Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 01/23/14 w Posty
-
Przepraszam, ale to się robi dobijające- nie piszcie za każdym razem jakie to jesteście straszne. Jeśli rzeczywiście tak uważacie, to dlaczego narażacie nas na te widoki? D: <sarkazm btw>2 points
-
Uwaga! Cassidy ma zamiar pokazać swoją brzydką mordę! Wiać na drzewa itd. jak ktoś zemdleje to jego wina, że otworzył spoiler Tak, musiałam dodać jakieś dodatki zdjęciowe :32 points
-
Samo wydanie, ze względu na stronę techniczną, nie zawodzi i jest raczej przyjemne w oglądaniu (dat odgłos przy przewracaniu strony). Sama zawartość nie powala, lecz zła nie jest. No, może poza jednym wyjątkiem. A mianowicie poza tym artykułem/felietonem/co to tam jest Solarisa odnośnie tłumaczenia do odcinka "Power Ponies". A co mi się w nim nie podoba? W sumie, to chyba wszystko. Najważniejsze: po co w ogóle powstał ten artykuł? Przecież napisy, a przynajmniej według mnie, nie muszą być wykonane perfekcyjnie, z dbałością o najdrobniejsze szczegóły. Najważniejsze jest, żeby tłumaczyły one to, co wymawiają postacie na filmie, więc nie trzeba dbać o jakieś super-duper z kosmosu tłumaczenie. Zresztą, nawet, gdyby owa translacja do odcinka byłaby wręcz obskurna, a ludzie oglądający owy filmik, łapali by się za głowę, gdyż nic by nie rozumieli, to i tak zabieranie 3 stron magazynu jest bezsensowne. Przecież to jest tylko zwykłe tłumaczenie, więc po kij robić z tego aż taką drakę? Zrozumiałbym, gdyby był to artykuł odnośnie krytyki oryginalnego, polskiego dubbingu, lecz napisy??? Amatorskie napisy, które są jedynie potrzebne, aby oglądacze zrozumieli, o czym jest mowa w odcinku. Absurd! Zresztą, czy tak trudno zauważyć, że owe dwie postacie, tworzące tłumaczenie, starają się to zrobić jak najszybciej, aby polscy bronies mogli oglądać najnowszy odcinek jak najprędzej? Sam gdzieś tam napisałeś, że dobre tłumaczenie wymaga czasu. Założę się, że gdyby Mystheria nie musiała tego tłumaczenia robić na tak szybko, to było by one równie perfekcyjne, jak twoje. A najbardziej rozwaliło mnie to, że te twoje "niepoprawne" tłumaczenia, różnią się od tych twoich jedynie albo poprzestawianiem szyku, albo użyciu kilku synonimów. Po co czepiać się takich rzeczy czy to jest ulica, czy blok, czy przecznica. Każdy, po przeczytaniu jednego z trzech, będzie dobrze wiedział, o co chodzi. I wszyscy są zadowoleni. Owszem, jeśli tłumaczenie ma być idealne, to trzeba się trochę nagłówkować przy tworzeniu, lecz, jak już mówiłem, Mystheria i ten drugi kolo bardziej starają się, aby ich tłumaczenia wyszły w miarę szybko. Chciałbym poruszyć coś jeszcze. Zawsze, gdy wstawiałeś swoje własne tłumaczenie w temacie o jakimś tam odcinku, w twoich postach wyczuwałem irytująco mocne przechwalanie się własną robotą ("kolejne świetne tłumaczenie z mojej strony" czy też "z braku jakiejkolwiek konkurencji, moje tłumaczenie ponownie jest świetne), lecz uznałem to za nieudolną próbę żartu. Jednak twój artykuł tutaj świadczy o tym, że najwidoczniej chcesz się bardzo pochwalić swoim tłumaczeniem; że jest takie idealne, palcem Boga wskazane, a do reszty w ogóle się nie umywa, a nawet porównywanie tego do dzieł innych było by obrazą). Rozumiem, że możesz być dumny ze swojej roboty, lecz spasuj trochę, kolego, bo wychodzisz na takiego zadufanego w sobie kolesia, który tylko by pokłony chciał widzieć, a przynajmniej, po tych wszystkich twoich wybrykach, ja Ciebie tak widzę. Być może jestem w błędzie i w rzeczywistości jest zupełnie inaczej, lecz z twoich postów jednak wynika co innego. Nie pisz więcej tego typu artykułów, opanuj się w wywyższaniem swojej pracy nad pracą innych i po prostu powiedz, że: "Skończyłem właśnie tłumaczyć odcinek [link] Miłego oglądania". Wtedy wszystkim, a przynajmniej mi, będzie się to czytało o wiele milej i lepiej. Co do reszty, przyczepić się nie mogę. Gdyby nie ten kuriozalny artykuł Solarisa, owy numer byłby o wiele lepszy. Lecz nadal, toćka w toćke, przypomina on Brohoofa.2 points
-
Hm, a czy samo oglądanie i serialu i wszelkich prac z nim związanych (opowiadania, arty, muza) ale bez kontaktu z innymi ludźmi z fandomu, to też jest "bycie w fandomie"? Bo mi się wydawało, że tak... ale ja sie nie znam.2 points
-
2 points
-
2 points
-
NIGDY! Hańba im! Będę sobie kiedyś wesołą starą babcią z radością oglądającą kucyki w przerwie między Królem Lwem, a maratonem Harry'ego Pottera. I reszcie fandomu polecam to samo!2 points
-
Wojna... Znaczenie tego słowa, zna w Equestrii tylko kilka istot. Pokój jednak dobiega końca. Potężne siły zetrą się w tym świecie. Odwieczny konflikt wkracza do Imperium Sióstr. (...) Będziesz tego żałować. To było dwadzieścia osiem tysięcy lat temu. Imperium smoków było w rozkwicie. Eleint był nasz. Na Arbez, Zebry przeżywały swój złoty wiek. Kucyki były u szczytu potęgi. Wszechobecny pokój sprzyjał rozwojowi kultury. Mieliśmy już wszystko. Niemalże utopia. Ubóstwo? Choroby? Głód? Nie znaliśmy takich słów. Pokój zagościł w naszych sercach. Wojna była tylko słowem, które dotyczyło bardzo dawnych czasów. Mieliśmy swój dom. Nie istniała żadna smocza migracja. Nie miała racji bytu. Jednak istniała choroba w sercach kucyków. Jej objawem była nienawiść. Jej objawem był gniew. Jej objawem była... wojna. Najstraszniejsza wojna jaką mogłabyś sobie wyobrazić Celestio. Rozdział I Rozdział II Rozdział III Rozdział IV Rozdział V Rozdział VI Rozdział VII Rozdział VIII Rozdział IX Rozdział X Rozdział XI Rozdział XII Rozdział XIII Od autora: Fanfik jest mocno inspirowany "Malazańską księgą poległych" S. Eriksona. Początkowy chaos (postacie i ich zdolności, dziwne wydarzenia itp) jest zamierzony - w kolejnych rozdziałach będzie się stopniowo wszystko wyjaśniać. Zmieniłem nieco koncepcję magii i co za tym idzie zdolności poszczególnych kucyków - w szczególności elementów harmonii. Zapraszam do czytania. Zdobywca oskara w kategorii "Najlepsze Opowiadanie Nieukończone"1 point
-
Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
-
Witajcie o ludu tegoż wspaniałego forum! Jestem wielkim sułtanem ludu Osmańskiego, i przybywam na to forum w celach tylko i wyłącznie przyjacielskich! Nazywam się Krzysztof i mam 17 lat. Interesuję się, cóż... W zasadzie wszystkim . Najbardziej jednak lubię siedzieć przy komputerze, i pisać Fanfiki, jednak tak źle mi to wychodzi, (IMO) że nie publikuję tego. Bardzo lubię słuchać muzyki szczególnie Metalu. Moje TOP 5 serii gier ever. 1."Hirołsy" 2. Assassin`s Creed 3.Total War. 4.The Elder Scrolls 5.Gry Paradoxu (Victoria 2, HoI3, Crusader Kings 2 itp.) Kocham poszerzać swoją wiedzę szczególnie ogólną, historyczną i geograficzną. Nigdy nie byłem dobry z matmy albo polskiego (pewnie będzie widać ). Nie wiem, co innego napisać... Jak chcecie piszcie mi pytania. Pozdrawiam!1 point
-
Witajcie! Jestem Kingofhills, normalnie Mateusz, i mam szesnaście lat na karku. W fandomie nie rozpoznawany zbytnio poza niewielkim kręgiem osób z pewnego polskiego forum o tematyce związanej z Fallout Equestria oraz innego, nieco starszego i ogólnotematycznego (aczkolwiek na pewno część z was miała okazję zobaczyć mnie na II zorganizowanym śląskim ponymeecie w Bytomiu, który odbył się w październiku poprzedniego roku). Dlatego, być może, niektórzy z was się zastanawiają, co przyciągnęło tu kolejnego randoma? ...szczerze? Sam nie wiem. Być może nudy. A być może przyszedłem tu dlatego, że jest tu parę osób nigdzie indziej niedostępnych bądź dostępnych dość rzadko. Do tej pory zasłynąłem z niewielu rzeczy. Przez jakiś czas pisałem wiersze. Potem przerzuciłem się na tłumaczenia - a konkretnie jedno tłumaczenie, które prawdopodobnie będę kończył przez całe życie: Fallout Equestria: Project Horizons. I przy tym stałem do tej pory (aktualnie mam przerwę w tłumaczeniu, bo lenistwo. Niestety, słynę ze słomianego zapału, co w sumie widać. Zaledwie osiem rozdziałów w niecały rok). Mimo wad, myślę też, że mam sporo zalet: Zawsze staram się być obiektywny, chętnie pomagam, jestem przyjacielski i w razie potrzeby zawsze mogę posłużyć za mentalną pomoc, oczywiście ograniczoną przez taki, a nie inny, charakter. Ciężko mnie wkurzyć i jestem pacyfistą, ale jak komuś już się uda, to... nie polecam kontaktu. From additional news: Uwielbiam języki (zwłaszcza angielski i - olaboga! - niemiecki), jestem Gramatycznym Nazistą drugiego stopnia (z trzech), nawet lubię grać na sesjach RPG online (PBF czy przez IRCa lub jakiś inny komunikator - bez różnicy, byle by było fajnie!), jestem fanem post-apokalipsy (a zwłaszcza Fallouta i Fallout Equestria; postać z jednego z najlepszych side-fików mam na awatarze. Ciekawe kto będzie w stanie ją rozpoznać? )... I to by było chyba na tyle. W każdym razie, liczę na miłą atmosferę, kilka osób z którymi będzie można normalnie porozmawiać, być może nawet na zostanie przyjaciółmi. PS. często można mnie zobaczyć na TSie pod tym samym nickiem, na kanale Fallout Equestria.1 point
-
Prawda, nie każdego stać na podróżowanie po kraju, od meeta do meeta, nie każdy też czuje taką potrzebę, bo wolą kucyki, a nie ludzi lubiejących kucyki. Dlatego bycie bronym, czy pegasis, nie ogranicza się tylko do spotkań z innymi, wystarczy bycie fanem/fanką serialu i tyle.1 point
-
Też kontaktu z ludźmi z fandomu i z fandomem lokalnym, poza Internetem nie mam. Potrzeby takiej nie czuję, by na Pochlej Party i Blind Bag- Meety jeździć. Za to uważam, że w fandomie jestem i się w niego angażuję.1 point
-
Szkoda, że to nie są jakieś drobne wpadki, ot choćby takie niezrozumienie idiomów, choć osoba mieszkająca na stałe w Wielkiej Brytanii powinna je znać czy też stworzenie zaprzeczenia oryginalnego zdania. Zresztą skąd wiesz czy zabieranie trzech stron artykułu jest sensowne czy nie? Poruszony został temat poważny i jak widać wzbudzający poruszenie, bo dość dużo ludzi z tego co widzę ogląda odcinki z napisami. Och, to ciekawe, bić w bębenek jeśli chodzi o polski dubbing to wolno, ale tykać słabych tłumaczeń Mystherii i mwereca to aj waj, rękę na totem podnoszą? mwerec dał mi do ręki panzerfausta, z którego mogę do tego typu argumentu strzelać. Wrzucił napisy do odcinka 9, 11 dni (sic!) po jego premierze i wciąż nie ejst ono najwyższych lotów. Poza tym mamy społeczeństwo, które określam społeczeństwem "fast", wszystko chce mieć szybko - żarcie, pieniądze, transport, wiedzę, tłumaczenia... Szkoda, że potem po takim żarciu ma się choroby, pieniądze najczęściej się nie zarabia, a topi, ginie się w wypadkach komunikacyjnych, takim dyplomem i wiedzą można sobie najwyżej tyłek podetrzeć, a tłumaczenia, cóż... możesz sobie dopowiedzieć samemu. Polecam zapoznanie się z "Małym, lecz maksymalistycznym