Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 10/18/14 we wszystkich miejscach

  1. Jako iż lista tematów przypiętych w dziale rozrosła się ponad wszelkie wyobrażenie, postanowiłem, za radą Deca, zrobić nieco porządków. Otóż znaczna część wcześniej przypiętych tematów zostanie pozbawiona tego wyróżnika, jednak by nie zaginęły w naszym wielkim dziale, tworzę ten temat, gdzie znajdą się linki do nich - tak żebyście nie musieli za dużo szukać. Wszelkie nowe, godne uwagi tematy również będą tu umieszczane: Spis prereaderów i korektorów. Szukam fanfika - temat zbiorczy. Poradnik: Jak pisać opowiadania oparte na MLP po angielsku. Jaki jest Wasz ulubiony fanfik?. Buldożerem przez fanfiki. Opowiadania wyróżnione + lista opowiadań konkursowych (z czasów pierwszego remanentu) Stowarzyszenie Żyjących Piszących - dyskusje ogólne o pisaniu/tłumaczeniu. Nasze porzucone pomysły na opowiadania - dyskusja Sam temat będzie zamknięty, a lista aktualizowana w miarę potrzeby.
    5 points
  2. Here we go again. We Wrocławiu rozpoczynamy kolejną edycję dużego, zorganizowanego Ponymeeta. Ponownie w tym samym miejscu co VI, ale z jeszcze bardziej zróżnicowanym programem i z jeszcze większą dawką emocji oraz pozytywnych wrażeń. Nie może Was tutaj zabraknąć, nawet jeżeli mieszkacie kilkaset kilometrów od stolicy Dolnego Śląska. Ze względu na to, że odbędzie się on 13 grudnia, nie zabraknie ciepłych napojów oraz świątecznej atmosfery. Jeżeli chcecie dobrze wejść w nadchodzące święta Bożego Narodzenia, to nasza impreza musi być obowiązkowo na Waszej liście do zaliczenia. Wkrótce otwieramy rejestrację (o czym będziemy informować w tym wątku) oraz podamy więcej szczegółów na przygotowywanej przez nas stronie internetowej. Do zobaczenia już w grudniu! 13 grudnia 2014 10:00 - 19:00 Dom Kultury "Bakara", ul. Różana 4-6 Wydarzenie na Facebooku || Strona Internetowa (Rejestracja) || Nasza grupa na Facebooku
    2 points
  3. Ogólnie to niektórzy mają problem. Doszukiwać się zła w kucykach podczas gdy jest tyle [WSTAW PROPOZYCJE ZAWARTĄ PONIŻEJ] -Kradzieży -Wojny -Głodu na świecie -Gwałtów -Dyskryminacji szeroko pojętej -Narkotyków -Dopisz sobie sam -Włącz sobie wiadomości ja nie oglądam i nie mam więcej pomysłów Jakby nie było prawdziwych problemów i to kucyki co dla niektórych stanowią istną zarazę. Ciekawe co siedzi w umyśle takiego hejtera. Pewnie budzi się rano i myśli. -No jak to można oglądać kucyki pony to przecież dla dziewczynek. Niektórzy są nienormalni. Ja jestem taki super-duper męski i włączę sobie szlachetne porno, a potem popije mocnym ciemnym. Co z tego że niedobre ważne że kopie. To jest mój orgazmiczny wyznacznik męskości do którego każdy ma się stosować. Muszę naprawić ten świat ci bronies potrzebują mojej pomocy tylko nie reagują na moje apele. Kogoś przekonam na pewno. Ktoś mi podziękuje i zostanę wreszcie doceniony. Już teraz kończę pisać pełnego nienawiści posta. Dobra enter! O tak tego mi było trzeba. A idioci się zawsze znajdą po obu stronach barykady takie życie
    2 points
  4. XCOM - Enemy Unknown wysłane do Garin Upadły Real World Racing wysłane do Triste Cordis Urban Trial Freestyle wysłane do Maćko z Bogdańca Cognition - An Erica Reed Thriller Episode 1 wysłane do WhiteDrakon Cognition - An Erica Reed Thriller Episode 2 wysłane do WhiteDrakon Cognition - An Erica Reed Thriller Episode 3 wysłane do WhiteDrakon Freaking Meatbags wysłane do arent7
    2 points
  5. Kolejne zmiany wśród kolorowych. Ślimak zrezygnował z posady avatara Scootaloo, natomiast Wspaniały Mk. II został usunięty ze stanowiska inkwizytora. W związku z tym rozpisujemy nowe wybory. Zgłoszenia zarówna na avatara Scootaloo jak i na stanowisko inkwizytora proszę przysyłać do mnie na PW. Jednocześnie informuję, iż ostateczna decyzja o tym czy i ile osób dostanie się do inkwizycji, będzie zależeć od jej obecnych członków - mogą kogoś wybrać, lub nie zdecydować się na nikogo, jeżeli nie będzie odpowiednich kandydatów. Bardzo możliwe, iż potencjalne wybrane osoby będą musiały przejść drugi etap rekrutacji - coś na zasadzie rozmowy kwalifikacyjnej. Podania można wysyłać do 1 listopada.
    2 points
  6. Ja pierdzielę, ile tu kurzu... No, więc tak... Z niniejszym rozdziałem, Wiedźma przekracza próg ponad 300 stron. Mniej więcej tyle ma Krew Elfów, więc ja mam swoje małe święto. A w Wasze ręce oddaję nowy rozdział. Zapraszam. "O ranach, których ni magia, ni czas nie wyleczy"
    2 points
  7. Naku*wiamy sucharamy, chłopaki! Ile trzeba blondynek, żeby wkręcić żarówkę? Cztery. Jedna trzyma żarówkę, a trzy kręcą taboretem. Huehuehehehe HEUEEHEHEHE
    1 point
  8. Czarne Niebo Opis: Kilkadziesiąt lat temu nastąpiła potężna eksplozja, nazywa od tego czasu Wyłomem. Wtedy po raz pierwszy związały się ze sobą dwa zupełnie inne światy, a ich mieszkańcy wkrótce zaczęli nawiązywać pierwsze kontakty. Teraz jednak Wyłom został niewyraźnym wspomnieniem zaginionym w czasie, a jedyną jego pamiętaną konsekwencją zostało powstanie Creatorów - zmodyfikowanych genetycznie osobników ludzkich, którzy z pomocą najnowocześniejszej techniki potrafią władać mocami psionicznymi. Do pozornie rutynowej akcji w środku mega miasta zostaje wysłany Arbiter - Urzędnik. Członek Officium, organizacji będącej częścią władającymi podzielonym światem Korporacji i służącą jako wojsko, policja i władza sądownicza w jednym. W trakcie wykonywania swojego rozkazu, napotyka jednak na coś, co pozwala mu spojrzeć szerzej na jego życie i przeszłość, z którą zmaga się do teraz... Rozdział 0 - Prolog Rozdział I - Spotkanie Rozdział II - Wolność Rozdział III - Podróż cz. I Rozdział IV - Podróż cz. II Rozdział V - Horyzont Rozdział VI - Wspomnienia Rozdział VII - Mgła Rozdział VIII - Polana Genezy cz. I Rozdział IX - Polana Genezy cz. II Rozdział X - Epilog Części I. P.S. Jeśli ktoś nie pamięta historii, a chce przeczytać nowsze rozdziały - tutaj jest krótkie streszczenie, pomijając ostatnie dwa (trzy) rozdziały. Rozdział - I - Przypomnienie Co mogę powiedzieć...? Nic, miłego czytania. Pozdrawiam także Kessega, mojego korektora - święć pani nad jego duszą [*]. Czarne Niebo R.E.D. Opis: Arbiter po wielomiesięcznej śpiączce budzi się w zupełnie obcym miejscu, okaleczony na całe życie i wciągnięty w coś, w czym nie chce brać udziału. Udało mu się spełnić prośbę, spłacił swój dług. Teraz jednak musi odnaleźć się w świecie mającym swoje długie spokojne dni za sobą. Przed sobą ma królestwo targane cichą rywalizacją między swoimi władczyniami, napięcia między ludźmi a ich czworonożnymi odpowiednikami, Canterlot przeżywające industrialną rewolucję po napotkaniu wysokich technologii i nadwornego czarodzieja, szukającego odpowiedzi na tylko mu znane pytania. Pierwsze jednak zadanie sam sobie postawia - chce się dowiedzieć kto zamordował tą, z którą tak długo podróżował. Rozdział 0 - Prolog Epic: 3/10 Legendary: 3/50
    1 point
  9. Niekoniecznie. Dyskusja na temat fandomu w zasadzie wiąże się z tym co napisała, ponieważ ona również mówi o fandomie. Tyle, że mówi nieprawdę, albo jeden przypadek broniacza na milion (jak nie więcej). Wracając do Bronies. Trzeba wziąć pod uwagę, że gdzieś na świecie mogą żyć ludzie, którzy bronies nie są, ale się pod nich podszywają i robią nam złą reputację. Albo lubią MLP jednak nie potrafią się normalnie zachować. To samo dzieje się wśród Otaku, chrześcijan, księży, policjantów i zapewne wszystkim innym.
    1 point
  10. Nie istnieją? Istnieją. Gruby facet po 30tce, pryszczaty, który ogląda kuce i jest nimi obwieszony jak choinka. Nie ma dziewczyny [ani chłopaka], za to kocha jakąś klacz z Mane 6. Śmierdzi, utrzymują go nadal rodzice, a jego jedyne hobby to MLP i opcjonalnie gry komputerowe.
    1 point
  11. Ja w żaden sposób nie poczułem się dotknięty. Tak jak pisałem wcześniej spokojna dyskusja może być na każdy temat. Warunek, żeby była sensowna i kulturalna. A tego w obecnych realiach medialnych mi brakuje.
    1 point
  12. Tutaj rozdają za darmo klucze do Afterfall InSanity: http://www.vg247.com/2014/10/15/new-free-steam-keys-giveaway/ Wystarczy polubić ich na FB
    1 point
  13. A wy jak zwykle nabieracie się na najprostszą prowokację. Ludzie sobie bekę cisną z broniaków, którzy przeprowadzają długie dyskusje o nawiedzonych moherach. Tak moi mili, padliście ofiarą trolla, który chciał wywołać gównobórzę. Sam troll najpewniej sam jest fanem MLP. Śmieje się z was i z katolików. Wielu moich znajomych to gorliwi katolicy i żaden z nich nie pierniczyłby takich głupot. Nawet księża i zakonnice, poza jakimś tworami natankopodobnymi [które się z Kościoła wywala] nie pitoliliby o szatańskich, opętanych przez kucyki dziewczynkach. Ten tekst jednak nie wygląda mi na twór osoby z problemami psychicznymi. To typowa prowokacja. Sama takie już robiłam, ale w innych sprawach i w innych celach.
    1 point
  14. "Trafnie to ująłeś. Wiele osób pod pozorem wiary łamie podstawowe zasady religii, którą wyznają. Nie raz miałem okazję spotkać się z sytuacją, że traktują to co niekatolickie za zło i zagrożenie. Nie będę tu robił of-topu dalszymi wywodami." >wiele (legendarne (pi*oko+drzwi)/stała Planca) >zasady >niekatolickie za zło i zagrożenie Albo pomyliłeś religie(na taka popularna religia w afryce i na bliskim wschodzie.), masz NA PRAWDĘ dobrego dealera, coś tu zmyślasz, jesteś niedouczony, albo wszystko na raz. Ja bym diagnozował to ostatnie, ale mogę się mylić. 1. KK nie składa się osób świętych, ale również grzeszników 2. Każdy może się podawać za wyznawcę Chrystusa. (serio, każdy) 3. To, że są przykazania(ogólnie, te Kościelne i Dekalogowe + nowotestamentalne) nie oznacza, że każdy kto przyjmie religię automatycznie przestrzega jej zasad. Wejdź sobie na /mlp/, derpibooru, 20%cooler i sam zobacz. Być może w początkowym stadium fandomu nie było(tak wiele) dewiacji typu: Clopy, gejclopy, vore, gore, urofilia, scat-porn, merch-sexploatation, puchanie tulp, doczepianie kucom gumowych... akcesoriów i kręcenie filmów... akcji. (wiele innych zboczeń) ALE PRZECIEŻ TO JEST TAKIE POSTĘPOWE i NORMALNE! Dobra, dewiacji w tym fandomie jest co nie miara i można się na nie natknąć na każdym kroku stawianym w internecie. 1.W sumie nie dziwię się, że ktoś może się martwić o stan psychiczny swojego dziecka. Dzieci są zbyt naiwne, aby rozróżniać dobro od zła(W wielkim skrócie. "Postępowa" "nauka" coraz bardziej próbuje zamazywać różnice pomiędzy dobrem a złem) 2. Jeśli chodzi o opętania i te sprawy, to księża egzorcyści tłumaczą, że zdarzają się one sporadycznie rzadko(ale się zdarzają). (chciało by się tłumaczyć wszystko opętaniem, co nie? NIE MA! TAAAAAKIEGO WAŁA!) Dla nas, dorosłych osób... *rozgląda się dookoła z lupą* nie ma takiego "zagrożenia". Trzeźwy umysł i brak oderwania od rzeczywistości w zupełności nam wystarczą. A, jeszcze jedno. Co do hejtów na MLP... ten tekst znalazłem na pewnym forum. Z cyklu: >"Hurr-durr, spójrzcie, zacowany katol! Hurr! Spójrz, pochwalę się, że idę na czarną mszę hurr-durr" W sumie, waląc takie fajne hejty na KK i wyznawców tego Kościoła, co poniektóre osoby same nie stają się lepsze niż przeciętny 13-letni hejter MLP z 4chana.
    1 point
  15. Nie żadne rozważania filozoficzne tylko rzeczywistość. Jedyne co może tu ograniczać to brak dostępu do odpowiednich szkół lub pieniędzy na uczenie się tego do czego ma się smykałkę. Ja np. gdybym mogła poszłabym uczyć się na animatora ale w Kołobrzegu ani w okolicy (ani cholera nigdzie) nie było takiej opcji, więc zamiast tego poszłam do muzycznej bo tam sie też nadawałam. Potem zachciało mi się robić coś innego w życiu ale szło to mega opornie i zgadnij co teraz....? Rozważam powrót na artystyczną drogę. Bo tam mi szło najlepiej i nie ma co wydziwiać.
    1 point
  16. Bo niby co złego jest sensownej dyskusji z osobą która uważa, że w kucykach jest coś złego? Jeśli jest w stanie przedstawić rzeczowe argumenty a nie tylko rzucać stereotypami. W takim wypadku dyskusja mam jakiś sens. Największym problem jest to, że zamykamy w swoich racjach a kogoś kto się z nami nie zgadza traktujemy jak wroga. Czy to oglądanie kucyków, drużyna sportowa, poglądy polityczne czy religijne. Zamiast konkretów padają jakieś zawistne stwierdzenia. Że bronies to niedorozwinięci emocjonalnie pseudomężczyźni. Stwierdzenia takie wynikają z nieznajomości tematów i narastania stereotypów. W życiu społecznym i publicznym brakuje nam dialogu, a to prowadzi do narastania jedynie podziałów i nienawiści. Czy ktoś kto ocenia nas, ma o nas chociaż jakieś pojęcie? Rozmawiał z nami? Przypuszczam, że nie. Zobaczył tylko kilku facetów z różowym kucysiem i wnioski gotowe...
    1 point
  17. 1 point
  18. Przedwczoraj skończyłem czytać "Conversion Bureau: Ten Days" autorstwa Windchasera i tak sobie pomyślałem, że to dobry moment, żeby odświeżyć ten temat. http://www.fimfiction.net/story/4156/the-conversion-bureau-ten-days Akcja dzieje się w niedalekiej przyszłości, w tym samym uniwersum co "Last Man Standing". Głównym bohaterem fanfika jest Jay, nastoletni chłopak, którego rodzice giną w wypaku w zakładach chemicznych. Jemu i prawie wszystkim jego znajomym ze szkoły (to były duże zakłady - wielka tragedia) zaproponowano podpisanie kontraktu z firmą, w której pracowali ich rodzice, albo natychmiastowy transport do biura adaptacyjnego. Zgadninjcie co wybrali? W każdym razie tak zaczyna się akcja. Szczerze mówiąc, na początku trochę się bałem, że mam do czynienia z drętwą opowiastką a' la self-insert o zakompleksionym, cichym nastolatku i jego przemianie duchowej podczas konwersji. Na szczęście Windchaser po raz kolejny udowodnił, że jest świetnym pisarzem i potrafi tworzyć ciekawe i trzymające w napięciu historie z dobrze skonstruowanymi bohaterami i dobrze wyważonym balansem pomiędzy fragmentami 'slice of life' i 'adventure'. Nie chcę spoilerować, więc napiszę tylko, że pobyt w biurze nie przebiega w stu procentach wzorowo, bywa momentami trochę niebezpiecznie, a nawet krwawo, a szczególna osobowość Jay'a, o której wspominałem jest ważnym elementem świata przedstawionego (ale nie w ten sam sposób co u Chatoyance. U Windchasera ponifikacja wydaje się wpływać na psychikę w dużo mniejszym stopniu). Nie jestem pewien czy fanfik był idealny, bo osobiście mam tak, że jak mi się coś podoba, to automatycznie nie zauważam niektórych błędów i potknięć. A "Conversion Bureau: Ten Days" podobało mi się bardzo i bardzo polecam Dodam jeszcze, że ma świetne zakończenie - moją uwagę zwrócił nie tyle sam ostatni rozdział co ostatni akapit - tak dla jasności. Kto jeszcze zna to opowiadanie? Jakie są wasze opinie? A może ktoś ma do polecenia coś jeszcze? Zakładam, że od czasów świetności tego tematu przybyło chociaż trochę fanów uniwersum TCB, a reszta wciąż coś czyta, a nie tylko prowadzi bezowocne dyskusje o wyższości FOLu nad POZem i vice versa Ja w każdym razie tak, chociaż nie tyle, ile w czasie kiedy odkrywałem "Lost in the Herd"... W każdym razie planuję coś tu jeszcze popisać oraz wygrzebać recenzję "Last Man Standing", którą pisałem w zeszłym roku. P.S. Do postu Zeaulosa powyżej: Optymizm nie ma nic wspólnego ze złem czy dobrem. A zło nie jest nam do niczego potrzebne. Zło się dobrem zwycięża
    1 point
  19. Cóż... Wszystkiego najlepszego dla Chromii! Tak, dzisiaj Wiedźma obchodzi swoje pierwsze urodziny. Niestety, nie mam dla Was IX rozdziału, wciąż się pisze. A co mam? Rzucę wam trochę ciekawostek (tak, jakby kogoś one obchodziły i były rzeczywiście ciekawe): - Podczas pisania pierwszego rozdziału, przerwałem pracę, bo nie mogłem wymyślić imienia dla naszej zebry. - Chromia ma imienniczkę. Jest to żeński Autobot występujący w pierwszej generacji Transformers. - Au Revoir jest wzorowana na dwójce najemników z sagi wiedźmińskiej. Dowódców Wolnej Kompanii Kondotierów: Adama 'Adieu' Pangratta oraz Julii 'Słodkiej Trzpiotki' Abatemarco. [Chociaż tego domyślił się zapewne każdy, kto czytał sagę] - Guarrier, miecz Au, po polsku nazywa się "Wojownik". - Tytuł Au - "Słowiczka" jest nawiązaniem do Słodkiej Trzpiotki, ale również do Velvet Remedy z Fallout: Equestria, której Cutie Mark przedstawiał właśnie słowika. - Wiedźma, na którą, jak dotąd, składa się osiem rozdziałów, ma 277 stron. Dla porównania: osiem rozdziałów Fallout: Equestria plus wstęp i prolog ma... 97 stron. Cóż... To chyba byłoby na tyle. I tak zapewne w niczym was nie zaskoczyłem, ale nic więcej nie mogę zrobić. A chciałbym jakoś uczcić rocznicę. Chciałbym też podziękować przede wszystkim Wam, za to, że czytacie moją pracę i wyrażacie swoje opinie. Dziękuję Wam wszystkim i każdemu z osobna. Jest jednak kilku panów, którzy dostaną wyróżnienie: Ares Prime, bez którego ten fanfik nigdy by nie powstał. Dziękuję Ci, stary. Sandro de Vega, za zrobienie mi coverarta. Niby nic ważnego, a cieszy i dobrze wygląda. Piterq, za zrobienie świetnych tematycznych artów. Czekam na kolejne! aTOM, przede wszystkim za rozbudowane komentarze oraz podjęcie się tłumaczenia Wiedźmy na angielski i pomoc w promocji crossoveru z wiedźminem za granicą. Jesteś wielki! Gandzia, Sind Judge Zandi, Chief i SzymonL, za korektę i prereading. Podziwiam Was chłopaki za waszą mękę z moimi błędami. Pozdrawiam Was, kochani czytelnicy. Pozdrawiam moją mamę, tatę, siostrę, babcię, dziadka, psa i kota! Va Faill!
    1 point
  20. Co mówi prostytutka do księcia z bajki? - Czy mogę pogłaskać pana konia?
    1 point
  21. O grałem ostatnio z KochamChemie. I co mogę powiedzieć? Że nawet on, mimo że już gra z Plothorsem sporo, nie stosował się do wszystkich oficjalnych zasad. Odczucie po kilku rozgrywkach mam dziwne wrażenie jak by gra trochę oszukała mnie tą całą swoją niby złożonością. Otóż gra jest bardzo mocno losowa i gra się dość łatwo, przynajmniej dla podstawowych decków (tali kart). Jedyne co trudno zrozumieć te wszystkie niedopowiedziane i opisane dziwnymi słowami zasady na kartach i jak one odnoszą się jedna do drugiej. Przydał by się jakiś internetowe kompendium do rozwiązywania problemów, bo na czytaniu i łączeniu ze sobą oficjalnych reguł można spędzić naprawdę dużo czasu. Co prawda nie rzucaliśmy trublemakerów, więc kilka partyjek rozwiązaliśmy migiem i sporo zasad nie było ani razu użyte. Inna sprawa że karty są mocno nie wyważone i sporo z nich jest po prostu do niczego, nieprzydatne praktycznie w żadnym decku. Zależności pomiędzy kartami są naprawdę minimalne, a wszystkie specjalne właściwości kart odnoszą się raczej do ogólnej taktyki niż konkretnej sytuacji grze. Kolejną rzeczą która zresztą trapi wszystkie gry tego typu to karty ultra rzadkie. Naprawdę są zbyt mocne, jedną z takich kart jest Truly Outrageous (jedna warta 75$ sic!), która daje bardzo dużą przewagę i praktycznie psuje rozgrywkę. Bez specjalnie dobranego decka ciężko jest z nią walczyć. Podsumowując fajnie się gra i nie jest wymagająca zbytnio jak to w karciankach bywa, natomiast problematycznie może być samo zebranie dobrej tali kart. Jak się pojawi kolejny dwupak z Maud Pie i Vinyl Scratch to może sobie kupie.
    1 point
  22. Przeczytany kolejny rozdział/y Był wzloty i upadki, były też chwile niesamowitej nudy i kolejne żalenie się Lockdowna na swój temat. Rutyna zaliczona. Waćpan Ares Secundus przyjął do wiadomości wiele rzeczy i czytałem najnowszy rozdział z większą satysfakcjo niż ostatnio. Gadka-szmatka była dość ciekawa i Lockie pokazał poziom 14 w kategorii "Srebrny Język." Tak, to jest to: nie zawsze trzeba używać kopyt czy broni na łańcuchach :3 Tak trzymaj, Aresku.
    1 point
  23. Przeczytałem akt pierwszy i z racji dużej ilości wrażeń (oraz zatrudnienia w charakterze prereadera ale o tym ciii) postanowiłem napisać minirecenzję już teraz. To chyba będzie najdłuższa rzecz, jaką kiedykolwiek napisałem na temat innego fanfika... No nic, piśniem bo uśniem. Przyzywam wielką i potężną ścianę tekstu! Styl, technikalia Najpierw niestety, zacznę od tej gorszej strony. Styl, mówiąc w skrócie pozostawia wiele do życzenia. W żadnym jednak wypadku nie jest zły. Bardziej nazwałbym go nierównym. Dość chybotliwym. Czasami fajnie budujesz świat przedstawiony, przyjemnie opisujesz scenki, utrzymujesz suspens, innym razem... dziwnie zbudowane zdania, liczne powtórzenia, masła maślane (o tym będzie jeszcze dalej) całkowicie psują, przynajmniej dla mnie, odbiór. Brakuje mi tu czegoś, i kiedy czasami dokładnie wiem, czego (patrz błędy składniowe powtórzenia), to innym razem narracja po prostu brzmi źle... jakoś się nie klei. Może to dlatego, że jestem malkontentem i każdy drobny zgrzyt zaraz obniża we mnie radość z czytania. Żeby nie było, iż jestem gołosłowny, podam kilka nie pasujących mi zdań, wybranych pseudolosowo: To jest, moim zdaniem największym mankament tekstu. Język opowiadania jest momentami bardzo dziwny, o pomieszanej składni i niekonsekwencji w odmianie wyrazów. Widać, iż brakuje tutaj warsztatu i płynności w przelewaniu myśli na (elektroniczny) papier. Nie jest to wielka tragedia, w końcu od czagoś trzeba zacząć, nie od razu Sosnowiec zbudowano, ale dla takiego czepialskiego, jak ja, jest to strasznie to irytujące. Nie podoba się też narracja Uznałem, iż twój narrator jest o ograniczonej wiedzy, co pachnie mi mocno narracją z perspektywy bohatera powieści. Zresztą na brak wszechwiedzy wskazują też zwroty w narracji: "jakiś ogier", "robił coś" itp. Problem w tym, że gdy w tekście pojawia się na raz więcej niż jedna postać, ciężko stwierdzić, z czyjej perspektywy są prowadzone opisy. Na przykład, gdy wszystko wskazuje, iż narracja jest prowadzona z punktu widzenia Lockdowna, nagle pojawiają się opisy scen, fakty, o których bohater w żadnym wypadku nie powinen wiedzieć. To, przynajmniej dla mnie trochę zaburza odbiór i psuje radość czytania. Narracji brakuje, według mnie, systematyczności. Strasznie nagminnie (nad)używasz zdań rozpoczynających się od "ale" i "chociaż". Te pierwsze szczególnie mnie drażnią. Poza tym kolokwializmy. O ile w wypowiedziach bohaterów są jak najbardziej właściwe, o tyle w narracji dla mnie całkowicie już rujnują klimat, dajmy na to mówiąc: "Lockdown się wkurzył" zamiast "Lockdown naprawdę się zdenerwował". Sądzę, iż dla wielu byłoby to pole do polemiki, ale ja jestem za tym, by język narracyjny był ładny i polski (no chyba, że to jakiś szczególny zabieg stylistyczny. Uzasadniony). Może to tylko ja, ale takie wyrażenia w narracji kojarzą mi się z komedią, a nie poważnym opowiadaniem. Stąd też wytracanie klimatu. Jeśli chcesz zaznaczyć wymowność jakiejś czynności, postaci, wydarzenia, czegokolwiek, możesz posłużyć się niemal nieskończonym wyborem przymiotników, czy środków stylistycznych. Nie musisz od razu sięgać po kolokwializmy. Dużo rzeczy zaznaczałem w tekście, mimo rzekomych prereaderów i korektorów. Może i wyjdę na gbura, ale jakoś nie widzę ich działania w tekście. Formatowanie czasami szwankuje, akapity zaczynają się od gigantycznych wcięć, by zaraz potem, dwie linijki dalej, rozpocząć się już od poprawnego odstępu. Gdzie się dało, to to poznaznaczałem. Podsumowując, styl mi nie przypadł do gustu, i mimo, iż prawie wyłącznie na niego narzekałem (wiadomo, smęcić jest o wiele prościej), nie uważam iż jest zły. Wymaga po prostu szlifierki. Mam nadzieję, iż w akcie II jest już z tym lepiej gdyż... Fabuła i inne szmerybajery, tu zawarte będą spoilery Gdyż fabuła, opowiadana historia jest tutaj naprawdę fajna... Moja była polonistka zabiłaby mnie za użycie tego słowa... Ahh, trauma, trauma... O czym to ja klepałem? A tak tak, po czarze goryczy czas na trochę likieru (ewentualnie soku, jeśli jesteście niepełnoletni) Akcję prowadzisz zręcznie, a sam pomysł... rozwija się niezwykle ciekawo. Od samego wydarzenia, które wplątało naszego bohatera w wir wydarzeń po jego konszachty z Exodusem, kończąc na Kryształowym Imperium. Choć początkowe rozdziały czytało mi się najgorzej, to, paradoksalnie, tam akcja szła najszybciej, naprawdę ciekawiło mnie, co też z tego wyniknie. Po opuszczeniu Canterlot mamy krótki epizod w Hoofington, a potem... fabuła nieco spowalnia, miejscami troszkę wieje nudą. Na szczęście, za co tez masz duży plus, zręcznie powplatałeś tu i ówdzie wątki humorystyczny, których od groma może nie ma, ale uprzyjemniają lekturę. Swoją drogą, nieco bawi mnie fakt, iż Chrysalis po raz kolejny postanowiła wprowadzić w życie ten sam plan, tym razem już z pozytywnym skutkiem. "Hmm za pierwszym razem podmieniliśmy Kredensa, ale nic nie wyszło, polecieliśmy w kosmos... Czas zrobić to jeszcze raz!". Oczywiście, tym razem im się udało, gdyż mieli po swojej stronie wielkiego i potęznego Lockdowna. A co z bohaterami? Ano jest Anzelm Boahtyrowicz! (Znowu nawiązanie do Kabaretu Moralnego Niepokoju, przepraszam ). Główny bohater. Typowy superrozkurwiacz 2000. Jak przystało na tego typu twardziela bez serca nękany jest on przez niemożebne rozterki wewnętrzne. Mimo dość długiego życia jako najemnik, nagle, po kilku godzina w pudle stwierdza, iż czas Zmienić Swe Życie. Wrobiony zostaje w niezłą kabałę, a że jest hardkorowym koksem, co to ma na wszystkich haka (dosłownie!) zaczyna się kumoczyć z przywódcą nowego roju podmieńców. Jak przystało na główną postać, w przygodach towarzyszy mu urocza towarzyszka. Tutaj pozwolę sobie przerwać opis, by wspomnieć o, właśnie, Exodusie. Tajemnicza postać podmieńca(?) bardzo mi się podobała... leeecz... uważam iż wstawki narracyjne "z jego perspektywy", o ile dobrze to odczytałem, nieco psuły tą aurę, zdradzając jego emocje, plany, a nawet współczucie wobeck Locka (o co, nawiasem mówiąc, w życiu bym go nie posądził). Jeśli taki był twój cel, to ci powiem, nieźle wyprowadziłeś mnie w pole. Ogólem, sądzę, choć to jest ma osobista preferencja, iż zmiana perspektywy narracji odzierała nieco z tajemniczości postacie, takie jak np. Penumbra, czy Exodus. I bez wglądu w ich myśli, czy odczucia, mogłeś "ukazać" czytelnikowi ich figury (choć, pewno byłoby to trudniejsze). Lockdown na szczęście nie jest w ciemię bity, i opuszcza zdobyty przez robalokuce Canterlot, mając ze sobą bagaż