Skocz do zawartości

[Gra] Wojna FOL - POZ [Human and Pony]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

( Rozumiem że mogę rozpocząć akcję)

 

Komandosi zjechali na linach z Mi-24 krążących nad budynkiem, szybko przebili szyby i ruszyli by zabezpieczyć najważniejsze części budynku. Ruscy weszli niczym fala do budynku rozdzielając się na 3 grupy, jedna miała opanować główny hol, druga osłaniać drogę wyjścia, a trzecia iść do gościa który ma pojmać księżniczkę.

Oddziały FOL walczyły z POZ wszędzie, helikoptery nie strzelały.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybko doszedłem do siebie. Maska i kombinezon mnie uchroniły przed zaśnięciem szybko wbiegłem na dach, po czym zacząłem skakać po kolejnych w końcu wskoczyłem na dach ciężarówki i rzuciłem nóż w gardło kierowcy. Ciężarówka wpadła w poważny poślizg i uderzyła w drzewo.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oddziały zaczęły atakować. Wyszedłem z kina i zacząłem strzelać do wrogów. Kilka pocisków trafiło w głowę, a inne w ramiona, czy inne części ciała. Byłem wystarczająco szybki by ich zatrzymać. Pod osłoną ogniową, wyszedłem na dwór. Wspólnie z resztą oddziału POZowców, ostrzeliwałrm wrogów. Schroniłem dię za drzewem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden z Mi-24 lecący jako eskorta dla ciężarówki z jeńcem użył kleszczy i złapał przewrócony pojazd, teraz zawrócił w kierunku swoich.

W samym budynku działy się dziwne rzeczy, FOL i Rosjanie odcieli wszystkie drogi ucieczki, a polacy będą za kilka minut. Zadbano o to aby nikt nie uciekł, główny hol był już opanowany, a snajpera zabrano poza budynek.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogłem uwierzyć zawiodłem. Pierwszy raz w życiu  nie sknociłem jeszcze żadnego zadania widziałem. Atakujący FOL, po czym rzuciłem w nich parę bomb dymnych. I ruszyłem do Michaela.

-Musimy uciekać przyjacielu nic tu już nie zdziałamy powiedziałem smutnym głosem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strzelałem bez opamiętania. Wtedy przyszedł żądło. Powiedział że spiepszyliśmy. A niech to!

- Co?! Jeszcze mi za to zapłacą! - Wyjąłem radio. - Splinter, dawaj śmigłowiec na główną! Teraz! - Po chwili zjawił się śmigłowiec. Kiedy tylko się pojawił oboje do niego wdiedliśmy i odlecieliśmy. Klacz i źrebaki wyglądały na smutne.

(Jak będę miał taką władzę jak Komputer, to się odegram. ;) )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpiąłem górną część kombinezonu. Miałem zadrapania i resztki szkła z ciężarówki i najwyraźniej połamane żebra. Nagle podbiegła do mnie Rarity i spojrzała smutnym wzrokiem

-Nic ci nie jest?

-Moja duma cierpi najbardziej a na to niema lekarstwa

-Zrobiłeś, co mogłeś

-I jak widać było tego za mało

Nagle dostałem email.

"Panie żądło nie muszę chyba wspominać jak mnie pan zawiódł być może opinia o panu była zbyt dobra cóż oby takie błędy się nie powtarzały"

Koleś ma rację zawiodłem spierniczyłem całą akcje.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

( Spróbuj tylko :), blitzkrieg ci taki zrobię że hej. Poza tym było zrobić przewrót w POZ jak ja ^^.)

 

FOL zdobyło budynek po dwu godzinnej walce, jednak nie zabijano jeńców z POZ tylko ich wysyłano na "rehabilitację". Te metody ze średniowiecza dawno minęły, teraz żołnierze pomagali cywilom w każdy możliwy sposób.

 

Helikopter leciał wesoło szybko pokonując połowę drogi, oddziały w Wrocławiu świętowały. Wszystko poszło zgodnie z planem Kristiana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Ja nie działam metodami FOL. ^^ )

Źrebaki podeszły do mnie i ponownie mnie przytuliły.

- Martwiłam się o ciebie wujku... . - Powiedziała przez łzy klaczka.

- Już dobrze... jestem tu.

- Dokąd lecimy Michael? - Spytał pilot.

- Do głównej siedziby POZ. Pora na drobne zmiany.

- Ok.

Usiadłem. Czułem się beznadziejniem. Walnąłem w ścianę. Oni jeszcze mi za to zapłacą!

- To nie koniec. FOLowcy za to słono zapłacą. - Powiedziałem do żądło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Zapłacą nam obu. Mniejsza o interesy teraz to sprawa osobista. Nikt nie będzie robił ze mnie głąba.