manifestem translatologicznym" Barańczaka. Dam kilka króciutkich cytatów: "Porzućcie wszelką nadzieję, ci, którzy to czytacie: od początku do końca będą to uwagi pełne obrzydliwej pychy, nieznośnego zarozumialstwa i dogmatycznej pewności własnych racji. Jakże ma być inaczej, skoro są to uwagi tłumacza o pracy innych tłumaczy i własnej?" "Jak się tak, bracie, wymądrzasz, to może sam spróbuj napisać coś lepiej? - tłumacz przystępujący do krytyki cudzych tłumaczeń z reguły przystępuje do zabawy dlatego, że ma w zanadrzu swój własny przekład utworu, który w odpowiedniej chwili aroganckim gestem wyciąga na światło dzienne, jakby odpowiadając: A owszem, już spróbowałem i proszę bardzo: wyszło mi znacznie lepiej niż tobie." "Potrafię lepiej (niż inni tłumacze): w tych dwóch słowach kryje się jedna z możliwych i chyba najautentyczniejsza odpowiedź, po co się tłumaczy już wiersz przez kogoś przetłumaczony." "Chęć oddania przysługi czytelnikom nie znającym obcego języka, chęć wzbogacenia rodzimej kultury literackiej, chęć złożenia hołdu wybitnemu obcemu poecie: to wszystko intencje piękne i z reguły całkiem szczere, ale myślę, że wzięty na męki lub potraktowany zastrzykiem skopolaminy, każdy tłumacz poezji przyznałby się prędzej czy później do głęboko ukrywanej prawdy: motorem jego działań jest ambicja." Moja potrzeba zaistnienia w fandomie nie jest zbyt wielka. Wystarczy mi status, jaki posiadam, nie potrzebuję więcej. Za to mam perfekcjonistyczne zapędy, które przenoszę na wszystko. Nigdy źle nikt nie wyszedł jeśli przyłożyłby się do swojej pracy. Ba! Cały kraj by zyskał, myśląc już szerzej o tej sytuacji, gdyby wszyscy się do pracy przykładali.1 point
-
A więc, jak tu jesteście to znaczy, że to czytacie. A jak czytacie, to proszę, pomóżcie mi. Mam problemy ze starszymi siostrami, w liczbie dwa. Ów problem polega na tym, że nie mogą zrozumieć jak 14 letnia dziewczyna może oglądać ,,kucyki pony''. Tłumaczyłam sie tym że ,,To moja sprawa'', ,,Ty też czasami oglądasz Króla lwa'', ,,Nie oglądałaś, więc nie rozumiesz'', ,,Starsi ode mnie oglądają'' i w ostateczności- ,,Odwal się ode mnie! Nie możesz mi zabronić!''Jednak na nic się to zdało gdyż, iż ponieważ, najstarsza już mnie umawiała przez telefon do psychologa, ale moja mama jej zabrała telefon i zakończyła połączenie. Uważa, że lubienie kucyków w tym wieku to tytułowa choroba psychiczna. Lecz czy na pewno? Jak przekonać siostrę, że nie jest mi potrzebny psycholog i że lubienie czegoś to nie jest choroba? Czy ktoś z tutaj obecnych miał, bądź ma podobne problemy? Nie jestem pewna, czy daję w dobrym dziale.1 point
-
BRAWO że ktoś o tym napisał. Po tym artykule miałem dokładnie takie same odczucia. Właśnie o to chodzi że ci tłumacze starają się wszystko zrobić jak najszybciej by widzowie mogli się zapoznać z odcinkiem po Polsku i wiadomo że w takim wypadku drobne wpadki językowe się zdarzają. A tu mamy kogoś kto uważa się za profesora i próbuje pokazać jacy to inni są żałośni a jaki to ja jestem wspaniały. A już ten tekst na końcu ,,na bezrybiu i rak ryba'' brzmi jak żale osoby która nie potrafiła zainstnieć w fandomie i na siłę stara się pokazać ,,oni są gorsi a i tak ich wybieracie''. Dlatego ten artykół strasznie zanizył ocenę ogólną magazynu i mam nadzieję że w następnych numerach takich ,,dzieł'' nie zobaczymy...1 point
-
1 point
-
1 point
-
Na pocieszenie dodam, że ja znalazłem recenzje jako bardzo dobre, a ta nt. "Background Pony" zmusiła zachęciła mnie od razu do czytania. Dziękuję też za publikację mojej mizeroty. Cykl "Sekrety Wieży..." także bardzo mi się podoba, choć sam nie piszę, to jednak zgromadzone w nim porady są dość trafne i zawsze można coś wykorzystać.1 point
