Skocz do zawartości

Audience - Tale of forget king (czyli gra o zwierzątkach) [Gra] [Zapisy]


Sajback Gray

Recommended Posts

W tym momencie Dharma przypomniał sobie o dwóch kartkach.
- Em... nie... poza tym nie było tam nic prócz kurzu... Heh - odpowiedział szybko uśmiechając się sztucznie.
Zresztą... lepiej dla niego i  wszystkich, jeżeli pozostawi to w tajemnicy...

Edytowano przez Beret
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[wybaczcie nieobecność - kilka dni sprzątania domu, jakby miała przyjechać Perfekcyjna Pani Domu, albo sam Franciszek... albo oboje. Dopiero dzisiaj mogę spokojnie, po odespaniu tego wszystkiego ogarnąć co trzeba ogarnąć] 

 

Day uświadomił sobie, że za każdym razem musi wymyślać inną wymówkę. Ktoś mógłby napisać "Day sam w Stolicy"... Jeśli ktoś "życzliwy" doniesie ShowTime, że jest poszukiwany, ten usłyszy kilka sprzecznych informacji. Im głupszych tym lepiej. Day co raz to spoglądał na zdjęcie, raz przed siebie. Nagle zauważył grupę psów idącą w jego stronę. Te spojrzały się po sobie.

- Sttraż królewwska. Ruttynowa kkkontrola. Immiona prrroszę.

- Bez obrazy, ale więcej was jak wszy u niego. I wiecie co, jesteście jeszcze bardziej upierdliwi - wskazał łapą na kumpla, na co ten zareagował warknięciem.

- Zzzawsze mogę wppisać obbrazę kkróla. Pół rrroku w lochu i zzzmienicie pppodejście

- Ech...

Psy podały imiona. Day widział, że nie było wśród nich poszukiwanego, ale zawsze to wpis do raportu. Po kilku godzinach łażenia i "rozmów", które wyglądały mniej więcej tak:

 

- Ddddobry szukkkam kkkolegi. Przyjjjjechał z dallleka. Pewnie się zgggubił. Widziaaała go pppani?

- ... przyjjjaciela ze szkkkoły.

- szwwwagra... 

- sanepppid...

 

W końcu od tego gadania zaschło mu w gardle. Musiał się czegoś napić. Nie dość, że seplenił, to miał gardło suche niczym pustynia w 50 stopniowym upale. Już miał wejść do baru, ale nagle kątem oka zauważył poszukiwanego. Jako strażnik miał wyjątkowo dobry słuch. Musiał mieć. Jedni musieli być silni i dobrze zbudowani, tak aby bronić wejścia. Inni zwinni - byli niezawodnymi strzelcami [z czegokolwiek oni tam strzelali], a ci będący najbliżej króla świetnymi wojownikami o sokolim wzroku i jeszcze lepszym słuchu. Najlepsi z najlepszych. Zauważyć, dostrzec i zlikwidować zagrożenie. Wadę w postaci seplenienia pominięto:

 

-"Eh. No dobra. Możemy się włamać jeśli zależy. Wisisz mi jednak przysługę.

Day usłyszał dość. Rozmowa była bardzo podejrzana. Zbyt podejrzana. Nie uzyskał informacji, które miał znaleźć, ale włamanie do zamku było ważniejsze. Musiał się tylko bezszelestnie wydostać... Gdyby tylko miał jakiś karton. Słysząc kroki powoli ruszył z powrotem starając się wtopić pomiędzy inne psy, co z takimi kolorami oraz ranami nie było zbyt łatwe. Nagle wpadł na najgłupszy pomysł w swoim życiu. Podszedł do pierwszej lepszej suczki stojącej przy bazarze, powiedział szeptem "hhej to jjja" i pocałował ją w usta mając nadzieję, że ShowTime nie zwróci na to uwagi.

