Skocz do zawartości

Audience - Tale of forget king (czyli gra o zwierzątkach) [Gra] [Zapisy]


Sajback Gray

Recommended Posts

Writer nie wiedział gdzie się podziać. Chodził bez celu rozglądając się na boki. Przez przypadek wpadł na Paint. - Kya! Bardzo przepraszam, królowo Paint! J-ja nie chciałem! - powiedział skłaniając się przed królową.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paint zrobiła groźną minę, ale po chwili się uspokoiła. 

- To tylko ty... Myślałam, że to jeden z Gwardzistów. - otarła łapką o łapkę . - Nic się nie martw tylko...Proszę następnym razem nie lataj po zamku jak dziki i nie wpadaj na innych. Zgoda ? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- T-tak jest! Zrozumiałem! - powiedział Writer, po czym oddalił się trochę. - Jeszcze raz przepraszam. - dodał, po czym odszedł. Na jego pyszczku było widać, że się bardzo zestresował. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Brawo Day, brawo. Zamiast na wiernego gwardzistę, wyszedłeś na nadpobudliwego, sepleniącego głupka" - pomyślał.

 

Ale z drugiej strony sytuacja była niesamowicie niejasna. Najpierw podróż w nieznane, król K i jego niewiadome intencje. A teraz to. Skąd taka nienawiść w oczach króla? A co by było gdyby K uknuł spisek nawiązując sojusz z Tsar'Alekiem i postanowił pozbyć się go w trakcie "debaty" lub tuż po niej? Skąd miał wiedzieć, że to tylko - miał nadzieję - pokojowe rozmowy. Czuł, że musi to wyjaśnić, przeprosić, dlatego ruszył powoli za Oxym. Wyprzedziła go jednak Paint. "Ech, życie... ale ją przyszpiliło... natury nie oszukasz :ivXRI: "  - przeszło mu przez myśl. W pewnym momencie usłyszał jak Oxy mówi:

 - "Tu nie chodzi tylko o mnie. Jeśli ktoś się o nas dowie, może grozić ci niebezpieczeństwo. Zależy mi na tobie... I nie chcę cię stracić."  :wat:

 

Day stanął jak wryty. Pomyślał: 

 

- "Nas... nas??? Chwila. Że niby on i ona? Tamten piknik! To ma sens... Dobra. Obiecałem go chronić, ale w tym momencie muszę zostawić go... ich samych. Każdy by tak postąpił. Życie prywatne króla to nie moja sprawa."

 
Po raz pierwszy w trakcie swojej służby musiał zostawić go samego, bez ochrony. Zrobił to niechętnie, ale odwrócił się i powoli wracał tam skąd przyszedł. Oxy i Paint rozmawiali zbyt cicho by mógł usłyszeć dalszą część rozmowy, co było "na łapę" dla Day'a. Sumienie nie dawało mu jednak spokoju.

 

- "Mógłbym tu zaczekać, ale jeśli nakryje mnie Paint pomyśli, najwierniejszy gwardzista podsłuchuje swojego króla. A chrzanić to! Idę tam. Najwyżej udam zdziwienie i zawrócę lub zrobię cokolwiek król rozkaże. Oxy wie, że nikomu nic nie powiem. Moim obowiązkiem jest ochranianie go, tym bardziej w tak napiętej sytuacji! A że 'przez przypadek' ujrzę go z królową Paint? Zrozumie... oby. Jeśli nie, trudno. Od lat nadstawiam swojej rzyci dla jego życia. Mam gdzieś konsekwencje." 
 
Day, zawrócił, przyspieszył kroku i ruszył w stronę króla. Po drodze przebiegła obok niego królowa Paint, która najwyraźniej go nie zauważyła, lub po prostu zignorowała co jeszcze bardziej go zdziwiło. 

Edytowano przez Triste Cordis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Był ranek. Dharma obudził się w świetle słońca padającego przez okno. Wstał i przeciągną się, po czym zaburczało mu w brzuchu. Był głodny. Położył się na plecach.

- Ech... kiedy te męczarnie wreszcie się skończą? Kiedy król Oxy wróci?... A tak w ogóle to gdzie wyjechał i... dlaczego chce ze mną... rozmawiać? Dlaczego akurat ze mną? Przecież mnie nawet nie zna...  - mówił sam do siebie. Dalej dręczyły go te same pytania.

Edytowano przez Beret
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ShowTime

Szczeniak nic nie powiedział. Jakby cię nie słyszał. Jedyne co zrobił to serdecznie uśmiechnął się do ciebie. Nie wiedziałeś dlaczego, ale ten uśmiech sprawił że zrobiło ci się ciepło na sercu. Zupełnie jakbyś chciał zachować to uczucie na zawsze. Obraz zaczął ci się rozmazywać i wróciłeś do rzeczywistości. Stał nad tobą Arcade, a głosy i ból głowy ucichły.

- Lepiej stąd chodźmy. Te pomieszczenie źle na ciebie działa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nie! Czekaj!-krzyknął ShowTime. Chcial spędzić z tym szczeniakiem wiecej czasu moze by sie czegoś dowiedzial. Ale z drugiej strony... nie, to nie ma sensu. ShowTime trochę sie uspokoił.

-Zgoda, chodzmy stąd-odparl kierując sie ku wyjściu

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dharma

Nagle drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł lokaj z tacą na której znajdowały dię jajka i kiełbaski, a do tego sok pomarańczowy. Położył tacę na stoliku. - Król kazał by traktować cię należycie. - Stwierdził.

Day

Pobiegłeś w stronę króla. Po chwili zastałeś go siedzącego przy drzwiach do sali pamięci. Spojrzał na ciebie i lekko się uśmiechnął.

- Witaj Day. Rozumiem że zareagowałeś tak przez moją wściekłość. Nie mam nic do K... na razie. Co do Tsar'Aleka to inna historia. To on i jego psy mnie porwali. Od tego czasu nie mogę inaczej na nich patrzeć. - To było dość dziwne że król powiedział ci to. Widać że musiał się komuś wygadać.

ShowTime

Ze sterty rzeczy nagle wypadło jakieś pudełko. Podniosłeś je i schowałeś, wydawało ci się bardzo znajome i jakby... bliskie sercu. Zaraz potem oboje zeszliście na dół.

- Martwiłem się o ciebie. Ten twój stan trwał całą noc. Sądząc po twoich reakcjach, to sny lub wizje są echem wspomnień. To tylko utracone wspomnienia, to co już było. - Stwierdził.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Day był "lekko" zdziwiony zachowaniem króla. Wiedział jednak, że nie był typem osoby, która będzie wypłakiwać się w czyjeś ramię. A już na pewno nie strażnika. Powiedział mu to co chciał powiedzieć. Day pomyślał: "coś za coś, szczerość za szczerość", tego mnie  uczono od dziecka. Nie mogę teraz odstąpić od tej zasady. Muszę mu powiedzieć"

-Rrrrozumiem pppanie. Tttto zaaaszczyt, żżże mi ooo tymm powwwiedziałeś. 

Day podszedł bliżej króla, po czym szepnął:

- Mmmusisz wwwiedzieć, żżże wyzzznaję zassadę "szczerrrość za szczeeerość". Pppowiedziałeś pppanie coś szczerrego, więc i jaaa muszę bbbuć szczerry. Idąc dddo ciebbbie niechcccący usłyyyszałem frrragment rrrozmowy pppomiędzy tttobą, a kkkrólową Pppaint. Nnnatychmmmiast się wwwycofałem,aaaby nieee usłyyyszeć nic więceeej. Już nnna pppikniku nnnabrałem podddejrzeń, allle uzznałem, że tttylko mi się wwwydaje, żżże to wybbbujała wyobbbraźnia. Ttteraz wwwiem, żżże to prrrawda. Alle jakko strrrażnik zzzachowam ttto dla siebie. Prrędzej zgginę niż się wwwygadddam.  :fluttershy3:

 

Po chwili dodał:

 

-A co dddo Tsaaar'a... będddę miaaał na nich oooko. A gggdybyś chciaaał o czyyymś pooorozmawiać, jeeestem do tweeej dyyyspozycji. 