-
No to z wielkością prac jeszcze porozmawiam . Littlebart, robię w pizap xd.1 point
-
Było jeszcze gogle założyć. A tak na poważnie wygląda to wszystko super. Wg. mnie jak by ktoś przyszedł z takim eq. To tylko dlatego że chce mu się w tym latać, to schodzi przynajmniej po ok.20 kulkach, a;bo na porządną serię. Bo tak po 1 to głupio1 point
-
1 point
-
EqG było fajne, bo strasznie śmieszne. Jeśli tym razem tez tak będzie, to nawet denna fabułą zostanie uratowana oraz piosenki Słowo "rock" teoretycznie sugerowałoby dobra muzykę, ale znając "teen rock" produkcji disneja, który aktualnie jest super popularny, to obawiam się zepsucia dobrego imienia tego nurtu muzycznego. Z EqG najlepszą piosenką było zupełnie odstające od reszty "Strange World", a "Helping Twilight" po prostu było b. dobrym tworem w swojej słabej kategorii -> ale wciąż przyjemne. Cóż, pożyjemy, zobaczymy. Pomysł śmierdzi, ale Hasbro ma umiejętność wychodzenia obronną ręką ze wszystkiego co na ekranie, więc czemu tym razem ma być inaczej?1 point
-
Pomysł na girlband, tak bardzo nieoryginalne i zerżnięte z innych bajek. Innymi słowy kontynuacja tego, co mnie w EG odrzuca. Nie mówię, że nie można go użyć, ale EG to nic innego jak jazda po znudzonych, starych jak świat, użytych w tysiącu innych produkcji typu "Barbie i...[wstaw tytuł związany z królową balu]" schematach, a girlband kojarzy mi się jedynie właśnie z tym. Niech zgadnę... Twilight z jakiegoś powodu wraca (pewnie tym razem Trixie podwędza Element), ten jakimś cudem staje się nagrodą w konkursie talentów/muzycznym, Twilight zaczyna śpiewać z resztą Mane 6 (oczywiście świetnie jej to wychodzi, bo dlaczego nie, w końcu jest jedynie jedną z księżniczek Equestrii, IQ przewyższa Celestię i ratowała kilka razy swój świat, co z tego - [słodka Celestio, wkrótce to będzie prawdziwa Mary Sue, definicja kiepskiego OC'a]), po ciężkiej bitwie na głosy wygrywają Element i wszystko kończy się triumfalną piosenką Mane 6.1 point
-
Brzmi nieciekawie, na pewno będzie napchana masa piosenek, a ostatnio to właśnie pospieszna fabuła zniszczyła efekt. Co nie zmienia faktu, że chętnie obejrzę. BTW te lalki to chyba powstawały na zajęciach z techniki w podstawówce...1 point
-
Fandom ? Hm.. dosyć ciężkie pytanie aczkolwiek myślę, że tak jak poprzednicy pisali, głównie ludzie. Owszem, pucyki tez są ważne, ale powiedzmy sobie szczerze kiedyś tam sie znudzą. A niektóre znajomości będą trwać tutaj długo. Plus meety, których jest od groma. Na dodatek w moim przypadku jest to odejście chociaż na chwilkę od problemów. Kontynuując, są u nas rowniez idioci oraz gimbusy(nie chodzi mi o istoty, które śmigają do gimnazjum, tylko o stan umysłu) co jest minusem, aczkolwiek wszędzie są takie osobniki oraz każdy fandom ma minusy, więc. Do dzis zaskakuje mnie talent niektórych fanów również, gdyż niektóre prace są zaiste ^.^ Smutam tylko, bo spora część wyznawców kucy uciekła z różnych powodow, bywa.1 point
-
Dla mnie, to zbiorowisko człowieków, których łączy co najmniej średnie zainteresowanie poniaczami. Fajne źródło nowych znajomości, rozmów, dowcipów i fanartów do których sama mogę czasem coś dorzucić. To też ciekawe źródło obserwacji biorąc pod uwagę, jak wielu różnych ludzi jest w tym fandomie. Mnie najbardziej interesują twórczy, oraz casual bronies w porywach do wielkich miłośników z którymi nadal można pogadać o innych rzeczach niż kucyki, jak przyjdzie co do czego. Najmniej interesują mnie naaaaajmłodsi w tej grupie i clopperzy, oraz ludzie promujący szkodliwe ideologie używając MLP (rasizm itp.). Na pierwszych za stara jestem, drudzy mnie przerażają, a trzecim mam ochotę przywalić krzesłem. >.>1 point
