Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 08/29/14 we wszystkich miejscach

  1. Co do Polskiego dubbingu to nie mam zastrzeżeń. Bardzo okej wyszedł i nikt mi nie wmówi, że nie. Bo jak co niektóre dialogi należy przetłumaczyć, by brzmiały równie dobrze po polsku ? Wyobraźcie ,,Shake your tail'' jako ,,Trzęś ogonem!''. ,,Ogon w ruch'' fajnie brzmi. Po polsku również wszyscy chcą by się rymowało, a z angielskiego nie jest tak łatwo przetłumaczyć by brzmiało identycznie, lub perfekcyjnie. Brzmiało by to normalnie jakby mistrz Yoda śpiewał piosenkę. ,,Kręć ogonem, ponieważ jesteśmy tutaj by mieć imprezę dziś wieczór'' Polski dubbing słów nie przekręca nigdy. Tylko gdy taka potrzeba jest.
    3 points
  2. Obrazek był Trollem ;3 Dolar jego mać. :3 Tak krótko można opisać moje zaskoczenie, gdy dziś o godzinie 1:00 w nocy, Wielki Nominał dał mi motywację, ale także i zadanie: Stwórz Human in Equestria! Do it albo urwę ci cojones! Co my tu mamy? Coś co lubię - czyli Human in Equestria w zupełnie innym stylu. Człowiek trafia do Equestrii? Jest~ Wpada do Evefree? - Nieeeee... Przywołuje go Twilight? - Nieeee... Czy nagle każda dostaje potężnego zauroczenia tajemniczym osobnikiem - Nieeeee... Czy jest coś, co czyni go wyjątkowym? - O tak... Bo co się dzieje z człowiekiem, który wpada do Equestrii jako właśnie homo sapiens, a budzi się jako... coś zupełnie innego i dziwnego dla kucyków? Czy go powieszą? Nie, mój drogi przyjacielu P. jego nie powieszą ;3 Otóż w tym wypadku mój pomysł jest na tyle prosty, ale i inny od tych wszystkich Human - Bo tu dziać się będą rzeczy dość niezwykłe. Nie będzie supermocy i pstrykania palcami niszczenia połowy Equestrii. - nieee to już nudne. Oto historia kogoś, kto nie jest pokrzywdzonym przez los Brony, a jednak życie będzie mu rzucało kłody pod nogi. Miłego czytania państwu życzę, a ja spieprzam i fik piszę! https://docs.google.com/document/d/1EuIL44VudBvriXyEvWOBsMbrBo1sYLQPxw9hH1xZVFc/edit - Prolog https://docs.google.com/document/d/17Av-LfxbTxj85q3DHt_jLwULWPOE3Hz38oCcH6AjGIU/edit - Rozdział I - Sprawdzony, zamordowany i jest. Za interpunkcję i korektę osądzam Chief'a i GoForGold'a oraz NOWO powołanego Althariasa.
    2 points
  3. Oto Equestria, kraj bogaty i spokojny zamieszkany przez kucyki, naród zjednoczony po latach długich waśni. Oto Canterlot, klejnot w koronie tego młodego państwa. Oto nadciągające zdarzenia rzucające cień na dotychczas świetlaną przyszłość. Ambitna władczyni od lat podejmująca wysiłki ziszczenia swojego wielkiego marzenia jest gotowa posunąć się daleko by osiągnąć swój cel. Narzędziem w jej kopytach stanie się głodny wiedzy adept sztuk tajemnych, nieświadomy roli jaką poniesie w wydarzeniach epoki, do której nie należy. Podjęte decyzje wpłyną zarówno na losy tych, których kocha jak i tych, których nienawidzi a im samym przyjdzie zaakceptować przeznaczenie, którego nie pragną. Rozdział 1 Rozdział 2 Stara wersja Pamiątka dawnych czasów pozostawiona wyłącznie jako forma ciekawostki. W ciągu mijających kolejno miesięcy moja wizja i to jak chce ją przedstawić uległy znacznej zmianie. Pojawiły się też pomysły na nowe motywy opowiadania i sposoby zazębiania się poszczególnych wątków, których realizacja koniecznie wymagała pewnych zmian w napisanych wcześniej rozdziałach. Poza tym, co tu dużo mówić, z upływem czasu przestałem być zadowolony z większości napisanego przeze mnie tekstu, tym samym podjąłem decyzję, że zamiast wprowadzać poprawki, dużo łatwiej będzie mi zrobić nową wersję. Nikomu nie mogę zabronić przeczytania starszej wersji, ale jednak odradzałbym to, bo nie robiłbym przecież rewrittu, gdybym nie wierzył, że za drugim razem uda mi się ubrać myśli w słowa lepiej. Prolog Rozdział 1 Rozdział 2 Rozdział 3 Premiery Przy okazji pisania nowej wersji Ścieżek donikąd, zależało mi by podejść do sprawy choć odrobinę poważniej niż wcześniej. Tym samym mogę obiecać czytelnikom, że przynajmniej pierwsze rozdziały będą pojawiać się w regularnych odstępach, choć nie ma sensu nikomu tu mydlić oczu – prędzej czy później zapał opadnie i jestem bez mała pewien, że okres przerwy między rozdziałami prędzej czy później ulegnie wydłużeniu. Zobaczy się co przyniesie przyszłość. Tymczasem jednak nie zaraz tak najgorzej i w chwili obecnej mogę obiecać, że nowy rozdział będzie się pojawiać pierwszego dnia kolejnego miesiąca. Kanoniczność Fik narodził się bodajże w czasach czwartego sezonu serialu, choć pierwsze związane z nim pomysły sięgają w przeszłość jeszcze dalej. W owych czasach było moją ambicją by stworzyć opowiadanie jak najbardziej zgodne z tym, co można by nazwać kucykowym kanonem, takie które objaśniałoby wątki traktowane w serii trochę po macoszemu. Wody jednak od tamtych chwil upłynęło sporo, wcześniejsze tajemnice znalazły rozwiązanie, niektóre oficjalnie uznawane motywy spadły mi z nieba, inne ni jak nie pasowały mi do koncepcji. Doszło do tego, że uparte dopasowywanie mojego opowiadania do kanonu MLP wymagałoby zbyt daleko idących zmian, dlatego też zdecydowałem się pogodzić z tą nieprzyjemnością i pisać najlepiej jak potrafię by przedstawiony świat miał jako taki sens. Tag [Altenate universe] robi jednak swoje, jest konieczny by niektóre z rozwiązań były możliwe i dlatego można spodziewać się pewnych różnic w stosunku do oficjalnego kanonu MLP. Nie wszystkie postacie będą posiadać charaktery zgodne z tym, co widzimy w serialu, nie wszystkie zdarzenia będą mogły być sensownie dopasowane do oficjalnej chronologii, nawet nie wszystkie gatunki ani prawa natury będą przedstawione tak samo jak dyktuje to kanon. Tagi Przydzielenie tagów niemal od początku stanowiło dla mnie trudność. Nie potrafię jednoznacznie określić czym jest moje opowiadanie, ale za radą kilku znajomych uznałem, że najtrafniejszy będzie [Slice of Life]… przynajmniej w początkowej części historii. Domyślny plan zakłada pewną dawkę [Adventure] oraz [Violence], choć elementy z nimi związane pojawią się dopiero później. Powiedziałbym, że Ścieżki donikąd to opowiadanie o powolnym tempie, skupiające się nie tyle na samych przygodach, co na biorących w nich udział bohaterach oraz całym towarzyszącym im tle. Prym w opowiadaniu będą wiodły uwielbiane przeze mnie opisy. Lubię mówić, że mój styl jest gawędziarski i klimatyczny i mam nadzieję, że jego tworzenie to nie tylko moje urojenia oraz, że czytelnicy zobaczą to co chciałbym im przedstawić. Komedia? Tag [Comedy] to niejako mój eksperyment. W miarę pisania dość sporadycznie nachodziła mnie ochota by ubogacić tekst śmiesznymi w mojej ocenie dygresjami oraz aby samo opowiadanie było ogólnie napisane luźno i przynajmniej w niektórych miejscach zabawnie. Czy mi się to udało w ilościach kwalifikujących Ścieżki donikąd jako komedię? Nie wiem i pozostawiam to ocenie czytelników. Na pewno starałem się by humor był w opowiadaniu odpowiednio dawkowany, nie przekraczał granic absurdu, nie psuł klimatu, a wręcz stanowił jego ważny element. Epic: 1/10 Legendary: 1/50
    1 point
  4. No cześć, na imię mi Robert i jeśli chodzi o oglądanie poniczy to zaczeło sie jakoś tuz po końcu 3 sezonu po angielsku. Jestę typem Gamera, ale to nie wszystko bo lubie pirotechnike i inne rzeczy z tym związane, dodatkowo zaczołem jakies 3 miesiące temu uczyć sie rysować i idzie mi coraz lepiej że sam siebie zadziwiam Ach i jeszcze lubie wszystkie kucyki, ale najbardziej uwielbiam AppleJack :D Dobra, to chyba by było na tyle.
    1 point
  5. Witajcie, spragnieni wędrowcy. Do moderatora działu: zdaję sobie sprawę, że w archiwum znajduję się temat o podobnym tytule. Jest to kontynuacja tego samego projektu, jednakże tym razem przychodzę z gotowym pomysłem na grę. Edytowanie tamtego tematu minęłoby się z celem, ponieważ zawartość obydwu jest drastycznie różna. A przyznam, że ciężko mi zrezygnować z tak dobrego tytułu. Jest rok 746 nowej ery... Świat pogrążony jest w chaosie i wojnie. Zuchwali książęta i lordowie rządzący zazwyczaj jedynie pojedynczymi państwami-miastami bez wytchnienia walczą ze sobą o wpływy, zasoby czy dumę. Ogrom wszelakich inteligentnych stworzeń zamieszkujących rozległy kontynent Kaon dzieli rasizm i zawiść. A zwykłe kuce? Próbują czekać na lepsze czasy. Ty jednak wiesz, że te czasy same nie nastaną. Ktoś musi zjednoczyć ten świat swoją silną ręką i zapewnić pokój wszystkiemu co żywe. Ty jesteś tym kimś. Jak będzie wyglądać gra? Jesteście lordami, którzy postanowili zdobyć władzę, czy to dla siebie samego, czy dla dobra wszystkich. Nieważne, czy tego chcecie czy nie - możecie zrobić jedynie zbrojnie. A do tego potrzebujecie armii. Zjednoczcie rasy Kaon pod swoją władzą. Oczywiście, nie wszystkie ruszą ślepo za waszym kiwnięciem ręką. Niektóre nie będą takie skore do przyłączenia się do sprawy. Podbijcie je i zmieńcie we własnych niewolników, przekupcie lub przekonajcie, że tylko razem możecie zwyciężyć. Mówiąc wprost: To WY tworzycie własną frakcję (zamek). Chcecie stworzyć armię, w której służą jednocześnie gremliny, wiwerny, czarty, minotaury i orki? Żaden kłopot. Jest tylko jeden haczyk. Nie możecie mieć ich za dużo. Po prostu - nie ma jakiegoś dokładnego limitu ras lub rodzaju jednostek, ale nie przesadzajmy. Także nie wszystkie rasy będą ze sobą świetnie współpracować. Dobierajcie je tak, by miały dobre stosunki - albo sprawcie, że takie się pojawią. Wasza postać nie jest bezbronna bez wojsk. Na początku gry nie będziecie posiadać żadnych żołnierzy. Trzeba więc poradzić sobie bez nich. Ogólnie mówiąc wprost: gra będzie kombinacją normalnego PBFa (Play By Forum) z elementami strategii. Nie będziecie cały czas dowodzić żołnierzami. Wasza postać będzie musiała bez przerwy podróżować, by pozyskać żołnierzy, rzemieślników, uzbrojenie... Myślicie, że będziecie mogli od tak dobudować parę ozdób do koszar, w których mieszkają minotaury i to automatycznie sprawi, że te staną się "ulepszone". Chyba w snach/grach. Aby ulepszyć jednostkę należy zdobyć specjalne plany oraz zatrudnić rzemieślników, którzy potrafią wykonać odpowiednie uzbrojenie oraz trenerów... I odpowiadając na niezadane pytanie: nie, jesteście rycerzami, nie królami - nikt nie zrobi tego za was. Przyznaję, niektóre rzeczy wyjdą w praniu... Jeśli uważacie, że to skomplikowane, nie martwicie się ! Będzie gorzej. Każdy z was będzie mieć osobistego doradcę, nad którym kontrolę będę sprawować ja. Jeśli potrzebujecie pomocy, nie bójcie się go zapytać. Zastanawiacie się, czego potrzebujecie do ulepszenia jednostki? Zapytajcie, a wam odpowie. Gdzie te rzeczy znaleźć? Również. A, i nie ma tylko jednego ulepszenia jednostki - jest ich mnóstwo, ale każde ma inne wymagania do rekrutacji. Co do mechaniki... Polegam na opisach. Czasem będę rzucać kostkami, ale będę to tak wbudowywać w opisy, żebyście tego nie zauważyli. Nie będzie obskurnych opisów "Ten miecz ma +10 do ataku". Oto się nie martwcie. Możecie zawiązywać sojusze, zarówno z innymi graczami, jak i NPC. Zaczynacie jako posiadacie małego miasteczka. W miarę jak będziecie zdobywać sojuszników i się bogacili, miasto będzie się rozrastać, sami też będziecie mogli je rozbudowywać za pomocą planów znalezionych podczas podróży. Kiedy przyłączy się do was jakaś rasa, będziecie musieli wybudować jej własny budynek w mieście. Bądźcie spokojni - na to już planów nie potrzebujecie. Oczekuję od graczy opisów. Liczycie, że wystarczy, jak napiszecie jedno zdanie na post? O nie. Takich graczy ja wypierniczam w kosmos kopem w zad. Opisy. Nie muszą być super, hiper rozległe, ale to też nie mają tylko z dwa zdania. Odpisywać będę jak będę mieć czas. Może to być dzień, może być i tydzień. Takie życie. Nie wyznaczam sobie żadnych terminów, bo to nic nie da. Wzór na kartę postaci Imię, nazwisko, pseudonim: Płeć: Rasa: Macie do wyboru cały kalejdoskop wszelkich ras Fantasy. Oczywiście sponyfikowanych. Elfy, krasnoludy, orkowie, gremliny, cyklopy... No może za wyjątkiem centaurów . Oczywiście, możecie być także zwykłym jednorożcem czy pegazem. Wygląd: Może być opis, może być zdjęcie. Historia: Wiek: Ekwipunek: Nazwa rządzonego miasta: Zaznaczam, że karta może być odrzucona.
    1 point
  6. Na początek założenie podstawowe - nie czytuję "humanów" ani "comedy" choć trudno mi nie znać najbardziej sztampowych motywów, a do lektury zachęcił mnie nick autora, którego mroczne historie zaiste przypadły mi do gustu. Z oceną powstrzymywałem się do momentu przeczytania większego fragmentu, a prolog i dwa rozdziały to fragment raczej wystarczający bym wyrobił sobie jakieś zdanie. A jakie owo zdanie jest? Powiedzmy, że czytając drugi rozdział myślałem sobie: "Matko Boska Bezlitosna! Co to ma być?!". Mierny styl, leżąca strona techniczna, nieśmieszone dowcipy i ogólne wrażenie pisania na kolanie były dla mnie kompletnym zaskoczeniem. Przygoda zaczęła się od całkiem przyjemnego prologu, w którym autor raczył mnie tak dobrze mi znanymi, trochę mrocznymi klimatami połączonymi z jego specyficznym, odrobinę staromodnym stylem budującymi nadzieję na dobre opowiadanie. Głodny więcej, poszedłem dalej w stronę zdumiewająco krótkiego rozdziału pierwszego, w którym gdzieś zagubił się ten cudowny klimat prologu i jasno dano do zrozumienia, że to komedia. Moim zdaniem jednak mierna - gagów jest względnie mało, a większość z nich średnio przypadła mi do gustu. Największą bolączką wydaje im się jednak tępo - na tak małej powierzchni zmieściłeś przejażdżkę do Ponyville, poszukiwania, uprowadzenie, żarty z księżniczką i zapasy z szurniętym doktorkiem niemal całkowicie zapominając o opisach. Ja wiem, że w komediach stanowią one rolę drugoplanową, ale jednak kilka by się przydało żeby choć odrobinę wyhamować pędzącą na złamanie karku akcję. Styl według mnie woła o pomstę do nieba. Naprawdę mam wrażenie, że pisał to ktoś, komu bardzo zależało by szybko wstawić cokolwiek swojego, niezależnie od poziomu tego czegoś. Po prostu poziom podstawówki. Swoją drogą, po co te wszystkie przekleństwa? Miały zwiększyć humor czy nadać naturalności? Dotarłszy do rozdziału drugiego, niemal natychmiast strzelił mnie motyw Celesti nimfomanki, którego osobiście nie trawię tak jak nie trawię kiepskich dowcipów o tematyce seksualnej. Zmuszając się do lektury, brnąłem w tym nielubianym przeze mnie temacie, aż w połowie po prostu się poddałem i z żalem muszę powiadomić, że już nie wrócę do tego opowiadania. Czarę goryczy przelały nieśmieszone dialogi, które przypominały mi kiepsko prowadzony kabaret. Być może dalej będzie lepiej ale nie zmienia to faktu, że nie zachęciłeś mnie do lektury i sprawy nie ratuje nawet fakt, że rzeczywiście wziąłeś na warsztat kilka dość oryginalnych pomysłów. Szkoda tylko, że według mnie je zmarnowałeś... Na koniec powtórzę to, co już wyżej podpisani wskazywali – korektorzy nie wykonali dobrze swojej pracy. Osobiście radziłbym Ci, Verard, odrobinę dłużej popracować nad tą historią a jeszcze lepiej gdybyś wziął się za swoje inne opowiadania, które według mnie wychodzą Ci znacznie lepiej.
    1 point
  7. Proszę nie bić, lubię czasem pospać. Jestem świeżo po rozdziale numer dwa i jak dla mnie fik zapowiada się coraz lepiej. W sumie zachowałbym się inaczej i od razu poszedł na kolację do Celestii, zamiast próbować uciekać. Ten plan z góry skazany był na porażkę. Za to bardzo spodobała mi się ostatnia scena, konkretnie kąpiel. Hity disco polo zawsze spoko, podzielam tutaj opinię księżniczek. Najlepszy fragment do tej pory. Czekamy na więcej.
    1 point
  8. Już dość długo zabierałem się za napisanie tego komentarza, ale jak widać dałem radę. Gratuluję sobie. Szczerze współczuję panu Grey Dustowi i pani generał Bitter Root ich dość nieciekawego położenia, jednak mam nadzieję na to, że jakoś uda im się z tego wyjść. Ciekaw jestem kto tak naprawdę stoi za tym wszystkim, skoro dowiedzieliśmy się, że nawet (nie)sławny Grey Dust jest tylko marionetką, a wpływy tajemniczych kucyków sięgają tak głęboko w strukturę Canterlotu. Jestem też pod wrażeniem wyrafinowania ich planu, który brał pod uwagę Paper Clip. Dobrze rozegrane... Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Edit. Oczywiście zapomniałem zagłosować. Najchętniej zobaczyłbym Lyrę Heartstrings.
    1 point
  9. Uwaga: niniejszy komentarz zawiera spoilery - chcąc ich uniknąć, nie czytaj go. No więc tak... Zacznijmy może od świata przedstawionego, który bardzo mi się podoba, a który wyszedł ci świetnie. Ach, ta postapokaliptyczna Euestria... Wszyscy ją lubimy. Cholera wie dlaczego. Cholera wie, dlaczego ten cukierkowy świat, gdzie miłość i przyjaźń wygrywają nad złem, my kochamy przeobrażać w pełen skurwysyństwa obraz nędzy i rozpaczy. No, to akurat nieważne. Sam lubię klimaty post-apo. A tutaj jest to świetnie zrobione. Czuć tą ciężką atmosferę, to zepsucie. Fajnie przedstawiasz kolejne części miasta i postacie takie jak chociażby gruby gryf-paser. To naprawdę daje masę klimatu. Ja cały czas mam wrażenie, ze tam nie ma słońca, tak jak w FO: E. Klimat tak ciężki, że powinni go wykorzystywać na zawodach strongmenów. Duży plus za oddanie czegoś takiego. To, co mi się nie podoba i lekko psuje ten klimat, są zbyt oczywiste i bezpośrednie nawiązania. "Jeden z Dziesięciu"? "Fallout: Equestria"? Mogły być, jak najbardziej. Ale jakoś ukryte, jak easter-eggi. Trochę mi to przypomina burzenie czwartej ściany. To zostawmy Pinkie : P No i tekst z prologu: "Jakoś się zmieściłem". Hm... Wydaje się znajomy. Skąd ja go znam? Hm... No i dalej. Widzę tu ogromną inspirację FO: E, jak choćby plakaty propagandowe z Pinkie czy Departamenty. Nie chcę Cię posądzać o plagiatowanie. Zauważam tylko źródło natchnienia. I ta długo, jak jest dobrze i nieprzesadnie zrobione - jest ok. W zasadzie to ciekawa jest historia świata przedstawionego (ta jak w większości tego typu ficach). Fabuła ja na razie jest mętna i niewiele z niej można wywnioskować. Tak jak ktoś tu wspomniał: niekiedy wieje sztampą i jest kilka stereotypowych motywów. Niestety... tego się nie da uniknąć. Przykre, prawda? Chciałbym jeszcze wymieniać zalety fanfika, ale niestety zostały one przygwożdżone przez wadę. Głównego bohatera. I tak, możecie mnie nazwać praworządnym, nudnym, pantoflarzem, bucem, miękką fujarą itd. Nie dbam o to. Ale nie mogę zdzierżyć "protagonisty". Poznajemy go jako typowego do bólu zawodowca bez uczuć, co zabije bez mrugnięcia okiem tuziny wrogów. Niby nic takiego, przeważnie tacy się później otwierają. do tego dochodzi wątek małej klaczki (motyw też już użyty, ale co zrobić, prawda?). No i to jest prolog. ale im dalej w las, tym więcej drzew. W pierwszym rozdziale dostaje robotę wraz ze swoją... uczennicą. Trochę się przypomina Leon Zawodowiec. Tutaj tez jest stereotyp twardziela, który nigdy się nie uśmiecha i który ma pogardę dla życia. (Do innych postaci jeszcze dotrę). No i drugi rozdział... Tak jak do tej pory nie miałem o nim wyrobionego zdanie, tak tutaj go znienawidziłem. Na pewno się domyślasz dlaczego. Najbardziej mnie w sumie kuło, że to PROTAGONISTA - koleś, któremu ja powinienem kibicować. Do tego dochodzi narracja pierwszoosobowa (która wychodzi Ci świetnie, w mojej opinii). Znienawidziłem kolesia, który porywa bezbronną i niejako niewinna klacz, torturuje ją poniekąd dla własnej zabawy i zabija. Do tego z pierwszoosobowa narracją. "Jak Ci się nie podoba, to nie czytaj. Fanfik ma tag "grimdark"". Poczuwam się jednak do tego, by empatia i emocjonalne angażowanie się w to, co czytam były moją zaletą. Dlaczego klacz była niewinna? Była pośrednikiem. A "bohater" chciał znać dane jej zleceniodawcy. To tak jakby obwiniać i mścić się na szeregowcu za to, ze walczy na wojnie. Przepraszam, że tak się rozpisuję i męczę tego kucoperza. Potem chce podejść przyjaźnie do Saaphire i co? Bije ją po twarzy. Ja rozumiem, że to zimny typ i profesjonalista, ale to właśnie jest błąd. Przemoc fizyczna nie jest dobrą formą przesłuchania. Jest barbarzyńska i wynika nie z profesjonalizmu, a z chęci zadawania bólu. Sadystycznej przyjemności. Tak, wychodzę na obrońcę praw człowieka, zielonego itd. Dodam teraz, że gdyby to był pełnokrwisty antagonista, przyklasnąłbym. Świetnie się nadaje do tej roli. Z wyżej wymienionych powodów ja nie kibicuję Grinderowi. Wręcz przeciwnie, życzę mu źle. A to jest protagonista. W innym przypadku szkoda by mi się go zrobiło podczas jego snu w rozdziale 3. Ale ja myślałem raczej "Och, jak mi, kurwa, przykro". Naprawdę przepraszam, że aż tak się na tym skupiłem. Jeżeli taki był twój zamiar, żeby wzbudzić we mnie takie emocje: gratuluję. Świetnie ci wyszło. Jeśli jednak pisałeś to z myślą, że Grinder ma wzbudzać sympatię... cóż. No i jego wesołe stadko. Glimmer - klaczka z prologu. Czternastolatka wychowana przez i na zabójcę. Wzbudza u mnie pozytywne uczucia, jest zabawna i da się ją lubić. Pokazuje charakterek i cięty język. Ma serce i emocje, da się ją złamać. Co jest plusem i daje jej wiarygodności. Neema - czyli typowy pijak-specjalista. Co tu dużo mówić: sympatyczna postać. Lubię zebry : P Silverheart - doskonały przykład, czego wymagam od głównego bohatera, a jego towarzyszy. Nie powiem, żebym pałał do niej sympatią. Jest ekscentryczna, widać, że jest wypaczona ja cały ten świat. Jest socjopatyczna, ale tortury z rozdziału drugiego nie wpajają we mnie takiej niechęci do niej. Na razie dam jej czas, póki co mam mieszane uczucia. Wydaje się jednak ciekawym charakterem, wartym dalszej obserwacji. Rozpisałem się, więc z góry przepraszam za drobne literówki oraz błędy. I wybacz, że aż tak się skupiłem na głównym bohaterze, ale taki już jestem. Niepoprawny Idealista. A Ciebie pozdrawiam, Zodiak.
    1 point
  10. W życiu do tego stopnia nie urzekło mnie coś, co formą przypomina podręcznik do historii. Zacznijmy od początku: pomysł zasługuje na aprobujące kiwnięcie głową. Jak napisał Dolar – częściej niż Kryształowe Imperium twórcy fanfików akcję umiejscawiają w i tak zatłoczonym Ponyville. A przecież Imperium ma taki potencjał, który ty wykorzystałeś w pełni. Sama idea „odrysowania” tego państwa jego zwyczajami i świętami jest po prostu bezbłędna. Nigdy wcześniej się z czymś takim nie spotkałam. Tekst jest bardzo szczegółowy i wiarygodny, a te wszystkie nazwy własne… Bogowie, coś cudownego. Czytam i nie mogę się nadziwić. Tchnie świeżością i to naprawdę przyjemne uczucie. Teraz przejdźmy do najważniejszego elementu dzieła – opisów. Cygnus, podczas lektury aż zgrzytałam zębami… z zazdrości. Te opisy są fenomenalne. Ty tego opowiadania nie piszesz – ty malujesz obrazy w głowie czytelnika. Miałam przez oczami te wielobarwne fajerwerki z rozdziału pierwszego, byłam na tym placu wśród rozradowanych plebejuszy, a potem jeszcze to Święto Mórz i parada statków… Wszystko opisane z aptekarską wręcz precyzją. Absolutnie cudowne, nienużące, trzymało do ostatniej kropki, nie pozwalając oderwać wzroku… Perła wśród fików. Co do warsztatu nie mam specjalnych zastrzeżeń. Dopieszczony kawał tekstu. Pojawiają się co prawda pojedyncze literówki typu „włąśnie” albo „któym” w drugim rozdziale (czterech pre-readerów plus korekta, ach, panowie…), „nie zasypywać gruszek w popiele” miast poprawnego „nie zasypiać”, a gdzieś przy końcu użyłeś słowa „ludzie” na określenie kuców. Ale to wszystko drobnostki w obliczu pięknego, doszlifowanego tekstu i TEGO STYLU. Zadurzyłam się w tych opisach. W następnej części możesz przez trzy strony opisywać kałużę przed siedzibą Cesarza – ja i tak przeczytam to z rozkoszą. Pozdrawiam, Madeleine
    1 point
  11. 1 point
  12. No, zamiast się miziać do MIŁOŚCI SWOJEGO RZYCIA, planuje uciekać. Jakże to miła odmiana od typowego standardu Human in Equestria Ale nie wiem, co on się tak boi Celestii... Przecież ona nie jest tyranką... Ona tylko popełnia ci samobójstwo
    1 point
  13. No! Verard wziął się do roboty i pisze. I jeszcze mnie wciągnął w nadzór... jak żyć? A tak na poważnie to mamy tutaj komedię. Nie głęboki, mhroczny fanfik, gdzie krew leje strumieniami a bohaterowie poddają się głębokim przemyśleniom na temat natury świata i wszechrzeczy - nie. To lekka, przyjemna komedia, przy której można parsknąć serdecznym śmiechem. Dodatkowo mamy w Equestrii człowieka, który od samego początku jest nieco... nieortodoksyjny. Co prawda daję mu jakieś... 90% szans, iż po X rozdziałów będzie OP, ale zobaczymy Może Verard mnie zaskoczy. Póki co świetny tekst jeżeli chcemy się rozerwać. Czekamy na więcej.
    1 point
  14. Tomek właśnie usunął Album. Zarówno link, jak i z dysku Google... Udało mi się przejrzeć jego zamiary i dokonać pewnych działań przed nim. "Album" został uratowany. https://docs.google.com/document/d/1WmkdPSbeL_-rA-in9d_1d6OTKB8ooSQFsk0u4aSrWHw/edit?usp=sharing Proszę. Przykro mi, Tomku, nie mogłem na to pozwolić.
    1 point
  15. Niy wiym co o tym sądzić. Powiem, że ładne, a co.
    1 point
  16. Dodam jeszcze, że pokazywanie w shortach jak to Sunset Shimmer się naprawdę zmieniła i zakolegowała z głownymi bohaterkami jest irracjonalne i zakrawa o spoiler. Ba, to jest spoilerem. Coś takiego powinno być smaczkiem, zaskoczeniem. Bo co nas ma zaskoczyć teraz? Nagłe pojawienie się Octavii na scenie z gitarą elektryczną zamiast wiolonczeli, która rozniesie konkurencję na kawałki? Bo już tylko coś takich rozmiarów może uratować nieprzewidywalność RR.
    1 point
  17. Wyglądasz troche jak moja znajoma z liceum.
    1 point
  18. Octavia? Raczej Fiddlestick Wredota ze mnie... I see you :3 AND I SEE YOU!!! Nieeee no... więcej nie zaglądam do tego wątku. Jestem taki stary Taaaki staaaary... dawajcie kanapę. Rarity? Kanapa, migiem! Na trawie leżeć nie będę. Tam są kleszcze, świerszcze i w ogóle. Dołujecie mnie :( Wpędzicie w dożywotnią depresję. Dobra. Wrzucę swoją fotkę, która sprawi, że Slender wybiegnie ze swojego lasu, zacznie rysować kwiatuszki i "narobi w zbroję". Zdjęcie powstało przypadkiem. Gdy tylko otrzymałem iMaca, sprawdzałem jakie programy zainstalowano "fabrycznie". A że nie lubię robić niczego po cichu słuchałem muzyki. Znalazłem coś, co nazywa się "Photo Booth". Myślałem, że służy do edycji zdjęć, a nie robienia serii fotografii, którym można dodawać różne efekty. Uznałem, że to jest OK. Fluttershy dodałem później. Kilka lat po... PS. Wiecie co jest najgorsze? W moim wieku nie mogę nawet powiedzieć / napisać: "jesteś ładna, śliczna itp. do dużo młodszej osoby" Przyjdzie mi tu jeden z drugim i powie. Triste, a co ty... "pe#il" jesteś? Ja tu tylko "fakt oczywistyczny" stwierdzam, jak to mawia Ferdek Kiepski.
