Skocz do zawartości

[Fantasy] Nowa Generacja - Dołącz do Istot Paranormalnych


Recommended Posts

Dziewczyna kot zaczela isc w strone wilczycy. Nie lubila przyznawac sie do bledow ale tym razem musiala stwirdzic ze o wiele przesadzila. Podchodzac blisko do wilczycy stwierdzila ze Loca placze. Uslyszala szloch i spytala

-Loca? Cos sie stalo? Czemu placzesz? To moja wina?

Wilczyca nie odpowiadala.  

Link do komentarza

- Tak naprawdę nie wiem jak temu zaradzić. To nie jest zwykła rana. Po prostu zawsze po jakimś czasie goiła się. - wzruszyła ramionami, spoglądając kątem oka na magika - Przynajmniej nie znam sposobu aby to opatrzyć. - powiedziała, wyciągając pazury i przyglądając się im przez chwilę.

Link do komentarza

-Rozumiem że to pozostawił wampir...-Green stwierdził oglądając ranę.Stanął za Sophią i złapał ję prawą ręką za ranę.

-Nie bój się,nawet nie zaboli-Powiedział uspokajająco.Ręka zabłysła lekko białym światłem.Po chwili rana znikła a Green się cofnął i stanął z boku Sophii.

-I jak,lepiej?-Zapytał się jej z nadzieją na odpowiedź twierdzącą.

Link do komentarza

Wioletta postanowiła, że przeprosi Loce następnym razem, a poza tym poczuła, że ktoś ją obserwuje. Wiedziała, że jedyną osobą, która mogła ją teraz obserwować była Nocturne. Korzystając ze swojej kociej szybkości w mgnieniu oka znalazła się obok zjawy. Zauważyła, że obok Nocturne stoi Jacob i uśmiechnęła się znacząco.

-Naprawdę piękna z was para. Przeszkodziłam wam w czymś? -spytała nastawiając swoje urocze kocie uszy.

Link do komentarza

- Przeszkodzić? W czym można byłoby mnie przeszkadzać? - zapytała Wioletty. Szybkość dziewczyny nie zrobiła na niej wrażenia. Też by tak potrafiła, gdyby... No właśnie. Gdyby miała siłę.

- Nie. Po co zmorze ktoś bliski? Ja potrzebuję snów. Koszmarów. To jest mi potrzebne do bytu. Nie do życia. Nie jestem pewna, czy aby na pewno żyję. - Wyszczerzyła się. Zęby pokrywały teraz połowę twarzy Zmory, a ona wydawała się być uradowana tym faktem.

Edytowano przez Nocturnal Light
Link do komentarza

-Marne są szanse na znalezienie... Zauważyłam zbliżającą się postać. Witam. Mam wrażenie, że cię kiedyś widziałam czy to ni ety jako główny dowodzący walczyłeś jako czarodziej przeciw wilkołakom?

//To do Tomka, jakby co//

Link do komentarza

Violetta przysłuchiwała się temu w zaciekawieniu.

-A moim zdaniem każdy potrzebuje kogoś bliskiego! Nawet zmora! Cieszyłabym się mając kogoś bliskiego! -oskarżycielsko wyciągnęła rękę w stronę Nocturne. -I moim zdaniem niezwykle do siebie pasujecie! Kosiarz i zmora! No naprawdę to świetny materiał na książkę... -Violetta zamyśliła się. -Cóż nie będę wam zabierać czasu wiem, że macie "swoje sprawy" -powiedziała z nutką irytacji w głosie i odeszła.

Link do komentarza

(Dzięki.)

Stary Amitraj powoli odwrócił się w stronę istoty, która do niego przemówiła. Jego ciężki wzrok spoczął na stojącym przed nim stworzeniu.

- Nie moją rzeczą jest angażować się w rzeczy tego świata. Chyba, że pragnie tego Podziemna Bogini, niech wszystko stanie się jednym. - wyrzekł powoli, opierając się na swym kosturze. Skupił się na skrzydlatym wampirze, uważając jednak na innych obecnych. Można było wyczuć pewne napięcie drzemiące w starcu.

Link do komentarza

Podeszłam bliżej.

-Rozumiem, ze znalazłeś się tu z tego powodu co inni - wygnacie, nietolerancja lub chęć ] wolności... No niektórzy chyba tu przybyli, bo słyszałam, ze koszmary stworzeń takich jak wilkołak czy wapmir sa o wiele pożywniejsze... 

 Spojrzałam na Nocturne.

-Mam na imię w skrócie Vel. Chyba, ze cię interesuje moje średniowieczne, pełne imię...

Link do komentarza

Nocturne zjawiła się tuż za Vel i położyła rękę na jej ramieniu, wyglądając zza niego. Wyszczerzyła się, a mackowate włosy gwałtownie poruszyły się.

- Ja też to słyszałam. Ciekawa jestem skąd też to wiesz, Wampirzyco. - Skierowała ślepia na Amitraja. - Witam serdecznie, jestem Zmorą i gdyby nie pacjenci szpitala byłabym nią dalej... A tak zostałam Nocturne, niezwykle miło mi poznać - wyciągnęła dłoń w stronę starca.

Link do komentarza

Dziewczyna przestraszyła się trochę, gdy Green dotkną jej szyi. Gdyby nie to, że trochę mu ufała dawno jego ręka byłaby rozszarpana. Gdy zabrał swoją dłoń, automatycznie dziewczyna przyłożyła swoją aby sprawdzić rezultaty. Po ranie nie została nawet blizna, sama nie czuła bólu. Odkryła, że po zneutralizowaniu wampirzego jadu, trochę jej energii wróciło. Rzuciła się na magika mocno go przytulając w podzięce.

- Dziękuje... 

Link do komentarza

Violetta postanowiła skorzystać z sytuacji i podbiegła do Loci. Wilczyca wyglądała na zdenerwowaną. Kocica nie zwróciła na to uwagi.

-Loca! Przepraszam na za moje wcześniejsze zachowanie. Byłam zbyt uprzedzona do wilków. Moje wcześniejsze wspomnienia przypomniały mi, że wilkom nie można ufać ale... -przerwała na chwilę. Zobaczyła dziki blask w oczach Loci. Przestraszyła się.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...