Dziwnie się poczułem, gdy to powiedziałem. Nigdy jeszcze nic nie wziąłem do siebie tak poważnie jak to, co się dzieje teraz. Sam już nie wiedziałem, co się ze mną dzieje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

FOL'owcy próbowali mnie wciągnąć do ciężarówki, ale ja się nie dałem. Zamknąłem oczy i odpaliłem bombę oślepiającą. FOL'owcy na chwilę oślepli i puścili mnie. Natychmiast pobiegłem za helikopterem. Wskoczyłem na budynek, a następnie odbiłem się i wskoczyłem do helikoptera

-Uch, przegraliśmy.- po tych słowach zemdlałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedziałem w zadymionym barze, ciężko pokasłując od czasu do czasu. Telewizor grał głośno, nastawiony na wiadomości, mroźny wicher huczał za oknem. Odetchnąłem. Dawno nie widziałem takiej zimy, w Polsce przecież zawsze było zbyt ciepło, a tu taka niespodzianka. Kilka dni temu wyjąłem już kufajkę i futrzaną czapę, jednak jeszcze kilka dni takiego oszałamiającego spadku temperatury i będę musiał wdziać kożuch. W telewizji jedno: Wrocław. Mieszkał tam sporo moich rodaków. Teraz ma się tam odbyć debata z tymi konikami. Przyjedzie jakaś szycha, by rozjaśnić nieco atmosferę. A taka potrzeba faktycznie istniała. Niedawno miałem w rękach zatłuszczony, wielokrotnie czytany egzemplarz tego brukowca "Faktu". Osobiście czytywałem tylko jedną gazetę, mniejszościowy "Hołos Ukrajiny", a i to nieczęsto. Jednak była tam informacja o poszerzaniu się bariery, co w moim rozumieniu oznaczało kolejne dramaty, nowych uchodźców błądzących po świecie. Nowych ludzi, którzy potrzebują miłosierdzia i pomocy. Naraz ktoś podkręcił głośność w telewizorze, aż huczało. W Hali Stulecia, gdzie przygotowano wszystko, zaczynała się sieczka. Do ataku rzucili się nawet Rosjanie. Skąd tutaj, do jasnej cholery, Rosjanie?! Wkrótce budynek został zdobyty, spiker aż się krztusił, w jego głosie dało się wyczuć... coś jak mściwą satysfakcję. Wtórowało mu kilku mniej lub bardziej podpitych gości. Jeden wyrażał nadzieję, że "rozwalili wystarczająco dużo tych je****** zdrajców". Uszy więdły od wiązanek, jakie zaczynały latać w powietrzu. Wstałem, po czym szparko opuściłem pomieszczenie, bojąc się, żeby nic mi się nie stało. Na samym wyjściu jakiś łysol próbował zastąpić mi drogę, jednak z niewyjaśnionych przyczyn zrezygnował z tego zamiaru.

 

Wyszedłem, zapinając możliwie szybko kufajkę, lecz i tak wiatr dostał się pod spód, sprawiając, że zadrżałem. Siedziałem w Przemyślu za długo, musiałem wrócić do wioski i zobaczyć, czy wszystko jest w porządku. A potem do biskupa. Spróbuję wyprosić u niego kogoś do pomocy, miałem bowiem plan. Zaraz pewnie wybuchnie wojna, a trzeba będzie pomagać każdemu, kto potrzebuje. Ile bezdomnych zdążyło już zamarznąć?

 

Zabrałem się pekaesem, wysiadłem w Małym Chutorze. Byłem w domu. Po powrocie na plebanię skonstatowałem jednak, że coś się zmieniło. Gośka miała napuchnięte oczy, dzieci były jakieś takie przygaszone, smutne. Czuć było w powietrzu jakiś ciężar.

- Co się stało? Gosiu, gdzie jest Darek? - zapytałem niespokojnie, pochylając się nad dziewczyną.

 

Łza pociekła jej po policzku.

- Poszedł... zostawił nas i poszedł do wojska. Chciał walczyć - odparła ta, ledwo wstrzymując szloch.

- Ale jak to? On z uma saszoł? Zapomniał, że was ma?

- Nie, ale namówił go do tego ten cały Kryszko, co razem czasem pili.

 

Zamilkłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

( Jak wam zrobię wjazd na główną bazę to zobaczycie metody FOL, poza tym po moich reformach FOL pomaga biednym i nie zabija jeńców.)

 

W całym mieście głoszono rzeczy anty-POZerskie, nikt nie ma prawa walczyć z rycerzami ludzkości znanymi jako FOL. Polacy pojechali wiadomo gdzie ale układano plan na kolejną operację, całe dowództwo myślało nad tym.

 

Kristian krzyknął z radości, jednak przerwał mu jeden z ochroniarzy.

- Sir! Oficer z Rzeszy przybył! - Po czym się odsunął i do gabinetu wszedł 60 letni człowiek w mundurze, na jego mundurze było medale.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nie.-powiedziałem na głos. Nie zrobię tego. Mieszać się nie swoje sprawy? To za łatwa kasa. Ciekawe z czyjego konta pochodzi? Pewnie z Niemiec i Rosji, co teraz tak silne. Mają chrapkę na te ziemie a to świetna okazja.