    1 point
  19. Nie mamy odwagi?! No to łapcie! Hejty w dłoń...ale chociaż misia oszczędźcie ;-;
    1 point
  20. Nigdy nie czytałam fanficów z Octavią/Vinyl/innym backgroundem, do tego nie siedzę aż tak w fandomie, więc niezbyt orientuję się w teoriach dotyczących znajomości między nimi, jednak zdziwiło mnie to, że przedstawiłeś Octavię i Vinyl jako przyrodnie siostry. Z tego wszystkiego co do tej pory widziałam to od razu wywnioskowałam, że będzie ship OctaviaxVinyl, to fajnie, że jednak jest inaczej ...Chyba że ci się w głowie coś przewróci .-. Nie jestem do końca przekonana co do charakteru Octavii, w trakcie czytania co i rusz zmieniałam decyzję o niej - początkowo bardzo podobały mi się jej riposty, ale gdy rozpoczęła się ta cała akcja z uciążliwą dziewczynką z tramwaju, nie do końca wiedziałam jak powinnam na to zareagować. Z jednej strony mocno wredne i fajne, ale z drugiej chyba jednak zbyt przesadzone. No i Tavi co raz bardziej wkurza się na wszystko i wszystkich. Wizja naprawdę ciekawa, pasująca do jej znużonego spojrzenia, które widzieliśmy w serialu (przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie) Wykreowałeś tę postać od zera - żarcie chrupków, kruszenie na kanapie i czytanie komiksów... nigdy nie przypisałabym tego Octavii, prędzej Vinyl. No i beknięcie mnie zmiotło xd W drugim rozdziale okazuje się, że Octavia to taka trochę tsundere (mangozjeb mode on) - nienawidzi wszystkich, jest dla każdego oschła i zimna, ale jak wraca jej przyjaciółka okazuje się, że ma też tę wrażliwą stronę. "Zmiękczanie" postaci można fajnie rozpisać i jestem ciekawa, jak to dalej rozwiniesz... chociaż romans Tavi i Coco wydaje się całkiem oczywisty A druga część rozdziału mnie po prostu rozwaliła xD BON BON I LYRA MIESZKAJO RAZEM TO NA PEWNO LESBY - wow, mieszkańcy Ponyville są aż tak wredni? Ale za to bardzo fajnie to wyjaśniłeś. BIG MAC DAŁ SIĘ WYRUCHAĆ FLITTER LYRA MANIPULUJE BIG MACIEM BO SEKSY łociul ;___; Ta cała imprezka przypomina mi chlej party w lesie za gimbazo po pracy klasowej z fizy xD I to nie oznacza, że mi się nie podoba. Nie jestem specjalistką w takim ocenianiu ogólnym i długo szukałam określenia na twój styl pisania, aż w końcu znalazłam - bardzo ładny (kreatywnie xD). Narrator dużo rzeczy tłumaczy z bliższej perspektywy, nie nachalnie, do tego zajmująco. Te delikatne opisy różnych sytuacji, charakterów postaci, do tego dobrze ułożone dialog ii zdania złożone z całkiem bogatego słownictwa. Lektura jest bardzo przyjemna i nie nużąca, tekst przejrzysty, nie znalazłam żadnych błędów, hehe, 10/10. Trochę denerwują mnie shipy klaczxklacz, ale po tym drugim fragmencie z drugiego rozdziału, gdzie jest kompletnie inne miejsce i kompletne inne postacie, nie wiem już jakie z tego związki powychodzą. Ale nawet jeśli będzie to pierwsza opcja, to ze względu na intrygującą postać Octavii jakoś to przeboleję, bo najbardziej ciekawi mnie jej transformacja. ...o ile wciąż piszesz Piszesz, prawda? Nie porzuciłeś tego fica? pisz, bo go aprobuję ;_; pozderki
    1 point
  21. Ehhhh... Aż głowa boli od tekstu. Czy żeby to zrozumieć te rzeczy muszę być weterynarzem i profesorem Miodkiem w jednym? Podejmę się jeszcze raz, ze słownikiem w rękach. Ocenie po randomie: 11/10! Uzasadniam! Zaczynam już od niszczącej okładki, start bólu głowy. Przedzieram się przez tekst z wielką uwagą (inaczej się nie da zrozumieć), co chwilę odwracając głowę z powodu śmiechu. Teraz rzucam okiem na random: zbitek naukowych słów i dziwność akcji dodaje dodatkowy ból głowy plus nieogar. Strona techniczna piękna, nie można się doczepić. I stwierdzam... jak na razie najlepszy fanfic z taką dawką randomu! I żeby następne jego dzieło powaliło mnie znowu! Głosuje na EPIC! Brak uzasadnienia. Głos nieważny~Dolar84 A teraz?
