Skocz do zawartości

[Gra] Wojna FOL - POZ [Human and Pony]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Nie byłoby przesadą powiedzieć, że rozpromieniłem się na słowa sołdata z "FOL„, jak dobrze zrozumiałem. Mało ja baczył tak uczynnych ludzi. Podziękowałem, łapiąc jego dłoń w swoje i potrząsając lekko. Ihor już otwierał żuka, chłopy powoli wzięli się za pierwsze pudła.

- Nie wiesz nawet, ile dobrego ty zdiełał. Diakuju tobi, ja budu mołytsia za tebe. Powiedz, proszę, wy też tym konikom pomagacie? - zapytałem, w moim głosie wciąż dało się słyszeć radość. Nie spodziewałem się. Jedzenia będzie co najmniej na tydzień, ubrania też bardzo się przydadzą. Wielu uciekało przed wojną nie wziąwszy więcej nad małą walizeczkę. Rzuciłem się bystro do przeładunku, nie byłem wszak tak niedołężny, na jakiego wyglądałem. Potem stanąłem zmachany koło ciężarówki, wciąż wspierając dobrym słowem. Postanowiłem, że jeszcze zapytam naszych o tę organizację. 
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Kucom? Chwilo tak, nasz nowy dowódca tak każe. A co to FOL? Front Obrony Ludzkości, pomagamy ludziom rozdawając najpotrzebniejsze rzeczy. Płacimy za pracę u nas grubą kasę, zawsze możemy wam dowozić co tydzień więcej tego. Podajcie adres a my się resztą zajmiemy - Odparł z uśmiechem - I walczymy z terrorystami znanymi jako POZ, chcą aby każdy człowiek był konikiem, używają rozwiązań siłowych. Radzę na nich uważać, kręcą się w tym mieście. Jakby ktoś był zainteresowany wstąpieniem do nas to zapraszam do jednego z ośrodków rekrutacyjnych. Łatwo je znaleść bo są podpisane i dość duże, możemy jeszcze jakoś pomóc?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedział że będzie czówał i postara się zamontować jakieś zabezpieczenia. Splinter faktycznie budzi grozę, ale wiem że potrafi być w porządku. Klacz uśmiechnęła się i poszedła ze źrebakami do pokoju. Zanim jednak weszły do pokoju, klaczka podeszła do mnie i lekko mnie przytuliła. Odwzajemniłem uścisk, po czym klaczka, wraz z braciszkiem poszła z klaczą. Austin spał na kanapie, a ja poszedłem do innego pokoju i poszedłem spać. Dzisiejszy dzień był trudny... .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie, na razie wystarczy. I tak mocno już nas wsparliście - odrzekłem na to. Rozpiąłem kufajkę, wyjrzała spod niej czarna jak węgiel sutanna. - Jeżeli ja albo my, mieszkańcy Małego Chutoru, będziemy mogli się odwdzięczyć, powiedzcie. Nie jesteśmy chciwcy ani złodzieje, wiele nie weźmiemy. POZ, wspomniałeś? A paczemu oni chcą nas wsich poniewolnie w to pozamieniać? Co myśmy im zrobili? Darek mówił, żeby nie ufać konikom, ale on jest polskim patriotą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Czemu chcą to zrobić? Nie mam pojęcia, podobno zamiana w kucyka to lepsze wyjście. Nie prawda, już IV Rzesza gada mądrzejsze rzeczy niż oni. Nic nie chcemy w zamian, rozdajemy to wszystko z naszej własnej woli. Życzę szczęścia! Te koniki mają to do siebie że wolą już zamienić człowieka w przedstawiciela swej rasy niż normalnie porozmawiać, przynajmniej tak wynika z moich doświadczeń. Jak byście czegoś potrzebowali to zapraszam, wszędzie znajdziecie nasze ciężarówki!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IV Rzesza? Wolałem się wten temat nie zagłębiać. Powiedzmy, nie moja parafia. Ale ci tu nie wyglądali na Niemców, nie mieli swastyk nigdzie. I pomagali, czego naziści, jak bat'ko skazaw, też nie zwykli robić. Powiedziałem więc, że będę pamiętał, a potem dałem znak Ihorowi, iż może jechać, ja złapię pekaes. Odpocząłem chwilę, następnie wracają do dobrowolnego wsparcia w dystrybucji darów dla potrzebujących. Został ze mną Semen i podczas gdy ja robiłem swoje, od czasu do czasu powiadając kilka krzepiących słów, on zapisywał się do tej organizacji. Późnym wieczorem, po zwinięciu interesu, udałem się na spacer oraz pogawędkę z rodziną Semena - rekruta. Jego ojciec był nawet dumny. Ja cały czas trawiłem wydarzenia dzisiejszego dnia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedziałem w fotelu obserwując całą okolicę. Przy okazji bawiłem się nożem przerzucając go między palcami. W głowie zaczęły pojawiać mi się dziwne myśli. Miałem wrażenie, że całkiem polubiłem te całe kucyki. Co było dla mnie dziwne, bo zawsze starałem się unikać emocji w moim fachu były niebezpieczne. Jednak nie potrafiłem pojąć, co mogło komuś strzelić do łba, że one są zagrożeniem dla świata i trzeba je męczyć i zabijać. Ja już widziałem prawdziwe zagrożenie i z pewnością nie są to te kucyki. Nasz gatunek jest dużo gorszy a tacy jak ja leżą na samym jego dnie. Cóż w sumie sam wybrałem sobie takie życie. Pewnie moi kumple po fachu jak się dowiedzą o tej robocie, co tu robię umrą ze śmiechu. Ale to nie ważne to mój ostatni raz. Gdy skończę pomagać POZ i kucykom przejdę w końcu na zasłużoną emeryturę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fragment artykułu w gazecie ,,Fakt''(możecie kupić gazetkę)

