Skocz do zawartości

Igrzyska Śmierci II edition [O dziwo, Pony]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 1.1k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

(Nie martw się z mną nie jest lepiej myślę, że masz większe szanse)

 

Będąc wewnątrz pnia obserwowałem spadający grad. Wciąż dokuczał mi ból grzbietu. Chciałem się stąd w końcu wydostać, ale pogoda nie chciała ustąpić. Jednak wolałem zachować czujność nigdy nie wiadomo, co mogło się kryć w mroku tego lasu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Dobra jestem. Wrobili mnie w odśnieżanie)

Rubby podbieła szybko do pinkie i obejżała ranę.

-Mogło być gorzej. - Gdzie Rapid? Powinien już tu być. Oby nic mu się nie stało. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No pięknie, nie zdąży na czas. Rubby zdjęła torbę, i wysypała jej zawartość. Zaczęła drzeć nie potrzebną część torby na pasy, tworząc bandarz. A że torba była nieprzemakalna, bandarz był solidny. Zaczęła tamować krwotok pinkie.

-Iron, możesz pozbierać mchu? Zrobimy jej posłanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimica zamurował widok, ogromny grad. Tego to nawet w snach się nie spodziewał

-Cosa e' questo?!-zapytał sam siebie w trochę innym języku, uczył się go trochę-Mniejsza z tym-dodał, po czym wziął kuszę i spróbował nią powiększyć otwór w drzewie. O jakieś kilkadziesiąt centymetrów mu się udało, teraz przynajmniej było mu wygodniej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie czekając na odpowiedź, Rubby włożyła żeczy spowrotem do torby. Jest nas razem czwórka, a to dobra liczba.

-Iron, umiesz strzelać z łuku?

Edytowano przez maisha737
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pinkie spojrzała na mnie i stwierdziła że nic jej nie będzie. Wiedziałem że kłamie. Zabraliśmy ją do schronienia, gdzie zamknęła oczy. A następnie ja, pobiegłem po apteczkę. W końcu wracając, potknąłem się o gałąź która nieco mnie spowolniła

- Jestem!

Od razu podbiegłem do Pinkie i ją objąłem.

- Nie umieraj... nie rób mi tego. Proszę... jesteś dla mnie wszystkim... zawsze tak było... przepraszam że odszedłem... - Moje włosy całkowicie się wyprostowały.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usłyszałem Dźwięk pioruna z mojego schronienia. Zobaczyłem zdjęcie na kopule od razu rozpoznałem różową klacz z mojego dystryktu. Na mojej twarzy pojawił się smutek. Przypomniałem sobie Rapida. Już po naszej rozmowie zrozumiałem, że zależy mu na niej. Zastanawiałem się jak to zniesie. Szkoda, że nie mogłem jej jakoś pomóc rozmyślałem w milczeniu nad tą ponura sytuacją. Wiedziałem co znaczy strata kogoś bliskiego.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Wszysko. Oprócz maści leczących. W OGÓLE SKĄD WY MACIE APTECZKĘ?)

 

(Oh, tak mi przykro... 

109806.jpg?1371005244

Lecimy dalej.)

 

 

Luna oglądała tą śmierć z jakimś dziwnym wyrazem twarzy. Po raz pierwszy od wielu wielu lat zawahała się przed kliknięciem guzika z błyskawicą. No cóż, musi się ogarnąć. Nie jest słaba!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimic spojrzał z chłodnym wyrazem twarzy, na nagłe pojawienie się błyskawicy. I kogo zabiła, widział z daleka kolor tego kuca. Miał osobiście gdzieś że ktoś zginął, narazie liczy się tylko on. Postanowił wyjść z swej tymczasowej kryjówki, miał na głowie wielki kawałek kory z otworem na róg. Nie chciał za mocno oberwać. Pobiegł jak najszybciej się da w tamte miejsce, by zrobić użytek z kuszy lub użyć dyplomacji oraz magii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Apteczkę? Ze spożywczaka!)

Zanim Rubby sięgnęła po apteczkę, zaczęła reanimację. Powtarzała ją pare razy, liczyła na cud.

(Eliza! Proszę! - patrzy Maisha błagalnym wzrokiem)

 

Rubby przestała reanimować, i spojżała na Rapida. On jest nienormalny! Podniosła kopytko i spoliczkowała go.

-Co ty wyrabiasz?! Przecierz nie ma z czego się śmiać!

Edytowano przez maisha737
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Przykro mi. Nie no, ale na serio mi jest przykro. .... HAHAHAHAAHAHAHAHAH

[Wyciera łze spływającą jej po policzku] Daruje wam tą apteczkę)

 

Decydujcie co chcecie robić z ciałem, bo Canterlot je pali.

- To nie twoja wina, przecież mnie kochasz, a ja kocham ciebie - można było usłyszeć. po chwili zdaliście sobie sprawę, że to szum liści.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem już tego dosyć. Nie chciałem widzieć kolejnych śmierci i smutku na twarzach innych. Pomimo że żadnego zgonu z tych igrzysk jak na razie nie widziałem na własne oczy samo wyobrażenie tego mnie przerażało. Na dodatek utknąłem w tym przeklętym pniu. Zacząłem się zastanawiać jak się stąd wydostać i zbliżyć spokojnie do wody.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...