-
Jako psycholog powiem tylko, że już prędzej dopatrywanie się chorób psychicznych w takich pierdołach jest bliższe zaburzeniu, niż oglądanie kucyków kiedykolwiek będzie. XD Może twoja siostra nasłuchała się od znajomych o broniaczach, którzy słyną w internetach z kompletnie zrytej bani i powstał u niej taki stereotyp, że ta bajka prędzej czy później cie otumani i też uzależnisz całe życie od kucyków. W każdym razie może lepiej byłoby w najbliższym czasie pokazać że poza MLP maż inne zainteresowania (nie wiem czy to już jest widoczne czy nie, więc tylko tak polecam...). MLP ma w sobie masę popkulturowych żartów, które tylko starsi zrozumieją i uniwersalne przesłania, takie same jak w filmach Disney'a i produkcjach Ghibli- dlatego to całkowicie w porządku oglądać wszystkie te 3 rzeczy nawet do 90tki. Problemem nie jest to CZY jesteś fanką, ale JAKĄ jesteś. Problem i jakieś zaburzenie byłoby gdybyś na przykład: - postanowiła sobie że MLP będzie twoim jedynym zainteresowaniem - wydała wszystkie pieniądze na kucyki i maniakalnie potrzebowała kupić następne - zamknęła się w świecie internetowych poniaczy, bo "tam jest fajniej niż w realu" i zaczęła zaniedbywać swoje obowiązki - zaczęła być agresywna wobec ludzi, którzy nie lubią MLP lub po prostu są nie chcą oglądać itp itd mam nadzieję, że to jasne. Możesz nawet pokazać tego posta siostrze, a jeśli nie dotrze, to chyba po prostu próbuje ci dokuczyć, albo ma już zbyt sztywną wizję fandomu MLP, żeby dało się to zmienić. Jeśli tak, to staraj się ją zbywać i nie awanturuj się, choćby gadała kompletne bzdury, bo to tylko utwierdzi ją w przekonaniu, że już coś z tobą nie tak. Jak rodzice się uprą że masz iść do psychologa, to po prostu idź i powiedz jak jest- jeśli jest profesjonalistą nie kierującym się uprzedzeniami kreowanymi przez media, to wypuści cie z gabinetu bez gadania, maxymalnie zaleci jeszcze jedną wizytę tak dla pewności (ale uważaj bo terapeuci rzadko są moralni i mogą po prostu chcieć trzepać kasę za każdą kolejną sesję).1 point
-
To nie choroba psychiczna, to po prostu zwykły fandom i zwykła rzecz, którą każdy może lubić jak na przykład jakiś rodzaj muzyki itp. To, że ludzie tak to wytykają to świadczy o tym, że to jest taki bardzo rzadko spotykany fenomen a ludzie są przyzwyczajeni do stereotypów na ten temat, że takie rzeczy lubią tylko małe dziewczynki i to tylko problem stereotypów i mentalności ludzi, a siostrą.. się nie przejmuj? Lub ignoruj, nie wiem, nie mam dobrej rady.1 point
-
1 point
-
Mogę, Dolar, to samo powiedzieć o Twoim komentarzu. Obalając moje argumenty użyłeś moich argumentów, których ja użyłem do obalenia mitów fandomu. Pinkcepcja 1. Symbole uznawane przez nas za religijne są starsze od wielu religii, jak krzyże (różne). Napisałem o słynnym krzyżu z jaskini Chauvet. Nie powiesz mi, że ludność grawecka czciła ukrzyżowanego Chrystusa. Niektóre elementy współczesnych kultów istniały wcześniej jako symbole rzeczy niekoniecznie religijnych. Nie wszystko, co duchowe, to religia. Przykład: drzewo życia (albo drzewo będące osią świata, np. jesion Yggdrasil) to symbol prehistoryczny, a dopiero wikingowie zrobili z niego na serio religię (z Celtami sprawa dwuznaczna)... choć tutaj można się kłócić, czy każdy mit to na pewno