Edytowano przez Triste Cordis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Day

Suczka instynktownie odepchnęła Day'a, kiedy przyssał się do jej pyszcza. Stała przez moment jak wryta z otwartym pyszczkiem i rumieńcami na twarzy, patrząc na psa. Nie wiedziała co powiedzieć. - Co ty robisz....? - ShowTime powiedział "tak, pewnie" po czym skierował się do wyjścia. Nie zwrócił na ciebie specjalnej uwagi.

ShowTime

Arcade skierował się za tobą. Zobaczyłeś strażnika migdalącego się z jakąś suczką. Że też muszą to robić tu. Oboje wyszliście z karczmy.

Edytowano przez Sajback Gray
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Day szukał odpowiedzi... Nagle przypomniał mu się cytat z jego ukochanej książki, którą przeczytał mniej więcej 20 razy... w tym miesiącu. Warty mają to do siebie, że są długie i nudne. Książka to najlepszy przyjaciel gdy trzeba odstać swoje. Ta była najlepszym z najlepszych.

- Joy! - po tym jak został odepchnięty dodał - Nie... ttto nie ty.

- Czy wyglądam jak twoja dziewczyna? - Day'a zamurowało. Dialog z książki. Musiał z tego wybrnąć. Niewiele myśląc kontynuował książkowy dialog.

- To niesammmowite. Możesz bbbyć jej bbbliźniaczką. Ten sam pyszczeeek, gggłos, ttylko ubbranie i kollor oczu jest iiinny.

- Nazywam się... Jai. - "Cholera ona ją zna... ale wpadłem" - przeszło mu przez myśl.

Day przyjrzał się jej dokładnie. Powiedziałeś "A" to mów "B"

- Nnnie jesteś Joy.

- Przecież mówiłam... jestem Jai.

- Wwwybacz, pommyliłem się.

Day zaczął biec do zamku ile sił w łapach, ale usłyszał za plecami.

- Hej! Gdzie się wybierasz? - "No rzesz..."

- Szukam Joy. Wybacz.

Zdziwiona suczka podrapała się po głowie, po czym spojrzała na oddalającego się strażnika. Pomyślała "kurcze... te jego odpowiedzi brzmią jakoś znajomo. Tylko skąd ja je znam?"

Daję +1 dla pierwszej osoby, która będzie wiedziała czym inspirowałem się pisząc ten dialog (detale dotyczące rozmowy mile widziane)

;)

[wracam ok / po 20:00]

Edytowano przez Triste Cordis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozdział 6: Some want to forget, and others recall at all costs

ShowTime zmierzał do zamku z zamiarem dowiedzenia się czegoś o królu. Nie wiedział dlaczego chce wiedzieć, ale coś w głębi niego podpowiadało że nie ma wyboru. Pragnienie wiedzy tym razem zwyciężyło. Dobra zabawa także wydawała mu się warta tego włamania. Day biegł natomiast ile sił w łapach by powiadomić króla i kapitana o tym czego się dowiedział. Oby nie było za późno...

Dharma

Oxy spojrzał na ciebie nieprzyjemnie. - Twój sposób mówienia sugeruje jednak że coś znalazłeś. O tym jednak później. - Lokaj podniusł tacę i znajdowała się tam ryba z warzywami i szpinakiem, doskonale doprawiona. Zapach unosił się po sali. - Najpierw się posilmy. - Wtedy został wręczony królowi list. Odczytał go, uśmiechną się i kazał przynieść sobie kolejny list by odpisać. Kiedy skończył oddał list służbie i zaczą jeść.

Parti

Rags słuchała z zaciekawieniem twojej historii. Kiedy doszło do śmierci przyjaciela także posmutniała. Ale kiedy zaproponował przejście się, znowu uśmiech zagościł na jej twarzy. - Bardzo chętnie. ^^ Opowiedzieć coś o sobie?

Day

Biegłeś do zamku. Musiałeś powiadomić króla o zamiarach ShowTime'a. Na rozmowie z suczką straciłeś jednak cenny czas. Oby nie było za późno. Byłeś coraz bliżej zamku.

ShowTime

Wspólnie z Arcade skierowałeś się do zamku z zamiarem dowiedzenia się czegoś o królu i dobrej zabawy. Arcade wpadł na nieco odstręczający pomysł i zatrzymał się przy pokrywie prowadzącej do kanału. - Znam nieco plan kanalizacji. Powinniśmy dostać się nią łatwo do zamku. Mam nadzieję że nie boisz się ubrudzić. :3

Paint (ewentualnie Type jeśli gra)

Po dłuższym czasie przyszedł list. Prawdopodobna odpowiedź od Oxy'ego sądząc po pieczęci.

Edytowano przez Sajback Gray
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Day biegł tak szybko, że niemożliwym było zatrzymanie się bez przewrócenia lub wpadnięcia na kogoś. Widząc panią kapitan, która rozmawiała z jakimś strażnikiem, chciał ją ominąć, ale nie zdążył - wpadł na nią z ogromnym impetem przewracając oboje. Stojący obok strażnik z trudem tłumił śmiech. Reakcja suczki była do przewidzenia. Gdy tylko się podniosła spojrzała na na leżącego, łapiącego każdy oddech Day'a. W jej oczach płonął wręcz piekielny płomień. 

 

- CO... TO... MIAŁO... ZNACZYĆ!!! Gdyby nie król... ugh - warknęła - mogła bym cię zdegradować tu! I teraz! I co to za szminka na twoich ustach? Jesteś strażnikiem królewskim! Elitą! Masz chociaż informacje o które prosiłam? Czy to kolejna nędzna próba podrywu? - darła się

- Nnnie. Nnnie mam. Mmmam ważnnniejsze. Ten... pppies... - połączenie długiego biegu i seplenienia zrobiło swoje - wwwłamanie dddo zaaamku! 

- Że co? - przełożona zamarła wpatrując się leżącego na ziemi Day'a 

- Chccce wwwłamać się dddo zzzamku. - Day łapał każdy oddech - Nnnie wiem jak, aaale nnna pppewno bbbędzie pppróbował.

- Jesteś pewien? Nie widział cię?

- Chybbba nnnie, ale dddokładnie ttto słyszaaałem. Wwwłamanie dddo zamku.

- I go nie aresztowałeś!? Idiota! 

- Za ppprzeproszeniem, ale zzza co? Nnnie miałem żadddnych ddowodów. Móggł ttto obbbrócić w żart. Mmmusimy wzzzmocnić obbronę... cokkkolwiek. 

- Nie ucz suczki szczeniąt rodzić! 

- Ppprzepraszam

- Zajmę się wszystkim, a ty zajmij się sobą. Jesteś strażnikiem króla. Pogadamy jeszcze o tej szmince. Odmaszerować!

 

Day chciał jednego - wody. Postanowił też osobiście powiadomić króla, bez względu na konsekwencje.

Edytowano przez Triste Cordis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dharma z zaciekawieniem patrzył na króla piszącego list. Uśmiechał się... Po skończeniu pisania zaczął jeść, więc Dharma poszedł za jego przykładem. Podczas jedzenia przez jego głowę przechodziły różne myśli:

- "Po co grzebałeś w tych szafkach, co? Jeszcze do więzienie cię wrzucą... ech... nie podoba mi się to wszystko" - w pewnej chwili jego przemyślanie przerwał... strażnik, który właśnie wszedł do sali.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Parti

- Okej. :3 A więc mieszkam tu od bardzo dawna a moim bratem jest Litho. Moją siostrą jest natomiast Free. Lubię słodycze i wszelkie słodkości, a moim przyjacielem jest Sugar Rush. Uwielbiem go. :3 A teraz ty też jesteś moim przyjacielem. A. Moim samcem jest Mingu. Nie każdy go rozumie bo mówi po koreańsku, ale jasię biegle posługuję w tym języku. :) - Idzie obok ciebie. - Chcesz gdzieś pójść? Może do parku albo gdzieś do karczmy. :3

ShowTime

Arcade wskoczył do środka, a ty za nim. Szliście przez dłuższy czas i nieco się przy tym ubrudziliście. Wyszliście w końcu na powieszchnie. Arcade zrobił to pierwszy i zaczą się rozglądać. Byliście chyba w toalecie. - Damska toaleta... - Przyłożył łapę do polika. - Mogło być gorzej. Musimy się jakoś dostać dalej. Jakieś pomysły jak zostać nie zauważonym?