Wstałem i oddaliłem się od tego wszystkiego wyrzucając świstek do kosza. Pieczętując tym swoją decyzje. Nadal miałem wątpliwości co zatruwały mój umysł. Akurat w porę za mną rozległ się huk. Przyśpieszyłem kroku kierując się na osiedle gdzie moje miejsce. Tam mnie pocieszą...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle wskoczył do nas Austin. Coś za bardzo skojarzyło mi się to z Maratonem i Filipidesem. Chyba już nikt się, nie dołączy. Lot potrwa jakieś 2 godziny. Dobrze że to daleko od tego miasta. Nadal czółem się strasznie. Jedynym pocieszeniem były tulące się do mnie źrebaki. Taka sytuacja, nie może się więcej powturzyć. Skąd taka śmiała akcja? Czyżby FOL miał nowego szefa?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Equestria

 

Celestia stała na balkonie Canterlotu starając się złapać oddech.

- Siostro? - dało się słyszeć cichy szept Luny.

- Złapali Twilight - odpowiedziała prosto Celestia i popatrzyła na Lunę.

Granatowa klacz pokręciła głową.

- Zacznijmy pokojowo. Wyślemy im list, a ty odpocznij.

 

(LIST DO FOLu)

 

Drodzy przedstawiciele Frontu Obrony Ludzkości!

 

Jestem niezmiernie zmartwiona tym, że porwaliście naszą ambasadorkę i księżniczkę Twilight Sparkle.

Chciałabym prosić, byście jej nie skrzywdzili, ponieważ ona na to nie zasługuje.

Proszę, spotkajmy się na wschodniej granicy bariery. Jestem pewna, że w wielu sprawach dojdzie między nami do ugody.

Proszę, nie wierzcie mediom. Bariera was nie zabije!

Przybędę sama, obiecuję, na swój honor, że nie dojdzie między nami do walki z użyciem magii, która nie jest wam znana.

 

Pozdrawiam i liczę na szybką odpowiedź

Luna

 

( w listach oficjalnych Luna nie używa swojego ,,my'')

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krisitan spojrzał na Iwanowa

- Świetnie się spisałeś! Poznaj proszę Ulricha Brandta, jest jednym z oficerów Rzeszy który popiera dozbrajanie nas! - Oficer niemiecki wyciągnął dłoń do rosjanina. - A poza tym twoi rodacy świetnie się spisali, wiedziałem że wy rosjanie jesteście dobrzy ale nie aż tak! A co dalej? Szykujemy się do zdobycia jednego z największych biur ponyfikacyjnych. Jeśli uda nam się zdobyć eliksir to może uda nam się powstrzymać barierę! Nawet dostaniesz awans! Tylko gdybym pamiętał jaką masz rangę... Życzę miłego przesłuchania! - Dodał radośnie. - Albo nie! Czekaj! Chcą spotkania przed barierą, spotkam się z księżniczką może da nam za tą klacz eliksir! - Po czym wysłał list w którym zgadza się na przybycie, najlepiej przed północą.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(LIST ZWROTNY)

 

Cieszę się niezmiernie z waszej zgody.

Myślę iż odpowiednia pora byłaby dziś w okolicach godziny 24, tak jak zaproponowaliście.

 

Oczekując na spotkanie

Luna

 

 

(JA JESTĘ LUNĄ NA TYM SPOTKANIU, BO TAK ^^)

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kristian przeczytał list

- Mamy jeszcze 6 godzin! Starczy nam czasu na przygotowanie się, tą klacz damy jako okup. A potem skopiemy tyłki POZerom, już mnie zaczynają irytować. Na wszelki wypadek wezmę specjalną częśc która niweluje część magii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu, po kilku godzinach, dotarliśmy. Siedziba, nie była otoczona, przez niewiadomo jakie jednostki, jednak w razie ataku, posiadała stosowne uzbrojenie. Wszędzie było pełno kucykòw i ludzi z emblematem POZ.

- Żądło, zajmij się Austinem i zanieś go do lecznicy. W razie czego, nasi ludzie albo kuce ci pomogą. Zajmij się też źrebakami i klaczą. Ja muszę coś załatwić. - Zaraz po tych słowach, skierowałem się do pokoju głównego dowódcy. Nikt mnie nawet nie zatrzymywał, wiedzieli w końcu kim jestem. W końcu wszedłem do gabinetu i usiadłem na krześle. To będzie ciężka rozmowa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luna powolnym krokiem stanęła przed barierą. Wolała przyjść wcześniej. Osłoniła się lekką bramą magiczną. Była pokojowo nastawiona, ale nie była głupia. Nie zamierzała atakować tych ludzi, ale sama też nie chciała być atakowana. Spojrzała na niebo. Księżyc, który przed chwilą uniosła świecił piękną pełnią. Teraz kiedy Equestria pojawiła się na Ziemi i Luna i Celestia przyjęły na siebie barki opiekowania się słońcem i księżycem tutaj. 

Podobno tutaj te ciała niebieskie same się ruszały, ale one temu nie ufały i wolały wznosić i spuszczać je tak jak zawsze. Luna rozejrzała się. Jeszcze kilka godzin. No nic.

 

Wyjęła ludzką książkę o broniach II Wojny Światowej i zagłębiła się w lekturze.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...