Edytowano przez Triste Cordis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Day

Oxy odwrucił wzrok, kiedy powiedziałeś mu to co wiesz. Po chwili jednak znowu na ciebie spojrzał. - Wyroki miłości są niezbadane. - Powiedział, lekko się uśmiechając. - Wierzę że nikomu nie powiesz. Jesteś wiernym strażnikiem. A czasem nawet przyjacielem. - Ostatnie słowo powiedział nieco ciszej, po czym skierował się do sali pamięci. Kiedy tylko przekroczył próg, ogromne drzwi zamknęły się z trzaskiem. To ktoś ze środka je zamknął! Mogłeś usłyszeć głosy, za zatrzaśniętymi wrotami.

- To znowu wy! - Głos bez wytpienia należał do Oxy'ego. To musiała być pułapka!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Day tym razem nie miał zamiaru na nic czekać. Reakcja na Tsar'a, opowieść o porwaniu i te słowa "to znowu wy". Cholerny idiota! Szwędać się po zamku ot tak, jak po własnym? Jeśli chce być z tą swoją Paint... Oby te drzwi nie były zamknięte na klucz, czy coś - pomyślał po czym szarpnął za drzwi. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oxy wszedł do sali pamięci. Był ciekawy jak wygląda historia K. Jednak, kiedy tylko przekroczył drzwi, te się zatrzasnęły. Wiedział że to nie był przypadek, że to ktoś je zamknął. Kiedy odwrócił się ujrzał ten sam obraz co wiele lat temu. Stali przed nim Blue i Red. Fałszywi strażnicy.

- To zniwu wy! - Krzyknął widząc swoich dawnych oprawców.

- Pora dokończyć to co zaczęliśmy tamtego dnia. - Powiedział Red. Blue jedynie spojrzał posępnie na Oxy'ego i rzucił się na niego. Król jednak odskoczył i sprzedał mu uderzenie z łapy.

- Chyba nie myślałeś że niczego się nie nauczyłem przez te lata! - Stwierdził Oxy. Blue ponownie natarł i tym razek król ominął cios, a korzystając z okazji wykonał kontratak i wbił kły w jego kark. Blue padł zakrwawiony na ziemię. Oxy przejechał po nim parę razy pazurami. Dawał upust nienawiści która kiełkowała w nim dziesiątki lat. Kiedy skończył, rzucił się na niego Red, raniąc w podbrzusze i przyszpilając do podłogi. Wyraźnie był zły śmiercią swojego przyjaciela.

- Wiesz na czym polega twój problem?! Jesteś sam! Tak jak tamtego dnia jesteś zdany tylko na siebie i znowu nikt ci nie pomoże!

Day

Drzwi okazały się zamknięte. Król był teraz skazany na intencje tych którzy są po drugiej stronie. Słyszałeś wszystko o czym mówili. Że przybyli by dokończyć to co zaczęli wiele lat temu. Dobijałeś się do drzwi by nie pozwolić do zabójstwa króla. Odgłosy walki jedynie dodały ci determinacji. W końcu usłyszałeś jak coś toczy się po podłodze. Brzmiało jakby korona spadła z głowy króla. Usłyszałeś te słowa.

- Wiesz na czym polega twój problem?! Jesteś sam! Tak jak tamtego dnia jesteś zdany tylko na siebie i znowu nikt ci nie pomoże! - Należały one do jednego z oprawców. Do głowy pszyszedła ci jedna myśl "on nie jest sam..." . Z całej siły naparłeś na drzwi i wyłamałeś je z zawiasów dostając się do środka. Zobaczyłeś że strażnik zaraz zakończy żywot króla. Czas leciał, musiałeś działać.

ShowTime

- Bardzo ciekawe. To naprawdę ciężki przypadek amnezji. Mam nadzieję że kiedyś dzyskasz wspomnienia. Znajome? Może kiedyś byłeś strażnikiem. Wszystko jest możliwe. - Zaraz potem, obaj zeszliście na dół i skierowaliście do drugiej pary drzwi. Te prowadziły do piwnicy. Było tam nieco zimno i wilgotno.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie. Wręcz przeciwnie K. Po za tym fajnie jest znów z tobą porozmawiać po długim czasie niewidzenia się. Ano i jeśli miałeś ochotę wyjść to się nie przejmuj. Ja i Type możemy pozwiedzać inne korytarze. Bardzo mi się tu podoba.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...