religia. W końcu drzewu nie oddawano czci. Uznawano, że jest takim samym elementem świata jak jakaś kraina geograficzna. Materiał na szerszą dyskusję. Dlatego, jak napisałem, użycie koloratki niekoniecznie oznacza, że ta postać jest kapłanem. Kapłan, to członek kadry jakiegoś sytemu wierzeń. A co zrobić np. z grabarzem? On nie jest kapłanem, a jedynie wykonuje usługę fizyczno-duchową. Podałem przykład, że posługi pogrzebowe istniały w czasach, kiedy na pewno nie było jeszcze religii w pełni tego słowa znaczeniu. Wiara w coś abstrakcyjnego to za mało na religię. Ja wierzę w miłość, ale nie nazwałbym tego religią 3. Staaaaaaaaaary Twój hejt na polonizację robi się zgrzebny Jeśli być tak ortodoksyjnym, jak mówisz, to słowo "pegazy" też nie ma prawa istnieć. Pegaz był jeden. One and only. Język się zmienia. Sto lat temu w języku polskim nie było "czołgu", "cekaemu", "bunkrowania się" i dziś to normalne słowa. Stworzono je na poczekaniu na potrzeby odpowiedniej sytuacji. "Pegazica" jest lingwistycznie poprawna. Fleksję zapożycza od innych feminizacji, takich jak "kot - kocica", "szczur - szczurzyca". 4. W serialu ani razu nie zostaje dokonane rozróżnienie "name/last name". Nawet polscy tłumacze się skumali i nigdzie (jak próbuję sobie przypomnieć) nie ma słowa "nazwisko". Tłumaczyłem w artykule, że "Cake" to wyjątek (jest to nazwisko dziedziczne), a także wyjaśniałem przypadek rodziny Apple. Nie ma kucyka o imieniu "Apple". Zawsze jest "Applecośtam" lub imię, które nie ma wspólnego wrostka czy czegoś, a jedynie merytorycznie jest pokrewne (Granny Smith-Big Macintosha. Dwa gatunki jabłek). Jak ja mam na nazwisko "Orłowski", to nie mogę swego dziecka nazwać "Sokołowski", choć oba to ptaki drapieżne. Ono będzie "Orłowskim" i koniec. Pinkie: jak się pojawią inne kucyki o osobnym słowie "Pie" w imieniu, to będę musiał zweryfikować ten "mit". Na chwile obecną takich nie ma. Tłumaczyłem, że to wszystko to są nazwy rodzin. Dziś coś takiego nie obowiązuje, ale w czasach dawniejszych (którymi inspirowana jest w wielu kwestiach Equestria) istniało coś takiego. Nazwiska bezpośrednio wywodzą się od tego. Przykładem są imiona herbowe. Ktoś nie miał nazwiska, ale był nazywany od figury, która widniała na jego herbie. Urodzenie się w rodzinie nie oznaczało automatycznego odziedziczenia też godności tytułowania się herbem. Widać to po dynastiach panujących. Kazimierz Wielki był z Piastów, ale nie miał nazwiska "Piast". Wtedy nie istniało coś takiego jak nazwisko. Była za to nazwa rodu. Big Macintosh jest z "Applów", ale nie jest "Big Macintosh Apple". OWSZEM! Może w bajkowej Equestrii są inne standardy czy coś, o czym NIE WIEMY. Ale jeśli bawimy się w kucykowe rozkminki, to stawiamy założenia posiłkujące się naszymi standardami, abyśmy w ogóle mogli dokonywać jakichkolwiek analiz. To chyba jasne1 point
-
No to jedziemy z tym koksem. Co prawda póki co przejrzałem tylko kilka artykułów (z tych co mnie bardziej interesowały), ale resztę pewnie też machnę. To po kolei. Recenzje fanfików - prima sort. Cahan wykonała naprawdę dobrą robotę, czyta się to lekko i przyjemnie. aTOM również nie zawiódł. Tak trzymać. Recenzje książek pisane przez Fudi'ego i Foley'a - doskonały dobór lektur. Tu się po prostu nie da nie pochwalić autorów Artykuły Sallmonelli - tutaj jak zwykle poziom wysokości Mt. Everest. Artykuł "Pogromcy Mitów" - a tutaj z kolei autora (nieznanego) należy przeciągnąć nahajką po grzbiecie. Albo przynajmniej tym zagrozić, ponieważ uczciwie przyznał, iż jest to jego/jej subiektywna