 

BARIERA SIĘ POSZERZA!

Jak wszyscy wiedzą tajemnicza, różowa bariera, która odgradza nasz świat od ,,Equestrii'' znajduje się na oceanie Atlantyckim. Ostatnie doniesienia, od naszych naukowców z Argentyny wskazują, że niestety za jakieś 10 lat cała nasza Ziemia zostanie pochłonięta przez to tajemnicze, niewytłumaczalne zjawisko. Czy jedyną szansą na przeżycie jest Ponyfikacja? Co się stanie z ludźmi, których pochłonie bariera, skoro,  jak wiadomo, nie przepuszcza ona ich. Czy to nasza zagłada? Więcej na stronie 7. Wywiad z naukowcem z Argentyny na stronie 9

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wstałem z fotela, po czym poszedłem do samochodu a potem do kuchni. Chyba czas na jakieś śniadanie. Miałem parę jajek, z których zacząłem smażyć jajecznice. Ale nie wiedziałem, co właściwie jedzą kucyki. Nie miałem siana ani owsa. Muszą im wystarczyć jabłka które miałem pomyślałem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sen

Znalazłem się na jakiejś polanie. Nie wiedziałem gdzie jestem, jedyne co pamiętałem, to że chyba poszedłem spać. Czyżby mnie porwali. Nagle polana zmieniła się w jakąś podłogę. Znalazłem się w jakimś pomieszczeniu. Najprawdopodobniej sali tronowej. Zobaczyłem dwa jednorożce ze skrzydłami.

- Witaj Michaelu. Miło cię znowu widzieć. - Powiedział biały.

- Mnie także wasza wysokość. - Ukłoniłem się. - Jaki jest powut tego wezwania.

- Zapewne, już wiesz o sytuacji z barierą... .

- Zgadza się. Jak zwykle, dowiaduję się pierwszy. Czy wy naprawdę chcecie tak brutalnie zabijać ludzi?! Co się stanie z tymi ludźmi którzy się nie przemienią?!

- Nie martw się. Nigdy byśmy was nie skrzywdziły. Bariera powiększa się, by objąć całkowicie sponyfikowane obszary. To my nad nią panujemu i nie obejmie ona całej ziemi. Taki wzrost jest tymczasowy. Po prostu, brakuje już miejsca w naszej krainie. W najgorszym przypadku, obejmie połowę świata, a nie cały.

- Dobrze wiedzieć. Chciałbym wreszcie to zakończyć, ale wiem że nie mogę. Muszę powstrzymać FOL i uratować tylu ilu się da.

- Twoje zasługi dla nas będą zauważone. - Powiedział niebieski. Nagle zacząłem jakby spadać w przepaść i się obudziłem. Czółem się teraz lepiej. Jeśli nie znajdę opiekuna dla tych źrebaków, wraz z nimi wyruszę do Equestrii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usłyszałem głos za moimi plecami, odwróciłem się i zobaczyłem jakiegoś faceta. Twierdził, że był z POZ. Uśmiechnąłem się perliście jak ja to umiałem i powiedziałem:

-A witaj, witaj. Jestem Austin Mounty. POZ cię przysłało? To miło z ich strony. A jak znalazłeś moją kryjówkę? Raczej nie mówiłem o niej dowódctwu. A co do jajecznicy to lubię z cebulą. W spiżarce powinno być trochę, a mięsa to ja nie jadam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

( Już się mylę z pisaniem 1 osobą, przerzucam się na 3-osobową narrację bo mi tak wygodniej)

 

Kristian postanowił odetchnąć świeżym powietrzem, wychodząc do ogródka przywitały go saluty jego żołnierzy. Szybko powiedział im że nie muszą tak robić zawsze, po kilku minutowej przechadzce na świeżym powietrzu przypomniał sobie o pociągu z dostawami. Dziś były dwa po z Rzeszy i Rosji, oba państwa nie lubiły POZ i kucy. Wchodząc do samochotu terenowego spojrzał na zegarek po czym samochód ruszył, przy okazji zwiększyły się patrole na obrzeżach miasta. Po kilku minutowej drodze czekał na stacji z dwu osobową eskortą czekając na pociąg.

 

Nowemu ukraińskiemu ochotnikowi ( o ile dobrze zrozumiałem) wydano czarny mudnur FOL razem z pistoletem w razie gdyby POZ ich chciało sponyfikować, po odjechaniu potrzebujących poinformowano o tym.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Twój towarzysz mnie tu wezwał. Macie jeszcze jednego gościa. Nową przyjaciółkę, którą wczoraj ocaliłem nazywa się Rarity i jest jednorożcem. Opłacił mnie nie, jaki Splinter. Zaraz podam jajecznicę. Przy okazji jestem w tym nowy i nie wiem, co jadają kucyki mam parę jabłek mam nadzieje, że to wystarczy. I jeszcze jedno wyczuwam jankeski akcent miło poznać rodaka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kristian zauważył jadący pociąg pancerny, ucieszył się bo długo dostaw nie było. Pociąg zatrzymał się, zawartość zamurowała Kristiana i eskortę. Na wagonach stało kilka MI-24 i T-72, wiadomo było że są jeszcze ochotnicy rosyjscy.

Wzięto się za ogarnięcie bajzlu przez tłum rosjan, po kilku minutach wszyscy byli w szeregu. Piloci wsiedli do MI i odlecieli do bazy, a nowi czołgiści męczyli się z wyjechaniem nie uszkadzając pociągu. Po 30 minutach przekleństw wszystko było gotowe i pociąg odjechał, zdaniem kilku żołnierzy POZ może być pod ziemią. Jedyne sensowne wyjaśnienie to jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Chętnie. - Zacząłem jeść śniadanie. - Ukrywając się w podziemiach i to jedynie w trójkę, wiele nie zdziałamy. Musimy wycofać się i wykonać kontratak. Z twojej kryjówki moglibyśmy.... - Wtedy zauważyłem że mała klaczka wstała. Podbiegła do mnie i usiadła mi na kolanach.

- Dobrze spałeś wujku? - Zapytała się mnie. Ja jedynie zrobiłem wielkie oczy. Jak ona mnie nazwała?

