej kopyta, nie ustępował klaczy na krok. Patrząc na pegaza, wyszczerzył kły.
- Jak mam ufać komuś, kto przed chwilą pojawił się w obozie i od razu porozstawiał nas po kątach? - Jednorożka wysiliła na lekki uśmiech i nie odsuwając grzywki z oczu, podeszła jeszcze bliżej.
- O czym niby chcesz pogadać? O Tym, że zaatakowałeś scyzorykiem lekarkę? - Herby parsknęła lekko podwyższają swój ton głosu.
- Muszę Cię zmartwić, ale to niezbyt dobre rozpoczęcie znajomości.. - Klacz urwała, bo uświadomiła sobie, ze nadal jest cała w krwi. Nie wiedziała, dlaczego, ale nie chciała żeby ktoś ją oglądał w takim stanie. Potrząsnęła głowa, żeby grzywka całkowicie zasłoniła jej pyszczek.

Spero wzdrygnął się i wtulił się w panią jeszcze mocniej.

Edytowano przez Moonlight
Link do komentarza

Klacz wylądowała na grzbiecie, nie wiedząc co się stało, gdyż widziała tylko na jedno oko. Po chwili zauważyła Darknessa. Odetchnęła gdy wstawała z pomocą ogiera. 

- Nic się nie stało - odparła otrzepując się z kurzu - Trzeba coś zrobić z tą twoją raną, póki nie masz jeszcze zakażenia. - mruknęła oglądając dziurę w udzie Darknessa. 

Link do komentarza

Opierając się o ścianę szałasu i raniąc jeszcze bardziej boki, Clouds wstał na cztery kopyta. Trzęsącymi się nogami uczynił parę kroków w kierunku swojego namiotu, który znajdował się stosunkowo niedaleko i chwiejnym krokiem starał się iść prosto niczym po którymś z kolei kuflu cydru.

Po paru krokach upadł, ale po chwili ponownie spróbował wstać.

-Pomocy.. proszę.. -mamrotał.

Za nim rozciągała się krwawa ścieżka z jego własnej.. z posoki Darknessa. Kuc nie będzie zachwycony, ale z tego co widział, on też nieźle sobie poczynał z jego ciałem.

-Obiecuję że Darkness skończy na górze trotylu gdy tylko odzyskam ciało.. POMOCY!

Link do komentarza

- Nie jest to poważne, lecz boli jak diabli - powiedział Darkness. Jego słowa oczywiście były bujdą, gdyż rana była nie tyle co głęboka, lecz i nadal ciurkiem leciała krew. Kucyk słabł z każdą sekundą. Na domiar złego, wcześniejsze wypadki tylko ją poszerzyły, co w rezultacie dawało głęboką i mocno otwartą ranę, z której nadal sączyła się krew. - Kogo ja chce oszukać. Ta rana jest groźna, i to bardzo. Proszę powiedz, iż znasz się na medycynie.

Link do komentarza

- Znam się na tyle, aby ci nie odpadła noga. - uśmiechnęła się szyderczo, podpierając ogiera aby nie obciążał i tak poszkodowanej kończyny. Powoli zaprowadziła go  koło swojego namiotu, gdzie jej towarzysz buszował na kocyku bawiąc się szyszką. Lekki grymas zażenowania, można było zauważyć na jej twarzy, przepędzając zwierze. 

- Eh nieznośne zwierze... tak to jest gdy coś udomowiłeś i później ponosisz za nie odpowiedzialność - mruknęła, wskazując Darknessowi aby się położył. 

Link do komentarza

Darkness kiwnął głową, a następnie położył się w miejscu, w którym wskazała mu klacz. Fakt faktem, mówiła, iż jako tako zna się na medycynie, lecz nigdy nie wiadomo. Zawsze się komuś coś może ubzdurać, a potem rezultaty tego są... nie za dobre. Fakt faktem, coraz to bardziej zaczynał przekonywać się co do owej klaczy. Czuł, iż jako jedna z niewielu osób, w pełni go rozumie, z czego się cieszył, lecz nie pokazywał tego. Zawsze był taki skryty, lecz często w jego "tajemnicach" są luki, które łatwo można dostrzec.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...