opinia. Dlaczego? Już nie mówię o fakcie iż z częścią się nie zgadzam, bo to raczej naturalne, ale o popełnionych błędach w niektórych z "mitów". No to po kolei: 1- kwestia religii. Tak naprawdę w serialu mamy jedynie dowód na to iż religia istnieje - właśnie przez obecność kucyka w koloratce. Brak innych symboli kultu nie wskazuje jednoznacznie na jej brak lub na jej istnienie. Tak więc 1:0 dla religii. Natomiast zgadzam się, że boskość Celestii i Luny w serialu nie została w żaden sposób potwierdzona, czy choćby zasugerowana. 3 - Tutaj sam mit obalony słusznie ale za "pegazicę" należy się beczka smoły, worek pierza i wypędzenie z miasta 4 - Absolutny i definitywny błąd. Kucyki mają nazwiska co zostało bardzo wyraźnie powiedziane. Przykłady? Zacznę od mniej wyraźnego - Księżniczka Mi Amore Cadenza (chociaż zgadzam się, że tutaj może być to określenie tytułu). Teraz wyraźniejszy. Państwo Cake. Podkreślam "Państwo". To oznacza, iż jest to ich nazwisko, tym bardziej, że imiona też mają. No i ostatni. Rodzina Apple. W świetle tych przykładów Pie może być nazwiskiem Pinkie. Muszę mówić coś więcej? 10 - tutaj kwestionuję zasadność samego mitu. Nie należy zapominać, iż Derpy jako postać została stworzona przez fandom, więc jedynie od fandomu zależy jaką rodzinę się jej przypisze (a jak pokazują fanfiki, możliwości jest multum), tak więc nie ma za bardzo czego obalać. A to że Derpy wygląda na zbyt młodą na matkę - zapewniam, iż w realnym świecie zdarzają się wczesne ciąże. Na myśl przychodzi słowo "wpadka". Jeszcze co do "różnorasowości". Akurat odcinek gdzie dynastia Cake (tak, to jest nazwisko) się roziwja pokazuje nam, iż kwestia rasy może być elementem całkowitego przypadku - skoro dwójce kucyków ziemnych urodziły się dzieci należące do pegazów i jednorożców. Tak więc nic nie jest przesądzone a jeżeli już to na korzyść różnorasowości. Podsumowując - Nieznany autorze/autorko jeżeli mają się pojawić zapowiadane kolejne cześci "Pogromcy Mitów" to po pierwsze sugeruję bardziej się do nich przyłożyć a po drugie rozróźniać to co nam daje serial od tego co stworzył fandom. Komiks na końcu - przepiękny. Takich wyborów więcej. To by było na razie na tyle - pomijając "Pogromców Mitów" z tego co na razie czytałem numer jest co najmniej dobry Edit: Dowiedziałem się, że artykuł "Pogromcy Mitów" podobno napisał SPIDI - to by wyjaśniło dlaczego się z nim w 90% nie zgadzam . Ale trudno mi w to uwierzyć patrząc na jego poziom i porównując go z poprzednimi artykułami tej osoby. Jeżeli to naprawdę on jest autorem, to musiał mieć baaaaaardzo zły dzień podczas pisania. SPIDI - WHY?1 point
-
Generalku, jeśli naprawdę nie podoba ci się to, bądź nie chcesz tego czytać, proszę, czy mógłbyś mi to uzasadnić i rozwinąć swoją myśl? Doceniam twoje zdanie, zawsze możemy wszystko zakończyć i usunąć. A tak już uwalniając swoje emocje i mówiąc szczerze. Po co mam się starać, zawsze jest źle. Chciałam znów wrócić do aktywności działu, wprowadzić w życie Przygody na dłużej, a nagle ktoś przychodzi i mówi, że jest beznadziejne i najlepiej to zakończyć. Z miłą chęcią, mogłam w ogóle nic nie dodawać jeśli nikomu się nie podoba. W dodatku pisze mi to ktoś, kto ma gdzieś dział Applejack i w ogóle się w nim nie udziela. I oczywiście wie wszystko lepiej. Dziękuję, jak zawsze ktoś oczywiście musi napisać coś, co sprawi, że znów przez miesiąc nie zrobię nic w tym dziale. Tym bardziej, jeśli mam kłopoty w rodzinie, jest mi bardzo źle i jest beznadziejnie.1 point
-
1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00