- T... tak... . - Odpowiedziałem zmieszany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podałem wszystkim śniadanie. Po czym nachyliłem się nad laptopem tak by nie było widać mojej twarzy i spokojnie piłem kawę. Nagle wpadłem w niekontrolowany śmiech.

-Ah, co te media nie wymyślą różowa bariera zmieni nas w kucyki. Już siebie widzę, jako kucyka to dopiero zabawne.

Nagle do pokoju przyszła Rarity z drugim źrebakiem.

-Nie śmiej się z tego, jeśli byście tego chcieli moglibyście być jak my nawet ty. I nie uważam abyś był kimś złym wbrew temu, co sobie wmówiłeś.

Uwaga Rarity wybiła mnie nieco z tropu. Ktoś twierdzi, że nie jestem zły a to dobry dowcip. Niech to powie moim ofiarom. Rarity ponowie się odezwała

-Czy mamy coś do zjedzenia?

-Tak mam parę jabłek. Nic innego dla was tu chyba nie znajdę.

Po tych słowach wstałem i położyłem jabłka na stole. I ponownie się odezwałem

-Moja kryjówka jest na odludzi nikt nic o niej nie wie. Mam tam zapasy na rok, schron, broń i doskonały sposób ucieczki w razie potrzeby. Przy okazji mam znajomości na całym świecie. Więc możemy się ukryć niemal wszędzie wszystko zależy już od was.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żądło usiadł przy komputerze i zaczął coś szukać. Nagle zaczął się śmiać i w tym momencie przyszedła ta klacz, z ogierkiem. Ja natomiast wciąż dziwiłem się że ta klaczka nazwała mnie wujkiem. Człowiek śmiał się że bariera zamieni nas wszystkich w kucyki. Gdyby znał prawdę... . Na szczęście każdy ma wybór. Klaczka i ogierek zaczeli jeść jabłka. Nagle pegaz popatrzył na nas wielkimi oczami. To było takie słodkie... .

- Co teraz z nami będzie?

- Ja.... . Ja się wami zajmę. - Odpowiedziałem po chwili ciszy. - Przecież nie pozwoliłbym was skrzywdzić. - Lekki uśmiech. - Co do kryjówki, to dobry pomysł. Tutaj mogą nas znaleźć, chociaż trochę im to zajmie. Postaram się zorganizować transport. Mam znajomości w POZ.

(W razie czego, otrzymałem zgodę od innych POZowców by być dowódcą)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Dobrze, więc ustalone. Czekamy na transport i wyruszamy. Jeśli nie zdążysz go wezwać mam jeszcze plan awaryjny na wszelki wypadek. Powiedziałem to uśmiechając się za laptopem. Gdy skończyłem kawę i śniadanie z powrotem nałożyłem maskę.

Rarity jadła jabłka, po czym na nas spojrzała.

-Jesteście pewni, że zdołacie ochronić nas i siebie? Tych ludzi, którzy nas nienawidzą jest podobno cała armia.

Popatrzyłem spokojnie na Rarity i znów w moich oczach można było zobaczyć śmiech.

-Cała armia czubków nie tworzy siły. Grupa fanatyków, którzy raczej do mądrych nie należą. W każdym razie ilu już takich napotkałem na swojej drodze. A jednak wciąż żyje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przyjeździe jeszcze pociągu z Rzeszy Kristian wyjął telefon i gdzieś zadzownił

- Tak? O co chodzi? A przepraszam to pan sir! Jakie rozkazy?

- Zablokować wszystkie wyjścia z miasta, podziemne i na powierzchni, nie chcemy by nas uciekli ci POZowcy!

- Przyjąłem! - Kristian się ucieszył, ale czas wrócić do bazy.

Po kilku minutowej drodze zobaczyłem odlatujący helikopter zwiadowczy, pewnie tamten poleciał gdzieś. Niech robi co chce. Po wejściu do budynku dostałem raport o utworzeniu dowództw wojskowych i cywilnych, nowi dowódcy wspomogą armię FOL to jest pewne.

Kilka Mi-24 patrolowało miasto, miały rozkaz nie strzelania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...