Arcybiskup z Canterbury Napisano Maj 5, 2014 Autor Share Napisano Maj 5, 2014 - Jess... Chodź ze mną na chwilę - powiedział spokojnie. Objął Jess ramieniem i wprowadził do pokoju obok. - Nasz morderca czerpie z zabójstw przyjemność. Oznacza to, że na pewno odważy się zaatakować jeszcze raz. Albo więcej razy. Traktuje to jako zabawę. Pomyśl ilu ludzi możesz uratować. Poza tym... Sądzisz, że dałbym Cię zabić? - zapytał, patrząc prosto w oczy Jess. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mały Hehesz Napisano Maj 5, 2014 Share Napisano Maj 5, 2014 Jessy spuściła wzrok. -Nie... ale co jesli nie dasz rady mnie obronic i on mnie...-glos jej sie załamał -Boje sie Syd-dodala Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Maj 5, 2014 Autor Share Napisano Maj 5, 2014 - Znamy się już kilka lat, a ty wątpisz w moje kompetencje? - zapytał, wykrzywiając twarz w zabawny grymas. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mały Hehesz Napisano Maj 5, 2014 Share Napisano Maj 5, 2014 Jessy lekko sie usmiechnela. -Nie śmiałabym-odparla Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Maj 5, 2014 Autor Share Napisano Maj 5, 2014 - No widzisz. A więc idziemy i zrealizujemy plan - powiedział. Popchnął ją delikatnie w kierunku wyjścia z pokoju. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mały Hehesz Napisano Maj 5, 2014 Share Napisano Maj 5, 2014 -A jak dokladnie wygląda twój plan? Jak go zlapiecie i jaki bedzie w tym moj udział? -zapytala Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Maj 5, 2014 Autor Share Napisano Maj 5, 2014 - Będziesz udawać, że jesteś sama - odrzekł, tym razem w myślach Jess. - Ja będę niewidoczny, shinigami i demonica spróbują odszukać delikwenta. Po wszystkim go złapiemy i porozmawiamy... - powiedział. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mały Hehesz Napisano Maj 6, 2014 Share Napisano Maj 6, 2014 Jess wziela gleboko wdech. -Zgoda. Zatem chodźmy-powiedziala dosc nerwowa. Bardzo sie bała, lecz starala sie tego nie okazywac. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Maj 6, 2014 Autor Share Napisano Maj 6, 2014 - Świetnie. A teraz pamiętaj, żeby nic podejrzanego nie mówić. Zaraz zdejmę iluzję dźwiękową, więc ewentualny napastnik będzie wszystko słyszał - powiedział. - Masz się na mnie zdenerwować i najlepiej wykrzyczeć wszystko co o mnie sądzisz, a potem uciec. Tak? - zapytał. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mały Hehesz Napisano Maj 6, 2014 Share Napisano Maj 6, 2014 -Zgoda. A resztą zajmiecie sie wy?-zapytała Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Maj 6, 2014 Autor Share Napisano Maj 6, 2014 - Tak. A teraz się postaraj - rzekł Syd. Jego oczy na krótką chwilę rozbłysły. - I masz iść przy mnie, rozumiesz? Jeśli oddalisz się chociaż na dwa kroki, to przysięgam, że nie zaczekam aż goście wyjdą, żeby cię sprać - zagroził. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mały Hehesz Napisano Maj 6, 2014 Share Napisano Maj 6, 2014 (edytowany) -Ty mi grozisz? Ty mi grozisz?! Nie będziesz mi rozkazywac! Traktujesz mnie jak jakis przedmiot! Jak ja moglam z tobą zawrzec pakt?! Nie dam sobą tak pomiatac! Nie jestem juz dzieckiem i nie bedziesz mi grozil śmieciu!-wydarla sie Jessy po czym pobiegła przed siebie. Nie lubila sie kłócić, ale miala nadzieje ze calkiem wiarygodnie to wyszlo. Edytowano Maj 6, 2014 przez Wiecznie uśmiechnięta Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Maj 6, 2014 Autor Share Napisano Maj 6, 2014 - Wracaj tu, idiotko - warknął Syd i pobiegł za nią. Po dobrych dziesięciu minutach udawania, że zgubił Jess, nałożył iluzję i pojawił się dokładnie przed nią. Nie drgnął nawet przy zderzeniu. Tymczasem Jonathan i Elizabeth byli w dziwnym, bardzo dziwnym korytarzu. Po podłodze pełzła gęsta warstwa mgły, a ściany zaczęły się rozmazywać, aż po kilku minutach zniknęły zupełnie, pozostawiając ich pośród ciemności ogrodu posiadłości Perceval. Jakim cudem znaleźli się tam bez wychodzenia z posiadłości? Tego nawet żniwiarz nie potrafił wytłumaczyć. - Jonathan? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mephisto The Undying Napisano Maj 6, 2014 Share Napisano Maj 6, 2014 - Magia przenoszenia? - powiedział Jonathan. - Cóż, jesteśmy oddzieleni... więc trzymaj się mnie, trzeba uważać... - odpowiedział i przywołał kosę, ruszył ku wejściu do rezydencji. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Maj 6, 2014 Autor Share Napisano Maj 6, 2014 Im dalej szedł, tym bardziej wejście się oddalało, aż zostało przesłonięte mgłą, a oni znaleźli się w lesie. Elizabeth kurczowo trzymała się ramienia Jonathana. Wciąż mogli widzieć posiadłość, ale nie mogli do niej dojść. Tymczasem burza zaczęła przybierać na sile. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mephisto The Undying Napisano Maj 6, 2014 Share Napisano Maj 6, 2014 - Hm... nieźle... nieźle... Iluzja... - ściągnął marynarkę i podał ją Elizabeth. - Tylko mi się tu nie złap przeziębienia. - powiedział. - Musimy coś wymyślić albo iść tam. - wskazał wgłąb lasu. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Maj 6, 2014 Autor Share Napisano Maj 6, 2014 - Dzięki - odparła. - On chce, żebyśmy poszli wgłąb lasu, tak? Więc... - przełknęła ślinę - Chodźmy tam. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mephisto The Undying Napisano Maj 6, 2014 Share Napisano Maj 6, 2014 - Zatem, jeśli coś poczujesz mów... - powiedział idąc wgłąb lasu. - Naprawdę wcześniej wierzyłaś że mógłbym cię zabić? - zapytał. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Maj 6, 2014 Autor Share Napisano Maj 6, 2014 Elizabeth milczała przez dłuższą chwilę, poważnie zastanawiając się nad odpowiedzią. - To wyglądało, jakbyś ty mnie zabijał. Bardzo realne. Bałam się, więc nie myślałam zbyt racjonalnie. Jedyna osoba która była po mojej stronie, chciała mnie zabić. Naprawdę bardzo się bałam. Bo wiesz... Jesteś dla mnie jedynym... no, powiedzmy przyjacielem - chociaż wiem, że ty tak pewnie nie uważasz... Nie chciałam na początku w to wierzyć, ale... ale... - zamilkła. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mephisto The Undying Napisano Maj 6, 2014 Share Napisano Maj 6, 2014 Jonathan spojrzał na Elizabeth. - Dobrze. Rozumiem. I wiesz, w sumie, jestem bardziej ludzki niż się wydaje. I uważam cię za przyjaciółkę. - powiedział. - Nie musisz dokańczać. Przepraszam że zapytałem. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Maj 6, 2014 Autor Share Napisano Maj 6, 2014 Pokiwała głową z niepewnością. Zarośla tymczasem robiły się coraz gęstsze, a deszcz spływał strugami na ziemię, czynic z podłoża mokrą, błotnistą breję. Szło się coraz trudniej. W dodatku i Jon i Elizabeth czuli się obserwowani przez kogoś wyjątkowo natrętnego. W pewnym momencie Jonathan poczuł szarpnięcie za nogę. Wokół jego kostki zawinęło się kolczaste pnącze wyrastające z ziemi. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mephisto The Undying Napisano Maj 6, 2014 Share Napisano Maj 6, 2014 Jonathan spojrzał na pnącze. - Hę? - mruknął i dotknął go ostrzem kosy na co to zwiędło i rozkruszyło się. - Idziemy dalej? - zapytał. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Maj 6, 2014 Autor Share Napisano Maj 6, 2014 - Rośliny chyba nie mają tego w zwyczaju - powiedziała, kopiąc najbliższe pnącze. Przed nimi tymczasem zamajaczyło przejaśnienie, jakby koniec lasu. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mephisto The Undying Napisano Maj 6, 2014 Share Napisano Maj 6, 2014 - Krótki ten las... - stwierdził widząc że rośliny się przerzedzają. - Coś za krótki... - dodał. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Maj 6, 2014 Autor Share Napisano Maj 6, 2014 Dziewczyna pokiwała głową. Tymczasem wyszli z lasu i znaleźli się przed olbrzymim, podziurawionym namotem cyrkowym w czerwono-białe, pionowe pasy. Przed namiotem stała równie zniszczona budka z białą, odłażącą od desek farbą. Obok stała postać. Postać po zbliżeniu wyglądała o wiele gorzej, niż z daleka. Był to klaun. Gruby klaun ubrany w jaskrawy kombinezon w kratę i podziurawione buty. Jego twarz przywodziła na myśl podobieństwo do budki z odłażącą farbą. Była jak stary, zniszczony pergamin - skóra pomarszczona i rozwarstwiająca się, pomalowana białą farbą. Nosa na szczęście nie było widać przez okrągły kawałek gąbki, a oczy... niebieskie, złośliwe oczy podkreślone na wpół zmytymi cieniami. Krótko mówiąc - wyglądał jak ktoś, kto spędził miesiąc sześć stóp pod ziemią, a potem ktoś inny wpadł na pomysł, żeby go odświeżyć. - Witam drogich państwa! Witam serdecznie w cyrku "Nokturn"! Bilety już niestety nie ulgowe, chyba że śliczna panienka - tu wcisnął kościste palce w policzki Elizabeth - ma mniej latek niż wygląda! Proszę, masz tu balonika! - wręczył balony i Jonathanowi i Elizabeth, razem z potarganymi biletami. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts