Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 10/06/14 we wszystkich miejscach
-
Kolejny tekst, który mogę określić jedynie słowem "dziwny". Bo choć sam nie wywołał u mnie jakiś szczególnie mocnych emocji (pierwowzór zresztą też nie), to podobnie jak w pierwszej części pojawiło się coś, co mi się bardzo spodobało. Pinkamena. Nikt o tym nie wspomniał, ale zapewne każdy zwrócił uwagę, że ta część osobowości Pinkie wiedziała, iż jej zwierzak odszedł. Wyszła tu ciekawa rzecz - Pinkie rzeczywiście jest infantylna. W tej, hmm, "serii" (mówiąc o tym tekście i o pierwowzorze jako całości) Pinkie jak dla mnie nie jest zarysowana jako ktoś, kto (jak to zgrabnie ujął Alberich), widzi inaczej. Nie, ona widzi mniej, jest dziecinna aż do bólu... Ale czasami pojawia się Pinkamena, która jest jej całkowitym przeciwieństwem, która zgarnia całą powagę i rozsądek tej postaci. Pinkie po prostu skacze między skrajnościami w swoim zachowaniu. Najprzyjemniejsza była dla mnie zdecydowanie ostatnia scena, kursywą pisana, bo to ona nasunęła mi takie, a nie inne przemyślenia. Tłumaczenia wyjątkowo nie ocenię, gdyż przeczytałem jeno oryginał. Ale to Dolar, więc w ciemno można dać za to lajka, czy co tam dzisiejsza młodzież daje3 points
-
Zanim ocenię samego fanfika czas na małą dyskusję światopoglądową: Jak to nie jest oneshot, to ja kurcze nie wiem co nim jest. I fakt, że ma dwa rozdziały nie jest w stanie tego zmienić. To jest tylko siedem stron, kilkanaście minut czytania. Zasada, by uznawać za nieoneshota wszystko to, co jest w jakiś sposób podzielone wydaje mi się bezsensowna. To tylko tak na wstępie, bardziej w sprawach forumowo-tagowych. A sam fanfik? Jakoś tak nagle okazało się, że jednak nie czytałem pierwowzoru, więc od razu poszedłem go nadrobić. Całość jest smutna, to fakt, taka... może przesadziłbym ze słowem "bolesna", ale na pewno ciężka dla kogoś wrażliwego. Niestety nie zmienia to faktu, że ten fanfik mi się nie podoba. A żeby było jeszcze dziwniej, być może dlatego, że najpierw przeczytałem kontynuację, uważam ją za lepszą od pierwowzoru. Nadal najwyżej "dobrą", ale lepszą. Nie powinienem być zbyt gołosłowny, jednak zanim powiem, dlaczego właściwie nie jestem entuzjastą tego fanfika, kilka słów o tłumaczeniu: Jak zwykle – bardzo dobre. Tyle, to jest Dolar, on wie co robi. Akurat mimo tego, że niezbyt podobało mi się to opowiadanie, uważam, że dobrze dobrał obiekt tłumaczenia. Jest o czym dyskutować. Powrót do tematu: Rzeczy, które podobały mi się w tym fanfiku: (w obu częściach) – Jak wspomniałem wyżej, mimo wszystko jest on smutny. Wyrazu uznania dla autora, że udało mu się ten tekst takim uczynić. – Pewna atmosfera niejasności, zwłaszcza w pierwowzorze. Tam czytelnik dowiadywał się rzeczy ze słów Pinkie, tutaj mamy kulisy wszystkiego. To dobry mechanizm, by nie podać wszystkiego wprost, tylko pozwolić odbiorcy wywnioskować smutne, brutalne wręcz informację z niewinnej otoczki. A tutejsze wyjaśnienie, dlaczego stało się tak a nie inaczej... ładnie uzupełnia całość. Jak mówiłem, kontynuacja podoba mi się bardziej niż pierwsza część. – Kreacja Rainbow Dash. Pomijając już fakt, że ta rola niezbyt pasuje mi do akurat tej postaci... tutaj się sprawdziła. Osoba z jednej strony zdecydowana, by postąpić słusznie i dobrze, a z drugiej też delikatna i gotowa zachować minimum pozorów. A wszystko dla dobra przyjaciółki. W takim a nie innym fanfiku sprawdziło się to świetnie, choć przeniesienie tej wizji RD na inny grunt... nie, to nie byłby dobry pomysł. – Długość. Bardzo odpowiednia, zarówno jednej, jak i drugiej części. Idealne podanie sobie jednej, konkretnej dawki żalu. Teraz, co mi się nie podobało: – Pinkie Pie. Uwielbiam tę postać i choć sam miewam problemy z jej kreacją, lubię, by do jej oddawania w fanfikach podchodzić poważnie. Tutaj popełniono horrendalny nietakt – uznano poziom jej inteligencji i rozumienia świata za najwyżej dziecięcy. Problem w tym, że Pinkie łączy w sobie niewinność, chaotyczność, pewny brak zrozumienia rzeczy, które inny uznają za oczywiste z jednoczesnym posiadaniem wiedzy i poznania takiej strony sytuacji, której inni nigdy nie zobaczą. W skrócie – Pinkie nie widzi mnie, widzi inaczej. Mógłbym usłyszeć kontrargument, że to opowiadanie o wyparciu i niemożności zaakceptowania pewnych zbyt przykrych dla nas rzeczy, dlatego taka a nie inna wizja bohaterki jest bardzo potrzebna. Uważam jednak, że nie tylko można było to zrobić lepiej, ale nawet trzeba było. O ile przyjemniej oglądałoby się wyparcie dojrzałej Pinkie, która zdaje sobie sprawę z pewnych rzeczy, ale zwyczajnie nie chcę tego zrozumieć i zaakceptować, mniej dziecinnej, bardziej dojrzałej w chaotyczny sposób. A jak ktoś chciał zachować taką a nie inną formę, mógł faktycznie napisać opowiadanie o jakimś małym źrebaku. – Wszystkie pozostałe postacie w fanfiku z wyjątkiem Rainbow Dash. Zwłaszcza Twilight i pani Cake. Och, naprawdę, jeśli kucyki wiedzą, jaka jest Pinkie (a tutaj ciągle mam wrażenie, jakby one znały właśnie tę serialową, nie wizję autora), to powinny coś z tym zrobić, najdelikatniej, jak tylko są w stanie. Czy w tym fiku tylko i wyłącznie Rainbow Dash ma i dobrą wolę i pomysł na działanie jednocześnie? Jak dla mnie ktoś tu mocno się pogubił w tym, co chce przedstawiać. No i nie mogę pozbyć się wrażenia, że ktoś tu chciał osiągnąć tragedię kosztem kreacji, zamiast postarać się wymyślić coś lepszego. – Ostatnia rzecz to stwierdzenie faktu, być może nawet nie wada. Tekst używa najprostszej, najbardziej typowej sztuczki jaką tylko może, by osiągnąć nasze łzy – mówi o utracie kogoś bliskiego dla nas, do tego znowu najbardziej typowo, naszego zwierzaka, w najbardziej typowy sposób, bo umarł. Jak mówię, to doskonały i zawsze skuteczny sposób, bo sama tego typu sytuacja jest bardzo smutna i przykra dla każdego z nas, więc łatwo osiągnąć konkretne emocje. I by ktoś nie zrozumiał mnie źle – nie mam nic przeciwko temu, że ktoś pisze teksty na tę modłę i korzystające z tego schematu, wręcz przeciwnie, skoro są skuteczne, czemu tego nie robić? Problem w tym, że tutaj, przy typowym podejściu, wykonanie jest najwyżej porządne, w otoczeniu kilku poważnych dla mnie mankamentów, których w żaden sposób nie rozwiązano. Sam fakt, że po lekturze zamiast po prostu dać się ponieść emocjom, ja zastanawiam się, dlaczego pewnych rzeczy zrobiono za słabo, jest dla mnie znakiem, że coś tu jest nie tak. I ponownie, nie ma tekstów idealnych, ani idealnych kreacji, ani stuprocentowej idealności. Tylko w tym jednym przypadku walory tekstu nie są w stanie zasłonić mi jego niedoróbek. Przykro mi, jednak tak uważam. Cieszę się, że przeczytałem tego fanfika i jego pierwowzór. To nie był stracony czas, nawet jeśli oceniam go jak oceniam. Tak samo cieszę się, że oba zostały przetłumaczone. Polski fandom potrzebuje dobrych [sad]ów. Polecam rzucić okiem na tego fanfika, choć jak wspomniałem, sam nie jestem jego entuzjastą. A gwoli ścisłości nie mam serca z kamienia, też zdarza mi się ronić łzy na smutach. Tutaj... no niestety... Pozdrawiam serdecznie tłumacza, przyszłych i przeszłych czytelników!3 points
-
No i udało się skończyć i poddać korektę drugi z "odrdzewiających" fanfików. Tym razem jest to fanowski sequel doskonałego opowiadania "He'll never leave me". Nie mogę powiedzieć, żeby dorównywał oryginałowi, jednak Cloudedguardian wykonał kawał solidnej roboty. Choć mniej przejmujący od części pierwszej, nadal jest utrzymany w całkiem niezłym klimacie i stanowi nienajgorsze dopełnienie oryginału. Już choćby z tego powodu w swoim czasie uznałem go za dobry cel na tłumaczenie. A teraz nie przedłużając: Why He Had To Leave Rozdział 1 Rozdział 2 "Pinkie budzi się i widzi, że Gummy'ego nie ma u jej boku. Ostatnio dziwnie się zachowywał - szlag, wszyscy ostatnio się dziwinie zachowywali... A teraz po prostu zniknął bez śladu. Pinkie natychmiast rusza na szalone poszukiwanie zagubionego zwierzaka, a w jego trakcie może odkryć prawdę, której nie chce stawić czoła." Życze przyjemnej lektury. Do następnego tłumaczenia!2 points
-
2 points
-
Kolejny tekst w moim przekładzie. Niezwykle… dziwny tekst. Nie tylko ze względu na złożoność zdań, co nieco utrudnia ich odbiór, ale także na główną bohaterkę, która jest ukazana jako, krótko mówiąc, wredna menda. A mimo to będziecie tej wrednej mendzie w pewnym stopniu współczuć. Między innymi z tego powodu postanowiłem dodać tag autorski [bittersweet]. autorka: Estee prereading/korekta: JeT.Wro, Jacek Hożejowski Opis: Flitter nie lubi większości kucyków. Tak właściwie to na świecie jest bardzo mało rzeczy, które niebieska klacz lubi, niewiele, które jest w stanie tolerować i jedynie kilka, które kocha. Fluttershy nie należy do tych dwóch ostatnich kategorii. Flitter uważa ją za słabeusza, a ona brzydzi się słabością. Ale kiedy chcesz pomóc komuś, kogo kochasz, będziesz szukać pomocy w wielu miejscach - włącznie z chatką zamieszkałą przez najsłabszego kucyka na świecie. A jeśli zapomnisz o własnym bólu i nauczysz się słuchać, być może właśnie tam dowiesz się, czym tak naprawdę jest prawdziwa siła. Five Hundred Little Murders [PL] Five Hundred Little Murders [ENG]1 point
-
Seria fanfików, które łączą Gwiezdne Wojny z kucykami, a dokładniej z konfliktem NLR vs SE. Ich głównym bohaterem jest Rex Terrier, diamentowy pies i łowca nagród. 1. Zawód Diamentowy Pies [Sci-fi][NLR vs SE] Opowiadanie napisane na Edycję Specjalną Konkursu Literackiego. Trwa equestriańska wojna domowa. Od czasu wynalezienia napędu międzygwiezdnego konflikt ogarnia kolejne światy. Obie strony mają swoich bohaterów i zbrodniarzy. Rządzona przez księżniczkę Lunę Nowa Republika Lunarna cofa się na wszystkich frontach. Republikanie zostają zmuszeni do ukrywania się, ścigani przez flotę Imperium Solarnego. Celestia zdaje się triumfować. Licząc na odwrócenie losów wojny, księżniczka Luna nakazuje przygotować zamach. Jego ofiarą ma stać się twórca ostatnich sukcesów Imperialnej Floty, wielki admirał Big Gun. Potrzebny jest tylko ktoś, kto taki zamach przeprowadzi... 2. Nudny dzień z życia diamentowego psa [Sci-fi][NLR vs SE] Pościgi, wybuchy i walka z najgroźniejszymi wojownikami galaktyki - wiele osób tak właśnie wyobraża sobie codzienne życie łowcy nagród. Prawda jest nieco inna. Takie zlecenia zdarzają się rzadko. Aby zarobić, nawet największy twardziel musi czasem podjąć się nudnego zadania ochrony Bardzo Ważnego Kucyka... 3. W cenie jednego [Sci-fi][NLR vs SE] Jak się okazuje, ochrona VIPów też nie jest częstym zadaniem podejmowanym przez łowców nagród. Zwykle wolą oni polować na drobnych przestępców. Praca szybka, ciekawa, ale pozbawiona niespodzianek... Prawda?1 point
-
Siemano wszystkim Parę osób zdążyło mnie już poznać na MLK, ale dla tych co mnie nie znają wystarczy prosty opis - Wariat, zakręcony na punkcie samochodów, szeroko pojętej dłubaniny i postapo. A kuce? Jak się nie raz śmieję "Matka mnie na nie skazała, gdy kupiliśmy pierwszy magnetowid w circa-about '90, dostałem dwie kasety Transformers The Movie i My Little Pony The Movie" znany też jako "ten z wąsami od "Mały, ale wariat" lub "ten z wąsami w koszulce "Antykonwent Rafineria"1 point
-
1. Dubstep i troche rocka 2. Hmm trudno mi powiedzieć, Trixie.. tak Trixie:-) 3. Jakoś mi nie przypadł do gustu 4. A kto by hue lubił StarWars"ów?! 5. Craftsite oraz HL3.pl 6. Jeszcze nie... pora to zmienič! 4. Idź machać laserowym mieczem na endorze;-) Ok więc: Widziałem 12 wiosen, lat (czy jak by to napisać), jesieni i zim:-) I nie byłem na żadnym zjeździe 1. To by nie lubił Różowego placka? 2.Napisałem już, ale napisze jeszcze raz: Trixie 3.Obie 4.W sumie nie wie 5. My litlle dashie, zbierało mi się na płacz jak czytałem 21 point
-
Ideały nie istnieją. Tkwią gdzieś tam w naszej głowie i nawet jak znajdziemy tę jedyną prawdziwą i nieskończoną miłość to jednak od czasu do czasu zakołacze nam we łbie myśl, że może to by było w nim/niej lepsze, a może tamto. Ale, ale..ja swój obecny ideał mam. Moją dziewczynę. W tej chwili nie potrzebuję nikogo innego i nie czuję potrzeby zmieniania jej. Kocham ją taką jaka jest, a to chyba o czymś świadczy Ale ogólnie cenię sobie lojalność i szczerość. Nie znoszę kłamstwa i zdrady. Ponadto czułość. Lubię się przytulić, pomiziać trochę. Bez jakiegoś chamskiego szarpania i przechodzenia od razu do rzeczy (if you know what i mean). Mój ideał nie może być rasistą i mieć średniowiecznych poglądów. To mnie tak iście irytuje, że nie dałabym rady żyć z osobą nienawidzącą homo bądź murzynów dajmy na to.1 point
-
Discordia: Background Pony I love you Princess Luna Downfall Księżniczki Past Sins Koniec Pszczoły autoreklama: Popioły Pielgrzym i Pani1 point
-
1 point
-
No dzień dobry, Dolarze, znowu się spotykamy pod twoim tłumaczeniem. Od kiedy ja komentuję tłumaczenia? "He'll Never Leave Me" czytałam dawno temu i się na tym spłakałam, chociaż serce mam w kamienia. Tamto opowiadanie miało w sobie taki przejmujący smutek... nie było do końca wiadomo, o co chodzi, a kiedy czytelnik sobie wreszcie uświadomił, co się wydarza przed jego oczami, przełykał z trudem ślinę przez zaciśnięte gardło i pozostawał z pustką w głowie i wzrokiem wbitym w monitor. Nie jestem pewna, czy napisanie kontynuacji było dobrym pomysłem. Trochę mi to przypomina tworzenie na siłę sequeli świetnych filmów tylko po to, by odcinać kupony od ich popularności. Tamten fik był dobry i mocny sam w sobie, tutaj łopatologia trochę zabija klimat. Ale tylko trochę. Pierwszy rozdział wciąż silnie oddziałuje na emocje, a końcówka drugiego z Rainbow i wybudzoną Pinkie w rolach głównych to istny majstersztyk i przez chwilę znów poczułam to, co wywołało we mnie "He'll Never Leave Me". Do tego fenomenalna kreacja Dash - tak ciepłej i wyrozumiałej dawno jej w żadnym fiku nie widziałam. Można się zastanawiać, czy kontynuacja była potrzebna, ale z drugiej strony nawet fajnie się czytało o tych wydarzeniach, jakby to ująć, z tła. Reakcja przyjaciółek i te wszystkie wstawki o gniciu i odorze... Super. Naprawdę wyśmienite. Jednak pierwowzór wbił mnie w fotel, a to już nie. PS Ekhm, ekhm... Och, doprawdy?1 point
-
Dorzucę od siebie również trzy bitsy, bo jestem świeżo po seansie. W związku z tym, że zaopatrzyłem się w piwo, to napiszę również taką pseudorecenzję. Na samym wstępie napiszę - nie miałem ŻADNYCH oczekiwań co do Rainbow Rocks. Equestria Girls nie przypadło mi do gustu głównie z powodu wykonania. Dla mnie było to coś a'la "typowy amerykański serial młodzieżowy w typowym, amerykańskim hajsql, gdzie typowa grupa psiapsiółek mierzy się z takim typowym bullym, główna bohaterka buja się po uszy w typowym licealnym księciu z gitarą, a na końcu i tak dobro zwycięża, bo przyjaźń, drużyna, wspólne dobro etc.". Takie coś pokroju "Lizzie McGuire" lecz z wplątanymi dodatkowo kucykami. EqG urzekło mnie szczerze mówiąc wyłącznie piosenkami ("Helping Twilight Win the Crown" było cholernie wpadające w ucho) i postacią Sunset Shimmer (tragiczną, gdyż zła była tak naprawdę wyłącznie ze względu na to, by być popularna, co jest poniekąd życiowe). W związku z tym, że wydarzenia z poprzedniego filmu uważałem za ostatecznie rozwiązane (dobro zwyciężyło, Twalot powrócił do Equestrii, zaś Flash pojawia się tylko epizodycznie, by wywołać butthurt ) to wiadomość o sequelu nie wywołała we mnie pozytywnych myśli. Obawiałem się mdłego i kompletnie zbędnego rozszerzenia przeciętnej historyjki, która w zasadzie miałaby osiągnąć jeden cel - BUY OUR TOYS MOTHERBUCKERS!!!111oneone. W zasadzie to chciałem tylko jednego - by Twilight i Flash się pocałowali, bo byłby w fandomie butthurt nie z tej Ziemi :3 . No ale zdecydowałem się obejrzeć, gdyż liczba spoilerów obecnych na Derpibooru i innych stronach związanych z fandomem MLP spowodowała, że muszę obejrzeć. Inaczej dostałbym ku*wicy, gdyż przed premierą filmu na tym Discovery, co zastąpiło The Hub będę wiedział już wszystko przed jego obejrzeniem Jak to się mówi - na początku był chaos. Serio, na początku trudno mi było się połapać o co chodzi. Mamy jakieś bistro, trzy laski śpiewają sobie i jakieś dymy fruwają (jehowe czy co? ). Potem się cieszą, bo w tle mamy sytuację ze zniszczenia złej Sunset Shimmer. Tłumaczą to "ze magicks" i tego właśnie potrzebują. No ok, ale nadal nie wiem o co kaman. No nic, po openingu (nawet uroczym) przechodzimy do naszych głównych bohaterek. Założyły one zespół muzyczny "The Rainbooms" i wystąpią na jakiejś ważnej, szkolnej imprezie. Tu pojawia się kolejny moment niezrozumienia. W jaki niby sposób muzyka, którą grają sprawia, że powraca do nich magia? No ok, może później się to wyjaśni. Jak można zauważyć - wśród naszych bohaterek jest Sunset Shimmer, która wyraźnie się zmieniła po odmianie. Nie prześladuje już reszty uczniów. Wręcz przeciwnie - stała się przyjacielska i chętna do pomocy. Lecz reszta uczniów wciąż ma za złe jej poprzednie zachowanie i przemianę w demona. Coż, raczej każdy by się tak zachował. Często staje się to przyczyną niezręcznych sytuacji, w której Mane5 musi natychmiast wypowiedzieć magiczne "no offence". Nie ukrywam, momentami mi było żal Sunset Shimmer. Czy to w chwili wypominania momentu "opętania", bądź przypomnienie jej o Flashu (gdzie poniekąd można było zauważyć, że chyba jeszcze coś do niego czuje ;d ). Sunset stara się być dobra, lecz reszta osób z Canterlot High nie potrafi tego dostrzec - tu pojawia się niestety tragizm tej postaci. Jak pewnie zauważyłeś drogi czytelniku - napisałem Mane5. Tak, nie ma Twilight. Na razie... Wróćmy do tych trzech, śpiewających dziewczyn. Okazuje się, że będą one nowymi uczennicami liceum. Sunset Shimmer ma je oprowadzić po budynku. W trakcie zwiedzania nasze złe ladacznice dowiadują się o konkursie muzycznym. Oczywiście pojawiają się złe spojrzenia, co oznacza tylko jedno - BARDZO ZŁY PLAN JAK DIABLI. Cóż następuje? Zue trio postanawia zaśpiewać dyrektorce Celestii i wice Lunie piosenkę. One są zachwycone i pozwalają im na wzięcie udziału w imprezie. Do tego stopnia, że zmienia się jego formuła. Po kolejnej piosence w stołówce (fajnej), wszyscy uczniowie Cantarlot High poczuli w sobie chęć rywalizacji. W ten sposób zwykła impra szkolna zamieni się w jedną, wielką bitwę rokujących muzyków. Najs. W związku z tym, że nasze główne bohaterki + SS nie poddały się urokowi śpiewu zuego trio, oznacza to jedno - coś jest nie tak. Także więc Mane5 postanawia zrobić jedyną, słuszną rzecz - WEZWAĆ TWILIGHT! No i tak się dzieje za pomocą... magicznej książki SS, która pozwala wysyłać międzywymiarowe wiadomości (takie... no trochę Deus Ex Machina, no ale OK). Przenosimy się do kucykowego świata :3 . Tam Twilight, jej mudżyn i reszta jej przyjaciółek wprowadza się do nowego zamku (tak to zostaje później nazwane). No i do jej jednej książki przychodzi wiadomość z ludzkiego świata. W tym momencie nadchodzi TWILIGHT TO THE RESCUE. W dodatku w takim tempie, że już nawet wiadomo kim są te trzy złe dziewuchy. SYRENY! Tak, syreny, które żywią się niezgodą, która je wzmacnia. THAT MAKES SENSE NOW, chociaż dla mnie i tak to wszystko się dzieje za szybko. No ale Twilight musi się jakoś dostać do innego wymiaru. Robi to... budując od niechcenia nowy portal (dla mnie Deus Ex Machina v2, no ale Twalot może po prostu jest po polibudzie). Po ukończeniu budowli, Princess Twilight Sparkle i jej wierny mudż... ech, giermek Spike ruszają na ratunek przyjaciółkom z tego ludzkiego świata. Księżniczka i pies szczęśliwie przybywają do ludzkiego świata. Zostaje czule powitana przez swoje ludzkie odpowiedniki kucykowych przyjaciółek (SS oczywiście zostaje odstawiona na bok). Kiedy wydaje się, że syrenom wystarczy złączenie rąk i krzyknięcie "FRIENDSHIP IS MAGIC!", to okazuje się, że to nie działa. Nasze zue trio ponownie skłóca całą stołówkę i dzięki temu się wzmacniają. Mane6 (już) zauważają to, więc postanawiają pokonać je SIŁĄ MUZYKI. W czym jednak problem? Kiedy do "The Rainbooms" dołącza Twalot, wszystko się sypie. Nie ma zgrania, Twilight śpiewa gorzej, niż Mandaryna na festiwalu w Sopocie w 2005 roku, zaś bohaterkom przestały rosnąć uszy i włosy po zaśpiewanej piosence. To znaczy, że jest źle (co potwierdza nawet Big Mac - super cameo ). Przez ten czas możemy obserwować jedno - Twilight, która nie może wymyślić zaklęcia przeciwko syrenom (w dodatku przez rywalizację jej książę już jej nie lubi, przy tekście "I thought we were friends" się popłakałem ze śmiechu x] ) stale popychaną w kąt Sunset Shimmer i czasem randomowe sceny z udziałem reszty bohaterek. A to Dashie z Applejack się kłócą o grę, Fluttershy się wkurwia (na swój sposób ofkors), bo jej tekst piosenki jest stale pomijany. W scenie w domu Pinkie mamy kolejne fajne cameo - Maud Pie i Boulder :3 Myk, myk, myk do kolejnej części filmu. Nadchodzi czas turnieju. Rozpoczyna się od najlepszego występu w tym filmie - Snipsa i Snailsa. Serio, ich występ rozłożył mnie na łopatki. Ten beatbox, ten tekst, te stroje, te przydomki. Dla mnie win tego filmu . No ale jury pod postacią Celestii i Luny nie zostały powalone na kolana tym występem. Nie znają się i tyle . Przy występie naszego kochanego "The Rainbooms" dochodzi do incydentu. Photo Finish (z powodu...?) za pomocą magnesów psuje strój Rarity, co ostatecznie doprowadza do tego, że występ Mane6 staje się klapą. Okazuje się jednak, że reszta zespołów nie prezentuje się lepiej od Rainbooms. Ostatecznie przy kolejnej piosence dostajemy obraz drabinki, z którą muszą się zmierzyć wszystkie zespoły. Dostajemy dzięki temu widok większości backgroundowych postaci z MLP, które tak bardzo kochamy (ale Tavi to mogli oszczędzić :< ). Dochodzimy w ten sposób do półfinału, gdzie Mane6 musi się z mierzyć z "Trixie and the Illusions" (czy jakoś tak ). Zespół naszej "starej" złej gra w ten sposób, że zdobywa aprobatę jurorów i reszty publiczności. "The Rainbooms" idzie nawet nieźle... pomimo tego, że Dashie zaczyna się popisywać. Przez to zaczyna jej się pojawiać magia, zaś... Sunset Shimmer przerywa z tego powodu występ jej przyjaciółek. Czy magia jest tu czymś złym? Dunno, ona tak uznała. Mane6 ma oczywiście butthurt z tego powodu, gdyż oznacza to jedno - odpadają z Trixie. ALE NIE. Syrenki omamiają Celestię i Lunę i sprawiają, że nasze bohaterki zagrają przeciwko "The Dazzles" (bo tak się nazywa zespół naszych złych ) w finale. Publika oczywiście "HURR OSZUKUJO DURR TRIXIE LEPSZA!!!", co wcale nie motywuje Mane6. Zbliża się dzień finału, który odbędzie się na scenie w plenerze (wiadomo - trzeba dodać temu wydarzeniu nieco prestiżu). Mane6 w tym miejscu przygotowują się do ostatecznego występu kiedy, kiedy to ZOINKS - Trixie za pomocą dźwigni (która robi dziurę na scenie... po co?) sprawia, że bohaterki zostają uwięzione. Ona sama zresztą zajmuje ich miejsce w finale grając piosenkę (składającą się z jednego i stale powtarzającego się zdania ). Prowizoryczne więzienie sprawia, że Mane5 (bez Twalota) zaczyna się kłócić "HURR ZESPÓŁ ZŁY, BO DASHIE SAMOLUBNA MOTZNO, DURR MOJA PIOSENKA NIE ZAŚPIEWANA, NIEFAJNIE I WGL". To sprawia, że syreny zażywają tego, co potrzebowały - dużej ilości magicznego naparu, która uwolni w nich prawdziwą moc. Twalot i SS opamiętują resztę przyjaciółek. Na pomoc (lekko spóźnioną) przybywa Spike i... Vinyl Scratch! Tak! Nasza kochana DJ'ka ratuje główne bohaterki (z powodu słuchawek... proste, ale ciekawe rozwiązanie, na przyszłość nie zdejmujcie ich z uszu, to was uchroni przed złem ). Pomaga im także z nagłośnieniem za pomocą... bass samochodu, który jest jednym, wielkim wzmacniaczem do instrumentów. Przyznam, że spodobał mi się ten motyw . Dochodzi do tzw. "Final Battle", gdzie Mane6 zaczynają grać już tak, jak powinny (czyli publika ich uwielbia, zaś magia sprawia, że rosną im uszy i włosy). Syreny pokazują swoje prawdziwe oblicze (czyli to, że są brzydkie i wyglądają, jak skrzyżowanie smoka z wężem morskim... rzeczywiście syreny ). Nawiązuje się wyrównana walka, no ale Twilght sobie nie radzi. Wtedy dochodzi do punktu kulminacyjnego - Sunset Shimmer wchodzi do gry! Śpiewa zarąbiście, co sprawia, że Mane6 (a w zasadzie to nawet Mane7) ma takiego pałera jak wuj, że syrenom niszczą się te magiczne amulety, które pochłaniały moc (nie wspomniałem jeszcze o nich ). Zue trio zaczyna fałszować, zaś publika wyraźnie ukazuje swoje niezadowolenie z tego powodu. Zło pokonane, Flash z powrotem zaczął się bujać w Twilight (ale się nie pocałowali :< ) - w skrócie, wszystko wraca po staremu. Poza jednym - Sunset Shimmer nie jest już popychadłem, tylko prawdziwą przyjaciółką głównych bohaterek :3 . Twilight wraca do Equestrii, wszystko się odbrze kończy. Nawet dostajemy scenę, która powinna być zapowiedzią do kontynuowania serii (chociaż nie skumałem zbytnio o co w niej chodzi ). Cóż mogę powiedzieć o Rainbow Rocks? Pomimo wad, było lepiej, niż się spodziewałem. Nie podobały mi się niektóre rzeczy. Na samym początku miałem problemy z asymilowaniem się ze światem przedstawionym. Potem niektóre sytuacje zdarzyły się moim zdaniem za szybko. Twilight od razu po otrzymaniu wiadomości wie, że te złe to syreny? Portal zbudowany w ciągu kilku sekund? Można to było jakoś inaczej zrobić, tak uważam. Zresztą - sam motyw z książką i portalem było dla mnie pójściem na łatwiznę. Ale to tylko moje gdybanie. Nie spodobała mi się Rainbow Dash w filmie. W sumie, to nie tylko w filmie ostatnio. Mam wrażenie, że z lojalnością ma ona coraz mniej wspólnego. Gdzie zaufanie do Fluttershy, która napisała dobrą piosenkę? Rozumiem być pewnym siebie, ale z każdym momentem Dashie staje się coraz bardziej zarozumiała. A to denerwuje. I pomyśleć, że to kiedyś była moja ulubiona bohaterka :< Przejdźmy do zalet RR. Na pierwszym miejscu - piosenki. Tak, cały film podchodzi prawie pod musical (takie wydłużone "Pinkie Pride", które bardzo lubię ). Piosenkami jesteśmy atakowani praktycznie co chwilę. Podobnie, jak w Equestria Girls, ale imho jest lepiej jakościowo. Pozostaje tylko czekać na film w wysokiej jakości, to mój odtwarzacz będzie zapełniony OST z filmu :3 . Fajne były te mini wstawki dla bronies. "Nnope" Big Maca, Maud Pie, selfie w sypialni Pinkie Pie (Spike mistrz drugiego planu ), występy backgroundów (Derpy, Lyra i Bon Bon, Snips i Snails), strój Rarity rodem z Daft Punk . Wielkim plusem dla mnie była Sunset Shimmer. Nie zrobili z niej klasycznej, tragicznej postaci. Mogła przejść na złą stronę mocy z powodu zazdrości (miała taką szansę). Ale nie zrobiła tego. Pomimo tego, że Mane6 raczej nie traktowały jej początkowo jako "najlepszą psiapsiółę na świecie", to i tak nadal stała po ich stronie, a potem ostatecznie okazała się bohaterką w ostatniej akcji filmu. To duży plus, bo moim zdaniem twórcy filmu poszli inaczej, niż jest to w schemacie "typowego serialu dla młodszej młodzieży" Podsumowując - jeśli macie trochę czasu, to możecie Rainbow Rocks sobie obejrzeć. Film może i jest przewidywalny i zawiera w sobie wady, które wymieniłem. Ale uważam, że ogląda się go miło. Nie jest przesłodzony, jest dosyć ciekawie zrealizowany, na dobrą końcówkę, soundtrack jest super, nowi villains są całkiem, całkiem. Po prostu RR nie jest stworzone, jako typowy film mający "syndrom sequela" - czyli jest nudny, oklepany i zbędny. Filmu raczej ponownie nie obejrzę (ale to taki mój zwyczaj ). Nie znaczy to jednak, że był on zły. Mogę mu śmiało wystawić notę 7/10. Nie powalił mnie na kolana, nie oczekiwałem tego. Ale pozytywnie mnie zaskoczył. To wystarczyło dla mnie (pomijając oczywiste dla mnie zalety, które wyżej wymieniłem), by uznać ten film za dobry. W skrócie - jeśli macie trochę wolnego czasu, możecie Rainbow Rocks obejrzeć. Ja się nie zawiodłem1 point
-
Muzykalny Cahir na porządku dziennym.1 point
-
1 point
-
Dziękuję Soliemu za nominację No cóż, jeśli topić się dla Kath, to tylko na bogato. Zobaczcie proszę, mnie i mój jacht A nominuję GFG, Sipera i wszystkich tych, którzy to czytają Pozdrawiam!1 point
-
Z ciekawości sprawdziłem. Jest taka grupa na fimfiction. Spojrzałem, wyszedłem i nie mam zamiaru wracać1 point
-
No i koniec. Smuteg. Wycieczka się zakończyła i na razie trza wrócić do szarej rzeczywistości bez portalu do Equestrii :c Cóż mogę rzec, czytało mi się to bardzo fajnie. Nawet te technikalia dotyczące pociągów/tramwajów nie nużyły, może dlatego, ze sam darzę pociągi pewną sympatią (no są, kurde, fajne!). Historia była ciekawa, nieco randomowa, trochę szalona i niemiecka. Dlaczego niemiecka? To już sobie poczytajcie, głuptasy, co ja będę wam objaśniać A, psoras, masz plusa za mojego ulubionego smoka. I cóż mogę rzec więcej... Czekam zdecydowanie na kontynuację. I oddaję oczywiście głos na EPIC. Fic to połączenie fajnej przygody z całkiem ciekawą fabułą, dobrze poprowadzonymi postaciami, nie drażniącymi wątkami statkowymi, no i pociągami. Ale i tak najbardziej do gustu przypadło mi ta wspominana na początku przygoda. Było miło zabrać się wraz ze wszystkimi w szaloną podróż do krainy pastelowych salcesonów. Dobrze się bawiłem, czytając te historię, więc zdecydowanie powinno się wyróżnić opowiadanie naszym wspaniałym tagiem. Niklas out.1 point
-
To jest złe. To przechodzi ludzkie pojęcie. Dlaczego, do jego nędzy, Equetrip nie ma jeszcze [legendary]? Dobra, zacznijmy od tego, co mi się nie podobało. ... I już. Skończyłem. Teraz zalety. A tych jest co niemiara! Zaczynając od doskonałej fabuły i ciekawych, świetnie wykreowanych postaci, poprzez liczne nawiązania do fandomu i twórczości własnej, na opisach kończąc. Masz ciekawy, wyrobiony styl, który sprawia, że nawet opis pociągu czyta się jak dobrą powieść. Jakbym miał wymienić najlepsze fragmenty opowiadania, musiałbym je tu skopiować w całości. No i najważniejsza rzecz. Wszechobecny, wszechogarniający i wszechmocny HUMOR. Średnio co 1/3 rozdziału natykałem się na rzecz, która zwalała mnie z kolan i wywoływała salwy śmiechu, a dywersja Pinkie w czasie walki z Empire Builderem i finał tego pojedynku sprawiły, że nie wytrzymałem i zostałem zmuszony do wyłączenia komputera w obawie o moje zdrowie psychiczne. Najlepsze jest to, że wokół całego opowiadania unosi się aura zdrowego, wywołującego uśmiech na twarzy optymizmu. Czego więc brakuje? Jednej... pardon, dwóch rzeczy. Tagu [Legendary] (DOLAR DOLICZ MÓJ GŁOS NA [EPIC] CZEMU JA PISZĘ Z WŁĄCZONYM CAPS LOCKIEM!) i kontynuacji, choćby i luźnej. To musi cię bardzo boleć oglądanie niektórych odcinków serialu...1 point
-
Wiecie co? To już dwa lata. I coraz częściej okazuje się, że coś tu z nami jest nie tak, prawda? Gdzie ta radość z tych kolorowych koni, gdzie to wszystko co się złożyło na to, że jesteśmy tym kim jesteśmy? Ludzie, co wy robicie, gdzie wy idziecie? Nie tędy droga. Dlatego zgromadziłem tu wszystkie morały które dotąd się w serialu pojawiły, żeby były na wszelki wypadek i służyły swoją obecnością. One są aktualne cały czas, nie znikły, to my je zapomnieliśmy. Zobaczcie co nam mówiły te konie, czego nas uczyły! ~oOo~ THE TICKET MASTER Dear Princess Celestia, I learned that one of the joys of friendship is sharing your blessings. But when there's not enough blessing to go around, having more than your friends can make you feel pretty awful. Nauczyłam się, że przyjaźń daje radość kiedy możemy się dzielić tym co dobre. Lecz gdy dobra jest za mało, by mogło wystarczyć dla wszystkich, skutek jest odwrotny. ~oOo~ APPLEBUCK SEASON Dear Princess Celestia, My friend, Applejack, is the best friend a pony could ever have, and she's always there to help anypony. The only trouble is, when she needs help she finds it hard to accept it. So while friendship is about giving of ourselves to friends, it's also about accepting what our friends have to offer. Applejack jest najlepszą przyjaciółką na świecie i zawsze gotową do pomocy. Niestety kiedy sama jej potrzebuje, nie umie o nią poprosić. A przyjaźń to nie tylko dawanie, ale także przyjmowanie tego, co dają nam przyjaciele. ~oOo~ GRIFFON THE BRUSH-OFF Dearest Princess Celestia, Today I learned that it's hard to accept when some pony you like wants to spend time with some pony who is not so nice. Though it's impossible to control who your friends hang out with, it is possible to control your own behavior. Just continue to be a good friend. In the end, the difference between a false friend and one that is true will surely come to light. Dziś dowiedziałam się jak to jest, kiedy ktoś kogo lubisz woli spędzać czas z kimś, kogo uważasz za niemiłego. Nie mamy wpływu na to z kim spotykają się nasi przyjaciele, ale mimo to możemy być wobec nich w porządku i starać się to zaakceptować. Z czasem i tak okazuje się kto jest prawdziwym przyjacielem, a kto fałszywym. ~oOo~ BOAST BUSTERS Dear Princess Celestia, I have learned a very valuable lesson about friendship: I was so afraid of being thought of as a showoff, that I was hiding a part of who I am. My friends helped me realize that it's okay to be proud of your talents, and there are times when it's appropriate to show them off... Especially when when you're standing up for your friends. Dowiedziałam się dziś czegoś bardzo ważnego o przyjaźni. Tak bardzo bałam się, że zostanę potraktowana jak chwalipięta, że próbowałam ukryć kim jestem. Ale dzięki przyjaciołom wiem, że z talentu należy być dumnym i że są takie chwile kiedy trzeba go ujawnić... Szczególnie jeśli w ten sposób możesz im pomóc. ~oOo~ DRAGONSHY Dear Princess Celestia, I am happy to report that the dragon has departed from our fair country, and that it was my good friend, Fluttershy, who convinced him to go. This adventure has taught me to never lose faith in your friends, they can be an amazing source of strength, and can help you overcome even your greatest fears. Z radością zawiadamiam, że smok opuścił naszą krainę, a przekonała go do tego moja przyjaciółka, Fluttershy. Nauczyłam się dzisiaj, że nie należy tracić wiary w przyjaciół, bo to od nich czerpiemy siłę do działania i przezwyciężania strachu. ~oOo~ LOOK BEFORE YOU SLEEP Dear Princess Celestia: It's hard to believe that two ponies that seem to have so little in common could ever get along. But I found out that if you can embrace each other's differences, you just might be surprised to discover a way to be friends after all... Trudno sobie wyobrazić, że dwa tak różne kucyki mogłyby dojść do porozumienia. Ale ja dziś nauczyłam się, że przymykając oko na te różnice, można jednak się przyjaźnić... ~oOo~ BIRDLE GOSSIP Dear Princess Celestia, My friends and I have all learned an important lesson this week: Never judge a book by its cover. Someone may look unusual, or funny, or scary. But you have to look past that and learn who they are inside. Real friends don't care what your "cover" is; It's the "contents" of a pony that count. And a good friend, like a good book, is something that will last forever. Nauczyłyśmy się dziś czegoś bardzo ważnego - żeby nie oceniać książki po okładce. Ktoś może wyglądać nietypowo, zabawnie albo strasznie, ale trzeba spoglądać do wnętrza. Prawdziwi przyjaciele nie zwracają uwagi na wygląd, dla nich liczy się to kim jesteśmy. A dobra przyjaźń, podobnie jak dobra książka, przetrwa wszystko. ~oOo~ SWARM OF THE CENTURY I've learned that, sometimes, the solution to your problems can come from where you least expect it. It's a good idea to stop and listen to your friends opinions and perspectives... Even when they don't always make any sense... Odkryłam, że czasami pomoc nadchodzi z najmniej oczekiwanej strony i że warto przystanąć i posłuchać dobrej rady przyjaciela. Nawet... jeśli wydaje ci się bez sensu.... ~oOo~ WINTER WRAP-UP Dear Princess Celestia, Winter Wrap Up was one of most special things I've ever been a part of here in Ponyville. It helped me to learn that we all have hidden talents, and if we're patient and diligent, we're sure to find them. And as always, with good friendship and teamwork, ponies can accomplish anything... Pożegnanie zimy to jedno z najcudowniejszych doświadczeń tu, w Ponyville. Zrozumiałam, że każdy z nas jest uzdolniony, potrzeba tylko cierpliwości i uwagi żeby to odkryć. I jak zwykle: dzięki przyjaźni i współpracy kucyki potrafią dokonać cudów! ~oOo~ CALL OF THE CUTIE Dearest Princess Celestia, I am happy to report that one of your youngest subjects has learned a valuable lesson about friendship. Sometimes, the thing you think will cause you to lose friends and feel left out can actually be the thing that helps you make your closest friends and realize how special you are... Jedna z twoich najmłodszych poddanych, nauczyła się dziś czegoś ważnego na temat przyjaźni. Czasem myślisz, że masz w sobie coś przez co możesz stracić przyjaciół, a tymczasem właśnie to coś pomaga ci ich zdobyć i poznać lepiej samego siebie. ~oOo~ FALL WEATHER FRIENDS It's important to remember that the friendship is always more important than the competition. Dlatego musimy pamiętać, że ważniejsza od wszelkich konkursów, jest przyjaźń. ~oOo~ SUITED FOR SUCCESS Dearest Princess Celestia, This week my very talented friend Rarity learned that if you try to please everypony, you often please nopony, especially yourself. And I learned this: when somepony offers to do your a favor, like making you a beautiful dress, you shouldn't be overly critical of something generously given to you. In other words, you shouldn't look a gift horse in the mouth. Tym razem moja uzdolniona przyjaciółka Rarity nauczyła się, że chcąc zadowolić wszystkich często kończy się to tym, że nikt nie jest zadowolony, a szczególnie ty sama. A ja nauczyłam się, że jeśli ktoś oferuje ci pomoc, na przykład szyjąc piękną suknię, nie powinno się krytykować prezentu danego z głębi serca. Inaczej mówiąc: darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby ~oOo~ FEELING PINKIE KEEN Dear Princess Celestia, I am happy to report that I now realize there are wonderful things in this world you just can't explain, but that doesn't necessarily make them any less true. It just means you have to choose to believe in them. And sometimes it takes a friend to show you the way. Z radością donoszę, że są na tym świecie cudowne rzeczy, których nie da się wyjaśnić lecz to nie czyni ich nieprawdziwymi. Należy po prostu w nie uwierzyć, nie bać się i zaufać przyjacielowi. ~oOo~ SONIC RAINBOOM I learned how important it is to keep your hooves on the ground, and be there for your friends. Wiem już, jakie to ważne by stąpać kopytami po ziemi i wspierać przyjaciół. ~oOo~ STARE MASTER I assumed that I be just as good with kids as I am with animals. Boy, was I wrong. I really learned the hard way not to bite off more than I can chew. Myślałam, że sobie z nimi poradzę, jak ze zwierzakami. Niestety to był błąd. Niedobrze jest brać sobie zbyt wiele na głowę. ~oOo~ THE SHOW STOPPERS And instead of forcing ourselves to do something that's not meant for us... We each should be embracing our true talents. I zamiast zmuszać się do robienia czegoś czego nie umiemy... Powinnyśmy wykorzystać prawdziwe zdolności. ~oOo~ DOG AND PONY SHOW Just because some pony is lady-like doesn't make her weak. In fact, by using her wits, a seemingly defenseless pony can be the one who outsmarts and outshines them all. Jeśli ktoś jest delikatny, nie znaczy, że jest słaby. Wystarczy trochę sprytu i odwagi, by poradzić sobie nawet w najtrudniejszej sytuacji. ~oOo~ GREEN ISN'T YOUR COLOR Being a good friend means being able to keep a secret, but you should never be afraid to share your true feelings with a good friend. Dobry przyjaciel umie dochować tajemnicy, ale nigdy nie powinien ukrywać tego, co