emocjonalny, wkurzoną złodziejkę, informację dla Armora oraz Luny oraz parę nowitkich skrzydeł na gwaracji. Jednym słowem, typowy Ocek. I w tym momencie mogę (po raz kolejny wyrzucić swe żale na temat LD): Historia Lockdowna - to kompetna klisza. Kobieta z przeszłości, która mu wszystko przypomina. ("oh, właśnie zjadłem pieroga, zaraz się popłacze, bo przypomniała mi się TA klacz.") - jest Niegdyś uczeń pewnego mędrca, co to nauczył go być dobrym wojownikiem, poza tym strzelał przypowieściami i morałami jak z kałasznikowa - jest Zimny łowca nagród, stereotypowy profesjonalista, który nie dba o to, kogo zabija (przynajmniej dopóki nie zabije klaczy, inwalidy, starszej osoby, kucyka na zasiłku, niewinnego, oraz siostry twojej matki) - jest Jakiś tajemniczy kodeks moralny, którego (nie odniosłem takiego wrażenia, ale co tam) bohater przestrzega - jest Nie akceptowany przez społeczeństwo; nawet zebrą do końca nie jest, 11/10 w skali alienizacji - jest Uzmysławia sobie, jaki be i fe jest i postanawia uratować świat przed swoją kliszowatością - jest Zazwyczaj nie narzekam (aż tak strasznie) na recykling pomysłów, w końcu ciężko wymyśleć coś nowego, gdy wszystko już pratycznie gdzieś wykorzystano, ale takie stężenie oklepanych motywów w jednej postaci... odrobinę mierżące, muszę przyznać (nawet jeśli sama realizacja wcale tragiczna nie jest). Sprzeczki z Zethisis (mam nadzieję, że dobrze napisałem) są jednym fajniejszym momentem z jego udziałem. Wizja Equestri poddającej się inwazji robalokucy, i Imperium jako ostatni bastion? W to mi graj! Tajemniczy Żniwiaże? Proszę, moar! Dwie postacie poboczne (Graps i Weathy Sun) - meh, kompletnie do mnie nie przemówili, jakoś tacy bez wyrazu mi się zdawali. Zethisis - faktycznie urocza, knąbrna dziewucha, w dodatku żeński Robin Hood. Mógłbym narzekać na ten motyw, ale w jej przypadku jakoś to nie razi. Jest pocieszna. Czytałbym. Czwórka bohatyrów dociera po drobnych eksesach (ja jestem ciekaw, czy Imperium jest zadowolone, iż ich goście zniszczyli im jednego z mechanicznych obrońców, raczej przydatnyhc podczas inwazji podmieńców. Cóż, przynajmniej Zethi szalik odzyskała.) Lockodown spotyka się z Luną oraz nikim innym, jak małżonkiem Mi Amore Pomidore Cadenzy. Dochodzi do małego konfliktu w skutek którego nasz bohater zamienia się w szaszłyk. Armor zachowuje się wiarygodnie, podobało mi się twoje przedstawienie jego szaleństwa. Z drugiej strony... Nie podobało mi się przedstawienie Luny. Jakoś nie czułem jej... władczości. Toż już zwykły jednorożec (Armor) emanował większą władczością, niż ona. Kilkukrotne "zbaranienie" księżniczki tylko pogłębiało to wrażenie. Na samym końcu nasz ogier zebroid spotyka całą wesołą kompanię Pierścienia, którą aż chce się poznać lepiej. Jeśli nie zrobisz z interakcji pomiędzy nimi czegoś ciekawego... ZADUSZĘ! I tak oto zaspoilerowałem cały pierwszy akt. Szlag, chyba przesadziłem... Na koniec jeszcze wspomnę, iż uważam, że tekst ten lepiej pasowałby do działu +18. Sceny dość krwiste, szczegółowo opisane, poza tym wingobnery i inne... bonery... Nie sądzę, żeby było to odpowiednie dla małoletnich. Podsumowanie podsumowania TL;DR Choć narracja i styl często zgrzyta, to fabuła jest naprawdę dobrze poprowadzona, w sposób, który każde oczekiwać na więcej. Mam szczerą nadzieję, iż kolejny akt pod względem technicyzm będzie lepszy, co pozwoli mi swobodniej cieszyć się ciekawą, pełną zwrotów akcji, historią.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...