    1 point
  22. Nie do końca dobrze sphotoshopowane, ale i tak fajnie wygląda. Dzięki Otto. Fota z NiuConu (Ochrona ;v )
    1 point
  23. Zgoda na użycie koloru została wydana przez Wielkiego Avatara Celestii, Tarretha dnia 10 sierpnia 2014 roku na czas nieokreślony. Użytkownicy i użytkowniczki tego zacnego forum! Od dłuższego czasu działy dotyczące Diamond Tiary i Trixie pokrywały się kurzem. Ich pomysłodawcy i opiekunowie przestali się nimi zajmować, czy to z powodu lenistwa, wadliwej pamięci czy bana. Nie udało się znaleźć godnych osób, które mogłyby zająć ich miejsce. Dyskusje i zabawy znajdujące się w nich powoli umierały śmiercią naturalną i nie znalazł się nikt, kto mógłby je ożywić lub ulżyć w cierpieniach. W końcu obydwa działy zostały zapomniane, zarówno przez zwykłych użytkowników, jak i moderację. Istnienie tychże działów jest bezcelowe bez użytkowników, którzy udzielaliby się w nich. Nie ma więc potrzeby podtrzymywać tej żałosnej egzystencji. Jednakże... powstały one dla Was, użytkowników. Dajemy więc wam wybór. W imieniu Wielkiego Avatara Tarretha ogłaszam 7-dniową ankietę. Przez tydzień, do godziny 18.00 dnia 17 sierpnia możecie głosować w sprawie usunięcia obydwu działów. Jeśli zapragnie tego większa część użytkowników, działy pozostaną na swoich miejscach. Otworzymy wtedy ponownie rekrutacje na opiekunów. Jeśli jednak nie znajdą się chętni lub też działy nadal pozostaną pokryte kurzem i pajęczynami, nie będziemy już pytać o zdanie. Jeśli większość głosów będzie jednak popierać usunięcie, działy zostaną poddane procedurze Exterminatusa i przeniesione w całości do archiwum. Możecie wypowiadać się w tym temacie w celu przekonania innych użytkowników do własnej opinii. Proszę członka szeregów Inkwizycji o przypięcie tematu. Wiedza to potęga. Strzeżcie jej.
    1 point
  24. A jednak mimo to NSA inwigilowało np. Angelę Merkel. Mało tego, podobno specjalnie spreparowany dla niej smartfon został już złamany i jest nadal podsłuchiwana. Obywatele UE również są inwigilowani, rzekomo NSA pobiera tylko meta-dane (np. kiedy i z kim się kontaktowałeś i jak długo), a nie konkretne rozmowy itd. Tylko bądźmy szczerzy - to i tak jest znacznie za dużo. No chyba, że ciężko jest się domyśleć po co ktoś dzwonił o 3 w nocy na sex-telefon i rozmawiał przez 20 minut... Niestety problem ten jest bardzo poważny i naprawdę to smutne, że dużo osób to bagatelizuje. Żyjemy w durnych czasach, kiedy nawet prywatność nie jest już ważna, ludzie patrzą krótkowzrocznie na konsekwencje tego, a ostatecznie może się to naprawdę źle skończyć. Jeśli do kogoś naprawdę to nie dociera to może słowa Snowdena chociaż trochę rozjaśnią o co w tym chodzi? A jeśli nadal nie widzicie problemu - to może od razu ustawcie sobie hasło "123456" na Facebooku, poczcie... w końcu nic na Was nie ma! Co do korporacji to ja to widzę w inny sposób. Możliwe, że faktycznie są przeciwni inwigilowaniu obywateli przez rządy. Sęk w tym, że to wcale nie oznacza, że oni sami tego nie robią. Zawsze zależało i będzie zależeć im na pieniądzach, to fakt. Są też inne cele, jednak to pierwsze dotyczy każdej. Przykładowo Google wcale nie kryje się z tym, że zbiera dane o tym kto gdzie wchodził, Facebook także. Możemy to łatwo zauważyć poprzez np. reklamy Google'a, które zwykle są wyświetlane na podstawie tego na jakie strony wchodziliśmy. Na takie coś jest metoda w postaci np. wtyczki "DoNotTrackMe". Oczywiście to dotyczy jedynie przeglądarek, w przypadku innych urządzeń, np. telefonów z Androidem jest trochę inaczej. Ale wracając, korporacje inwigilują obywateli właśnie z tego powodu - dla zdobycia jak najwięcej informacji o swoich użytkownikach w celu wysłania mu dokładniejszych treści marketingowych. To niby ma swoje plusy, ale jest też bardzo dużo minusów, chociażby brak prywatności. A na koniec taki cytat: "Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie". Jeśli ktoś uważa, że nie można nic na niego znaleźć to oj mocno się myli. Wystarczy jedno potknięcie, konflikt z nieodpowiednimi osobami... Rządom nie można nigdy ufać bezgranicznie, to zawsze się źle kończy...
    1 point
  25. Jak raz na zawsze zapamiętać wolną elekcję? Historia, chyba druga klasa liceum: "...i tak oto pochodzący z Francji Henryk Walezy został królem Polski. Stało się tak na wskutek wolnej elekcji. Nie mylić z erekcją" Klasa - *gleba*
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...