naprawdę czuje. ~oOo~ OVER A BARREL Dear Princess Celestia, Friendship is a wondrous and powerful thing. Even the worst of enemies can become friends. You need understanding and compromise. You've got to share. You've got to care -- Przyjaźń naprawdę potrafi zdziałać cuda. Nawet wrogowie mogą się zaprzyjaźnić, gdy się nauczą wyrozumiałości. ~oOo~ A BIRD IN THE HOOF I know, I shouldn't have jump to conclusions. Next time i'll ask before before taking matters into my on hooves. No wiem. To ta moja wyobraźnia. Następnym razem zapytam nim zacznę działać. ~oOo~ CUTIE MARK CHRONICLES Dear Princess Celestia, Today I learned something amazing! Everypony everywhere has a special magical connection with her friends. Maybe even before she's met them. If you're feeling lonely and you're still searching for your true friends, just look up in the sky. Who knows, maybe you and your future best friends are all looking at the same rainbow. Dowiedziałam się dziś czegoś cudownego. Okazuje się, że wszystkie kucyki łączy z przyjaciółmi szczególny związek, możliwe że nawet zanim się poznają. Kiedy czujemy się samotni i tęsknimy za przyjaźnią, trzeba spojrzeć w niebo. Bo kto wie, może nasi przyszli przyjaciele akurat patrzą na tę samą tęczę. ~oOo~ OWL'S WELL, THAT ENDS WELL This is Spike, writing to you about my adventures. This week, I learned that being jealous, and telling lies gets you nowhere in friendship. I also learned that there's plenty of love for every friend to share. So, from here on out, I promise that I, Spike, will- Tym razem pisze do ciebie twój Spike. Nauczyłem się właśnie, że zazdrość i mówienie kłamstw, wcale nie służą przyjaźni. Teraz już wiem, że przyjaciółmi powinniśmy się dzielić. I dlatego obiecuję, że od tej chwili, ja Spike już- ~oOo~ PARTY OF ONE Dear Princess Celestia, I am writing to you from the most delightful party. I'm not only having a great time with my friends, but also is given the opportunity to learn a valuable lesson about friendship. Always expect the best from your friends and never assume the worst. Rest assured that a good friend always has your best interests at heart. Piszę do Ciebie z uroczego przyjęcia. Uwielbiam spędzać czas z przyjaciółkami, a przy okazji dowiedziałam się czegoś ważnego. Po przyjaciołach zawsze należy spodziewać się najlepszego. Nie podejrzewać ich o złą wolę. Trzeba wierzyć, że prawdziwy przyjaciel nie da ci zrobić krzywdy. ~oOo~ BEST NIGHT EVER Friends ever may have made even the worst of times to something pretty great. Zgrana paczka przyjaciół potrafi dobrze bawić się wszędzie. ~oOo~ SEZON II ~oOo~ LESSON ZERO Dear Princess Celestia, We're writin' to you today because today we all learned sumpn' about friendship. We learned that you should take your friends' worries seriously. Even if you don't think that she has anything to worry about. And that you shouldn't let your worries turn a small problem.. into an enormously huge entire-town-in-total-chaos Princess-has-to-come-and-save-the-day problem! Signed, your loyal subjects. Piszemy do ciebie, bo nauczyłyśmy się czegoś o przyjaźni. Że zmartwienia przyjaciół trzeba brać na serio. Nawet jeśli myślimy, że to drobiazgi. Martwienie może bowiem zmienić drobny problem... ... w nieokiełznany, straszliwy chaos, nad którym dopiero księżniczka może zapanować. Podpis, twoje wierne poddane. ~oOo~ LUNA ECLIPSED Dear Princess Celestia, When you first sent me to Ponyville, I didn't know anything about friendship. I met somepony tonight who was having the same problem - your sister, Princess Luna! She taught me that one of the best things you can do with friendship is to give it to others, and help them find it themselves! And I'm happy to report that all of Ponyville has learned that even though somepony seems a little intimidating, even scary, when you offer them your friendship, you'll discover a whole new pony underneath. And even if my Star Swirl bearded costume didn't go over, this still turned out to be the best Nightmare Night ever! Kiedy wysłałaś mnie do Ponyville, nie wiedziałam nic o przyjaźni. Dziś spotkałam kogoś w podobnej sytuacji. Twoją siostrę, Lunę. Nauczyłam się od niej, jak dobrze jest obdarzyć kogoś przyjaźnią i pomóc mu ją znaleźć. Myślę, że wszyscy się dziś nauczyli, że nawet jeśli ktoś nas trochę onieśmiela czy budzi lęk, wystarczy zaofiarować mu przyjaźń, by odkryć zupełnie nową istotę. Nawet jeśli moje przebranie nie zdobyło uznania, to i tak była to najlepsza Noc Koszmarów w dziejach. ~oOo~ SISTERHOOVES SOCIAL Having a sister is just about the bestest thing in the world. But it sure isn't the easiest. I agree that being sisters is a wonderful thing, but it takes teamwork. Sometimes it's about compromising. Sometimes it's about accepting each others' differences. But mostly, it's about having fun together. Even if it means getting your hooves a little bit dirty. Zawsze mówię, że nie ma to jak rodzona siostra, ale tarć się nie uniknie. Zgadzam się, że fajnie jest mieć siostrę, ale trzeba współpracować. Trzeba umieć się dogadać, pogodzić się, że sporo nas różni, no i nauczyć się razem bawić. Nieraz przyjdzie troszkę ubłocić kopytka... ~oOo~ Na razie to tylko tyle, jest tego więcej na Internetach (tutaj na przykład: http://pl.mlp.wikia.com/wiki/Raporty_przyja%C5%BAni ). Chodzi tu o to, by mieć to pod ręką, i gdy coś złego się stanie, można było zawsze sięgnąć i użyć. Mam dużą nadzieję że się przyda. Cygnus1 point
-
Nareszcie piszę ten temat Jak na razie mam jeden powód, by go napisać... NIE UZNAJĘ KRYSZTAŁOWEGO KRÓLESTWA! Dla mnie to jest Imperium! Kropka.1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00