Dharma and Day

Day wszedł nagle do sali, wytrącając także z myślenia Oxy'ego. Chyba lekko poddenerwowało to króla. - Day. Dlaczego przeszkadzasz mi podczas wizyty, a co ważniejsze podczas posiłku? - W jego głosie dało się odczuć pogardę i lekką irytację.

Paint

List brzmiał następująco.

Cieszę się że nie jesteś na mnie zła. Co do wynagrodzenia ci tego.... . Wiem że lubisz Ladne kwiaty, więc wraz z listem ci je wysłałem. Oprócz tego piękny klejnot który nie dorówna oczywiście twojemu pięknu. Żywię nadzieję na szybkie ponowne spotkanie moja najdroższa.

Po chwili przyszły także kwiaty i wspomniany klejnot.

http://m.youtube.com/watch?v=xyNqScIMYFE a oto pierwszy odcinek uniwersum w jakim toczy się sesja. Miłego oglądania i propsy dla Lupis ;3

Edytowano przez Sajback Gray
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paint uśmiechnęła się do siebie. Odłożyła list na półkę , po czym odebrała kwiaty i klejnot. 

Nalała wody do jakiegoś czegoś i wsadziła tam kwiaty po czym położyła je na półkę obok listu. Były rzeczywiście bardzo ładne i ślicznie pachniały. 

Następnie obejrzała klejnot, jeden z piękniejszych jakie widziała. Postanowiła położyć go obok kwiatów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Day podbiegł do króla, wyjął zdjęcie, uderzył nim o stół ("odrobinę" zbyt mocni), po czym powiedział nadal zasapany:

 

- Dlaaatego kkkrólu, Ttten pies ppplanuje wwwłamanie dddo zaaamku - powiedział, ukłonił się, po czym dokończył - paaanie, ppprzepraszam zzza ttto wwwtargnięcie, ale musiaaałem o tym cię poooinformować. I ppprzepraszam za to udeeerzenie zdjęcieeem. Chciaaałem je tylko pooołożyć. To ze zmęczeeenia. Bieeegłem tu caaałą droogę.   

Edytowano przez Triste Cordis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Cass aka Night Fury poprosiła by zmienić jej postać. Powitajcie ją w nowej roli jako Tonny. Polecam także obczaić pierwszy post i zapoznać się z historią Tonnego. )

Dharma and Day

Day uderzając o stuł, rozlał królowi wino, co jeszcze bardziej go zdenerwowało. - 10....9...8...7... - Zaczął odliczać by się uspokoić. - Rozumiem... . Chce się włamać. Więc wzmocnijcie obronę, a ja będę uważać. Dziękuję za informacje. Mogę teraz w spokoju zjeść Day? - Widać że w głębi umysłu głośno przeklinał. - Wybacz za ten incydent Dharma.

ShowTime and Tonny

ShowTime wpadł na genialny pomysł. Wezwał swojego dożywotniego pomocnika. Tonny wyskoczył dosłownie z jego cienia. Na pewno się przyda. Arcade się lekko zląkł. - Co to jest... .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toonny  podskoczył dwa razy i wydał dźwięk gwizdka, jednak po usłyszeniu słów Arcade i zobaczeniu jego miny zaczął się zastanawiać.

,,Ciekawe co to za pies... kojarzę go?" - podszedł bliżej i przyjrzał mu się po czym tyknął go łapą w czoło. - ,, Cóż. Przynajmniej wygląda normalnie i jest miękki'" Tyknął go jeszcze raz i się cofnął patrząc na Show Time'a i czekając aż coś powie lub wyda mu jakieś zadanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toonny rozglądał się dookoła. Byli w damskiej toalecie ...

,,Włamanie do zamku?" - pomyślał - ,,To może być bardzo ciekawe... .''

Zaczął chodzić w kółko . Nie wiedział czy ma znaleźć im coś do przebrania czy ich stąd zabrać więc stał chwilkę jak wryty i zastanawiał się nad tym. W końcu i tak nie dowiedział się co ma robić, więc tylko wzruszył ramionami do ShowTime'i spojrzał dziwnie na Arcade.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toonny szybko, ale po cichu zaczął kierować się ku drzwiom. Kiedy próbował wejść środka to drzwi były zamknięte. Dopiero później zauważył też, że to nie przebieralnia i poszedł dalej. Następne drzwi też zamknięte.. kiedy tak próbował tam wejść myślał o tym jak Show ma zamiar się maskować z tymi jego tęczowymi szwami.... Nie dało się otworzyć drzwi, więc przybrał jakiś płaski kształt i wsunął się tam pod drzwiami. Kilka wieszaków z mundurami strażników ,,o raju, chwila... dla siebie też mam wziąść?..." pomyślał i w razie wypadku wziął 3 zestawy mundurów i czapeczek.,, Czapeczki były bardzo ważne na taki łeb ShowTime'a najlepiej gdyby od razu zakryła mu całą twarz. '' kiedy tak sobie myślał próbował już z tamtąd wyjść z ciuchami. Tylko, że one się nie zmieszczą pod drzwiami... usiadł więc załamany i spostrzegł, że jakiś niesamowicie uzdolniony zostawił klucz w środku i wyszedł zostawiając go tam i zatrzaskując drzwi. Teraz to sami geniusze. Otworzył więc drzwi i miał już wymaszerować kiedy zobaczył jak na przeciwko idzie strażnik. Przybrał kształt wieszaka i ciuchy przez chwilę na nim wiziały. Nadal się nikt nie skapnąl, że mają nowy wieszak? Nie pójdą pogratulować szefowi niesamowitego wyboru akurat tego spośród 1000 innych? Nie? Trudno. Kiedy strażnicy go omineli ten spokojnie mógł przybrać swoją formę i wrócić do ShowTime'a i Arcade. Wszedł do nich i głośno pisknął po czym podał im mundury i czapeczki do kompletu. Sam postanowił się też ubrać. Siedział teraz w nowym ubraniu i gapił się na resztę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Day wydukał z siebie ledwie słyszalne "przepraszam", po czym opuścił głowę i odszedł. Tylko on wiedział, czy to w przepraszającym geście, czy z przemęczenia. Chciał opuścić to pomieszczenie jak najszybciej. Nie po to biegł tu tyle drogi. Nie po to całował pierwszą lepszą suczkę i nie po to biegł aby o mało co nie zemdleć. Gdy ostatkiem sił "położył" zdjęcie na stole był zbyt zmęczony, aby pomyśleć o tym, że może wejść jak na strażnika przystało - spokojnie, dostojnie, podać zdjęcie tak, aby gość go nie widział, po czym wyszeptać całą prawdę... ale nie w takim stanie. Nie gdy obraz zaczął mu się rozdwajać przed oczyma.

 

Biorąc pod uwagę przemęczenie udał się tak szybko na ile wystarczało mu sił do wyjścia. Jak najszybciej zamykając za sobą drzwi usiadł i głęboko oddychając pomyślał: "padłem przed nim, ostatkiem sił 'podając' mu to przeklęte zdjęcie, informując o włamaniu. I co? Cholerne wino i żarcie jest ważniejsze niż taka informacja... nawet nie spytał, czy wszystko ze mną w porządku... psia kość. Idę napić się wody, bo faktycznie zemdleję..." Day wstał i poczłapał przed siebie.

Edytowano przez Triste Cordis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...